Strona 3 z 3

Re: [Podróż] Z Meot do Efne

: Śro Lis 17, 2010 9:09 am
autor: Rachel
- I ja również się na tym nie znam - przyznała Rachel. - W dodatku nie znam nawet tych terenów więc nie wiem, co można tu spotkać...
Przyjrzała się tropowi. Zdawało jej się, że dostrzegła coś jakby zarys łapy, ale to równie dobrze mogło być tylko złudzenie. Zerknęła na Gersena, który wahał się przed zejściem na dół. Może on coś o tym powie, pomyślała. [/i]Swoją drogą, to ciekawę, co ich tak zirytowało,[/i] zastanawiała się. Wyczuła ich emocje, ale starała się szanować prywatność innych (choć nie zawsze jej to wychodziło) i nie
"wchodziła" głębiej. Być może palnęłam jakąś gafę. Westchnęła. Kontakty z ludźmi niegdy jej nie wychodziły. Potrafiła przekonać innych do swoich racji, czy coś, ale trudno jej było bez pomocy magii wymyślić, co może kogoś trapić.

Re: [Podróż] Z Meot do Efne

: Śro Lis 17, 2010 4:11 pm
autor: Gersen
Gersen nie mogąc już dłużej znieść bezradności, po prostu zeskoczył z drzewa, możliwie najczęściej łapiąc się gałęzi, aby zamortyzować upadek. Zadziałało połowicznie. Mężczyzna upadł na nogi, ale nie utrzymał się w pionie. Wstał i przyjrzał się sobie, jak gdyby poszukiwał ran, czy złamań. Na całe szczęście nie znalazł niczego takiego. Otrzepał się i ruszył dziarsko w stronę towarzyszy. Widział, że oboje byli czymś zafrapowani, jednak nie rozmawiali ze sobą bezpośrednio. Gersen z charakterystycznym dla siebie optymizmem, często mylonym z ignorancją spróbował zagadać.
- No i co tam słychać, dzieciaki?
Po chwili oczekiwania, dostrzegł coś kątem oka. W głębi lasu. Wydawało się, jakby doskonale wiedział, co to jest. Nawet przez moment można było zobaczyć wyraźny zarys zdumienia na jego twarzy. Nagle przestało się wszystko liczyć, rzucił kilka niezrozumiałych słów pożegnania i zniknął w gąszczu drzew i krzaków...

Re: [Podróż] Z Meot do Efne

: Wto Lis 23, 2010 9:46 pm
autor: Rachel
Rachel spojrzała na Ragnara zdziwiona nagłym zniknięciem Garsena. Chciała coś powiedzieć, kiedy nagle wyczuła dookoła siebie gęstą magię. Nim cokolwiek zdołałą uczynić, coś szarpnęło ją do góry. Po chwili po czarodziejce nie było nawet śladu. Jedynie łowca wpatrywał się ze zdziwieniem w miejsce, w którym przed chwilą stała.

Ciąg Dalszy: Rachel