Równina MauratMiędzy Meot a Nandan-Ther

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Na jego całym ciele były małe, ale już prawie zagojone i niegroźne ranki, takie same jakie miała Jenya po schowaniu się kolcy ostatniej nocy. W dodatku na boku, w tym samym miejscu co dziewczyna. Była jednak mała różnica. Rana nie ułożyła się na dkórze, tylko wyglądało jakby rozcięcie pobiegło do wnętrza. Z grubsza przypominało to ranę, jakby ktoś pchnął go szpadą.
Kiedy podała mu miksturę wypił ją, ale chwilę potem wykrztusił z siebie trochę krwi.

Niedawny więzień z zapałem spełniał każdą prośbę Jenyi.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom.
-Idiota.- Mruknęła starając panować nad głosem. Przecież to były jej rany. Czemu więc on je nosił. Naniosła maść na każdą z ran bardzo ostrożnie. Zasunęła koszulę i opatuliła go dokładnie kocem. Pod głowę podłożyła mu torbę.
-Połóż się spać, z samego rana możesz odejść. Teraz drogi są niebezpieczne. Wilki grasują po okolicy, zabiły mi konia. I nie martw się jak widzisz mam poważniejsze zmartwienie niż odbieranie ci życia. Jednak jak spróbujesz coś ukraść znajdę cię i rozerwę na strzępy.- Jej głos był łagodny jakby naprawdę się poddała. Jakby opuściły ją wszystkie siły. Podniosła się by podtrzymać lekko ogień w ognisku i wróciła do pilnowania Szarego.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Mężczyzna... cóż, właściwie chłopak, bo z wyglądu na pewno był młodszy od Garta, skulił się na wspomnienie o wilkach i rozglądnął otwierając szeroko oczy. Nie miał najmniejszego zamiaru opuszczać tamtej dwójki. Tym bardziej że nieco mniej się już bał dziewczyny, kiedy widział jak zajmuje się towarzyszem. Nawet wyparowało mu z głowy wyobrażenie jej jako diablicy. Co prawda jeszcze długo nie mógł usnąć, ale zmęczenie w końcu wygrało.
Gart za to spał na pozór spokojnie. Tylko co jakiś czas krztusił się i wypluwał odrobinę krwi. I tak aż do rana.

Obudził się łagodnie, przez pierwsze kilka minut nawet nie dał się zauważyć że już nie śpi. Otworzył oczy i mrużąc je przyglądał się niebu.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna nie spała całą noc pilnując Szarego. Wycierała mu twarz kawałkiem swojego rękawa od sukienki i pilnowała by się nie zakrztusił krwią. Poprawiała koc i pilnowała ognia. Mimo iż brało ją zmęczenie nie pozwalała sobie zasnąć. Przysunęła do siebie nawet kosę by wesprzeć się na niej i przeczekać noc. Niestety po tylu przeżyciach była wykończona i ostatecznie nim nastał ranek zasnęła. Mężczyzna mógł dostrzec jak głowa lisicy opadała co chwilę.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Podniósł się powoli, zrzucając koc na bok. Z niezadowoleniem stwierdził fakt, że nie ma zbroi. Pkręcił chwilę głową. Czuł się fatalnie, w dodatku coś go kłuło poniżej żeber i nie wiedział co. Dopiero wtedy dostrzegł Jenyę obok. Ucieszył się, że jednak do niego dołączyła, ale z kolei zmartwiło to, że znowu była umazana krwią. Rozejrzał się po okolicy. Odetchnął z ulgą, widząc chudego mężczyznę śpiącego niedaleko.
Naciągnął maskę na twarz i starając się nikogo nie obudzić powoli zaczął zakładać zbroję, krzywiąc się momentami.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna majaczyła coś przez sen i zbudziła się gwałtownie jakby obudził ją zły koszmar. Rozejrzała się nieporadnie i spojrzała na Szarego.
-A ty co wyrabiasz? Rana na boku się jeszcze nie zagoiła. Połóż się.- Jej głos był stanowczy, ale spokojny. Potarła obolały kark i ziewnęła. Wiedziała jednak, że mężczyzna nie posłucham.
-Powiedziałam połóż się.- Tym razem ton był ostrzejszy a jej wzrok wbity w oczy mężczyzny. Nie pozwoli zmarnować całego wysiłku jaki włożyła w leczenie go przez jego głupią dumę.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Oczywiście, że jej nie posłuchał, nawet kiedy zmieniła ton. Ze spokojem zakładał kolejne części, nie patrząc jej w oczy.
- To tylko drobna komplikacja. - chrżknął - Dzisiaj dotrzemy do miasta, tam odpocznę.
Podniósł się z ziemi, co przyprawiło go o ból, którego jednak nie okazał. Zanim zrobił cokolwiek innego zwrócił się do dziewczyny, wiedząc że będzie chciała go powstrzymać.
- Chyba że masz dar leczenia magicznych ran.
Dopiero wtedy zajął się zbieraniem rzeczy.

W międzyczasie obudził się nieznajomy mężczyzna, a widząc że Gart zbiera się do drogi pobiegł przygotować konia. Widocznie nie bardzo mu się spieszyło opuszczać parę.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna westchnęła i wstała pocierając zdrętwiałe nogi. Dopiero teraz dostrzegła, że jest cała brudna od krwi do tego w podartej sukience. Przyszedł jej na myśl zabity koń, które zostawiła. Pozbierała swoje rzeczy i stworzyła wkoło siebie lodową ścianę jako zasłonę. Zarzuciła na siebie czyste ubranie po czym ściany się rozpadły.
-Dobra, ale w mieście kładziesz się i odpoczywasz. A jak będziesz robił numery to przykuję cię do łóżka.- Uśmiechnęła się złośliwie choć jej twarz wyglądała jakby miała się zaraz wywrócić ze zmęczenia. Podniosła z ziemi kosę i oparła ją na ramieniu.
-Może na targu znajdę coś pomocnego, poszukam, popytam.- Podeszła teraz do chudszego mężczyzny.
-Jednak zostałeś. Jak się dziś czujesz?- Zapytała z ciepłym uśmiechem i ruszyła na przód bez czekania tak jak to zwykle robił Szary. Momentami naprawdę wyglądała na chodząca śmierć. Niezwykle niewinna śmierć.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

OdetcChudzielec pozbierał wszystkie ich rzeczy i sprawnie przywiązał do konia. Nie miał zamiaru wracać przez las samotnie. Kiedy Jenya do niego podeszła mina nieco mu zrzedła, ale opanował drżenie nóg. Ucieszyło go, że dziewczyna zapytała o jego samopoczucie. Odpowiedział kiedy się już odwróciła, nie przejmując się, jeśli nie słuchała.
- Dziękuję, dobrze. Jestem Aramid. - uśmiechnął się nawet lekko. Dziwiła go owa para, ale czuł się nawet beziiecznie w ich towarzystwie. Przynajmniej od keidy zrozumiał, że ten w płaszczu zabronił dziewczynie go zabijać. Pospieszył za Jenyą trzymając lejce konia.

Gart również się skierował za lisicą, starając się nie okazywać, że prawie każdy ruch i oddech przyprawia go o kłucie pod żebrami. Wcześniejszy złośliwy uśmiech Jenyi sprawił, że czuł się nieco lepiej. Co jakiś czas chrząkał, co przypominało, że wciąż czuje krew w ustach.
Żeby odwrócić uwagę Jenyi od swojego zdrowia, zwrócił się do chłopaka.
- Kim jesteś? I dlaczego jechałeś z tamtym? Nie sprawiasz wrażenia złego człowieka. - Aramid trochę się speszył pytaniem, więc przez dłuższą chwilę nic nie mówił. W końcu jednak się odezwał, bojąc się że zezłości swoich łaskawców.
- No... Mieszkam w Nandan-Ther. Ostatnio straciłem pracę, no to się szwendałem po karczmach dla zabicia czasu. Aż spotkałem tamtego człowieka. Mówił, że brakuje mu towarzysza do podróży. I że całkiem niezły zysk z niej będzie miał, którym mógłby się podzielić ze wspólnikiem. No to się zgodziłem... Wiecie jak to jest, żona, dwójka dzieci do wyżywienia... A pieniądze z ostatniej wypłaty się kończyły. Więc z nim pojechałem. Opowiedział mi po drodze co to za sprawa. Wystraszyłem się że to takie poważne, ale nie miałem już wyjścia. A kiedy spotkaliśmy... Panią, uparł się, że chciałby taką żonę... Zgodziłem się mu pomóc, bo co miałem zrobić... - odchrząknął parę razy, uświadamiając sobie jak bardzo się rozgadał. Udał, że musi poprawić siodło, wciskając twarz między torby.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

-Aramid ciekawe imię.- Odpowiedziała mu i obróciła w ich stronę idąc tyłem. Słuchała słów chłopaka z zainteresowaniem.
-Więc los jest dla ciebie łaskawy, w innym przypadku już byś w tym lesie leżał martwy. Widzisz dopiero uczę się kontrolować. Zawdzięczasz życie tamtemu uparciuchowi.- Wskazała na Szarego głową. Znów ziewnęła przeciągle i pokręciła trochę kosą w dłoni.
-Eh gdyby nie te wilki wczoraj mielibyśmy drugiego konia... w ogóle jak jeszcze raz mnie tak zostawisz samą w lesie to cię znajdę i skopię twój blaszany tyłek.- Wskazała swoją bronią w kierunku Szarego z wyzywającym uśmiechem. Ostatecznie jednak poczuła niezwykłe zmęczenie i zawroty głowy więc zatrzymała się pocierając czoło.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Aramid jedynie uśmiechnął się słabo do drugiego mężczyzny.

- Następnym razem przywiążę cię do drzewa. - odpowiedział spokojnie, a kiedy Jenya się zatrzymała, on stanął obok niej.
- Wsiądź na konia. Pewnie i tak nie poczuje Twojego ciężaru. - podał jej rękę, oferując pomoc przy wdrapaniu się na siodło, podczas gdy Aramid podprowadził konia. Co prawda przywiązane do niego pakunki mogły nieco przeszkadzać w usadowieniu się na grzbiecie zwierzaka, ale przynajmniej przytrzymają dziewczynę, jeśliby usnęła.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

-Jakby to coś dało. Musisz się bardziej wysilić.- Wystawiła mu język.
-Nic się nie dzieje... ale skorzystam. Tylko musisz mi pomóc bo dla mnie za wysoko a nie chcę wystraszyć konia..- Dziewczyna uśmiechnęła się wesoło i kucnęła przemieniając się w małego białego lisa. Wpierw jednak podała mu Maoru już przemieniony w sztylet. Nie był to dorosły lis a raczej szczenię. Widok był po prostu rozkoszny. Pomachała drobną łapką by posadził ją na grzbiecie konia i zapiszczała przeciągle.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Uniósł wysoko brwi widząc tą przemianę. Nie spodziewał się, że dziewczyna potrafi takie coś. Dopiero kiedy poruszyła łapką wyrwał się z zaskoczenia. Nachylił się i podniósł ją na ręce. Nie mógł się powstrzymać, żeby chociaż przez chwilę jej nie pogłaskać.
Odchrżaknął jednak szybko i ostrożnie położł lisiczkę na koniu. Przyglądał się jej jakiś czas, zanim nie nakazał Aramidowi ruszyć dalej na zachód. Sam szedł przy koniu, pilnując dziewczyny, chociaż nie czuł się na siłach żeby jak kolwiek jej pomóc w razie jakichś komplikacji.

Ciąg dalszy: Gart i Jenya
Ostatnio edytowane przez Gart 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Lisek zapiszczał jeszcze raz radośnie czując przyjemne głaskanie. Chyba częściej będzie przybierała tę formę. Było to niezwykle przyjemne. Kiedy już się dostała na konia zwinęła się w kłębek i zamknęła oczka. Teraz było jej wygodnie i ciepło, mogła spokojnie zasnąć nie przejmując się niczym. Przespała spokojnie całą podróż do miasta.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość