Ucieszyła się z tego, że elfka pozostała jednak przy życiu. Nie wiedziała jak to się stało, ale widocznie ten wisiorek i jej łzy coś dały. Ale tak na prawdę nie liczyło się to dla niej. Po prostu uratowała ją, ta żyła. I nie potrzebowała nic więcej. Rozejrzała się i znowu do oczu napłynęły jej łzy. To było jej schronienie. Jej nowy dom. Allaven... Była dla niej kimś pokroju matki. Opiekowała się nią, karmiła i znajdowała coś do roboty co mieściło się w jej niewielkich siłach. Usiadła na kupce desek które wcześniej były zapewne dachem. Znowu się rozpłakała. Nie słyszała o czym rozmawiał mężczyzna z elfką. Nie interesowało ją to. Teraz po prostu opłakiwała śmierć jedynej osoby której na chwilę obecną ufała. Zakryła twarz dłońmi a jej ciałem wstrząsał miarowy szloch. Usłyszała bliżej siebie głos mężczyzny, popatrzyła na niego zza palców. Allaven była dobrą kobietą. Ale nie chciała się cieszyć. Nie chciała, żeby odchodziła. Chciała, żeby się nią nadal opiekowała. Żeby ją karmiła. Żeby było tak jak jeszcze wczoraj.
- Eva... - Powiedziała po chwili cicho na pytanie upadłego odnośnie tego, jak się nazywa. Powoli też przestawała płakać. Wbiła spojrzenie w podłogę przed nią, zaczęła się bujać do przodu i do tyłu, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Nawet gdyby przytknęli uszy do jej ust, nie zrozumieliby. Mówiła bez jakiegokolwiek ładu i składu. Sama nie wiedziała co to znaczy, po prostu sobie mruczała. Nie wiedziała dlaczego, ale dawało jej to ukojenie, niewielkie, ale jednak.
Szepczący Las ⇒ Splot zdarzeń. [Nieetyczne]
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
- Isariela
- Szukający drogi
- Posty: 27
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Była elfką. Drowem albinosem
- Profesje:
- Kontakt:
- Znam ją tyle co i ciebie - odpowiedziała elfka na pytanie zadane przez upadłego - twierdzi, że nie wie jak się tu znalazła. Ja w sumie też nie wiem... Obudziłam się tu rano, leżałam z nią w jednej izbie. Zanim wszedłeś, zdążyłyśmy zamienić ledwie parę zdań.
Podniosła się ze swojego miejsca, pochodząc do łóżka, na którym leżała ruda.
- Hej, Veda, żyjesz? - szturchnęła ją lekko. Kobieta uchyliła jedno oko spoglądając na nią spode łba, co Isar uznała za wystarczający dowód poświęcanej uwagi. - Sprawy mają się następująco. Allaven nie żyje, mamy teraz to - wskazała na kotołaczkę - na głowie. Żadnego z niej pożytku, siedzi tylko i płacze. Semi - tym razem wycelowała palcem w upadłego - obiecał, że zostanie z nami przez dwa dni. Pozbieraj się do tego czasu, z łaski swojej, bo pół życia niańczyć ciebie i kotki nie będę. Potem...Allaven radziła, żebyśmy skierowały się do najbliższego dużego miasta, podobno wilkołaki grasują w okolicy, ale ten czart i dziewczynka to moi starzy znajomi, muszę pójść do wieży nekromanty, a nuż powie mi jak się ich pozbyć. Semi też tam idzie, podobno bestie rozszarpały temu nekrusowi twarz. Jeśli chcesz, chodź ze mną, zapraszam - elfka rozłożyła ręce, kończąc monolog. Postanowiła dać rudej czas na przetworzenie informacji, wróciła więc na swoje poprzednie miejsce, siadając obok Semiego. Łkająca wciąż kotołaczka doprowadzała ją do szału.
- Eva! - zawołała, chcąc zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, ta jednak zignorowała ją. - Eva! Szlag by ją trafił... - zamruczała pod nosem. Westchnęła ciężko i spojrzała przez pozostałości okien, ogarniając wzrokiem las, w którym nie tak dawno zniknęła dziewczynka.
Podniosła się ze swojego miejsca, pochodząc do łóżka, na którym leżała ruda.
- Hej, Veda, żyjesz? - szturchnęła ją lekko. Kobieta uchyliła jedno oko spoglądając na nią spode łba, co Isar uznała za wystarczający dowód poświęcanej uwagi. - Sprawy mają się następująco. Allaven nie żyje, mamy teraz to - wskazała na kotołaczkę - na głowie. Żadnego z niej pożytku, siedzi tylko i płacze. Semi - tym razem wycelowała palcem w upadłego - obiecał, że zostanie z nami przez dwa dni. Pozbieraj się do tego czasu, z łaski swojej, bo pół życia niańczyć ciebie i kotki nie będę. Potem...Allaven radziła, żebyśmy skierowały się do najbliższego dużego miasta, podobno wilkołaki grasują w okolicy, ale ten czart i dziewczynka to moi starzy znajomi, muszę pójść do wieży nekromanty, a nuż powie mi jak się ich pozbyć. Semi też tam idzie, podobno bestie rozszarpały temu nekrusowi twarz. Jeśli chcesz, chodź ze mną, zapraszam - elfka rozłożyła ręce, kończąc monolog. Postanowiła dać rudej czas na przetworzenie informacji, wróciła więc na swoje poprzednie miejsce, siadając obok Semiego. Łkająca wciąż kotołaczka doprowadzała ją do szału.
- Eva! - zawołała, chcąc zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, ta jednak zignorowała ją. - Eva! Szlag by ją trafił... - zamruczała pod nosem. Westchnęła ciężko i spojrzała przez pozostałości okien, ogarniając wzrokiem las, w którym nie tak dawno zniknęła dziewczynka.
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 8
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje:
- To dobrze. – odpowiedziała elfce.
Ogólnie, to Veda odniosła silnie wrażenie, że Isar i ten nowy, co przyszedł w gości do zielarki, mają się ku sobie. Co prawda stwierdzenie bardzo wczesne, ale ten zerowy krok w ich związku został zrobiony. Pytanie, kto pierwszy poczuje sztylet w plecach. W dalszych jej rozmyślaniach znalazła się płacząca Eva. Isariela i Semirian zdecydowanie jej nie rozumieli, nie mieli tej wrażliwości i współczucia. Veda zresztą też nie miała tendencji do dbania o obcych, jednak chciała się czymś wyróżnić:
- Eva, choć do mnie. – wyciągnęła w jej kierunku dłoń i zachęciła gestem, by podeszła do niej. Sama przemieniona przesunęła się, by zrobić miejsce dla kotołaczki, która mogłaby bez problemu usiąść, a nawet położyć się. – Choć przytulę cię.
Przez chwilę Veda miała wrażenie, że jej słowa brzmiały całkowicie idiotycznie, mało wiarygodnie. Jednak uważała, że odrobina ciepła, wypłakanie się w jej ramie ulży Evie. Może i jej samej.
Ogólnie, to Veda odniosła silnie wrażenie, że Isar i ten nowy, co przyszedł w gości do zielarki, mają się ku sobie. Co prawda stwierdzenie bardzo wczesne, ale ten zerowy krok w ich związku został zrobiony. Pytanie, kto pierwszy poczuje sztylet w plecach. W dalszych jej rozmyślaniach znalazła się płacząca Eva. Isariela i Semirian zdecydowanie jej nie rozumieli, nie mieli tej wrażliwości i współczucia. Veda zresztą też nie miała tendencji do dbania o obcych, jednak chciała się czymś wyróżnić:
- Eva, choć do mnie. – wyciągnęła w jej kierunku dłoń i zachęciła gestem, by podeszła do niej. Sama przemieniona przesunęła się, by zrobić miejsce dla kotołaczki, która mogłaby bez problemu usiąść, a nawet położyć się. – Choć przytulę cię.
Przez chwilę Veda miała wrażenie, że jej słowa brzmiały całkowicie idiotycznie, mało wiarygodnie. Jednak uważała, że odrobina ciepła, wypłakanie się w jej ramie ulży Evie. Może i jej samej.
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 648
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Evanesca nie chciała słuchać. Nie była nawet w stanie, tkwiła w swoim świecie, jakby nie w tym wymiarze. W końcu z letargu wybiły ją głosy towarzyszy, a ta spojrzała na nich. Z początku wzrok kotołaczki wyrażał dezorientację, później jedynie gniew i szał, uwalniając w ten sposób swoją rozpacz i ból. Dlaczego jej tu nie było? Uleciała tak szybko, zniknęła z tego świata nic po sobie nie pozostawiając. Nawet ducha.
Nie pragnęła pocieszenia, ani objęć. Pragnęła tego co straciła. Za wiele straciła. Schowała twarz w dłoniach, ocierając łzy na policzkach, po czym uciekła. Zniknęła szybko i bezpowrotnie.
Nie pragnęła pocieszenia, ani objęć. Pragnęła tego co straciła. Za wiele straciła. Schowała twarz w dłoniach, ocierając łzy na policzkach, po czym uciekła. Zniknęła szybko i bezpowrotnie.
- Isariela
- Szukający drogi
- Posty: 27
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Była elfką. Drowem albinosem
- Profesje:
- Kontakt:
Elfka uniosła wzrok, spoglądając za uciekającą kotołaczką. Nie miała w planach gonić dziewczyny, nawet na rękę jej było jej odejście. Od kilku dni w jej umyśle kiełkował pomysł opuszczenia grupy. W końcu czart zginął, a krzycząca dziewczynka zniknęła więc może nie było powodów do strachu? Zdążyła polubić upadłego, ale nie na tyle żeby włóczyć się z nim po nekromanckich wieżach. Kiedy Veda była w stanie ustać o własnych nogach, krótko pożegnała się z nią i Semim. Nie zadawali zbędnych pytań, rozumieli doskonale, że złączył ich przypadek i przypadek rozłączyć musi.
Kiedy odchodziła traktem w kierunku lasu poczuła w sercu coś na kształt ukłucia bólu. Stłumiła to w sobie, przecież tyle osób zdążyła spotkać na swej drodze, dlaczego akurat tych dwojga miałaby żałować? Wiedziała jednak, że nieprędko ich zapomni. Miała cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś ich zobaczy. Zawdzięczali sobie nawzajem życie, taka więź nie pęka sama z siebie. Rzuciła ostatnie spojrzenie w kierunku zgliszczy chatki Allaven gdy usłyszała krakanie i trzepot skrzydeł. Iven usiadł na jej ramieniu spoglądając na nią złotym okiem. Westchnęła i pogładziła ptaka po piórach, szeptem opowiadając mu całą historię, wraz ze wszystkimi własnymi refleksjami. Opowiedzenie tego komuś dało jej lekką ulgę, przynajmniej na tyle, że była w stanie podnieść się i zaszyć w ciemnym i cichym lesie. Nie wiedziała jeszcze, dokąd pójdzie potem, nie miała ochoty niczego planować.
Ciąg dalszy.
Kiedy odchodziła traktem w kierunku lasu poczuła w sercu coś na kształt ukłucia bólu. Stłumiła to w sobie, przecież tyle osób zdążyła spotkać na swej drodze, dlaczego akurat tych dwojga miałaby żałować? Wiedziała jednak, że nieprędko ich zapomni. Miała cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś ich zobaczy. Zawdzięczali sobie nawzajem życie, taka więź nie pęka sama z siebie. Rzuciła ostatnie spojrzenie w kierunku zgliszczy chatki Allaven gdy usłyszała krakanie i trzepot skrzydeł. Iven usiadł na jej ramieniu spoglądając na nią złotym okiem. Westchnęła i pogładziła ptaka po piórach, szeptem opowiadając mu całą historię, wraz ze wszystkimi własnymi refleksjami. Opowiedzenie tego komuś dało jej lekką ulgę, przynajmniej na tyle, że była w stanie podnieść się i zaszyć w ciemnym i cichym lesie. Nie wiedziała jeszcze, dokąd pójdzie potem, nie miała ochoty niczego planować.
Ciąg dalszy.
Ostatnio edytowane przez Isariela 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Nymeria
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 10
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje: Włóczęga , Wojownik
- Kontakt:
Jak powiedział, tak zrobił. Przeczekał z tym towarzystwem kilka dni. Nie ma co ukrywać - strasznie się nudził. Zdecydowanie nie nadawał się do spokojnego trybu życia. Bezczynność doprowadzała go do szału. Nie żałował, że Eva odeszła. Prawdę mówiąc ulżyło mu, gdyż nie musiał już słuchać szlochów i pojękiwań. Zastanawiało go, jak się czuje teraz nekromanta. Czy jeszcze żyje? Przecież upadły miał szybko wrócić z czymś, co choć trochę polepszyłoby jego stan. Jednego był pewien - gdy Veda wróci do zdrowia, natychmiast skieruje się w stronę wieży Vernhelma. Zamierzał zapytać się go o tę tajemniczą dziewczynkę, która pojawiła się tutaj wraz z czartem. Dlaczego nazwali go zdrajcą? Być może czarnoksiężnik coś wiedział na ten temat.
Chwila, której tak oczekiwał nadeszła dość szybko, gdyż przemienionej wystarczyły jedynie cztery dni. Oczywiście Semiemu ten czas bardzo się dłużył, ale wreszcie się doczekał. Pożegnał się z nią i Isar, aby zaraz ruszyć w swoją drogę. Miał nadzieję, że spotka jeszcze elfkę. W końcu wisi mu przysługę.
Ciąg dalszy tutaj
Chwila, której tak oczekiwał nadeszła dość szybko, gdyż przemienionej wystarczyły jedynie cztery dni. Oczywiście Semiemu ten czas bardzo się dłużył, ale wreszcie się doczekał. Pożegnał się z nią i Isar, aby zaraz ruszyć w swoją drogę. Miał nadzieję, że spotka jeszcze elfkę. W końcu wisi mu przysługę.
Ciąg dalszy tutaj
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości