Demara ⇒ [Jedna z polnych dróg porwadzących do Demary] Nowe miejsce
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill czuła się bezpiecznie w jego ramionach ...
Spojrzała na jego twarz zapłakanymi oczami ...
Pytanie zadziwiło ją ... jak chce mieć na imię? Nie zastanawiała się nad tym ... chciała mieć tak na imię jakie nadali jej rodzice ... tylko jak ono brzmiało ...
-Ja... ja nie wiem Panie... ja... ja nigdy się nad tym nie zastanawiałam - powiedziała przerywając co chwilę wypowiedź cichym pochlipywaniem ...
A ... A może ...może on by nadał jej imię ...- przemknęła jej myśl ...
- Panie ... może ... może ... może Pan nada mi imię ... to Pan mnie uratował ... to ... to może i nadał by mi Pan nowe imię ...? - zapytała z lekką nutą nadziei w głosie.
Spojrzała na jego twarz zapłakanymi oczami ...
Pytanie zadziwiło ją ... jak chce mieć na imię? Nie zastanawiała się nad tym ... chciała mieć tak na imię jakie nadali jej rodzice ... tylko jak ono brzmiało ...
-Ja... ja nie wiem Panie... ja... ja nigdy się nad tym nie zastanawiałam - powiedziała przerywając co chwilę wypowiedź cichym pochlipywaniem ...
A ... A może ...może on by nadał jej imię ...- przemknęła jej myśl ...
- Panie ... może ... może ... może Pan nada mi imię ... to Pan mnie uratował ... to ... to może i nadał by mi Pan nowe imię ...? - zapytała z lekką nutą nadziei w głosie.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Przytulił ją mocno i sam starał się uspokoić. Właśnie zdał sobie sprawę, że na prawdę został opiekunem tego bezbronnego, zapłakanego zwierzątka. Jego dłoń, gładziła jej ciemne włosy. Kiedy spojrzała na niego szklistym wzrokiem, po prostu uśmiechnął się i po raz kolejny otarł jej łzy, które powoli spływały po jej po liczkach.
- Aurill - będziesz miała na imię Aurill. Nie pytaj dlaczego, po prostu... to imię wyczytałem z Twoich oczu - rzekł nadal uśmiechając się lekko. Miał nadzieję, że to choć trochę pomoże. Nie wiedział dlaczego, ale dziewczyna rozczulała go tak bardzo, że mógłby dla niej zdjąć wszystkie gwiazdy z firmamentu byle tylko przestała być smutna.
- No już, nie smuć się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz - mówił do niej pogodnym głosem, a jego oczy błyszczały jak dwa szmaragdy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Meiben powoli odsunął od siebie elfkę.
- Nie bój się, zaraz wrócę.
Wstał, podszedł do drzwi i otworzył je. Na korytarzu stała córka Piere'a ze śniadaniem i sporym pakunkiem. Elf odebrał posiłek oraz paczkę od dziewczyny i pośpiesznie wrócił do Aurill. Postawił jedzenie na małym stoliczku i podał jej pakunek. Wiedział co w nim jest. Poprzedniego wieczora polecił przyjacielowi, aby jedna z jego córek wybrała się z samego rana na targ i kupiła dla nieznajomej elfki jakieś ubranie. Meiben dał przyjacielowi pieniądze i pewien był, że jego prośba zostanie spełniona. Tak też się stało.
- Otwórz, to dla Ciebie - rzekł do niej.
- Aurill - będziesz miała na imię Aurill. Nie pytaj dlaczego, po prostu... to imię wyczytałem z Twoich oczu - rzekł nadal uśmiechając się lekko. Miał nadzieję, że to choć trochę pomoże. Nie wiedział dlaczego, ale dziewczyna rozczulała go tak bardzo, że mógłby dla niej zdjąć wszystkie gwiazdy z firmamentu byle tylko przestała być smutna.
- No już, nie smuć się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz - mówił do niej pogodnym głosem, a jego oczy błyszczały jak dwa szmaragdy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Meiben powoli odsunął od siebie elfkę.
- Nie bój się, zaraz wrócę.
Wstał, podszedł do drzwi i otworzył je. Na korytarzu stała córka Piere'a ze śniadaniem i sporym pakunkiem. Elf odebrał posiłek oraz paczkę od dziewczyny i pośpiesznie wrócił do Aurill. Postawił jedzenie na małym stoliczku i podał jej pakunek. Wiedział co w nim jest. Poprzedniego wieczora polecił przyjacielowi, aby jedna z jego córek wybrała się z samego rana na targ i kupiła dla nieznajomej elfki jakieś ubranie. Meiben dał przyjacielowi pieniądze i pewien był, że jego prośba zostanie spełniona. Tak też się stało.
- Otwórz, to dla Ciebie - rzekł do niej.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill podobało jej się to imię i czuła się z nim jakoś dziwnie oswojona.
Kiedy Meiben wstał, poczuła jakby zrobiło jej się chłodniej.
Spojrzała na pakunek i wytrzeszczyła oczy. Coś dla niej ? Dla niej ? Przecież i tak wiele już dla niej zrobił ...
Spojrzała na Meibena i powali rozpakowała prezent. Jej oczom ukazała się smukła, czarno fioletowa suknia.
-Jest piękna- wymknęły jej się słowa, w jej głosie dało się usłyszeć zachwyt.
-Ale ... nie jestem pewna czy mogę ją przyjąć ... Już tyle dla mnie zrobiłeś ...
Kiedy Meiben wstał, poczuła jakby zrobiło jej się chłodniej.
Spojrzała na pakunek i wytrzeszczyła oczy. Coś dla niej ? Dla niej ? Przecież i tak wiele już dla niej zrobił ...
Spojrzała na Meibena i powali rozpakowała prezent. Jej oczom ukazała się smukła, czarno fioletowa suknia.
-Jest piękna- wymknęły jej się słowa, w jej głosie dało się usłyszeć zachwyt.
-Ale ... nie jestem pewna czy mogę ją przyjąć ... Już tyle dla mnie zrobiłeś ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Meiben uśmiechnął się pogodnie, pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją w czoło.
- Oczywiście, że możesz to przyjąć, to prezent, a prezentów nie można oddawać. Byłoby mi przykro gdybyś jej nie przyjęła - rzekł wiedząc, że dziewczyna nie odda prezentu. Nie chciał tego i na prawdę byłby mu przykro gdyby go nie przyjęła. Suknia była przecież specjalnie dla niej.
- Zjedz śniadanie, przebierz się i zejdź na dół Aurill - jej nowe imię wypowiedział specjalnie, chciał, żeby przyzwyczaiła się do niego. Nie wiedział, czy podobało jej się czy nie, po prostu czuł, że do niej pasuje. Pragnął by jej podobało się ono tak samo jak jemu.
- Zaczekam na Ciebie w głównej sali, a potem gdzieś Cię zabieram. To niespodzianka, więc nie pytaj gdzie - dodał z intrygującym uśmiechem, po czym wyszedł z pokoju.
Meiben zszedł na dół, zamówił posiłek i usiadł przy stoliku. Pośpiesznie zjadł śniadanie, po czym rozsiadł się wygodnie czekając na Aurill.
- Oczywiście, że możesz to przyjąć, to prezent, a prezentów nie można oddawać. Byłoby mi przykro gdybyś jej nie przyjęła - rzekł wiedząc, że dziewczyna nie odda prezentu. Nie chciał tego i na prawdę byłby mu przykro gdyby go nie przyjęła. Suknia była przecież specjalnie dla niej.
- Zjedz śniadanie, przebierz się i zejdź na dół Aurill - jej nowe imię wypowiedział specjalnie, chciał, żeby przyzwyczaiła się do niego. Nie wiedział, czy podobało jej się czy nie, po prostu czuł, że do niej pasuje. Pragnął by jej podobało się ono tak samo jak jemu.
- Zaczekam na Ciebie w głównej sali, a potem gdzieś Cię zabieram. To niespodzianka, więc nie pytaj gdzie - dodał z intrygującym uśmiechem, po czym wyszedł z pokoju.
Meiben zszedł na dół, zamówił posiłek i usiadł przy stoliku. Pośpiesznie zjadł śniadanie, po czym rozsiadł się wygodnie czekając na Aurill.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill ... tak miała teraz na imię.
Chciała coś podpowiedzieć, ale nie zdążyła, mężczyzna wyszedł czym prędej z pokoju.
Analizowała całą sytuację. Pocałunek w czoło ... był tak przyjemny ... sprawił, że się zarumieniła ... dlaczego ?
Nie chciała by Meiben na nią czekał ... nie obawiała się też miejsca gdzie mieli pójść ... ufała mu ...
Szybko włożyła suknię i rozplotła włosy. Układały się łagodnie jak fale na jej ramionach. Do sukni była przyłączona mały, srebrny diadem. Aurill włożyła ją na głowę.
Czuła się jak księżniczka.
Zeszła czym prędzej do głównej izby. Wzrokiem szukała Meibena.
Kiedy w końcu go odnalazła wzrokiem ... zdziwił ją sposób jaki na nią patrzył ... tak ... jakby była cudem ... czymś nieprawdopodobnym ...
Nie wiedziała co to miało znaczyć ... znów się zarumieniła i powoli podeszła do niego.
Chciała coś podpowiedzieć, ale nie zdążyła, mężczyzna wyszedł czym prędej z pokoju.
Analizowała całą sytuację. Pocałunek w czoło ... był tak przyjemny ... sprawił, że się zarumieniła ... dlaczego ?
Nie chciała by Meiben na nią czekał ... nie obawiała się też miejsca gdzie mieli pójść ... ufała mu ...
Szybko włożyła suknię i rozplotła włosy. Układały się łagodnie jak fale na jej ramionach. Do sukni była przyłączona mały, srebrny diadem. Aurill włożyła ją na głowę.
Czuła się jak księżniczka.
Zeszła czym prędzej do głównej izby. Wzrokiem szukała Meibena.
Kiedy w końcu go odnalazła wzrokiem ... zdziwił ją sposób jaki na nią patrzył ... tak ... jakby była cudem ... czymś nieprawdopodobnym ...
Nie wiedziała co to miało znaczyć ... znów się zarumieniła i powoli podeszła do niego.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Meiben patrzył z zachwytem na schodzącą po schodach elfkę. Nie wyglądała już tak bezbronnie, a jednak czuł, że nadal potrzebuje czyjejś opieki, czuł, że nadal jest zagubiona. A może chciał żeby tak było... Westchnął w duchu, pomyślał o liście od brata. Zdał sobie sprawę, że będzie musiał jej o tym powiedzieć i że to do niej będzie należała decyzja o tym czy pojedzie z nim, czy też nie.
Mężczyzna wstał od stołu i podał ramię Aurill, po czym oboje wyszli z karczmy. Piere przyglądał się przyjacielowi zza kontuaru śmiejąc się pod nosem. On najwyraźniej już wiedział co się święciło...
Meiben przeprowadził Aurill przez miasto. szli wąskimi, brukowanymi uliczkami, w nieznanym jej kierunku. Mijało ich wiele ludzi, śmiejących się i gaworzących ze sobą. W końcu do ich uszu zaczął dobiegać co raz głośniejszy gwar. Przeszli jeszcze kawałek, Meiben przeprowadził Aurill przez ostatnią uliczkę, zza zakrętu słychać już było gwar targu. Towarzysze weszli na duży plac, pełen kramów, z różnorodnymi towarami. Można tu było znaleźć dosłownie wszystko, od warzyw i owców, po biżuterię, tkaniny czy dywany.
Mężczyzna wstał od stołu i podał ramię Aurill, po czym oboje wyszli z karczmy. Piere przyglądał się przyjacielowi zza kontuaru śmiejąc się pod nosem. On najwyraźniej już wiedział co się święciło...
Meiben przeprowadził Aurill przez miasto. szli wąskimi, brukowanymi uliczkami, w nieznanym jej kierunku. Mijało ich wiele ludzi, śmiejących się i gaworzących ze sobą. W końcu do ich uszu zaczął dobiegać co raz głośniejszy gwar. Przeszli jeszcze kawałek, Meiben przeprowadził Aurill przez ostatnią uliczkę, zza zakrętu słychać już było gwar targu. Towarzysze weszli na duży plac, pełen kramów, z różnorodnymi towarami. Można tu było znaleźć dosłownie wszystko, od warzyw i owców, po biżuterię, tkaniny czy dywany.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill spojrzała na niego zaciekawiona.
-Dlaczego akurat targ? Wybrałeś to miejsce bo jest ono sercem miasta, czy może z innych powodów?
Koło niej przeszło setki ludzi, Aurill jednak rozglądała się po straganach, nie wiedziała dlaczego, nie chciała przecież nic kupić ...
Koło jednego z targowisk wykłócała się szczupła kobieta, koło następnego ... ktoś podkradał warzywa ... a jeszcze dalej ... kobieta odziana w łachmany siedziała na uklepanej ziemi i prosiła o darowiznę. Aurill zrobiło się przykro ... ale nie mogła na to jakkolwiek poradzić ... nie miała przecież pieniędzy ...
-Dlaczego akurat targ? Wybrałeś to miejsce bo jest ono sercem miasta, czy może z innych powodów?
Koło niej przeszło setki ludzi, Aurill jednak rozglądała się po straganach, nie wiedziała dlaczego, nie chciała przecież nic kupić ...
Koło jednego z targowisk wykłócała się szczupła kobieta, koło następnego ... ktoś podkradał warzywa ... a jeszcze dalej ... kobieta odziana w łachmany siedziała na uklepanej ziemi i prosiła o darowiznę. Aurill zrobiło się przykro ... ale nie mogła na to jakkolwiek poradzić ... nie miała przecież pieniędzy ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Nadszedł czas by powiedzieć dziewczynie prawdę.
- Za kilka dni wyjeżdżam z tego miasta - rzekł - Dostałem list od mego brata, że mam wracać do domu... Do Kryształowego Królestwa. Demara to tylko przystanek. Targ to zwykłe miejsce, nie ma żadnego ukrytego znaczenia. Muszę kupić kilka rzeczy, uzupełnić ekwipunek, do dalszej drogi... Zabrałem Cię tu ze sobą, bo jeżeli zechcesz wyruszyć ze mną i dla Ciebie chcę... - przerwał - Sama rozumiesz... Jeśli jednak nie chcesz jechać ze mną zostaniesz pod opieką mojego przyjaciela, choć jeżeli mam być szczery, wolałbym zabrać Cię ze sobą... I będę przekonywać Cię byś udała się wraz ze mną.
- Za kilka dni wyjeżdżam z tego miasta - rzekł - Dostałem list od mego brata, że mam wracać do domu... Do Kryształowego Królestwa. Demara to tylko przystanek. Targ to zwykłe miejsce, nie ma żadnego ukrytego znaczenia. Muszę kupić kilka rzeczy, uzupełnić ekwipunek, do dalszej drogi... Zabrałem Cię tu ze sobą, bo jeżeli zechcesz wyruszyć ze mną i dla Ciebie chcę... - przerwał - Sama rozumiesz... Jeśli jednak nie chcesz jechać ze mną zostaniesz pod opieką mojego przyjaciela, choć jeżeli mam być szczery, wolałbym zabrać Cię ze sobą... I będę przekonywać Cię byś udała się wraz ze mną.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill stanęła jak wryta. Słuchała i analizowała każde jego słowo.
W końcu po kilku chwilach milczenia odpowiedziała.
-Ja ... i tak już dla mnie dużo zrobiłeś Panie, nie mogę od Ciebie wymagać bądź prosić o jakieś prezenty czy nawet towarzystwo ... - Aurill spojrzała na niego, ich wzrok spotkał się, a jej poliki zapłonęły.
-Nie jesteś Panie za mnie odpowiedzialny. Jestem dużą dziewczynką muszę sobie sama poradzić ... nie mogę utrzymywać się na Twojej łasce ... Aurill chciała coś jeszcze dodać lecz w tej chwili Meiben złapał ją delikatnie za dłoń.
Poczuła jak po jej ciele rozlewa się ciepło. Czekała na to co ma jej do powiedzenia.
W końcu po kilku chwilach milczenia odpowiedziała.
-Ja ... i tak już dla mnie dużo zrobiłeś Panie, nie mogę od Ciebie wymagać bądź prosić o jakieś prezenty czy nawet towarzystwo ... - Aurill spojrzała na niego, ich wzrok spotkał się, a jej poliki zapłonęły.
-Nie jesteś Panie za mnie odpowiedzialny. Jestem dużą dziewczynką muszę sobie sama poradzić ... nie mogę utrzymywać się na Twojej łasce ... Aurill chciała coś jeszcze dodać lecz w tej chwili Meiben złapał ją delikatnie za dłoń.
Poczuła jak po jej ciele rozlewa się ciepło. Czekała na to co ma jej do powiedzenia.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Meiben objął ją prawdą ręką, zaś lewa dłoń cały czas trzymała w objęciach jej drobne place. Przyciągnął ją do siebie kładąc sobie na ramieniu jej głowę.
- Nie zmuszę Cię żebyś została. Nie zmuszam do niczego ani siebie ani Ciebie. Robię to bo chcę, chcę się Tobą zaopiekować. Chcę żebyś została. Pozwól przynajmniej odwieź Cię bezpiecznie do naszych braci. Wiem, że jesteś duża, wiem - rzekł nieco przekornie, głaszcząc ją po głowie - Po prostu zostań... Co zrobisz sama? bez znajomych, bez rodziny? bez pamięci, w obcym mieście... Nie chcę byś tu zostawała, nawet pod okiem moich przyjaciół... Przecież niczego od Ciebie nie oczekuje, nie robię tego wszystkiego "za coś" tylko po prostu... Nie jesteś na niczyjej łasce... to raczej ja jestem na Twojej - Meiben wpadł po uszy, to on był zwykle stroną która uwodziła, nigdy nie stroną uwodzoną. Tymczasem Aurill bez większych starań zauroczyła go sobą, jakby rzuciła urok. A przecież nie zrobiła nic takiego, była jedynie zagubioną kobietą, znalezioną gdzieś na skraju drogi, bez pamięci, bez przyjaciół, bez rodziny... była jak ranna wilczyca, zagubiona i bezradna, ale pełna dumy...
Odsunął się od niej i pochyliwszy nieco, dotknął dłonią jej policzka, patrząc w jej oczy.
- Przepraszam - rzekł - nie powinienem był tego wszystkiego mówić. Zrobisz, co będziesz uważała za słuszne... Chcę, żebyś została, ale przecież decyzja należy do Ciebie - dodał całując ją w czoło.
- Ja muszę jechać do Kryształowego Królestwa, czeka na mnie brat - powiedział poważnie, prostując się - Aaa i proszę Cię Aurill... nie mów już do mnie Pan - dodał po raz kolejny, odgarniając jej z czoła kosmyki włosów.
- Nie zmuszę Cię żebyś została. Nie zmuszam do niczego ani siebie ani Ciebie. Robię to bo chcę, chcę się Tobą zaopiekować. Chcę żebyś została. Pozwól przynajmniej odwieź Cię bezpiecznie do naszych braci. Wiem, że jesteś duża, wiem - rzekł nieco przekornie, głaszcząc ją po głowie - Po prostu zostań... Co zrobisz sama? bez znajomych, bez rodziny? bez pamięci, w obcym mieście... Nie chcę byś tu zostawała, nawet pod okiem moich przyjaciół... Przecież niczego od Ciebie nie oczekuje, nie robię tego wszystkiego "za coś" tylko po prostu... Nie jesteś na niczyjej łasce... to raczej ja jestem na Twojej - Meiben wpadł po uszy, to on był zwykle stroną która uwodziła, nigdy nie stroną uwodzoną. Tymczasem Aurill bez większych starań zauroczyła go sobą, jakby rzuciła urok. A przecież nie zrobiła nic takiego, była jedynie zagubioną kobietą, znalezioną gdzieś na skraju drogi, bez pamięci, bez przyjaciół, bez rodziny... była jak ranna wilczyca, zagubiona i bezradna, ale pełna dumy...
Odsunął się od niej i pochyliwszy nieco, dotknął dłonią jej policzka, patrząc w jej oczy.
- Przepraszam - rzekł - nie powinienem był tego wszystkiego mówić. Zrobisz, co będziesz uważała za słuszne... Chcę, żebyś została, ale przecież decyzja należy do Ciebie - dodał całując ją w czoło.
- Ja muszę jechać do Kryształowego Królestwa, czeka na mnie brat - powiedział poważnie, prostując się - Aaa i proszę Cię Aurill... nie mów już do mnie Pan - dodał po raz kolejny, odgarniając jej z czoła kosmyki włosów.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Wszystko co mówił było prawdą. Bo co ona może zrobić, nie znając nikogo ... Cieszyło ją też to, że Meiben chciał by mu towarzyszyła, że chciał się nią opiekować ... bo co mogło być przyjemniejszego skoro tak swobodnie i bezpiecznie czuła się w jego objęciach ...
-Dobrze ... skoro tego chcesz... będę Ci towarzyszyć - odpowiedziała po chwili, z wahaniem. W jej głosie można jednak było odczytać nutkę radości.
-Nie przyjmę jednak od Ciebie więcej niż twoje towarzystwo. - dodała po chwili zdecydowanym tonem.
-Dobrze ... skoro tego chcesz... będę Ci towarzyszyć - odpowiedziała po chwili, z wahaniem. W jej głosie można jednak było odczytać nutkę radości.
-Nie przyjmę jednak od Ciebie więcej niż twoje towarzystwo. - dodała po chwili zdecydowanym tonem.
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
- Bardzo się cieszę, że jednak zdecydowałaś się mi towarzyszyć - rzekł, z ogromnym, szczerym uśmiechem.
- Jesteś jak wilczyca Aurill - rzekł, wypowiadając swe wcześniejsze myśli - Jak ranna, ale ciągle dumna wilczyca. To dobrze... Wiem, że masz swój honor i nie dasz go splamić. Wielu już zatraciło tą piękną cechę, to dobrze, że Ty ciągle ją zachowujesz.
Meiben podał jej po raz kolejny ramię i ruszyli dalej.
- Nie myślisz chyba, że pozwolę, Ci podróżować w samej sukni? O nie! - mówił przekornie - Potrzebujesz płaszcza i czegoś odpowiedniejszego do jazdy konnej. Och! I nie myśl sobie, że robię to dla Ciebie, ależ skąd. Jestem wielkim egoistą i ani myślę, opiekować się Tobą, kiedy rozchorujesz się, bo podróżowałaś zbyt lekko ubrana - śmiał się biorąc ją pod włos.
- Jesteś jak wilczyca Aurill - rzekł, wypowiadając swe wcześniejsze myśli - Jak ranna, ale ciągle dumna wilczyca. To dobrze... Wiem, że masz swój honor i nie dasz go splamić. Wielu już zatraciło tą piękną cechę, to dobrze, że Ty ciągle ją zachowujesz.
Meiben podał jej po raz kolejny ramię i ruszyli dalej.
- Nie myślisz chyba, że pozwolę, Ci podróżować w samej sukni? O nie! - mówił przekornie - Potrzebujesz płaszcza i czegoś odpowiedniejszego do jazdy konnej. Och! I nie myśl sobie, że robię to dla Ciebie, ależ skąd. Jestem wielkim egoistą i ani myślę, opiekować się Tobą, kiedy rozchorujesz się, bo podróżowałaś zbyt lekko ubrana - śmiał się biorąc ją pod włos.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aurill zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią.
-Dobrze - rzekła w końcu- ale tylko pod warunkiem, że pozwolisz mi się za to jakoś odpłacić ... - dodała po chwili.
Zaczęła przyglądać się ludiom. Niektórzy byli dostojnie ubrani , podobnie jak ona na dworze króla Arata, inni zaś wyglądali zwyczajnie ... jak "jej" służące ...
Zamyśliła się ... nawet sama nie wiedziała o czym. Z tego stanu wyrwał ją krzyk kobiety. "Ratunku! Pomóżcie mi! Moje dziecko ...!" W tym samy momencie kobieta upadła od ciosu w brzuch. A mężczyzna wyrwał dziecko z jej rąk. Po ulicy rozniósł się płacz niemowlęcia. Porywacz zmierzał w ich stronę ...
-Dobrze - rzekła w końcu- ale tylko pod warunkiem, że pozwolisz mi się za to jakoś odpłacić ... - dodała po chwili.
Zaczęła przyglądać się ludiom. Niektórzy byli dostojnie ubrani , podobnie jak ona na dworze króla Arata, inni zaś wyglądali zwyczajnie ... jak "jej" służące ...
Zamyśliła się ... nawet sama nie wiedziała o czym. Z tego stanu wyrwał ją krzyk kobiety. "Ratunku! Pomóżcie mi! Moje dziecko ...!" W tym samy momencie kobieta upadła od ciosu w brzuch. A mężczyzna wyrwał dziecko z jej rąk. Po ulicy rozniósł się płacz niemowlęcia. Porywacz zmierzał w ich stronę ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Meiben już chwilę temu wyczuł, że dzieje się coś niepokojącego, nie dawał jednak tego po sobie poznać. W powietrzu unosiła się dziwna atmosfera magii. Spojrzał na cały czas zawziętą Aurill. Jak bardzo mu się podobała, taka... uparta. Chciał się roześmiać, ale wiedział, że to może sprawić dziewczynie przykrość. Mimo całej słodyczy jaka widział w Aurill ciągle wyczuwał, że coś co unosi się wokół nich zwiastuje niebezpieczeństwo.
Kiedy usłyszała krzyk natychmiast spojrzał w tamtą stronę. Aurill wyrwała do przodu, chciała pomóc biednej kobiecie...
- Nie! Aurill! Stój! To iluzja! - Meiben skoczył za elfką, nie mógł jej pozwolić dobiec do kobiety. Chwycił ją mocno za talię.
- Aurill, to iluzja! - tak właśnie było, kobieta której porwano dziecko nagle zniknęła, rozpłynęła się w powietrzu. Jakby ktoś kto ją stworzył zrozumiał, że nic nie wskóra. Meiben był po prostu spostrzegawczy i znał takie sztuczki. Podrzędnych "magów", wabili bogatych w ten właśnie sposób i okradali w ciemnych uliczkach.
- Aurill, już spokojnie, to nie było na prawdę.
Kiedy usłyszała krzyk natychmiast spojrzał w tamtą stronę. Aurill wyrwała do przodu, chciała pomóc biednej kobiecie...
- Nie! Aurill! Stój! To iluzja! - Meiben skoczył za elfką, nie mógł jej pozwolić dobiec do kobiety. Chwycił ją mocno za talię.
- Aurill, to iluzja! - tak właśnie było, kobieta której porwano dziecko nagle zniknęła, rozpłynęła się w powietrzu. Jakby ktoś kto ją stworzył zrozumiał, że nic nie wskóra. Meiben był po prostu spostrzegawczy i znał takie sztuczki. Podrzędnych "magów", wabili bogatych w ten właśnie sposób i okradali w ciemnych uliczkach.
- Aurill, już spokojnie, to nie było na prawdę.
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Dziecko... dlaczego wywołało u niej takie emocje ... Dziecko ... Dziecko ... Niemowlę... coś ... coś podpowiadało jej to słowo ... kluczowe słowo... dziecko... dlaczego akurat to ? Kiedy iluzja rozpłynęła się, poczuła jakby ktoś wyrwał część serca z jej ciała ... dlaczego?
Zamknęła oczy zrezygnowana, po policzkach popłynęła łza ...
Las ...płacz dziecka ... jej dłoń spleciona z czyjąś ... niemowlę wizja urwała się. Aurill otworzyła oczy przestraszona. Co to wszystko miało znaczyć?
Była kompletnie zdezorientowana, znów chciało jej się płakać ... i zapewne zrobiłaby to i padła na kolana gdyby nie przytrzymywał jej Meiben. Był jej podporą ...
Zamknęła oczy zrezygnowana, po policzkach popłynęła łza ...
Las ...płacz dziecka ... jej dłoń spleciona z czyjąś ... niemowlę wizja urwała się. Aurill otworzyła oczy przestraszona. Co to wszystko miało znaczyć?
Była kompletnie zdezorientowana, znów chciało jej się płakać ... i zapewne zrobiłaby to i padła na kolana gdyby nie przytrzymywał jej Meiben. Był jej podporą ...
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Na początku Meiben był nieco zdezorientowany. Nie sądził, że Aurill jest tak słaba psychicznie. Mimo wszystko jednak nie miał pojęcia co przeżyła, sama tego nie wiedziała. Bał się jedynie, że to co działo się w jej przeszłości mogło być wielce okrutne. Sam nie wiedział, czy jej jej pamięć powinna wracać, czy też lepiej by zostało jak jest. Trzymał ją mocno w ramionach, a ona płakała. Wiele nie myśląc bez słowa objął ją i zaczął prowadzić z powrotem w stronę karczmy.
Dotarli do gospody. Aurill była nieco spokojniejsza, ale wcale nie oznaczało to, że pozwoliła Meibenowi ją opuścić. Elfka leżała w łóżku, Meiben chciał by odpoczęła. Nie było sensu ciągać jej po mieście w takim stanie. Mężczyzna nie chciał wypytywać zmęczonej przeżyciem elfki o to co się stało. Nie mógł na nią naciskać, dlatego zdecydował, że w tej chwili najlepszy dla niej będzie sen. Minęła dłuższa chwila zanim elfka zasnęła, w końcu jednak to się stało. Teraz, kiedy Aurill spała spokojnie, on sam mógł wybrać się na targ, po zakupy. Doszedł do wniosku, że w takim wypadku będzie mógł, bez sprzeciwu kobiety kupić wszystko co było im potrzebne. Na straży przy jej łóżku została postawiona córka gospodarza, Meiben za żadne skarby nie chciał pozostawiać kobiety samej. Między czasie też zdecydował, że w dalszą podróż wyruszą już następnego dnia. Nie było sensu dłużej odpoczywać, to miasto najwyraźniej nie wpływało dobrze na piękną Aurill.
Dotarli do gospody. Aurill była nieco spokojniejsza, ale wcale nie oznaczało to, że pozwoliła Meibenowi ją opuścić. Elfka leżała w łóżku, Meiben chciał by odpoczęła. Nie było sensu ciągać jej po mieście w takim stanie. Mężczyzna nie chciał wypytywać zmęczonej przeżyciem elfki o to co się stało. Nie mógł na nią naciskać, dlatego zdecydował, że w tej chwili najlepszy dla niej będzie sen. Minęła dłuższa chwila zanim elfka zasnęła, w końcu jednak to się stało. Teraz, kiedy Aurill spała spokojnie, on sam mógł wybrać się na targ, po zakupy. Doszedł do wniosku, że w takim wypadku będzie mógł, bez sprzeciwu kobiety kupić wszystko co było im potrzebne. Na straży przy jej łóżku została postawiona córka gospodarza, Meiben za żadne skarby nie chciał pozostawiać kobiety samej. Między czasie też zdecydował, że w dalszą podróż wyruszą już następnego dnia. Nie było sensu dłużej odpoczywać, to miasto najwyraźniej nie wpływało dobrze na piękną Aurill.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości