Strona 2 z 2

Re: [Niedaleko brzegu]

: Sob Gru 03, 2011 2:24 pm
autor: Leinard
Leinard kiwnął głową na zgodę Akkarinowi. Kompletnie nie zwrócił uwagi na lekkie zaciemnienie i odnawiające się ubranie towarzysza.
- Dobrze mówisz. Musimy dotrzeć do traktu. Jeżeli jednak noc zastanie nas w lesie, będzie z nami krucho. Wiele potężnych stworzeń żyje w tym miejscu, dla większości z nich jesteśmy tylko kolejną porcją świeżego mięsa. Dlatego radzę poczynić pewne przygotowania, a mianowicie przygotowanie pochodni i źródła ognia, bo jak przypuszczam żadne z was nie włada nim - rozglądnął się i mówił dalej - nie powinniśmy się rozdzielać, to by fatalnie wpłynęło na nasze samopoczucie, bezpieczeństwo i co najważniejsze życie.

Leinard poszedł w stronę najbliższego drzewa. Urwał kilka gałęzi, pozbył się z nich liści i mniejszych gałązek. Wyciągnął sztylet, lekko naciął gałęzie po czym zdrapał korę drzewa razem z niewielką ilością soku. Z kieszeni wyciągnął chustę którą podarł na części. Wsadził korę pomiędzy nacięcia i obwiązał je. Odwrócił się, podszedł do towarzyszy i powiedział.
- Mamy pochodnie. Ktoś wie skąd wziąć ogień?

Re: [Niedaleko brzegu]

: Sob Gru 03, 2011 3:17 pm
autor: Akkarin
- Mam krzesiwo, gdy zacznie się ściemniać podpalimy twoje pochodnie. Gdybyśmy zrobili to teraz, mogłyby się zbyt szybko zużyć. - Miał dość siedzenia w jednym miejscu, najchętniej już teraz by ruszył nie zważając na dwójkę towarzyszy. Nie robił tego tylko ze względu na ich pomoc. Co do stworzeń, które tutaj żyją, powinniśmy sobie z nimi poradzić, a przynajmniej utrzymać je z dala od nas. Ruszajmy, Danae czeka, a my mamy do niego daleko. - Ruszył przed siebie, puszczając mimowolnie wodze Arkada. Wierzchowiec jakby tego nie zauważył, podążając za Nemorianinem w mniej-więcej stałej odległości.

Re: [Niedaleko brzegu]

: Wto Gru 06, 2011 3:17 pm
autor: Death
        Skrzywiła się lekko, kiedy Akkarin przywołał tajemniczą materię. Nie lubiła magii. W dodatku... tej magii nie znała. I miała spore wątpliwości co do tego, czy dałaby radę ją zablokować, już parę razy zdarzyło jej się, że spotkała się z czarami, na które jej zdolności nie działały. Ruszyła za Akkarinem, starając się trzymać daleko od kopyt ogara/ogiera [błędne wykreśl]. Nie miała takiego zaufania do tej bestii, jakie najwyraźniej miał Akkarin, skoro puścił wodze. Nie powiedziała jednak nic, przygotowała się tylko, by wrazie czego przejść w postać niematerialną.

Re: [Niedaleko brzegu]

: Wto Gru 06, 2011 3:49 pm
autor: Leinard
Leinard szedł za Akkarinem w milczeniu. Rozglądał się dookoła podziwiając florę. Nagle coś usłyszał, szepty - jakby ciche wołanie. Zbadał dokładnie okolicę lecz nic nie wyczuł. Szedł dalej. Kilka kroków dalej znów ten sam głos ale wyraźniejszy. Mówił coś o jeziorze Cara. O istocie czekającej tam na niego. O przeznaczeniu które go czeka i którego nie może uniknąć. Leinard zaniepokoił się. Stanął. Akkarin zauważył jego zachowanie i zapytał.
- Czy coś się stało?
- Nic takiego. Obawiam się jednak, że muszę was opuścić. Ruszam na północny wschód ku równinom Drivii. - powiedział Leinard patrząc na nich. - Miło było was poznać. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Do zobaczenia.
Leinard oddalał się od nich powali aż zniknął wśród lasu.






Ciąg dalszy: Leinard

Re: [Niedaleko brzegu]

: Wto Gru 06, 2011 5:58 pm
autor: Akkarin
Nagłe odejście towarzysza zaniepokoiło demona. Czyżby zamierzał ich zdradzić? Nawet jeśli, to mając Kamień Mocy, nikt nie był w stanie zagrozić teraz Nemorianinowi. Odwrócił się do Death, która również zatrzymała się. Ona również wydawała się zdziwiona zachowaniem opuszczającego ich mężczyzny. Gdy ten oddalił się już dość daleko, Akkarin odezwał się. - Zostaliśmy sami, jeśli nie masz nic przeciwko, proponuję dalszą drogę pokonać na grzbiecie Arkada. Mam nadzieję, że umiesz jeździć konno?

Re: [Niedaleko brzegu]

: Śro Gru 07, 2011 2:28 pm
autor: Death
- Trochę - odparła, niepewnie wpatrując się w konia.
        Z drugiej strony, w ten sposób powinni dotrzec na miejsce za raptem parę godzin... Wybrała więc mniejsze zło, wsiadając ostrożnie na konia. Miała nadzieję, że wierzchowiec nie ma w zwyczaju zrzucania ze swojego grzbietu kazdego oprócz właściciela, jak szkolone bywają niektóre konie. Spojrzała na Akkarina, po czym zmieszała się lekko - w końcu chyba raczej powinna poczekać, aż to on najpierw wsiądzie.
- Eee... chcesz siedzieć z przodu czy z tyłu?

Re: [Niedaleko brzegu]

: Czw Gru 08, 2011 11:09 pm
autor: Akkarin
Demon uśmiechnął się lekko, widząc jej zakłopotanie oraz widoczny niepokój związany z Arkadem. Wiedział, że ogier nie zrobi jej nic, bez zgody Nemorianina, więc jej strach jest bezpodstawny. Wsiadł pewnie na wierzchowca, siadając za Death, uznał, ze nie wypada pchać się przed nią. Jedną ręką objął kobietę w pasie, drugą złapał za wodze. - Nie martw się, Arkad nic ci nie zrobi... Sam z siebie. - Posłał stworzeniu krótką myśl - Ruszajmy

Ciąg dalszy. Akkarin, Death.