Strona 2 z 2

Re: [Karczma "Za rogiem"] Nowy dzień.

: Pon Lip 26, 2010 12:39 pm
autor: Saira
Roześmiała się głośno na słowa mężczyzny, a jej policzki zróżowiły się.

- O tak, jestem porywcza i to bardzo, może za bardzo - mówiła śmiejąc się perliście. Widząc iż Meiro szczypie się w rękę, roześmiała się jeszcze głośniej.

- Ja też mogę? - zaczepiła go i sprawnym ruchem dłoni Meiro został uszczypnięty ponownie, tym razem przez kocicę. Następnie padło pytanie o działanie. Co mogła mieć na myśli? Wszystko. Każde działanie było dobre i znaczyło więcej niż słowa. Każde kreatywne działanie dawało do myślenia i przyprawiało o nowe doświadczenia.

- Opowiadać o gafach? To nie działanie, to słowa - zaśmiała się ponownie, drocząc się.

- No chyba, że chcesz mi je pokazać? - kokieteryjnie puściła oczko do mężczyzny.

Re: [Karczma "Za rogiem"] Nowy dzień.

: Pon Lip 26, 2010 3:02 pm
autor: Meiro
Jednoznacznie można stwierdzić, że z nienawiści i niechęci do tego świata przeszedł na poziom tolerowania go. Gdy go uszczypnęła tylko dla pozoru się skrzywił. Chociaż czuł ból, nie zwracał na niego uwagi, bardziej był skupiony na dotyku jej skóry. Słyszał, że kobiety mają większą świadomość swojego ciała, nie wiedział co to znaczy, ale chyba zaczynał pojmować.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, dy zaczęła się z nim droczyć. To było przyjemne. Śmiać się i zachowywać, jakby smutek i nieszczęścia nie istniały. Zamierzał podjąć wyzwanie.
- Młoda damo, czy Ty mnie kokietujesz ? - udawał wielkie oburzenie i niedowierzanie, po czym zapowietrzył się wciągając w płuca mnóstwo powietrza. W końcu zrobił się czerwony, wyglądało to na prawdziwą reakcję.
- Mógłbym być Twoim ojcem, gdybym nie był bezpłodny. Co Ty sobie wyobrażasz. Byłaś niegrzeczną dziewczynką i w odpowiednim czasie, nie ominie Cię kara - powiedział po czym uśmiechnął się łobuzersko. Czerwień na jego twarzy zaczęła bladnąć, a on starał się wypuścić całe powietrze z płuc. "Kto by pomyślał, że można mieć serdecznie dość powietrza" - pomyślał, ale tak właśnie się czuł.
Ujął dłoń Sairy i zaczął masować jej wierzch swoim kciukiem, przy czym uśmiechał się radośnie patrząc na swoje działanie. W końcu spojrzał jej w oczy, a jego oczy śmiały się równie radośnie, co jego usta.
- Jeszcze nie wiem, na czym będzie polegać, ale coś się wymyśli. Można Ty chcesz dostać jakaś specjalną karę ? Zwróć uwagę jaki jestem wspaniałomyślny i pozwalam Ci wybrać - powiedział z pychą i arogancją, choć wcale nie czuł się taki.

Re: [Karczma "Za rogiem"] Nowy dzień.

: Pon Lip 26, 2010 3:47 pm
autor: Saira
Śmiali się tak głośno, że nawet niektórzy goście karczmy zwrócili na nich uwagę. Sami zaś nie mieli czasu interesować się otoczeniem. najwyraźniej zajęci byli wyłącznie sobą. Czarne oczy Sairy błyszczały niczym krople deszczu w słonecznie popołudnie. Nikt nawet nie przypuszczałby, że oboje mieli w sercach tyle problemów i żali do świata. W tej chwili jednak one się nie liczyły, było tu i teraz i należało je wykorzystać.

Saira nie wyswobodziła dłoni, z ręki Meira, wręcz przeciwnie, obróciła ją i chwyciła dłoń chłopaka, po czym spojrzała mu w oczy.

- Zaraz Ci pokażę co znaczy działanie - zaśmiała się i pociągnąwszy go za rękę wstała. Meiro również zmuszony był wstać. Nagle wszystkie oczy zebranych w karczmie zwróciły się ku wybiegającej z niej parze...

Ciąg dalszy.