Góry Dasso[Smocza Przełęcz] Wieczorny postój

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

[Smocza Przełęcz] Wieczorny postój

Post autor: Maeve »

- Ojej. - Kwiatek na dłoni Maeve błysnął i spalił się. Malutki dymek zaraz rozwiał wiatr.
- Zdajesz sobie sprawę, że to nie miało się zapalić? – zapytał lekko poirytowany młody człowiek. Zamknął książkę i wrzucił do swojego plecaka. - Źle zaakcentowałaś zdanie! Powinno być... - Nie dokończył, bo elfka szybko zasłoniła mu usta ręką.
- Nie denerwuj się, będziesz miał jeszcze tysiące okazji żeby zabłysnąć jako nauczyciel. - Maeve uśmiechnęła się i wstała.
- Ale...
- Ważne że coś się już dzieje. Czy to ważne że nie do końca o to mi chodziło? Co za różnica czy wypchnę komuś powietrze z płuc czy go podpalę, i tak na jedno...
- Maeve! Nie uczę cię po to żebyś... - urwał, gdy elfka wybuchnęła śmiechem. Uśmiechnął się, patrząc jak elfka próbuje się opanować.  
- Nieładnie tak bezwstydnie podpuszczać biednego, znękanego życiem człowieka - mruknął, udając obrażonego. Elfka wciąż się uśmiechając, podeszła do konia i poklepała go po szyi. Karosz zarżał cicho i odszedł na bok, szukając najsmaczniejszej trawy.
Maeve opuściła Nową Aerię wraz z grupą kupców, tym razem w celach czysto podróżniczych. W mieście zastała swojego przyjaciela, młodego adepta kręgu żywiołów. Los chciał, że podróżował na południe, aż nad Ocean. Podczas drogi, z lepszym lub gorszym skutkiem, usiłował nauczyć elfkę podstawowych zaklęć z kręgu żywiołów.
- Niedługo się ściemni - mruknął adept, układając stosik z suchych gałęzi. Dookoła ludzie gawędzili, śmiali się i skutecznie zmniejszali zapasy piwa w beczułkach. Elfka tymczasem, co zdziwiło młodzieńca, bacznie się czemuś przysłuchiwała. Zerknął na drzewo, w które się "wpatrywała", ale nic tam nie było.
- Co takiego pokazuje ten człowiek... o, tam? - Zapytała, wskazując dyskretnie dłonią kierunek. Chłopak spojrzał w stronę obozującej grupki. Jeden z wędrownych kupców trzymał w ręku duży słój, w którym trzepotał się jakiś duży motyl. Nie, to nie był motyl. Motyle nie walą malutkimi piąstkami w ścianki słoika ani nie wywrzaskują niczego w stronę oglądających ich ludzi.
- Na oko Prasmoka... Ten facet trzyma w słoiku wróżkę! - szepnął. Elfka zamarła. Czyżby właśnie znalazła Eilein? Tylko Virtus mógł pamiętać jak wyglądała, niestety, Maeve nie widziała go od dwóch dni. Jednakże, niezależnie od tego kim była wróżka, nikt nie miał prawa zamknąć jej w słoju.
- Zamorduję parszywca... - syknęła elfka. Chłopak popatrzył na nią z obawą.
- Mam nadzieję, że nie mówisz poważnie. - mruknął.
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Zadziwiający jest talent niektórych istot do wpadania w kłopoty. Naprawdę. Weźmy na przykład taką Eilein – stworzonko maleńkie i niewinne, niezdolne do skrzywdzenia kogokolwiek. Racja, może czasami bywa nieco upierdliwe, ale ciągle pozostaje niegroźne. Jak więc wytłumaczyć fakt, że teraz tkwiła zamknięta w słoiku?
Wróżka miotała się jak opętana w szklanym więzieniu. Waliła piąstkami w ściany słoja i wywrzaskiwała wcale niewybredne obelgi w stronę mężczyzn którzy się jej przyglądali i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Kto by pomyślał, że podczas swojego pobytu w mieście ludzi wróżka nauczy się przeklinać? A jednak. Wymyślne przekleństwa wydobywały się z maleńkich ust stworzonka. Eilein zamilkła na chwilę aby nabrać powietrza w płuca, a wówczas mężczyzna, który trzymał słoik, potrząsnął nim mocno. Wróżka zdążyła jedynie złożyć skrzydełka, chroniąc je w ten sposób przed pognieceniem. Poobijana opadła na dno słoika, zwijając się w kłębek i milknąc. Jeszcze nigdy nie doświadczyła przemocy ze strony ludzi i bardzo ją to bolało. Nie tyle w aspekcie fizycznym, co psychicznym. Wróżka była zdruzgotana brakiem litości czy współczucia ze strony handlarzy. Przycisnęła malutkie piąstki do oczu i poczęła płakać.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Przybyła do kolejnej miejscowości, której nazwa zupełnie jej już nie interesowała. Podróżowała długo i coraz częściej zmieniała miejsce pobytu, a nie wiedząc dokąd zmierza, była właściwie w ciągłej podróży. Nie pozostawała nigdzie dłużej niż kilka dni. Nowe miasto nie odróżniało się niczym niezwykłym, ale w porównaniu do innych miasteczek i wsi było znacznie większe. Patrząc się na zadbane fasady domów uznała, że znajdzie tutaj okazję do ćwiczeń lub osobę, która nauczy ją posługiwania się mieczem. Było to o tyle trudne, że nie chciała przypadkiem znaleźć się w kręgach bandytów, a by wejść w bardziej luksusowe miejsca trzeba było być "kimś". Dlatego też, gdy w ciągu dwóch dni żmudnych poszukiwań nic nie znalazła, uznała próbę za zakończoną niepowodzeniem. Postanowiła szukać gdzie indziej.
Znalazła się przed jedną z bram miasta, gdy słońce chyliło się już ku zachodowi. Tłumy mieszczan wracających z pracy poza miastem wypychały ją z obranego szlaku, jednak rudowłosa parła coraz bardziej naprzód biorąc udział w istnym slalomie pomiędzy ludźmi, a konnicami. Za bramami miasta panowała zupełna cisza i pustka. Kontrastowało to z gwarem oraz tłocznością brukowanych ulic. Dziewczyna zarzuciwszy kaptur na głowę ruszyła przed siebie wydeptaną ścieżką. Nie zorientowała się, że idąc za odgłosem śpiewów, dotarła do małej polanki. Był to jak gdyby węzeł dróg: wszyscy obecni ludzie zdawali się zmierzać małymi grupkami w różnych kierunkach, przystając by popatrzeć na bawiących się tubylców. Kupcy pałaszowali swoje towary, ktoś wypił za wiele i leżał teraz na kępie liści śniąc o wymarzonej przyszłości, drobni złodzieje szukali kolejnych ofiar, inni knuli intrygi, a zakochani tańczyli przy wtórze zagubionego grajka. Ogółem wszyscy bawili się jak tylko mogli. Mia postanowiła nie przeszkadzać nikomu swoją osobą, dlatego usiadła opierając się o drzewo i obserwowała wszystkich obecnych, na nikogo właściwie nie zwracając szczególnej uwagi. Zastanawiała się czy nie powinna dołączyć do jakiejś rozmowy lub chociażby do tańczących, ale była na to zbyt nieśmiała. Siedziała więc sama obserwując tłum.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Przez następne kilka godzin Maeve siedziała w namiocie, cicho i nieruchomo jak kamienny posąg. Czekała, aż całe obozowisko umilknie i towarzystwo wreszcie pójdzie spać. Młody adept nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Siedział w drugim kącie namiotu próbując czytać jedną ze swych ksiąg, zerkając od czasu do czasu na elfkę. Wyglądała, jakby spała.
- Maeve? - szepnął. Elfka drgnęła, ale nie odpowiedziała. Chłopak poczekał chwilę i wrócił do przerwanej lektury. Kiedy złapał sie na tym, że piąty raz czyta ten sam wers, dał sobie spokój. Zerknął jeszcze raz na elfkę a następnie przetarł oczy ze zdumienia. Maeve zniknęła. Wypadł w panice z namiotu pełen najgorszych przeczuć i wpadł na swoją koleżankę, która stała u wejścia do namiotu. Elfka, sycząc coś niezrozumiałego wepchnęła go bezceremonialnie z powrotem.
Po około trzydziestu minutach wśliznęła się do namiotu.
- Pożycz mi swój sztylet - szepnęła.
- Protestuję - mruknął niezadowolony. Elfka uniosła brwi.
- Przeciw?
- Przeciw wyprutym flakom, urwanym kończynom, bezgłowym ciałom i... i... - zająknął się. Elfka zachichotała.
- Robisz ze mnie potwora. Potrzebuję po prostu... środka perswazji i, ewentualnie, obrony własnej. Inaczej wzięłabym miecz.
- Ściągniesz na mnie kłopoty - jęknął. - Chcę wrócić żywy. Nie możesz po prostu pójść, porozmawiać...?
- Słyszałeś co mówił. Nie zamierzam jechać za nim do Ekradonu i potem targować się o przyjaciółkę. - powiedziała zniecierpliwiona. Związała włosy i wysunęła się na zewnątrz. - Dasz mi go, czy nie?
Chłopak westchnął i dał jej niewielki, skromnie ozdobiony sztylet.
- Gdyby mi coś nie wyszło... Koń jest osiodłany, najważniejsze rzeczy spakowane. Nie będę zwlekać, nie ściągnę na ciebie żadnych kłopotów. - powiedziała i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, skoczyła w ciemność i tyle ją widział. Było dobrze po północy, większość już spała.

Elfka przemknęła jak cień wcześniej "wyuczoną" trasą. Zatrzymała się przy jednym z namiotów i skupiła się, starając się wyczuć choćby echo aury wróżki. W namiocie były trzy osoby. Elfka podkradła się dalej, przystanęła przy kolejnym namiocie. Tym razem miała pewność, że trafiła. Wśliznęła się bezszelestnie do środka.
Kupiec głośno chrapał, obudziłby się chyba dopiero gdyby cały towar zwalił się mu na głowę. Elfka zaklęła w myślach - czuła gdzieś przed sobą aurę wróżki, ale jej palce natrafiły na stos różnych przedmiotów okrytych płachtą. Delikatnie zdjęła ją z części towarów i sięgnęła ręką. Skrzynka, kolejna skrzynka, kuferek, zrolowany materiał, słoik. Wyciągnęła go ostrożnie. Był ciężki, nie przypominała sobie, by Eilein tyle ważyła. Odstawiła słój na miejsce. Nigdy jej w ten sposób nie znajdzie. Miała nadzieję, że przez to chrapanie, wróżka nie usnęła.
- Psst! Wróżko! - szepnęła w stronę sterty przedmiotów - Gdzie jesteś? Chcę ci pomóc.
Mężczyzna zachrapał głośniej i poruszył się na posłaniu. Elfka na wszelki wypadek wyciągnęła sztylet.
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Eilein przypatrywała się postaci która cicho skradała się po wnętrzu namiotu. Ciekawa była czego też ten tajemniczy osobnik szuka. Jakie było jej zdziwienie kiedy usłyszała szept:
- Psst! Wróżko! Gdzie jesteś? Chcę ci pomóc.
Eilein rozpoznała głos Maeve. A więc przyszła ją uratować! Cudownie! Niewiele myśląc (a właściwie nie myśląc wcale) zawołała rozentuzjazmowana:
- Tutaj! Za tobą!
Kupiec zachrapał głośno, po czym przebudził się z głośnym jękiem, słysząc trajkotanie wróżki na temat tego jak jej nie dobrze w tym słoiku. Już miał ją zignorować i spać dalej kiedy zauważył nieproszonego gościa…
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Obudziło ją hałaśliwe zachowanie sąsiadów, którzy najprawdopodobniej wszczęli bójkę w swoim namiocie. Zignorowałaby to zupełnie gdyby nie ciche jęki jakiegoś dziecka. Walka pijaków była rzeczą normalną, ale jeśli pośród nich znajdowało się płaczące dziecko, sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Dziewczyna wstała i powoli zaczęła się skradać do miejsca postoju awanturników. Nie musiała się bardzo śpieszyć ponieważ piski, były w miarę jednostajne, jakby bardziej ze strachu niż z bólu. Jednak z każdym krokiem rumor wzrastał. Mia rozejrzała się, po czym stwierdziła, że reszta obozowiska nadal śpi, nie zwracając uwagi na hałas. Od namiotu dzieliły ją już tylko dwa kroki, dlatego wyciągnęła rękę i powoli zaczęła odwijać zasłonkę. Na pewno nie spodziewała się zobaczyć, czegoś takiego i w dodatku zostać zauważoną.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Elfka jęknęła w duchu, gdy usłyszała głosik wróżki. Z pewnością była to Eilein, jej pisk przebudziłby umarłego. Usłyszała głośne chrapanie, mężczyzna jęknął i zamarł. Ciemny kształt, którym była elfka, wyraźnie odcinał się na tle ściany namiotu. Ta sekunda wahania wystarczyła jej na błyskawiczną reakcje. Zanim kupiec zdał sobie z tego sprawę, Maeve przykładała mu nóż do gardła. Problem w tym, że elfka nie doceniła siły człowieka. Widocznie nie pierwszy raz ktoś napadał go w nocy. Odskoczyła, gdy kupiec wyciągnął niewielki nóż i ciął na oślep. Ostrze przejechało po jej brzuchu, pozostawiając, na szczęście, niezbyt głęboką ranę. Gdyby nie niesamowity refleks elfki, właśnie zbierałaby wnętrzności z podłogi. Eilein krzyczała cos ze swojego słoja, robiąc więcej hałasu niż ktokolwiek inny.
- Ra...! - wrzasnął mężczyzna, ale elfka wpadła na niego całym ciężarem ciała i posłała na ziemię. Kupiec z wiązanką przekleństw na ustach, starał się ją obezwładnić. Uderzył ją pięścią w twarz. Maeve straciła równowagę i przewróciła się na stos gratów. Zakręciło jej się w głowie, nie mogła znaleźć podparcia i wstać. Sztylet wypadł jej z ręki. Krzyknęła cicho, gdy mężczyzna chwycił ją za włosy i popchnął na ziemię. Elfka poczuła zimne ostrze noża na swym gardle, gdzieś z boku słyszała trzepoczącą się w słoju wróżkę.
Jej przyjaciel ostrzegał, by nie używała magii, dopóki nie nauczy się jej kontrolować. Nie miała jednak wyboru. Ale nim elfka zdążyła wypowiedzieć choć jedno słowo, usłyszała szelest materiału. Ktoś wszedł do namiotu.
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Wszystko stało się bardzo szybko. Wróżka nawet nie zauważyła kiedy ktoś wpadł na stół na którym stało jej szklane więzienie. Słoik przewrócił się i przeturlał tak, że teraz nic nie widziała. Ku jej irytacji w ściankach naczynia nie było nawet pęknięcia. Zdenerwowana, że nie widzi tego co się dzieje, zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć. Jej cieniutki głosik stał się tak wysoki, że niemożliwym było rozróżnienie słów. Wszystko zlewało się w jeden, bardzo wysoki pisk. Wróżka waliła malutkimi piąstkami w ścianki, raz po raz wykrzykując coś niezrozumiałego. Była tak skupiona na rozładowywaniu swojej frustracji na słoiku, że nawet gdyby świat miał się skończyć, to by tego nie dostrzegła, tylko dalej kopała naczynie.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Wszyscy przez ulotną sekundę patrzyli się na nią. A jedynym, co nie zastygło na tę chwilę w bezruchu, był słoik, z którego wydobywały się szaleńcze piski jakiejś istotki. Jednak bardziej zastanawiająca była para stojąca przed nią. Kobieta z sztyletem przyłożonym przez mężczyznę, najprawdopodobniej gospodarza, do szyi . Nie było dziecka ani nawet, ku jej wielkiemu zdziwieniu, pijaków. Wszyscy wydawali być się zaskakująco trzeźwi i dla wszystkich była równie nieproszonym gościem. Jednak ten moment martwoty trwał tylko chwilę, a zaraz potem wszyscy wrócili do odgrywania swoich ról. Pierwsza ocknęła się elfka. Szybkim ruchem uderzyła swojego oprawcę w nadgarstek, tak by wypuścił nóż. Sytuacja odwróciła się. Teraz, to uzbrojona ręka ofiary zmierzała do szyi dawnego kata. Nie zdołała zobaczyć, jaki był skutek tego ataku, ponieważ ktoś wepchnął ją środka.
Upadła tuż obok podrygującego słoika i zobaczyła zamkniętą w nim małą wróżkę. Nigdy wcześniej nie widziała tak ciekawego stworzenia, ale sytuacja wydawała się być zbyt poważna na rozczulanie się nad czymkolwiek, a tym bardziej na wydawanie tak głośnych dźwięków. Kątem oka dostrzegła mężczyznę, który ją wprowadził do tego namiotu i przypomniała sobie, że namiot ten, był za duży, by mieszkała w nim tylko jedna osoba. Złapawszy słoik wykonała wysoki zamach nogą, by uderzyć masywnego człowieka. Nie było to zbyt trudne, ale dopiero gdy stwierdziła, że więcej szkody wyrządziła sobie, pomyślała o pochopności tego posunięcia - przecież to nie musiał być przeciwnik. Szybko otworzyła słoik i surowo wyrzuciła z niego wyjącą wróżkę. Nie chciała jej "uszkodzić", więc skierowała ją w stronę sterty jakiś ubrań czy szmat. Teraz pozostało jej czekać na ruch przeciwnika, który, na szczęście, nie miał z sobą jeszcze innych przyjaciół. Tak się jej przynajmniej wydawało.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Ktokolwiek wszedł do namiotu, nie kwapił się z działaniem, lecz samym swym przybyciem zaskoczył wszystkich obecnych w namiocie. Nawet wróżka na chwilę przestała się wydzierać. Elfka nie miała czasu na zaskoczenie, wykorzystała brak uwagi napastnika i błyskawicznie odtrąciła jego rękę, wyrywając mu przy tym nóż. Uderzyła go pięścią w twarz, mężczyzna zachwiał się i potknął się o słoik pełen jakiejś cieczy. Naczynie potoczyło się w stronę Maeve.
Dopiero teraz mogła skupić się na tym co działo się w namiocie. A działo się sporo. Elfka wyczuwała wyraźnie jeszcze cztery istoty poza sobą. Jedną była Eilein, a pozostali osobnicy bez wątpienia byli ludźmi. Zbyt dużo osób, zbyt ograniczona przestrzeń i zbyt wiele dźwięków zlewały się w jeden świdrujący umysł chaos. Teraz elfka naprawdę zaczęła bać się o swoje życie. Trzech na jedną?
Wróżka nagle przestała piszczeć, krzyknęła cicho ze strachu i upadła na stos jakichś szmat, gdy kobieta wyrzuciła ją z słoika. Elfka była jednak zbyt zdezorientowana by usłyszeć co sie stało. Mężczyzna, który napadł Maeve, wstał i ruszył ku niej. Elfka niewiele myśląc, chwyciła słoik leżący tuż obok jej łokcia i rzuciła nim w kupca, modląc się żeby trafiła. Brzęk rozbijanego szkła stłumił jęk mężczyzny, który zwalił się na ziemię i znieruchomiał. W kącie coś zatrzepotało się i zarzęziło cichutko. Maeve zorientowała się, że wróżka była wolna.
- Eilein uciekaj! - syknęła. Podniosła się niezgrabnie z ziemi, nadal zgięta wpół. Chwyciła pewniej nożyk. - Uciekaj, jeśli ci życie miłe!
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Wróżka usiadła skołowana na stercie szmatek które strasznie cuchnęły. Przez chwilę przerażona obserwowała sytuację, nie będąc zdolną choćby do tego żeby drgnąć. Słysząc rozkaz Maeve, oprzytomniała.
- Eilein uciekaj! - syknęła. - Uciekaj, jeśli ci życie miłe!
Wróżka bardzo skwapliwie poderwała się ze sterty szmat i trzepocząc skrzydełkami wzniosła się w górę.
- Zawołam pomoc! - oznajmiła, dumna ze swojego pomysłu. Głupiutkie stworzonko nie wpadło na to, że latając z krzykiem po obozowisku narobi swojej przyjaciółce jeszcze więcej kłopotów...
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mała istotka postanowiła obudzić wszystkich obozujących. Mia zrozumiała z krótkiej wymiany zdań dwóch kobiet, że małe stworzonko było porwane i więzione. Chyba nie wyciągnęło wniosków z swojej ostatniej przygody - w jej przypadku, wystarczyło zwrócić się do niewłaściwej osoby, a elfka musiałaby znów wyciągać ja z tarapatów. Przedstawicielce tej nieznanej dla Mii rasy, widocznie to nie przyszło do głowy. Zatrzepotała skrzydełkami i ruszyła śmiało na zewnątrz wymijając ją oraz mężczyznę nie zważając na niebezpieczeństwa.
Zupełnie inna była sytuacja rudowłosej. Jej przeciwnik czekał. Gdyby zaczął ją atakować, choćby posłał jej jakieś gniewne spojrzenie, wiedziałaby co ma robić. Ten jednak stał i patrzył się w nieokreślonym kierunku. Dziewczyna zaczęła tracić grunt pod stopami. Bała się odwrócić od niego wzrok, by nie zostać zaatakowana w chwili dezorientacji. Jednak każdy człowiek ma swoje granice. Spojrzała w stronę drugiej dwójki, szukając jakichkolwiek wskazówek, czy poszlak. Zamiast tego, zobaczyła złowrogo wpatrzoną w nią elfkę powoli wymachującą nożem po osi od kupca do niej. Wtedy wszystko się wyjaśniło:
Elfka napadła na kupców, którzy złapali jej przynętę z małej łatwowiernej istotki. Ona wchodząc do namiotu i wypuszczając stworzonko ze słoika, tylko wspomogła przebieg akcji, a teraz była niepotrzebnym świadkiem. Kupiec był cenny, bo na jego imię można było zaciągać długi, czy chociażby dla okupu, ale jakikolwiek świadek rozboju musiał być unicestwiony.
Poczuła się osaczona. Wiedziała, że nie da rady uciec, bo przecież ten stworek właśnie poleciał po kolejnych kompanów. Złapała rękojeść miecza i cofnęła się o krok. Tam jednak znajdował się jedyny element nie pasujący do układanki - mężczyzna. Gdyby był z elfką to Mia już by nie żyła, a gdyby był kupcem to leżałby obok towarzysza na podłodze albo uciekał jak najdalej od miejsca postoju. On jednak stał i blokował jej przejście. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę, jej oczy przybrały poważną - szarą barwę, ale co chwila uwidaczniały się też inne kolory. Wiedziała, że nie umie posługiwać się mieczem, a dusze w nim mieszkające dawno, przestały się ujawniać, ale nie miała zamiaru się poddać. To była jej ostatnia forma obrony.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Elfka zaklęła głośno i paskudnie, ale niestety, hamująca siła tychże słów do wróżki nie dotarła. Istotka wyleciała z namiotu by za chwilę rozpuścić jęzor przed byle kim. Maeve przysięgła sobie w duchu, że jeśli obie przeżyją, to przy najbliższej okazji poważnie sobie z Eilein porozmawia.
Teraz przede wszystkim należało zastanowić się nad tym, jak przeżyć. Elfka z wielką chęcią zabrałaby się teraz do ucieczki. Lecz z drugiej strony, Maeve przyszła przecież po wróżkę i jeśli teraz ją zgubi... Jak dobrze byłoby mieć przy sobie sokoła. Jednakże elfka szczerze wątpiła, że Virtus był właśnie tą "pomocą" której poleciała szukać Eilein.
Chociaż czas naglił, elfka nadal stała w miejscu. Nie pasowało jej coś w tej sytuacji, nie wiedziała co zamierzają robić ci ludzie. Dlaczego jeszcze nie zaatakowali? W dodatku Eilein sama nie odkręciłaby słoika. Kiedy jednak usłyszała znajome szczęknięcie miecza wyciąganego z pochwy, nawiedziło ją dziwne przeczucie - może Eilein była tylko przynętą? Elfka miała pewien pomysł na ucieczkę, musiała się jednak upewnić, kogo ma przed sobą.
- Pozwólcie mi odejść. - powiedziała cicho, powstrzymując się od kurczowego zaciskania powiek. Bedzie musiała znaleźć chwilę by choć trochę opatrzyć ranę. - Nie jestem złodziejem, ani zabójcą, przyszłam uratować przyjaciółkę. Pozwólcie mi odejść - powtórzyła.
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Eilein wypadła z namiotu, rozglądając się gorączkowo za jakąś pomocą, jednak nikogo nie mogła dostrzec. W obozowisku panował spokój, większość, jeśli nie wszyscy, spali twardym snem. Ale przecież musiała coś zrobić! Wzięła więc głęboki oddech i poczęła wzywać pomocy.
Wróżka latała z wrzaskiem po obozowisku robiąc naprawdę imponujący rumor jak na takie niepozorne stworzonko.
- Ratunku! Pomocy! Niech ktoś nam pomoże! - wrzeszczała ile sił w płucach. Z zadowoleniem zauważyła, że w obozowisku zrobiło się poruszenie. Ludzie zaczęli się budzić, źli, że przerwano im odpoczynek i rozglądając się za źródłem hałasu. Eilein zupełnie nie zdawała sobie sprawy w jakie kłopoty je właśnie wpakowała.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Z jednej strony poczuła ulgę. Niesamowitą ulgę, bo kobieta powiedziała coś, co mogłoby odwołać walkę i to uchodziło wręcz za cud. Jednak właśnie piękno całej tej sytuacji była niepokojąca. Jak wytworna elfka o szlachetnych, co by nie powiedzieć, rysach mogła się zaprzyjaźnić z tamtą małą istotką? Jak? Może to wszytko było ukartowane? Dlatego trwała dalej w swojej pozie z mieczem w ręku. Niestety jej nadgarstki już zaczynały się chybotać na prawo i lewo pod wpływem ciężaru miecza. Nie miała wyjścia, musiała uwierzyć w jej słowa i schowała broń. Wszystkie te przemyślenia oraz ruchy zajęły krótką chwilę. Jednak jej ciało już zdążyło się zmęczyć. Nie miałaby najmniejszych szans, nawet jeśli skryłaby się za tym dziwnym mężczyzną. Wszystkie jej mięśnie były napięte, w razie możliwości jakiegokolwiek ataku:
- Nie przyszłam tu walczyć - słowa wypowiedziała z taką ulgą, że były dla niej samej zaskoczeniem. Odchrząknęła i kontynuowała w normalnej tonacji - usłyszałam krzyki i przyszłam zobaczyć co się dzieje. Ja wypuściłam twoją przyjaciółkę. Myślałam, że mnie zaatakujesz.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Kobieta? - zdziwiła się Maeve, słysząc jej głos. W dodatku kobieta dobrowolnie pakująca się w kłopoty. Usłyszała jak chowa miecz z powrotem do pochwy. Zaraz, a...?
Elfka skoczyła na przód i pchnęła dziewczynę na ziemię. Obie upadły z łoskotem tuż pod ścianą namiotu. Miejsce w którym dopiero co znajdowała się kobieta przeszył ciężki miecz mężczyzny.
Mia nie wiedziała co się dzieje. Najpierw elfka rzuciła się na nią i pchnęła na ziemię. Dziewczyna nawet nie zdążyła znów sięgnąć po miecz, była przekonana, że nadszedł jej koniec. Usłyszała świst, potem elfka wstała. Zduszony okrzyk mężczyzny a potem niepokojący charkot. Chciała odwrócić się i zobaczyć, co się stało, ale elfka chwyciła ją za ubranie. Rozległ się odgłos prucia materiału i Mia zobaczyła, jak nożyk elfki rozcina ścianę namiotu.

- Ratunku! Pomocy! Ra... Aaaaa! - wrzasnęła Eilein. Coś dużego i pierzastego spadło na nią i przygniotło do ziemi. Zobaczyła duże, czarne oko wpatrujące się w nią.
~ Będziesz ty cicho? Jeszcze raz zaczniesz wrzeszczeć to... to... to cię zjem! - fuknął Virtus.

Maeve wywlekła oszołomioną dziewczynę z namiotu. W obozowisku panowało poruszenie, gdzieś daleko jakaś mała dziewczynka wrzeszczała wniebogłosy. Elfka zaklęła w myślach - kiedy odkryją "niespodziankę" w namiocie i kiedy kupiec się obudzi, już będą wiedzieli kogo szukać. Puściła dziewczynę, która natychmiast się od niej odsunęła.
- Nie bój się. - szepnęła Maeve - Gdyby nie ja, byłabyś już martwa.
Zamarła na chwilę, i obróciła szybko głowę. Obie przysunęły się bliżej namiotu i zastygły w bezruchu. Ktoś przebiegł blisko nich, ale nie spostrzegł nikogo.
- Uciekaj jak najszybciej. Nikt nie może cię zobaczyć. Nie rozmawiaj z nikim. Masz konia?
Mia pokręciła głową. Elfka westchnęła.
- Masz czy nie?
- Nie - usłyszała odpowiedź dziewczyny. Maeve zaklęła.
- Chodź - syknęła i chwyciła ją za rękę. - Wiem, że to głupie, ale musisz mi zaufać.
Pobiegły zgięte wpół pomiędzy namiotami. Kilka razy elfka zapytała ją o kierunek - wcześniej dowiedziała się, że namiot jej przyjaciela był tuż pod wysokim dębem rosnącym samotnie na równinie. Maeve tym razem szła dłużej, parę razy zgubiła się między wozami i stosami towarów, a czasem obie musiały ukryć się za jakąś beczką. W końcu jednak dotarły. Elfka wśliznęła się do namiotu wciągając za sobą dziewczynę.
- Czy cię do reszty obrało z rozumu czy... O! - zdumiał się młody mag, gdy zobaczył jak elfka wciąga do namiotu drugą osobę. Spostrzegł mokre od krwi ubranie elfki i chwycił się za głowę.
- Obok drzewa znajdziesz czarnego konia. Czekaj tam na mnie, muszę wrócić po wróżkę. - powiedziała Maeve do dziewczyny.
- Chwileczkę! - przerwał im adept.
- Pani, zostań tu przez chwilę. Pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł. - zwrócił się do nieznajomej dziewczyny. Elfka już otworzyła usta, żeby mu przerwać, ale ten wstał i siłą posadził ją na ziemi. Sięgnął ręką ku jej pokrwawionej koszuli i uniósł materiał, odsłaniając ranę.
- Co ty do diabła...?!
Rana zalśniła i zamknęła się, pozostawiając tylko niewielką bliznę. Mag puścił elfkę która z niedowierzaniem dotknęła całkowicie nieuszkodzonej skóry.
- Przepraszam. - powiedziała po chwili Maeve. Mag tylko prychnął. - Muszę znaleźć wróżkę, zgubiłam ją w tym całym zamieszaniu. - dodała i ruszyła w stronę wyjścia.
~ Już widzę jak niewidoma elfka cała upaprana krwią szuka po obozowisku małej wróżki.
Przez wejście do namiotu wskoczył sokół. Na grzbiecie ptaka siedziała Eilein, kurczowo trzymając się śliskich piór.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość