Kryształowe Królestwo ⇒ [Rezydencja] Kolacja u hrabiego
- Armintel
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Armintel słysząc głosy podniosła się z podłogi. Ukłoniła się Hrabiemu dworsko. - Dzień dobry Zacny. Chciałam podziękować za pomoc. Jestem naprawdę wdzięczna. - Ignorując całkowicie upiora podeszła do Niary. - Myślałam że to ktoś niebezpieczniejszy. A to tylko pajacyk. - uśmiechnęła się do niej. - Czy już się lepiej czujesz? -
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
- Jasper
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 66
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nieumarły (Upiór)
- Profesje:
- Kontakt:
Królik w cylindrze patrzył przerażony to na kikut swojej łapki, to na czarodziejkę. Położył uszy po sobie i drgnął nerwowo.
- Masz talent, ale to za mało...
Odwrócił się ostrożnie w stronę wampira. Widzi go? Oj, to może być nieciekawie, właściciel rezydencji wrócił.
- Witam, nazywam się Przybłęda i nie, nie uciekłem z kuchni. Jest to wielce nietaktowne jak się widzi kogoś, kto stara się być niewidzialnym. Chłopaku... - tu pogroził Williamowi zdrową łapką - ...mogłem uczyć Twojego pradziadka więc trochę szacunku!
Zwierzak złożył łapki na swojej piersi obrażony i zaczął tupać nerwowo nogą.
- Masz talent, ale to za mało...
Odwrócił się ostrożnie w stronę wampira. Widzi go? Oj, to może być nieciekawie, właściciel rezydencji wrócił.
- Witam, nazywam się Przybłęda i nie, nie uciekłem z kuchni. Jest to wielce nietaktowne jak się widzi kogoś, kto stara się być niewidzialnym. Chłopaku... - tu pogroził Williamowi zdrową łapką - ...mogłem uczyć Twojego pradziadka więc trochę szacunku!
Zwierzak złożył łapki na swojej piersi obrażony i zaczął tupać nerwowo nogą.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Wylądowała prosto w ramionach przystojnego hrabiego. Jej jasna cera oblała się rumieńcem, a dziewczyna tak szybko jak mogła wyswobodziła się z jego uścisku. Lekko oszołomiona nic nie powiedziała. W tym momencie przyszła im na spotkanie Armintel. Niara poprawiła suknie i włosy.
- Tak... - odpowiedziała grzecznie czarodziejce, choć nie była to prawda. - Nie... nic nie jest tak jak powinno, ale po co martwic innych myślami przesłała czarodziejce swą prawdziwą odpowiedź. Po czym uśmiechnęła się lekko, udając, że wszystko jest w najlepszym porządku.
- Co się tu właściwie dzieje? Wszyscy wybiegli z pokojów? - zapytała dziewczynę, zmieniając temat, nie tracąc wiarygodności i ukrywając swoje prawdziwe uczucia.
- Tak... - odpowiedziała grzecznie czarodziejce, choć nie była to prawda. - Nie... nic nie jest tak jak powinno, ale po co martwic innych myślami przesłała czarodziejce swą prawdziwą odpowiedź. Po czym uśmiechnęła się lekko, udając, że wszystko jest w najlepszym porządku.
- Co się tu właściwie dzieje? Wszyscy wybiegli z pokojów? - zapytała dziewczynę, zmieniając temat, nie tracąc wiarygodności i ukrywając swoje prawdziwe uczucia.
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
- Armintel
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Rozejrzała się po wszystkich a zorientowawszy się że nikt poza nią nie odebrał tej myśli uspokojona odetchnęła. Czubkiem bucika odtrąciła "króliczka" który przestał ja zupełnie interesować. - Niaro muszę tobie coś pokazać. - po czym bezceremonialnie pociągnęła anielicę za rękę i poszła w stronę swojego pokoju. Kiedy drzwi się za nimi zamknęły Armintel posadziła Niarę na łożu tam gdzie poprzednio, a sama stanęła na środku kilka kroków przed nią. - Niaro. Tęsknisz i tęsknota ciebie osłabia. Musisz wracać i to natychmiast. Ale żeby tego dokonać musimy współpracować. Ja powołam moce ale ty musisz nimi pokierować. Ty wiesz gdzie jest ta istota która wzbudza w tobie tęsknotę. Ja nie. - patrzyła w zmęczone oczy anielicy i czuła że choć Niara jest tuż obok to ona już za nią zaczyna tęsknić.
Ciąg dalszy
Ciąg dalszy
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
Rozwalony jak żaba na liściu obserwował z korytarza jak królik ze zdziwieniem obserwował urwaną łapkę. Zauważył przyjście Niary i Wiliam lecz w milczeniu czekał na rozwój wypadków. Kiedy Armintel postanowiła umyć ręce od tej sprawy wstał i puszczając od czasu do czasu łakome spojrzenie na królika podszedł do Wiliama.
- Witaj raz jeszcze. przepraszam za bałagan, ale szedłem do kuchni zobaczyć, czy nie można zamówić sobie czegoś specjalnego na kolację. Jednak po drodze natknąłem się na tego dziwnego królika. I wybacz, ale łakomstwo wzięło górę. Najbardziej dziwnie się Armintel zachowywała, bo wbiegła, zniknęła tego królika, a teraz widzę go z urwaną łapą, kiedy ja nawet go dotknąć nie mogłem. - Będąc tak blisko Wiliama po raz kolejny zwrócił uwagę na nienaturalnie normalny zapach Mężczyzny. - I możesz mi jeszcze powiedzieć, dlaczego nie pachniesz tak jak inni potem, zmęczeniem, jedzeniem, kobietą, a zamiast tego zapach który cię otacza sugeruje zawsze, że minutę temu wyszedłeś z kąpieli i masz na sobie świeżo uprane ciuchy. - Po czym stanął 4 schodki niżej, żeby mógł patrzeć Mu w oczy bez pochylania głowy.
- Witaj raz jeszcze. przepraszam za bałagan, ale szedłem do kuchni zobaczyć, czy nie można zamówić sobie czegoś specjalnego na kolację. Jednak po drodze natknąłem się na tego dziwnego królika. I wybacz, ale łakomstwo wzięło górę. Najbardziej dziwnie się Armintel zachowywała, bo wbiegła, zniknęła tego królika, a teraz widzę go z urwaną łapą, kiedy ja nawet go dotknąć nie mogłem. - Będąc tak blisko Wiliama po raz kolejny zwrócił uwagę na nienaturalnie normalny zapach Mężczyzny. - I możesz mi jeszcze powiedzieć, dlaczego nie pachniesz tak jak inni potem, zmęczeniem, jedzeniem, kobietą, a zamiast tego zapach który cię otacza sugeruje zawsze, że minutę temu wyszedłeś z kąpieli i masz na sobie świeżo uprane ciuchy. - Po czym stanął 4 schodki niżej, żeby mógł patrzeć Mu w oczy bez pochylania głowy.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
William ze zdziwieniem obserwował znikające w pokoju kobiety, po czym westchnął z lekkim zawodem. Odwrócił się w stronę Adrew'a, a gdy ten zadał swe pytanie, odpowiedział mu:
- Może dlatego, że jestem hrabią i dbam o to jak wyglądam. Choć trzeba przyznać, że często robi za mnie to służba. Ot, przywilej bycia wysoko urodzonym. - wzruszył ramionami - Ale co do zapachu kobiet - tu Muray pozwolił sobie na lekki grymas na twarzy - ...cóż, powiedzmy, że zraziłem się do nich i teraz jestem wysoce ostrożny w tych kwestiach.
Po tych słowach hrabia minął mężczyznę i zbliżył się do królika, po czym odezwał do niego, korzystając z pomocy magii, która pomogła dotrzeć mu wprost do umysłu istoty i przekazać sens jego słów, w razie gdyby ta nie znała języka, którym się posługiwał:
- Nie wiem czym lub kim jesteś, ani co tutaj robisz. Zmykaj, to nie miejsce dla Ciebie, zwłaszcza, że przybyłeś tu bez niczyjego zaproszenia, a to wielce niegrzeczne z Twej strony. Poszukaj jakiegoś druida, w tych okolicach jest ich tu tylu, że na pewno się na jakiegoś natrafisz. On zajmnie się Twymi ranami.
- Może dlatego, że jestem hrabią i dbam o to jak wyglądam. Choć trzeba przyznać, że często robi za mnie to służba. Ot, przywilej bycia wysoko urodzonym. - wzruszył ramionami - Ale co do zapachu kobiet - tu Muray pozwolił sobie na lekki grymas na twarzy - ...cóż, powiedzmy, że zraziłem się do nich i teraz jestem wysoce ostrożny w tych kwestiach.
Po tych słowach hrabia minął mężczyznę i zbliżył się do królika, po czym odezwał do niego, korzystając z pomocy magii, która pomogła dotrzeć mu wprost do umysłu istoty i przekazać sens jego słów, w razie gdyby ta nie znała języka, którym się posługiwał:
- Nie wiem czym lub kim jesteś, ani co tutaj robisz. Zmykaj, to nie miejsce dla Ciebie, zwłaszcza, że przybyłeś tu bez niczyjego zaproszenia, a to wielce niegrzeczne z Twej strony. Poszukaj jakiegoś druida, w tych okolicach jest ich tu tylu, że na pewno się na jakiegoś natrafisz. On zajmnie się Twymi ranami.
- Jasper
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 66
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nieumarły (Upiór)
- Profesje:
- Kontakt:
- Ale... Ale ja tu mieszkam... Słuchaj Ty przerośnięty moskicie wypad z mojej nory, albo poszczuję Cię niedźwiedziem! Misiek bierz go!
Zapiszczał poirytowany królik grożąc Williamowi małą strasznie umięśnioną łapką, która wyrosła w zastraszającym tempie z kikuta. Zwierze zjeżyło się i poprawiło swój elegancki kapelusz. Czerwone ślepia świdrowały wampira z taką pewnością siebie, której mógłby się zląc nawet smok. Niestety w wykonaniu takiego gryzonia wypadło to wprost komicznie. Biała kulka kłaków o złowieszczym wyrazie swojego słodkiego pyszczka.
Zapiszczał poirytowany królik grożąc Williamowi małą strasznie umięśnioną łapką, która wyrosła w zastraszającym tempie z kikuta. Zwierze zjeżyło się i poprawiło swój elegancki kapelusz. Czerwone ślepia świdrowały wampira z taką pewnością siebie, której mógłby się zląc nawet smok. Niestety w wykonaniu takiego gryzonia wypadło to wprost komicznie. Biała kulka kłaków o złowieszczym wyrazie swojego słodkiego pyszczka.
William przez chwilę przyglądał się w skupieniu istocie siedzącej na ziemi. "Ciekawe cóż to za stworzenie? Chętnie bym się mu przyjrzał uważniej, ale w sytuacji gdy mam gości, takie towarzystwo jest nie pożądane" Hrabia uniósł dumnie podbródek, po czym zawołał:
- Straże! Mamy tutaj intruza.
Muray spojrzał spokojnie na królika, po czym mrużąc nieznacznie oczy, zapytał tonem, którym równie dobrze mógłby zapytać o pogodę:
- To jak. Wyjdziesz sam, czy Cię wyniosą?
William wzrokiem wskazał korytarz prowadzący do wyjścia. Gdzieś z bocznego korytarza słychać było pośpieszne kroki strażników. Sądząc po aurze, był wśród nich elfi tkacz zaklęć.
- Straże! Mamy tutaj intruza.
Muray spojrzał spokojnie na królika, po czym mrużąc nieznacznie oczy, zapytał tonem, którym równie dobrze mógłby zapytać o pogodę:
- To jak. Wyjdziesz sam, czy Cię wyniosą?
William wzrokiem wskazał korytarz prowadzący do wyjścia. Gdzieś z bocznego korytarza słychać było pośpieszne kroki strażników. Sądząc po aurze, był wśród nich elfi tkacz zaklęć.
- Jasper
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 66
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Nieumarły (Upiór)
- Profesje:
- Kontakt:
Królik rozpłynął się w powietrzu.
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
Andrew Przyglądał się całemu zajściu z boku obrzucając wzrokiem raz to hrabiego, raz to dziwnego ducha królika. Po groźbie mężczyzny zniknięcie zjawy uznał za logiczne. Skoro jest taki bogaty i dobrze usytuowany to pewnie wśród jego straży musi znajdować się jakiś mag.
- Skoro wróciłeś hrabio, to może przejdziemy do kolacji. Byłem właśnie w drodze do kuchni zamówić sobie coś surowego, jakiś krwisty udziec, bo raczej u Ciebie wszystko będzie pieczone i doprawione, a takie gorzej mi smakuje. - po czym skierował swoje kroki w stronę kuchni. Jednak nagle zatrzymał się wpół kroku jakby sobie o czymś przypomniał. - A Hrabio. Dziękuje za przygotowanie tego jakże klimatycznego pokoiku. Czuję się zaszczycony.
- Skoro wróciłeś hrabio, to może przejdziemy do kolacji. Byłem właśnie w drodze do kuchni zamówić sobie coś surowego, jakiś krwisty udziec, bo raczej u Ciebie wszystko będzie pieczone i doprawione, a takie gorzej mi smakuje. - po czym skierował swoje kroki w stronę kuchni. Jednak nagle zatrzymał się wpół kroku jakby sobie o czymś przypomniał. - A Hrabio. Dziękuje za przygotowanie tego jakże klimatycznego pokoiku. Czuję się zaszczycony.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
- Podziękowania należą się majordomusowi, to on się wszystkim zajął. Ja tu jestem tylko gościem. Jeśli sobie życzysz takiej strawy, to przekażę tutejszym kucharzom twoje gusta kulinarne, chodź wątpię by to było konieczne. Elfy mają swoje sztuczki na to by odgadnąć jak komu dogodzisz - odparł drugiemu mężczyźnie. W chwilę potem do korytarza wbiegła grupka gwardzistów, rozglądając się w poszukiwaniu intruzów. Hrabia oznajmił im, iż nieproszony gość zdołał się już ulotnić. Elfi tkacz zaklęć spojrzał w miejsce w którym przed chwilą zniknęła zjawa i kiwnął głową potwierdzająco, wyczuwając widocznie drobiny magii pozostałe po teleportacji. Gwardziści oddalili się szybko.
- Tędy proszę. - rzekł Murray, po czym ruszył korytarzem. Po drodze skinął na któregoś z przechodzących paziów i polecił mu powiadomić damy, iż kolacja już gotowa. Po chwili wraz z Adrewem weszli do dość obszernego "pomieszczenia". "Pomieszczenia" bowiem nie było ono zadaszone. Gwiazdy wesoło błyszczały nad mężczyznami mrugając do nich. Podłoga pokoju wykonana została z jednolitego kawałka drewna. Na jego środku, stał podłużny stół w sam raz dla czwórki osób. William odrazu skierował się do rzeźbionego krzesała z wyszytym na oparciu herbem znajdującego na końcu stołu, wskazując druidowi miejsce po drugiej stronie, które zdecydowanie do niego pasowało. Wykonane zostało z powplątywanych gałęzi wyrastających wprost z podłogi i układających się w kształt, na którym można było wygodnie się rozsiąść. Z jego oparcia wyrastało nawet parę zielonych liści. Krzesło przeznaczone dla Niary, było za to delikatnej budowy, zawiłe i ozdobione w motywy skrzydeł. Ostatnie z siedzisk, błyszczało magicznym światłem i zostało wykonane z obsydianu obszytego miękkim materiałem.
- Tędy proszę. - rzekł Murray, po czym ruszył korytarzem. Po drodze skinął na któregoś z przechodzących paziów i polecił mu powiadomić damy, iż kolacja już gotowa. Po chwili wraz z Adrewem weszli do dość obszernego "pomieszczenia". "Pomieszczenia" bowiem nie było ono zadaszone. Gwiazdy wesoło błyszczały nad mężczyznami mrugając do nich. Podłoga pokoju wykonana została z jednolitego kawałka drewna. Na jego środku, stał podłużny stół w sam raz dla czwórki osób. William odrazu skierował się do rzeźbionego krzesała z wyszytym na oparciu herbem znajdującego na końcu stołu, wskazując druidowi miejsce po drugiej stronie, które zdecydowanie do niego pasowało. Wykonane zostało z powplątywanych gałęzi wyrastających wprost z podłogi i układających się w kształt, na którym można było wygodnie się rozsiąść. Z jego oparcia wyrastało nawet parę zielonych liści. Krzesło przeznaczone dla Niary, było za to delikatnej budowy, zawiłe i ozdobione w motywy skrzydeł. Ostatnie z siedzisk, błyszczało magicznym światłem i zostało wykonane z obsydianu obszytego miękkim materiałem.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Służący wprowadził je w końcu do obszernej, eleganckiej sali, zaskoczeniem jednak było to, iż owa sala nie posiadała dachu. Nad ich głowami migotały teraz miliardy gwiazd. Wokół pomieszczenie rozciągała się podwójna kolumnada, a na co drugiej kolumnie zaś zapalono pochodnie, ich tańczące płomienie rozświetlały teraz swoim blaskiem mrok wieczoru. Na stole natomiast stały dwa srebrne kandelabry i nakrycia dla czterech osób. Zaiste było to miejsce godne hrabiego. Niara od razu rozpoznała, że krzesła dla przybyszy są specjalnie przygotowane, każde inne, ale za to pasujące swoim wyglądem do "właściciela".
Kobiety przeszły przez salę i każda z nich skierował się do swego siedziska. Natychmiast podbiegło do nich dwóch służący by odsunąć dla nich krzesła. Hrabia Muray i Andrew wstali od stołu w momencie, gdy kobiety przybyły i zajmowały miejsca na wyznaczonych krzesłach. Wszyscy sztywno trzymali się hrabiowskiej etykiety. Niarze przychodziło to łatwo, z natury była dobrze wychowana, znała też nadworne zwyczaje i często, nawet nieświadomie stosowała się do nich. Anioły jakby z natury potrafiły trzymać się zasad.
W końcu wszyscy usiedli. Zapadła dość krępująca i niewygodna cisza.
Kobiety przeszły przez salę i każda z nich skierował się do swego siedziska. Natychmiast podbiegło do nich dwóch służący by odsunąć dla nich krzesła. Hrabia Muray i Andrew wstali od stołu w momencie, gdy kobiety przybyły i zajmowały miejsca na wyznaczonych krzesłach. Wszyscy sztywno trzymali się hrabiowskiej etykiety. Niarze przychodziło to łatwo, z natury była dobrze wychowana, znała też nadworne zwyczaje i często, nawet nieświadomie stosowała się do nich. Anioły jakby z natury potrafiły trzymać się zasad.
W końcu wszyscy usiedli. Zapadła dość krępująca i niewygodna cisza.
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
- Armintel
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Armintel uśmiechnęła się.
- Dziękujemy bardzo Panie Hrabio za zaproszenie i jeszcze raz gorąco dziękuję za okazaną nam pomoc. -
Tu upuściła haftowaną chustkę.
- Oh! Naprawdę przepraszam. Jestem jeszcze wciąż taka rozkojarzona - posłała Hrabiemu skromny uśmiech i spuściła głowę wpatrując się w nakrycie stojące przed nią. Jednocześnie obserwowała kątem oka Niarę. Była otwarta na wszystkie sygnały od przyjaciółki gdyby okazało się że popełnia jakąś gafę.
- Jeszcze raz proszę o wybaczenie mojej niezdarności. -
- Dziękujemy bardzo Panie Hrabio za zaproszenie i jeszcze raz gorąco dziękuję za okazaną nam pomoc. -
Tu upuściła haftowaną chustkę.
- Oh! Naprawdę przepraszam. Jestem jeszcze wciąż taka rozkojarzona - posłała Hrabiemu skromny uśmiech i spuściła głowę wpatrując się w nakrycie stojące przed nią. Jednocześnie obserwowała kątem oka Niarę. Była otwarta na wszystkie sygnały od przyjaciółki gdyby okazało się że popełnia jakąś gafę.
- Jeszcze raz proszę o wybaczenie mojej niezdarności. -
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
- Ena
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 19
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Wodna wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
Ena pojawiła się znikąd w wyjątkowo dziwnym miejscu. Rozejrzała się dookoła - otaczały ją bardzo cienkie, żółtawe... nitki? Nie wiedziała co to. Jednak to coś otaczało ją ze wszystkich stron, uniemożliwiając poruszanie się. Złapała się więc kilku nitek, usiłując rozeznać się w sytuacji.
Usłyszała głosy. Dochodziły zewsząd.
Wróżka przełknęła cichutko ślinę, starając się nie wpaść w panikę.
Nie wytrzymawszy jednak, zaczęła krzyczeć co sił w drobnych płucach, próbując wydostać się w pułapki.
Ena pojawiła się w rozpuszczonych włosach Armintel.
Usłyszała głosy. Dochodziły zewsząd.
Wróżka przełknęła cichutko ślinę, starając się nie wpaść w panikę.
Nie wytrzymawszy jednak, zaczęła krzyczeć co sił w drobnych płucach, próbując wydostać się w pułapki.
Ena pojawiła się w rozpuszczonych włosach Armintel.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Niara uśmiechnęła się dość znacząco sama do siebie, spuszczając nieco głowę, Andrew z pewnością zauważył jej lekkie rozbawienie, miała jedynie nadzieję, że Hrabia bardziej zajęty był oglądaniem "niezdarności" Armintel, niż jej wyrazem twarzy. Ty flirciaro. Lekko rozbawiona przesłała myśl przyjaciółce. W końcu, Niara znów się wyprostowała i spojrzała w stronę czarodziejki.
- Hrabia na pewno się nie gniewa, moja droga, prawda hrabio? - odezwała się do Armintel i hrabiego.
- Zapewne doskonale rozumie, że wiele dzisiaj przeszłaś - dodała. W ty momencie zauważyła jednak dziwny ruch, we... włosach czarodziejki? Zdziwiona zaczęła przyglądać się niesamowitemu zjawisku. Ze złotych włosów dziewczyny zaczęły wystawać niebieskie skrzydełka jakiejś małej istotki, która krzyczała niczym opętana swoim piskliwym głosikiem.
- Armintel, nie ruszaj się - powiedziała spokojnie anielica, po czym jej dłonie powędrowały w stronę istotki zaplątanej we włosy dziewczyny. Delikatnie zaczęła wyciągać małą wróżkę z gąszczu nitek. Jedna dłonią cały czas podtrzymywała jej postać, drugą zaś rozplątywała kosmyki włosów czarodziejki, w końcu udało jej się wydobyć istotkę z tej przerażającej dżungli.
Mała Ena siedziała teraz na dłoni anielicy, ta zaś przypatrywała jej się z uśmiechem.
- Chyba masz kolejnego gościa hrabio - powiedziała w końcu, uśmiechając się przy tym ciepło.
- Witaj - przywitała się patrząc na niebieska istotkę na jej dłoni.
- Nic Ci nie jest? Mam nadzieję że Twoje skrzydła nie ucierpiały - mówiła spokojnie do wróżki, starając się ją uspokoić. Mała tylko patrzyła na nią swoimi ślicznymi oczami.
- Jestem Niara, a to moja przyjaciółka Armntel - podniosła nieco dłoń w stronę czarodziejki by wróżka mogła ją zobaczyć.
- To hrabia William Murray, a to Andrew - przedstawiła małej wróżce wszystkich zgromadzonych. Kochała wszystkie istoty, a zwłaszcza te które nie raz potrzebowały pomocy w trudnych sytuacjach. Miała nadzieje, że przedstawianie ją zgromadzonym pozwoli małej istocie poczuć się lepiej.
- A Ty kim jesteś? I co Cię do nas sporwadza? -zapytała łagodnie.
- Hrabia na pewno się nie gniewa, moja droga, prawda hrabio? - odezwała się do Armintel i hrabiego.
- Zapewne doskonale rozumie, że wiele dzisiaj przeszłaś - dodała. W ty momencie zauważyła jednak dziwny ruch, we... włosach czarodziejki? Zdziwiona zaczęła przyglądać się niesamowitemu zjawisku. Ze złotych włosów dziewczyny zaczęły wystawać niebieskie skrzydełka jakiejś małej istotki, która krzyczała niczym opętana swoim piskliwym głosikiem.
- Armintel, nie ruszaj się - powiedziała spokojnie anielica, po czym jej dłonie powędrowały w stronę istotki zaplątanej we włosy dziewczyny. Delikatnie zaczęła wyciągać małą wróżkę z gąszczu nitek. Jedna dłonią cały czas podtrzymywała jej postać, drugą zaś rozplątywała kosmyki włosów czarodziejki, w końcu udało jej się wydobyć istotkę z tej przerażającej dżungli.
Mała Ena siedziała teraz na dłoni anielicy, ta zaś przypatrywała jej się z uśmiechem.
- Chyba masz kolejnego gościa hrabio - powiedziała w końcu, uśmiechając się przy tym ciepło.
- Witaj - przywitała się patrząc na niebieska istotkę na jej dłoni.
- Nic Ci nie jest? Mam nadzieję że Twoje skrzydła nie ucierpiały - mówiła spokojnie do wróżki, starając się ją uspokoić. Mała tylko patrzyła na nią swoimi ślicznymi oczami.
- Jestem Niara, a to moja przyjaciółka Armntel - podniosła nieco dłoń w stronę czarodziejki by wróżka mogła ją zobaczyć.
- To hrabia William Murray, a to Andrew - przedstawiła małej wróżce wszystkich zgromadzonych. Kochała wszystkie istoty, a zwłaszcza te które nie raz potrzebowały pomocy w trudnych sytuacjach. Miała nadzieje, że przedstawianie ją zgromadzonym pozwoli małej istocie poczuć się lepiej.
- A Ty kim jesteś? I co Cię do nas sporwadza? -zapytała łagodnie.
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
- Ena
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 19
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Wodna wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
Ena poczuła nagle grunt pod nogami. Uspokojona tym faktem już, już zabierała się do wyplątywania swojej drobnej osoby z dziwnych nitek, kiedy nagle pojawiły się… Ena nie potrafiła nazwać tego, co się obok niej pojawiło, ale strach, który na chwilę osłabł, wrócił się ze zdwojoną siłą.
Nabrała powietrza w płuca i znów zaczęła krzyczeć, wołając o pomoc.
Najwyraźniej ktoś ją usłyszał bo – Ena sama nie wiedziała kiedy – przed jej oczyma pojawiła się kobieca twarz. Magia bijąca od twarzy była zdecydowanie dobra, więc wróżka pozwoliła sobie na pewne rozluźnienie.
Wyczerpana klapnęła na to, co niesłychanie zręcznie podstawiła jej kobieta i odetchnęła z ulgą.
Głos kobiety był ciepły i miły.
Anielica najwyraźniej przeszła do części oficjalnej, więc Ena wstała nie chcąc wyjść na taką, co to nie wie, jak się zachować w towarzystwie. Wstawanie, ze względu na zmęczenie, szło jej dość niezdarnie i o mały włos nie straciłaby równowagi, gdyby nie pomogła sobie skrzydełkami.
Słuchała uważnie, starając się zapamiętać imiona zebranych. Przez chwilę zastanowiła się, czy jej sukienka nadaje się do tak wytwornego miejsca, ale szybciutko doszła do wniosku, że jak najbardziej.
Uspokojona tą myślą znów skupiła się na tym, co mówiła kobieta.
Och, teraz chyba jej kolej…!
- Ena – szepnęła Ena, nagle nieco onieśmielona tytułem Hrabiego i urodą obydwu kobiet.
Anielica była taka piękna. Ena przyglądała jej się – co starała się robić możliwie dyskretnie, chociaż było to dość trudne ze względu na jej umiejscowienie – z podziwem i machinalnie poprawiała włosy. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, skarciła się w myślach i – nieświadomie – zaczęła miętolić skraj sukienki.
Nabrała powietrza w płuca i znów zaczęła krzyczeć, wołając o pomoc.
Najwyraźniej ktoś ją usłyszał bo – Ena sama nie wiedziała kiedy – przed jej oczyma pojawiła się kobieca twarz. Magia bijąca od twarzy była zdecydowanie dobra, więc wróżka pozwoliła sobie na pewne rozluźnienie.
Wyczerpana klapnęła na to, co niesłychanie zręcznie podstawiła jej kobieta i odetchnęła z ulgą.
Głos kobiety był ciepły i miły.
Anielica najwyraźniej przeszła do części oficjalnej, więc Ena wstała nie chcąc wyjść na taką, co to nie wie, jak się zachować w towarzystwie. Wstawanie, ze względu na zmęczenie, szło jej dość niezdarnie i o mały włos nie straciłaby równowagi, gdyby nie pomogła sobie skrzydełkami.
Słuchała uważnie, starając się zapamiętać imiona zebranych. Przez chwilę zastanowiła się, czy jej sukienka nadaje się do tak wytwornego miejsca, ale szybciutko doszła do wniosku, że jak najbardziej.
Uspokojona tą myślą znów skupiła się na tym, co mówiła kobieta.
Och, teraz chyba jej kolej…!
- Ena – szepnęła Ena, nagle nieco onieśmielona tytułem Hrabiego i urodą obydwu kobiet.
Anielica była taka piękna. Ena przyglądała jej się – co starała się robić możliwie dyskretnie, chociaż było to dość trudne ze względu na jej umiejscowienie – z podziwem i machinalnie poprawiała włosy. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, skarciła się w myślach i – nieświadomie – zaczęła miętolić skraj sukienki.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości