Adrion[Przy Adrionie] Postój.

Królestwo Elfów, jedno z trzech położonych w Szepczącym Lesie. Siedziba tkaczy zaklęć, uzdrowicieli i białych kapłanek. Schronienia dla wszelkich podróżnych, miejsce przyjazne, choć zamknięta na wojny i konflikty.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

[Przy Adrionie] Postój.

Post autor: Meiyo »

Wóz kupiecki wraz z naładowanym po brzegi towarem zapakowanym w drewniane skrzynki mijał Adrion. Koń, najwyraźniej bardzo zmęczony zwolnił z tępa. Handlarz poklepał wierzchowca, który się zatrzymał. Musiał go już wcześniej wytresować, Meiyo, który siedział z boku był tego pewien.
- Dobra, robimy sobie przerwę. Masz trochę czasu na zwiedzenie Adrionu.. Chyba tak się odmienia nazwę tego miasta, tak? - Mówił staruszek jednocześnie popijając wodę. Młodemu magowi spodobał się pomysł zwiedzenia miasta. Piękno szepczącego lasu budziło w nim zachwyt, od kiedy tylko je ujrzał. Postój był mu na rękę, tym bardziej, że nigdzie się nie śpieszył. Wyjął spod szaty woreczek, sięgnął do środka i dał trochę złotych monet staruszkowi. Zdecydowanie za dużo, ale ucieszyło go pocieszenie starca na widok paru złotych monet, pewnie na całym kursie tyle nie zarabia, ale kto wie, przecież Meiyo nie ma o tym bladego pojęcia. Czas jednak przyjrzeć się architekturze miasta. Było przepiękne. Budynki zdawały się być jakby jednością z otoczeniem, coś niesamowitego. Do wejścia było jakieś trzysta-czterysta metrów, to niewiele. Mag złapał za kostur i już chciał iść, nim odezwał się do niego staruszek, najwidoczniej chciał mu coś jeszcze przekazać.
- A właśnie, nie narzucaj się nikomu. Rasy, które tu zamieszkują są naprawdę bardzo miłe, ale nie cierpią nastarczystwa. Z pewnością znajdziesz jakiś tani nocleg, zresztą chyba i na luksus Cię stać... A i jeszcze jedno. Z rana musisz się stawić mniej więcej w tym miejscu, musimy wyjechać z rana, nie mogę pozwolić na to, by moje produkty zepsuły się przed dotarciem na targ, wybacz. - Staruszek wszystko tłumaczył magowi. Wyglądało na to, że jego płuca jeszcze jako tako się trzymają. Nawet nie sapnął ze zmęczenia podczas tłumaczenia, a przecież w jego wieku wiele osób ledwo mówi parę słów, czy przejdzie parę kroków. Meiyo przytaknął i ruszył, zaraz jednak usiadł pod drzewem. Wyjął prowiant spod płaszcza, ciekawe co on tam jeszcze ma!
- Posiłek w takim otoczeniu to będzie dopiero coś! - pomyślał.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Podróż do Adrionu nie była zbyt długa, lecz za to wyczerpująca i dość monotonna. Lasy, pola, łąki, potem znów lasy. Nic ciekawego. Kiedy skrzydła zaczynały odmawiać smokołaczce posłuszeństwa, spomiędzy drzew wyrosło miasto - Adrion.

- Nareszcie odpoczynek... - pomyślał Nadariè. Ostatnie wydarzenia były dla niej męczące i miała ochotę porządnie się wyspać i zjeść coś ciepłego. Krążyła jeszcze chwilę nad miastem, by znaleźć odpowiednie miejsce na lądowanie. Wybrała niedużą łączkę przy bramie. Opadła na nią ciężko i rozejrzała się. Nie zauważyła w okolicy żadnego człowieka, więc weszła między drzewa i zaczęła przemianę. Zamknęła oczy, odprężyła się i powoli się kurczyła. Smocze skrzydła złożyły się i schowały między łopatkami, rysy twarzy stały się delikatne, a smocza skóra gładka i blada. Dla wielu przemiany te są wręcz makabryczne, lecz dla Nadii są jak powiew rześkiego powietrza. Tym razem jednak było inaczej. Ze zmęczenia zakręciło jej się w głowie, straciła czucie w nogach i upadła na trawę. Drzewa traciły kształt i były zlepkiem kolorowych plam.

- Co się, do diabła, dzieje?! - pomyślała wystraszona. Nie miała siły się ruszyć, leżała naga na polanie, tylko na szyi miała swój magiczny naszyjnik. Chwilę potem jej powieki zrobiły się ciężkie i zamknęła oczy. Podziwiała kolorowe płomyki tańczące pod powiekami. Nigdy wcześniej nie zemdlała, więc czuła się co najmniej dziwnie. Gdyby tylko wiedziała, że kilkanaście metrów od niej siedzi młody mag...
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Mag podziwiał naturę, która go otaczała jednocześnie jedząc. Każde ćwierknięcie ptaka powodowało u niego lekki uśmiech. Nagle coś przysłoniło słońce, którego promienie i tak ledwo co docierały przez korony drzew. Z początku zjawisko uważał za chmurę, przecież to całkiem możliwe, ale zaraz znowu zrobiło się widniej. Lekko zdziwiony postanowił wychylić się i spojrzeć, co to może być, przecież słońce ot tak nie przestało na chwilę świecić, to niemożliwe. Odłożył posiłek na worek, w którym przechowywał resztę jedzenia. Położył dłoń na trawie, by nie stracić równowagi i lekko się wychylił. To, co zobaczył przerosło jego wszystkie podejrzenia.
- Smok, tu jest smok! - Wykrzyczał, jednak cicho, nie chciał przecież zostać obiadem potężnego gada, a jakoś musiał zareagować. Stworzenie krążyło chwilę nad nim, zaraz opadło na ziemię. Mag wtedy się schował za drzewem, pewnie dlatego nie dostrzegła go.. Dziewczyna!? To coś zaczęło się przemieniać wśród drzew. Intymne części zasłoniły mu liście. Meiyo złapał za kostur i już miał odwracać się na pięcie, gdy piękna kobieta upadła, chyba zemdlała. Mag chwilę stał jak kamień, zupełnie go zamurowało. Zrozumiał jednak, że smokołaczka potrzebuje pomocy, więc podbiegł do niej. Kucnął i wpatrywał się w jej nagie ciało, cały się trząsł.
- Co robić, co robić? - Powtarzał w myślach, chciał pomóc dziewczynie, ale czy ta w ogóle jeszcze żyje? Oddychała, tak mu się zdawało. Nie było innej możliwości, jakby spróbować ją ocucić. Rękę, która z wrażenia nadal drgała w tą i wew tą skierował ku butli z wodą. Na czole pojawiła mu się żyła, przedmiot zaraz wleciał w jego ręce. Nalał trochę na palce, którymi potem zaczął lekko policzkować dziewczynę.
- Hej, Ty! Słyszysz mnie? Daj jakiś znak! - Darł się nad jej głową oczyma jednak nadal spoglądając na jej atrakcyjne ciało. A jeśli dziewczyna spróbuje go zaatakować? Przecież nie będzie miał szans. Oby tak nie było, ma dobre intencje, chce jej przecież uratować życie.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Chłodna woda ocuciła Nadariè. Kobieta leniwie otworzyła oczy. Chwila odcięcia się od świata była dla niej przyjemna, więc niezbyt chętnie powróciła do rzeczywistości. Widok, który ujrzała wyjątkowo ją zaskoczył. Jakiś mężczyzna stał nad nią coś pokrzykując. Krzyknęła mu prosto w twarz i ożywiła się. Dopiero po kilku chwilach przypomniała sobie, że jest całkiem naga. Cofnęła się szybko i oparła o drzewo, rękami zakrywając piersi.

- K-kim jesteś? - powiedziała swoim słodkim głosikiem i przyjrzała się mężczyźnie. Nie wyglądał na niebezpiecznego, ale jak poprzednia przygoda udowodniła, pozory mylą. Skoro niewinna panienka mogła być upiorzycą, to co może ukrywać ten jegomość? Nadia wolała nie wiedzieć. Z drugiej strony nie była pewna, czy da radę się podnieść. Poczuła, że mężczyzna ma związek z magią, ale nie było w tym złych intencji. Rozglądała się nerwowo dookoła, pierwszy raz od dłuższego czasu była przerażona. Co jeśli to kolejny zboczeniec? Tym razem nikt jej nie uratuje, a na drugą przemianę nie miałaby siły. Trzęsła się lekko, trochę z zimna, a trochę ze strachu. Mimo to postanowiła, że nie da się tak łatwo, więc chwyciła kij, który leżał koło niej i wycelowała go w mężczyznę. - Tylko spróbuj mnie dotknąć... - powiedziała ostrym tonem, lecz i tak brzmiała śmiesznie, ze względu na jej cnotliwy głos.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Czy to był sen? Wszystko wydawało się być takie niemożliwe, a zarazem prawdziwe. Czyżby mag usnął podczas jazdy wozem? Nie. To, co się działo było realne. Dziewczyna, ptaki, drzewa. Wszystko istniało, nie śniło mu się. Kobieta ocuciła się, otworzyła oczy. Krzyknęła prosto w niego, nic dziwnego. W końcu była goła, ale chyba dopiero po chwili to sobie uświadomiła, ponieważ cofnęła się i zasłoniła piersi po jakimś czasie. Chłopak całkowicie zdekoncentrowany raz zasłaniał oczy, raz odwracał głowę, albo zamykał powieki i patrzył w ziemie. Musiał jednak coś poczynić z nagością dziewczyny. Był trochę zadowolony, a nawet bardzo widząc nagą kobietę, ale musiał ją zrozumieć. Odwrócił głowę, zdjął szatę i rzucił ją w kierunku dziewczyny nie spoglądając na nią. Miał nadzieje, że ta ją złapie i zaraz się nią zakryje.
- Wybacz, panienko, że naruszyłem pani prywatność. Zwą mnie Meiyo, jestem magiem ognia. - Mógłby dużo więcej wyjaśnić, gdyby nie fakt, że ciężko mu się mówiło. Ciągle przełykał ślinę i myślał nad kolejnym słowem, które wypowiadał i tak niewyraźnie. Kobieta momentalnie złapała za kij, chłopak nie tracił na czasie i złapał za kostur. Nie celował nim jednak w smokołaczkę, nie chciał jej wystraszyć.
- Dotknąć? Panienko, gdybym chciał to by się panienka nie obudziła, czyż nie? Nie mam złych zamiarów. Rozumiem, że mi panienka nie ufa, ale proszę we mnie tym nie mierzyć. Czuję się wtedy jak winowajca, naprawdę nie chciałem źle. - Tłumaczył się, już trochę pewniej, niż wcześniej. Szkoda było mu tej dziewczyny, sam spaliłby się ze wstydu na jej miejscu.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Gest mężczyzny zdziwił Nadariè. Nie sądziła, że ten może zrobić coś takiego. Od razu wzięła płaszcz i okryła się nim. Poczuła się trochę pewniej i przestałą się trząść. W milczeniu patrzyła na mężczyznę. Miał ciekawe oczy, jeszcze nigdy nie widziała kogoś, kto miałby dwukolorowe tęczówki. Z resztą Nadia też nie była taka tradycyjna, bo miała pionowe, gadzie źrenice. Kasztanowe włosy Meiyo luźno opadały mu na twarz, trochę zakrywając niebieskie oko. Miał miękkie rysy twarzy, wyglądał na miej więcej trzydzieści lat. Przypominał Nadii jednego z mężczyzn w jej rodzinnej wiosce. Kochała się w nim, gdy była młodsza. Szkoda, że i on zginął... Wtedy dziewczyna przypomniała sobie o Helgu, jej gryfie. Zawołała go i rozejrzała się dookoła. Na szczęście zwierzak był niedaleko. Siedział na drzewie naprzeciwko i przyglądał się mężczyźnie. Kiedy Nadariè wypowiedziała jego imię, zeskoczył na ziemię i podszedł do niej przymilając się. Dziewczyna uśmiechnęła się i pogłaskała Helgiriotha po głowie.
- Jestem Nadariè Detherion, a to jest Helgirioth. - powiedziała do maga i odłożyła kij. Uznała, że na razie nie ma przed czym się bronić. Potem przypomniała sobie o swoich rzeczach. Zdjęła z szyi naszyjnik, położyła go na ziemi przed sobą i wypowiedziała zaklęcie w jakimś dziwnym, szeleszczącym języku. Z dwunastu kryształków w naszyjniku zaczęły cienkimi stróżkami wypływać złote iskierki, które powoli przyjmowały kształty różnych przedmiotów: pas z mieczem schowanym w pochwie, tobołek z ubraniami, następny z jedzeniem, jeszcze inny z ziołowymi mieszankami leczniczymi. Wtedy też zmęczenie ponownie przytłoczyło Nadię. Trudniej jej się oddychało, po czole spływały pojedyncze kropelki potu. Drzewa zaczęły tańczyć, mimo iż wcale nie wiał wiatr, a Meiyo rozmywał się i zlewał z otoczeniem. Jeszcze chwilę słyszała jego głos, lecz potem osunęła się na trawę, by znów powrócić do krainy tęczowych płomyków...
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Dziewczyna niezwłocznie zakryła się płaszczem. Ucieszyło to maga, który wreszcie mógł spojrzeć na kobietę. Cudo, zakryta, czy też nie była bardzo piękna. Przyglądała mu się, wyglądała na pewniejszą, Meiyo też przyjął podobną postawę, w głębi siebie nadal jednak się bał.
- Czy ona ma kontrolę nad swoim drugim ja? - Pomyślał śląc jej skromny uśmiech. Zaraz dziewczyna zaczęła kogoś wołać, cholera. Co się działo? Rozglądnęła się, jej wzrok przykuło drzewo z naprzeciwka. Chłopak też tam spojrzał, zdziwiony dostrzegł gryfa. Helgirioth, bo tak do niego wołała kobieta zaraz zeskoczył na glebę i łasił się do swojej pani. Meiyo otworzył lekko buzię drapiąc się po głowie, zaraz jednak przestał. Taka postawa nie odpowiadała magowi, który musiał sobą coś reprezentować. Kobieta nareszcie mu się przedstawiła, a wraz z nią chór ptaków, które bajecznie śpiewały koło nich.
- Miło mi poznać panienki imię. - Uśmiechnął się i chciał dodać coś jeszcze, lecz Nadariè zdjęła z szyi naszyjnik, wypowiedziała jakieś anielskie słowa, najprawdopodobniej zaklęcie. Złote iskierki formowały się w przedmioty, coś niesamowitego. Kobieta jednak chyba nie czuła się na siłach, by je założyć.
- Cholera! - Wykrzyczał i rzucił się w kierunku dziewczyny opuszczając kostur, którym mógłby przez przypadek zadrapać ją, albo gryfa. Ciekawe, czy ten rozumie język ludzi, Meiyo musi spróbować się z nim skontaktować.
- Helgirioth, tak się nazywasz, prawda? Ona musi odpocząć, niezwłocznie zabiorę ją do miasta i spróbuję znaleźć jakąś noclegownie. - Miał nadzieje, że gryf go zrozumiał i nie będzie próbował go zatrzymać. Nie wiadomo przecież co dolegało kobiecie, chociaż najprawdopodobniej zmęczenie. Mag spróbował przerzucić ją na ramieniu. Zakrył jej pośladki szatą, która opadła i zaczął biec do miasta. Odwrócił się na chwilę, wyciągnął rękę i przywołał do siebie kostur, za chwilę sobie coś uzmysłowił.
- Cholera.. Jej rzeczy.. - Powiedział sam do siebie.
- Helgirioth, przypilnuj jej rzeczy! - Wykrzyczał głośno tym razem. Nie zatrzymywał się na chwilę. W mieście był w stanie zapłacić każdą cenę w postaci złota za nocleg i opiekę nad dziewczyną, którą co chwila próbował ocucić podczas biegu.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Tym razem pobyt w "krainie płomyków" był dużo krótszy. Już po niecałej minucie Nadia otworzyła oczy. Świat dalej był dość rozmazany, ale coś się wyraźnie zmieniło. Nie leżała już na wilgotnej trawie. Meiyo niósł ją na rękach nie wiadomo gdzie. Wystraszyła się, ale nie miała siły protestować.

- Nie... Dotykaj... Mnie... - powiedziała do niego, uderzając go pięścią w klatkę piersiową po każdym wypowiedzianym słowie, jednakże jej ciosy były słabe, nieudolne. Gdzieś dalej widziała beżowo-brązową plamę, prawdopodobnie Helgiriotha, który zbierał wszystkie rzeczy Nadariè do kupy. Usiadł przy nich i pilnował czujnie, tak jak prosił Meiyo.

Kilka chwil potem Nadia i Meiyo byli już za bramą Adrionu. Strażnicy nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni do mężczyzny, który niósł nagą, nie do końca przytomną dziewczynę. Sprawę pogorszył wygląd Nadariè. Mimo, iż przeżyła już trzydzieści wiosen, to wyglądała ledwie na szesnaście, siedemnaście, a wszystko przez jej długowieczność. Do tego majaczyła pod nosem, by mag ją zostawił.

- Hej, ty, stój... - zatrzymał Meiyo jeden ze strażników. - Co to ma znaczyć, co? I nie wykręcaj się, że znalazłeś ją taką w lesie...
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Dziewczyna uderzała go w klatkę piersiową. Normalnie mag by ją puścił, gdyby nie to, że ta potrzebowała pomocy, tak uważał. Co chwilę próbował ją uspokoić jakimiś ciepłymi słowami, że zaraz będą na miejscu, że zaraz odpocznie, o jej rzeczach, że są bezpieczne, żeby się nie przejmowała. Ta jednak wydawała się go nie słuchać, przeciwnie do jej gryfa, który pilnował posłusznie pozostawionych przedmiotów kobiety. Nie minęło wiele czasu, gdy dotarli do bramy. Zatrzymał go strażnik, mógł się spodziewać takiego obrotu wydarzeń.
- Na miłość boską, panie. Nie przyniósłbym tu dziewczyny, którą sam bym skrzywdził, a już bym ją porzucił. Nadariè, bo tak mi się przedstawiła dziewczyna zemdlała podczas rozmowy ze mną, musi odpocząć. Sam zwę się Meiyo, pochodzę z Rafsongardu, z bardzo dalekich krain, zapewne nie znanych wam. Jestem szanowanym magiem ognia, nigdy w życiu nie skrzywdziłbym niewinnej osoby, a ta tutaj nic mi nie zrobiła, pragnę jej pomóc! - Mówił dodając odpowiednich gestów ręką, czasem marszczył czoło, jakby był pewien swoich słów i totalnie zaskoczony zatrzymaniem. Sięgnął po coś do sakiewki i dopiero sobie uzmysłowił, że jest ubrany w zwykłe szamty, a jego bogato zdobiona szata służy za przykrycie intymnych miejsc Nadariè. W takim wypadku jego słowa mogły nie być wzięte za prawdę, cholera. Podszedł parę kroków razem z dziewczyną, przybliżając się do strażników, wyciągnął przed tym z sakiewki trzy złote monety, podał im je.
- Nie bierzcie tego za przekupstwo.. Broń boże! Daję te pieniądze za informacje.. Jako strażnicy zapewne wiecie gdzie znajduje się tutaj jakaś noclegownia, byle blisko, możecie mi umilić życie i wpuścić do miasta, oraz podać te informacje. - Uśmiechnął się, miał nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i Nadariè będzie mogła odpocząć w łóżku, a sam mag pójdzie po jej rzeczy i gryfa.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Strażnik spojrzał na Meiyo trochę zdziwiony. Mężczyzna nie przypominał raczej "szanowanego maga". Mimo to kilka złotych monet zmieniło jego nastawienie.

- Tam, na wprost, jest noclegownia. Powiedz, że przysyła cię Neros, to zapłacisz mniej. - powiedział biorąc pieniądze. Spojrzał jeszcze na Nadariè i wrócił na swoje stanowisko. Już odchodząc zaczął dość niestosownie komentować wygląd i figurę Nadii i wymieniać swoje opinie z kolegą. Wtedy też dziewczyna trochę ochłonęła i zwróciła się do Meiyo.
- Co się dzieje? Gdzie mnie zabierasz? I gdzie jest Helgirioth? - zapytała od razu. Jak zdążyła zauważyć, byli już w mieście. Jej czuły słuch wyłapał też kilka zdań strażnika i dziewczyna spojrzała na niego wściekła. Chciała coś do niego krzyknąć i już otworzyła usta, ale powstrzymała się i posmutniała. Zamknęła oczy chcąc zasnąć. W tym momencie sen był jej jedynym pragnieniem. Ale za dużo myśli miała na głowie, za dużo oczu było w nią wpatrzonych. Nie czuła się bezpiecznie. Mimo tego, że niósł ją mężczyzna gotowy do walki, wciąż miała wrażenie osaczonej i samotnej.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Mag przytaknął z uśmiechem i wszedł do wioski. Widział jej zażenowanie podczas gdy słyszała strażników.
- Nie przejmuj się nimi, ani innymi tutaj. Nie możemy też im zwracać uwagi, można powiedzieć, że jesteśmy na ich łasce. Zabieram Cię do noclegowni, nie obawiaj się, nic Ci nie grozi. - Mówił cicho, a raczej szeptał jej do ucha. Dziewczyna musiała być zniesmaczona tą całą sytuacją.. Może Meiyo podjął złe działania i Nadariè mogłaby spokojnie odpocząć na łące? Cholera, sam nie wie.
- Helgirioth pilnuje Twoich rzeczy. Kiedy tylko za Ciebie zapłacę i położę w łóżku, pójdę po te rzeczy i Twojego gryfa, nie zamartwiaj się tym. - Mówił od czasu do czasu poprawiając szatę, by ta nie odsłoniła miejsc intymnych dziewczyny. Była to dziwna sytuacja. Musiał przecież teraz wejść z Nadariè do noclegowni i nie przykuć uwagi innych, by ta czuła się swobodniej w swoim pokoju. Nie jeden mężczyzna mógłby chcieć wykorzystać tak słabą niewiastę, czyż nie? Oparł kostur o ścianę, popchnął drzwi, wziął kostur i podszedł pośpiesznym krokiem do lady.
- Pokój.. Wysoki luksus z jednym łóżkiem. - Starsza pani za ladą patrzała jak ogłupiała, dopóki mag sypnął paroma monetami z sakiewki, zaraz dostał kluczyk z numerem drzwi. Wchodzili chwilę po krętych schodach na drugie piętro.
- Numer dwanaście.. To tu. - Skomentował do dziewczyny i otworzył drzwi. Położył Nadie na łóżku w sypialni, dość wszechstronnej. Rzeczywiście był to wysoki luksus, a nie kwatera dla pijaków, którzy upili się tak, że nie mogą dojść do domu i muszą się tu przespać. Usiadł na chwilę przy dziewczynie, którą wcześniej zdążył okryć kołdrą.
- Zostaniesz tutaj, okej? Rzeczy wraz z gryfem zwrócę Ci wieczorem, powinnaś w między czasie wypocząć. - Po tych słowach skierował rękę pod kołdrę, Nadia nie miała jednak powodów do obaw. Złapał za rękaw swojej szaty i pociągnął ją do siebie uśmiechając się delikatnie do dziewczyny.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Nadariè wsłuchała się w słowa Meiyo. Miał przyjemny, ciepły głos, który trochę uspokajał dziewczynę.
- Łatwo ci powiedzieć. To nie ty jesteś całkiem nagi... - powiedziała do niego cicho, kiedy weszli do noclegowni. Nadia cały czas miała zamknięte oczy, gdyż nie chciała odczuwać na sobie czyichś spojrzeń. Po kilku chwilach wraz z magiem byli już w pokoju. Łóżko. Nareszcie ciepłe i miękkie łóżko. Kiedy tylko Meiyo położył ją na materacu i przykrył ją kołdrą, westchnęła zadowolona. Wtuliła się w poduszkę i skuliła jak kot. Na jej twarzy zagościł uśmiech, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Kto by pomyślał, że tak mało wystarczy jej do szczęścia?
- Idź już po moje rzeczy i po Helga. Miło by było się w końcu w coś ubrać... Dziękuję Ci za pomoc, Meiyo. - powiedziała z wdzięcznością w głosie, po czym odpłynęła w krainy snu. Słyszała jeszcze kroki wychodzącego z pokoju mężczyzny i jakiś głos, ale nie wyróżniła żadnych zdań czy nawet słów. Zasnęła. Śniło jej się, że lata. Wielu ludzi często marzy o lataniu, ale dla Nadii to była codzienność. Nie lubiła swoich snów, bo nigdy nie było w nich niczego niezwykłego, przynajmniej dla niej. Czasem miewała koszmary, ale zawsze wyglądały tak samo. Widziała, jak płonie jej wioska i giną jej bliscy. Innym razem spotykała swojego ojca - smokołaka, ale ten zamiast przyjąć ją z otwartymi ramionami, wyśmiewa ją i porzuca.
Ze snu wybudziło ją walenie w drzwi. Na początku myślała, że to Meiyo, ale on przecież miał klucz. Przed drzwiami musiało stać kilka osób. Nietrzeźwych osób.
- Otwieraj, blondyneczko! - krzyknął jeden z mężczyzn.
- Nie bój się, nie zrobimy ci krzywdy, o ile będziesz grzeczna! - odrzekł drugi.
- Otwórz, bo wyważymy drzwi! Twój chłoptaś nie zdąży wrócić! - wtórował im kolejny.
Nadariè ogarnęło przerażenie. Nie miała przy sobie żadnej broni, do tego była za słaba, by walczyć. Jedyne, co jej zostało, to magia, ale i na nią nie miała wielu sił. Uznała, że nie opłaca się krzyczeć. Może uznają, że jej nie ma, kiedy będzie cicho... Dziewczyna chwyciła świecznik, który stał na stoliku nocnym. Miała zamiar użyć go jako broni. Wtedy też poczuła coś, czego tak bardzo nie chciała. Jej kości zaczynały się wydłużać, plecy świerzbiły, bo chciały się z nich wydostać skrzydła. Ciało Nadii zaczynało przemianę w ramach obrony. Niestety, dziewczyna i na to nie miała siły i opadła na łóżko ciężko dysząc.
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Mag poszedł po rzeczy, kiedy to w noclegowni, w której przebywała Nadia dochodziło do coraz gorszej zbrodni. Walenie w drzwi było coraz mocniejsze. Te wykonane z drewna prawie co nie wypadały z zawiasów.Było coraz niebezpieczniej. Kobieta, która dawała klucz magowi zdawała się szarpać z mężczyznami na schodach. Krzyki były nie do zniesienia. Ciągłe krzyki nagle ustały, przybyła straż. Mężczyźni jeszcze chwilę protestowali wyrywając się, ale szybko przestali pod groźbą wyjętego miecza jednego ze strażników. A co się działo w tym samym czasie paręset metrów dalej? Meiyo właśnie składał rzeczy dziewczyny od czasu do czasu głaskał gryfa w okolicach szyi.
- Twoja pani jest w noclegowni niedaleko wejścia do miasta. Łatwo powinieneś rozpoznać budynek. Wyróżnia się dużą reklamą, jeżeli chcesz, możesz tam polecieć, ja dotrę za parę minut. Nadariè ma pokój z numerem dwanaście.. Tak, jestem pewien, że dwanaście. - Mówił i zakończył uśmiechem. Niby wraz z gryfem miał dotrzeć dopiero wieczorem, ale postanowił teraz jej wszystko podrzucić. Nie wiadomo co wydarzy się wieczorem. Mag zebrał wszystkie rzeczy do kupy i ruszył w stronę miasta. Znowu przy bramie strażnicy obserwowali go jak jakiegoś złodzieja, nie było to miłe uczucie. Dopiero teraz uświadomił sobie, co mogła czuć Nadia. Zaraz doszedł do noclegowni, popchnął drzwi i coś mu się nie spodobało. W powietrzu było czuć zapach ciarki? Może tak mu się tylko wydawało.. Wszystko wydawało się wyglądać po staremu. Meiyo wdrapał się na górę po krętych schodach i złapał za klamkę. Zamknięte.
- Hej, to ja! Meiyo, śpisz? Mam te rzeczy!
Ostatnio edytowane przez Meiyo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Helgirioth patrzył na Meiyo tak, jakby go rozumiał, chociaż po części. Zwierzak starał się wyłapać znane mu słowa, ale zrozumiał tyle, że ma udać się do Nadii. Na szczęście wyczuł jej zapach i poleciał tym tropem. Doleciał do okna jej pokoju, ale że było zamknięte, walił w nie dziobem czekając, aż ktoś otworzy.
Przed drzwiami komnaty numer dwanaście było coraz więcej ludzi. Zjawiło się kilku strażników, którzy starali się uspokoić pijanych wojów. Po kilku minutach było już spokojnie, ale ciało Nadariè ciągle było gotowe do ataku. Skrzydła zdążyły już wydostać się spomiędzy łopatek, stopy i dłonie były zakończone ostrymi pazurami, a głowę Nadii zdobiły kolce. Na policzkach pokazała się złotawa łuska, a cała skóra lekko się mieniła. Leżała na łóżku w postaci hybrydy i cicho jęczała. Wtedy też dziewczyna usłyszała znajomy głos.

- Meiyo... Nie dam rady dojść do drzwi... Przemieniłam się... - powiedziała cicho próbując się podnieść. Całe jej ciało drżało, od czasu do czasu bezsilnie trzepotała skrzydłami - Pomóż...
Awatar użytkownika
Meiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiyo »

Młody mag przysłuchiwał się temu, co mówiła kobieta. Był to bardzo cichy szept, trudny do wychwycenia. Usłyszane słowa poukładał w zdanie i już wiedział, że dzieje się coś złego, nie wiedział jeszcze tylko jak bardzo złego. Rzucił rzeczy Nadi na bok, złapał kostur w dwie ręce i pchnął nim jak włócznią w drzwi, a te rozwaliły się. Zostały z nich tylko małe kawałki drewna porozrzucane po pokoju. Była to odmiana ognia, bardzo trudna do wykonania, nawet dla Meiyo, który przecież poświęcił tak wiele dla nauki tej dziedziny. Precyzowała się ona nie na znalezieniu zarodka i rozpaleniu się, a na mocy czerpanej z kryształowej kuli. Dość jednak skupiania się na tym, jak mag rozwalił błyskawicznie drzwi, a na tym co dojrzał po ich rozwaleniu. Dziewczyna leżała i wręcz błagała o pomoc. Musiało ją cholernie boleć.
- Na miłość boską.. Dziewczyno! - Wiedział, że są w poważnych tarapatach. Jeżeli ta się przemieni wojsko ją zabije, a jego wsadzą do więzienia do końca życia, musieli coś zrobić, a raczej musiał. Nadia nie panowała nad tym, na to wyglądało.
- Powstrzymaj to!.. Cholera musisz sobie poradzić! Wierzę w Ciebie! - Krzyczał klęcząc nad nią. Rękoma trzymał skrzydła, jakby chciał zaprzestać ich rozrastaniu się.
- Hej, słyszysz mnie!? Udowodnij swoją wyższość, wygraj z tym!
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Głos Meiyo ponownie uspokoił Nadię. Dziewczyna poczuła się trochę pewniej i spojrzała na niego.

- Nie dam rady... Lepiej uciekaj. - wyszeptała do niego niskim, zachrypniętym głosem, zupełnie innym, niż jej naturalny. Tak na prawdę nie chciała, by mag ją zostawiał. Z nim czuła się bezpieczniej. Może nawet dałaby radę wrócić do ludzkiej postaci. Wtedy też Meiyo przygniótł ją, chcąc powstrzymać dalszą przemianę. Ciało Nadariè uznało to za atak i skrzydłami odepchnęło mężczyznę z dużą siłą.
- Nie ma już odwrotu, uciekaj... - powiedziała je niego, zanim całkowicie straciła kontrolę nad sobą. Gdzieś w środku jeszcze walczyła, ale ciało Nadariè wyraźnie dawało znać, że nie ma sensu się sprzeciwiać. Ogarnęła ja wściekłość. Do wszystkiego i do niczego. Miała ochotę zniszczyć wszystko, co było no jej drodze. Chwyciła Meiyo i rzuciła nim o ścianę z całej siły, torując sobie w ten sposób drogę do drzwi. Ledwo zmieściła się we wnęce, po czym zbiegła da dół po schodach. Niestety, było tam mnóstwo ludzi. Na pierwszy ogień poszedł ledwo trzeźwy, starszy włóczęga. Wbiła pazury w jego klatkę piersiową i przygniotła do słupa, by za chwilę zatopić kły w jego krtani. Rozszarpała szyję i tors mężczyzny, przy okazji brudząc wszystko ciepłą posoką, po czym porzuciła zmasakrowane ciało. Kogo następnego zaatakować? Może biedną gospodynię chowająca się pod stołem? Lub kolejnego upitego wędrowca?
Zablokowany

Wróć do „Adrion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości