Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin uparcie tkwił w swojej kryjówce. Nie podobało mu się to w jakim kierunku toczyły się sprawy. Jego zdaniem kupiec dosłał ostrzeżenie i na tym powinni zakończyć swoją ratunkową misję. To czy handlarz skorzysta, czy też zignoruje dobrą rade, niewiele obchodziło krasnoluda. Niestety Tilia i Persewir zachowywali się tak jakby chcieli zrobić coś więcej. Na przykład towarzyszyć człowiekowi w jego podróży, być może licząc na to że perspektywa zmierzenia się z większą liczbą przeciwników, skutecznie odstraszy potencjalnych rabusiów. Tymczasem nord był przekonany iż prędzej zgodzi się przejść na warzywna dietę, niż da się wciągnąć w kolejną intrygę. W tym tempie gdy wróci do Fargoth, Feyla będzie już babcią.
- Niedoczekanie. – Mruknął kowal. Tym co sprawiało że Nurdin wciąż tkwił w tej historii, rzecz jasna poza prostym faktem że sam nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej przez Szepczący Las, była zawartość wozu handlarza. Krasnolud od początku planował przyjrzeć się ofercie sprzedawcy. W kolekcji tego typu czasami trafiały się prawdziwe perełki, a nord nie zamierzał tracić okazji by odkupić coś co okaże się tego godnym. Poza tym istniała niewielka szansa że wdzięczny za ratunek kupiec, okaże się bardziej skłonny do cenowych negocjacji.
- Obawiam się ze to ty będziesz musiał pofatygować się do mnie, mości kupcu. Jestem zapewne z dwa razy starszy, a poza tym od rana nie robię nic więcej jak bieganie po lesie. Moje stopy zdają się dymić na znak protestu. – Odpowiedział kowal. – A przy okazji jeśli dobrze dostrzegam, czy to ustrojstwo które wystaje z twojej bryczki, nie jest przypadkiem krasnoludzkim rozdrabniaczem do sporządzania mikstur? Odkupię go chętnie o ile tylko jest kompletny. Zależy mi zwłaszcza na wadze i odmierzaczu porcji. Nie musi działać. Jestem w stanie sam dokonać niezbędnych napraw ale wówczas moja cena będzie odpowiednio niższa.
Spostrzegawczość Nurdina była pojęciem względnym, jako że jego wzrok wybiórczo dostrzegał to co uważał za godne uwagi. Kowal potrafił zderzyć się z stojącą przed nim stodołą, jak również zauważyć spinkę na włosach kobiety stojącej na drugim końcu ulicy. Rzecz jasna tylko wtedy gdy owa spinka była artystycznym dziełem jakiegoś brodatego rzemieślnika.
Jednocześnie krasnolud ciekaw był co też kupiec może powiedzieć na temat oferowanych przez siebie produktów.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kiedy Persewir wyszedł z ukrycia, kupiec uśmiechnął się szeroko. Twarz jego pomocnika także się rozjaśniła. Wóz chyba powolutku zwalniał. Starszy z mężczyzn odezwał się: - Witaj Persewirze. SŁyszę, że bardzo przejęliście się naszym losem. Bardzo cenię sobie uczciwość i dobre serce. I chyba jesteśmy wam winni wyjaśnienie. - To mówiąc zatrzymał wóz i skinął na młodzieńca stojącego tuż obok wozu by wspiął się do nich. Jednocześnie zerknął w kierunku krzaków, z których dochodził głos- Panie krasnoludzie, wyjdź jednak do nas. Z tego co mówicie, zbójcy mogą się czaić za każdym krzakiem, a nie chciałbym mieć was na sumieniu. - zabrzmiało to dość dziwacznie, ale Tilię zaintrygowało wystarczająco by pozostać na wozie. Chwilę wcześniej, kiedy zauważyła, że wóz zwolnił już miała zeskoczyć. Teraz rozmyśliła się. Słowa Nurdina wprawiły ją w absolutne osłupienie. O czym on mówił? Krasnoludzkie co?...

Kupiec tez był nieco zdziwiony, ale zachował spokój. - Cokolwiek wypatrzyłeś drogi panie, możemy na pewno ubić interes. Ale nie tutaj. Wsiądź na wóz i pojedziemy kawałek. Tam, za zakrętem jest rozwidlenie dróg i niewielka polana. Zbójcom będzie się trudniej ukryć a my będziemy mogli porozmawiać spokojnie.- westchnął - Chyba w podzięce za wasze poświęcenie i trud jestem wam winny wyjaśnienie...
Pomocnik kupca wstał z kozła i wszedł do wozu, robiąc miejsce nowym podróżnym.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Kupiec zachowywał się bardzo dziwnie. Tak jakby w ogóle nie obawiał się zbójców. Chyba nawet nie pomyślał, że rabusiami jest kompania ratunkowa. Z pewnością ułatwi to zadanie Persewirowi i towarzyszom. Cały czas myślał o wcześniej widzianym w wozie złocie. Musiało go być tam bardzo dużo. A może mu się przewidziało. Wtedy faktycznie z emocji jego fantazja mogła zrobić wszystko. Chciał się jednak przekonać. Kto wie? Może jegomość wynagrodzi ich za trudy? Krasnolud jak widać wypatrzył już coś dla siebie.
Kotołaka bardzo rozbawił monolog Nurdina. "Ciekawe co by zrobił, jakby kupiec jednak do niego wyszedł" - pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do wozu:
- Chodź staruszku i nie jęcz - odezwał się głośno, tak aby nord go usłyszał.
Wskoczył na wóz. Chyba pierwszy raz będzie miał przyjemność przejechać się kawałek czymś takim. Spojrzał na konie. Nie było w nich jednak nic niezwykłego, więc skierował uwagę na kupca.
- Wyjaśnienia? - zaczął. - Może ci rabusie to wasi znajomi?
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin zachodził w głowę w jaki sposób handlarz, wypowiadając raptem kilka słów, zdołał przekonać Tilię i kotołaka by ci rzucili wszystko i podążyli wraz z jego dobytkiem. Rzecz jasna z krasnoludem ta sztuczka nie mogła się udać tak łatwo. Kowal wiedział że prędzej pocałuje driadę niż da się namówić by wsiąść na ten przeklęty wóz i ruszyć z kolejna misją poprawiania świata. Poza tym nie podobał mu się sposób bycia kupca, który wbrew wszelkim stereotypom, nie wyraził zainteresowania dobiciem targu.
Za upartym pozostaniem na swoim miejscu przemawiał jeszcze jeden argument. Jeśli nord chciał zdobyć interesujący go mechanizm w rozsądnej cenie, to od początku musiał pokazać że jest gotów do twardych negocjacji. Jeśli teraz ustąpi, będzie to dla handlarza czytelny sygnał że kowala łatwo namówić do zmiany zadania, a co za tym idzie do naciągnięcia na wyższą opłatę. Poza tym zbliżała się już pora obiadu, a krasnolud wciąż był dwa śniadania do tyłu, w związku z czym był zdesperowany by nadrobić zaległości w posiłkach. Nawet jeśli będzie musiał zaryzykować atak zgrai łotrów.
- Zauważ mości kupcu, ze nie podróżujemy razem. Ba, nawet nie podróżujemy w tą samą stronę. Mam już wystarczająco daleko do domu by jeszcze nadkładać drogi na podróż czymś co zagraża mojemu zdrowiu. – Odpowiedział krasnolud, chociaż sam Nurdin nie miał bladego pojęcia co to za trakt, ani w którą stronę podróżuje kupiec. Kompas kowala wskazujący drogę do Fargoth, podpowiadał mu iż powinien kierować się prosto przed siebie, dokładnie przez zarośla najeżone roślinami o lepiących się kwitach. Gdyby te rośliny miały ludzką twarz, zapewne śmiały by się teraz do rozpuku. – A zatem jeśli masz jakieś dobre wytłumaczenie dlaczego miałbym wdrapać się na tą chybotliwą furmankę, której piasty należało wymienić dwie zimy temu, a koła błagają o centrowanie, chciałbym usłyszeć je tu i teraz.
„Poza tym cmoknij się łajzo i oddawaj tu Tilię i kota” – W myślach dodał krasnolud.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kupiec westchnął ciężko i zatrzymał wóz. Zignorował insynuacje młodzieńca jakoby mógł znać rabusiów. Chociaż, kto wie?...
Nie było czasu na przekomarzanie się z upartym krasnoludem. Mogłoby to wywołać zupełnie odmienny skutek od zamierzonego. Westchnął więc raz jeszcze i odezwał się poważnie: - Pójdźmy więc na kompromis uparty panie. Ja zatrzymuję wóz i nie każę nadkładać ci drogi, a Ty podejdziesz do nas, byśmy nie musieli do siebie wykrzykiwać. Zwłaszcza, że sprawa, o której będziemy rozmawiać jest sporej wagi i nie powinna dotrzeć do niepowołanych uszu. - Mężczyzna był zniecierpliwiony ale starał się nie okazywać tego po sobie. Nie chciał niepotrzebnie narażać gromadki przypadkowo spotkanej, która tak bohatersko chciała mu pomóc. I choć wiedział, jak komicznie wygląda cała sytuacja, nie chciał też sprawiać przykrości tym miłym wędrowcom. Dlatego właśnie zatrzymał wóz i tylko dlatego, niemal wbrew sobie, pertraktował teraz z krasnoludem, który chyba chciał coś od niego wytargować.

Tymczasem Tilia siedziała cichutko na wozie i zastanawiała się o co chodzi. Dlaczego Nurdin nie chce do nich podejść? Czemu jest taki uparty? Przecież bandyci mogą wyskoczyć z każdej strony nawet zaraz. I co kupiec chce wyjaśniać? Czy nie powinien być przejęty, zdenerwowany albo chociaż zły, że ktoś chce go obrabować?
Nie wytrzymała w końcu i wychyliła się z wozu: - Panie Nurdinie, chodź do nas, w lesie jest niebezpiecznie. Pozwólmy temu miłemu panu wyjaśnić... - urwała, bo nie do końca wiedziała co kupiec miałby im wyjaśniać. "No bo co tu jest do wyjaśniania? Kupiec jedzie wozem, nie boi się bandytów. Może faktycznie się ich nie boi? Może to właśnie chce im powiedzieć ; Dlaczego się nie boi!" Poczuła, że zaraz pęknie jeśli kowal nie zmieni swoich zamiarów. Teraz ona musi usłyszeć te wyjaśnienia. Bo rzeczywiście coś tu jest nie tak.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

- Nurdin! - odezwał się arogancko do krasnoluda. - Wyłaź i nie rób scen. - zazwyczaj nie odzywał się do starszych w ten sposób, ale teraz sytuacja tego wymagała. Bandyci mogli być już blisko, a nord... może jest w spisku ze zbójcami??! Tak, to było bardzo możliwe. Przybył nie wiadomo skąd, przekupić go zapewne łatwo. Byle grat, a już go chce. Nie można mu ufać! Przez niego Tilia i kupiec będą zgubieni. Oczywiście kot się o siebie nie martwił, ponieważ z każdej walki da się uciec pod nogami przeciwników. Druidka niestety nie ma takiej możliwości.
- Sugeruję zostawić go tutaj... - zwrócił się do dziewczyny. - Nigdy nie wiadomo czy on nie jest częścią planu grabieżców. Może ma im kupić czas, żeby ci mogli nas okrążyć i zaskoczyć? - Nie wiedział po co to mówił. Tilia przecież i tak będzie chciała iść z nim. "Przecież nie można go tu zostawić na pastwę losu" - pewnie właśnie tak w tej chwili myślała.
Persewir był bezradny. Mógł jedynie przyglądać się wydarzeniom. Zachowanie czujności w tej sytuacji było podstawą. Odsunął się trochę od wozu i przykucnął przy krzakach. Nasłuchiwał czy bandyci nie krążą gdzieś niedaleko. Ulżyło mu, gdy usłyszał ich jakiś kilometr stąd.
- Bandyci coraz bliżej - odezwał się ironicznie. Szybkim ruchem ściągnął plecak z ramienia, i wyciągnął z niego niedawno zdobyty cenny sztylet. Nie był pewny, czy rozsądnie jest pokazywać takie cacko rabusiom. Chociaż, zawsze można zastosować plan "B", który mógł polegać na odciągnięciu napastników przez kota jak najdalej od towarzyszki i... tego zdrajcy, któremu i tak nic by się nie stało, bo przecież jest z nimi...
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin miał kilka powodów by odwlekać rozmowę z handlarzem. Jednym z najważniejszych był ten iż krasnolud cały czas intensywnie pracował nad pozbyciem się nasion z zielska przez które przeciągnęła go Tilia. Mimo wszystko zależało mu na tym by zaprezentować się godnie, a nie jak jakiś dzikus który przed chwilą wylazł z bagien. Według rozumowania kowala odpowiednia prezencja była jednym z kluczy do sukcesów w cenowych negocjacjach. Nord nie potrafił zrozumieć w jaki sposób druidka przez cały czas była w stanie utrzymać soje odzienie w czystości, gdy tymczasem kowalowi wystarczyła godzina by wyglądać jakby właśnie sturlał się po górskim zboczu.
Na szczęście udało mu się odkryć że kulki natrętnej rośliny nie czepiają się żelaza, a dzięki zastosowaniu odpowiednich cęgów był w stanie usunąć większość z nich z swojej sylwetki.
- A temu co? Mecenas się znalazł. Dali ci miskę mleka i już jesteś po ich stronie? – Marudząc pod nosem, kowal skomentował słowa kotołaka, zupełnie nie dostrzegając analogi pomiędzy dającym się przehandlować Persewirem a tym co sam Nurdin zamierzał zrobić.
Krasnolud nie miał pojęcia czego też, poza dobiciem interesu, handlarz się po nim spodziewał. Budowanie napięcia i wzmianka o rzekomej tajemnicy i sprawach wielkiej wagi, była wbrew wszelkim znanym nordowi praktykom. Zachowanie nieznajomego ciężko też nazwać było grzecznościowym.
„Jeśli nie jedziesz do Fargoth to zwyczajnie zawracasz mi tu dupsko” - Narzekał nord idąc w stronę wozu. Kowal nie był w stanie ukryć swojego zainteresowania wiezionym ładunkiem, przez co zupełnie przypadkiem, swoja postawą mógł potwierdzać podejrzenia kotołaka. Stojąc nieco bokiem do swojego rozmówcy, krasnolud nieustannie wodził wzrokiem po wystających spod plandeki przedmiotach
- A zatem dobry człeku, mówże wreszcie i do rzeczy. Cóż to za ważna sprawa przez którą tak ci spieszono? – Grzecznie spytał nord.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

- Zostawić Nurdina? - wyrwało się dziewczynie na stwierdzenie Persewira. Popatrzyła na kotołaka z wyrzutem, że w ogóle mógł żartować w taki sposób. W takiej sytuacji.
Na szczęście kowal nareszcie dotarł do wozu. Druidka wiedziała już, że raczej nie wsiądzie. A już z pewnością, dopóki nie usłyszy wyjaśnień. Takich, które uzna za przekonujące.
Kupiec przyjrzał się swoim "wybawcom". Wszystkim naraz i każdemu po kolei. Westchnął. Chyba zastanawiał się jak wytłumaczyć całą sytuację.
Tilia zaczęła wiercić się na swoim miejscu. Narastające napięcie było powoli nie do wytrzymania. Jeśli zaraz nie usłyszy o co tutaj chodzi, to chyba zacznie krzyczeć ze zdenerwowania. Albo ze złości. Sama nie wiedziała z jakiego dokładnie powodu. Chyba po prostu nie służyło jej życie wśród zagadek i tajemnic. Ale wiedziała, że niegrzecznie byłoby popędzać kupca.

Ten na szczęście zdecydował się mówić. - Mam na imię Zachariasz, a to mój pomocnik, Edward. Jedziemy tym traktem z pewną... misją... - wyraźnie się zawahał. Jeszcze raz popatrzył na ekipę ratunkową. W tym czasie Edward wystawił głowę zza zasłony oddzielającej wnętrze wozu i także zerkał na całą trójkę.
- Cóż... Trakt do Danae od jakiegoś czasu stał się bardziej niebezpieczny niż dotychczas. Pojawiły się na nim bandy napadające na kupców, okradające ich z dobytku. Zdarzały się też mordy albo inne przejawy przemocy. Ale to już wiecie... - mężczyzna mówił cicho, ale w jego głosie słychać było siłę. Ani krztyny strachu. Teraz jeszcze ściszył głos tak, by nikt, kto próbowałby podsłuchiwać, nie zdołał niczego usłyszeć: - Obaj, i ja, i Edward jesteśmy wojownikami. Wynajął nas cech kupców. Jedziemy tym traktem jako przynęta. Mamy nadzieję, że zbójcy uznają nas za prawdziwych kupców i zechcą obrabować. - na chwilę zapadła cisza.

Tilia zbladła jeszcze bardziej i zamarła bez ruchu. W co oni się wpakowali?! To znaczy, że teraz będą czekać aż zbójcy naprawdę ich napadną?! Popatrzyła z przerażeniem na kupca... wcale nie na kupca, tylko na wojownika. jak on mógł tak spokojnie o tym mówić? - Chcecie, żeby was napadli? - zapytała nerwowym szeptem. Głos jej się łamał. - I co teraz? - zabrzmiało to trochę bez sensu, więc dodała: - Co z nami?!

Wojownik Zachariasz westchnął ponownie ale był zdecydowany. Nadal mówił cicho: - Nie ma mowy, żebyście teraz wędrowali sami, skoro bandyci są niedaleko. Pojedźcie z nami.
Przypomniał sobie, co mamrotał krasnolud podchodząc do wozu. I teraz mówił już głośniej: - Panie kowalu wiem, że Danae ci nie po drodze, ale kiedy dojedziemy tam szczęśliwie, nie zabawimy tam długo. Za kilka dni będziemy wracać. A wtedy kierunek będzie ci właściwy. Proponuję wspólną podróż. A i pohandlujemy z pewnością. - Popatrzył na młodzieńca, czekając na jego zgodę. A tobie pani Danae chyba nie przykre? Moja propozycja dotyczy całej waszej trójki. - dodał dla jasności.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

"Poskramiacze zbójców czy co?" - Pomyślał kot. Skoro jednak kupcowi nic nie grozi, nic tu po nas. "A może to już są grabieżcy? Nie, nie, zacząłem już popadać w paranoje." - skarcił się. Ale nikomu nie można do końca ufać.
- Przepraszam, ale wydaje mi się, że będziemy tylko niepotrzebnym balastem. Skoro bandyci są daleko, to równie dobrze możemy iść sami.
Na to spojrzał na Tilię. Wyraźnie się denerwowała. Uśmiechnął się do niej, aby dodać towarzyszce otuchy. Cały czas nie mógł przestać bawić się sztyletem. Nie było to rozsądne, ale nie miał nic innego do roboty. Jak na razie, pozostało mu patrzeć na zdrajce i czekać.
Usłyszał nieopodal szelesty wśród krzaków.
- Bandyci coraz bliżej. - powtórzył poganiając całą kompanię. Zbliżył się bardziej do krzaków, żeby wypatrywać jakichś części ubioru łotrów. Zaczął wyobrażać sobie takiego typowego rzezimieszka. Czarny płaszcz, skórzane spodnie, w butach podkutych gwoździami. Być może jakaś zielona szata na tors.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin ani przez chwilę nie starał się zachować pozorów powagi. Słuchając tłumaczenia wojownika od razu wybuchnął rubasznym śmiechem. Rzecz jasna nie wątpił w prawdomówność swojego rozmówcy, a zwłaszcza fakt iż nieszczęśni kupcy zmuszeni zostali brać sprawy w własne ręce. Kowal powątpiewał w skuteczność wymiaru sprawiedliwości funkcjonującego w Danae. Zdaniem krasnoluda, gdyby ktoś stadnie mordował zające, te elfickie łajzy zjawiłyby się mu na plecach całą armią, natomiast w sprawie bogactwa jakiegoś ludzkiego handlarza, najpewniej nie kiwną nawet palcem. Podejrzewał nawet iż znaczna część elfów czerpie profity z owych grabieży.
- Wynajął? Waszą dwójkę? Buhahaha. – Parsknął Nurdin przecierając łzy rozbawienia. - Racz wybaczyć panie, ale czy aby nie jest was za mało? Widać musieliście trafić na straszliwego dusigrosza. Oczywiście to chyba kończy sprawę ewentualnego dobicia targu między nami. Prędzej zgolę brodę niż uwierzę że jakiś kupiec puścił was jako przynętę, dając jednocześnie coś wartościowego jako wyposażenie wozu. Nie myślałem iż kiedykolwiek to powiem, ale w tym przypadku podzielam zdanie naszego kocura. Nic tu po nas Tilio. Sama widzisz iż ostrzeżenie tych zacnych panów nie było nikomu potrzebne.
Kowal zaczął rozglądać się za Persewirem, mając nadzieję zyskać w nim sojusznika w kwestii przekonania druidki w temacie udania się własną drogą. Jakoś specjalnie nie zdziwiło go że ten ostatni znów gdzieś zniknął.
- Nie rozumiem tylko czemuż tak honorowi wojowie upierają się by w ich misji towarzyszyła kobieta, zmęczony krasnolud i niczemu niewinny kot? Moim skromnym zadaniem bezpieczniej nam będzie podróżować osobno. A tego co znów napadło? – Zdziwił się Nurdin słysząc wrzaski kotołaka.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczyna zupełnie nie rozumiała, jakim sposobem kupiec-wojownik mógł być tak spokojny. Ona sama nie miała pojęcia co powinna teraz zrobić i jak się zachować. Bardzo chciała wierzyć, że ci dwaj wynajęci wojownicy są w stanie rozprawić się z rzezimieszkami. A jednak nie potrafiła się uspokoić. No proszę, a Persewir jeszcze się uśmiechał! Czy on nic nie zrozumiał z tego, co zostało przed chwilą powiedziane? Szli taki kawał drogi, by uchronić kupca przed niebezpieczeństwem, a wpakowali się w sam środek akcji prowokacyjnej, zmierzającej do konfrontacji z bandytami. Tak, kotołak miał rację. Powinni jak najszybciej ruszyć swoją drogą. Wyglądało na to, że krasnolud wyjątkowo zgadza się z kotem. Kto by pomyślał? Ale czy jeśli teraz opuszczą wóz, nie wpadną w łapy zbójców. Chociaż, jeśli bandyci zamierzali obrabować kupca, może nie połaszą się na grupkę wędrowców, którzy nie mają ze sobą nic wartościowego. Tilia patrzyła na pozostałych przez pryzmat swojej osoby - ona nie miała ze sobą nic poza ziołami, mazidłami, nalewkami i kilkoma rzeczami przedstawiającymi niewielką wartość. Ale czy rozbójnicy zdawali sobie z tego sprawę?

Nie zdążyła przemyśleć wszystkiego, bo Persewir chyba coś usłyszał. Bandyci!
Czy zarośla rzeczywiście się poruszyły, czy to wyobraźnia dziewczyny spłatał jej figla? Niestety jednak nie. Ktoś tam był! Już miała zacząć krzyczeć, kiedy kupiec - wojownik położył jej dłoń na ramieniu i dał znak by była cicho. Zawołał też Persewira by wrócił do wozu , bardzo cicho, ale tamten musiał go usłyszeć. Do krasnoluda odezwał się bardzo rzeczowo: Wskakuj, razem łatwiej będzie się bronić. Pokaż, że potrafisz strzelać z tego... - wskazał brodą na łuk.
Skinął na Edwarda i tamten ujął Tilię pod łokieć chcąc zaprowadzić ją do środka wozu, by mogła się schronić przed bitką.

Druidka była tak przerażona gdy uświadomiła sobie co się właśnie dzieje, że nie potrafiła się ruszyć.

Tymczasem z zarośli wyłoniło się trzech zbirów. W rękach trzymali sztylety i wyglądali paskudnie. Wszyscy byli brudni, mieli dzikie twarze, trochę potargane ubrania i wyglądali bardzo groźnie. Nie zamierzali się zatrzymać.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir fuknął dziko na bandytów. Niedoczekanie! Faktycznie chcieli nas zaatakować! Wyglądali groźnie, ale nie mieli jakiś mocnych pancerzy, co jeszcze bardziej zirytowało kotołaka. "Nie obawiają się nas?!" Ukrył swój nóż za plecami. Czekał na ich pierwszy ruch. Zignorował wołanie wojownika/kupca. Nie zamierzał zostać w sytuacji bez wyjścia. Nie zamierzał opuszczać kompanii, ale jeśli będzie trzeba... Zresztą pozostaje opcja, że zbirów jest więcej. Kot był tego pewien. Przecież widział ich całe stado! Może mają jakieś skomplikowany plan odbicia wozu? Ale... w takim razie wiedzą, że karawana to przykrywka? Kto by się obawiał zwykłego kupca i zbłąkanych bezbronnych wędrowców? Nie było na co czekać. Schowany w krzakach, podszedł od tyłu do jednego ze zbójów. O dziwo, nikogo innego nie było w zaroślach. Szybkim ruchem ugodził zbira wysadzanym diamentami sztyletem w nogę i błyskawicznie uskoczył znowu w busz. Bandyta oparł się o drugiego, a twarz wykrzywiła mu się z bólu. "Wystarczy, moją bronią jest zaskoczenie. Teraz już się będą spodziewać, a w walce bezpośredniej nie czuje się pewnie". - pomyślał. Wszystko stało się bardzo szybko. Przez to, że jeden rzezimieszek został ranny, na wóz rzucił się tylko jeden. Drugi zaś, stwierdził chyba, że dla towarzysza nie ma już ratunku, więc odepchnął poszkodowanego na ziemię i sam ruszył na Tilię i wojowników. Z osłabionymi spiskowcami kompania powinna sobie poradzić. Pozostawała jeszcze kwestia leżącego. Wrzeszczał przez chwilę z bólu, ale później postanowił zatamować krwawienie i wstać. Kot nie mógł do tego dopuścić. Nie chciał jednak go zabić, nie lubił tego robić. Teraz sytuacja była dużej wagi. Postanowił zrobić wyjątek. Zakradł się do ofiary i dźgnął ją w serce. Chwilę się jeszcze szamotał, ale w końcu padł z powrotem na zimną glebę. Perwewir zakaszlał. Zebrało mu się na wymioty. "Musisz być twardy, nie wymiotuj, nie wymiotuj" - powtarzał sobie w kółko. Podziałało. Po krótkiej chwili, nawet nie patrząc jak radzą sobie przyjaciele, zaciągnął nieżywego w krzaki. Przeszukał go dokładnie. Nie było tam nic szczególnego, ale zawsze nowy nóż i mieszek złota. Kiedy skończył, wyjrzał zza krzaków w kierunku walczących.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Okazało się ze nagła zmiana sytuacji była w stanie zweryfikować poglądy krasnoluda, a nawet mogła sprawić iż ten ustąpił trochę z upartego obstawiania przy swoim. Wbrew wcześniejszym deklaracjom, na widok atakujących rozbójników, Nurdin podjął decyzję iż jednak chętnie ulokowałby swój zad na kupieckim wozie.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności napastnicy dali się poznać jako osobniki nie przejawiające talentów strategicznych. Rezygnując z swojego atutu jakim było zaskoczenie pogrążonych w dyskusji podróżnych, grupa bandziorów narobiła hałasu niczym zbrojny oddział krasnoludów, dając się zauważyć na długo przed tym, nim pierwszy z nich wyłonił się z zarośli.
Nie był to zresztą jedyny argument przemawiający za brakiem inteligencji wśród zbójców. Kowal ocenił iż bandyci są głupsi od rzekomej przynęty. Pomysł atakowania w trójkę tak dużej grupy podróżnych, na pewno nie zaliczał się do tych bystrzejszych? Być może niedawna powódź sprawiła że kompania zbirów pogubiła się po lesie, a słaba orientacja w terenie nie pozwoliła im się połączyć. Tłumaczyłoby to fakt iż na ostateczny atak zbiry zdecydowały się tak późno. Podjęcie decyzji o działaniu w okrojonym składzie prawdopodobnie wymagało od nich bardzo długich medytacji.
Wszystko to nie zmieniało jednak faktu iż zlekceważenie przeciwnika to najkrótsza droga by zejść z tego świata. Nieważne jeden, trzech, czy dwudziestu, walka o życie to sprawa do której trzeba podejść poważnie.
Oczywiście krasnolud nie miał zamiaru posłuchać rady wojownika i skorzystać z swojej kuszy. Jego broń była ciężka, ładowało się ją długo, a odblokowanie spustu i kalibracja zajmowała jeszcze więcej czasu. Poza tym Nurdin nie był jakimś długouchym łucznikiem, który to mając wroga pięć metrów przed sobą, na luzie zdąży jeszcze kilkukrotnie naciągnąć cięciwę, wycelować i posłać strzałę gdzie trzeba. Samo zdjęcie i rozpakowanie plecaka zajęłoby krasnoludowi więcej czasu niż pierwszemu z napastników dotarcie do jego szacownej osoby.
Na szczęście na wozie znajdowała się cała masa przedmiotów którymi można było ciskać w napastników, a dla potężnego krasnoluda nie sprawiało różnicy czy akurat rzuca niewielkim glinianym garnkiem, czy ważącym kilkadziesiąt kilogramów kowadłem. Swoją droga to ostatnie wyglądało całkiem obiecująco.
Na pierwszy ogień poszedł upatrzony wcześniej przez kowala rozdrabniacz, który wylądował prosto na głowie pierwszego z zbirów, rozsypując się tam na drobne. W ślad za nim nadleciała lawina kolejnych artykułów znajdujących się na wozie. Dzięki temu wkrótce napastnicy przynajmniej częściowo osiągnęli swój cel, wchodząc w posiadanie trzeciej części rekwizytów stanowiących własność handlarza, chociaż z całą pewnością nie o takim przekazaniu łupów rozmyślali wcześniej.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Sytuacja wyglądała groźnie, ale tylko druidka się bała. Wszyscy jej towarzysze i ci, z którymi wędrowała, i ci nowo spotkani natychmiast wiedzieli co należy robić. Persewir zniknął w lesie; jako kotu nie powinno grozić mu niebezpieczeństwo i Tilia miała ogromną nadzieję, że chłopak zmieni się w kota jak najszybciej. W krzakach rozległy się jakieś krzyki, przez co dziewczyna niemal straciła oddech i już chciała rzucić się na pomoc przyjacielowi, kiedy dotarło do niej, że to nie on wrzeszczy.
Poczuła, że ktoś mocno chwyta ją za rękę i ciągnie w głąb wozu. Krzyknęła przestraszona, żdązyła jeszcze zobaczyć jak krasnolud z wściekłością rzuca przeróżnymi przedmiotami i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to Edward, który właśnie w krótkich słowach oznajmił jej, że ma tu zostać i nie wystawiać nawet nosa. Po czym wyszedł.
Druidka została sama. To było zupełnie bez sensu. Przecież to niemożliwe, żeby ona tutaj siedziała podczas gdy mężczyźni walczą tam na śmierć i życie. Oczywiście, że wystawiła nos, a potem całą głowę. Po czym wyszła myśląc rozpaczliwie jak może pomóc.
Wojownik Zachariasz wraz z pomocnikiem Edwardem walczyli mieczami, które wyglądały na bardzo wielkie i ciężkie, ale oni machali nimi tak, jakby nic nie ważyły. Kowal nadal rzucał czym popadnie, na szczęście nie przeszkadzał zbytnio wojownikom. Tilię zdumiało jak silny jest Nurdin. Miotał przedmiotami, które wydawały się bardzo ciężkie... Tilia postanowiła pójść w slady krasnoluda i zaczęła rozglądać się za czymś, czym mogłaby rzucać w napastników. Znalazła gliniany dzban z resztką jakiegoś napitku i podkowę.

Potyczka nie trwała długo, choć druidce wydawało się, że całe wieki. Na polanie leżało dwóch usieczonych bandytów, trzeciego kupiec- wojownik Zachariasz właśnie krępował. Rzezimieszek klął potwornie i pojękiwał. Na jego udzie widać było całkiem sporą ranę, z której wylewała się dość duża ilość krwi. Nie wiadomo, czy zbójów było więcej, ale w lesie słychać było jeszcze Edwarda, który pobiegł się rozejrzeć.
Tilia widząc ranę na nodze bandyty już schodziła z wozu, by go opatrzyć. Ale jeszcze przyjrzała się pozostałym dwóm towarzyszom. Wyglądało na to, że ani Nurdin, ani Zachariasz nie odnieśli żadnych ran. Odetchnęła z ulgą: - Już po wszystkim - powiedziała bardziej do siebie niż do pozostałych. Podchodząc do wojownika i jego więźnia rozglądała się: - Gdzie Persewir i Edward? Nic im nie jest - w jej głosie zaczynała pobrzmiewać nutka histerii. Nim zdążyła powtórzyć pytanie z lasu wyłonił się Edward. Jednak kota nie było widać. - Gdzie Persewir? - zawołała głośniej - Persewirze?! - tak, miała ochotę rzucić się w las, jednak Edward złapał ją za ramiona i zatrzymał. Stała tak więc nadal rozglądając się wokół i wypatrując kota. Na chwilę nawet zapomniała o potrzebującym pomocy lekarskiej bandycie.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir wychylił się z krzaków. Był bardzo zdziwiony, że druidka go woła. "Co ja dziecko jestem, czy co?" - Nie był tym jednak bardzo przejęty. Tłumaczył sobie, że kobieta, to kobieta. Będą się martwiły zawsze, nawet jeśli nie ma żadnego sensownego powodu.
- Spokojnie, spokojnie - starał się uciszyć Tilię. Nigdy nie wiadomo, czy inni zbójcy nadal nie są w krzakach.
Podrzucając niedawno zdobyty mieszek złota poszedł w stronę wozu.
- A więc, wszystko się już chyba wyjaśniło, a zatem możemy ruszać w dalszą drogę. - Spojrzał na towarzyszy. Uśmiechnął się do niedawno histeryzującej Tilii. Przed wyjściem, schował do plecaka woreczek i sztylet owinięty w skórę jakiegoś zwierzęcia. Broń wyglądała dość solidnie. Porządne niezardzewiałe ostrze, rączka drewniana, też niczego sobie. Mógł się na nim wzbogacić.
Rzucił ostatni raz okiem na wóz kupiecki i ruszył dalej. Miał nadzieje, że kompania pójdzie za nim. Już tyle razem przeszli, że nie wypadałoby teraz się pożegnać. Nawet ten gnom Nurdin, nie wydawał się już taki zły jak kiedyś. Oczywiście, nadal był tym złym, okrutnym draniem, który przydepnął kotu ogon i jeszcze na dodatek nie chciał przepraszać, ale nawet to można przebaczyć po jakimś czasie.
Szedł równym krokiem, co chwila rozglądając się za towarzyszami. Nie lubił chodzić w ludzkiej formie, ale przyjaciele mogliby nie nadążyć za szybkim przemieszczaniem się zmiennokształtnego.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Zapasy „amunicji” na wozie szybko się wyczerpywały. Nurdin bardzo sprawnie pozbył się z niego wszystkich ciężkich przedmiotów którymi dało się zrobić krzywdę napastnikom. Poszukiwanie kolejnych rekwizytów, mogących służyć za broń, zajmowało coraz to więcej czasu, z względu na walające się po całym wozie ubrania, księgi, sztućce i dziesiątki drobnych rupieci. W tej sytuacji znalezienie wśród pakunków olbrzymiej beczki, wydało się krasnoludowi darem od losu. Kowal natychmiast podniósł zbiornik nad swoją głowę. Z zadowoleniem stwierdził fakt iż beka wielkości Norda, wypełniona jest po brzegi czymś, co znacznie zwiększało jej masę.
Nurdin wycelował i z przykrością zauważył iż walka właśnie dobiegła końca. Ostrożnie odstawił baryłkę na ziemię.
- Cóż przynajmniej nie zmarnowaliśmy dobrego wina. – Podsumował krasnolud rozglądając się uważnie po polu walki. Persewira nigdzie nie było widać, co tylko potwierdzało opinię kowala o nikłej przydatności kotołaka w sytuacjach kryzysowych.
Prawdopodobnie kocur dał drapaka gdy tylko zrobiło się niebezpiecznie, co zresztą Nurdin skrycie ocenił jako bardzo rozsądne, jednocześnie nie odmawiając sobie przyjemności głośnego podsumowania działań Persewira jako tchórzostwo i egoizm.
Za to Tilia wyglądała jakby lada moment miała dostać ataku serca. Blada, nerwowa, trzęsąca się z strachu, rozpaczliwie poszukująca jakiegoś zajęcia, które pomogłoby uspokoić targające nią emocję. Krasnolud poważnie zaczął się obawiać że druidka w każdej chwili może rzucić się w las, w poszukiwaniu zaginionego kotołaka. Na szczęście ten ostatni raczył się pojawić. O dziwo Persewir zachowywał się wyjątkowo spokojnie i pewnie. „On chyba zawsze sprawia wrażenie jakby panował nad sytuacją, nawet wtedy gdy nie ma ku temu najmniejszej przesłanki.” zastanawiał się Nurdin.
- Kocur ma rację, jednak zanim udamy się w swoją stronę powinniśmy wysłuchać co do powiedzenia ma ten łajdak. – Zaproponował kowal wskazując na pojmanego jeńca. Po cichu liczył że parze wojowników uda się przesłuchać rzezimieszka, a informacje o tym, ilu jemu podobnych grasuje jeszcze w lesie, mogły okazać się bardzo użyteczne dla trójki podróżników. Z kolei ta bardziej praktyczna część osobowości krasnoluda, nakazywała natychmiastową ucieczkę, zanim Zachariasz i jego pomocnik zdążą wystawić mu rachunek za zniszczony dobytek.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości