Z wdzięcznością przyjęła jego objęcia. Jakby nic się nie zmieniło. Oczywiście, że pamiętała.
- Myślałam wtedy, że umrę ze strachu. Lało całą noc i zupełnie nie chciało przestać. Potem jeszcze bardziej bałam się burzy. Na zewnątrz jest jeszcze gorsza, niż kiedy jestem w domu. Nigdy później nie wyszłam kiedy zapowiadało się na burzę. Nauczyłam się z tym żyć, ale... jak widzisz niektóre rzeczy się nie zmieniają. Poza tym, że już nie płaczę słysząc grzmot - zażartowała.
- Wiesz, że ja podjęłam decyzję dwadzieścia lat temu. Teraz mogę tylko próbować żyć z nią w tych realiach jeśli Ty też chcesz. Ojciec... nie rozmawiam z nim od tamtego czasu... od czasu kiedy zmusił mnie do wyjazdu i ślubu. Nigdy nie rozumiałam tego co zrobił i nigdy tego nie zrozumiem. Cokolwiek by się stało nie pozwolę by moje córki spotkał taki los jak mnie - za oknem znów zagrzmiało tym razem mocniej. Amelia starała się panować nad sobą, ale znów zadrżała.
Pałac Dziewięciu Wież ⇒ [Sala Kominkowa] Spotkanie po latach.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 79
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Pocałował ją w czoło, obejmując mocniej.
- Jest późno, jutro będziesz musiała pewnie z samego rana wstać, nasza wybawczyni Lirien. Skoro Eohaid olewa sprawy państwowe, ktoś musi je ratować.
- Gdybym był niegrzeczny jak się zachować powiedziałbym ci że możesz spać ze mną i nie bać się burzy. Tylko nie myśl że zwykłem to proponować jakiejkolwiek z kobiet... - mówił łagodnie, z lekki żartem, jakby chciał nadać całej sprawie trochę prawdy trochę żartu.
Jeszcze raz ucałował ją w głowę, przytulając policzek do niej.
- Jest późno, jutro będziesz musiała pewnie z samego rana wstać, nasza wybawczyni Lirien. Skoro Eohaid olewa sprawy państwowe, ktoś musi je ratować.
- Gdybym był niegrzeczny jak się zachować powiedziałbym ci że możesz spać ze mną i nie bać się burzy. Tylko nie myśl że zwykłem to proponować jakiejkolwiek z kobiet... - mówił łagodnie, z lekki żartem, jakby chciał nadać całej sprawie trochę prawdy trochę żartu.
Jeszcze raz ucałował ją w głowę, przytulając policzek do niej.
Zaśmiała się cicho.
- Wiesz, od wielu lat śpię sama, myślę, że jakoś sobie poradzę - gdzieś w oddali usłyszała miauczenie kota.
- No tak - zaśmiała się jeszcze raz - przepraszam, Fiołek dotrzymuje mi towarzystwa. Taki tygrys na pewno nie pozwoli by burza coś mi zrobiła, więc nie mam się czego bać - teraz roześmiała się głośniej. Orian miał rację, czas było iść spać. Następnego dnia było wiele obowiązków.
- Ale masz racje, czas iść spać. Jutro kolejny, trudny dzień. Elestil pewnie nie będzie w stanie zdziałać zbyt wiele po uczcie, jak go znam upił się i śpi gdzieś w stodole. Mam nadzieję, że Evanlyn była na to przygotowana. Dobrze, że w tej kwestii Eohaid ma nieco więcej rozumu. Nieco - powtórzyła, po czym odsunęła się od mężczyzny. Nadal trzymała w dłoni wisiorek, który jej upadł. Spojrzała na srebro mieniące się w jej dłoni. Wyciągnęła rękę i podała wisiorek Orianowi. Odwróciła się do niego tyłem i podniosła włosy ukazując nagi kark, by mężczyzna mógł jej go zapiąć.
- Wiesz, od wielu lat śpię sama, myślę, że jakoś sobie poradzę - gdzieś w oddali usłyszała miauczenie kota.
- No tak - zaśmiała się jeszcze raz - przepraszam, Fiołek dotrzymuje mi towarzystwa. Taki tygrys na pewno nie pozwoli by burza coś mi zrobiła, więc nie mam się czego bać - teraz roześmiała się głośniej. Orian miał rację, czas było iść spać. Następnego dnia było wiele obowiązków.
- Ale masz racje, czas iść spać. Jutro kolejny, trudny dzień. Elestil pewnie nie będzie w stanie zdziałać zbyt wiele po uczcie, jak go znam upił się i śpi gdzieś w stodole. Mam nadzieję, że Evanlyn była na to przygotowana. Dobrze, że w tej kwestii Eohaid ma nieco więcej rozumu. Nieco - powtórzyła, po czym odsunęła się od mężczyzny. Nadal trzymała w dłoni wisiorek, który jej upadł. Spojrzała na srebro mieniące się w jej dłoni. Wyciągnęła rękę i podała wisiorek Orianowi. Odwróciła się do niego tyłem i podniosła włosy ukazując nagi kark, by mężczyzna mógł jej go zapiąć.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 79
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Uśmiechnął się ciepło, jakoś nie umiał być długo poważny w jej towarzystwie.
- Miejmy nadzieje że jakoś i jeden i drugi będzie wstanie funkcjonować. Patrząc na ucztę w pałacu, on również pójdzie późno spać i wstanie nie mniej obolały. Zawsze można liczyć na mocną głowę Ellestilla.
Pozwolił jej się odsunąć i oczywiście pomógł zapiąć naszyjnik, nie umiał się jednak nie powstrzymać by nie objąć jej od tyłu i pocałować w środek karku. Był piękny, o cudownym kształcie niczym łabędzia szyja.
Uśmiechnął się znów i pozwolił jej się obrócić, podając ramię.
- Zatem, chodźmy moja pani.
- Miejmy nadzieje że jakoś i jeden i drugi będzie wstanie funkcjonować. Patrząc na ucztę w pałacu, on również pójdzie późno spać i wstanie nie mniej obolały. Zawsze można liczyć na mocną głowę Ellestilla.
Pozwolił jej się odsunąć i oczywiście pomógł zapiąć naszyjnik, nie umiał się jednak nie powstrzymać by nie objąć jej od tyłu i pocałować w środek karku. Był piękny, o cudownym kształcie niczym łabędzia szyja.
Uśmiechnął się znów i pozwolił jej się obrócić, podając ramię.
- Zatem, chodźmy moja pani.
Nie umiała ukrywać, że nie jest jej przyjemnie. Naprawdę chwilami zapominała się, jakby czas kiedy byli osobno w ogóle nie miał miejsca. Uśmiechnęła się do siebie, a kiedy pocałował ją w kark poczuła przyjemny dreszcz. W momencie gdy wisiorek zawisł znów na jej szyi schowała go tak jak wcześniej w dekolt. Opuściła włosy i odwróciła się w jego stronę, po czym pozwoliła odprowadzić się do komnaty. Jeszcze przed całkowitym rozstaniem pocałowała go w policzek i pogładziła po nim dłonią.
- Dobranoc - rzekła i schowała się za drzwiami swojej izby.
- Dobranoc - rzekła i schowała się za drzwiami swojej izby.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 79
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Orian uśmiechnął się i w końcu puścił jej dłoń, pozwalając jej odejść. Ruszył zimnym, korytarzem do swojej wieży gdzie czekało na niego świeże zaścielone, ciepłe łoże. Idąc jednak nie umiał się nie uśmiechać, sam do swoich myśli, do siebie, do serca. Kochała go, a więc jednak mogli znów być razem. Kiedy wreszcie pokonał schody i dotarł do swojej izby. Na środku komnaty sypialnej, leżał list. Zaskoczony podniósł go z podłogi i obejrzał. Zaadresowany był do niego, Oriana. Powoli otworzył go marszcząc brwi. Pismo było od Rudej, w zasadzie krótka wiadomość że przyjedzie do Astron-oris gdyż pragnie złożyć hołd nowej władczyni Lirien. Zaśmiał się głośno, wiedział że to pstryczek w nos arcyksięcia który wygnał ją wiele lat temu ze stolicy. Nikt nigdy nie dowiedział się dlaczego, ale podejrzewano że powiedziała mu coś obraźliwego i prawdziwego. Pokręcił głową, mógł spodziewać się takiego obrotu sprawy, będzie musiał przekazać te wieści Amelii i arcyksiężnej. Padł na łóżko, zrzucając ostatnimi resztkami sił, buty i wierzchnią tunikę. Szybko jednak zasnął, zapadając w głęboki sen.
Ciąg Dlaszy
Ciąg Dlaszy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości