¦wie¿e powietrze. Tak. Wolno¶æ ponownie. Ashura stan±³ ponownie przed m³odzieñcem. Za¶mia³ siê. Znajdowali siê daleko od miasta. W ko³o nie by³o nikogo innego. Ksiê¿yc roz¶wietla³ wszystko doskonale.
-SPÓJRZ NA SIEBIE. - odpar³ z rado¶ci± demon. - TAK BARDZO CHCESZ MNIE POWSTRZYMAÆ, A ROBISZ WSZYSTKO, ABY U£ATWIÆ MI MOJE ZWYCIÊSTWO. WY LUDZIE JESTE¦CIE TACY NAIWNI.
Demon przerwa³. Mia³ problemy nad utrzymaniem postaci materialnej. Co¶ niby stawa³o jako bariera przed nim. Co¶ go blokowa³o. Jednak z drugiej strony syci³o go.
-JU¯ ZAWIOD£E¦ J¡. - wznowi³. - A TO DOPIERO POCZ¡TEK PROBLEMÓW. CO UCZYNISZ GDY NADEJDZIE CHWILA PRAWDY?
Valladon ⇒ [Droga na pó³noc] Khishishishi.
-JAKBY TO UJ¡Æ TAK POETYCKO. - za¶mia³ siê demon. - SAM UTRZYMA£E¦ MNIE W SOBIE. SPÓJRZ NA SWOJ¡ RÊKÊ. TEN CA£Y SYGNET JEST SYMBOLEM MYCH WROGÓW, A JEDNAK NAJBARDZIEJ DAJE MI SI£Y. TWOJA NEGATYWNA STRONA, O KTÓREJ ZAPOMNIA£E¦, DODAJE MI ¯YCIA. SAM NAPE£NIASZ MNIE I PODTRZYMUJESZ PRZY ¯YCIU.
Demon obróci³ siê w ko³o, jakby chcia³ obj±æ otaczaj±cy go ¶wiat. Zbli¿y³ siê do ch³opaka. Przykucn±³ przy nim. Skrzywi³ g³owê. Spojrza³ w jego przymglone oczy. Widzia³ jak ¿ycie siê powoli z niego ulatnia.
-TAK. - odpar³. - UMRZYJ. TAK UWOLNIJ MNIE W PE£NI. DALEJ. UMIERAJ JAK SZMATA.
Demon obróci³ siê w ko³o, jakby chcia³ obj±æ otaczaj±cy go ¶wiat. Zbli¿y³ siê do ch³opaka. Przykucn±³ przy nim. Skrzywi³ g³owê. Spojrza³ w jego przymglone oczy. Widzia³ jak ¿ycie siê powoli z niego ulatnia.
-TAK. - odpar³. - UMRZYJ. TAK UWOLNIJ MNIE W PE£NI. DALEJ. UMIERAJ JAK SZMATA.
- KHISHISHISHI - za¶mia³ siê demonicznie. Chmura w któr± siê zmieni³ po³±czy³a siê z cia³em m³odzieñca. - TO TYLKO S£OWA. ONE NIGDY NIE ROZWI¡ZA£ TWYCH PROBLEMÓW. A CZYNY? CÓ¯ CZYNY MÓWI¡ SAME ZA SIEBIE.
Demon znikn±³ pozostawiaj±c ponownie m³odzieñca samego. Tym razem ujawnienie siê kosztowa³o wiêksz± cze¶æ jego si³y. Co¶ siê w nim zmienia³o. Stawa³ siê silniejszy. Nie wiedzia³ dla czego. Niby ka¿dy b³±d który czyni i ból który wyrz±dza³ innym dawa³y mu si³ê. Lecz coraz trudniej by³o mu wybicie siê z pow³oki jego cia³a. Bêdzie musia³ co¶ uczyniæ, aby na powrót z³amaæ jego wolê.
Demon znikn±³ pozostawiaj±c ponownie m³odzieñca samego. Tym razem ujawnienie siê kosztowa³o wiêksz± cze¶æ jego si³y. Co¶ siê w nim zmienia³o. Stawa³ siê silniejszy. Nie wiedzia³ dla czego. Niby ka¿dy b³±d który czyni i ból który wyrz±dza³ innym dawa³y mu si³ê. Lecz coraz trudniej by³o mu wybicie siê z pow³oki jego cia³a. Bêdzie musia³ co¶ uczyniæ, aby na powrót z³amaæ jego wolê.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości