Pałac Dziewięciu Wież ⇒ [Komnaty Asaldura] Przeprosiny.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
[Komnaty Asaldura] Przeprosiny.
Ruda powoli obudziła się, od dłuższego czasu zbierała siły by wreszcie wstać, zamierzała pomówić z Asaldurem. Do tego w swoich planach zamierzała pomówić z nim osobiście, bez zbędnych świadków. Kiedy więc obudziła się tego ranka i poczuła się dobrze, zebrała w sobie wszystkie siły by jednak wstać. Dwórki od rana jak zwykle przebywały blisko niej, kazała uszykować sobie ciepłą kąpiel z olejkami z czerwonych bez i róż. Zamierzała pachnieć i wyglądać dziś wyjątkowo ładnie. Jej celem było przekonać medyka by nie wyjeżdżał. Kiedy wyszła z kąpieli kobiety nasmarowały jej ciało olejkami by wydawało się gładkie i delikatne w dotyku. Potem rozpoczęło się dobiera sukni, długi czas Ruda szła wzdłuż ubrań schowanych w skrzyniach zastanawiając się którą wybrać. W końcu po długim czasie, zatrzymała się przed ulubioną szytą z jedwabiu czerwoną suknią. obszytą złotymi haftem, dopasowaną pod biustem i spływającą szeroką łagodną falą aż do ziemi. Odmianą były rękawy szyte do łokcia z rozszerzeniem na końcu i złotym materiałem w środku. Dwórki pomogły ubrać się swojej pani w ową suknie, bardzo dokładnie dociągając ją do jej sylwetki, długie rude włosy splotły w warkocz, przekładając go na ramię i puszczając w dół. Jedyną ozdobą po za pierścieniem rodowym, i drobną rzeźbioną bransoletką, był wąski diadem na czole. Służące uznały że powinna wreszcie założyć tą ozdobę, mimo że pierwotnie się wzbraniała, ostatecznie pozwoliła im na to. Na koniec Korneli przeciągnęła jej tylko wąską kreskę pod oczami barwikiem by podkreślić jej oczy i wreszcie Ruda mogła przyjrzeć się efektom pracy służących. Była zachwycona, uśmiechnęła się do odbicia, poprawiła suknie i ruszyła do wyjścia.
Do drzwi komnaty Asaldura odprowadziły ją dwórki i wojownicy, jednak spokojnym głosem kazała im zostać. Sama zapukała i kiedy usłyszała pozwolenie weszła. Jednak pozwoliła wejść ze sobą Albie, biała wilczyca weszła i usiadła na nią. Ruda natomiast uśmiechnęła się i dygnęła.
- Witaj Asaldurze, chciałam z Tobą pomówić o ile to możliwe.
- Przede wszystkim podziękować ci za Twoje leczenie - nie patrzyła na niego, mimo wszystko teraz przed nim nie stała księżna a Ruda. Zacisnęła drobne dłonie i spojrzała na nogi okute w trzewiczki.
- Jestem ci za to bardzo wdzięczna.
Do drzwi komnaty Asaldura odprowadziły ją dwórki i wojownicy, jednak spokojnym głosem kazała im zostać. Sama zapukała i kiedy usłyszała pozwolenie weszła. Jednak pozwoliła wejść ze sobą Albie, biała wilczyca weszła i usiadła na nią. Ruda natomiast uśmiechnęła się i dygnęła.
- Witaj Asaldurze, chciałam z Tobą pomówić o ile to możliwe.
- Przede wszystkim podziękować ci za Twoje leczenie - nie patrzyła na niego, mimo wszystko teraz przed nim nie stała księżna a Ruda. Zacisnęła drobne dłonie i spojrzała na nogi okute w trzewiczki.
- Jestem ci za to bardzo wdzięczna.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
Asaldur pewien był, że to Feanturi przyszedł do niego odebrać Orzeszka, którego zostawił, kiedy wychodził. Zamierzał bowiem przejść się po mieście, a Orzeszek nie lubił zgiełku i ruchu. Tak więc mała wiewiórka została z księciem, wolała bowiem bezpieczną komnatę niż wrzaski ludzi na ulicach. Asaldur nie był jeszcze ubrany, kiedy ktoś zapukał do drzwi, zdążył jedynie założyć spodnie i białą, spodnią tunikę, której nawet nie zdążył zawiązać. Jedynie włosy miał jak zwykle w najlepszym porządku zaczesane do tyłu i spięte w kitkę.
- Wejdź, wejdź Orzeszek był grzeczny - rzekł, po czym odwrócił się dopiero w stronę drzwi i natychmiast oniemiał. Mały Orzeszek, który biegał wesoło po podłodze widząc nie dość, że nieznajomą, to jeszcze wilka przestraszony wskoczył na spodnie Asaldura i wspiął się po nim by móc usadowić się w bezpiecznym miejscu, czyli na jego ramieniu, podobnie czynił to z Feanturim. Wiewiórka spojrzała podejrzliwie na nieznajomych wkraczających do izby.
Asaldur skłonił się przed księżną na tyle nisko, na ile pozwalał mu siedzący na ramieniu Orzeszek.
- Witaj pani - rzekł swoim głębokim, spokojnym głosem.
- Orzeszku, przywitaj się - pogłaskał nadal niepewną wiewiórkę po małej, rudej główce, miał nadzieję, że zwierzątko trochę się uspokoi.
- Nie ma za co dziękować pani. To mój obowiązek - dodał jeszcze.
- Wejdź, wejdź Orzeszek był grzeczny - rzekł, po czym odwrócił się dopiero w stronę drzwi i natychmiast oniemiał. Mały Orzeszek, który biegał wesoło po podłodze widząc nie dość, że nieznajomą, to jeszcze wilka przestraszony wskoczył na spodnie Asaldura i wspiął się po nim by móc usadowić się w bezpiecznym miejscu, czyli na jego ramieniu, podobnie czynił to z Feanturim. Wiewiórka spojrzała podejrzliwie na nieznajomych wkraczających do izby.
Asaldur skłonił się przed księżną na tyle nisko, na ile pozwalał mu siedzący na ramieniu Orzeszek.
- Witaj pani - rzekł swoim głębokim, spokojnym głosem.
- Orzeszku, przywitaj się - pogłaskał nadal niepewną wiewiórkę po małej, rudej główce, miał nadzieję, że zwierzątko trochę się uspokoi.
- Nie ma za co dziękować pani. To mój obowiązek - dodał jeszcze.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie, dziękuję ci jeszcze raz - wyrzekła spokojnie, spojrzała na rudą wiewiórkę.
- Nie wiedziałam że masz... panie...- przeszła na pan widząc, iż ten również zwrócił się do niej oficjalnie, - zwierzątko, bardzo piękna.
Podeszła bliżej, Alba jednak nadal siedziała w jednym miejscu, z powodu faktu że miała trzy nogi i trudniej jej było się utrzymać długi czas bez ruchu, położyła się. Była czujna, Ruda świetnie wiedziała że każdy jej rozkaz zostanie natychmiast wysłuchany, teraz jednak dała jej spokój.
- Chciałam cię panie prosić, byś nie wyjeżdżał, a słyszałam że zamierzasz to uczynić.
Jej głos był delikatny, podeszła bliżej stając prawie przed nim.
- Mój brat bardzo przeprasza cię za swoje zachowanie, może nawet osobiście. Ja w każdym razie proszę cię, zostań...
Spojrzała z niepokojem czekając na jego słowa.
- Nie wiedziałam że masz... panie...- przeszła na pan widząc, iż ten również zwrócił się do niej oficjalnie, - zwierzątko, bardzo piękna.
Podeszła bliżej, Alba jednak nadal siedziała w jednym miejscu, z powodu faktu że miała trzy nogi i trudniej jej było się utrzymać długi czas bez ruchu, położyła się. Była czujna, Ruda świetnie wiedziała że każdy jej rozkaz zostanie natychmiast wysłuchany, teraz jednak dała jej spokój.
- Chciałam cię panie prosić, byś nie wyjeżdżał, a słyszałam że zamierzasz to uczynić.
Jej głos był delikatny, podeszła bliżej stając prawie przed nim.
- Mój brat bardzo przeprasza cię za swoje zachowanie, może nawet osobiście. Ja w każdym razie proszę cię, zostań...
Spojrzała z niepokojem czekając na jego słowa.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
- To nie moje zwierzątko pani, Orzeszek należy do mojego przyjaciela. Przybył tu, aż z mojej ojczyzny z wieściami - wiewiórka ciekawsko przekrzywiła łepek spoglądając na zbliżającą się rudowłosą kobietę, najwyraźniej bardzo spodobała się zwierzątku, ponieważ Orzeszek jednym susem przeskoczył z ramienia Asaldura na ramie Rudej.
- Orzeszku, wracaj, nie wolno ci - Asaldur powoli wyciągnął rękę do zwierzątka, nie chciał przerazić księżnej. W końcu to ona bardziej bała się dotyku niż rudzielec na jej ramieniu. Wiewiórka zmarszczyła maleńki nosek, ale wcale nie chciała wracać do księcia. Wręcz przeciwnie, obróciła się bokiem i przystawiła pyszczek do policzka Rudej.
- Orzeszku... proszę cię - rzekł Asaldur spokojnie, po czym chwycił zwierzątko i zdejmując je z ramienia Rudej postawił na łóżku. Niezadowolony wiewiór prychnął, przebiegł przez łóżko i wskoczył sobie na parapet, by pooglądać to, co działo się za oknem.
- Tak pani, złożyłem nawet oficjalną prośbę by móc wyjechać z pałacu. Nie wiem jednak co na to arcyksiążę. Ciągle czekam na odpowiedź z kancelarii kasztelana. Mój przyjaciel powiadomił mnie, że moja królowa nie żyje. Chciałem z nim wyjechać. Co prawda nie do Alaranii, ale poza pałac - odruchowo chciał położyć jej ręce na ramionach, na szczęście w porę się opanował.
- Pani... ja... chciałbym zostać, ale... To nie mój świat pani, zwłaszcza nie teraz. Twoi wojownicy zagrozili, że obetną mi głowę, nie mówiąc już o innych częściach ciała, twój brat pani połamał mi żebra. Chciałem ci tylko pani pomóc, nie chciałem niczego złego, a ciągle mam wrażenie, że nawet ta rozmowa może się skończyć dla mnie z toporem na szyi.
- Jesteś pani piękna i mądra. I choć nie wiem co się stało, że płaczesz kiedy ktoś cię dotyka, to jeśli kiedyś będziesz chciała to przełamać nie pomoże ci w tym sześcioro wojowników, którzy będą chcieli zabić każdego, kto się co ciebie zbliży - rzekł smutno.
- Nie mam pani żalu do twego brata, ale wolałbym pozostać przy życiu, dlatego chciałem wyjechać. Póki co jednak nadal tu jestem, nie wiem, kiedy arcyksiążę rozpatrzy moją prośbę - powtórzył jeszcze.
- Orzeszku, wracaj, nie wolno ci - Asaldur powoli wyciągnął rękę do zwierzątka, nie chciał przerazić księżnej. W końcu to ona bardziej bała się dotyku niż rudzielec na jej ramieniu. Wiewiórka zmarszczyła maleńki nosek, ale wcale nie chciała wracać do księcia. Wręcz przeciwnie, obróciła się bokiem i przystawiła pyszczek do policzka Rudej.
- Orzeszku... proszę cię - rzekł Asaldur spokojnie, po czym chwycił zwierzątko i zdejmując je z ramienia Rudej postawił na łóżku. Niezadowolony wiewiór prychnął, przebiegł przez łóżko i wskoczył sobie na parapet, by pooglądać to, co działo się za oknem.
- Tak pani, złożyłem nawet oficjalną prośbę by móc wyjechać z pałacu. Nie wiem jednak co na to arcyksiążę. Ciągle czekam na odpowiedź z kancelarii kasztelana. Mój przyjaciel powiadomił mnie, że moja królowa nie żyje. Chciałem z nim wyjechać. Co prawda nie do Alaranii, ale poza pałac - odruchowo chciał położyć jej ręce na ramionach, na szczęście w porę się opanował.
- Pani... ja... chciałbym zostać, ale... To nie mój świat pani, zwłaszcza nie teraz. Twoi wojownicy zagrozili, że obetną mi głowę, nie mówiąc już o innych częściach ciała, twój brat pani połamał mi żebra. Chciałem ci tylko pani pomóc, nie chciałem niczego złego, a ciągle mam wrażenie, że nawet ta rozmowa może się skończyć dla mnie z toporem na szyi.
- Jesteś pani piękna i mądra. I choć nie wiem co się stało, że płaczesz kiedy ktoś cię dotyka, to jeśli kiedyś będziesz chciała to przełamać nie pomoże ci w tym sześcioro wojowników, którzy będą chcieli zabić każdego, kto się co ciebie zbliży - rzekł smutno.
- Nie mam pani żalu do twego brata, ale wolałbym pozostać przy życiu, dlatego chciałem wyjechać. Póki co jednak nadal tu jestem, nie wiem, kiedy arcyksiążę rozpatrzy moją prośbę - powtórzył jeszcze.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
Kobieta, opuściła głowę spoglądając w stronę okna, nie była pewna jakim argumentem może go zatrzymać. Wyciągnęła swoją dłoń w stronę mężczyzny, zastanawiała się co się stanie, czy cofnie się, odskoczy. Opuszki jej palców dotknęły jego ramion, nie poczuła nic strasznego. W zasadzie było to zaskakujące, ale naprawdę nie poczuła się zagrożona. Przesunęła palcami aż do jego dłoni. Chwyciła je i położyła na swojej tali. To dziwne, ale nie czuła strachu, jedynie ciepło jego rąk. Sama swoimi dłońmi dotknęła jego policzków.
- Widzisz, nie możesz wyjechać. Dotąd na wszystkich reagowałam źle, jesteś pierwszym mężczyzną który mnie dotknął i nie dostał w twarz, nie wpadłam w panikę, nie rozpłakałam się. Nie możesz teraz wyjechać, proszę nie.
- To moi ludzie, wiem że reagują źle, ale mają jasne rozkazy. Nikt ci nic nie zrobi, zaufaj mi. I proszę zostań...
Nie wiedziała czy pod impulsem, ale złożyła dłuższy pocałunek na jego ustach.
- Potrzebuję cię... - wyszeptała patrząc mu w twarz.
- Widzisz, nie możesz wyjechać. Dotąd na wszystkich reagowałam źle, jesteś pierwszym mężczyzną który mnie dotknął i nie dostał w twarz, nie wpadłam w panikę, nie rozpłakałam się. Nie możesz teraz wyjechać, proszę nie.
- To moi ludzie, wiem że reagują źle, ale mają jasne rozkazy. Nikt ci nic nie zrobi, zaufaj mi. I proszę zostań...
Nie wiedziała czy pod impulsem, ale złożyła dłuższy pocałunek na jego ustach.
- Potrzebuję cię... - wyszeptała patrząc mu w twarz.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
Asaldru naprawdę nie wiedział co powinien zrobić, jak powinien się zachować. Takie rzeczy się nie zdarzały, a na pewno nie jemu. Bo co niby mógł mieć w sobie takiego, że księżna chciała właśnie jego. On chciał jej jedynie pomóc, tylko tyle. A okazało się, że ją oswoił i teraz czuł się za nią odpowiedzialny. I miała rację mówiąc, że nie może wyjechać, bo nie mógł tego zrobić skoro go potrzebowała. Skoro, jak twierdziła w końcu się przełamała. Jak miał ją teraz zostawić? Najgorsze było to, że ciągle nie wiedział co mu wolno a czego nie.
- Zostanę więc, skoro mówisz pani, że mnie potrzebujesz - rzekł spokojnie patrząc na nią i tym razem położył jej ręce na ramionach.
- Lecz pani, ja nadal nie wiem co mi wolno, a czego nie. Nie wiem, czy wolno mi cię dotknąć pani, czy wolno mi chwycić cię za rękę, położyć dłoń na policzku, odgarnąć włosy. Nie wiem pani, czy wolno mi się do ciebie zbliżać, zarówno na osobności, jak przy twym dworze. Nie chcę ci pani uczynić krzywdy, nigdy nie chciałem, a widziałem już jak płaczesz przez to, że cię dotknąłem i nie zniósłbym, gdyby to się stało kolejny raz - ton jego głosu pełen był troski i zmartwienia, on naprawdę nie chciał zrobić jej krzywdy.
- Zostanę więc, skoro mówisz pani, że mnie potrzebujesz - rzekł spokojnie patrząc na nią i tym razem położył jej ręce na ramionach.
- Lecz pani, ja nadal nie wiem co mi wolno, a czego nie. Nie wiem, czy wolno mi cię dotknąć pani, czy wolno mi chwycić cię za rękę, położyć dłoń na policzku, odgarnąć włosy. Nie wiem pani, czy wolno mi się do ciebie zbliżać, zarówno na osobności, jak przy twym dworze. Nie chcę ci pani uczynić krzywdy, nigdy nie chciałem, a widziałem już jak płaczesz przez to, że cię dotknąłem i nie zniósłbym, gdyby to się stało kolejny raz - ton jego głosu pełen był troski i zmartwienia, on naprawdę nie chciał zrobić jej krzywdy.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
- I tak chcę byś został, nauczył mnie dotyku, tego że nie ma w nim nic strasznego, pocałunku bym się go nie bała. Nie może tego wykonać nikt inny. Sam musisz sprawdzać co możesz już uczynić ,nie wiem tego dopóki to się nie stanie. Nie zrobię ci krzywdy, ani cię nie uderzę. Jesteś mi konieczny, jestem... powinnam mieć już dawno temu męża... ale nie mogę mieć dopóki nie nauczę się że dotyk nie jest straszny. Wybacz że cię o to męczę, ale jak dotąd tylko tobie się udało mnie dotknąć...
- Zostań na moim dworze, będziesz bezpieczny, zadbam o dwoje dobro. Nikt nic ci nie uczyni, a tutaj szybciej zgnuśniejesz i znudzisz się, jesteś tu w końcu od wielu lat.
- Zostań na moim dworze, będziesz bezpieczny, zadbam o dwoje dobro. Nikt nic ci nie uczyni, a tutaj szybciej zgnuśniejesz i znudzisz się, jesteś tu w końcu od wielu lat.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
Asaldur odsunął się od Rudej. Spodziewał się wielu rzeczy, ale nie tego. Po raz kolejny w życiu poczuł się urażony. Miał wrażenie, że ludzie z jakiś powodów traktują go jak przedmiot. W jego ojczyźnie to było na porządku dziennym, tam był po prostu bękartem, ale okazało się, że tutaj też nie był nikim więcej niż tylko przedmiotem. Znów się przeliczył. Popełnił błąd zgadzając się zostać. W tej chwili nie potrafił pojąć co sobie wyobrażał. Co w ogóle przyszło mu do głowy.
- Myślę pani, że o takie rzeczy powinnaś prosić męża nie mnie. Wybacz... ale nie mogę tego uczynić. Nie mam do tego prawa i nie chcę tego czynić. Jesteś pani piękna, ale nie tak to się powinno odbywać. Wybacz, że powiedziałem iż zostanę, ale w tej sytuacji nie mogę. Uczynił bym krzywdę zarówno sobie jak i Tobie pani. Poza tym... nie chcę stanowić niczyjego substytutu, a mam wrażenie, że do tego to prowadzi.
- Myślę pani, że o takie rzeczy powinnaś prosić męża nie mnie. Wybacz... ale nie mogę tego uczynić. Nie mam do tego prawa i nie chcę tego czynić. Jesteś pani piękna, ale nie tak to się powinno odbywać. Wybacz, że powiedziałem iż zostanę, ale w tej sytuacji nie mogę. Uczynił bym krzywdę zarówno sobie jak i Tobie pani. Poza tym... nie chcę stanowić niczyjego substytutu, a mam wrażenie, że do tego to prowadzi.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
Ruda spojrzała na niego, uważnie, po chwili pokręciła głową.
- Nie, wybacz, nie o to mi chodziło. Ostatnio nie umiem jakoś sensownie spleść słów, aby nie wyszło coś czego nie chce.
- Proszę cię zostań, pomóż mi. Co mam ci powiedzieć ... że po raz pierwszy czuję coś czego nie czułam, budzę się i nie wiem co zrobić bo myślę że znów cię nie ujrzę, że nie wiem gdzie jesteś, że nie mogę znieść myśli że odjedziesz. Mogę rozmawiać o polityce, mogę decydować o ważnych sprawach, doradzać mądrze naszej władczyni. Ale kiedy cię widzę , kiedy wiem że zaraz przyjdziesz czuję jak moje serce bije, jak nie umiem złapać oddechu jak martwię się czy wyglądam dobrze.
Mówiła po raz pierwszy w amoku, jakby nie pewna już niczego.
- Wybacz jeśli cię uraziłam, nie chciałam. Ja... ja nie jestem sobą, jestem na siebie zła, ale nie umiem się na nic zdecydować , chcę byś został, nie rozumiem tylko dlaczego tak myślę. Co ze mną uczyniłeś, nie wiem dlaczego czuję i myślę to co siedzi mi w głowie i na sercu.
Wyżalała się czując że już dłużej tego nie zniesie.
- Proszę zrób coś, uczyń... nie chciałam cię urazić.
- Nie, wybacz, nie o to mi chodziło. Ostatnio nie umiem jakoś sensownie spleść słów, aby nie wyszło coś czego nie chce.
- Proszę cię zostań, pomóż mi. Co mam ci powiedzieć ... że po raz pierwszy czuję coś czego nie czułam, budzę się i nie wiem co zrobić bo myślę że znów cię nie ujrzę, że nie wiem gdzie jesteś, że nie mogę znieść myśli że odjedziesz. Mogę rozmawiać o polityce, mogę decydować o ważnych sprawach, doradzać mądrze naszej władczyni. Ale kiedy cię widzę , kiedy wiem że zaraz przyjdziesz czuję jak moje serce bije, jak nie umiem złapać oddechu jak martwię się czy wyglądam dobrze.
Mówiła po raz pierwszy w amoku, jakby nie pewna już niczego.
- Wybacz jeśli cię uraziłam, nie chciałam. Ja... ja nie jestem sobą, jestem na siebie zła, ale nie umiem się na nic zdecydować , chcę byś został, nie rozumiem tylko dlaczego tak myślę. Co ze mną uczyniłeś, nie wiem dlaczego czuję i myślę to co siedzi mi w głowie i na sercu.
Wyżalała się czując że już dłużej tego nie zniesie.
- Proszę zrób coś, uczyń... nie chciałam cię urazić.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
- Liriels - powiedział spokojnie Asaldur. Miał wrażenie, że sytuacja powoli zaczyna go przerastać. W dodatku zaczynał rozumieć co Ruda chce mu powiedzieć, albo raczej co sama próbuje sobie uświadomić. Wyglądało na to, że ognistowłosa księżna jest zakochana, a przynajmniej zauroczona. Ale czy Asaldur czuł to samo? Sam nie wiedział, na pewno nie chciał być tylko zabawką w jej rękach. Była piękna, sprawiała, że o niej myślała, z czego przecież zwierzył się przyjacielowi. Sam mówił, że tracił głowę, ale teraz... w tej chwili nie wiedział sam co czuję. Choć z decydowanie wolał ją taką, niż wcześniej.
Asaldur chwycił kobietę w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Nic innego nie potrafił w tej chwili uczynić, nawet jeśli miał dostać w twarz z czym się liczył. Choć miał cichą nadzieję, że tym razem do jego izby nie wkroczy jej brat i nie połamie mu żeber.
- Liriels... spokojnie. Posłuchaj, jeśli to prawda co mówisz, to zostanę, ale nie traktuj mnie proszę tak jak wcześniej. I nie martw się już, zawsze wyglądasz pięknie - rzekł cicho patrząc jej w oczy.
Asaldur chwycił kobietę w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Nic innego nie potrafił w tej chwili uczynić, nawet jeśli miał dostać w twarz z czym się liczył. Choć miał cichą nadzieję, że tym razem do jego izby nie wkroczy jej brat i nie połamie mu żeber.
- Liriels... spokojnie. Posłuchaj, jeśli to prawda co mówisz, to zostanę, ale nie traktuj mnie proszę tak jak wcześniej. I nie martw się już, zawsze wyglądasz pięknie - rzekł cicho patrząc jej w oczy.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
Jej oblicze oblało się rumieńcem, spojrzała na niego spod rzęs, ale położyła spokojnie obie dłonie na jego ramionach.
- Nie będę, wybacz mi jeszcze raz. Próbuję być spokojna i cierpliwa, ale pierwszy raz sama siebie nie poznaje, nie wiem co się ze mną dzieje. Moje dwórki mówiły że jestem zakochana, ale ja... nie wiem co to znaczy...
Pokręciła głową, nie umiała mu powiedzieć jak czuła się głupio miała 31 zim, a nawet nie umiała nazwać tego co czuje. Nigdy nie czuła tego wcześniej do nikogo.
- Nienawidzę kiedy jestem nie zdecydowana, kiedy sama nie rozumiem swoich reakcji, proszę cię jednak zostań - położyła głowę na jego piersi zamykając oczy
- Tego jednego jestem pewna, chcę byś został przy mnie - rzekła miękko, kobieco i słodko.
- Nie będę, wybacz mi jeszcze raz. Próbuję być spokojna i cierpliwa, ale pierwszy raz sama siebie nie poznaje, nie wiem co się ze mną dzieje. Moje dwórki mówiły że jestem zakochana, ale ja... nie wiem co to znaczy...
Pokręciła głową, nie umiała mu powiedzieć jak czuła się głupio miała 31 zim, a nawet nie umiała nazwać tego co czuje. Nigdy nie czuła tego wcześniej do nikogo.
- Nienawidzę kiedy jestem nie zdecydowana, kiedy sama nie rozumiem swoich reakcji, proszę cię jednak zostań - położyła głowę na jego piersi zamykając oczy
- Tego jednego jestem pewna, chcę byś został przy mnie - rzekła miękko, kobieco i słodko.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
- Już dobrze - przytulił ją do siebie i zamknął w swoich ramionach
- Myślę, że Twoje dwórki mają rację - pogładził ją po rudych włosach.
- Zakochana to znaczy... - chciał jej to wytłumaczyć, ale nie wiedział tak naprawdę jak - to znaczy, że czujesz się właśnie tak jak teraz, że jesteś niezdecydowana, że czasem szalejesz, że nie wiem czego chcesz, że chcesz kliku rzeczy na raz, albo chcesz rzeczy, których wcześniej nie pragnęłaś. To normalne. Nie martw się - przytulił ją mocniej.
- Jeśli pragniesz czegoś jeszcze niż tego żebym został, możesz mi powiedzieć. Jeśli coś jeszcze cię martwi możesz mi się zwierzyć. Nie skrzywdzę cię.
- Myślę, że Twoje dwórki mają rację - pogładził ją po rudych włosach.
- Zakochana to znaczy... - chciał jej to wytłumaczyć, ale nie wiedział tak naprawdę jak - to znaczy, że czujesz się właśnie tak jak teraz, że jesteś niezdecydowana, że czasem szalejesz, że nie wiem czego chcesz, że chcesz kliku rzeczy na raz, albo chcesz rzeczy, których wcześniej nie pragnęłaś. To normalne. Nie martw się - przytulił ją mocniej.
- Jeśli pragniesz czegoś jeszcze niż tego żebym został, możesz mi powiedzieć. Jeśli coś jeszcze cię martwi możesz mi się zwierzyć. Nie skrzywdzę cię.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
- Po prostu... mam 30 zim i przez tyle lat nie poznałam niczego. Nigdy nie zakochałam się, nawet nie wiedziałam dotąd że to możliwe, że to mnie kiedyś spotka, że człowiek wtedy czuje się właśnie tak. Strasznie mnie to martwi, krępuje. Jestem władczynią, powinnam mieć już dawno wiele dzieci, a dziś po raz drugi pocałował mnie mężczyzna, objął i do tego musiał wytłumaczyć jak małemu dziecko co to uczucia.
- Po za tym musisz coś wiedzieć, coś o czym nie mówię nikomu, o czym próbuje zapomnieć i ukryć. Przez przypadek znalazłam się kiedyś w ogniu i - głoś jej drżał, ale zmusiła się do przełknięcia zdania chciała je dokończyć - Mam poparzoną nogę i biodro
Trudno jej było o tym mówić, nienawidziła tej części ciała. Patrzyła na siebie w lustrze i wielokrotnie miała ochotę wyciąć tą skórę, jakby to była tylko narośl, jakby to był potwór który zagnieździł się w jej ciele.
- Po za tym musisz coś wiedzieć, coś o czym nie mówię nikomu, o czym próbuje zapomnieć i ukryć. Przez przypadek znalazłam się kiedyś w ogniu i - głoś jej drżał, ale zmusiła się do przełknięcia zdania chciała je dokończyć - Mam poparzoną nogę i biodro
Trudno jej było o tym mówić, nienawidziła tej części ciała. Patrzyła na siebie w lustrze i wielokrotnie miała ochotę wyciąć tą skórę, jakby to była tylko narośl, jakby to był potwór który zagnieździł się w jej ciele.
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie musisz się przy mnie krępować. Nie wyśmieję cie, nie powiem nic co mogłoby cię urazić, jak mówiłem, nie zrobię ci krzywdy - objął ją trochę mocniej i znów pogłaskał czule po rudych włosach.
- Wiem... widziałem - rzekł trochę niepewnie.
- Kiedy służki cię przebierały. Każdy skrywa jakiś sekret. To tylko poparzenie, nie powinnaś się tym tak bardzo martwić. Ale jeśli chcesz, jeśli tak bardzo ci to przeszkadza mogę spróbować złagodzić blizny. A jeśli to nie pomoże, mogę nauczyć się zaklęć, które spowodują ich zniknięcie. To nie będzie proste, ale skoro miałby cię to uszczęśliwić.
- Wiesz... jeśli chciałabyś mi powiedzieć jak to się stało... jak zostałaś poparzona, to cię wysłucham - Asaldur miał wyraźne wrażenie, że blizny na jej nodze, ogień i strach przed dotykaniem miały ze sobą coś wspólnego.
- Wiem... widziałem - rzekł trochę niepewnie.
- Kiedy służki cię przebierały. Każdy skrywa jakiś sekret. To tylko poparzenie, nie powinnaś się tym tak bardzo martwić. Ale jeśli chcesz, jeśli tak bardzo ci to przeszkadza mogę spróbować złagodzić blizny. A jeśli to nie pomoże, mogę nauczyć się zaklęć, które spowodują ich zniknięcie. To nie będzie proste, ale skoro miałby cię to uszczęśliwić.
- Wiesz... jeśli chciałabyś mi powiedzieć jak to się stało... jak zostałaś poparzona, to cię wysłucham - Asaldur miał wyraźne wrażenie, że blizny na jej nodze, ogień i strach przed dotykaniem miały ze sobą coś wspólnego.
- Liriels
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 147
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Fellarian
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie tyle że chcę żeby blizny zniknęły nie da się tego tak uczynić. To część mojej historii, tego czego nie zmienię ani nie zawrócę. Jednak dziękuję ci za słowa. Muszę się nauczyć polubić swoje ciało takie jakie jest. Może z biegiem czasu mi się to uda.
- A poparzenie... - zawahała się , szukając też słów - To historia kiedy miałam 17 zim. Mój ojciec postanowił mnie wydać za mąż. Nie chciałam, ale byłam mu posłuszna. Przedstawił mi męża, był nim znany i powszechnie szanowany wojownik. Wszystko było by wspaniałe gdyby nie fakt iż mój przyszły mąż chciał.... mnie posiąść przed ślubem... nie zgodziłam się i wtedy zaczął mnie bić... szarpaliśmy się i nie wiem jak ale znalazłam się nagle w ogniu z kominka. Wszystko działo się jakoś szybko, moja rodzina pojawiła się, potem nagle wszystko stanęło w płomieniach, zaczęło się palić...ech...
Westchnęła cicho, przytulając się do niego.
- To było dawno, ale do dziś boję się ognia, pamiętam jak bardzo bałam się kiedy siedziałam w płomieniach i drżałam. To było straszne,
- A poparzenie... - zawahała się , szukając też słów - To historia kiedy miałam 17 zim. Mój ojciec postanowił mnie wydać za mąż. Nie chciałam, ale byłam mu posłuszna. Przedstawił mi męża, był nim znany i powszechnie szanowany wojownik. Wszystko było by wspaniałe gdyby nie fakt iż mój przyszły mąż chciał.... mnie posiąść przed ślubem... nie zgodziłam się i wtedy zaczął mnie bić... szarpaliśmy się i nie wiem jak ale znalazłam się nagle w ogniu z kominka. Wszystko działo się jakoś szybko, moja rodzina pojawiła się, potem nagle wszystko stanęło w płomieniach, zaczęło się palić...ech...
Westchnęła cicho, przytulając się do niego.
- To było dawno, ale do dziś boję się ognia, pamiętam jak bardzo bałam się kiedy siedziałam w płomieniach i drżałam. To było straszne,
- Asaldur
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 123
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Półelf
- Profesje:
- Kontakt:
Pomyślał, że jednak miał rację, że wszystko to było ze sobą powiązane. Posmutniał słysząc jej historię. Zupełnie nie rozumiał, jak można wykorzystywać w ten sposób kobiety, to było bestialstwo. Uważał, że tak czynią tylko potwory nie znające litości i zwierzęta, które kierują się prymitywnym instynktem.
- Już dobrze - powtórzył kolejny raz, wsunął rękę pod jej włosy i zaczął delikatnie gładzić po karku.
- Nikt więcej cię nie uderzy, nie skrzywdzić, nikt nie będzie cię do niczego zmuszał, a jeśli ktoś spróbuje zrobić ci krzywdę, obiecuję, że gorzko tego pożałuje. Wiem, że to było straszne, ale to już nie wróci. Za każdym razem, kiedy będziesz się bała, kiedy to ci się przypomni możesz do mnie przyjść, tu nic ci nie grozi. Nie pozwolę cię skrzywdzić - Asaldur zdziwiony był własnymi słowami, ale tak właśnie myślał i czuł. Nie chciał by księżnej kiedykolwiek stała się krzywda, chciał żeby była szczęśliwa, chciał ją chronić, chciał żeby przestała się bać. Doszedł do wniosku, że naprawdę się o nią troszczy i współczuje tego co się stało. Odsunął ją na moment od siebie i delikatnie chwycił za podbródek by na niego spojrzała.
- Nie smuć się już ognistowłosa, tu jesteś bezpieczna - rzekł swoim niskim, głębokim głosem, który zdolny był najwyraźniej topić wszelkie lody i spojrzał na nią intensywnie zielonymi oczami.
- Już dobrze - powtórzył kolejny raz, wsunął rękę pod jej włosy i zaczął delikatnie gładzić po karku.
- Nikt więcej cię nie uderzy, nie skrzywdzić, nikt nie będzie cię do niczego zmuszał, a jeśli ktoś spróbuje zrobić ci krzywdę, obiecuję, że gorzko tego pożałuje. Wiem, że to było straszne, ale to już nie wróci. Za każdym razem, kiedy będziesz się bała, kiedy to ci się przypomni możesz do mnie przyjść, tu nic ci nie grozi. Nie pozwolę cię skrzywdzić - Asaldur zdziwiony był własnymi słowami, ale tak właśnie myślał i czuł. Nie chciał by księżnej kiedykolwiek stała się krzywda, chciał żeby była szczęśliwa, chciał ją chronić, chciał żeby przestała się bać. Doszedł do wniosku, że naprawdę się o nią troszczy i współczuje tego co się stało. Odsunął ją na moment od siebie i delikatnie chwycił za podbródek by na niego spojrzała.
- Nie smuć się już ognistowłosa, tu jesteś bezpieczna - rzekł swoim niskim, głębokim głosem, który zdolny był najwyraźniej topić wszelkie lody i spojrzał na nią intensywnie zielonymi oczami.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość