Re: [Ranek, niedaleko miasta, pobudka] Goście...
: Sob Wrz 13, 2014 10:18 am
Zachowanie kobiety co najmniej ją zdziwiło. Jeszcze przed chwilą ledwo dała radę usiąść, a teraz postanowiła po prostu odejść... Czyżby anielica nie doceniła jej... upartości? No cóż, nie mogła jej od tak zatrzymać, bo to prawo jej nie przysługiwało. Ostatecznie była to tylko i wyłącznie jej decyzja.
- Żegnaj i powodzenia - odparła, obserwując przez chwilę, czy aby zaraz z powrotem nie straci przytomności, co na szczęście nie miało miejsca. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie.
Cała ta sytuacja była dla niej dziwna, lecz nie nienormalna, jak to określił łucznik. Może po prostu nie potrafiła przyjąć pomocy od nieznajomych? Znała parę osób, które miały to w charakterze. Ponad połowa z nich nie miała później niczego do powiedzenia w tej sprawie...
- Ja tam jestem w stanie ją do pewnego stopnia zrozumieć... - odparła Stayerowi. - Dziękuję za wskazówkę i do widzenia - dodała chwilę później, po czym ruszyła w dalszą drogę.
Ciąg dalszy: Rivien
- Żegnaj i powodzenia - odparła, obserwując przez chwilę, czy aby zaraz z powrotem nie straci przytomności, co na szczęście nie miało miejsca. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie.
Cała ta sytuacja była dla niej dziwna, lecz nie nienormalna, jak to określił łucznik. Może po prostu nie potrafiła przyjąć pomocy od nieznajomych? Znała parę osób, które miały to w charakterze. Ponad połowa z nich nie miała później niczego do powiedzenia w tej sprawie...
- Ja tam jestem w stanie ją do pewnego stopnia zrozumieć... - odparła Stayerowi. - Dziękuję za wskazówkę i do widzenia - dodała chwilę później, po czym ruszyła w dalszą drogę.
Ciąg dalszy: Rivien