Hrabia przypominał jej wampira, a One zawsze czatują na łatwą zdobycz, lecz po chwili zapomniała o tym z nieznanych przyczyn. Podeszła bliżej nich. Nie miała zamiaru uczestniczyć w tych rozmówkach, gdyż nie było w nich nic ciekawego. Po chwili Niara wcisnęła jej w dłoń jakiś przedmiot. Sama nie lubiła otrzymywać nagród toteż wcisnęła go w kę Anielicy:
- Nie obraź się, ale nic od Ciebie nie chcę. A tak wogle nazywam się Aedale.
To był jej ostatnie słowa jakie miała zamiar wypowiedzieć, ponieważ reszta była według jej zbędną gadaniną, ale nie jej rozkazywać, co kto ma mówić. Nudy.- pomyślała z lekką udręką. Czy nic się tu nie wydarzy... Poczęła rozglądać się po okolicy. Wszędzie był pustki, nikogo, nawet jednego przechodnia. Zaczęła patrzeć w niebo z lekkim uśmiechem na twarzy...
Kryształowe Królestwo ⇒ [Kryształowe Królestwo] Elfi Uzdrowiciel.
- Aedale
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Spojrzała na Aedale lekko zdziwiona Więc po co wróciłaś, skoro nie chcesz pieniędzy? pomyślała, ale nie wypowiedziała tego głośno. Lekko zdziwiona zabrała pieniądze i powróciła do leżącej Armintel. Zmęczenie było co raz gorsze, spojrzała w stronę stojącego niedaleko krzesła i zapragnęła usiąśc. Nie zrobiła jednak tego. Podeszła do Armintel i ponownie chwyciła ją za rekę, nie chciała zostawiać jej samej na dłużej, niż to było konieczne. Jej szare oczy wyglądały w tej chwili na szczęśliwe i zaiste takie były. Anuielica cieszyła się, że udało się uratowac życie tej pięknej istocie jaką była Armintel. To prawda, nic o nije nie wiedziała, ale jej serce przepełniała pewność, że czarodziejka jest osobą dobrą, a jej zycie jest warte dokładnie tyle samo co własne.
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
William odwzajemnił uśmiech Armintel. "Horda nieumarłych? - pomyślał - "Tak jak sądziłem, ta opowieść jest warta wysłuchania, nie teraz jednak. W końcu są zmęczone. A ten barbarzyńca czy - jak woli sam siebie nazywać - druid, faktycznie posiada pewne zdolności. To też może być ciekawe. Jak do tej pory nie dane było mi zgłębianie tajników magi leczniczej. Cóż..." - mężczyzna spojrzał po sobie "...w końcu ja jej nie potrzebuję, ale..." - tu wzrok przeniósł na kobiety - "...czasem i takie zdolności by się przydały"
Uzdrowiciel w między czasie skończył swą pracę, mówiąc iż to powinno wystarczyć, a resztę zrobi czas i porządny, długi odpoczynek. William zapłacił hojnie uzdrowicielowi za jego pracę. Jak sądził, hojniej niż ten na to zasługiwał. Następnie odwrócił się w stronę kobiet i powiedział do nich melodyjnym głosem:
- Jeśli Panie nie mają się gdzie zatrzymać, zapraszam do przydzielonych mi kwater. Porozmawiam z zarządcą, z pewnością znajdą się odpowiednie dla Pań pokoje. Czułbym się również zaszczycony, jeśli Panie zechciałyby do mnie dołączyć podczas kolacji. Pana to też dotyczy - skinął w stronę drugiego mężczyzny.
Uzdrowiciel w między czasie skończył swą pracę, mówiąc iż to powinno wystarczyć, a resztę zrobi czas i porządny, długi odpoczynek. William zapłacił hojnie uzdrowicielowi za jego pracę. Jak sądził, hojniej niż ten na to zasługiwał. Następnie odwrócił się w stronę kobiet i powiedział do nich melodyjnym głosem:
- Jeśli Panie nie mają się gdzie zatrzymać, zapraszam do przydzielonych mi kwater. Porozmawiam z zarządcą, z pewnością znajdą się odpowiednie dla Pań pokoje. Czułbym się również zaszczycony, jeśli Panie zechciałyby do mnie dołączyć podczas kolacji. Pana to też dotyczy - skinął w stronę drugiego mężczyzny.
- Andrew
- Senna Zjawa
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Niedźwiedziołak
- Profesje:
- Dzięki ci Panie. Jednak zanim skorzystam z twojej oferty chciałbym się poradzić w pewnej sprrrawie. czy nie znasz jakiegoś Maga lub uczonego zajmującego się dziwnymi ołtarzami ?? Bo jeszcze dzień temu biegałem spokojnie po mglistych bagnach, a teraz jak mi tutaj ta oto Kobieta powiedziała znajduję się w szepczącym lesie i to dość daleko od lasu driad, bo w Kryształowym Królestwie. A wszystko prawdopodobnie przez jakiś ołtarz, co go mijałem z rana. Z góry uprzedzam . Nie szukam wymówki od gościny, gdyż czuję się zaszczycony tą propozycją.
Przerwał swoją tyradę czekając na reakcję mężczyzny. Przypomniał sobie już większość zasad dobrego wychowania wpajanych mu przez starców. Jednak czuł się trochę nieswojo wypowiadając tak długi monolog w niedługim czasie po przypomnieniu sobie jak się w ogóle porozumiewać z ludźmi. A mówią, że myślenie nie boli.
Przerwał swoją tyradę czekając na reakcję mężczyzny. Przypomniał sobie już większość zasad dobrego wychowania wpajanych mu przez starców. Jednak czuł się trochę nieswojo wypowiadając tak długi monolog w niedługim czasie po przypomnieniu sobie jak się w ogóle porozumiewać z ludźmi. A mówią, że myślenie nie boli.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Niara spojrzała na Williama dość nieufnie, w pierwszej chwili chciała odmówić, ale jej wzrok przeniósł się na zmęczoną Armintel. Nie dałby rady szukać o tej porze karczmy z noclegiem. Czarodziejka potrzebowała spokoju i odpoczynku. Propozycja młodego, jak jej się wydawało, hrabiego zdawała się być kusząca, ale czy nie za bardzo kusząca. Pytanie brzmiało czy mogła mu ufać? Jak już kilka razy w ciągu tego długiego dnia, nie znalazła lepszego wyjścia. Postanowiła więc poprzestać na propozycje hrabiego.
- Będziemy niezmiernie wdzięczne Hrabio jeżeli zechcesz nas ugościć, obie przeżyłyśmy w ostatnich dniach trudne chwile. Zważywszy na to, że zapadł już zmrok, bardzo trudno byłoby nam znaleźć tutaj nocleg, tak więc z radością przyjmiemy pańską gościnę - rzekła w stronę hrabiego. Mężczyzna, którego William również zaprosił do siebie także się odezwał.
"Maga który zajmowałby się ołtarzami" zadźwięczało jej w głowie. Meridion... pomyślała. Jej twarz zbladła i dziewczyna zachwiała się jakby miała zemdleć. Przytrzymała się jednak ławy na której nadal spoczywała Armintel. W jej głowie pojawił się obraz zielonych oczu mężczyzny. Panie spraw proszę bym jeszcze kiedyś mogła je ujrzeć modliła się w duchu. Do tej pory nie miała nawet czasu pomyśleć o tym, że w niebezpiecznym zamku, gdzieś na rubieżach Opuszczonego Królestwa pozostał demon którego... Nigdy jeszcze nie wypowiedziała tego słowa, nawet przed samą sobą nie potrafiła przyznać się co tak na prawdę czuła do Meridiona. Tym razem nie było inaczej, nawet w myślach nie wypowiedziała owego słowa.
- Znam kogoś takiego - odpowiedziała w końcu. - Znam kogoś, kto zna się na magicznych ołtarzach. Niestety on jest teraz daleko stąd - nie miała pojęcia dlaczego wypowiedziała te słowa, nie wnosiły one przecież nic do sprawy. Być może one przypominały jej, że Meridion mimo iż daleko żyje ,istnieje, może mówienie o nim dawało jej nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkają? ... Nie wiedziała...
- Będziemy niezmiernie wdzięczne Hrabio jeżeli zechcesz nas ugościć, obie przeżyłyśmy w ostatnich dniach trudne chwile. Zważywszy na to, że zapadł już zmrok, bardzo trudno byłoby nam znaleźć tutaj nocleg, tak więc z radością przyjmiemy pańską gościnę - rzekła w stronę hrabiego. Mężczyzna, którego William również zaprosił do siebie także się odezwał.
"Maga który zajmowałby się ołtarzami" zadźwięczało jej w głowie. Meridion... pomyślała. Jej twarz zbladła i dziewczyna zachwiała się jakby miała zemdleć. Przytrzymała się jednak ławy na której nadal spoczywała Armintel. W jej głowie pojawił się obraz zielonych oczu mężczyzny. Panie spraw proszę bym jeszcze kiedyś mogła je ujrzeć modliła się w duchu. Do tej pory nie miała nawet czasu pomyśleć o tym, że w niebezpiecznym zamku, gdzieś na rubieżach Opuszczonego Królestwa pozostał demon którego... Nigdy jeszcze nie wypowiedziała tego słowa, nawet przed samą sobą nie potrafiła przyznać się co tak na prawdę czuła do Meridiona. Tym razem nie było inaczej, nawet w myślach nie wypowiedziała owego słowa.
- Znam kogoś takiego - odpowiedziała w końcu. - Znam kogoś, kto zna się na magicznych ołtarzach. Niestety on jest teraz daleko stąd - nie miała pojęcia dlaczego wypowiedziała te słowa, nie wnosiły one przecież nic do sprawy. Być może one przypominały jej, że Meridion mimo iż daleko żyje ,istnieje, może mówienie o nim dawało jej nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkają? ... Nie wiedziała...
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
- Armintel
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Armintel ujęła podaną przez Niarę dłoń, uśmiechnęła się do niej. - Tęsknisz? - raczej stwierdziła niż zapytała. - Jutro ja tobie pomogę. - westchnęła. - Jak zbiorę siły. Wtedy zaradzimy obie twojej tęsknocie. - popatrzyła na diament z zaklęta kroplą krwi który cały czas trzymała w ręku. Przez moment skupiła się na przedmiocie a on z wdzięcznością i cichym kryształowym dźwiękiem zapłonął delikatnym złotym blaskiem. Armintel uśmiechnęła się i włożyła klejnot w dłoń anielicy. - Weź go. Gdyby nie ty i tak by nie istniał. Kiedyś może ci się przyda kiedy stracisz nadzieję on tobie ja zwróci. - Zamknęła palce Niary na diamencie. - Bogowie Niaro jak my obie wyglądamy? Skąd aż tyle krwi i ubrania w strzępach. Dobrze że ty choć jesteś cała. - Zmęczonym ruchem zdjęła diadem z głowy a złoto-rude włosy rozsypały sie kaskadą. - Muszę choć chwilę się przespać. Straciłam prawie całą moc na walce z tym cieniem. - uśmiechnęła się przepraszająco i ....zasnęłą.
Kiedy upada drzewo nikt nie słyszy jego skargi, lecz zapewniam cie jego upadek jest wielki.... .
- Aedale
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Nie miała już nic do zrobienia. Propozycja Hrabiego była lekko kusząca, ale z ludźmi nigdy nie wiadomo. Podeszła do Niary dając jej naszyjnik.
- Oddaj go czarodziejce, wypadł jej jak odjeżdżałyście.- zrobiła lekki uśmieszek kierując swe kroki w stronę konia. Nie miała zamiaru spędzać tu nocy. Wskoczyła na niego mówiąc.
- Żegnajcie.- Wypowiedziała to jedyne słowo lakonicznie rzucając przelotne spojrzenie na Anielicę. Galopem skierowała się w stronę bramy. Na szczęście była otwarta. Bez oglądania się za siebie popędziła w nieznanym kierunku...
- Oddaj go czarodziejce, wypadł jej jak odjeżdżałyście.- zrobiła lekki uśmieszek kierując swe kroki w stronę konia. Nie miała zamiaru spędzać tu nocy. Wskoczyła na niego mówiąc.
- Żegnajcie.- Wypowiedziała to jedyne słowo lakonicznie rzucając przelotne spojrzenie na Anielicę. Galopem skierowała się w stronę bramy. Na szczęście była otwarta. Bez oglądania się za siebie popędziła w nieznanym kierunku...
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Uśmiechnęła się do czarodziejki. Nie myliła się co do niej, była dobrą istotą. Nabrała pewności, że ich znajomość nie skończy się jak większość tych zawartych w drodze, czy w walce. Spojrzała w jej zmęczone oczy, widziała jej współczucie. Tęsknię... masz rację... powtórzyła w głowie, nie wypowiedziała jednak tego głośno. Kiedy czarodziejka oddała jej diament przyjęła go z wdzięcznością.
- Dziękuje - szepnęła. - A teraz śpij - dodała, odbierając diadem z ręki Armintel. Pochyliła się jeszcze nad dziewczyna i ucałowała ją w czoło. Nie był to jednak zwykły pocałunek, albowiem przekazała w nim resztki magii jaką w sobie miała by sen czarodziejki był spokojny. Armintel zasnęła. Niara wyprostowała się i rozejrzała po komnacie, dopiero teraz zauważyła, że zbliża się do niej nieznajoma ze szlaku. Kobieta podała jej naszyjnik, który Armintel zgubiła na trakcie. Niara ukłoniła się i podziękowała. Trzymała teraz w dłoniach, diamentową łzę, diadem i naszyjnik czarodziejki.
- Dziękuje - szepnęła. - A teraz śpij - dodała, odbierając diadem z ręki Armintel. Pochyliła się jeszcze nad dziewczyna i ucałowała ją w czoło. Nie był to jednak zwykły pocałunek, albowiem przekazała w nim resztki magii jaką w sobie miała by sen czarodziejki był spokojny. Armintel zasnęła. Niara wyprostowała się i rozejrzała po komnacie, dopiero teraz zauważyła, że zbliża się do niej nieznajoma ze szlaku. Kobieta podała jej naszyjnik, który Armintel zgubiła na trakcie. Niara ukłoniła się i podziękowała. Trzymała teraz w dłoniach, diamentową łzę, diadem i naszyjnik czarodziejki.
Królowa Niara
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Królowe na trony!
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."
“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
- Przykro mi ale nie. - odpowiedział na pytanie mężczyzny - Jednakże, tutejsi elfi magowie z pewnością wiedzą sporo na ten temat. Postaram się zorganizować spotkanie z, którymś z nich.
- W takim razie opuszczam was by dopilnować wszystkiego - powiedział gdy przyjęli jego propozycję - Niebawem przyślę kogoś by pomógł wam dotrzeć na miejsce. - William ukłonił się i jak powiedział tak zrobił. Nie długo musieli czekać, wkrótce przybył po nich młody - jak na elfie standardy posłaniec - wraz z trzeba unoszącymi się dyskami, wyściełanymi poduszkami. "Usiądźcie" - powiedział, a także "pomógł", przenieść się na latające łoże Armintel - przy pomocy magicznej różdżki umożliwiającej lewitację. Następnie poprowadził ich w stronę rezydencji, w której obecnie gościł Muray.
Ciąg dalszy
- W takim razie opuszczam was by dopilnować wszystkiego - powiedział gdy przyjęli jego propozycję - Niebawem przyślę kogoś by pomógł wam dotrzeć na miejsce. - William ukłonił się i jak powiedział tak zrobił. Nie długo musieli czekać, wkrótce przybył po nich młody - jak na elfie standardy posłaniec - wraz z trzeba unoszącymi się dyskami, wyściełanymi poduszkami. "Usiądźcie" - powiedział, a także "pomógł", przenieść się na latające łoże Armintel - przy pomocy magicznej różdżki umożliwiającej lewitację. Następnie poprowadził ich w stronę rezydencji, w której obecnie gościł Muray.
Ciąg dalszy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości