Neeko obudziła się wczesnym rankiem, kiedy pierwsze promienie słońca musnęły dachy miasta. Jej miękkie kocie uszy drgnęły, a ogon leniwie poruszył się na posłaniu. Chociaż cisza była dla niej codziennością, Neeko nauczyła się odczytywać świat poprzez drobne drgania, zapachy i mimikę ludzi. Tego ranka w domu rzemieślników czuć było zapach świeżo skórzanych pasów – jej przybrany ojciec, mistrz garbarz, przygotowywał kolejne zamówienie.
Neeko zawsze chętnie pomagała w warsztacie, ale dziś dostała specjalne zadanie. Brakowało kilku dobrej jakości skór, które miały przyjść od kupca z sąsiedniego rynku. Ubrała się w prostą, ale praktyczną tunikę z przewiązanym na biodrach pasem, do którego doczepiła niewielką sakiewkę. Zarzuciła na ramiona pelerynę, a na szyi zawiesiła amulet – jej własny twór, stworzony głównie z resztek nieużywanego żelastwa w domu.
Neeko uwielbiała spacery po mieście. Jej kocie cechy – miękkość ruchów, błyszczące oczy i uszy, które drgały przy każdym podmuchu wiatru – przyciągały spojrzenia, ale ludzie znali ją jako pomocną i ciepłą osobę. Po drodze przystanęła, aby pomóc starszej kobiecie niosącej kosz z ziołami. Pomimo głuchoty, Neeko komunikowała się płynnie, gestami i ekspresją, co sprawiało, że ludzie czuli się przy niej swobodnie. Dzieci, które bawiły się w pobliżu, krzyknęły radośnie, widząc ją. Wiedziały, że zawsze miała w sakiewce kilka drobiazgów – może guzik, może owoc, którymi dzieliła się z najmłodszymi. Ich uśmiech sprawiał, że jej ogon unosił się w wyrazie zadowolenia. Na targu było gwarno i kolorowo. Neeko nie słyszała nawoływań kupców ani rozmów przechodniów, ale widziała wszystko: energię ludzi, ich gesty, a nawet humor, który odbijał się w spojrzeniach. Przy stoisku garbarza przyjrzała się skórom, które przyniósł kupiec. Przesuwała dłonią po ich powierzchni, sprawdzając ich jakość, zanim skinęła głową, wyrażając zadowolenie. Kupiec, uśmiechając się, obniżył cenę – Neeko była w mieście lubiana, a jej pomoc dla rzemieślników była nieoceniona. Z obładowaną torbą Neeko wróciła do warsztatu, gdzie ojciec przywitał ją uśmiechem i gestem podziękowania. Resztę dnia spędziła, pomagając w przygotowywaniu skór. Choć cisza towarzyszyła jej od zawsze, czuła harmonię w rytmie pracy: zapach skór, ciepło od ognia w piecu, delikatne wibracje narzędzi uderzających o drewno.
Wieczorem, gdy zapadł zmrok, Neeko usiadła na dachu warsztatu, spoglądając na gwiazdy. Jej serce wypełniała wdzięczność za miejsce, które nazwała domem, i za ludzi, którzy ją akceptowali taką, jaka była. W mroku jej oczy zalśniły kocim blaskiem, a ogon owinął się wokół jej nóg, gdy rozmyślała o kolejnych dniach i nowych wyzwaniach. Uwielbiała właśnie tak marnować czas i obserwować później ciemne zaułki we wszystkich miejscach nieopodal swojego domu - nie zwracała uwagi na żadne krzyki, a światła i otaczająca ją cisza nadawały kotołaczce dodatkowego spokoju w duszy...
Renidia ⇒ [Centrum miasta] Porozmawiajmy o Tobie...
- Néeko
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 1 rok temu
- Rasa: Kotołak
- Profesje: Rzemieślnik , Włóczęga
- Kontakt:
- Qiu
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 6
- Rejestracja: 2 lat temu
- Rasa: Morski Elf
- Profesje: Włóczęga
- Kontakt:
Gdy pojawił się portal, Qiu nawet nie zdążyła zareagować, potężna magiczna siła wciągnęła ją do środka w mgnieniu oka. Nie umknęło to jednak uwadze Rar, która w trosce o swoją podopieczną w ostatniej chwili wskoczyła za nią. W ten sposób obie znalazły się zupełnie indziej.
Portal wyrzucił je w powietrzu tuż nad miastem. Nim elfka spanikowała, ajagarzyca natychmiast pochwyciła ją chwilę przed bliskim spotkaniem z kamienną uliczką. Wszystko działo się tak szybko, że gdy niebieskoskóra zeskoczyła z grzbietu swojej towarzyszki, westchnęła ciężko. Poprawiła rozburzone włosy i wetknięte w nie patyki i liście, nic nie było na swoim miejscu. Na dodatek wciąż jeszcze kręciło jej się w głowie od tej nagłej akcji. Oparła się o bok Rar, aby nie upaść, a gdy już wszystko wróciło do normy, przytuliła smokowatą w podzięce za ratunek.
- Rar! – powiedziała z uśmiechem. Nie potrafiła sformułować swoich uczuć słowami, ale wiedziała, że jej łuskowata przyjaciółka z pewnością ją rozumie.
Następnie Qiu rozejrzała się wokół, to zdecydowanie nie był las, albo bardzo dziwny las. Nie widziała jeszcze takiego miejsca. Szybko poczuła również setki obcych jej zapachów oraz stłumionych odgłosów. W nocy niewielu przechodniów krzątało się po rynku, więc dwie zbłąkane istoty nie wywołały paniki i miały czas na rozeznanie.
Elfka była ciekawa absolutnie wszystkiego. Ścieżka, na której stała była taka twarda, ułożona z płaskich, zimnych kamieni, Qiu musiała ją dotknąć. Niektóre fragmenty były wręcz śliskie, co z jakiegoś powodu rozbawiło dziewczynę, która kilkukrotnie przejechała po nich palcem. Następną ofiarą dziewczyny była pobliska kamienica. Po wstępnym obmacaniu ścian przyszła pora na okno. Qiu nie miała pojęcia o takich wynalazkach, więc dobitnie uderzyła głową w szybę, próbując wejść do środka. Zdenerwowana takim zwrotem akcji natychmiast oddała oknu pięścią jakby w ramach zemsty za wcześniejszy atak na nią. Nie zdołała całkowicie rozbić szkła, ale pojawiły się liczne pęknięcia, które szybko przerodziły złość w ciekawość kolejną nieznaną rzeczą. Przypominało jej to lód, ale o dziwo nie było zimne.
Rar w tym czasie obserwowała dziewczynę, jak gdyby nigdy nic siedząc w centrum opustoszałego nocą targowiska. Była zmęczona i śpiąca, ale nie znała tego otoczenia i wiedziała, że musi cały czas czuwać nad sytuacją, nawet jeśli momentalnie przymykała oczy.
Kłopoty zaczęły się, gdy Qiu znalazła pozostawiony tutaj pusty wóz. Czystym przypadkiem odblokowała koła i wskoczyła do środka. Jedna z uliczek prowadziła do terenu położonego znacznie niżej. Elfka zaczęła jechać ów wozem w jej stronę. Na początku bardzo jej się to podobało, ale gdy prędkość wzrastała, dziewczyna zaczęła krzyczeć, budząc zapewne połowę mieszkańców, którym ukazał się dość niecodzienny widok.
Niebieska dziewczynka w rozpędzonym wozie, za którą leciało coś, co przypominało karłowatego smoka.
Portal wyrzucił je w powietrzu tuż nad miastem. Nim elfka spanikowała, ajagarzyca natychmiast pochwyciła ją chwilę przed bliskim spotkaniem z kamienną uliczką. Wszystko działo się tak szybko, że gdy niebieskoskóra zeskoczyła z grzbietu swojej towarzyszki, westchnęła ciężko. Poprawiła rozburzone włosy i wetknięte w nie patyki i liście, nic nie było na swoim miejscu. Na dodatek wciąż jeszcze kręciło jej się w głowie od tej nagłej akcji. Oparła się o bok Rar, aby nie upaść, a gdy już wszystko wróciło do normy, przytuliła smokowatą w podzięce za ratunek.
- Rar! – powiedziała z uśmiechem. Nie potrafiła sformułować swoich uczuć słowami, ale wiedziała, że jej łuskowata przyjaciółka z pewnością ją rozumie.
Następnie Qiu rozejrzała się wokół, to zdecydowanie nie był las, albo bardzo dziwny las. Nie widziała jeszcze takiego miejsca. Szybko poczuła również setki obcych jej zapachów oraz stłumionych odgłosów. W nocy niewielu przechodniów krzątało się po rynku, więc dwie zbłąkane istoty nie wywołały paniki i miały czas na rozeznanie.
Elfka była ciekawa absolutnie wszystkiego. Ścieżka, na której stała była taka twarda, ułożona z płaskich, zimnych kamieni, Qiu musiała ją dotknąć. Niektóre fragmenty były wręcz śliskie, co z jakiegoś powodu rozbawiło dziewczynę, która kilkukrotnie przejechała po nich palcem. Następną ofiarą dziewczyny była pobliska kamienica. Po wstępnym obmacaniu ścian przyszła pora na okno. Qiu nie miała pojęcia o takich wynalazkach, więc dobitnie uderzyła głową w szybę, próbując wejść do środka. Zdenerwowana takim zwrotem akcji natychmiast oddała oknu pięścią jakby w ramach zemsty za wcześniejszy atak na nią. Nie zdołała całkowicie rozbić szkła, ale pojawiły się liczne pęknięcia, które szybko przerodziły złość w ciekawość kolejną nieznaną rzeczą. Przypominało jej to lód, ale o dziwo nie było zimne.
Rar w tym czasie obserwowała dziewczynę, jak gdyby nigdy nic siedząc w centrum opustoszałego nocą targowiska. Była zmęczona i śpiąca, ale nie znała tego otoczenia i wiedziała, że musi cały czas czuwać nad sytuacją, nawet jeśli momentalnie przymykała oczy.
Kłopoty zaczęły się, gdy Qiu znalazła pozostawiony tutaj pusty wóz. Czystym przypadkiem odblokowała koła i wskoczyła do środka. Jedna z uliczek prowadziła do terenu położonego znacznie niżej. Elfka zaczęła jechać ów wozem w jej stronę. Na początku bardzo jej się to podobało, ale gdy prędkość wzrastała, dziewczyna zaczęła krzyczeć, budząc zapewne połowę mieszkańców, którym ukazał się dość niecodzienny widok.
Niebieska dziewczynka w rozpędzonym wozie, za którą leciało coś, co przypominało karłowatego smoka.
- Néeko
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 1 rok temu
- Rasa: Kotołak
- Profesje: Rzemieślnik , Włóczęga
- Kontakt:
Oczy Néeko błyszczały w ciepłym świetle gwiazd, kiedy siedziała na krawędzi dachu, bujając nogami nad brukowaną uliczką. Wieczór był spokojny - w powietrzu unosił się zapach pieczonego chleba i dymu z kominków, a gdzieś w oddali ktoś grał na skrzypcach melodię tak miękką, że zdawała się głaskać duszę. Neeko uśmiechała się do siebie, trzymając w dłoniach mały, filcowy kwiatek, który właśnie skończyła. Miała go jutro komuś podarować - może tej starszej piekarce, co zawsze zostawia jej ciepły rogalik na parapecie.
Ale wtedy coś zwróciło jej uwagę - nie dźwięk, bo tych nie słyszała nigdy, lecz drżenie. Wibrację, która przeszła przez dach, potem przez powietrze. Czuła ją w piersi, w łapach, w sercu. Coś było nie tak. Kotołaczka spojrzała w dół. Ulicą z górki staczał się powóz. Bez woźnicy. Koła podskakiwały na kamieniach, końskie lejce plątały się w powietrzu, a w środku... w środku siedziała dziewczyna - młoda, przerażona, a za nią podążała imitacja małego smoka.
Néeko poderwała się natychmiast.
Bez chwili wahania ruszyła biegiem po dachu, stopy stukały lekko o dachówki, ogon balansował z gracją. Szybki skok - jeden, drugi - i już była na niższym budynku, potem na kolejnym. Czuła wibracje pod sobą, wiedziała, że nie ma czasu. Powóz zmierzał w stronę zakrętu, gdzie kończyła się ulica i zaczynał się kamienny mur. Białowłosa zeskoczyła na ziemię. Lądowanie było ciężkie, ale nie zważając na ból w kostce, pobiegła przed siebie. Ręce śmigały w powietrzu, wyrażając słowa, których nie mogła wypowiedzieć: Zatrzymaj się, proszę!
Nie było komu tego usłyszeć.
Więc Néeko zrobiła to, co zawsze robiła - działała.
Złapała za wystającą z ziemi belkę, pozostałość po budowie, i wbiegła na środek drogi. Powóz zbliżał się coraz szybciej, dudniąc jak grzmot. Tuż w ostatnim momencie, tuż przed zderzeniem, Neeko podskoczyła i wskoczyła na dyszel wozu. Szarpnęła za lejce z całej siły, pazury wbiły się w skórę jej dłoni, a ona odchyliła cały swój ciężar w drugi bok, przewracając powóz na lewo. Powóz zakołysał się i runął na bok, zatrzymując się tuż przed murem. Nastała cisza.
Tylko szelest kurzu opadającego na bruk.
Néeko leżała chwilę nieruchomo, serce tłukło jej się jak oszalałe. Potem podniosła głowę i zobaczyła dziewczynę, bezpieczną i żywą. Néeko uśmiechnęła się przez łzy. Cicho, bez dźwięku, tylko drgnięciem ust i z błyskiem w oczach.
Podpełzła bliżej, dotknęła dłoni dziewczyny i ostrożnie musnęła jej palce swoim policzkiem - gestem pełnym ulgi i troski. Potem zaczęła machać rękami, próbując przywołać ludzi z okien - ktoś musiał im pomóc. A gdy pierwsze osoby wybiegły na ulicę, Néeko siedziała już na krawędzi powozu, z szerokim uśmiechem, zakurzona, z rozciętą wargą, ale promieniejąca jak zawsze. Bo nikomu nic nie groziło. A dziewczyna nie wiedziała na ile nieznajoma rozumie jej migi, więc poprosiła swego przybranego ojca, który pierwszy przybiegł do powozu pomóc, o przetłumaczenie.
- Nasza Néeko pyta, czy wszystko w porządku, koleżanko? - powtórzył, wskazując na machającą do elfki kotołaczkę.
Ale wtedy coś zwróciło jej uwagę - nie dźwięk, bo tych nie słyszała nigdy, lecz drżenie. Wibrację, która przeszła przez dach, potem przez powietrze. Czuła ją w piersi, w łapach, w sercu. Coś było nie tak. Kotołaczka spojrzała w dół. Ulicą z górki staczał się powóz. Bez woźnicy. Koła podskakiwały na kamieniach, końskie lejce plątały się w powietrzu, a w środku... w środku siedziała dziewczyna - młoda, przerażona, a za nią podążała imitacja małego smoka.
Néeko poderwała się natychmiast.
Bez chwili wahania ruszyła biegiem po dachu, stopy stukały lekko o dachówki, ogon balansował z gracją. Szybki skok - jeden, drugi - i już była na niższym budynku, potem na kolejnym. Czuła wibracje pod sobą, wiedziała, że nie ma czasu. Powóz zmierzał w stronę zakrętu, gdzie kończyła się ulica i zaczynał się kamienny mur. Białowłosa zeskoczyła na ziemię. Lądowanie było ciężkie, ale nie zważając na ból w kostce, pobiegła przed siebie. Ręce śmigały w powietrzu, wyrażając słowa, których nie mogła wypowiedzieć: Zatrzymaj się, proszę!
Nie było komu tego usłyszeć.
Więc Néeko zrobiła to, co zawsze robiła - działała.
Złapała za wystającą z ziemi belkę, pozostałość po budowie, i wbiegła na środek drogi. Powóz zbliżał się coraz szybciej, dudniąc jak grzmot. Tuż w ostatnim momencie, tuż przed zderzeniem, Neeko podskoczyła i wskoczyła na dyszel wozu. Szarpnęła za lejce z całej siły, pazury wbiły się w skórę jej dłoni, a ona odchyliła cały swój ciężar w drugi bok, przewracając powóz na lewo. Powóz zakołysał się i runął na bok, zatrzymując się tuż przed murem. Nastała cisza.
Tylko szelest kurzu opadającego na bruk.
Néeko leżała chwilę nieruchomo, serce tłukło jej się jak oszalałe. Potem podniosła głowę i zobaczyła dziewczynę, bezpieczną i żywą. Néeko uśmiechnęła się przez łzy. Cicho, bez dźwięku, tylko drgnięciem ust i z błyskiem w oczach.
Podpełzła bliżej, dotknęła dłoni dziewczyny i ostrożnie musnęła jej palce swoim policzkiem - gestem pełnym ulgi i troski. Potem zaczęła machać rękami, próbując przywołać ludzi z okien - ktoś musiał im pomóc. A gdy pierwsze osoby wybiegły na ulicę, Néeko siedziała już na krawędzi powozu, z szerokim uśmiechem, zakurzona, z rozciętą wargą, ale promieniejąca jak zawsze. Bo nikomu nic nie groziło. A dziewczyna nie wiedziała na ile nieznajoma rozumie jej migi, więc poprosiła swego przybranego ojca, który pierwszy przybiegł do powozu pomóc, o przetłumaczenie.
- Nasza Néeko pyta, czy wszystko w porządku, koleżanko? - powtórzył, wskazując na machającą do elfki kotołaczkę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość