Jadeitowe Wybrzeże ⇒ W drodze do Leonii.
Zaskoczenie rycerzy było ogromne gdy nagle pojawili się znikąd, jednak ich stalowa dyscyplina pozostawił ich w bezruch emocji. Dowódca tej grupy i tak wydał rozkaz by oddział ruszył na jaskinie gdzie zaczęła się krwawa rzeż bandytów. Po czym podszedł do postaci i rzekł spokojnym głosem - Cieszę się ze widzę was przy życiu. Pozbędziemy się tych bandytów, waszymi ranami zajmiemy po czym na trakt znów odprowadzimy byście mogli kontynuować swą podróż.. - w tej chwili z jaskini dobiegały odgłosy walki i czasem krzyk śmierci wydzierający sie z gardzieli zabitego bandyty...
- Villemo
- Kroczący pośród cudzych Marzeń
- Posty: 432
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje: Arystokrata , Mag
- Kontakt:
Oparta o zimną skałę, zszokowana i zmęczona nie mogła powiedzieć ani słowa. Czuła się jak w pułapce. Jakby wpadła z deszczu pod rynnę. Nic nie szło tak jak powinno. Każdy dzień oddalał ją od jej córki, każdy dzień powodował powolne umieranie jej nadziei, że jeszcze kiedykolwiek ją zobaczy. Rana na głowie zmniejszyła się i przestała krwawić.
Po dłuższej chwili z jaskini wybiegł jeden z zbrojnych... wieści które miał były nie rada zaskoczeniem.
- Panie znaleźliśmy w jednej z grot towary kupieckie , oraz to.. - rzucił dziwny kamień w kierunku swego dowódcy , ten z łatwością złapał przyjrzał się dokładnie i po chwili rzekł - no to mamy go, mamy klucz do otchłani prowadzący. - Na jego twarzy uśmiech się pojawił, spojrzał na rycerza i Villemo i rzekł teraz do nich - No i w ten oto prosty przypadkowy sposób zdobyliśmy to co było naszym celem. Ruszymy do obozu teraz, Ty Daroganie zdecyduj czy chcecie ruszyć na parę dni do miasta i odpocząć czy z nami. Jeżeli jednak ruszycie do miasta, powiadomimy was o efekcie i w razie konieczności ruszycie z nami do otchłani.. - Rycerz jedynie na kobietę spojrzał, jak by oczekując od niej opinii ,czy chce wypocząć czy ruszyć tam dokąd wolała by nie wracać..
- Panie znaleźliśmy w jednej z grot towary kupieckie , oraz to.. - rzucił dziwny kamień w kierunku swego dowódcy , ten z łatwością złapał przyjrzał się dokładnie i po chwili rzekł - no to mamy go, mamy klucz do otchłani prowadzący. - Na jego twarzy uśmiech się pojawił, spojrzał na rycerza i Villemo i rzekł teraz do nich - No i w ten oto prosty przypadkowy sposób zdobyliśmy to co było naszym celem. Ruszymy do obozu teraz, Ty Daroganie zdecyduj czy chcecie ruszyć na parę dni do miasta i odpocząć czy z nami. Jeżeli jednak ruszycie do miasta, powiadomimy was o efekcie i w razie konieczności ruszycie z nami do otchłani.. - Rycerz jedynie na kobietę spojrzał, jak by oczekując od niej opinii ,czy chce wypocząć czy ruszyć tam dokąd wolała by nie wracać..
- Villemo
- Kroczący pośród cudzych Marzeń
- Posty: 432
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje: Arystokrata , Mag
- Kontakt:
Villemo zbyt zaskoczona, zbyt zszokowana i zmęczona była na decyzję. Jej myśli płynęły wartkim potokiem, nie zdolnym do żadnej decyzji, gdyby nie powrót magii już dawno pewnie padłaby ze zmęczenia i bólu. Rana na głowie zaiste zabliźniła się, jednak nie oznaczało to, że przestała boleć, dziewczyna prócz niej miała na ciele mnóstwo siniaków, których nie można było uleczyć magicznie. Poza tym, energię musiała zostawić na pomoc rycerzowi, teraz przecież prócz rany na ramieniu miał też poranione ręce. Trudno jej było cokolwiek powiedzieć, cokolwiek zdecydować, najchętniej wyrwałaby się stąd już... do córki, wiedziała jednak, że to nie takie proste. Pewna była jednak jednej rzeczy, że musi się trzymać z daleka od obozu rycerstwa jak najdłużej.
- Jedźmy do miasta - rzekła krótko, zastanawiając się jedynie jaką cenę będzie musiała zapłacić, za pomoc tegoż zakonu...
- Jedźmy do miasta - rzekła krótko, zastanawiając się jedynie jaką cenę będzie musiała zapłacić, za pomoc tegoż zakonu...
- Dobrze Villemo - Do kobiety rycerz rzekł. Przed wyjazdem rycerz został opatrzony, kobieta jednak nie chciała pomocy kleryka.
Dostali żywność, dostali nowe wierzchowce. Także eskortę pod samo miasto. Dla Villemo musiało być to zaiste dziwne uczycie
Na jej szczęście podróż nie trwała zbyt długo. Po wyjedzie na trakt byli niemal pod samymi murami miasta do którego zmierzali
- Zdaje się ze już wam na drodze nic nie stanie, gdy tylko otworzymy bramy zostaniecie wezwani - rzekł do nich Cień Księżyca, po czym nakazał odwrót... I tak odjechali do swego obozu, w tym całym zamieszaniu jednak, Darogan zapomniał zapytać... co z jego wilkiem...
Ciąg Dalszy
Dostali żywność, dostali nowe wierzchowce. Także eskortę pod samo miasto. Dla Villemo musiało być to zaiste dziwne uczycie
Na jej szczęście podróż nie trwała zbyt długo. Po wyjedzie na trakt byli niemal pod samymi murami miasta do którego zmierzali
- Zdaje się ze już wam na drodze nic nie stanie, gdy tylko otworzymy bramy zostaniecie wezwani - rzekł do nich Cień Księżyca, po czym nakazał odwrót... I tak odjechali do swego obozu, w tym całym zamieszaniu jednak, Darogan zapomniał zapytać... co z jego wilkiem...
Ciąg Dalszy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość