Elfidrania ⇒ [Karczma "Złoty Kieł"] Zaginiona?
- Villemo
- Kroczący pośród cudzych Marzeń
- Posty: 432
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nemorianin
- Profesje: Arystokrata , Mag
- Kontakt:
[Karczma "Złoty Kieł"] Zaginiona?
Przemierzenie równin Theryjskich zajęło im prawie dwa tygodnie. Czas mijał im głównie na jeździe i rozmowach o magii. Sypiali pod gołym niebem, trasa jaką obrali była najkrótszą z możliwych, jednak nie dawała możliwości zbaczania do miast, czy wiosek, musieli radzić sobie sami. Lasy dawały pożywienie i schronienie. Po tygodniu jednak byli dość zmęczeni i postanowili nieco zmienić plany, by zatrzymać się w niewielkim miasteczku. Spędzili w nim aż dwa dni, uzupełnili ekwipunek i doprowadzili swoje zmęczone zmysły do porządku. Rozmawiali co raz częściej. Ona dowiedziała się co nieco o jego przeszłości, on poznał w końcu historię demonicy stąpającej po Alaranii. Nie można powiedzieć, że się zaprzyjaźnili, ale z pewnością, w jakimś stopniu polubili i tolerowali swoja obecność. Ona nauczyła go wiele o magicznych przedmiotach i arkanach magii. Pewnego razu rozmowa zeszła na medalion Largona, wtedy to Villemo dowiedziała się, że zaklęty jest w nim demon. Kolejne dni minęły jej na rozmyślaniu o owym demonie i artefakcie. W głowie układał jej się dziwny plan, zwiazany z pewnym rytuałem. Teraz czuła, że ma dwa wyjścia, albo medalion, albo Czarodziej. Tak naprawdę, żadnego nie była pewna i nie miała pojęcia, którego powinna spróbować.
Oboje weszli do ładnej i z pewnością drogiej karczmy. Villemo miała jednak dość lasu, po kolejnym ciężkim tygodniu, chciał porządnie wypocząć i pomyśleć, Zwłaszcza teraz, kiedy miała przed sobą poważny dylemat. Kobieta weszła jako pierwsza i swoje kroki skierowałq od razu do karczmarz stojącego przy wysokiej ladzie.
- Dwa pokoje - powiedziała prosto. Karczmarz spojrzał na jej drogie ubranie i bez wahania wydał jej dwa klucze, spoglądając badawczo na Largona. Kobieta zapłaciła z góry za dwa dni pobytu ich obojga. Podała Klucz do jednego z pokojów Largonowi.
- Ty też powinieneś odpocząć, ja na razie muszę coś załatwić. Zobaczymy się jutro - rzekła, uśmiechając się lekko, po czym wyszyła z karczmy.
Oboje weszli do ładnej i z pewnością drogiej karczmy. Villemo miała jednak dość lasu, po kolejnym ciężkim tygodniu, chciał porządnie wypocząć i pomyśleć, Zwłaszcza teraz, kiedy miała przed sobą poważny dylemat. Kobieta weszła jako pierwsza i swoje kroki skierowałq od razu do karczmarz stojącego przy wysokiej ladzie.
- Dwa pokoje - powiedziała prosto. Karczmarz spojrzał na jej drogie ubranie i bez wahania wydał jej dwa klucze, spoglądając badawczo na Largona. Kobieta zapłaciła z góry za dwa dni pobytu ich obojga. Podała Klucz do jednego z pokojów Largonowi.
- Ty też powinieneś odpocząć, ja na razie muszę coś załatwić. Zobaczymy się jutro - rzekła, uśmiechając się lekko, po czym wyszyła z karczmy.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Angie siedziała w karczmie i przyglądała się nowo przybyłym. Kobieta i mężczyzna, wzięli dwa pokoje, po czym kobieta wyszła z karczmy zostawiając swojego towarzysza samego. Angie właśnie zajadała się pysznym gulaszem. Po ciężkiej i długiej drodze była bardzo zmęczona. Musiała coś zjeść. W końcu trafiła do tej karczmy.
Gdy skończyła jeść, podeszła do karczmarza i powiedziała:
- Jeden pokój, jedna noc.
Angie dokładnie przeliczyła wszystkie monety i podała je karczmarzowi. Ten wręczył jej mały kluczyk do pokoju na poddaszu. Angie natychmiast ruszyła schodami na górę, zachwycając się wystrojem karczmy. Dotarła do drzwi swego pokoju, otworzyła go kluczem, weszła i rzuciła się na łóżko. Była niesamowicie zmęczona.
Gdy skończyła jeść, podeszła do karczmarza i powiedziała:
- Jeden pokój, jedna noc.
Angie dokładnie przeliczyła wszystkie monety i podała je karczmarzowi. Ten wręczył jej mały kluczyk do pokoju na poddaszu. Angie natychmiast ruszyła schodami na górę, zachwycając się wystrojem karczmy. Dotarła do drzwi swego pokoju, otworzyła go kluczem, weszła i rzuciła się na łóżko. Była niesamowicie zmęczona.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Tak, wiem.... - odpowiedział znowu głosem taki jak młodszy syn do mamy. Przewracając oczyma jak zwykle. Kątem oka zauważył pewną elfkę, Spojrzał najpierw jak to chłopak w jego wieku na walory fizyczne, a później na to że jest elfką "No no.... nie sądziłem, że elfki mogą być takie ładne. " - po tej dość dziwnej, choć w sumie naturalnej dla niego myśli, podrzucił kluczem, po czym również poszedł do swojego pokoju. Delikatnie przekręcił zamek, po czym otworzył drzwi. Następnie rzucił w kąt swoją torbę i przebrał się w swój strój mordercy. Czyżby chciał tej nocy kogoś zabić? Możliwe, możliwe. Usiadł na łóżku i zaczął szperać po różnych szafkach i szufladach. W końcu oparł się o jedną z nich i patrzył na swój medalion. Niby nic, a jednak. "Może zamiast patrzeć się na mnie w końcu mnie użyjesz!" - po tych łowach wypowiedzianych demonicznym głosem, on odpowiedział swoim normalnym:
- Nie wiem jak. Wytłumacz mi - to ostatnie mówiąc, podniósł nieco swój ton głosu. Pani z pokoju obok na pewno była w stanie to usłyszeć.
- Nie wiem jak. Wytłumacz mi - to ostatnie mówiąc, podniósł nieco swój ton głosu. Pani z pokoju obok na pewno była w stanie to usłyszeć.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Angie zapadła w głęboki sen.
Obudził ją pewien donośny głos dochodzący z sąsiedniego pokoju.
Nie! Tego już za wiele. Nawet wyspać się nie dadzą. - pomyślała.
Popatrzyła na śpiącą sowę - Elvire.
- Ty to masz dobrze. Nic ci nie przeszkadza. Żaden hałas. Śpisz jak zabita. - powiedziała na głos.
Angie próbowała zasnąć raz jeszcze, ale nie mogła. Przewracała się z boku, na bok. Ciągle się kręciła. W końcu wstała.
- Koniec leniuchowania.
Angie poczuła, że jest głodna.
- Zostań tu. Idę na dół. - powiedziała w stronę sowy.
Dziewczyna wyszła z pokoju, zamykając uprzednio drzwi na klucz i zeszła na dół. Podeszła do karczmarza.
- Poproszę coś do przegryzienia. - powiedziała siadając przy jednym z wolnych stolików.
Obudził ją pewien donośny głos dochodzący z sąsiedniego pokoju.
Nie! Tego już za wiele. Nawet wyspać się nie dadzą. - pomyślała.
Popatrzyła na śpiącą sowę - Elvire.
- Ty to masz dobrze. Nic ci nie przeszkadza. Żaden hałas. Śpisz jak zabita. - powiedziała na głos.
Angie próbowała zasnąć raz jeszcze, ale nie mogła. Przewracała się z boku, na bok. Ciągle się kręciła. W końcu wstała.
- Koniec leniuchowania.
Angie poczuła, że jest głodna.
- Zostań tu. Idę na dół. - powiedziała w stronę sowy.
Dziewczyna wyszła z pokoju, zamykając uprzednio drzwi na klucz i zeszła na dół. Podeszła do karczmarza.
- Poproszę coś do przegryzienia. - powiedziała siadając przy jednym z wolnych stolików.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Largon zaczął się rozglądać po pokoju. "Za małe okno bym wyszedł bezszelestnie. " - po tej myśli młody Cillic postanowił, że wyjdzie ze swojego pokoju. Odziany był w swój strój na łowy. Maskę miał odsłoniętą, dlatego też przypominała zwykłą arafatke. Szarmanckim krokiem zszedł na dół, po czym podszedł do karczmarza. Następnie rzekł:
- Coś zimnego do picia
- Może coś mocniejszego? - zapytał stojący za ladą
- Może być, byle by było zimne. - po tych słowach karczmarz nalał młodemu kufel zimnego alkoholu bliżej nie znanego. Następnie dosiadł się do pięknej elfki. No i jak to na niego wypadało zagadał pierwszy:
- Witaj. Jestem Largon Cillic. Co słychać? - nie wiedział konkretnie jak zagadać, ale ci... nikt teog nie wie xD
- Coś zimnego do picia
- Może coś mocniejszego? - zapytał stojący za ladą
- Może być, byle by było zimne. - po tych słowach karczmarz nalał młodemu kufel zimnego alkoholu bliżej nie znanego. Następnie dosiadł się do pięknej elfki. No i jak to na niego wypadało zagadał pierwszy:
- Witaj. Jestem Largon Cillic. Co słychać? - nie wiedział konkretnie jak zagadać, ale ci... nikt teog nie wie xD
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Angie spojrzała na chłopaka, który do niej podszedł.
- Eeee... Znamy się? - zapytała.
Zerknęła na jego twarz i ubranie.
Co on robi w takim miejscu. - pomyślała.
- Nie rozmawiam z nieznajomymi. Poza tym gdyby teraz weszła twoja żona, nie spodobałoby się jej, że rozmawiasz z inną kobietą. - dodała po chwili.
Jaki on młody. Może ta kobieta, wcale nie była jego żoną. - biła się z myślami.
Dlaczego ja w ogóle rozpoczęłam z nim rozmowę?
- Eeee... Znamy się? - zapytała.
Zerknęła na jego twarz i ubranie.
Co on robi w takim miejscu. - pomyślała.
- Nie rozmawiam z nieznajomymi. Poza tym gdyby teraz weszła twoja żona, nie spodobałoby się jej, że rozmawiasz z inną kobietą. - dodała po chwili.
Jaki on młody. Może ta kobieta, wcale nie była jego żoną. - biła się z myślami.
Dlaczego ja w ogóle rozpoczęłam z nim rozmowę?
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Largon podniósł do góry kącik swych ust, co przypominało lekki usmiech. Następnie rzekł dość spokojnym głosem:
- No właśnie chciałem cię poznać. - słysząc drugi komentarz dziewczyny, parsknął lekko śmiechem młody Cillic, po czym zacząl mówić:
- Żeby było jasne. Nie nazwałbym jej moją żoną. Po pierwsze jest dość sporo ode mnie starsza, a po drugie... Znam ją zaledwie miesiąc. Podróżujemy razem tylko i nic więcej. Bardziej bym ją potraktował jako swoją matkę niż żonę. - mówił dość płynnie siedemnastolatek. Jego niezwykle ciemne oczy idealnie komponowały się z porą dnia. Nie wzlekając dłużej wywód poniósł dalej:
- Więc... skoro już zaczęliśmy rozmawiać, to może się przedstawisz. Hmm... może opowiesz coś o sobie... - po tych słowach Largon przez chwilę patrzył w oczy dziewczyny wykorzystując zaklęcie z magii umysłu starał się dowiedzieć to czego dziewczyna nie powiedziała.
- No właśnie chciałem cię poznać. - słysząc drugi komentarz dziewczyny, parsknął lekko śmiechem młody Cillic, po czym zacząl mówić:
- Żeby było jasne. Nie nazwałbym jej moją żoną. Po pierwsze jest dość sporo ode mnie starsza, a po drugie... Znam ją zaledwie miesiąc. Podróżujemy razem tylko i nic więcej. Bardziej bym ją potraktował jako swoją matkę niż żonę. - mówił dość płynnie siedemnastolatek. Jego niezwykle ciemne oczy idealnie komponowały się z porą dnia. Nie wzlekając dłużej wywód poniósł dalej:
- Więc... skoro już zaczęliśmy rozmawiać, to może się przedstawisz. Hmm... może opowiesz coś o sobie... - po tych słowach Largon przez chwilę patrzył w oczy dziewczyny wykorzystując zaklęcie z magii umysłu starał się dowiedzieć to czego dziewczyna nie powiedziała.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Jakie on ma piękne oczy - pomyślała Elfka. Szybko się jednak otrząsnęła.
- A więc chcesz mnie poznać? No dobrze. Wiedz tylko, że opuszczam jutro tą karczmę i ruszam w dalszą drogę, więc więcej mnie nie zobaczysz. Jestem Angie. - przedstawiła się dziewczyna, podając rękę człowiekowi.
- Co by tu jeszcze rzec. - dziewczyna zastanowiła się. W tej właśnie chwili do jej stolika podszedł karczmarz i postawił przed nią talerz jakiegoś pieczonego mięska.
- Dziękuję bardzo. Poproszę jeszcze coś zimnego do picia. - zwróciła się w kierunku karczmarza. Ten kiwnął głową i pospiesznie odszedł.
- Czy mnie się zdaje, czy on się nas boi? - szepnęła do człowieka, stojącego obok niej.
- Ale dosyć o mnie. Teraz ty coś o sobie powiedz. - zakończyła dziewczyna, wkładając sobie do buzi kawałek mięsa.
- A więc chcesz mnie poznać? No dobrze. Wiedz tylko, że opuszczam jutro tą karczmę i ruszam w dalszą drogę, więc więcej mnie nie zobaczysz. Jestem Angie. - przedstawiła się dziewczyna, podając rękę człowiekowi.
- Co by tu jeszcze rzec. - dziewczyna zastanowiła się. W tej właśnie chwili do jej stolika podszedł karczmarz i postawił przed nią talerz jakiegoś pieczonego mięska.
- Dziękuję bardzo. Poproszę jeszcze coś zimnego do picia. - zwróciła się w kierunku karczmarza. Ten kiwnął głową i pospiesznie odszedł.
- Czy mnie się zdaje, czy on się nas boi? - szepnęła do człowieka, stojącego obok niej.
- Ale dosyć o mnie. Teraz ty coś o sobie powiedz. - zakończyła dziewczyna, wkładając sobie do buzi kawałek mięsa.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Mam piękne oczy? Nie przesadzajmy. Ty za to masz przepiękną twarz, Angie. - mówił to nim jeszcze dziewczyna zdążyła cokolwiek wykrztusić. Po tym małym wybryku zaprzestał grzebania w jej głowie. Podał rękę, chyba zdziwionej dziewczynie, po czym zaczął mówić coś o sobie:
- Więc... chyba wiem kogo on się boi. Nie tyle co Ciebie, ale chyba bardziej mnie. Jeżeli usłyszał moje nazwisko i kojarzy mój płaszcz, wie doskonale kim jestem i wie co ja mogę mu zrobić. - mówił to bardzo cicho tak by karczmarz nie usłyszał. Następnie nie zmieniając tonu głosu, dodał:
- Więc... By rozwiać wątpliwości. Ród Cillic z którego ja pochodzę przestał istnieć. Jestem jedynym jego przedstawicielem, a ponad połowa morderstw w równinach to była nasza sprawka. Dawno tu nie byłem. Tak, jestem skrytobójcą. - to ostatnie dodałem zakładając rękę na rękę, czyli krzyżując ręce.
- Więc... chyba wiem kogo on się boi. Nie tyle co Ciebie, ale chyba bardziej mnie. Jeżeli usłyszał moje nazwisko i kojarzy mój płaszcz, wie doskonale kim jestem i wie co ja mogę mu zrobić. - mówił to bardzo cicho tak by karczmarz nie usłyszał. Następnie nie zmieniając tonu głosu, dodał:
- Więc... By rozwiać wątpliwości. Ród Cillic z którego ja pochodzę przestał istnieć. Jestem jedynym jego przedstawicielem, a ponad połowa morderstw w równinach to była nasza sprawka. Dawno tu nie byłem. Tak, jestem skrytobójcą. - to ostatnie dodałem zakładając rękę na rękę, czyli krzyżując ręce.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Skąd on u licha wie o tym, że pomyślałam, że ma piękne oczy?! - Angie zadawała sobie to pytanie cały czas.
- A więc mam przepiękną twarz? Dziękuję za komplement. - odpowiedziała zalotnie.
Angie chciała postawić sprawę jasno, już w pierwszej rozmowie.
- Nie licz, że twoje komplementy robią na mnie wrażenie. Jesteś bardzo młody. Ja jestem znacznie starsza od Ciebie, nie myśl więc, że się w tobie zakocham. Patrzysz na mnie tak, jakbyś chciał mnie pożreć. - dodała, podnosząc głos i wkładając sobie do ust kolejne kawałki mięsa.
W trakcie rozmowy, zjawił się karczmarz niosąc puchar z zimnym piwem. Angie upiła pierwszy łyk.
- O tak, tego mi było trzeba.
Kontynuowała rozmowę:
- Więc jesteś skrytobójcą?
- A więc mam przepiękną twarz? Dziękuję za komplement. - odpowiedziała zalotnie.
Angie chciała postawić sprawę jasno, już w pierwszej rozmowie.
- Nie licz, że twoje komplementy robią na mnie wrażenie. Jesteś bardzo młody. Ja jestem znacznie starsza od Ciebie, nie myśl więc, że się w tobie zakocham. Patrzysz na mnie tak, jakbyś chciał mnie pożreć. - dodała, podnosząc głos i wkładając sobie do ust kolejne kawałki mięsa.
W trakcie rozmowy, zjawił się karczmarz niosąc puchar z zimnym piwem. Angie upiła pierwszy łyk.
- O tak, tego mi było trzeba.
Kontynuowała rozmowę:
- Więc jesteś skrytobójcą?
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Wiek to tylko cyfra, nie prawda? Właściwie... czemu by nie. Nie kręcą cię młodzi młodzi ludzie zabijający dla przyjemności? - Largon zapytał z nutką udawanej ciekawości w głosie i z nieco żartobliwym usmieszkiem. Wszak to był żarcik. Po chwili milczenia, dodał, myśląc, że dziewczyna wzięła to na serio:
- Żart - cały czas podtrzymywał ten sam dziwny uśmieszek. Chyba juz po prostu taki był i tego się nie zmieni. Młody Cillic zdjął kaptur stając się całkowicie rozpoznawalny. Czy to głupota, czy to nadmierna pewność siebie? To i to nie jest wykluczone. Sporo osób w tych stronach znało ród Cillic jako świetną "machinę wojenną". Wszak przeciętny przedstawiciel owego rodu mógł zabić ponad dziesięciu żołnierzy i jeszcze trzymać się na nogach. Niestety Largon był słabszy od przeciętniaka, gdyż nie dokończył treningu skrytobójcy, dlatego niemalże zawsze na siebie zwraca uwagę podczas ataków. Postanowił jednak wrócić do tematu dziewczyny:
- Tak, jestem skrytobójcą. Wiesz... Mój ród kilka lat temu został wybity przez.... Ponadprzeciętnego Cillica no i kontynuuje rodzinną tradycję. Choć przyznam szczerze, że jestem mniej efektowny niżeli moi bracia. Ehh... gdzie ta Villemo. Tak, ta "moja żona" jak ją nazwałaś - dodał nieco żartobliwym głosem.
- Żart - cały czas podtrzymywał ten sam dziwny uśmieszek. Chyba juz po prostu taki był i tego się nie zmieni. Młody Cillic zdjął kaptur stając się całkowicie rozpoznawalny. Czy to głupota, czy to nadmierna pewność siebie? To i to nie jest wykluczone. Sporo osób w tych stronach znało ród Cillic jako świetną "machinę wojenną". Wszak przeciętny przedstawiciel owego rodu mógł zabić ponad dziesięciu żołnierzy i jeszcze trzymać się na nogach. Niestety Largon był słabszy od przeciętniaka, gdyż nie dokończył treningu skrytobójcy, dlatego niemalże zawsze na siebie zwraca uwagę podczas ataków. Postanowił jednak wrócić do tematu dziewczyny:
- Tak, jestem skrytobójcą. Wiesz... Mój ród kilka lat temu został wybity przez.... Ponadprzeciętnego Cillica no i kontynuuje rodzinną tradycję. Choć przyznam szczerze, że jestem mniej efektowny niżeli moi bracia. Ehh... gdzie ta Villemo. Tak, ta "moja żona" jak ją nazwałaś - dodał nieco żartobliwym głosem.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Angie przeciągnęła się i ziewnęła. Miała dość tej rozmowy.
- Wybacz, ale jestem bardzo zmęczona. Jakiś tubalny głos wyrwał mnie z mojej drzemki. Ledwo stoję na nogach, lepiej się już położę.
Angie wstała dopijając do końca zimne piwo.
- Chyba czas się pożegnać. Może zobaczysz mnie jeszcze rano, przed moim odejściem. - dodała ruszając w stronę schodów prowadzących na poddasze. Dotarła do drzwi, otworzyła je, zapominając je potem zamknąć na klucz. Rzuciła się na łóżko i szybko usnęła.
Śnił jej się Largon.
- Wybacz, ale jestem bardzo zmęczona. Jakiś tubalny głos wyrwał mnie z mojej drzemki. Ledwo stoję na nogach, lepiej się już położę.
Angie wstała dopijając do końca zimne piwo.
- Chyba czas się pożegnać. Może zobaczysz mnie jeszcze rano, przed moim odejściem. - dodała ruszając w stronę schodów prowadzących na poddasze. Dotarła do drzwi, otworzyła je, zapominając je potem zamknąć na klucz. Rzuciła się na łóżko i szybko usnęła.
Śnił jej się Largon.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Largon założył ręce na usta i jego dość puste oczy, czarne niczym najciemniejszy mrok i ładne w swoim rodzaju wpatrywały się w dziewczynę. Nie wykazywały żadnych emocji co było dość specyfincze jak dla klau Cillic. Gdy dziewcxzyna sobie poszła, ja jeszcze patrzyłem trochę miejsce, w którym siedziała dziewczyna. Jakbym tam się zagapił. Następnie jak gdyby nigdy nic dodałem:
- Zobaczę... Na pewno. - po tych słowach wstałem z krzesła, podszedłem do barmana, po czym zabójczo precyzyjnie wcisnąłem w ścienę obok jego głowę nóż, po czym rzekłem:
- Nie mów nikomu, że tu jestem. Jasne? Słyszałeś wszystko i ciesz się, że żyjesz.
- T...tak panie - powiedział z nutką strachu w głosie. Largon tylko zaśmiał się szyderczo, po czym poszedł na górę. Nawet nie zamykał drzwi, tylko zostawił uchylone. Zdjął koszulę, buty, po czym zasnął. Pod poduszkę włożył sobie sztylet, który dotykał cały czas. Zapadł w sen.
- Zobaczę... Na pewno. - po tych słowach wstałem z krzesła, podszedłem do barmana, po czym zabójczo precyzyjnie wcisnąłem w ścienę obok jego głowę nóż, po czym rzekłem:
- Nie mów nikomu, że tu jestem. Jasne? Słyszałeś wszystko i ciesz się, że żyjesz.
- T...tak panie - powiedział z nutką strachu w głosie. Largon tylko zaśmiał się szyderczo, po czym poszedł na górę. Nawet nie zamykał drzwi, tylko zostawił uchylone. Zdjął koszulę, buty, po czym zasnął. Pod poduszkę włożył sobie sztylet, który dotykał cały czas. Zapadł w sen.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Angie rzucała się na łóżku. Było jej gorąco i zbierało jej się na wymioty.
Nie mogła usnąć, bała się.
Może dodali mi coś do tego piwa, lub jedzenia? - pomyślała, próbując wstać.
Ze zgrozą zauważyła, że nie może ustać na nogach, cały czas się przewracała.
Zabiję go. Karczmarz mi za to zapłaci. Przecież nie choruje się od tak!
Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła Angie były otwierające się drzwi do jej pokoju, następnie Angie zemdlała.
Nie mogła usnąć, bała się.
Może dodali mi coś do tego piwa, lub jedzenia? - pomyślała, próbując wstać.
Ze zgrozą zauważyła, że nie może ustać na nogach, cały czas się przewracała.
Zabiję go. Karczmarz mi za to zapłaci. Przecież nie choruje się od tak!
Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła Angie były otwierające się drzwi do jej pokoju, następnie Angie zemdlała.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
W trakcie przeżyć nowej koleżanki Largon miał ten sam koszmar, który prześladuje go od kilku tygodni. Jest noc... pełnia księżyc,a krwistego księżyca. Wszędzie ciała członków rodu Cillic i on. Ogląda się na niego i znika, wkrótce po tym pojawia się czarny smok, który krzyczy "Pomogę Ci go zabić!" - no cóż... takie sny nawiedzaają go bardzo często, lecz tym razem obudził go huk. Nie tyle co huk, ale jakieś odgłosy, szamotań się, bądź coś takiego. Odruchowo obudził się z wystawionym nożem przed siebie. Cały spocony i mokry od koszmaru. Serce biło dość szybko, że niemal nie wyskoczyło mu z piersi. Po chwili zrozumiał, że to był tylko sen i wstał z łóżka. Odgłosy dobiegały z pokoju elfki. Otworzył go, a ona padła. Szybko, nawet bardzo szybko złapał ją by nie upadła na podłogę. Largon położył ją na łóżku i starał się jakoś ocucić. Klepal po policzku krzycząc:
- Angie, Angie... Słyszysz? Obudź się. Angie... Cholera... ten karczmarz... - cały czas ją cucił, choć w głębi duszy chciał porządnie zlać głowę temu karczmarzowi.
Ciąg Dalszy
- Angie, Angie... Słyszysz? Obudź się. Angie... Cholera... ten karczmarz... - cały czas ją cucił, choć w głębi duszy chciał porządnie zlać głowę temu karczmarzowi.
Ciąg Dalszy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość