- Dobrze - rzekła. Czas mijał, a słońce, które zdobiło do tej pory popołudniowe niebo zaczęło zachodzić. Na powoli szarym już niebie zaczęły zbierać się niepokojące chmury. Iv i Elestil ruszyli z powrotem w stronę pałacu. Zbliżał się wieczór. Poza tym Evanlyn wyglądała już na zmęczoną, takie już były jej dolegliwości, rano wymiotowała, a w ciągu dnia czuła się senna i naprawdę miała nadzieję, że ten stan przejdzie. Starała się oczywiście walczyć z sennością i zmęczeniem, ale nie było w tym większego sensu. Udali się, więc do komnat.
- Elestill, musisz iść dziś na ucztę? - zapytała go w którymś momencie, kiedy byli już w pałacu.
- Ach... i właśnie... jest jeszcze jedna sprawa... ktoś będzie musiał powiedzieć Tantris, że jestem w ciąży... Po pierwsze nie chcę żeby dowiedziała się z plotek, a po drugie jest medykiem i musi wiedzieć gdyby... gdyby coś się stało.
Pałac Dziewięciu Wież ⇒ [ Wieża czerwona] Komnaty kniazia Ellestilla
Ellestill zmarszczył brwi, dziś nie miał ochoty iść na ucztę, wiedział czym to się skończy. Ostatnio tak kończyły się dla niego prawie wszystkie uczty. Zastanowił się chwilę, oczywiście że wypadało by się pojawił, był namiestnikiem. Uznał jednak że również może czegoś odmówić.
- Nie, nie pójdę na ucztę nie martw się - dotknął jej bladej dłoni, gładząc skórę - Masz zimne ręce kochanie
Chwycił jej dłonie tak by mógł je ogrzać o swoje. Jego mimo iż zniszczone i szorstkie, zawsze były ciepłe.
- Porozmawiam z Tris, myślę że przyjmie to bez większych problemów. Jesteśmy w dobrych relacjach i na pewno się Tobą z radością zajmie. Jestem tego pewien - uśmiechnął się łagodnie do niej.
- Nie, nie pójdę na ucztę nie martw się - dotknął jej bladej dłoni, gładząc skórę - Masz zimne ręce kochanie
Chwycił jej dłonie tak by mógł je ogrzać o swoje. Jego mimo iż zniszczone i szorstkie, zawsze były ciepłe.
- Porozmawiam z Tris, myślę że przyjmie to bez większych problemów. Jesteśmy w dobrych relacjach i na pewno się Tobą z radością zajmie. Jestem tego pewien - uśmiechnął się łagodnie do niej.
- Cieszę się, że nie idziesz. Wiesz, naprawdę nie chciałabym żeby to się skończyło tak jak wczoraj.
- Nie jestem w szczególnych relacjach z Tris i trudno się dziwić. To nie to, że się nie lubimy, raczej po prostu tolerujemy swoją obecność i tyle. Nie wchodzimy sobie w drogę. Ale naprawdę nie chciałabym żeby dowiadywała się o dziecku z plotek służby. A ci na pewno już plotkują - rzekła. Naprawdę czuła się zmęczona, mimo tego, że przecież się wysypiała, to miała wrażenie, że zaraz zaśnie na stojąco. Co gorsza, kiedy kładła się do łóżka spała krótko, a właściwie drzemała, dopiero wieczorem zasypiała na dobre.
- Co zamierzasz robić, skoro nie wybierasz się na ucztę? - zapytała.
- Nie jestem w szczególnych relacjach z Tris i trudno się dziwić. To nie to, że się nie lubimy, raczej po prostu tolerujemy swoją obecność i tyle. Nie wchodzimy sobie w drogę. Ale naprawdę nie chciałabym żeby dowiadywała się o dziecku z plotek służby. A ci na pewno już plotkują - rzekła. Naprawdę czuła się zmęczona, mimo tego, że przecież się wysypiała, to miała wrażenie, że zaraz zaśnie na stojąco. Co gorsza, kiedy kładła się do łóżka spała krótko, a właściwie drzemała, dopiero wieczorem zasypiała na dobre.
- Co zamierzasz robić, skoro nie wybierasz się na ucztę? - zapytała.
- Niczym się nie martw moja droga, wszystko załatwię. Pomówię z nią i myślę że zrozumie. Nie przejmuj się niczym już kochanie - pocałował kobietę.
- Nie wiem co będę dziś robił. Moglibyśmy spędził wiele miłych chwil i westchnięć radości - uśmiechnął się zaczepnie i cynicznie jak to on potrafił.
- A jeśli nie, to nie wiem. W każdym razie wiesz przecież gdzie są moje komnaty, jakbyś też chciała.
Uśmiechnął się jeszcze raz do niej, pocałował ją namiętnie, jak również pogładził materiał sukni na brzuchu. Potem nadal się uśmiechając ruszył do swoich komnat. Na razie przecież wciąż nie byli małżeństwem, każdy miał swoje komnaty. Ellestill zrzucił buty gdzieś na środku izby, potem przeszedł do łóżka , kładąc się na nim. Był z lekka senny, ale gdyby Iv przyszła wiedział że jeszcze wiele by z siebie wyiskrzyć.
- Nie wiem co będę dziś robił. Moglibyśmy spędził wiele miłych chwil i westchnięć radości - uśmiechnął się zaczepnie i cynicznie jak to on potrafił.
- A jeśli nie, to nie wiem. W każdym razie wiesz przecież gdzie są moje komnaty, jakbyś też chciała.
Uśmiechnął się jeszcze raz do niej, pocałował ją namiętnie, jak również pogładził materiał sukni na brzuchu. Potem nadal się uśmiechając ruszył do swoich komnat. Na razie przecież wciąż nie byli małżeństwem, każdy miał swoje komnaty. Ellestill zrzucił buty gdzieś na środku izby, potem przeszedł do łóżka , kładąc się na nim. Był z lekka senny, ale gdyby Iv przyszła wiedział że jeszcze wiele by z siebie wyiskrzyć.
Oczywiście, że Iv nie miałą ochoty spędzać sama tego wieczoru, zwłaszcza, że Elestil nie udawał się na ucztę. Ostatnie dni spędzali osobno, wczoraj rozmawiali tylko krótko na turnieju, a noc Elestil spędził gdzieś w stajni. To, że była w ciąży nie oznaczało przecież, że zacznie mu odmawiać i zrobi się oziębła, przecież nie była chora, tylko przy nadziei.
Chwilę po tym jak Elestil położył się na łożu w drzwiach komnaty stanęła Iv. Przeszła przez izbę i usiadła na brzegu posłania.
- Jesteś okropny Anarloth - rzekła udając poważną, a tak naprawdę uśmiechając się pod nosem.
- Chyba nie myślałeś, że pójdę spać skoro mam ciebie? - Iv podniosła się i uklęknęła sobie na łóżku opierając ręce ponad ramionami Elestila. Zawisła nad nim, tak by mogli patrzeć sobie w oczy.
Chwilę po tym jak Elestil położył się na łożu w drzwiach komnaty stanęła Iv. Przeszła przez izbę i usiadła na brzegu posłania.
- Jesteś okropny Anarloth - rzekła udając poważną, a tak naprawdę uśmiechając się pod nosem.
- Chyba nie myślałeś, że pójdę spać skoro mam ciebie? - Iv podniosła się i uklęknęła sobie na łóżku opierając ręce ponad ramionami Elestila. Zawisła nad nim, tak by mogli patrzeć sobie w oczy.
Wojownik uchylił powieki kiedy usłyszał jej kroki, wyglądał na zmęczonego, ale można się było domyśleć, że to jak bardzo jest zmęczony będzie zależało od tego co zaproponuje mu kobieta. Miał świetne zdrowie i jeszcze lepszą kondycje. Zaśmiał się nisko kiedy usłyszał jej słowa. Objął kobietę w pasie.
- Że niby ja okropny? Panno Evanlyn an Eainstayn ja jestem wspaniały z natury - uśmiechnął się ironicznie.
Jego dłonie zacisnęły się nieco mocniej przewracając kobietę na łóżko. Chwilę łaskotał ją, sam się śmiejąc. Po dłuższej chwili jednak uspokoił się przewrócił na brzuch tak by kobieta znajdowała się pod nim, jego dłonie chwyciły jej i przytrzymały nad jej głową. Jeszcze chwilę przytrzymał je aż dała za wygraną. Zabawa dobiegła końca przynajmniej ta. Ponieważ Ellestill złożył namiętny pocałunek na jej ustach, bezceremonialnie zsuwając jedną jej rękę za plecy aż do pośladków, drugą na pierś.
- Wobec ciebie nigdy nie będę okrutny moja jasna pani, władczyni mojego serca - mówił jej cicho wprost do ucha zniżając jak najbardziej głos. Wiedział że większość kobiet wprost to uwielbia.
- Że niby ja okropny? Panno Evanlyn an Eainstayn ja jestem wspaniały z natury - uśmiechnął się ironicznie.
Jego dłonie zacisnęły się nieco mocniej przewracając kobietę na łóżko. Chwilę łaskotał ją, sam się śmiejąc. Po dłuższej chwili jednak uspokoił się przewrócił na brzuch tak by kobieta znajdowała się pod nim, jego dłonie chwyciły jej i przytrzymały nad jej głową. Jeszcze chwilę przytrzymał je aż dała za wygraną. Zabawa dobiegła końca przynajmniej ta. Ponieważ Ellestill złożył namiętny pocałunek na jej ustach, bezceremonialnie zsuwając jedną jej rękę za plecy aż do pośladków, drugą na pierś.
- Wobec ciebie nigdy nie będę okrutny moja jasna pani, władczyni mojego serca - mówił jej cicho wprost do ucha zniżając jak najbardziej głos. Wiedział że większość kobiet wprost to uwielbia.
Elestilowi zmęczenie przeszło jak ręką odjął i zajął się zupełnie innymi rzeczami niż sen. Evanlyn oczywiście nie miała na co narzekać, nie widzieli się przecież przez kilka ostatnich dni, a poprzednią noc Elestil spędził na uczcie. Cieszyła się, że dziś jednak zrezygnował z przyjemności picia, albo raczej pijaństwa na rzecz innych rozkoszy. Jak się można było spodziewać pół nocy spędzili oddając się przyjemnością. Mimo okropnej burzy jaka rozpętała się na zewnątrz gdzieś w środku nocy oboje zasnęli.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość