Szepczący Las[Na zachód od Kryształowego Królestwa] Obóz

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Widział rozterki Niary, a raczej je wyczuwał, wiedział o jej nieufności w stosunku do niego, ale chęć przyjęcia pomocy przeważyła szalę i Upadły dostał robotę tragarza. "Jak by go tutaj najlepiej przenieść ?" - pomyślał chwilę, jego magia raczej nie nadawała się do przenoszenia czegoś lub kogoś , ale wiedział na co go stać.

Pod postacią mężczyzny zaczęła jaśnieć błękitnawa poświata, a już po chwili wojownik unosił się parę łokci na zewnątrz. Względnie ocenił wagę mężczyzny i cieszył się, że znalazł magiczny sposób na przetransportowanie go. Z jego siłą i kondycją fizyczną prędzej dostałby przepukliny, niż podniósłby go.

Jedno spojrzenie wystarczyło, aby pod porzuconą zbroją również zajaśniała identyczna poświata i po chwili i one na niej lewitowały. "No cóż, to teraz gdzie jest ten cholerny obóz ?" -zastanowił się, ale tak samo jak latanie i dobra orientacja w terenie nie była jego mocną stroną. Miał zamiar poczytać trochę o tym, jak lepiej sobie radzić w odnajdywaniu kierunku, tymczasem potrzebował pomocy.

- Tropiciel ze mnie równie dobry co z tej małej siłacz - powiedział zerkając na wróżkę z przymilnym uśmiechem, spojrzenie skierował na zmiennokształtnego, jeśli dobrze odczytał jego aurę.

- Musisz mnie zaprowadzić do Waszego obozu - powiedział i po chwili ruszyli w stronę przyjemnego ciepła ogniska. Na widok płomieni o mało co nie zaczął skakać, a poświata nad rannym lekko zbladła, na szczęście w porę się opanował i nieprzytomny facet nie runął na ziemie jak kamień. "Anielica zabiłaby mnie za to" - pojawiła się myśl i była ona bardzo prawdopodobna. A raczej nie zamierzał w tej chwili nadwyrężać swoich mocy. Po upadku i lataniu był wyczerpany fizycznie, a to utrudniało koncentrację, co było podstawą przy używaniu magii. Przez przypadek mógłby zrobić z pobliskich terenów krater, przy okazji zabijając siebie i innych. A nie spieszno mu było, aby powrócić do piekła. Na pewno miałby tam ciepłe powitanie, a raczej bardzo gorące. Nikt nie zdaje sobie sprawy ile diabły potrafią wymyślić sposobów na przypiekanie płomieniami nieszczęsnych dusz. A on widział większość z tych sposobów i nawet jego magia, nie uchroniła by go przed zgrają tych rogatych brzydot.

Delikatnie opuścił rannego blisko ogniska, a jego rzeczy postawił obok niego. Sam opadł też blisko płomieni, aby czuć na skórze te przyjemne ciepło. "Jeszcze tylko wina brakuje, aby było jak w niebie" - ale od razu zreflektował się, w niebie nie było mu za przyjemnie.

- Jest tu bezpiecznie, czy mam ustawić magiczną barierę ? To nie jest nic specjalnego, a nikt oprócz potężnych magów nie rozwikła moich zaklęć. A takich raczej w pobliżu nie ma - powiedział do wszystkich razem i każdego z osobna. Wnioskując po truposzach, mogłoby czaić się więcej w okolicznych lasach takich przyjemniaczków, a nie zamierzał obudzić się z mieczem penetrującym jego brzuch. Był bardzo przywiązany do stanu swoich wnętrzności.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Kiedy już wszyscy skierowali się w stronę obozu Andrew Wciąż czekając na polanie mruknął pod nosem.

- Taa rozpal ognisko... Odejdź 200 metrów i zostaw ją samą. A na tej polanie, to krzesiwo chyba z rzyci bym sobie wyciągnął.
Rozejrzał się po trupach dookoła i zaczął ich zbierać. Kiedy trzymał już na ramieniu wszystkich skierował się z nimi do lasu, gdzie zakopał ich w dole, który wykopał szybko w postaci niedźwiedzia. kiedy wrócił do swojej postaci skierował swoje kroki z powrotem do obozu. wrócił, akurat kiedy Upadły mówił o barierze.

-Jeśli uważasz, że jest potrzebna to sobie stawiaj. Ja nie mam żadnych obiekcji. - Po czym rozłożył się na skraju polany.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Tak szybko, jak tylko potrafiła pobiegła do obozu, po drodze zbierając suche drewno na ognisko. Pospiesznie ustawiła drwa i rozpaliła pod nimi. Kiedy złoto-czerwone płomienie buchały ze średniej wielkości paleniska, a anielica zajmował się szykowaniem posłania dla nieprzytomnego nieznajomego, przybyli jej towarzysze, Varlein i Ena. Upadły okazał się być bardzo pomocny, bardziej niż Niara raczyła sądzić. Może jednak myliła się, co do niego. Andrew nie było widać, Niara gdzieś z oddali usłyszała jednak, co sądził o rozpalaniu przez siebie ogniska i zostawianiu jej samej. Prawdopodobnie, co niektórych by to zirytowało, innych rozbawiło, a jeszcze innych rozczuliło, Niara jednak myślała w trochę inny sposób, w dodatku wiedziała już, co należy z tym zrobić… Tak, czy inaczej, w kwestii pomocy, dzisiejszego wieczoru się nie spisał, a dziewczyna obawiała się, że tak już pozostanie. Przez cały czas zachowywał się iście jak niedźwiedź, niestety dopiero, co obudzony z zimowego snu. Cóż, miła nadzieje, iż myliła się, co do Varleina i ten okaże się być, lepszym i bardziej pomocnym towarzyszem.

Nieznajomy zostało położony blisko paleniska. Na miękkiej zwierzęcej skórze, którą Niara wcześniej przygotowała. Dziewczyna podłożyła mu pod głowę jeden z kocy. Ciepłe płomienie ognia ogrzewały jego zmęczone ciało. W tej chwili był niezwykle słaby, należało dołożyć wszelkich starań by jak najszybciej odzyskał przytomność.

W tej chwili do obozowiska przybył i Andrew, Niara rzuciła mu krótkie, spokojne spojrzenie i zabrała się za obmywanie zaschniętej krwi z klatki piersiowej i ramienia mężczyzny.

- Wiesz, Andrew… - zaczęła, nie przerywając czynności – Krzesiwo przez cały czas było w jukach. Chyba nie sądziłeś, że wyruszymy w podróż bez niego? Mam nadzieję, że na przyszłość, będziesz wiedział, gdzie go szukać - stwierdziła. Nie chciała, okazywac mu wrogości, a raczej zwrócić delikatnie uwagę, by na przyszłość był bardziej pomocny. Nie liczyła, że coś jej odpowie. Wiedziała, że druid jest raczej małomówny i rozumiała to. Trudno się było temu dziwić, taki już miał charakter, a ten przecież ukształtowało, życie w lesie, wśród zwierząt. Niedźwiedziołak faktycznie nic nie powiedział, tylko mruknął coś pod nosem, taka już była jego natura. Nikt nie miał mu tego za złe.

Niara zmyła już całą krew z ciała nieprzytomnego chłopaka. Powoli wstała i podeszła do juków, wyciągnęła z nich coś na kształt moździerzy, z torby zaś wyjęła jakieś zioła, zielony olejek w małej buteleczce i lniane bandaże, po czym wróciła do poszkodowanego. Przyklęknąwszy przy nim, położyła bandaże na ziemi i zajęła się mieszaniem dziwnej mikstury. Do miseczki wsypała zioła i zalała je olejem, po czym zaczęła rozcierać. Chwilę trwało zanim cały skład został ze sobą połączony i roztarty na jednolita miazgę. Kiedy to się stało, anielica zaczęła kłaść silnie pachnącą miksturę na miejsca, w których nieznajomy miał rany. Nie wiedziała, bowiem jak głębokie one były, jej magia, co prawda regenerowała i oczyszczała, ale nie zaszkodziło zastosować również zielarskich środków leczniczych. Kobieta bała się, iż bez zastosowania owej mikstury na skórze nieznajomego mogą powstać niebezpieczne bliznowe, które z czasem mogłyby przerodzić się w coś gorszego. Wiedziała, że blizny u wojowników to nic nadzwyczajnego, jednak nie chciał ryzykować.

Dopiero w tym momencie dotarło do niej pytanie Varleina. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.

- Jeśli to nie problem, to byłabym wdzięczna, sądzę, że taka bariera, jest nam wszystkim na rękę. – rzekła, a przez cały czas kiedy mówiła, w jej dłoniach fioletowe światło migało tworząc coś nieznośnie jasnego. Dziewczynie zdecydowanie łatwiej przychodziło tworzenie tkanin, niż przedmiotów o zwartej strukturze.

- Nie wiadomo, czy ktoś jeszcze go ściga, poza tym, nocna puszcza kryje w sobie wiele niebezpieczeństw. Ale… - dodała, odkładając na bok, stworzony przed chwila przedmiot – czy mógłbyś mi najpierw pomóc? – wskazała ruchem głowy na leżącego mężczyznę.

Upadły rzucił spojrzenie i jemu i Niarze, po czym wstał i podszedł do obojga. Anielica poprosiła go by pomógł jej przytrzymać mężczyznę w pozycji siedzącej, tak by mogła owinąć go w pasie bandażem, bowiem, mikstura, którą posmarowała jego rany musiała się wchłonąć. Varlein przytrzymał, więc ciało nieprzytomnego mężczyzny, a Niara miała czas by zabandażować brzuch i ramię nieznajomego. Kiedy skończyła, opatrywanie go, szybko podniosła z ziemi białą, luźną tunikę, którą stworzyła przed chwilą i założyła ją Zurisowi. Dzięki Varleinowi cały proces był o wiele łatwiejszy. Na prawdę, dziewczyna nie sadziła, że upadły może być dobry? Pomocny? Sama nie wiedziała jak to nazwać. Kiedy skończyła mężczyzna znów został położony. Teraz pozostało jedynie czekać, aż odzyska przytomność.

Varlein powoli zaczął wstawać by utworzyć magiczna barierę, o której mówił wcześniej, pochyliwszy się jego włosy odsłoniły niewielka ranę na skroni. Prawdopodobnie uderzył się o jedną z gałęzi podczas upadku. Nie zdążył jeszcze wstać, a Niara bez słowa wyciągnęła dłoń i przyłożyła do jego twarzy. Rana zamigotała zielonym światłem i natychmiast się zagoiła.

- Dziękuje za pomoc – rzekła, odsuwając dłoń.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Ena
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Wodna wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ena »

Ena krzątała się po polanie, jakoś dziwnie zawsze przelatując niedaleko anioła. Cała świeciła leciutko a z jej malutkiej twarzy nie znikał uroczy uśmieszek.
Ranny mężczyzna w ogóle wyleciał jej z głowy - owszem, rejestrowała jego obecność, czasem nawet zastanowiła się jak się czuje ale nie mogła skoncentrować na jego osobie na dłużej myśli.

W końcu podleciała do Andrew i usiadła mu na głowie, podpierając brodę na dłoni i westchnęła z głębi serca, nadal uśmiechając się leciutko.
Awatar użytkownika
Zuris
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Pół Elf Pół Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zuris »

Był cały czas nieprzytomny lecz ponownie odzyskał władzę nad umysłem, lecz nie nad ciałem... jeszcze. Kontynuował snucie dalszych planów łącznie z wyrwaniem się z tego miejsca gdyż nie przepadał za pożegnaniami i podziękowaniami, takie sprawy wolał załatwić po cichu,a konkretniej telepatycznie. Wiedział, że coś się dzieje z jego ciałem, jakby było przenoszone ale nie mógł tego określić. W końcu odzyskał czucie i natychmiast wyczuł, że jest czymś smarowany. W końcu ułożył mały plan odnośnie opuszczenia tego miejsca. Po ocknięciu nie dawał po sobie tego poznać. Dyskretnie lewym okiem rozejrzał się za swoim ekwipunkiem który leżał we właściwym miejscu. Był na siebie wściekły, że dał się złapać w pułapkę jak dziecko. Nigdy więcej...- pomyślał. Następnym razem mogło mu się to skończyć znacznie gorzej. Prawym okiem "obczaił" pozycję innych. Chciał się z tąd wyrwać bo musiał zrobić coś ważnego, a reszta i tak mogła mieć poważne kłopoty przez pomoc mu. Oby tylko nie było przeszkód.- rzucił przelotną myśl. Dopiero teraz zdał se sprawę z bariery otaczającej obóz. Niech tylko to magowie wykryją to wszyscy mają przechlapane. - nie chciał dopuścić do siebie myśli, że przez jego osobę oberwą inni. Tak więc jego "ewakuacja" wyjdzie wszystkim na zdrowie. Zachowuje sobie to w tajemnicy gdyż znał troskliwość Aniołów.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

No cóż, trzymanie półnagiego mężczyzny nie było czymś co go zachwycało. Jednak, Niara go poprosiła o pomoc, którą on wcześniej sam zaproponował, więc nie miał wyboru. Los tego człowieka, choć widział kiedyś podobną aurę u dziewczynki w Klasztorze, więc podejrzewał, że ranny miał coś ze smoka. Wracając do głównej myśli, ten człowiek mało go obchodził, źle mu jednak nie życzył. W końcu mógł delikatnie ułożyć mężczyznę. "Czas podnieść barierę" - pomyślał i zaczął się podnosić. Jednak anioł przyłożyła dłoń do jego twarzy i wyczuł magię. Instynktownie sięgnął do swoich zasobów i już miał potraktować kobietę czymś co przekreśliłoby jakiekolwiek szanse na przyjazną więź między nimi, kiedy stwierdził, że od jej dłoni bije ciepło, a sam zaczyna się czuć lepiej. Było mu dobrze, nawet lepiej niż przy ognisku, nieświadomie bardziej wtulił się w dłoń. Jednak, przyjemność zawsze się kończy, w tym przypadku nie było inaczej.

- Dziękuję za pomoc - usłyszał i jakoś lepiej się poczuł. "Może bycie choć trochę lepszym nie jest takie złe ?" - pomyślał. Na jego twarz wypłynął uśmiech, sam się zdziwił ze szczerości tej mimiki.

- Gdybym był człowiekiem powiedziałby, że przez chwilę było mi dobrze jak u mamy. A skoro nie pamiętam jak było mi u mamy, to powiem, że było mi lepiej niż przy ognisku - powiedział i wstał. Spojrzał jeszcze na kobietę.

- Ostatnio wpadłem na coś ciekawego. Chciałbym później z Tobą o tym pomówić - dodał i odszedł z jeszcze szerszym uśmiechem. Czas zająć się czymś co nadawało sens jego istnieniu, magią. Patrzył na otaczający ich krajobraz i zastanawiał się jakim zaklęciem ich otoczyć. W efekcie bariera musiała być bardzo mocna, na wypadek, gdyby sprowadzono naprawdę silnych magów. Najlepiej przeźroczysta, jeszcze ktoś by się poskarżył na klaustrofobię, byłoby źle. Nie miał już sił, aby zdjąć zaklęcie i rzucić inne, więc te pierwsze musiało być jak najbliższe doskonałości. W końcu się zdecydował.
Zaczął cicho nucić tylko sobie znane wyrazy, których sam nawet nie rozumiał, ważne, że działały. Otoczyła go różnobarwna poświata, a sam gestykulował dłońmi. W myślach wyobraził sobie gdzie miałaby przebiegać linia bariery. Po kilku minutach skończył, otarł pot z czoła.

- Cholera teraz jestem wykończony - pomyślał, ale miał jeszcze coś do zrobienia. Obecnie był z siebie zadowolony, nawet bardzo. Bariera była oddalona od nich o jakieś kilkanaście sążni i była zaplątana o każde drzewo, które stanęło na drodze. A swoim wyglądem wyglądała jak wielka kula, byli więc chronieni z każdej strony. Wiedział, że zaklęcie jest mocne. Potrzeba by było oddziału dobrych czarnoksiężników, aby rozwikłać tą plątaninę magii. Jednak był mały szkopuł.

- Wszyscy mam dobre i złe wiadomości - powiedział przyciagając uwagę wszystkich.

- Jesteśmy bezpieczni lepiej niż jakby nas miała bronić cała armia. Jednak nie mam już energii, aby zdjąć zaklęcie. Muszę się przespać i odzyskać siły. Tymczasem nikt nie wejdzie, ani stąd nie wyjdzie - oznajmił i uśmiechnął się pokrzepiająco. Noc jest już bezpieczna.
Uważnie spojrzał na zmiennokształtnego, a raczej na kogoś siedzącego na jego głowie. Latała koło niego, więc zwrócił na nią uwagę, teraz kiedy Niara musiała chwilę odpocząć, mógł zająć się małą wróżką. Podszedł do niej z poważną miną i zatrzymał się zaraz koło mężczyzny. Sam się nachylił i patrzył na to niewielkie stworzenie z miną kogoś kto myślał intensywnie, a nie miał do tego predyspozycji. Istota chyba zaczęła się denerwować, ponieważ się wierciła, ale nie zwracał na to uwagi. Po dłuższej chwili oglądania wróżki z każdej strony, na jego twarz wystąpił radosny uśmiech. Przystawił palec do twarzy istotki i zaczął ją głaskać opuszkiem palca.

- Aleś Ty fajna - powiedział ciągle się uśmiechając.

- Gdyby w niebie były takie wróżki, chociaż miałbym za czym tęsknić - dodał.

- Na pewno ciężko jest dostać ubrania w takim rozmiarze, ale Twoja jest na prawdę ładna. Powiedz jaką jesteś dokładnie wróżką ? Stawiam, że wodną, ale nie znam się na Waszej rasie. Jakoś będąc w Klasztorze, nie natknąłem się na wasz opis - powiedział z zawiedzioną miną.

- Następnym razem jak tam będę na pewno to zrobię, ale teraz wróćmy do Ciebie - i zaczęło się, znalazł coś co go zainteresowało i zaczął za dużo myśleć, a przede wszystkim za dużo gadać. Dziwne, że po minucie nie wyschło mu w gardle, od tej ciągłej paplaniny.

- Jak masz na imię ? A ile już lat żyjesz ? Chyba mało, nie widać oznak starzenia się. Jeśli ponad 50 lat, to nie przyznawaj się ludzkim kobietom. Zabiłyby za taką gładką skórę. Jakie masz umiejętności ? Jaką magią dysponujesz ? Wszystkie wróżki mają takie same zdolności ? A jak się rozmnażacie ? Tak samo jak ludzie i większość ras ? - zapomniał czym jest takt, etykieta i dobre wychowanie. Teraz był uczonym, a to jedna z najgorszych kast jeśli chcą się czegoś dowiedzieć o tym co ich interesuje. Nagle uśmiechnął się przebiegle. I skierował palec w górę.

- Te chwile będę bardzo ważne, dlatego zachowajmy powagę - powiedział i skierował palec do brzucha wróżki, po czym zaczął ją łaskotać.

- Chcę sprawdzić, czy masz łaskotki - powiedział śmiejąc się radośnie, po kilku chwilach przestał.

- Słodka z Ciebie istotka - dodał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Obserwował całą krzątaninę leżąc pod drzewem. Fakt, dopiero teraz pomyślał, że Niara nie musi od razu rozpalać ognia czarami. Nawet jeśli pokazywała, że umie się nimi posługiwać.

Kiedy Ena skierowała się w jego kierunku, tuż zanim umościła mu się na głowie nastroszył lekko włosy zanim wróżka umościła się wygodnie. Przypominała mu parę znajomych wodnych i ziemnych wróżek z Mglistych bagien.

Ze wspominek wyrwało go nagłe uczucie niepokoju. Drgnął lekko, co mogło zaniepokoić wróżkę. Dotarło do niego, że Upadły właśnie skończył stawiać barierę. Wydawało mu się, że bariera nie będzie mu przeszkadzać, jednak brak jakiegokolwiek wiatru zablokowanego nią nie za bardzo mu się podobał. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć na ten temat Varlein zdążył już powiedzieć o swoim zmęczeniu.
Przymknął oczy mając zamiar już się zdrzemnąć, kiedy s powrotem do świadomości przywołała go paplanina Maga. - Mówił ci już ktoś, że za dużo gadasz ? - Spojrzał się na upadłego. Po czym w nadziei, że tamten trochę przyhamuje z pytaniami. Z powrotem przymknął oczy.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Zuris
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Pół Elf Pół Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zuris »

Przyglądał się dokładnie barierze. A więc z tego nici...ech. Zwrócił uwagę na małe zamieszanie wśród części zgromadzonych tu osób i korzystając z tego zdjął z siebie białą koszulę która nie wiedział z kąt ma i ubrał się w swoje zapasowe. Wykonał to, że nikt nic nie usłyszał. Teraz na poważnie przyjrzał się barierze otaczającej obóz. Solidna.- mruknął pod nosem. Cóż wypada podziękować, co mu nigdy za dobrze nie szło. Skierował kroki ku całemu towarzystwu.

- Przepraszam, że wam przeszkodzę, ale komu zawdzięczam uratowanie życia?- miał w umyśle pustą kartkę na ten temat, pamiętał tylko rzeźnię i nic poza tym. Nie był już blady jak przed godziną, wyglądał jak z przed kilku godzin. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z obecności Wodnej Wróżki. Interesujące towarzystwo.- pomyślał.
Awatar użytkownika
Ena
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Wodna wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ena »

Ena rozejrzała się podziwiając barierę, którą stworzył wokół nich anioł. To dopiero było coś! Zdążyła pomyśleć, że chciałaby się nauczyć stawiać takie bariery, kiedy mężczyzna był tuż tuż niej i Andrew.

Zatrzepotała spanikowana skrzydełkami i wczepiła się mocniej we włosy niedzwiedziołaka.
Słowa upadłego sprawiły, że zarumieniła się jeszcze bardziej co, biorąc pod uwagę jej niebieskawą skórę, wyglądało nieco zabawnie. Z tego zdenerwowania zaczęła się bawić włosami Andrew.

- Wodną - wydusiła z siebie wpatrując się w niezwykłe oczy anioła. Nigdy takich nie widziała.
Jakby na potwierdzenie swoich słów, w małych dłoniach Eny pojawiła się wodna kula, która zaczęła rosnąć by w końcu osiągnąć wielkość jabłka. Gdy upadłemu zaschło w ustach, Ena podała mu wodę by mógł się napić - stworzyła nawet małe uszko, również z wody, by mógł złapać wodną kulę jak łapie się kubki.

Zadowolona z siebie uśmiechnęła się lekko.

Tuż po tym, jak mężczyzna zwilżył usta, napłynęła z jego strony cała masa pytań, na które Ena nie zdążyła odpowiedzieć. Ostatnie z nich sprawiły, że policzki wróżki zaczerwieniły się naprawdę mocno, a ona sama zamrugała kilkakrotnie oczami nie wiedząc czy odpowiadać czy nie i czy to wypada. I, co najważniejsze, czy nie powinna spoliczkować anioła, jak kazała jej w takich sytuacjach postępować niedawno poznana czarodziejka. Szybciutko uznała jednak, że chyba jednak nie będzie uciekać się do przemocy.

Roześmiała się, gdy anioł zaczął ją gilgotać. Stwierdziwszy niemal natychmiast, że na ramieniu mężczyzny będzie jej dużo wygodniej niż na głowie Andrew, poderwała się w górę - starając się latać z wielką gracją - i skierowała się na ramię anioła.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Niara zmęczona całym zajściem udała się w stronę jednego z drzew, za którym jak wyczuwała kończyła się podniesiona przez Varleina bariera. Znalazła się w cieniu ogniska, tu jego blask nie docierał prawie wcale, była na tyle daleko od towarzystwa, że nie mogła słyszeć co mówią. Niedaleko niej stał, przywiązany do drzewa rumak. Przywiódł jej na myśl Lunę... tak bardzo za nią tęskniła, obawiała się jednak, że już nigdy jej nie zobaczy. Westchnęła ciężko. Uratowała życie Armintel, zyskała przyjaciółkę, ale bezpowrotnie też coś straciła, miała nadzieję, że nie Meridiona.

Spojrzała na rumaka stojącego nieopodal i telepatycznie zaczęła się z nim porozumiewać. Jak się okazało ogier miał na imię Ahen - Władca Koni. Niara stwierdziła, że to imię zdecydowanie do niego pasuje. Ahen okazał się być bardzo miłym zwierzęciem, anielica prawie natychmiast nawiązała z nim pokojową, a nawet przyjazną więź. W tej chwili nie bardzo interesowało ją to co działo się w obozie, wolała rozmowę ze zwierzęciem, niż kolejne problemy. W końcu dziewczyna uznała, że nawet i na to, jest już zbyt zmęczona, tak więc postanowiła się położyć. Ahen poprosił ją jeszcze by odwiązała go od drzewa, a Niara bez większych wahań spełniła jego prośbę. Kiedy anielica się położyła, ku jej zdziwieniu Ahen położył się obok. Szybko zrozumiała po co to zrobił. Podniosła się nieco i oprała o jego bok. Tak, więc ich rozmowa ciągnęła się dalej. Dziewczyna dowiedziała się, że Ahen do tej pory nie spotkał zbyt wielu dobrych ludzi, był młody, a w swoim życiu przeżył już wiele, niezbyt przyjemnych przygód. Mimo to cały czas był pogodnym i przyjaźnie nastawionym do ludzi zwierzęciem. W obozie rozgorzała jakaś dyskusja. W tej chwili Niara siedziała plecami do towarzyszy, a widok na nich zasłaniał jej koń. Jej zmęczenie co raz bardziej dawało o sobie znać, w wyniku czego kobieta po prostu zasnęła, nadal oparta o rumaka.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Zignorował dość niemiłe słowa zmiennokształtnego, co innego teraz przyciągało całą jego uwagę, a raczej kto inny. Pytania wojownika już nie zignorował.

- Niarze, leży gdzieś tam - powiedział iw skazał palcem kierunek, nie odwracając wzroku od wróżki. Uśmiechnął się radośnie.

- Najważniejsze zbadaliśmy. Masz łaskotki. Wodna magia jest taką miła odmianą od tych wiecznych piekielnych płomieni - gadał jak najęty, wciąż samemu się nakręcając.

- Nie jesteście jakimiś owadami, chociaż macie skrzydła, anioły tez mają, ale jakoś nie mam ochoty latać z kwiatka na kwiatek. Więc nasuwa się stwierdzenie, że prokreacja odbywa się tak jak u ludzi, przez zbliżenie fizyczne - mówił przytakując sobie głową co chwila. Jemu samotność nie groziła, zdawało się, że bez większych przeszkód zacząłby rozmawiać sam ze sobą.
Gdy wróżka umiejscowiła się na jego ramieniu, uśmiech się poszerzył.

- Nieprawdaż, że wygodnie ? - powiedział do niej, pierwszy raz odkąd był na tym świecie, jakaś istota zdobyła jego sympatię tak szybko. Lubił jeszcze Meridiona i starego czarodzieja, ale z oboma łączyły go zainteresowania i pragnienie wiedzy. A ta mała istotka raczej nie zawracała sobie tym głowy, z resztą kto chciałby skrzywdził coś tak uroczego. "Uroczego ? Od kiedy ja używam takich określeń w stosunku do kogoś ?" - zastanowił się, przez chwilę i stwierdził, że to musi być skutkiem odbytej niedawno przemiany. Nie martwił się tym zbytnio. Czasu cofnąć nie mógł i nawet nie chciał. Tak było lepiej. Na poważną rozmowę z anielicą, nie miał sił i jak przypuszczał ona też nie, więc odłożył ją do rana. Popatrzył na towarzyszkę, na jego ramieniu.

- Jest już późno, ja jestem skonany, A grzeczne dziewczęta powinny chodzić szybko spać, zgadzasz się ?Rano dokończymy nasze badania - powiedział, a widząc niepewną minę wróżki, tylko się radośnie roześmiał.

- Nie bój się, nie będzie bolało, a jak będziesz niegrzeczna, to czeka Cię kara. Łaskotki - powiedział i skierował się do pobliskiego drzewa. Wygodnie się oparł, a przynajmniej próbował znaleźć jak najbardziej wygodne położenie, w tych warunkach. W końcu znieruchomiał i owinął się skrzydłami, okrywając ciebie i małą wróżkę puchem piór.

- Dobranoc - powiedział i zasnął. Na szczęście nic mu się nie śniło i w rezultacie wyspał się za wszystkie czasy.
Obudziły go pierwsze promienie słońca, nawykiem rozpostarł skrzydła i chciał wstać, ale przypomniał sobie o swojej nowej znajomej. A ta jeszcze pogrążona w śnie skulona leżała na jego piersi. Nie wiedział, czy obudzić ją, czy dać jeszcze pospać. Zauważył, że była niespokojnym duchem, więc potrzebowała sporo energii, więc zdecydował jeszcze dać jej spać. Z powrotem przykrył ich skrzydłami i patrzył na jej twarz złagodzoną przez sen. Może właśnie zdobył pierwszego przyjaciela na tym świecie ? Była to nowa i kusząca wizja, ale na razie chciał dowiedzieć się jak najwięcej o jej rasie, a sama wróżka była urocza, więc nie miał nic przeciwko zakolegowaniu się z nią. "Ciekawe ile takie wróżki śpią ? Mama nadzieję, że niedługo, nudzi mi się" - pomyślał i jakby potwierdzając swoje myśli, potężnie ziewnął.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Ena
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Wodna wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ena »

Ena otworzyła oczy i przeciągnęła się, ziewając. Uśmiechnęła się do siebie czując zapach poranka.
Usiadłszy na tym, na czym do tej pory leżała rozejrzała się po okolicy. Lekko zdziwiona i ciągle nadal zaspana podleciała do tego, co ją otaczało i zbadała to ręką - pióra. Zamachała skrzydełkami, dziwiąc się niezmiernie miejscu, w którym przyszło jej spać.

Zastanawiała się też, gdzie podziali się pozostali.

W końcu złapała się pod boki, postanawiając ich odnaleźć. Najpierw jednak musiała wydostać się stąd.
Odwróciła się chcąc znaleźć jakieś wyjście, kiedy zobaczyła twarz anioła. Uśmiechnęła się szeroko i podleciała mniej więcej na wysokość jego nosa.

- Jak mnie znalazłeś?! - nie mogła wyjść z podziwu dla domyślności mężczyzny.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

W końcu poczuł ruchy pod skrzydłami. "Na reszcie się obudziła" - pomyślał zadowolony, miał dość nudnego czekania, a skoro wróżka się obudziła, nuda raczej nie będzie mu doskwierać. Jak przypuszczał po chwili wodna istotka latała na wysokości jego twarzy.

- Nie znalazłem Cię, po prostu spałaś pod moimi skrzydłami - powiedział uśmiechając się. Wystawił otwartą dłoń i mała kobieta stanęła na niej, po czym ona sam podniósł się na nogi. Trzeba było pomyśleć nad barierą, która ich otacza. W gruncie rzeczy zdjęcie jej będzie trochę kłopotliwe i męczące, ale na szczęście zdążył odzyskać wszystkie siły.

- Muszę zdjąć barierę, więc musisz trochę posiedzieć tutaj - powiedział do swojej małej towarzyszki i uniósł rękę nad głowę, aby mogła na nią wejść. Gdy tylko jego ręka opadła skupił się na barierze. W świetle dnia wyglądała na jeszcze solidniejszą niż poprzedniego wieczoru. Jednak, skoro umiał ją postawić, musi umieć ją też zdjąć, choć każda bariera różni się od siebie. Różnice zależą od magii wykorzystanej do jej zrobienia, krajobrazu w którym powstała, a nawet od maa, który ją zrobił. Zdaniem Varleina nie ma dwóch jednakowych barier, to tak jakby próbować wejść do tej samej rzeki dwa razy. Tym razem nie potrzebował pomocy dłoni, wystarczyło skupienie i monotonnie wypowiadane zaklęcie pod nosem. Czasem musiał po prostu zdjąć z drzewa sploty magii, a czasem musiał je kompletnie porozrywać, gdyż zaplatały się ze sobą i ściągnięcie ich w inny sposób graniczyło z cudem. Na szczęście takich sytuacji była niewiele i w dość szybkim czasie upadły uporał się z podstawą bariery. Drzewa miały rolę swoistych filarów, na których utrzymywała się reszta konstrukcji zaklęcia ochronnego. Była niemożliwa do rozwikłania dla słabego lub niedoświadczonego maga, wplecenie bariery w otaczające środowisko zawsze tak się kończyło. Jedynym sposobem na jaki bardziej pomysłowy mag mógłby wpaść na pomysł ścięcia wszystkich drzew w pobliżu, ale nawet gdy jedno drzewo padło, Varlein obudziłby się i zaczął umacniać barierę na inne sposoby. Pozbycie się splotów magii poskutkowało zawaleniem całej bariery.I nie było to tak męczące jak przypuszczał. Skoro miał w końcu wyruszyć w dalszą drogę, jak największy poziom energii był wskazany.

- No i o barierze, szybko poszło - powiedział i uśmiechnął się zadowolony, niby nic, ale bariera została założona przez niego i czuł się zadowolony ze swojej roboty. Gdyby odwalił fuszerkę, rano mogliby obudzić się z mieczami w brzuchach, lub już w ogóle się nie obudzić. Co raczej nie było dobrym pomysłem na zaczęcie dnia. Skoro bariera jest zdjęta, czas porozmawiać z Niarą o jego niedawnym odkryciu.
Skierował się do kobiety, która na szczęście już nie spała. Usiadł przed nią i rozłożył książki. Jedna była oprawiona w czarną skórę, druga w szarą, a trzecia w białą. Co było wskazówką o jakiej magii są.

- Moje poszukiwania zaprowadziły mnie na Ścieżkę Dusz, gdzie znalazłem pewną grotę. O ile otworzenie drzwi było proste, to tym bardziej byłem zaskoczony widząc co jest w grocie. Na ołtarzu były trzy książki, a jakieś istoty, dały mi do wyboru zło lub dobro - tutaj skrzywił się przypominając sobie to zdarzenie.

- Nie lubię, kiedy ktoś zmusza mnie do wyboru, więc wybrałem neutralność i zgarnąłem wszystkie księgi. Po chwili straciłem przytomność i obudziłem się taki - przerwał iw skazał na swoje ubranie i skrzydła.

- Zapewne ta książka - tutaj wskazał na tą w białej skórze - traktuje o dobrej magii, leczenie i tym podobne, więc chciałbym dać ją Tobie. Mnie jest zbędna, a Tobie może się przydać - skończył i spojrzał na anielicę.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Obudził go nagły natłok zapachów. Szybko usiadł, żeby rozejrzeć co się dzieje i zorientować w otoczeniu. W końcu miał już wyrobiony obraz co znajdowało się po ich nawietrznej. A skoro do jego uszu również nie docierało nic podejrzanego rozejrzał się po obozie. Varlein rozmawiał z Niarą pod drzewem, Ena majdała wesoło nogami siedząc na kamieniu i obserwując anioła. Natomiast mężczyzna, którego wczoraj uratowali wydawał się jeszcze spać.
Widząc, że nikt jeszcze nie zamierza wziąć się za przygotowanie posiłku postanowił nie narzucać się reszcie, tylko dalej udawać, ze śpi pod drzewem. Może nie zauważą, że się obudził i nie będą zawracać mu głowy. Poprzedniego dnia działo się dla niego za dużo. Tak samo jak jeszcze dzień wcześniej. Nie przywykł jeszcze do takiej ilości głośnego towarzystwa. Nadstawił tylko uszy na rozmowę aniołów.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Blade, poranne słońce powoli wznosiło się nad horyzont, budząc do życia wszystkich mieszkańców pradawnego lasu. Jego ciepłe promienie przyjemnie pieściły twarz, jeszcze śpiącej, anielicy. Obudził ją dopiero powiew, chłodnego, porannego wiatru. Dziewczyna przeciągnęła się i ziewnęła. Sen okazał się być dla niej zbawienny, jej ciało odpoczęło, a siły magiczne zregenerowały się do maksimum. Mimo lekkiego zaspania, czuła się jak nowo narodzona. Powoli wstała, otrzepała ubranie z trawy i rozejrzała się po obozie, Andrew jeszcze spał, tak jak uratowany w nocy nieznajomy. Varlein rozmawiał z Eną, a Ahen spokojnie żuł świeżą trawę. Najwidoczniej wszyscy czuli się dobrze. Niara czuła, że magiczna bariera została już zdjęta, tak, więc nic nie przeszkadzało by mogli ruszyć dalej, należało jedynie coś zjeść, odbyć krótką rozmowę, z nieznajomym i Varleinem... Varlein... Pomyślała. Przecież on też został w zamku, musi wiedzieć coś o Meridionie, wydostał się stamtąd, wiec może i Meridion uciekł... tylko gdzie teraz mógł być? A co jeśli tam został? Dopiero teraz uświadomiła sobie, że upadły może jej pomóc, może coś wiedzieć... że koniecznie musi z nim porozmawiać. Wczoraj zupełnie o tym nie myślała, było tyle innych zamartwień i kłopotów. Jej myśli i działania ograniczyły się do rannego nieznajomego i ratowania mu życia. A później była zbyt zmęczona by myśleć o czymkolwiek. Prócz informacji Varlein mógł pomóc jej także w inny sposób, przecież znał się na magii, na pewno duże lepiej niż ona. Mógł wiedzieć coś o tym, co przeczytała w księdze magii.

Dziewczyna usiadła na trawie nadal myśląc intensywne, może zbyt intensywnie, bo z letargu wyrwał ją czyiś głos. Ku jej zdziwieniu właśnie głos Varleina. Zaskoczona nie odezwała się ani słowem, tylko spojrzała mu w twarz. Ten, jakby nigdy nic, zaczął do niej mówić. Anielica jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki, wróciła myślami do realnego świata i skupiła się na słowach upadłego.

-Dziękuje - odpowiedziała biorąc do ręki księgę. Cóż, więcej mogła powiedzieć słysząc jego historię? Przyszedł czas przejść do tego, o czym ona sama chciała z nim porozmawiać.

- Posłuchaj... - rzekła powoli, jakby z wahaniem - Jak wydostałeś się z zamku? Jesteś, jak widzę cały i zdrów, a przecież zamek chroniła silna bariera magiczna, zdecydowanie silniejsza niż wytworzyłeś ją tutaj, nawet jeśli chordy nieumarłych zniknęły, to zamek mógł rozpaść się przy jej zdejmowaniu. Co się właściwie tam stało, po tym jak ja i Armintel zniknęłyśmy? Co z... - zająknęła się, nie chciała zdradzać swoich uczuć, ale to jej się chyba nie udało - ... z resztą? - dokończyła.
- Czy im też udało się stamtąd wydostać?
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Ena
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Wodna wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ena »

Ena usadowiona wygodnie na głowie anioła zaczynała się powoli nudzić. Nie rozumiała wiele z rozmowy jego i Niary, która najwyraźniej nawiązywała do przeżytych wspólnie zdarzeń. Ena ziewnęła i rozejrzała się dookoła.

Najchętniej obudziłaby wszystkich - czyli Andrew i nieznajomego - i ruszyła na spotkanie przygody. Byleby tylko odegnać nudę.
Westchnęła i już, już przestawała słuchać, kiedy głos anielicy zmienił się znacząco. Ena przywarła do głowy Varleina na tyle na ile dała radę i zaczęła przysłuchiwać się anielicy.

Bujna wyobraźnia wróżki podsyłała jej co rusz obrazy mężczyzny, w którym tamta mogła się kochać. Ena nie miała najmniejszych wątpliwości - anielice zdradził przecież głos. To musiał być romans!
Rozpłaszczona na głowie anioła, mając nadzieję, że jej nie widać, podsłuchiwała dalej a oczy błyszczały jej z przejęcia.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość