Mauria ⇒ Powrót z misji
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Po tym jak Drago wyszedł z łazienki i usadowił się na swoim posłaniu, Gertie ponownie podjęła temat o smokach. Widać było, że ją to interesuje, o wiele bardziej niż powinno. Mężczyzna bał się o nią, a że kobieta wyglądała na podekscytowaną tym pomysłem, postanowił ostudzić trochę jej entuzjazm. Gertie jednak nie przejęła się potencjalną śmiercią zbytnio:
- Nie boję się śmierci i niebezpiecznych wędrówek - powiedziała i z iskrą w oku spojrzała na jego tatuaż, który był teraz bardziej widoczny w świetle księżyca. Westchnęła przeciągle, mówiąc "Jaki on piękny!". Wpatrywała się w niego długo, studiując każdy szczegół, a gdy Drago spytał, czy chce zobaczyć jego bliznę na plecach, zgodziła się.
Sama pokazała mu tę, którą miała na karku.
- Pewnie już ją widziałeś z tyłu. - Gertie wyjaśniła, że bliznę ma po przypalaniu.
Nie chciała zbyt rozwodzić się na temat swojej "pamiątki" po czymś dla niej haniebnym, więc nie rozwinęła tego tematu.
- Co chciałbyś o mnie wiedzieć? - spytała wojownika nieoczekiwanie, sadowiąc się na prawym boku, by lepiej go widzieć.
- Nie boję się śmierci i niebezpiecznych wędrówek - powiedziała i z iskrą w oku spojrzała na jego tatuaż, który był teraz bardziej widoczny w świetle księżyca. Westchnęła przeciągle, mówiąc "Jaki on piękny!". Wpatrywała się w niego długo, studiując każdy szczegół, a gdy Drago spytał, czy chce zobaczyć jego bliznę na plecach, zgodziła się.
Sama pokazała mu tę, którą miała na karku.
- Pewnie już ją widziałeś z tyłu. - Gertie wyjaśniła, że bliznę ma po przypalaniu.
Nie chciała zbyt rozwodzić się na temat swojej "pamiątki" po czymś dla niej haniebnym, więc nie rozwinęła tego tematu.
- Co chciałbyś o mnie wiedzieć? - spytała wojownika nieoczekiwanie, sadowiąc się na prawym boku, by lepiej go widzieć.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Mimo tego, że Drago dwukrotnie powiedział, że Gertie nie powinna z nim iść, o ile w ogóle zdecyduje się na to, że uda się na poszukiwania smoka, to kobieta dalej była tym podekscytowana. Zresztą... Drago zaznaczył też, że nie jest pewien tego, czy na pewno będzie wyruszał na taką wyprawę, bo sam obawia się o własne życie, jednak o obawie o swoje życie nie wspomniał i jak na razie wolał to zachować dla siebie.
- Ale twój ojciec może bać się tego, że cię straci - odparł wojownik. - Ja nie mam już nikogo komu naprawdę zależałoby na moim życiu, więc nawet gdybym miał wziąć udział w jakiejś misji samobójczej to mógłbym się na to zgodzić, a założę się, że twój ojciec nie chce cię stracić. Gdyby jeszcze dowiedział się, że poszłaś ze mną to pewnie obwiniałby mnie za twoją śmierć - dodał. Cały czas patrzył jej w oczy. Mówił bardzo nieznacznie podniesionym głosem, zmiana w jego głosie była naprawdę ledwo wyczuwalna i tylko osoba ze słuchem lepszym niż przeciętny mogłaby ją wyczuć. W międzyczasie Gertie skomentowała wygląd tatuażu na lewej ręce Drago i wpatrywała się w niego jakby chciała zapamiętać ten widok jak najlepiej.
Nim pokazał jej swoją bliznę na plecach to ona najpierw pokazała swoją, Drago przyjrzał się jej ale nie pytał skąd ją ma i tak dalej, uważał że są to zbędne pytania. Po chwili wstał ze swojego łóżka i usiadł na łóżku, na którym siedziała Gertie. Usiadł do niej tyłem, aby mogła zobaczyć jego podwójną bliznę między łopatkami, widać było, że rana, po której pozostała blizna, była zadana mieczem.
- Hmm... Może... Pierwsze zabójstwo jakiego dokonałaś? - zapytał. W sumie to było to pierwsze co przyszło mu do głowy.
- Ale twój ojciec może bać się tego, że cię straci - odparł wojownik. - Ja nie mam już nikogo komu naprawdę zależałoby na moim życiu, więc nawet gdybym miał wziąć udział w jakiejś misji samobójczej to mógłbym się na to zgodzić, a założę się, że twój ojciec nie chce cię stracić. Gdyby jeszcze dowiedział się, że poszłaś ze mną to pewnie obwiniałby mnie za twoją śmierć - dodał. Cały czas patrzył jej w oczy. Mówił bardzo nieznacznie podniesionym głosem, zmiana w jego głosie była naprawdę ledwo wyczuwalna i tylko osoba ze słuchem lepszym niż przeciętny mogłaby ją wyczuć. W międzyczasie Gertie skomentowała wygląd tatuażu na lewej ręce Drago i wpatrywała się w niego jakby chciała zapamiętać ten widok jak najlepiej.
Nim pokazał jej swoją bliznę na plecach to ona najpierw pokazała swoją, Drago przyjrzał się jej ale nie pytał skąd ją ma i tak dalej, uważał że są to zbędne pytania. Po chwili wstał ze swojego łóżka i usiadł na łóżku, na którym siedziała Gertie. Usiadł do niej tyłem, aby mogła zobaczyć jego podwójną bliznę między łopatkami, widać było, że rana, po której pozostała blizna, była zadana mieczem.
- Hmm... Może... Pierwsze zabójstwo jakiego dokonałaś? - zapytał. W sumie to było to pierwsze co przyszło mu do głowy.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Drago przestrzegał kobietę przez niebezpieczeństwem, jaką niewątpliwie niesie ze sobą udanie się do leża smoka. Gertie przyznała rację mężczyźnie i nawet ujęło ją to, że obawia się o jej życie. Celem przekonania jej, powołał się na ojca kobiety, który na pewno nie chciałby, żeby córce coś się stało.
- Z jednej strony masz rację, ale mój ojciec zdaje sobie sprawę z tego, że param się niebezpiecznym zajęciem. Oczywiście, bardzo by przeżył moją śmierć, ale pozwalając mi chodzić na misję, a przede wszystkim, szkoląc na wojownika jest świadomy, z czym to się wiąże. Zresztą... Drago, jeśli mam być szczera, umrzeć można nawet idąc prostą drogą. Wystarczy potknąć się i upaść nieszczęśliwie, zgon na miejscu. Rzecz jasna, wywrócenie się na chodniku, które skutkowałoby śmiercią jest o wiele mniej prawdopodobne, niż bliskie spotkanie ze smokiem. Chcę tylko powiedzieć, że życie ma się jedno i jeśli masz marzenie, to dąż do niego, niezależnie od przeszkód, jakie napotkasz na swojej drodze.
Następnie Drago usiadł na łóżku Gertie, by mogła przyjrzeć się jego bliźnie. Podobnie jak on, nie pytała, jak do tego doszło, że stał się posiadaczem takiej blizny, gdyż nie chciała wydać się mu wścibska. Kiedy spytał o jej pierwsze zabójstwo, kobieta odparła prawie natychmiast, bowiem bardzo dobrze to pamiętała:
- O, jak do tej pory, była to moja najcięższa próba. Moją ofiarą było niewinne sześcioletnie dziecko. Odbiło się to na mnie negatywnie, gdyż długo nie potrafiłam się po tym pozbierać. Ojciec jednak właśnie mnie powołał do tego zadania. Chodziło o to, że Korneliusz, bo tak miał na imię mały chłopiec, był bardzo chory. Jego rodzice wydali fortunę na znachorów, magiczne amulety czy zioła, ale to na nic się zdało. Nikt nie wiedział, co jest malcowi, a z dnia na dzień mu się pogarszało. Nie potrafił pozbyć się uporczywego kaszlu i gorączki. Państwo Sevar martwili się o swoje jedyne dziecko, ale postanowili, że zatrudnią skrytobójcę, który poda mu truciznę, po której szybko odejdzie z tego świata. Maluch i tak by umarł, a oni nie mogli już dłużej patrzeć na jego męki. Podając mu tę truciznę, byłam rozbita psychicznie, ale wiedziałam, że tak trzeba. Umarł w gronie najbliższych, spokojnie i bez mąk. Poza tym, kaszel, z którym się zmagał i gorączka ustąpiły na godzinę, co odjęło mu cierpienia. Rodzice po wszystkim bardzo mi dziękowali, ale nie wzięłam za to pieniędzy. Nie mogłabym sobie po tym spojrzeć w lustro.
Kobieta wzięła głęboki wdech, musiała odsapnąć po tej opowieści. Następnie poprosiła Drago, by odwdzięczył jej się tym samym i spytała o jego pierwsze zabójstwo.
- Z jednej strony masz rację, ale mój ojciec zdaje sobie sprawę z tego, że param się niebezpiecznym zajęciem. Oczywiście, bardzo by przeżył moją śmierć, ale pozwalając mi chodzić na misję, a przede wszystkim, szkoląc na wojownika jest świadomy, z czym to się wiąże. Zresztą... Drago, jeśli mam być szczera, umrzeć można nawet idąc prostą drogą. Wystarczy potknąć się i upaść nieszczęśliwie, zgon na miejscu. Rzecz jasna, wywrócenie się na chodniku, które skutkowałoby śmiercią jest o wiele mniej prawdopodobne, niż bliskie spotkanie ze smokiem. Chcę tylko powiedzieć, że życie ma się jedno i jeśli masz marzenie, to dąż do niego, niezależnie od przeszkód, jakie napotkasz na swojej drodze.
Następnie Drago usiadł na łóżku Gertie, by mogła przyjrzeć się jego bliźnie. Podobnie jak on, nie pytała, jak do tego doszło, że stał się posiadaczem takiej blizny, gdyż nie chciała wydać się mu wścibska. Kiedy spytał o jej pierwsze zabójstwo, kobieta odparła prawie natychmiast, bowiem bardzo dobrze to pamiętała:
- O, jak do tej pory, była to moja najcięższa próba. Moją ofiarą było niewinne sześcioletnie dziecko. Odbiło się to na mnie negatywnie, gdyż długo nie potrafiłam się po tym pozbierać. Ojciec jednak właśnie mnie powołał do tego zadania. Chodziło o to, że Korneliusz, bo tak miał na imię mały chłopiec, był bardzo chory. Jego rodzice wydali fortunę na znachorów, magiczne amulety czy zioła, ale to na nic się zdało. Nikt nie wiedział, co jest malcowi, a z dnia na dzień mu się pogarszało. Nie potrafił pozbyć się uporczywego kaszlu i gorączki. Państwo Sevar martwili się o swoje jedyne dziecko, ale postanowili, że zatrudnią skrytobójcę, który poda mu truciznę, po której szybko odejdzie z tego świata. Maluch i tak by umarł, a oni nie mogli już dłużej patrzeć na jego męki. Podając mu tę truciznę, byłam rozbita psychicznie, ale wiedziałam, że tak trzeba. Umarł w gronie najbliższych, spokojnie i bez mąk. Poza tym, kaszel, z którym się zmagał i gorączka ustąpiły na godzinę, co odjęło mu cierpienia. Rodzice po wszystkim bardzo mi dziękowali, ale nie wzięłam za to pieniędzy. Nie mogłabym sobie po tym spojrzeć w lustro.
Kobieta wzięła głęboki wdech, musiała odsapnąć po tej opowieści. Następnie poprosiła Drago, by odwdzięczył jej się tym samym i spytała o jego pierwsze zabójstwo.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Gertie chyba dalej nie dostrzegła tego, że Drago nie mówił, że na pewno wyruszy na taką wyprawę. Chyba nie dostrzega też niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą ta wyprawa i tego jak czułby się jej ojciec gdyby dowiedział się, że jego córka nie żyje, nawet mimo tego, że mógł mówić, że jest przygotowany na jej śmierć i liczy się z tym, że może ona nastąpić w trakcie którejś z misji.
- Tylko, że walka z bandytami czy innym ścierwem jest praktycznie niczym w porównaniu z ewentualną walką ze smokiem, a ty chyba tego nie dostrzegasz i nie zdajesz sobie z tego sprawy... - odparł. Jego głos podniósł się jeszcze trochę, co oczywiście było nieco łatwiejsze do wyczucia. - Poza tym to przez ten cały czas w ogóle nie wspomniałem, że wyruszę na taką wyprawę - dodał po chwili.
- Nie rozumiesz też tego, że JA nie chcę żebyś zginęła... Wtedy obarczałbym się winą za twoją śmierć i uważałbym, że zginęłaś z mojej winy - powiedział już normalnym, a nawet nieco cichszym od normalnego, tonem głosu.
Usiadł na jej łóżku i to plecami do niej, tak żeby mogła przyjrzeć się jego bliźnie. Przy okazji wysłuchał opowieści Gertie na temat jej pierwszego zabójstwa, jednak nim zaczęła opowiadać to usiadł bokiem, tak żeby siedzieć mniej więcej naprzeciw niej. Dalej siedział na tym samym łóżku co ona. Po tym jak skończyła opowiadać to poprosiła jego, żeby teraz on opowiedział o swoim pierwszym zabójstwie.
- Na początek myślę, że warto wspomnieć o tym, że blizny na moich plecach łączą się w pewien sposób z opowieścią na temat mojego pierwszego zabójstwa - powiedział na początku i za chwilę zabrał się za opowieść.
- To było niedawno po śmierci mojej matki, miałem jakieś 19 lat. Wtedy mój ojciec pogrążył się w rozpaczy i nie poświęcał mi więcej uwagi, więc trenowałem w samotności. Nie miałem mu tego za złe, jednak jemu dłużej zajęło pozbieranie się do kupy po śmierci mojej matki niż mnie. Trenowałem cięcia na manekinie ćwiczebnym i podeszło do mnie trzech bandytów. Wywiązała się między nami dość nieprzyjemna rozmowa, która zakończyła się walką. Na szczęście udało mi się ich pokonać i zabić, a pamiątką po moim pierwszym zabójstwie, a raczej zabójstwach pozostały te blizny na plecach. Wtedy nie walczyłem tak dobrze jak teraz, więc to, że udało mi się ich pokonać było dla mnie wyczynem i zarazem sprawdzianem tego czego zdążyłem się nauczyć - opowiedział jej o swoim pierwszym zabójstwie, tak jak chciała i tak jak ona wcześniej opowiedziała. Spojrzał jej w oczy.
- Masz do mnie jakieś pytania? Teraz... z racji tego, że lepiej się znamy to mogą być nawet te bardziej osobiste, te których nie zadaje się na początku znajomości - zaproponował, o ile Gertie miała do niego tego typu pytanie lub pytania.
- Tylko, że walka z bandytami czy innym ścierwem jest praktycznie niczym w porównaniu z ewentualną walką ze smokiem, a ty chyba tego nie dostrzegasz i nie zdajesz sobie z tego sprawy... - odparł. Jego głos podniósł się jeszcze trochę, co oczywiście było nieco łatwiejsze do wyczucia. - Poza tym to przez ten cały czas w ogóle nie wspomniałem, że wyruszę na taką wyprawę - dodał po chwili.
- Nie rozumiesz też tego, że JA nie chcę żebyś zginęła... Wtedy obarczałbym się winą za twoją śmierć i uważałbym, że zginęłaś z mojej winy - powiedział już normalnym, a nawet nieco cichszym od normalnego, tonem głosu.
Usiadł na jej łóżku i to plecami do niej, tak żeby mogła przyjrzeć się jego bliźnie. Przy okazji wysłuchał opowieści Gertie na temat jej pierwszego zabójstwa, jednak nim zaczęła opowiadać to usiadł bokiem, tak żeby siedzieć mniej więcej naprzeciw niej. Dalej siedział na tym samym łóżku co ona. Po tym jak skończyła opowiadać to poprosiła jego, żeby teraz on opowiedział o swoim pierwszym zabójstwie.
- Na początek myślę, że warto wspomnieć o tym, że blizny na moich plecach łączą się w pewien sposób z opowieścią na temat mojego pierwszego zabójstwa - powiedział na początku i za chwilę zabrał się za opowieść.
- To było niedawno po śmierci mojej matki, miałem jakieś 19 lat. Wtedy mój ojciec pogrążył się w rozpaczy i nie poświęcał mi więcej uwagi, więc trenowałem w samotności. Nie miałem mu tego za złe, jednak jemu dłużej zajęło pozbieranie się do kupy po śmierci mojej matki niż mnie. Trenowałem cięcia na manekinie ćwiczebnym i podeszło do mnie trzech bandytów. Wywiązała się między nami dość nieprzyjemna rozmowa, która zakończyła się walką. Na szczęście udało mi się ich pokonać i zabić, a pamiątką po moim pierwszym zabójstwie, a raczej zabójstwach pozostały te blizny na plecach. Wtedy nie walczyłem tak dobrze jak teraz, więc to, że udało mi się ich pokonać było dla mnie wyczynem i zarazem sprawdzianem tego czego zdążyłem się nauczyć - opowiedział jej o swoim pierwszym zabójstwie, tak jak chciała i tak jak ona wcześniej opowiedziała. Spojrzał jej w oczy.
- Masz do mnie jakieś pytania? Teraz... z racji tego, że lepiej się znamy to mogą być nawet te bardziej osobiste, te których nie zadaje się na początku znajomości - zaproponował, o ile Gertie miała do niego tego typu pytanie lub pytania.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Szanowała opinię Drago odnośnie tego, co może się wydarzyć w czasie "polowania" na smoki. "Chyba będę musiała obejść się smakiem", pomyślała Gertie trochę zagniewana. Po chwili jednak to uczucie się rozmyło, kiedy usłyszała, że wspólnik nie chce, by coś jej się stało. To było na swój sposób urocze, że martwi się o życie kobiety, dawno nikt nie przejawiał choćby oznak troski o jej żywot. Spojrzała na jego bliznę i nawet jej dotknęła. Czuła pod palcami chropowatość, blizna była dosyć gruba i wyraźna, a także spora. Gertie czuła potrzebę spytania Drago o jego zdanie na temat swojego pierwszego zadania:
- Co myślisz o tym, co ci opowiedziałam? O mojej pierwszej misji?
Gdy słuchała mężczyznę, jak napadło go trzech zbójców, pomyślała, że musiał być bardzo dobry już jako nastolatek, skoro pokonał aż trzech bandytów.
Niestety, kobieta robiła się senna, dochodziła pierwsze w nocy, więc powiedziała wojownikowi, że na razie nie ma żadnych pytań, ale gdyby miała, to na pewno je zada. Ziewnęła przeciągle, zakrywając usta (czego zwykle nie robiła) i przykryła się kołdrą.
- Co myślisz o tym, co ci opowiedziałam? O mojej pierwszej misji?
Gdy słuchała mężczyznę, jak napadło go trzech zbójców, pomyślała, że musiał być bardzo dobry już jako nastolatek, skoro pokonał aż trzech bandytów.
Niestety, kobieta robiła się senna, dochodziła pierwsze w nocy, więc powiedziała wojownikowi, że na razie nie ma żadnych pytań, ale gdyby miała, to na pewno je zada. Ziewnęła przeciągle, zakrywając usta (czego zwykle nie robiła) i przykryła się kołdrą.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Czuł na bliźnie jak Gertei dotyka ją swoimi palcami. Przez ten czas siedział praktycznie nieruchowo, nie wzdrygnął się gdy poczuł dotyk kobiety na swojej bliźnie na plecach. Poza tym to nie pierwszy raz czuł kobiecy dotyk na pozostałości po pierwszych zabójstwach, w końcu wcześniej wspomniał, że był już w kilku "związkach", które tak naprawdę były romansami.
- Nie wiem... Domyślam się, że była dla ciebie mocnym przeżyciem, pierwsza misja, a ty musiałaś zabić dziecko, więc nie dziwię się temu, że było ci trudno to zrobić. W sumie to też nie dziwię się temu, że nie wzięłaś za to pieniędzy. Mimo, że ja nie lubię dzieci... Tak, dobrze słyszysz, nie lubię dzieci, to raczej też nie wziąłbym za to pieniędzy, bo według mnie to była pomoc, a nie zabójstwo - powiedział. W sumie to chyba tyle, jeżeli idzie o to co myśli na temat tego co powiedziała Gertie.
Następnie opowiedział jej o swoim zabójstwie. Gertie nie powiedziała co myśli o jego opowieści, a Drago nie miał zamiaru jej o to pytać, bo widać było, że kobieta jest już zmęczona. Nie miała też do niego żadnych pytań.
- Taa... Myślę, że powinniśmy iść spać - odparł. Następnie przeniósł się z łóżka Gertie na swoje i położył na nim. Na chwilę spojrzał jeszcze na zabójczynię i powiedział "Dobranoc", a następnie odwrócił się do niej plecami. Nie oczekiwał od niej niespodzianek typu poproszenia go o to, żeby spał z nią w jednym łóżku czy coś. Tej nocy, owszem, zbliżyli się nieco do siebie, ale nie aż tak.
- Nie wiem... Domyślam się, że była dla ciebie mocnym przeżyciem, pierwsza misja, a ty musiałaś zabić dziecko, więc nie dziwię się temu, że było ci trudno to zrobić. W sumie to też nie dziwię się temu, że nie wzięłaś za to pieniędzy. Mimo, że ja nie lubię dzieci... Tak, dobrze słyszysz, nie lubię dzieci, to raczej też nie wziąłbym za to pieniędzy, bo według mnie to była pomoc, a nie zabójstwo - powiedział. W sumie to chyba tyle, jeżeli idzie o to co myśli na temat tego co powiedziała Gertie.
Następnie opowiedział jej o swoim zabójstwie. Gertie nie powiedziała co myśli o jego opowieści, a Drago nie miał zamiaru jej o to pytać, bo widać było, że kobieta jest już zmęczona. Nie miała też do niego żadnych pytań.
- Taa... Myślę, że powinniśmy iść spać - odparł. Następnie przeniósł się z łóżka Gertie na swoje i położył na nim. Na chwilę spojrzał jeszcze na zabójczynię i powiedział "Dobranoc", a następnie odwrócił się do niej plecami. Nie oczekiwał od niej niespodzianek typu poproszenia go o to, żeby spał z nią w jednym łóżku czy coś. Tej nocy, owszem, zbliżyli się nieco do siebie, ale nie aż tak.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Gertie odwróciła się na drugi bok niepocieszona. Nie chciała tego po sobie poznać, ale ciało Drago zrobiło na niej wrażenie. Nie zamierzała być jednak jego kolejną zdobyczą na liście (uważała, że mężczyzna taki jak on może za pstryknięciem palców mieć w łożu każdą kobietę). Postanowiła, że zapomni o tym, że siedział tak blisko niej, że dotknęła jego blizny. Długo nie mogła zasnąć, ale pomimo zmęczenia, nie mogła pozbyć się natrętnych myśli odnośnie wojownika. Był przystojny, tego nie dało się ukryć, zaś uroku - przynajmniej jej zdaniem - dodawały mu blizny czy inne niedoskonałości. Postanowiła, że będzie go traktować z dystansem, chociaż coś, jakaś niepojęta siła, której nie dało się ogarnąć logiką, ciągnęła ją do niego i to coraz bardziej. Ale nie chciała być łatwym "łupem", zresztą misja niedługo dobiega końca i chcąc nie chcąc, będą musieli się rozejść.
Noc była ciepła, więc po jakimś czasie Gertie ściągnęła z siebie kołdrę i spojrzała na śpiącego mężczyznę. Umięśniona klatka piersiowa poruszała się lekko, zaś Drago chrapał zapamiętale. Razem z Torturkiem tworzyli niecodzienny zespół chrapiących, co trochę rozbawiło kobietę. Uśmiechnęła się i podniosła się z łóżka, podchodząc do wspólnika. Obserwowała tak pogrążonego w śnie wojownika, po czym przeniosła wzrok na skrzata i ponownie na jej twarzy zagościł uśmiech. Uniosła rękę i pogłaskała Drago po policzku. Miała nadzieję, że go nie obudzi, ale nie mogła się powstrzymać, wyglądał tak niewinnie, gdy spał. Przypomniało jej się, co mówił na temat dzieci. Twierdził, że ich nie lubi, co szczerze dziwiło kobietę. Odczuwała w wojowniku pewne trudne do sprecyzowania ciepło, jej zdaniem, mógł być dobrym ojcem i mężem. W pewnym momencie człowiek kopnięciem zrzucił z siebie kołdrę, co mogło świadczyć o jego głębokim, acz niespokojnym śnie. Gertie była ciekawa, co też mu się śni takiego, że aż zareagował tak nerwowo. Podeszła bliżej i nakryła go pierzyną, kierując się jego dobrem. Wprawdzie noc nie była chłodna, ale nie chciała, by się przeziębił, dlatego zdecydowała się na ten przejaw troski. Następnie podeszła do karzełka i usiadła przy nim. To sprawiło, że nagle się zbudził, ale Gertie prawie natychmiast umieściła palec na ustach, dając znak skrzatowi, żeby był cicho z racji tego, że Drago smacznie spał.
- Co tu robisz? - stęknął wybudzony Torturek z lekkim wyrzutem w stronę właścicielki.
- Siedzę - odparła zgodnie z prawdą.
- Nie idziesz spać?
- Spałam, ale noc taka ciepła, że nie mogę zasnąć.
- Rozumiem. Ale chyba powinnaś się położyć, jeśli chcesz dorwać tego Konrada - doradzał skrzat.
- Nie umiem zasnąć - zwierzyła się swojemu słudze, patrząc na niego. Następnie nieoczekiwanie spytała, czy ma ochotę na spacer. Skrzat przystał na tę propozycję, bo i tak się obudził. Kobieta nałożyła na siebie ciepły pled, ubrała niedbale buty i wzięła dodatkowy koc dla Torturka. Cicho zamknęli drzwi pokoju na klucz, by przypadkiem nikt nie wszedł do izby, w końcu został w niej Drago i wymknęli się niepostrzeżenie z karczmy. Następnie rozłożyli koc na trawie (jako że Torturek nie odczuwał zimna) i poczęli spoglądać w gwiazdy. Lubili w ten sposób spędzać czas, skrzat uwielbiał oglądać nocne niebo, a że oboje nie mogli zasnąć, nadarzyła się ku temu okazja.
Noc była ciepła, więc po jakimś czasie Gertie ściągnęła z siebie kołdrę i spojrzała na śpiącego mężczyznę. Umięśniona klatka piersiowa poruszała się lekko, zaś Drago chrapał zapamiętale. Razem z Torturkiem tworzyli niecodzienny zespół chrapiących, co trochę rozbawiło kobietę. Uśmiechnęła się i podniosła się z łóżka, podchodząc do wspólnika. Obserwowała tak pogrążonego w śnie wojownika, po czym przeniosła wzrok na skrzata i ponownie na jej twarzy zagościł uśmiech. Uniosła rękę i pogłaskała Drago po policzku. Miała nadzieję, że go nie obudzi, ale nie mogła się powstrzymać, wyglądał tak niewinnie, gdy spał. Przypomniało jej się, co mówił na temat dzieci. Twierdził, że ich nie lubi, co szczerze dziwiło kobietę. Odczuwała w wojowniku pewne trudne do sprecyzowania ciepło, jej zdaniem, mógł być dobrym ojcem i mężem. W pewnym momencie człowiek kopnięciem zrzucił z siebie kołdrę, co mogło świadczyć o jego głębokim, acz niespokojnym śnie. Gertie była ciekawa, co też mu się śni takiego, że aż zareagował tak nerwowo. Podeszła bliżej i nakryła go pierzyną, kierując się jego dobrem. Wprawdzie noc nie była chłodna, ale nie chciała, by się przeziębił, dlatego zdecydowała się na ten przejaw troski. Następnie podeszła do karzełka i usiadła przy nim. To sprawiło, że nagle się zbudził, ale Gertie prawie natychmiast umieściła palec na ustach, dając znak skrzatowi, żeby był cicho z racji tego, że Drago smacznie spał.
- Co tu robisz? - stęknął wybudzony Torturek z lekkim wyrzutem w stronę właścicielki.
- Siedzę - odparła zgodnie z prawdą.
- Nie idziesz spać?
- Spałam, ale noc taka ciepła, że nie mogę zasnąć.
- Rozumiem. Ale chyba powinnaś się położyć, jeśli chcesz dorwać tego Konrada - doradzał skrzat.
- Nie umiem zasnąć - zwierzyła się swojemu słudze, patrząc na niego. Następnie nieoczekiwanie spytała, czy ma ochotę na spacer. Skrzat przystał na tę propozycję, bo i tak się obudził. Kobieta nałożyła na siebie ciepły pled, ubrała niedbale buty i wzięła dodatkowy koc dla Torturka. Cicho zamknęli drzwi pokoju na klucz, by przypadkiem nikt nie wszedł do izby, w końcu został w niej Drago i wymknęli się niepostrzeżenie z karczmy. Następnie rozłożyli koc na trawie (jako że Torturek nie odczuwał zimna) i poczęli spoglądać w gwiazdy. Lubili w ten sposób spędzać czas, skrzat uwielbiał oglądać nocne niebo, a że oboje nie mogli zasnąć, nadarzyła się ku temu okazja.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Chyba był zmęczony tym dniem, bo zasnął dosłownie po kilku minutach. Mimo, że wydawało się, że Drago śpi głębokim snem to poczuł, gdy Gertie położyła swoją dłoń na policzku, jednak mimo tego to nie zbudził się i spał dalej.
Miał nieco dziwny sen, bo śniło mu się to, że Gertie została porwana, bo Konrad urządził na nich zasadzkę, a wojownik musiał ją odszukać. Kobieta była przytrzymywana w opuszczonym domu na przedmieściach Maurii. Drago nie patyczkując się wyważył drzwi do domu (w tym momencie kopnięciem zrzucił z siebie kołdrę, którą był nakryty) i wpadł do środka. W budynku było czterech zbirów, którzy byli łudząco podobni do tych, których Gertie i Drago zabili w zamczysku. Trzech pilnowało wejścia, a czwarty pilnował zabójczyni. Wojownik poradził sobie z trzema, którzy pilnowali drzwi, w ten czas bandyta pilnujący kobiety przystawił jej sztylet do gardła i podciął je Gertie.
Drago obudził się z krzykiem na ustach. Krzyknął pojedyncze "Nie!", krzyk ten był głośny, a w połączeniu z jego mocnym głosem był słyszany nawet na zewnątrz, a nie tylko w pokoju, w którym spał. Był to koszmar, głównie dlatego, że nie udało mu się uratować kobiety, na której w pewnym stopniu zaczynało mu zależeć. W sumie to sam nie wiedział co do niej czuje. Usiadł na łóżku, podparł głowę na obydwu dłoniach i spojrzał w dół, na podłogę. Dopiero po chwili rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył, że nie ma w nim Gertie i Torturka. Wiedział, że nie odeszliby bez pożegnania, więc albo siedzą na dole, albo poszli na spacer po mieście. Nim wcześniej zasnął to słyszał jak kobieta wierci się w łóżku, więc założył, że nie mogła zasnąć i poprosiła skrzata aby ten dotrzymał jej towarzystwa.
Wstał z łóżka i podszedł do okna. Następnie otworzył je i przywitał go chłodny, nocny i na swój sposób orzeźwiający wiaterek. Drago spojrzał w górę na rozgwieżdżone niebo- lubił patrzeć w gwiazdy i obserwować je. Lewym barkiem oparł się o lewą framugę okna. Zaczął obserwować gwiazdy, bo mimo, że nie spał specjalnie długo to wiedział, że tej nocy już nie uda mu się zasnąć.
Miał nieco dziwny sen, bo śniło mu się to, że Gertie została porwana, bo Konrad urządził na nich zasadzkę, a wojownik musiał ją odszukać. Kobieta była przytrzymywana w opuszczonym domu na przedmieściach Maurii. Drago nie patyczkując się wyważył drzwi do domu (w tym momencie kopnięciem zrzucił z siebie kołdrę, którą był nakryty) i wpadł do środka. W budynku było czterech zbirów, którzy byli łudząco podobni do tych, których Gertie i Drago zabili w zamczysku. Trzech pilnowało wejścia, a czwarty pilnował zabójczyni. Wojownik poradził sobie z trzema, którzy pilnowali drzwi, w ten czas bandyta pilnujący kobiety przystawił jej sztylet do gardła i podciął je Gertie.
Drago obudził się z krzykiem na ustach. Krzyknął pojedyncze "Nie!", krzyk ten był głośny, a w połączeniu z jego mocnym głosem był słyszany nawet na zewnątrz, a nie tylko w pokoju, w którym spał. Był to koszmar, głównie dlatego, że nie udało mu się uratować kobiety, na której w pewnym stopniu zaczynało mu zależeć. W sumie to sam nie wiedział co do niej czuje. Usiadł na łóżku, podparł głowę na obydwu dłoniach i spojrzał w dół, na podłogę. Dopiero po chwili rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył, że nie ma w nim Gertie i Torturka. Wiedział, że nie odeszliby bez pożegnania, więc albo siedzą na dole, albo poszli na spacer po mieście. Nim wcześniej zasnął to słyszał jak kobieta wierci się w łóżku, więc założył, że nie mogła zasnąć i poprosiła skrzata aby ten dotrzymał jej towarzystwa.
Wstał z łóżka i podszedł do okna. Następnie otworzył je i przywitał go chłodny, nocny i na swój sposób orzeźwiający wiaterek. Drago spojrzał w górę na rozgwieżdżone niebo- lubił patrzeć w gwiazdy i obserwować je. Lewym barkiem oparł się o lewą framugę okna. Zaczął obserwować gwiazdy, bo mimo, że nie spał specjalnie długo to wiedział, że tej nocy już nie uda mu się zasnąć.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Gertrude z Tortukiem świetnie bawili się w swoim towarzystwie, chociaż panował środek nocy. Skrzat wpatrzony w gwiazdy sprawiał wrażenie szczęśliwego, zaś jego pani siedziała obok niego podpierając się o ziemię na wyprostowanych łokciach. Noc wprawdzie była chłodna, ale to nie przeszkadzało skrzatowi i wojowniczce siedzieć na kocu i obserwować gwiazdy. Gertie wzięła ze sobą kilka kanapek z chudą wędliną i serem, chociaż nie zamierzała tak późno spożywać posiłków. Podała przekąski swojemu wychowankowi i uśmiechnęła się do niego uprzejmie. Torturek chwycił do obydwu rąk ładnie pachnące jedzenie i szybko umieścił je w ustach, głośno mlaskając i dokładnie przeżuwając każdy kęs. To mu jednak nie wystarczyło, więc otworzył buzię szeroko, spojrzawszy błagalnie na skrytobójczynię. Ta uległa jego spojrzeniu, mimo że nie była zwolenniczką sycenia się o takich porach. Karzełek powiedział z pełnymi ustami "dziękuję", po czym beknął bez skrępowania. Gertie nie zwróciła mu uwagi, jako że niezbyt dbała o kulturę, poza tym jej sługa często zachowywał się właśnie w ten sposób. To nie przeszkadzało kobiecie, przywykła do tego i prawdę mówiąc, nawet ją to bawiło. Rzecz jasna, i ona znała granice przyzwoitości, ale nie zamierzała upominać skrzata przy każdej nadarzającej się okazji i strofować, jakby zrobił wielkie świństwo. Spojrzała na niego trochę rozbawiona, z udawaną srogością, grożąc palcem stworzeniu, które teraz zaśmiewało się do łez. Wzruszyła ramionami i skusiła się na jedną kanapkę (swoją drogą, ostatnią z jej zapasów). Jadło niezbyt jej smakowało, może dlatego, że nie była głodna, ale nie chciała, by skrzat wsunął wszystko, co przygotowała. No i chciała sprawdzić, czy te kanapki jej wyszły. Wynik nie był zadowalający, ale pomyślała, że to w tym momencie nie jest zbyt istotne. Przyrządzanie potraw lub prostych przekąsek nie było jej mocną stroną, nie spodziewała się więc rarytasów. Dwójka przyjaciół podniosła się z koca, bo już zaczęło im się robić zimno i rozważali powrót do pokoju. Zbliżając się do karczmy, zauważyli jakąś postać opartą o framugę okna, wpatrzoną gdzieś w dal. Gertie niemal od razu rozpoznała w niej Drago. Podeszli jeszcze bliżej tak, że mogli przyjrzeć się półnagiemu wojownikowi. Kobieta zaśmiała się w głos, widząc wspólnika i zawołała do niego:
- Nie ma ci zimno? Chodź do nas!
Torturek zawtórował jej i powtórzył niemal to samo, co Gertie. Pomachał do Drago i spytał, czy do nich wyjdzie. Wtem zorientowali się, że przecież mężczyzna jest tam zamknięty na klucz.
- Co robimy? - spytał skrzat patrząc na Gertie, która stała skołowana, bo przypomniało jej się, jak zamykała jego izbę. Zrobiła to po to, by nikt niepożądany nie zaskoczył śpiącego wojownika.
- Drago? Masz może pod ręką coś ostrego i małego, czym otworzyłbyś zamek? - Kobieta trochę podniosła głos, zbliżając do ust dłonie uformowane w koszyczek tak, aby było ją lepiej słychać. Była pewna, że nowo poznany znajomy znajdzie wyjście z tej sytuacji, a jeśli nie, to pójdą do niego na górę i otworzą kluczem zamek.
- Nie ma ci zimno? Chodź do nas!
Torturek zawtórował jej i powtórzył niemal to samo, co Gertie. Pomachał do Drago i spytał, czy do nich wyjdzie. Wtem zorientowali się, że przecież mężczyzna jest tam zamknięty na klucz.
- Co robimy? - spytał skrzat patrząc na Gertie, która stała skołowana, bo przypomniało jej się, jak zamykała jego izbę. Zrobiła to po to, by nikt niepożądany nie zaskoczył śpiącego wojownika.
- Drago? Masz może pod ręką coś ostrego i małego, czym otworzyłbyś zamek? - Kobieta trochę podniosła głos, zbliżając do ust dłonie uformowane w koszyczek tak, aby było ją lepiej słychać. Była pewna, że nowo poznany znajomy znajdzie wyjście z tej sytuacji, a jeśli nie, to pójdą do niego na górę i otworzą kluczem zamek.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Wpatrywał się w gwiazdy i powoli tracił rachubę czasu przez to, że zaczął rozmyślać. Rozmyślał nad wydarzeniami, które spotkały go odkąd pierwszy raz spotkał Gertie, o tym czy ma już pewność w jakim stopniu mu na niej zależy i czy w ogóle coś do niej czuje. Nie wiedział ile czasu tak stał i rozmyślał, bo przecież stracił rachubę czasu.
Po chwili spojrzał w dół gdy zorientował się, że słowa, które usłyszał były skierowane do niego. Głos, który należał do Gertie rozpoznał niemalże od razu. Spojrzał w dół na kobietę i skrzata, jego wzrok był nieco nieobecny, jednak można było to poznać tylko z bliska.
- Nie... Nie zimno mi - powiedział tak, żeby stojący na dole go usłyszeli.
Po następnych słowach kobiety domyślił się, że drzwi do pokoju są zamknięte, domyślił się też dlaczego i w ogóle nie był za to zły na Gertie. Zniknął na chwilę z okna i zaczął chodzić po pokoju szukając przy tym czegoś czym mógłby otworzyć zamek. Chociaż... mogłoby mu się nie udać, bo nigdy nie był w tym dobry. Po kilku minutach ponownie pojawił się oknie.
- Nie ma tu nic takiego. Zawsze mógłbym wyważyć drzwi albo wyjść przez okno - znowu powiedział to takim głosem, aby słyszeli go na dole. Przez chwilę się nie odzywał, a później powiedział:
- Może wy przyjdziecie do mnie? Z okna jest w miarę dobry widok na nocne, rozgwieżdżone niebo - odrzekł do Gertie i Torturka. Kobieta na pewno miała klucz, więc oni nie będą mieli problemu z wejściem do pokoju.
Po chwili spojrzał w dół gdy zorientował się, że słowa, które usłyszał były skierowane do niego. Głos, który należał do Gertie rozpoznał niemalże od razu. Spojrzał w dół na kobietę i skrzata, jego wzrok był nieco nieobecny, jednak można było to poznać tylko z bliska.
- Nie... Nie zimno mi - powiedział tak, żeby stojący na dole go usłyszeli.
Po następnych słowach kobiety domyślił się, że drzwi do pokoju są zamknięte, domyślił się też dlaczego i w ogóle nie był za to zły na Gertie. Zniknął na chwilę z okna i zaczął chodzić po pokoju szukając przy tym czegoś czym mógłby otworzyć zamek. Chociaż... mogłoby mu się nie udać, bo nigdy nie był w tym dobry. Po kilku minutach ponownie pojawił się oknie.
- Nie ma tu nic takiego. Zawsze mógłbym wyważyć drzwi albo wyjść przez okno - znowu powiedział to takim głosem, aby słyszeli go na dole. Przez chwilę się nie odzywał, a później powiedział:
- Może wy przyjdziecie do mnie? Z okna jest w miarę dobry widok na nocne, rozgwieżdżone niebo - odrzekł do Gertie i Torturka. Kobieta na pewno miała klucz, więc oni nie będą mieli problemu z wejściem do pokoju.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Kim był dla Gertie Drago? Dobre pytanie. Cóż, kobieta nie posiadała się z radości, gdy zobaczyła go takiego rozmarzonego, wpatrzonego w gwiazdy i to bez koszulki. Był inny od mężczyzn, których spotkała na swej drodze. Nie chciała jednak wykładać kart na stół, jednak ta chłodna noc, kiedy tak siedziała z Torturkiem, skłoniła wojowniczkę do przemyśleń. Zastanawiała się, czy nie popełnia błędu, nie dając mężczyźnie żadnego znaku, że nie jest jej obojętny. W końcu, niedługo i tak się rozchodzą w inne strony, co więc traciła? Gdyby tylko wiedziała, co to jest. Mogło się wszak okazać, że to tylko lubienie, może nawet połączone z szacunkiem i zaufaniem? Gertie biła się z myślami, ale nie potrafiła zdobyć się na wyjawienie tego wspólnikowi. Czuła, że jest na to za wcześnie i nie mogła się przemóc, by sądzić, że jest inaczej. Żałowała, że nie ma z kim o tym porozmawiać. Nie będzie zwierzać się skrzatowi, bo po pierwsze, może przy pierwszej nadarzającej się okazji wszystko wypaplać, a po drugie... potrzebowała rady kobiety, a nie karzełka. Lubiła Torturka, ale nie sądziła, że mógłby jej cokolwiek doradzić w zakresie relacji damsko - męskich. Dylemat Gertrude był jednak złożony, gdyż nie do końca była pewna swoich uczuć, a nie chciała rozpoczynać czegoś, co wcale nie musi być tym tajemniczym "czymś". Kiedy Torturek wcinał w najlepsze kanapki, zamilkła, zastanawiając się nad tym, co ją trapi.
- Co ci jest? - Zainteresował się niziołek. Wpatrywał się w swą panią z troską, bo przeczuwał, że z czymś się zmaga.
- A, nie, nic... - odparła Gertie.
Torturek nie dowierzał jej słowom, żachnął się i prychnął w taki sposób, że wypluł połowę tego, co miał w ustach. Gertie odwróciła od tego wzrok, bo miała powoli dosyć braku ogłady swojego sługi. Wojowniczka sprawiała wrażenie nieobecnej i zamyślonej na tyle, że gdy karzełek pstryknął palcami na wysokości jej oczu, ona nawet nie mrugnęła. Mruknął niezadowolony, ale gdy zauważył, że Gertrude jest już skora do rozmowy, zapomniał o całej sprawie.
***
- Może lepiej chodźmy na górę - zagadnęła do Torturka, bowiem propozycja Drago spodobała się jej. Po cóż mają marznąć na zewnątrz, skoro z okna pokoju był świetny widok na gwiazdy.
Gertie poprawiła pled, który cały czas spoczywał na jej barkach i zadrżała. Było coś koło drugiej w nocy i temperatura znacznie się obniżyła. Weszli więc do izby, przedtem otwierając ją kluczem i podeszli do okna.
- Co ci jest? - Zainteresował się niziołek. Wpatrywał się w swą panią z troską, bo przeczuwał, że z czymś się zmaga.
- A, nie, nic... - odparła Gertie.
Torturek nie dowierzał jej słowom, żachnął się i prychnął w taki sposób, że wypluł połowę tego, co miał w ustach. Gertie odwróciła od tego wzrok, bo miała powoli dosyć braku ogłady swojego sługi. Wojowniczka sprawiała wrażenie nieobecnej i zamyślonej na tyle, że gdy karzełek pstryknął palcami na wysokości jej oczu, ona nawet nie mrugnęła. Mruknął niezadowolony, ale gdy zauważył, że Gertrude jest już skora do rozmowy, zapomniał o całej sprawie.
***
- Może lepiej chodźmy na górę - zagadnęła do Torturka, bowiem propozycja Drago spodobała się jej. Po cóż mają marznąć na zewnątrz, skoro z okna pokoju był świetny widok na gwiazdy.
Gertie poprawiła pled, który cały czas spoczywał na jej barkach i zadrżała. Było coś koło drugiej w nocy i temperatura znacznie się obniżyła. Weszli więc do izby, przedtem otwierając ją kluczem i podeszli do okna.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Dalej stał oparty o framugę okna. Zauważył, że Gertie i Torturek przyjęli jego propozycję odnośnie obserwacji nocnego nieba z okna w ich pokoju w karczmie. Nie zmienił swojej pozycji i dalej stał przy oknie, czekał na to, aż kobieta i skrzat wejdą do karczmy, na górę i ostatecznie do tego pokoju. Usłyszał jak jak zabójczyni przekręca klucz w zamku, a następnie otwiera drzwi i po chwili zamyka je. Nie obejrzał się, jednak po nieco dłuższej chwili kątem oka zauważyłem, że podeszła do okna i stanęła obok Drago. Przez chwilę stali w ciszy, bo ani wojownik, ani zabójczyni, ani nawet skrzat, nie rozpoczęli rozmowy. Po tej chwili, która wydawała się dłuższa niż była w rzeczywistości, postanowił odezwać się Drago. Jednak nim się odezwał to odwrócił głowę w bok, tak żeby spojrzeć na Gertie.
- Wiesz... - zaczął i zatrzymał się. Musiał się zastanowić czy, aby na pewno chce jej o tym powiedzieć. Zdecydował się- powie.
- Byłaś dzisiaj w moim śnie, mimo tego to był on koszmarem. A wiesz dlaczego? Bo w tym śnie nie udało mi się uratować twojego życia i przez to zginęłaś. Zabiłem wszystkich, którzy ci zagrażali, a pozostał jeden, który pozbawił cię życia. Dlatego był to koszmar... bo nie udało mi się ciebie uratować - powiedział do niej. Mówił głosem, który był cichszy od tego, którym mówi normalnie, jakby chciał, żeby tylko Gertie go usłyszała. W sumie to po prostu opowiedział jej o swoim śnie i o tym co myśli na temat tego snu.
- Wiesz... - zaczął i zatrzymał się. Musiał się zastanowić czy, aby na pewno chce jej o tym powiedzieć. Zdecydował się- powie.
- Byłaś dzisiaj w moim śnie, mimo tego to był on koszmarem. A wiesz dlaczego? Bo w tym śnie nie udało mi się uratować twojego życia i przez to zginęłaś. Zabiłem wszystkich, którzy ci zagrażali, a pozostał jeden, który pozbawił cię życia. Dlatego był to koszmar... bo nie udało mi się ciebie uratować - powiedział do niej. Mówił głosem, który był cichszy od tego, którym mówi normalnie, jakby chciał, żeby tylko Gertie go usłyszała. W sumie to po prostu opowiedział jej o swoim śnie i o tym co myśli na temat tego snu.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Gertie znalazła się tak blisko Drago, że aż zrobiło jej się dziwnie z tego powodu. Chyba nigdy nie czuła się w ten sposób. Bariera, którą dało się między nimi wyczuć stopniowo malała, chociaż wojowniczka zdawała sobie sprawę, że głównie to ona jest za nią odpowiedzialna. Uśmiechnęła się do mężczyzny, gdy podeszła z Torturkiem do okna, lecz później zapanowała grobowa cisza. Powietrze wokół nich zrobiło się ciężkie, co dość zaskoczyło kobietę. Zdjęła z siebie pled, gdyż w pokoju było o wiele cieplej, niż na zewnątrz - miała teraz na sobie znoszony szary szlafrok z przepaską w podobnym odcieniu, pod spodem równie nijaką koszulę nocną. Nie prezentowała się ładnie w tym odzieniu, ale nie zaprzątała sobie tym głowy.
Drago chwilę nad czymś się zastanawiał, po czym opowiedział Gertie o swoim śnie. Gdy o tym usłyszała, dreszcz przeszedł po jej plecach. Spojrzała zaniepokojona na wspólnika i wzięła jego dłoń w swoją na tyle delikatnie, że mężczyzna zareagował z opóźnieniem.
- Nie martw się. Nic mi nie grozi - uspokoiła go, patrząc mu w oczy. Pierwszy raz zdobyła się na taką śmiałość wobec niego, czuła, że robi krok do przodu, ale to było wszystko, na co ją było w tej chwili stać.
Torturek niewiele się odzywał, sprawiał wrażenie przygaszonego, chociaż nie spuszczał oka z wojowników. Najwidoczniej podobało mu się, że zbliżają się do siebie. Zachichotał cicho, obserwując jak Gertie bierze dłoń Drago w swoją i wcisnął się pod jej pachę. Zmuszona okolicznościami, musiała przytulić skrzata, który robił teraz do niej maślane oczy. Poklepała go po głowie i nakazała pójść spać. Karzełek chwilę tak jeszcze stał, następnie udał się na swoje legowisko i zasnął.
Gertrude z Drago stali przy oknie, wpatrzeni w gwiazdy i rozmawiali o czymś długo. Później i oni poszli spać, chociaż słońce niedługo potem wzeszło. Rozpoczął się nowy dzień.
Drago chwilę nad czymś się zastanawiał, po czym opowiedział Gertie o swoim śnie. Gdy o tym usłyszała, dreszcz przeszedł po jej plecach. Spojrzała zaniepokojona na wspólnika i wzięła jego dłoń w swoją na tyle delikatnie, że mężczyzna zareagował z opóźnieniem.
- Nie martw się. Nic mi nie grozi - uspokoiła go, patrząc mu w oczy. Pierwszy raz zdobyła się na taką śmiałość wobec niego, czuła, że robi krok do przodu, ale to było wszystko, na co ją było w tej chwili stać.
Torturek niewiele się odzywał, sprawiał wrażenie przygaszonego, chociaż nie spuszczał oka z wojowników. Najwidoczniej podobało mu się, że zbliżają się do siebie. Zachichotał cicho, obserwując jak Gertie bierze dłoń Drago w swoją i wcisnął się pod jej pachę. Zmuszona okolicznościami, musiała przytulić skrzata, który robił teraz do niej maślane oczy. Poklepała go po głowie i nakazała pójść spać. Karzełek chwilę tak jeszcze stał, następnie udał się na swoje legowisko i zasnął.
Gertrude z Drago stali przy oknie, wpatrzeni w gwiazdy i rozmawiali o czymś długo. Później i oni poszli spać, chociaż słońce niedługo potem wzeszło. Rozpoczął się nowy dzień.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Jeżeli między nimi była jakaś bariera, jakakolwiek to teraz na pewno malała, a może w końcu stanie się tak, że zniknie całkowicie. Odwzajemnił uśmiech Gertie, jednak jego uśmiech był mały i ledwo dostrzegalny. Po tym jak opowiedział jej o swoim śnie to poczuł, że kobieta wzięła jego dłoń w swoją. Zareagował z małym opóźnieniem, a to dlatego, że zabójczyni zrobiła to wszystko delikatnie, jednak ostatecznie nie zabrał swojej dłoni.
- Wiem, że nic ci nie grozi. Wiem też, że potrafisz o siebie zadbać - odparł. Patrzył jej w oczy, a gdy ona spojrzała w jego to ich spojrzenia spotkały się ze sobą. Po chwili przyjrzał się ubraniu, które kobieta ma na sobie i znowu na jego twarzy pojawił się ledwo dostrzegalny uśmiech, jednak znikał po chwili, a Drago znowu spojrzał jej w oczy.
- Tamto to na szczęście był tylko sen... Nie chciałbym żeby naprawdę spotkała nas taka sytuacja, bo jakby nie udało mi się ciebie uratować to chyba nie wybaczyłbym sobie do końca życia... - powiedział po chwili. Cały czas patrzył w jej oczy o orzechowym odcieniu, które mimo, że nie były jakoś szczególnie wyjątkowe to były piękne i patrzył w nie z przyjemnością. W między czasie wyswobodził swoją rękę z uścisku ręki zabójczyni i teraz to on swoją dłonią lekko ścisnął dłoń Gertie.
Miał powiedzieć coś jeszcze, jednak Torturek "wtrącił się" w rozmowę i najpierw Gertie przytuliła Torturka, a później powiedziała żeby skrzat poszedł spać, co ten uczynił, a dwójka wojowników mogła wrócić do rozmowy. Rozmowa ta była dość długa, którą połączyli z oglądaniem nocnego, rozgwieżdżonego nieba. Po skończeniu rozmowy obydwoje udali się spać, jednak Drago tak jak wcześniej myślał- nie mógł już zasnąć, więc po prostu leżał i rozmyślał, przy czym czekał na to, aż usłyszy jakiś dźwięk, który zasygnalizowałby mu, że Gertie już nie śpi.
- Wiem, że nic ci nie grozi. Wiem też, że potrafisz o siebie zadbać - odparł. Patrzył jej w oczy, a gdy ona spojrzała w jego to ich spojrzenia spotkały się ze sobą. Po chwili przyjrzał się ubraniu, które kobieta ma na sobie i znowu na jego twarzy pojawił się ledwo dostrzegalny uśmiech, jednak znikał po chwili, a Drago znowu spojrzał jej w oczy.
- Tamto to na szczęście był tylko sen... Nie chciałbym żeby naprawdę spotkała nas taka sytuacja, bo jakby nie udało mi się ciebie uratować to chyba nie wybaczyłbym sobie do końca życia... - powiedział po chwili. Cały czas patrzył w jej oczy o orzechowym odcieniu, które mimo, że nie były jakoś szczególnie wyjątkowe to były piękne i patrzył w nie z przyjemnością. W między czasie wyswobodził swoją rękę z uścisku ręki zabójczyni i teraz to on swoją dłonią lekko ścisnął dłoń Gertie.
Miał powiedzieć coś jeszcze, jednak Torturek "wtrącił się" w rozmowę i najpierw Gertie przytuliła Torturka, a później powiedziała żeby skrzat poszedł spać, co ten uczynił, a dwójka wojowników mogła wrócić do rozmowy. Rozmowa ta była dość długa, którą połączyli z oglądaniem nocnego, rozgwieżdżonego nieba. Po skończeniu rozmowy obydwoje udali się spać, jednak Drago tak jak wcześniej myślał- nie mógł już zasnąć, więc po prostu leżał i rozmyślał, przy czym czekał na to, aż usłyszy jakiś dźwięk, który zasygnalizowałby mu, że Gertie już nie śpi.
- Gertrude
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
- Kontakt:
Gdy położyli się do swoich łóżek, Gertie prawie od razu zasnęła. Spało jej się dobrze i chyba nic nie śniło, przynajmniej nic takiego nie zapamiętała po przebudzeniu. Z niechęcią wstała, bo była trochę zmęczona, wyraźnie brakowało jej snu nad ranem. Z dyskretnym uśmiechem na ustach patrzyła na Drago, nie chcąc zepsuć tego, co jest między nimi jakimś natręctwem. Nie chciała też ingerować za bardzo w to, by ta znajomość za szybko popędziła do przodu, chciała, żeby było tak, jak jest. Zapewne milo będzie wspominać nocne obserwowanie gwieździstego nieba.
- Dzień dobry - przywitała się z wojownikiem, gdy tylko go zobaczyła i posłała mu tajemniczy uśmiech. Torturek gdzieś sobie poszedł, więc mogli być sami tego ranka. - Głodny?
Jeśli Drago odpowiedziałby twierdząco, poszliby na dół coś zjeść, bo wypadało posilić się sytym śniadaniem, zanim wyruszą do Konrada. Następnie tradycyjnie mężczyzna przepuścił Gertie pierwszą do łazienki, by się przebrała i po chwili była już gotowa. Miała na sobie trochę ładniejsze ubranie, niż w czasie misji, gdyż tym razem nie przewidywała walki. Ubrała typowe spodnie skórzane z brązowym paskiem oraz wzorzystą koszulę z lnu. Włosy upięła w luźny kucyk, ubrała też niewyszukane obuwie. Wyglądała typowo, chociaż na jej twarzy gościł promienny uśmiech, co czyniło z niej osobę jeszcze piękniejszą, niż w rzeczywistości. Wahała się, czy przyodziać się w jakąś skromną biżuterię i zdecydowała, że to by było zbyteczne. I tak raczej nie pasowała nawet najprostsza bransoletka do żadnych jej ubrań.
Torturek znalazł się krótko po tym, gdy kobieta wyszła z łazienki. Okazało się, że był na krótkim spacerze po okolicy, zdążył też już wypytać ludzi o Konrada. Okazało się, że nikt o kimś takim nie słyszał.
- Dzień dobry - przywitała się z wojownikiem, gdy tylko go zobaczyła i posłała mu tajemniczy uśmiech. Torturek gdzieś sobie poszedł, więc mogli być sami tego ranka. - Głodny?
Jeśli Drago odpowiedziałby twierdząco, poszliby na dół coś zjeść, bo wypadało posilić się sytym śniadaniem, zanim wyruszą do Konrada. Następnie tradycyjnie mężczyzna przepuścił Gertie pierwszą do łazienki, by się przebrała i po chwili była już gotowa. Miała na sobie trochę ładniejsze ubranie, niż w czasie misji, gdyż tym razem nie przewidywała walki. Ubrała typowe spodnie skórzane z brązowym paskiem oraz wzorzystą koszulę z lnu. Włosy upięła w luźny kucyk, ubrała też niewyszukane obuwie. Wyglądała typowo, chociaż na jej twarzy gościł promienny uśmiech, co czyniło z niej osobę jeszcze piękniejszą, niż w rzeczywistości. Wahała się, czy przyodziać się w jakąś skromną biżuterię i zdecydowała, że to by było zbyteczne. I tak raczej nie pasowała nawet najprostsza bransoletka do żadnych jej ubrań.
Torturek znalazł się krótko po tym, gdy kobieta wyszła z łazienki. Okazało się, że był na krótkim spacerze po okolicy, zdążył też już wypytać ludzi o Konrada. Okazało się, że nikt o kimś takim nie słyszał.
Ostatnio edytowane przez Gertrude 10 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
- Drago
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 140
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Nie spał już do rana, do momentu, w którym usłyszał, że Gertie wstaje. W pewnym momencie miał nawet ochotę wyjść z pokoju, zejść na dół i po prostu zamówić sobie coś do picia i jedzenia, jednak poczekał na to, aż wstanie jego towarzyszka i razem zjedzą śniadanie. Z łóżka wstał chwilę po tym jak zrobiła to Gertie.
- Cześć, Gertie - przywitał się z nią. Zauważył, że kobieta posłała mu tajemniczy uśmiech. Drago nie wiedział czy uśmiech ten miał coś oznaczać, czy nie- wiedziała to tylko osoba, która mu go posłała. - A czy dzień będzie dobry to się okaże - dodał po chwili i uśmiechnął się lekko.
- Głodny - stwierdził krótko po tym jak usłyszał pytanie od zabójczyni. - Z chęcią zjem śniadanie w twoim towarzystwie, ale najpierw wypadałoby się umyć - powiedział po chwili. Nim zeszli na dół zjeść to oboje najpierw się umyli. Drago przepuścił kobietę pierwszą, a sam poszedł do łazienki dopiero po tym jak wyszła z niej wojowniczka. Przyjrzał się jej i jej strojowi. Wstał i poszedł do łazienki, a gdy przechodził obok niej to powiedział cicho:
- Pięknie wyglądasz - w sumie to lekko pochylił się przy jej uchu i po prostu wyszeptał jej to na ucho. Następnie zniknął w łazience. Umył się w miarę szybko, zajęło mu to zaledwie kilka minut. Nałożył na siebie koszulę, później zbroję. Płaszcz zostawił, jakoś nie chciało mu się go nakładać. Miecze przypiął przy pasie, jeden po lewej, a drugi po prawej. Na koniec podwinął rękawy koszuli tak, że zamiast do nadgarstków to sięgały mu za łokieć, przez to też Gertie mogła ponownie popatrzeć sobie na przynajmniej część jego tatuażu. Dzięki temu, że nie miał płaszcza to kobieta mogła też znowu popatrzeć w jego dwukolorowe oczy i na bliznę po lewej stronie twarzy wojownika. W ten czas Torturek zdążył wrócić ze spaceru i podzielić się z nimi tego, czego zdążył się dowiedzieć.
- Wydaje mi się, że nam przedstawił się jako Konrad, a ludzie zapewne znają go pod innym imieniem i możliwe, że nazwiskiem - podzielił się swoimi spostrzeżeniami ze skrzatem i najemniczką.
Spojrzał na Torturka, a później na Gertrude, na niej zatrzymał swój wzrok.
- Ale najpierw chodźmy coś zjeść, a później zajmiemy się dokończeniem sprawy z Konradem, czy jak mu tam na imię - zaproponował.
- Cześć, Gertie - przywitał się z nią. Zauważył, że kobieta posłała mu tajemniczy uśmiech. Drago nie wiedział czy uśmiech ten miał coś oznaczać, czy nie- wiedziała to tylko osoba, która mu go posłała. - A czy dzień będzie dobry to się okaże - dodał po chwili i uśmiechnął się lekko.
- Głodny - stwierdził krótko po tym jak usłyszał pytanie od zabójczyni. - Z chęcią zjem śniadanie w twoim towarzystwie, ale najpierw wypadałoby się umyć - powiedział po chwili. Nim zeszli na dół zjeść to oboje najpierw się umyli. Drago przepuścił kobietę pierwszą, a sam poszedł do łazienki dopiero po tym jak wyszła z niej wojowniczka. Przyjrzał się jej i jej strojowi. Wstał i poszedł do łazienki, a gdy przechodził obok niej to powiedział cicho:
- Pięknie wyglądasz - w sumie to lekko pochylił się przy jej uchu i po prostu wyszeptał jej to na ucho. Następnie zniknął w łazience. Umył się w miarę szybko, zajęło mu to zaledwie kilka minut. Nałożył na siebie koszulę, później zbroję. Płaszcz zostawił, jakoś nie chciało mu się go nakładać. Miecze przypiął przy pasie, jeden po lewej, a drugi po prawej. Na koniec podwinął rękawy koszuli tak, że zamiast do nadgarstków to sięgały mu za łokieć, przez to też Gertie mogła ponownie popatrzeć sobie na przynajmniej część jego tatuażu. Dzięki temu, że nie miał płaszcza to kobieta mogła też znowu popatrzeć w jego dwukolorowe oczy i na bliznę po lewej stronie twarzy wojownika. W ten czas Torturek zdążył wrócić ze spaceru i podzielić się z nimi tego, czego zdążył się dowiedzieć.
- Wydaje mi się, że nam przedstawił się jako Konrad, a ludzie zapewne znają go pod innym imieniem i możliwe, że nazwiskiem - podzielił się swoimi spostrzeżeniami ze skrzatem i najemniczką.
Spojrzał na Torturka, a później na Gertrude, na niej zatrzymał swój wzrok.
- Ale najpierw chodźmy coś zjeść, a później zajmiemy się dokończeniem sprawy z Konradem, czy jak mu tam na imię - zaproponował.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości