
Shira i Gabriel od kilku dni podróżowali. Wreszcie przekroczyli granicę Równin Nemerii i dotarli do Opuszczonego Królestwa. Wspólnie postanowili, że zatrzymają się gdzieś w najbliższym lesie. Gdy przekroczyli miejsce, gdzie rosły drzewa znaleźli się w niezwykłej krainie. Drowka zachwycała się otaczającym ją pięknem. Gdy zaś dotarli na skałę, naprzeciwko ogromnego wodospadu, postanowili zatrzymać się właśnie tam.
Drowka usiadł na wystającym korzeniu i intensywnie wpatrywała się w kamienny łuk. Wyczuwała w nim jakby coś, co znała, nie mogła jednak za bardzo znaleźć tego, co mogłoby ją wiązać z tym dziwnym postumentem.
-Ty też czujesz niezwykłą atmosferę tego miejsca?- spytała mężczyzny, który obserwował okolicę. Elfka westchnęła. Zdjęła z ramion płaszcz i łuk, oraz położyła go na ziemi. Potrząsnęła głową w zadumaniu. Warkocz, który zaplotła w drodze rozsypał się i teraz jej włosy były w całkowitym nie ładzie. Uśmiechnęła się i okręciła jeden kosmyk na palcu.
Podeszła do łuku i badała go przez chwilę wzrokiem. Wyciągnęła przed siebie ręce i wodziła nimi nad kamieniem. Nagle z widać było ciemny dym, wydobywający się z jej rąk. Zdezorientowana cofnęła się.
- No tak, demonologia...- powiedziała cicho. Odwróciła się plecami od wodospadu. Nie będzie jeszcze się z tym cackała, poczeka jeszcze trochę. Skoro zaklęty w tym czymś demon, czekał, jak się domyślała się już dość długo, to może poczekać jeszcze dzień czy dwa. Wzruszyła ramionami. Nagle usłyszała jakiś trzask w krzakach. Szybko zwróciła tam wzrok i powiedziała cicho:
- Pokaż się...