Menaos[Karczma "Za Rogiem"] Powrót

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Za Rogiem"] Powrót

Post autor: Meiro »

Za każde jej słowo miał coraz większą ochotę nosić ją cały czas na rękach. Niezauważenie się uszczypnął w nogę. "Zabolało" - pomyślał, a więc nie był to sen. Przynajmniej wiedział, że dziewczyna obok niego jest realna. Niestety, smród karczmy tez był realny, jeśli on ze swoim przytępionym węchem to czuł. To Saira przeżywała prawdziwe katusze. On zjeść mógł w pokoju, skoro dziewczyna nie była głodna. Nachylił się do niej i wyszeptał.
- Idź na piętro, tu śmierdzi. Ja wszystko załatwię i zaraz przyjdę - powiedział masując jej plecy, po czym ruszył w stronę karczmarza. Miero od razu zauważył, że mężczyzna sam wypił niejedno piwo, a jego oddech tylko go w tym upewnił i dowiedział się także, że jego zęby już dawno nie randkowały ze szczoteczką. Położył dwa klucze na blacie.
- Zwracam dwa pokoje i chciałbym dostać jeden, ale z większym łóżkiem - powiedział patrząc na mężczyznę, rzucił od razu jedną monetę, gdy widział, że facet ma problemy z wydaniem mu klucza do innego pokoju. Od razu uśmiechnął się pełną gębą pokazując dumę swojej twarzy. Zęby były w rozsypce, a części w ogóle już nie było. Karczmarz podając klucz Przeklętemu mrugnął do niego porozumiewawczo. Przeklęty udał, że tego nie zauważył, nie zamierzał bratać się z tym mężczyzną. Nie miał nic przeciwko karczmarzom, wielu z nich było porządnymi ludźmi, ale zdarzały się takie prostaki, jak on. Nie przeoczył faktu, jakim wzrokiem patrzył za kotołaczką. "Pewnie sam tak patrzyłem" - pomyślał i ruszył na górę.

Gdy otwierał drzwi, dziewczyna się o niego oparła, co chwila ziewając. Po krótkiej walce z zamkiem, mogli wejść do wynajętego pokoju. Chłopak był mile zaskoczony. Mimo niechlujności karczmarza i brzydkim zapachu na niższym piętrze, pokój był schludny i czysty, a łóżko na tyle duże, aby dwoje osób mogło się bez problemu wyspać. Rozebrał się do bielizny po czym usiadł na łóżku.

- Ja śpię po lewej stronie - powiedział z surową miną.
- Jeśli też chcesz po lewej będziesz musiała mnie zrzucić - dodał, ale jego pierścień zaświecił nikłym blaskiem, a w jego dłoni ukształtowała się czarno-czerwona kula. "Dzisiaj na kolację, a może już śniadanie, podano mordercę i gwałciciela. Mój przysmak" - pomyślał, po czym szybko zjadł duszę. Dusza należała do plugawego człowieka, ale i tak nie lubił delektować się nimi. Przeklęty, ale z dobrym sercem, nie zdarza się to często. Po posiłku wśliznął się pod kołdrę.
- Wskakujesz do łóżka w końcu ? Zimno mi tutaj bez ciebie - powiedział szeroko się uśmiechając.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Dziewczyna przetarła oczy i ziewnęła. Choć nie miała za bardzo siły myśleć, przez głowę przeszło jej, że Meiro stał się nagle jakiś dziwny, tak pewny siebie i zaczepny, jego nieśmiałość zupełnie zniknęła. Saira jednak wolała tego wcześniejszego Meira, czułego, nieśmiałego i subtelnego, niż tak okropnie pewnego siebie. Prychnęła cicho i nic nie mówiąc wgramoliła się do łóżka. Słodka niczym mały kociak zaczęła wiercić się i kręcić na łóżku, szukając sobie najwygodniejszego miejsca do spania. W końcu, po kilku prychnięciach i długim mruczeniu wtuliła się w Meira i natychmiast zasnęła.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Z lekkim zdziwieniem, ale jeszcze większym rozbawieniem obserwował poczynania Sairy. Wierciła się, prychała i mruczała jak rasowy kot salonowy. "Tylko obłożyć ją kamieniami i dać na ręce obrzydliwie bogatej staruszce" - pomyślał rozbawiony. Patrzył na dziewczynę wtuloną w niego i nie mógł zasnąć. W żaden sposób mu w tym nie przeszkadzała, ale i tak zbawienny sen nie nadchodził, a on miał dużo czasu na rozmyślania. Obserwował przez okno, jak słońce zaczyna oznajmiać następny ranek. Nasłuchiwał jak odgłosy na zewnątrz stopniowo się nasilały. Wstawanie codziennie do tej samej pracy nie było dla niego. Zbyt nudne i monotonne. Jedynie czego chciał niezmiennego, to ta sama osoba przy nim. "To raczej już się udało" - pomyślał patrząc na spokojną twarz Sairy. Miał wystarczająco duży zaoszczędzony majątek, aby przez naprawdę długi okres czasu nie musieli się martwić o nic materialnego. Jednak jego praca była bardzo niebezpieczna. Jeśli osiedlą się w jednym miejscu, będzie musiał poszukać sobie pracy w innym zawodzie. "Może ochroniarz ?" - pomyślał, człowiek, lub nawet elf, miałby kłopoty z zabiciem go, większość nie zdołała by go nawet poważnie zranić. Więc na pewno była to bezpieczniejsza praca dla niego, niż eliminowanie demonów.

Jego rozmyślania przerwał gwar na dole. Kuchnia ruszyła pełną parą, więc mógł zejść po jakieś śniadanie dla Sairy, ponieważ jak się domyślał, wstanie głodna jak stado wilków. Ostrożnie i delikatnie zaczął zdejmować z siebie części ciała kotołaczki. Gdy on był zajęty swoimi własnymi myślami, tymczasem ona pomyliła jego ciało z łóżkiem. Wyplątanie się z jej objęć, tak aby jej nie obudzić, zajęło mu trochę czasu, więc musiał się śpieszyć z tym śniadaniem. Niedługo pewnie się obudzi. Ubrał się i cicho wyszedł z pokoju, delikatnie zatrzaskując drzwi. Obłożył jej zaklęciem dodatkowo. Na wszelki wypadek, niektórzy pijacy na pewno zostali zauroczeni przez nią, więc wolał być pewnym. Raczej dałaby sobie radę ze zwykłymi pijakami, jakich pełno, ale nie chciał aby w ogóle musiała się z nimi użerać.

Zszedł na dół i zatrzymał się przy barze. Skinął głową barmanowi z niewinnym uśmieszkiem i rzucił mu monetę.
- Dwie usmażone ryby, dzbanek mleka, chleb, spory kawałek sera i kufel najlepszego piwa, jakie tylko macie - powiedział swoje zamówienie i usiadł na pobliskim stołku, czekając na nie. Jakoś dzisiaj miał ochotę na ser, popity piwem. "Zachcianki... Ponoć kobiety w ciąży, mają takie same" - pomyślał. Nie wiedział czy to prawda, ale nie raz słyszał, jak mężowie narzekają na nie przy piwie z kumplem. Nie widział nic złego w usługiwaniu swojej kobiecie, do tego jeśli była w błogosławionym stanie. Takich typków podsumowywał zawsze identycznie, niewdzięczne bydlaki. Kelnerka postawiła przed nim jego zamówienie. W tej chwili dziękował za swoje przytępione zmysły. Nie przepadał za owocami morza. Wziął to wszystko, będąc pod wrażeniem\, jak kobieta bez trudu mogła to tu przynieść. On ledwo sobie dawał radę z pomieszczeniem wszystkiego, po czym ruszył na górę. Jednak dobrze zrobił zostawiając zaklęcie, wchodząc po schodach zauważył jednego brudasa, który próbował się dobrać do zamka. Na jego widok uciekł, ale wiedział, że takie sytuacje mogą się jeszcze zdarzyć. Skinięcie głowy starczyło, aby zrzucić zaklęcie. Za pomocą magii również otworzył drzwi, ręce miał zajęte i nie było innego sposobu, aby je otworzyć. Jedzenie postawił na stole, a sam podszedł do okna. Przesunął zasłony, a niczym nie blokowane promienie słońca zalały pokój. Jednak nawet to nie było w stanie obudzić dziewczyny. Podszedł i nakrył ją kołdrą, podczas snu oswobodziła się z jej przykrycia. Po czym wrócił do stołu i usiadł na jednym krześle. Nie pozostało mu nic innego, jak poczekać na koniec snu Sairy.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Spała spokojnie, jak nowo narodzone dziecko. Czasem tylko mruczała przez sen i zaciskała krótkie pazurki. Wtulona w ramiona Meira czuła się bezpiecznie i spokojnie. Nic jej się nie śniło, trafiła w błogie objęcia Morfeusza, otuliła ją ciemność i oddała się rozkosznemu odpoczynkowi. Była zmęczona poprzednim dniem i... nocą, rzecz jasna. Słodki, regenerujący i długi sen był czymś czego potrzebowała. Dopiero kiedy na jej zaspaną twarz spłynęły promienie porannego słońca zaczęła mrużyć oczy i budzić się. Przewróciła się na drugi bok szukając dłonią Meira, ale jego nie było. Powoli zaczęła otwierać zaspane, ciemne oczy.

- Miaaauuuu! Czemu to tak jasnoo... - poskarżyła się i zaczęła przeciągać. Leżała na brzuchu, uniosła się więc na kolana, oparła dłonie o łóżko i wygięła grzbiet do góry, trwała tak chwilę po czym uniosła się, będąc teraz jedynie na kolanach i wyciągnęła ręce ku sufitowi, jakby przeciągając się chciała go dosięgnąć. Ziewnęła, głośno przy tym miaucząc. Wyglądała niczym perski kot na szlacheckim salonie, obudzony po długim, kocim śnie. Saira mruknęła i znów opierając dłonie o łózko zacisnęła pazurki na prześcieradle, po czym na powrót położyła się do łóżka.

- Miauuuu, tutaj jesteś - spojrzała na Meira siedzącego na krześle i odezwała się, nadal zaspanym, mruczącym głosem.
- Czemu nie ze mną tutaj? Nie spałeś? - zapytała.
- Ja się wyspałam - rzekła i zmrużyła ślepia. Miała poczochrane włosy, zaspane oczy i pościel odciśnięta na różowym policzku - ale i tak wyglądała słodko. Powoli, cały czas jakby się przeciągając wstała z łóżka i podeszła do chłopaka. Usiadła mu na kolanach i kuląc się przytuliła do niego, opierając głowę o jego ramię. Przymknęła oczy jakby chciała nadal spać i zamruczała mu do ucha.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Tak jak wcześniej patrzył na śpiącą dziewczynę i nawet jeśli wiedział, że to kotołaczka, nie mógł wyjść z podziwu ile jest w niej z kota. Mruczenie i miauczenie, było dla niej tak naturalne jak dla niego posługiwanie się kosą. "Tak, szczególnie romantyczne porównanie" - pomyślał z niesmakiem.

W końcu i dziewczyna obudziła się czując promienie słońca na swojej skórze. A Merio miał prywatny spektakl. Jej przeciąganie wydawało się nie mieć końca, a przy tym jakie rozkoszne dźwięki wydawała. Chłopaka przeszedł dreszcz i to bynajmniej nie zimna. Uważnie przyglądał się jej, a było na czym zawiesić oko. Żałował, że w tym momencie nie ma oczu jak mucha lub pająk, musiał poradzić sobie z tym co mu było dane, więc jego wzrok co chwila przeskakiwał z jednego miejsca na drugie. Jak można było się spodziewać, Saira przyłapała go na tym, spuścił więc wzrok i zaczerwienił się lekko. Stał się czerwony jak burak, gdy kobieta usiadła mu na kolanach wtulając się w niego. "Tylko nie to" - pomyślał czując, że jego spodnie robią się coraz ciaśniejsze. Zignorował by to, gdyby nie siedziała tak wtulona w niego, jednak w tej chwili zapewne wszystko dokładnie czuła co się dzieje w jego spodniach. Próbował zająć czymś myśli, aby napięcie zelżało.

- Cieszę się, że jesteś wypoczęta. Ja nie mogłem spać, nic dziwnego raczej jestem przystosowany i przyzwyczajony do nocnego trybu życia. Jednak, oglądanie cię przez sen i zaraz po obudzeniu to czysta radość - powiedział, gdy próbował nieporadnie objąć dziewczynę. Nie wiedział gdzie zniknęła jego pewność siebie z dzisiejszej nocy. "Chyba stwierdziła, że nie nadaję się dla niej" - pomyślał zrezygnowany.

- Mam coś dla ciebie - powiedział, gdy jego próby objęcia jej spełzały na niczym. Sięgnął nad stół, po czym nalał do szklanki ciepłego i świeżego mleka. Podał naczynie towarzyszce w tej chwili udającej mała dziewczynkę, która najchętniej schowałaby się w jego ramionach, chroniąc się przed całym złem tego świata.
- Jesteś pewnie głodna, więc mam również ryby, jeszcze świeże - dodał uśmiechając się niewinnie i niepewnie.
- Masz na nie ochotę ? Jeśli nie, mogę pójść po coś innego - szybko dopowiedział.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

- Wczoraj nie byłeś tak nieśmiały - szepnęła mu do ucha i chwytając jego ręce pomogła mu się objąć.
- Nie musisz być tak nie pewny, na prawdę. To tylko ja, jestem już duża i nie musisz się wstydzić - mówiła. Przesunęła się nie co i podniosła głowę znad jego ramienia. Spojrzała mu w oczy i przysunęła się na tyle by ich usta spotkały się w długim, ciepłym i czułym pocałunku. Kiedy oderwali się od siebie, ponownie spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się szeroko, po czym zeskoczyła z jego kolan i usiadła na krześle na przeciwko niego. Doskonale zdawała sobie sprawę jak działa na Meira, nie chciała jednak teraz wzbudzać w nich obojgu pożądania, musiała z nim w końcu poważnie porozmawiać. Czułości należało odłożyć na potem. Dziewczyna spoważniała, ale ze spokojem zabrała się za picie mleka i jedzenie ryby. Jej upodobanie kulinarne były iście kocie. Kiedy skończyła wytarła kąciki ust wierzchem dłoni.

- Dziękuje - powiedziała i uśmiechnęła się łagodnie, po czym palcami przeczesała włosy. Nie była już rozczochrana, a rumień z jej policzków zniknął. Jej oczy błyszczały swoim naturalnym blaskiem.

- Meiro... - zaczęła - Wiele stało się w ciągu ostatnich dni, wiesz. Ja, mimo tego wszystkiego, co stało się między nami, nadal mam coś do zrobienia. Muszę odzyskać moje rzeczy z Maagoth i... Tak na prawdę nie wiem co dalej. Trian chciał żebym odnalazła Źródło, bał się, że może wydarzyć się coś złego, jeśli ludzie którzy go - przełknęła ślinę - zabili, znajdą go pierwsi. Tylko, że teraz jesteś Ty i... ja. Na prawdę nie wiem co powinnam zrobić. Obiecałam mu, zaufał mi, ale przecież jego już nie ma, a ja, ja.. jestem. Boje się, że nawet jeśli będę chciała odnaleźć to Źródło nie uda mi się. Przecież to na pewno niebezpieczne. Kiedyś nie wahałabym się, ale teraz. Ja na prawdę nie wiem co powinnam zrobić. Ja, po prostu chciałbym zostać z Tobą i być szczęśliwa... Ale druga strona mojej natury cała buntuje się przed niespełnieniem tej ostatniej prośby Triana. Nie wiem, nie wiem, nie wiem! Zupełnie nie wiem co zrobić - pochyliła się nad stołem i schowała twarz w dłoniach.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Ulżyło mu jak tylko kotołaczka zeszła z niego, nie żeby miał coś przeciwko. Niestety, pewna część jego ciała też nie miała problemów z tym, a nawet bardzo entuzjastycznie podchodziła do przytulanek. "Zbyt entuzjastycznie" - pomyślał zawstydzony, nawet jej słowa niczego nie zmieniły. Dalej wtydził się swojej reakcji.
W sprawie jedzenia Meirowi wydawało się, że tylko preferencje i apetyt odziedziczyła po kotach. Uśmiechnął się patrząc jak z apetytem dziewczyna je ryby, chyba wszystko co robiła wydawało mu się słodkie. Nawet jeśli jadła w danej chwili ryby.

Jednak piękne chwili zawsze kończą się szybko i najczęściej boleśnie. Ta chwili nie była wyjątkiem potwierdzającym regułę, miał nadzieję, że nie będzie to koniec wszystkiego. Nie rozumiał co dziewczyna chciała w końcu powiedzieć. Czy kończy ich znajomość ? Czy prosi go o pomoc ? Nie musi o nią prosić. Wiedział, że zrobi wszystko, aby być przy niej i aby była szczęśliwa. A gdy chowała twarz w dłoniach, był prawie pewien, że od szczęścia jej daleko. Chyba nawet Przeklęci mieli instynkt opiekuńczy, przynajmniej u niego serce jeszcze działało w miarę poprawnie. Wstał i podszedł do Sairy, po czym objął ją.

- A nie wpadłaś czasem na to, abym ci w tym towarzyszył ? - powiedział spokojnie z troskliwością w głosie.
- Twoja druga strona chyba nie będzie się buntować, jeśli spełnimy ostatnią prośbę tego człowieka, a następnie będziesz szczęśliwa, z pewnym stuletnim pogromcą demonów ? Obiecuję, że będę miły dla tej drugiej strony, skoro jest częścią ciebie, to musi być coś co ją ułagodzi - powiedział całując dziewczynę w czubek głowy. "Chwila prawdy" - pomyślał, tylko ciekawe czy wyjdzie na tym na dobre.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Po długiej i samotnej wędrówce Jenya w końcu dotarła do celu. Meanos. To tu chciała rozpocząć poszukiwania nowego domu. A przede wszystkim pragnęła odpocząć w wygodnym łóżku. Zmęczyły ją ciągłe noce na drzewie. Miasto oferowało jej lepsze wygody niż parę gałęzi. Przekraczając bramy miasta westchnęła głęboko. Bardzo szybko wyczuła gdzie pachnie najsmaczniej i jej zdaniem warto zostać na posiłek.
O dziwo karczma nie była zbyt wyszukana, jednak nie o to jej chodziło. Weszła do środka i od razu poczuła na sobie wzrok wszystkich gości lokalu. Jej rubinowe oczy przeszywały dziwnym spokojem, można powiedzieć, że i przeraziły co niektórych. Poskąpiono jej we wzroście tak więc wspiąwszy się na palcach usiadła na krześle przy ladzie.
-Dzień dobry. Chciałabym tu przenocować i zjeść coś dobrego. Najlepiej ciepłego.- Odpowiedziała cichym głosikiem i uśmiechnęła się ciepło. Położyła na blacie sakiewkę i wyciągnęła dobrze odliczone monety.
-Zjem u siebie w pokoju. Mam nadzieję, że to wystarczy.- Dodała ponownie i tak jak przyszła zniknęła na schodach prowadzących na piętro. Potarła łapkami swoją twarz i weszła w pierwszy lepszy pokój. Pech chciał, że nie był to jej pokój. Kiedy otworzyła drzwi i dostrzegła dwie osoby zamarła zaskoczona. Jej wielkie, rubinowe oczy wpatrywały się czujnie to w chłopaka to w kocicę.
-Nie prosiłam o towarzystwo w pokoju, ale skoro tak musi być.- Mruknęła spokojnie i jakby nigdy nic weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Odłożyła torbę na bok i zaczęła rozpinać płaszcz. Całkowicie nie wiedziała, że to nie jest jej pokój. W końcu po raz pierwszy śpi w takim miejscu a w domu wszyscy spali w jednym pokoju.
-Skoro śpimy razem jestem Jenya. Miło mi poznać.- Obdarowała ich krótkim ciepłym uśmiechem. Wszystko może jeszcze by jakoś dało się pokojowo rozwiązać, ale lisica zaczęła zdejmować sukienkę całkowicie nie krępując się ukazywaniem swojego nagiego ciała. Jej długi puszysty ogon wił się przy jej nogach. Wyciągnęła z torby dwie inne suknie i długo zastanawiała co tera na siebie włożyć.
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Przytuliła się do niego, opierając głowę o jego brzuch. Było jasne, że o nim pomyślała. Po prostu sama bała się tego wszystkiego. Nie wiedziała, co powinna, a czego nie. Bała się tego co będzie jeśli podejmie się tego zadania i wyrzutów sumienia jeśli tego nie zrobi. Z jednej strony chciała po prostu, żyć Meirem, z drugiej czuła się zobowiązana wobec prośby Triana. Westchnęła cicho i przytuliła się mocniej.

- Oczywiście, że o Tobie pomyślała. Tylko sama boję się tego zadania, nawet u Twojego boku. Nie wiem... Ciężko mi z tym wszystkim. Myślę, jednak, że powinnam spełnić ostatnią wolę Triana, czuje, że muszę. Wiem, że Ty mi pomożesz - chciała jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie drzwi do pokoju otworzyły się. Ku zaskoczeniu pary, do pomieszczenia weszła, młoda lisiczka. Saira otwarła oczy jak szeroko. Miała ku temu powody. Po pierwsze nieznajoma najwyraźniej pomyliła pokoje i była przekonana, że mają zamieszkać razem. Po drugie, rzadko spotyka się dwóch zmiennokształtnych w jednym pokoju... Po trzecie... dziewczyna zaczęła się rozbierać. Saira sama była w negliżu, więc poczuła się tym bardziej dziwnie. Była tak zaskoczona, że nie powiedziała ani słowa. Przekręciła łepek, nastawiła uszka i przyglądała się poczynaniom, nieznajomej. Licząc, że sytuację opanuje Meiro.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

W tej samej chwili w której Saira wtuliła się w niego, zrobiło mu się błogo jak jeszcze nigdy. No, nie do końca. Odkąd poznał tą dziewczynę, doświadczał tego stanu zadziwiająco często. Nie był na to gotowy, ale nie miał nic przeciwko. Zbyt długo czekał na takie chwile. "Chwilo trwaj wiecznie" - pomyślał rozanielony.

Tym razem szczęście i ich intymność przerwał mały biały huragan w postaci dziewczynki z uszami i ogonem. "Albinos ?" - pomyślał wpatrując się szeroko otwartymi oczami. Zabrakło mu języka w ustach, kompletnie go zatkało. Jakby zapomniał wszystkich słów, które do tej pory poznał. Tymczasem dziewczynka, przedstawiła się i zadomowiła w ich pokoju.

- Mów mi Meiro - powiedział śledząc wzrokiem ruchy jej dłoni, które z sekundy na sekundę coraz mocniej go niepokoiły. Gdy zdjęła pierwszą część garderoby, po prostu pomyślał, że jest jej zbyt ciepło. Z każdą kolejną częścią był pewien, że to mu się nie spodoba. "Tylko nie to..." - pomyślał pełen nadziei. Niestety, tym razem szczęście go opuściło i nadzieja okazała się ułudą oraz głupotą. Po chwili dziewczyna stała naga i zastanawiała się co na siebie włożyć. Odwrócił głowę, która nagle zaczęła ciężko się poruszać. "Ktoś sobie żarty stroi ? Czy parę ostatnich dni, kompletnie mnie pozbawiło zdrowego umysłu. Tak, to musi być to drugie. Kto wchodzi do czyjegoś pokoju i rozbiera się przed nieznajomymi ?" - myślał gorączkowo, ale nie mógł odnaleźć się w zaistniałej sytuacji.

- Przepraszam, ale mogłabyś, ubrać się w cokolwiek i wyjaśnić nam, dlaczego rozebrałaś się w naszym pokoju ? - zdołał na tyle opanować głos, aby sklecić w miarę spójne zdanie. Miał nadzieję, że to zwykłe nieporozumienie.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

W pierwszej chwili słowa chłopaka zbiły ją z tropu. Coś tu nie pasowało, czemu są aż tak zestresowani? Dziewczyna wciągnęła na siebie zwiewną sukienkę na ramiączkach i stała obserwując ich zdezorientowana. Ręce złączyła za sobą kręcąc się lekko w miejscu.
-Um... wasz pokój? Ale... um..- Podrapała się po swojej burzy włosów na głowie i rozejrzała po pokoju jakby szukała w nim odpowiedzi.
-Sądziłam, że współlokatorzy nie są aż tak zestresowani sobą. Jeśli was krępuję mogę przychodzić tu tylko nocą. Starczy mi miejsce w nogach. Jestem drobniutka i nie zajmuję dużo miejsca. Za dnia będę spacerowała po mieście, albo siedziała przed karczmą. To nie potrwa długo, znajdę sobie tylko jakiś dom i się stad wyniosę.- Uśmiechnęła się nieśmiało. Wyglądała jak małe, naiwne dziecko. I w sumie takim była z tym małym dodatkiem, że była bezdusznym mordercą. Sama trująca słodycz. Dziewczyna miała nadzieję, że jej wyjaśnienia zrelaksują parę, bo zastała ich w dość jednoznacznej pozycji. Ona sama liczyła, że szybko znajdzie dom. Nie potrzebowała wiele do szczęścia. Łóżko, miejsce, gdzie mogła by się umyć i coś zjeść. Wiele jeszcze nie wiedziała o otaczającym ją świecie.
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Zdziwiona i dziwnie uśmiechnięta Saira spojrzała na speszonego Meira. No tak... można się było tego spodziewać Roześmiała się w myślach. Dwie kobiety w jednym pokoju to było więcej niż mógł znieść, zwłaszcza niekompletnie ubrane kobiety, nie wspominając już, że jedną z nich była całkiem mu obca lisiczka. Ktoś musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Na chłopaka nie miała co liczyć, w obliczu bezbronnych, półnagich kobiet stawał się bezradny.

Saira wstała powoli i gładząc swoją nocna halkę podeszła do nieznajomej dziewczyny. Przekręciła głowę, a jej małe, czarne uszka zadrżały jakby łaskotane jakimś dźwiękiem.

- Wiesz - zaczęła - sądzę, że pomyliłaś pokoje. Albo karczmarz pomylił klucze. Ten pokój jest nasz. Nie sądzę byś miała być naszą współlokatorką. Karczma ma dość pokoi i z pewnością powinnaś mieć tu własny kąt - mówiła, powoli i łagodnie, nie chcąc spłoszyć młodej dziewczyny. Co prawda wszystko to wydawało się jej bardzo dziwne, aczkolwiek nie widziała innego wyjaśnienia i rozwiązania.

- Może zrobimy tak, że pokażesz mi klucz, który dostałaś od gospodarza i zaraz dowiemy się, czy aby na pewno jest on od tego pokoju?
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Zupełnie nie rozumiał toku myślenia dziewczynki. Zamierzała zamieszkać w ich pokoju ? Przypuszczał, że pomyliła się i cała sytuacja powstała na skutek nieporozumienia, miał nadzieję, że takich sytuacji będzie jak najmniej. Na myśl, że każdego dnia jakaś obca kobieta będzie pakować się mu do pokoju i rozbierać do na, dostawał mało przyjemnej gęsiej skórki, a po plechach przechodził mu zimny dreszcz. "To ja już wolę walczyć z demonami... Przynajmniej one nie świecą mi przed oczami gołym tyłkiem" - pomyślał lekko zakłopotany całą sytuacją.

Był niezmiernie wdzięczny, że Saira zajęła się wyjaśnieniem wszystkiego. On najzwyczajniej w świecie się do tego nie nadawał. Choć musiał przyznać, że obraz przed nim był bardzo miły. Pomijał fakt, że obie były ubrane luźno. Przy małej nieznajomej Saira wydawał się starszą siostra lub matką. Podobał mu się taki obraz. Był taki, miły ? normalny ? Taki po prostu ludzki. Może i on w końcu stanie się człowiekiem w większym stopniu niż demonem. Przynajmniej miał taka nadzieję. Zrezygnowany usiadł na krześle, które jeszcze przed chwila było zajmowane przez kotołaczkę. Myśli na tyle poprawiły mu humor, że na jego uta wypłynął niewinny uśmieszek.

- Sairo, wiesz, że przy tej dziewczynce wyglądasz na starszą siostrę ? - powiedział z niewinną miną, aby po chwili dodać :
- Dużo starszą - Podrażnić się od czasu do czasu chyba mógł, a temat był cienki jak lód przy zbliżającej się wiośnie. Kiedyś słyszał, że kobieta może osiągnąć pełnię szczęścia, tylko wtedy kiedy wygląda o dziesięć lat młodziej od własnej córki. Pewnie było w tym ziarnko prawdy.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna słuchała uważnie kocicy pogłębiając coraz bardziej zdziwienie.
-Klucz?... Od pokoju? A po co zamykać pokój?- Zdziwiła się lekko na jej słowa, tym bardziej, że nie miała przy sobie jakiegokolwiek klucza. Na słowa chłopaka drgnęła zainteresowana treścią. Lekko zaczerwieniła się na policzkach a jej oczy zabłyszczały. Podeszła bardzo blisko do kobiety i zadzierając do góry głowę przyglądała się jej w milczeniu.
-Ale ona ma całkiem inne uszy niż ja. Nie może być moją siostrą. Moja siostra nie żyje.- Odpowiedziała nadal bacznie spoglądając na Sairę. Nie brzmiało to jakby bolała ją strata rodzeństwa. Blade, malutkie wargi ułożyły się w pełen radości uśmiech.
-Ale możesz nią zostać!Siostrzyczko!- Wtuliła się mocno w ciało kotołaczki. Sam początek podróży i tak szybko znalazła rodzinę. Nie spodziewała się tego, ale i ogromnie ją to radowało.
-Więc teraz mogę tu zostać? Razem z tobą?- Zapytała głosem pełnym nadziei spoglądając na twarz Sairy. Jej ogon jak i uszy falowały energicznie z zadowolenia.
Awatar użytkownika
Saira
Kroczący w Snach
Posty: 205
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Wędrowiec , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Saira »

Spojrzała na Meira z dezaprobatą podnosząc lewa brew. Nie w smak jej były takie uwagi. Trzeba było wyjaśnić sprawę z lisiczka, a jemu zebrało się na żarty. Zanim zdążyła coś powiedzieć, czyjeś ręce już ja obejmowały... Niestety nie były to ręce Meira, a nieznajomej lisiczki. wykrzykującej coś, co ledwo mogła przyjąć do wiadomości. Zabije Cię... pomyślała patrząc z krzywym uśmiechem w stronę chłopaka. Po czym przytuliła do siebie młoda dziewczynę i zaczęła głaskać ja po głowie.

- Cieszę, że Twoja radością - rzekła i uśmiechnęła się pogodnie całując lisice w głowie.

- Ale może zanim zostaniemy siostrami poznamy się trochę? jestem Saira, a Ty? - cóż miała zrobić, nie, to nie była dobra mina do złej gry. Po prostu, rzecz jasna nie bez zaskoczenia, przyjęła do wiadomości, że od dziś ma młodsza siostrę. W jednej chwili zrozumiała, że Jenya nie odstąpi jej na krok przez dłuższy czas. To prawda, dziewczyna wtargnęła do jej życia nagle, być może zbyt nagle, ale Saira nie miał serca by wrzucać z pokoju kogoś tak bezbronnego jak ta dziewczyna, a wyglądało na to, że wyjaśnienia nic nie dadzą. Po chwili przytulania Saira odsunęła od siebie dziewczynę i obie usiadły an łóżku.

- Wiesz, myślę, że nie będziemy mogły zamieszkać w jednym pokoju, ale postaram się żebyś zamieszkała tuż obok. Ale może najpierw wyjaśnisz nam skąd jesteś, jak tu trafiłaś? Opowiesz nam coś o sobie? Może jesteś głodna? - czuła się bardzo dziwnie, jakby kierowała nią zupełnie nieznana dotąd siła? Zupełnie tego nie rozumiała. Jeszcze miesiąc temu ni miała nikogo, a teraz? Meiro i ta... Lisica... Wszystko było dla niej nowe, o dziwo radziła sobie jakoś w tej sytuacji.
Awatar użytkownika
Meiro
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Przeklęty
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiro »

Był pod wrażaniem. Ta mała dziewczynka potrafiła w swoim młodym umyśle niesamowicie przetworzyć usłyszane wnioski i wyciągnąć jeszcze bardziej zadziwiające wnioski. Siara dzielnie radziła obie w nowych okolicznościach. "Zginę" - pomyślał, gdy zobaczył jakie spojrzenie posłała mu kotołaczka. Nie wiedział co dla niego zaplanuje, ale znowu wolał walczyć z demonami, niż zobaczyć co to będzie. Dokładnie rozumiał co miał na myśli jeden pijak, którego spotkał w jednej karczmie, mówiąc, że wkurzona kobieta jest gorsza od najpaskudniejszego potwora. Ciężko przełknął ślinę.

Pomysł, aby dziewczyna spała z nimi w pokoju, szczerze mówiąc, ani trochę się mu nie spodobał. Po pierwsze nie wiedział jak radzić sobie z dziećmi, po drugie przeszkadzałaby w jego planach mających na celu przyjemnie spędzić następne noce z Sairą. Choć teraz rozpatrując to, był niemal pewien, że po sytuacji w jaką wpędził swoją ukochaną, jakoś ta nie będzie zbyt przychylna jego planom. Wręcz będzie negatywnie nastawiona. "Wiedziałem, że konsekwencje będą srogie" - westchnął w myślach.

Przedstawienie się miał za sobą, więc co począć ? Czuł nieodpartą chęć wykorzystania jedynego fortelu ucieczki jaki mu pozostał. Okno znajdowało się zbyt blisko łóżka, na którym siedziały dziewczyny, aby go użyć. Z tęsknotą spojrzał na drzwi.

- To ja idę po klucz do pokoju małej - powiedział posyłając Siarze przepraszające spojrzenie, on się po prostu nie nadawał na opiekunkę do dziecka. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, odetchnął z ulgą. W tej chwili były dla niego bardzo podobne do wrót piekielnych. Tylko za nimi znajdowały się dwa diabły. "Teraz, to na pewno, Siara usmaży mnie żywcem. Ale w jej jadłospisie chyba nie ma pieczonego Przeklętego, oby nie było..." - myślał kierując się na dół.

- Piwo i klucz od pokoju dla małej - powiedział, a karczmarz popatrzył na niego ze zrozumieniem. Wychylił duszkiem kufel chłodnego, choć dość mocno rozcieńczonego trunku. Po czym zaczął kierować się z nów do swojego pokoju. Kilka chwil później wszedł do niego z tryumfalnym uśmiechem.
-Mam klucz.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość