Żelazna Twierdza ⇒ [Żelazna Twierdza] Koronacja Królowej.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
- Jeśli tego sobie życzysz - odpowiedziała.
- Nigdy nie chciałam rządzić, ani tym, ani żadnym innym krajem, wiesz co myślę i wiesz, że zawsze moje odpowiedź będzie taka sama, jeśli tego chcesz - zgadzam się. Nie ma innej odpowiedzi - rzekła. Ona naprawdę nie prosiła się o rządzenie krajem, miała być żoną i matką, nie królową. Nie było nawet ważne, czy potrafiła rządzić, czy nie, po prostu nigdy o tym nie myślała. Skoro Ellador tego sobie życzył ona zamierzała się temu podporządkować. Nie potrafiła się przeciwstawić i nie chciała, nie widziała ku temu powodów. Jeśli tego chciał, mógł zmieniać prawo.
- Możemy już o tym nie mówić? - spytała.
- Nie chcę się kłócić. Ty będziesz nalegał żebym powiedziała czego chcę, ja będę Ci tłumaczyć, że zrobię to czego będziesz chciał. To do niczego nie doprowadzi, tylko oboje będziemy się martwić.
- Nigdy nie chciałam rządzić, ani tym, ani żadnym innym krajem, wiesz co myślę i wiesz, że zawsze moje odpowiedź będzie taka sama, jeśli tego chcesz - zgadzam się. Nie ma innej odpowiedzi - rzekła. Ona naprawdę nie prosiła się o rządzenie krajem, miała być żoną i matką, nie królową. Nie było nawet ważne, czy potrafiła rządzić, czy nie, po prostu nigdy o tym nie myślała. Skoro Ellador tego sobie życzył ona zamierzała się temu podporządkować. Nie potrafiła się przeciwstawić i nie chciała, nie widziała ku temu powodów. Jeśli tego chciał, mógł zmieniać prawo.
- Możemy już o tym nie mówić? - spytała.
- Nie chcę się kłócić. Ty będziesz nalegał żebym powiedziała czego chcę, ja będę Ci tłumaczyć, że zrobię to czego będziesz chciał. To do niczego nie doprowadzi, tylko oboje będziemy się martwić.
- Dobrze najdroższa - powiedział król po chwili. Znów podał jej ramię i kontynuowali spacer dalej. Straż która zatrzymała się kawałek od nich, na tyle daleko by nie słyszeć ich rozmowy, ale też wystarczająco blisko by zareagować w momencie zagrożenia, ruszyła znów za nimi. Król chwilę milczał, idąc zieloną alejką, zachwycając się pięknej przyrody i myśląc.
- Proszę tylko o jedno, być zwróciła mi uwagę gdybym czynił coś źle. Jak wiesz czasami ponoszą mnie emocję, mówię złe rzeczy których potem żałuję, podejmuję decyzję których nie powinienem po prostu powstrzymaj mnie wtedy. To wszystko - zakończył dysputę.
- Jeśli zaś zechcesz przesłuchać więźnia, poproś Edgara by poszedł po niego - dodał po chwili jeszcze, bo w końcu musiała wiedzieć do kogo się udać - sąd zaś odbywa się równo godzinę przed zachodem słońca, gdybyś była tak łaskawa i zechciała przyjść - powiedział to miękko, dając jej do zrozumienia iż pozostawia to jej woli.
- Teraz zgodnie z twoją prośbą zakończę ten temat i nacieszę się twoją bliskością. Zaś wieczorem zjemy razem wieczerzę - uśmiechnął się łagodnie, czerpał ogromną radość spędzania czasu z Niarą, od czasu małżeństwa coraz bardziej.
- Może będziesz chciała żebym ci coś poczytał dzisiaj? - to należało do niewielu pasji króla , jeśli tak dało się to nazwać. Wieczory, które były wolne Ellador czytał na głos swojej żonie. Miał przyjemny głos, do tego umiał zaciekawić słuchającego, na tyle że pragnęło się usłyszeć więcej.
- Proszę tylko o jedno, być zwróciła mi uwagę gdybym czynił coś źle. Jak wiesz czasami ponoszą mnie emocję, mówię złe rzeczy których potem żałuję, podejmuję decyzję których nie powinienem po prostu powstrzymaj mnie wtedy. To wszystko - zakończył dysputę.
- Jeśli zaś zechcesz przesłuchać więźnia, poproś Edgara by poszedł po niego - dodał po chwili jeszcze, bo w końcu musiała wiedzieć do kogo się udać - sąd zaś odbywa się równo godzinę przed zachodem słońca, gdybyś była tak łaskawa i zechciała przyjść - powiedział to miękko, dając jej do zrozumienia iż pozostawia to jej woli.
- Teraz zgodnie z twoją prośbą zakończę ten temat i nacieszę się twoją bliskością. Zaś wieczorem zjemy razem wieczerzę - uśmiechnął się łagodnie, czerpał ogromną radość spędzania czasu z Niarą, od czasu małżeństwa coraz bardziej.
- Może będziesz chciała żebym ci coś poczytał dzisiaj? - to należało do niewielu pasji króla , jeśli tak dało się to nazwać. Wieczory, które były wolne Ellador czytał na głos swojej żonie. Miał przyjemny głos, do tego umiał zaciekawić słuchającego, na tyle że pragnęło się usłyszeć więcej.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Ellador męczył ją dziś okrutnie, ale nie miała siły o tym mówić i nie chciała. Starała się rozumieć, być, kiedy potrzebował, ona sam przecież umiała sobie poradzić. Nie narzekała, tym razem też nie zamierzała, choć miała ochotę mu odmówić i po prostu odejść, ale nie miałby do tego serca. Tak jak nie mogłaby odwołać swojej decyzji odnośnie posłuchania więźnia. Skoro chciał żeby była na sądzie, również nie zamierzała się przeciwstawiać. Sądziła, że odwiedziny króla wprawią ja w lepszy nastrój, tymczasem jeszcze bardziej ją przygnębiły.
- Dobrze - odpowiedziała prosto. Nie było sensu trwonić słów na darmo, a i głębszy wywód nie miał sensu. Myślała, że ucieszy ją wiatr we włosach, śpiew ptaków, widok drzew w parku, ale tak naprawdę nic nie czuła. Było tak samo jak w twierdzy, równie ciasno i ponuro. Z całego serca chciała być szczęśliwa, cieszyć się z tego co ma, ale jak bardzo by się starała i tak nie czuła tego co powinna. Ból, który miała w środku był tak potężny, że niczym nie dało się go zagłuszyć. Przeszli przez wąska alejkę prowadzącej do metalowej bramki porośniętej kwieciem. Bramka prowadziła do parku, przeszli przez nią, a za nimi podążyli straże.
***
- Nie chce rozmawiać... - odezwał się cichy, delikatny, kobiecy głos.
- Od dawna? - Ais splotła dłonie za plecami przyglądając się znikającej za murem parze królewskiej. Wiatr na murach był silniejszy niż w ogrodzie, brązowe kosmyki włosów elfki przylegały teraz do jej policzków.
- Tydzień temu zamilkła zupełnie - odpowiedziała jej kobieta. Wyglądała na bardzo spokojną. Nie patrzyła jednak w stronę parku, a wprost na Ais. Miała na sobie błękitno-białą sukienkę, taką samą jak pozostałe dwórki królowej.
- Myślę, że jest po prostu smutna.
- Pytanie brzmi dlaczego - odezwała się Ais.
- Nikt tego nie wie...
- Ktoś musi się dowiedzieć - Ais odwróciła się nagle do Anny, dwórki królowej i spojrzała jej prosto w oczy - Ty, ja, wszystkie Twoje towarzyszki, cały ten dwór jest po to, żeby król i królowa byli szczęśliwi, nieszczęśliwa królowa nie powije nam dziedzica, a jeśli to się nie stanie, zostaniemy bez króla - powiedziała poważnie.
- Znajdź Tantris, nie widziała się z królową od ślubu, może jest przygnębiona, bo nie widuje przyjaciółki. Przyślij ją do mnie. Jeśli nie znajdziesz jej u siebie szukaj u Lorda Ronana, z pewnością łajdaczy się u niego. Ma się stawić u mnie jak najszybciej...
- Dobrze - odpowiedziała prosto. Nie było sensu trwonić słów na darmo, a i głębszy wywód nie miał sensu. Myślała, że ucieszy ją wiatr we włosach, śpiew ptaków, widok drzew w parku, ale tak naprawdę nic nie czuła. Było tak samo jak w twierdzy, równie ciasno i ponuro. Z całego serca chciała być szczęśliwa, cieszyć się z tego co ma, ale jak bardzo by się starała i tak nie czuła tego co powinna. Ból, który miała w środku był tak potężny, że niczym nie dało się go zagłuszyć. Przeszli przez wąska alejkę prowadzącej do metalowej bramki porośniętej kwieciem. Bramka prowadziła do parku, przeszli przez nią, a za nimi podążyli straże.
***
- Nie chce rozmawiać... - odezwał się cichy, delikatny, kobiecy głos.
- Od dawna? - Ais splotła dłonie za plecami przyglądając się znikającej za murem parze królewskiej. Wiatr na murach był silniejszy niż w ogrodzie, brązowe kosmyki włosów elfki przylegały teraz do jej policzków.
- Tydzień temu zamilkła zupełnie - odpowiedziała jej kobieta. Wyglądała na bardzo spokojną. Nie patrzyła jednak w stronę parku, a wprost na Ais. Miała na sobie błękitno-białą sukienkę, taką samą jak pozostałe dwórki królowej.
- Myślę, że jest po prostu smutna.
- Pytanie brzmi dlaczego - odezwała się Ais.
- Nikt tego nie wie...
- Ktoś musi się dowiedzieć - Ais odwróciła się nagle do Anny, dwórki królowej i spojrzała jej prosto w oczy - Ty, ja, wszystkie Twoje towarzyszki, cały ten dwór jest po to, żeby król i królowa byli szczęśliwi, nieszczęśliwa królowa nie powije nam dziedzica, a jeśli to się nie stanie, zostaniemy bez króla - powiedziała poważnie.
- Znajdź Tantris, nie widziała się z królową od ślubu, może jest przygnębiona, bo nie widuje przyjaciółki. Przyślij ją do mnie. Jeśli nie znajdziesz jej u siebie szukaj u Lorda Ronana, z pewnością łajdaczy się u niego. Ma się stawić u mnie jak najszybciej...
Król więc nie mówił już o polityce, szli powoli dalej. Chyba ten spacer nie należał do romantycznych, bo Ellador był bardzo zamyślony, zaś Niara milcząca. Jej milczenie go niepokoiło, choć z drugiej strony, żona nie należała do gadatliwych osób. Ogród był na tyle duży by znacznie oddalić się od zamku. Przed nimi wysokie ładnie obcięte krzewy róż rozeszły się na boki, tworząc duży okrąg. W jego centrum stała fontanna, z rzeźbą przedstawiająca groźnie stojącego gryfa. Król usiadł na brzegu kamiennej fontanny, zachęcając do tego królową. Gestem odesłał straż, która cofnęła się kawałek wgłąb alejki.
- Dziś jak widzę nie ma słońca na moim niebie - spojrzał na nią.
- Nie uśmiechasz się, cóż mogę uczynić by tak było? - zapytał ją.
Chwycił za dłoń swoją żonę i pocałował czulę. Rozejrzał się dookoła szukając czegoś, po chwili wstał i zerwał kilka róż z rosnących krzaków. Spróbował spleść je ze sobą, układając w coś w rodzaju małego wianka. Oczywiście nie wiedząc jak się plecie wianki, bardziej sobie ręce przy tym poranił, niż uzyskał cel. W końcu odłamał kolce od rośliny i wrócił do żony. Usiadł na przeciwko niej, jak najdelikatniej jak umiał włożył jej kwiaty w upięte włosy.
- Jesteś piękna Niaro - powiedział ciepło, mając nadzieję że choć to wywoła radość na jej twarzy.
- Dziś jak widzę nie ma słońca na moim niebie - spojrzał na nią.
- Nie uśmiechasz się, cóż mogę uczynić by tak było? - zapytał ją.
Chwycił za dłoń swoją żonę i pocałował czulę. Rozejrzał się dookoła szukając czegoś, po chwili wstał i zerwał kilka róż z rosnących krzaków. Spróbował spleść je ze sobą, układając w coś w rodzaju małego wianka. Oczywiście nie wiedząc jak się plecie wianki, bardziej sobie ręce przy tym poranił, niż uzyskał cel. W końcu odłamał kolce od rośliny i wrócił do żony. Usiadł na przeciwko niej, jak najdelikatniej jak umiał włożył jej kwiaty w upięte włosy.
- Jesteś piękna Niaro - powiedział ciepło, mając nadzieję że choć to wywoła radość na jej twarzy.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Spacer nie był udany. Choć król bardzo się starał, Niara nie odpowiadała na jego czułość. Ostatecznie więc wrócili do zamku. Straż odprowadziła królową do swoich komnat, a króla do jego kancelarii. Coś się działo i nie było to nic dobrego. Ais, która pilnie śledziła wszystkie dworskie relacje wydawała się bardzo zaniepokojona. Ona, jako oficjalna dyplomatka, tak jak król i pozostali członkowie rady również miała swoją kancelarię. Chwilę po tym jak król wrócił do twierdzy Ais siedziała już za biurkiem w swojej komnacie czekając na Tantris.
Kancelaria Ais była dość duża. Na przeciw wejścia stało ogromne, dębowe, rzeźbione biurko. Ułożone na nim księgi i papiery były ładnie poskładane. Pergaminy leżały na jednej części blatu, księgi na drugiej. Dalej stał trójramienny mały świecznik, a obok niego drugi, znacznie wyższy, czteroramienny, z wysokimi świecami, gdyby potrzeba było więcej światła. Na biurku stał też szklany kałamarz pełen atramentu i pióro do pisania. Na lewo od biurka znajdował się kominek z dużym paleniskiem. Na prawo zaś stały regały z księgami i pergaminami. Duże okna na kamiennej ścianie, znajdujące się za biurkiem zdobiły ciężkie, aksamitne, bordowe zasłony, zdobione złotymi haftami na brzegach. regały postawiano też na ścianie, na której znajdowały się drzwi. Oprócz tego na taj samej ścianie, po lewej stronie stała leżanka. Na przeciw biurka zaś znajdowały się dwa rzeźbione krzesła. Krzesło Ais było znacznie wyższe i bardziej zdobne niż pozostałe dwa. Kobieta siedziała teraz z a swoim biurkiem opierając dłonie o kolana i wpatrując się beznamiętnie w drewniane drzwi.
Kancelaria Ais była dość duża. Na przeciw wejścia stało ogromne, dębowe, rzeźbione biurko. Ułożone na nim księgi i papiery były ładnie poskładane. Pergaminy leżały na jednej części blatu, księgi na drugiej. Dalej stał trójramienny mały świecznik, a obok niego drugi, znacznie wyższy, czteroramienny, z wysokimi świecami, gdyby potrzeba było więcej światła. Na biurku stał też szklany kałamarz pełen atramentu i pióro do pisania. Na lewo od biurka znajdował się kominek z dużym paleniskiem. Na prawo zaś stały regały z księgami i pergaminami. Duże okna na kamiennej ścianie, znajdujące się za biurkiem zdobiły ciężkie, aksamitne, bordowe zasłony, zdobione złotymi haftami na brzegach. regały postawiano też na ścianie, na której znajdowały się drzwi. Oprócz tego na taj samej ścianie, po lewej stronie stała leżanka. Na przeciw biurka zaś znajdowały się dwa rzeźbione krzesła. Krzesło Ais było znacznie wyższe i bardziej zdobne niż pozostałe dwa. Kobieta siedziała teraz z a swoim biurkiem opierając dłonie o kolana i wpatrując się beznamiętnie w drewniane drzwi.
-
- Kroczący w Snach
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Tanris została dosyć szybko powiadomiona o wezwaniu przez Ais. Zaskoczyło ją to jako, że nie wiele wiedziała o dyplomatce, a rozmawiała z nią może raz. Nie rozumiała więc co może ta od niej chcieć. Tantris poprawiła czarno-złotą suknię jaką na sobie miała, zamknęła czytaną książkę i wstała z krzesła. Od kilku dni myślała nad sobą, nad tym co w swoim życiu czyni, nad tym za co została wygnana z ojczyzny i co znów źle robi. Było jej wstyd za siebie, za swoje zachowanie, dopiero teraz nawet we własnych oczach była ladacznicą. Od tygodnia, nikt jej nie widział, bo zamknęła się w komnatach i płakała. Całe swoje życie starała się nie zostać kimś, kim odkryła że jest. Chciała zmienić siebie, swoje zachowanie, Odszukać swojej drogi. Wyjść kiedyś szczęśliwie za mąż i doceniać co ma.
Dziś miała na sobie skromną czarną suknie z barwionego lnu, dekolt wycięty w kwadratu, zasłonięty był złotą prostą koronką. Z boków suknia ściągana była rzemieniami, zaś na nogach miała zwykłe zimowe obuwie. Suknia szyta była na modłę Lirieńską, stąd sama musiała haftować wzory na dole materiału. W porównaniu jednak do modnych strojów pałacowych była skromna i prosta. Właśnie taka chciała być Tantris, skromna, cicha , służąca swojej przyjaciółce. Wykończeniem wszystkiego było spięcie włosów z tyłu głowy. Jedyną świadczącą o prestiżu i bogactwie była bransoleta wysadzana szmaragdami, prezent od kasztelana.
- Zaprowadź mnie do swojej pani - powiedziała krótko w stronę służącej Ais. Ruszyła za kobietą, korytarzem płacowym, po dłużej chwili zaprowadzono ją do dużych drewnianych drzwi. Kiwnęła głową na znak, że służąca może odejść i weszła do środka. Spojrzała na siedzącą za biurkiem rozmówczynię.
- Pani wzywałaś mnie? - powiedziała kłaniając się.
Dziś miała na sobie skromną czarną suknie z barwionego lnu, dekolt wycięty w kwadratu, zasłonięty był złotą prostą koronką. Z boków suknia ściągana była rzemieniami, zaś na nogach miała zwykłe zimowe obuwie. Suknia szyta była na modłę Lirieńską, stąd sama musiała haftować wzory na dole materiału. W porównaniu jednak do modnych strojów pałacowych była skromna i prosta. Właśnie taka chciała być Tantris, skromna, cicha , służąca swojej przyjaciółce. Wykończeniem wszystkiego było spięcie włosów z tyłu głowy. Jedyną świadczącą o prestiżu i bogactwie była bransoleta wysadzana szmaragdami, prezent od kasztelana.
- Zaprowadź mnie do swojej pani - powiedziała krótko w stronę służącej Ais. Ruszyła za kobietą, korytarzem płacowym, po dłużej chwili zaprowadzono ją do dużych drewnianych drzwi. Kiwnęła głową na znak, że służąca może odejść i weszła do środka. Spojrzała na siedzącą za biurkiem rozmówczynię.
- Pani wzywałaś mnie? - powiedziała kłaniając się.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Ais spojrzała na czarnowłosa kobietę z dezaprobatą.
- Wejdź - powiedziała oschle. Nie podobało jej się, że Tantris nie została wprowadzona przez służąca. Od tego była służba, żeby zapowiadać kto przychodzi. Zakładała, że albo Anna posłała po Tantris jakąś młodą służkę, albo Tantris takową odesłała. żadna z tych opcji jej się nie podobała, ale nie rzekła ani słowa. Ais usiadła wygodniej na krześle opierając plecy o rzeźbione oparcie. Przez chwilę przyglądała się kobiecie, która stała teraz milcząc, na środku komnaty.
- Usiądź - dodała beznamiętnie, choć w porównaniu do poprzedniego tonu można było pomyśleć, że Ais próbuje być przyjazna.
W tym czasie Niara została oddana w ręce dwórek. Nie mogła pokazać się na sądzie w tej samej sukni w której chodziła w ciągu dnia. Dwórki musiały ją przebrać. Należało zmienić cały strój królowej, łącznie z ozdobami, a to trwało. Biedna królowa stała w milczeniu i pozwalała swoim służką na wszystko co musiały zrobić.
- Wejdź - powiedziała oschle. Nie podobało jej się, że Tantris nie została wprowadzona przez służąca. Od tego była służba, żeby zapowiadać kto przychodzi. Zakładała, że albo Anna posłała po Tantris jakąś młodą służkę, albo Tantris takową odesłała. żadna z tych opcji jej się nie podobała, ale nie rzekła ani słowa. Ais usiadła wygodniej na krześle opierając plecy o rzeźbione oparcie. Przez chwilę przyglądała się kobiecie, która stała teraz milcząc, na środku komnaty.
- Usiądź - dodała beznamiętnie, choć w porównaniu do poprzedniego tonu można było pomyśleć, że Ais próbuje być przyjazna.
W tym czasie Niara została oddana w ręce dwórek. Nie mogła pokazać się na sądzie w tej samej sukni w której chodziła w ciągu dnia. Dwórki musiały ją przebrać. Należało zmienić cały strój królowej, łącznie z ozdobami, a to trwało. Biedna królowa stała w milczeniu i pozwalała swoim służką na wszystko co musiały zrobić.
-
- Kroczący w Snach
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Tantris obserwowała Ais w milczeniu, lekko spuszczając wzrok. Milczała bo tak było jej nakazane. Czy lubiła dyplomatkę? Nie bardzo bo ta zdawała jej się zimna i wyniosła jak królowa zimy z legend. Jakby nie umiała być choć trochę miła i mniej dumna. Nie rzekła jednak nic, czekając, aż Ais wypowie jakieś słowa. Kiedy ta powiedziała, delikatnie kiwnęła głową i przeszła przez salę. Usiadła lekko na krześle na przeciw rozmówczyni, poprawiła materiał sukni, składając na kolanach dłonie. Dopiero teraz uniosła lekko wzrok, czekając na kolejne słowa. Ais jednak chwilę milczała, więc w końcu to to Tantris zadała pytanie:
- Zatem czy w czymś mogę ci pomóc pani?
Król nie wrócił do rady, nawet nie do kancelarii. Jego kroki rozbrzmiały natomiast na korytarzu prowadzącym do małej świątyni sąsiadującej z zamkiem. Była znacznie mniejsza niż wielka świątynia Najwyższego w centrum miasta. Bowiem ta kapliczka służyła rodzinie królewskiej i dworzanom. Wszedł cicho do środka, straż odesłał jeszcze przed wejściem. Chciał się pomodlić i na pewno nie potrzebował do tego obstawy zbrojnych. Klęknął na zimnych kamieniach przed rzeźbą Najwyższego. Na kamiennym podwyższeniu stała marmurowa otwarta księga w blasku złotych promieni. Ellador przesunął wzrok po księdze, potem po promieniach. Kapliczka była oświetlona jedynie przez kilka świec, tak więc wszystko tonęło w półmroku. W końcu spuścił głowę tak nisko, jak zwykle czynili to słudzy stojąc przed jego obliczem. Zaczął się cicho modlić. Dziękował Najwyższemu za dary dnia powszedniego oraz prosił o łaski dla niego i jego żony. Martwił się gorszym humorem żony i jej smutkiem. Miał więc nadzieję, że to jedynie kwestia dnia.
- Zatem czy w czymś mogę ci pomóc pani?
Król nie wrócił do rady, nawet nie do kancelarii. Jego kroki rozbrzmiały natomiast na korytarzu prowadzącym do małej świątyni sąsiadującej z zamkiem. Była znacznie mniejsza niż wielka świątynia Najwyższego w centrum miasta. Bowiem ta kapliczka służyła rodzinie królewskiej i dworzanom. Wszedł cicho do środka, straż odesłał jeszcze przed wejściem. Chciał się pomodlić i na pewno nie potrzebował do tego obstawy zbrojnych. Klęknął na zimnych kamieniach przed rzeźbą Najwyższego. Na kamiennym podwyższeniu stała marmurowa otwarta księga w blasku złotych promieni. Ellador przesunął wzrok po księdze, potem po promieniach. Kapliczka była oświetlona jedynie przez kilka świec, tak więc wszystko tonęło w półmroku. W końcu spuścił głowę tak nisko, jak zwykle czynili to słudzy stojąc przed jego obliczem. Zaczął się cicho modlić. Dziękował Najwyższemu za dary dnia powszedniego oraz prosił o łaski dla niego i jego żony. Martwił się gorszym humorem żony i jej smutkiem. Miał więc nadzieję, że to jedynie kwestia dnia.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
- Tantris... - głos Ais rozbrzmiał złowieszczo odbijając się od ściany komnaty.
- Kim Ty właściwie jesteś Tantris? - Ais naprawdę brzmiała nieprzyjemnie.
- Przyjechałaś tutaj z królową i wiedz, że na tym dworze jesteś tylko i wyłącznie z jej rozkazu i pragnienia. Gdyby nie ona już dawno skończyłabyś na ulicy. Nikt by cie tu nie trzymał. Może więc, skoro już tutaj jesteś wypełniałabyś jakieś obowiązki, nie licząc oczywiście tych, które są obowiązkami nałożnicy lorda. Mówię raczej o obowiązkach wobec królowej - tu nastąpiła krótka pauza.
- Nie radze się oburzać, a już tym bardziej wychodzić. Nikomu nie wyjdzie to na dobre. Dobrze Ci radze moja droga wysłuchać i przemyśleć. Możesz sobie być nałożnicą Ronana, nic mi do tego, ale racz może łaskawie odwiedzać królową. Nie widziałam Cię u niej od kilku tygodni, żadna z dwórek też Cię nie widziała, więc nie próbuj kłamać, że u niej bywasz. Królowa jest przygnębiona, a moim obowiązkiem jest dopilnować, żeby była szczęśliwa. Radzę Ci więc ją odwiedzić i rozwiać ten smutek. Nie zrobiła z Ciebie dwórki, ciesz się, nie będziesz musiała prać jej sukien, palić jej w kominku, ani zajmować się nią w czasie ciąży. Ale gdybyś była dwórką miałabyś przynajmniej jakiś oficjalny status. Tymczasem moja droga Tantris, jesteś tu nikim. Na Twoim miejscu pomyślałabym o tym, bo gdy królowa poczuję, że ją opuściłaś mogą stać się różne rzeczy. A z pewnością nie chciałbyś wylądować w mieście jako ladacznica.
Ais był nieugięta. Mówiła to wszystko tak beznamiętnie, jakby w ogóle nie miała uczuć. Była zupełnym przeciwieństwem wrażliwej i delikatnej królowej. [Prawdopodobnie właśnie dlatego Ais była szpiegiem, bo tak naprawdę miała niewiele uczuć.
- Kim Ty właściwie jesteś Tantris? - Ais naprawdę brzmiała nieprzyjemnie.
- Przyjechałaś tutaj z królową i wiedz, że na tym dworze jesteś tylko i wyłącznie z jej rozkazu i pragnienia. Gdyby nie ona już dawno skończyłabyś na ulicy. Nikt by cie tu nie trzymał. Może więc, skoro już tutaj jesteś wypełniałabyś jakieś obowiązki, nie licząc oczywiście tych, które są obowiązkami nałożnicy lorda. Mówię raczej o obowiązkach wobec królowej - tu nastąpiła krótka pauza.
- Nie radze się oburzać, a już tym bardziej wychodzić. Nikomu nie wyjdzie to na dobre. Dobrze Ci radze moja droga wysłuchać i przemyśleć. Możesz sobie być nałożnicą Ronana, nic mi do tego, ale racz może łaskawie odwiedzać królową. Nie widziałam Cię u niej od kilku tygodni, żadna z dwórek też Cię nie widziała, więc nie próbuj kłamać, że u niej bywasz. Królowa jest przygnębiona, a moim obowiązkiem jest dopilnować, żeby była szczęśliwa. Radzę Ci więc ją odwiedzić i rozwiać ten smutek. Nie zrobiła z Ciebie dwórki, ciesz się, nie będziesz musiała prać jej sukien, palić jej w kominku, ani zajmować się nią w czasie ciąży. Ale gdybyś była dwórką miałabyś przynajmniej jakiś oficjalny status. Tymczasem moja droga Tantris, jesteś tu nikim. Na Twoim miejscu pomyślałabym o tym, bo gdy królowa poczuję, że ją opuściłaś mogą stać się różne rzeczy. A z pewnością nie chciałbyś wylądować w mieście jako ladacznica.
Ais był nieugięta. Mówiła to wszystko tak beznamiętnie, jakby w ogóle nie miała uczuć. Była zupełnym przeciwieństwem wrażliwej i delikatnej królowej. [Prawdopodobnie właśnie dlatego Ais była szpiegiem, bo tak naprawdę miała niewiele uczuć.
-
- Kroczący w Snach
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Tantris patrzyła na nią z coraz większą niechęcią, pod koniec jej wypowiedzi z nienawiścią. Przez chwilę milczała, starając się uspokoić swój gniew. Chciała wstać i powiedzieć jej, że jeszcze nie spotkała się z tak obraźliwą wypowiedzią, na podobno dworze dobrego władcy. Rzecz w tym, że to była obraza króla, nie Ais. Króla zaś szanowała, jak każdego władcę. Potem przyszło jej do głowy, że może to test Bogów, wszak księgi ich mówią, iż powinna być potulna i usłużna. Ostatecznie więc zdusiła złość i resztki dumy w sobie, zbyt wiele złego mogło ją czekać za pyskowanie. Po za tym była winna Niarze uwagę, była jej przyjaciółką, uważają się za nią, a zostawiła ją samą. Tutaj Ais miała rację i Tantris nie zamierzała zaprzeczać. Co do reszty była to przeszłość, nie zamierzała bowiem być kiedykolwiek czyjąś kochanką ani nałożnicą. Jeśli już miała by sypiać z jakimkolwiek mężczyzną, to z własnym mężem. W duchu obiecała sobie jednak, zemścić się kiedyś na dyplomatce.
" Przyjdzie czas, kiedy pożałujesz tych słów, babsztylu" - pomyślała zmrużając oczy. Płomień nienawiści pożerał jej serce, pragnęła teraz rzucić ją na pożarcie wilkom, albo sama wydłubała jej oczy. Mogła jeszcze użyć trucizny, nie jakieś mocnej, ale wystarczającej by jej włosy wypadły. A może powinna użyć klątwy, z wiedźmami w końcu się nie zadziera. Po sekundzie jednak przyszło opanowanie, nie mogła nic zrobić przecież była w kraju gdzie magia była zakazana.
- Rozumiem. Wiedz, że dostosuję się do twoich słów.
" Kiedyś będziesz za to cierpieć ty zdechła gnido! Twoje ścierwo będą konie ściągnąć po traktach, oziębła kurtyzano".
- Czy to wszystko pani?
" Powinnaś poznać Lirieńskich wojowników w czasie wojny, wychędożyli by cię na stole, potargali za ta kłaki, a wszystko z dymem puścili. Wtedy zaczęłabyś może być milsza, chociaż z twoich chłodem to kto by cię chciał. Sczeźniesz w swoim własnym smrodzie!" - kobieta syczała ze wściekłości w swojej głowie.
" Przyjdzie czas, kiedy pożałujesz tych słów, babsztylu" - pomyślała zmrużając oczy. Płomień nienawiści pożerał jej serce, pragnęła teraz rzucić ją na pożarcie wilkom, albo sama wydłubała jej oczy. Mogła jeszcze użyć trucizny, nie jakieś mocnej, ale wystarczającej by jej włosy wypadły. A może powinna użyć klątwy, z wiedźmami w końcu się nie zadziera. Po sekundzie jednak przyszło opanowanie, nie mogła nic zrobić przecież była w kraju gdzie magia była zakazana.
- Rozumiem. Wiedz, że dostosuję się do twoich słów.
" Kiedyś będziesz za to cierpieć ty zdechła gnido! Twoje ścierwo będą konie ściągnąć po traktach, oziębła kurtyzano".
- Czy to wszystko pani?
" Powinnaś poznać Lirieńskich wojowników w czasie wojny, wychędożyli by cię na stole, potargali za ta kłaki, a wszystko z dymem puścili. Wtedy zaczęłabyś może być milsza, chociaż z twoich chłodem to kto by cię chciał. Sczeźniesz w swoim własnym smrodzie!" - kobieta syczała ze wściekłości w swojej głowie.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Tantris miała niezwykłego pecha. O darze Ais wiedziała tylko królowa i król, nikt więcej. Na szczęście, bo Ais mogła teraz wykorzystać to przeciw Tantris. Kobieta przechyliła się do przodu i oparła dłonie o blat swojego biurka.
- Myślę - odezwała się chłodno - że to Ty pożałujesz moja droga. Powinnaś bardziej uważać nie tylko na to co robisz i co mówisz, ale na to co myślisz - słowa Ais rozbrzmiały w komnacie, w której nagle zrobiło się niewypowiedzianie chłodno. Jamby dyplomatka była kimś więcej niż tylko zwykła elfką, jakby zwiastowała nieszczęście.
- Straż! - krzyknęła i znów z absolutnym spokojem oparła się o swoje krzesło. Do komnaty weszło natychmiast dwóch strażników, którzy patrolowali korytarz.
- Zabrać ją do lochów, pod zarzutem obrazy członka królewskiej rady! - dwaj strażnicy natychmiast chwycili Tantris za ramiona z zamiarem wyprowadzenia jej z komnaty.
- I niech stanie dziś przed sądem... - Ais zmrużyła oczy i spojrzała na Tantris lodowatym wzrokiem.
- Myślę - odezwała się chłodno - że to Ty pożałujesz moja droga. Powinnaś bardziej uważać nie tylko na to co robisz i co mówisz, ale na to co myślisz - słowa Ais rozbrzmiały w komnacie, w której nagle zrobiło się niewypowiedzianie chłodno. Jamby dyplomatka była kimś więcej niż tylko zwykła elfką, jakby zwiastowała nieszczęście.
- Straż! - krzyknęła i znów z absolutnym spokojem oparła się o swoje krzesło. Do komnaty weszło natychmiast dwóch strażników, którzy patrolowali korytarz.
- Zabrać ją do lochów, pod zarzutem obrazy członka królewskiej rady! - dwaj strażnicy natychmiast chwycili Tantris za ramiona z zamiarem wyprowadzenia jej z komnaty.
- I niech stanie dziś przed sądem... - Ais zmrużyła oczy i spojrzała na Tantris lodowatym wzrokiem.
-
- Kroczący w Snach
- Posty: 227
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
- Co ci do moich myśli? - warknęła i dopiero teraz dotarł do niej sens słów kobiety - że co? Przecież ja nic...
Otwarła usta szeroko, chcąc coś powiedzieć, ale w tym momencie zabrakło jej słów. Nie rozumiała co tak naprawdę się wydarzyło, że Ais wie co myślała. Przecież nie może czytać w myślach, jest tylko ministrem dyplomacji.
- Nie masz na nic dowodu - syknęła - w żadnym słowie wypowiedzianym do ciebie nie obraziłam cię.
Więcej nie zdążyła powiedzieć, bo strażnicy chwycili ją i wypowiedzieli z izby. Tantris wściekała się po drodze, jednak już wchodząc do lochów zaczęła płakać. Nie była złą osobą, po prostu miała wybuchowy charakter i niezwykłego pecha. Strażnicy rzucili ją na zimną kamienną posadzkę i zatrzasnęli drzwi. Kobieta skuliła się w kącie płacząc cicho, przecież nie można karać za myśli, to niedorzeczne. Z czasem jednak uspokoiła się załamana tym wszystkim, wycieńczona od płaczu oparła głowę o kamienną ścianę i wspomniała przeszłość. Jak bardzo chciałaby być w domu, daleko stąd, za morzem, w rodzinnej ojczyźnie. Gdziekolwiek jechała, gdziekolwiek była ładowała się w tarapaty. Teraz czuła jedynie wstyd, litość do samej siebie, strach i żal.
Otwarła usta szeroko, chcąc coś powiedzieć, ale w tym momencie zabrakło jej słów. Nie rozumiała co tak naprawdę się wydarzyło, że Ais wie co myślała. Przecież nie może czytać w myślach, jest tylko ministrem dyplomacji.
- Nie masz na nic dowodu - syknęła - w żadnym słowie wypowiedzianym do ciebie nie obraziłam cię.
Więcej nie zdążyła powiedzieć, bo strażnicy chwycili ją i wypowiedzieli z izby. Tantris wściekała się po drodze, jednak już wchodząc do lochów zaczęła płakać. Nie była złą osobą, po prostu miała wybuchowy charakter i niezwykłego pecha. Strażnicy rzucili ją na zimną kamienną posadzkę i zatrzasnęli drzwi. Kobieta skuliła się w kącie płacząc cicho, przecież nie można karać za myśli, to niedorzeczne. Z czasem jednak uspokoiła się załamana tym wszystkim, wycieńczona od płaczu oparła głowę o kamienną ścianę i wspomniała przeszłość. Jak bardzo chciałaby być w domu, daleko stąd, za morzem, w rodzinnej ojczyźnie. Gdziekolwiek jechała, gdziekolwiek była ładowała się w tarapaty. Teraz czuła jedynie wstyd, litość do samej siebie, strach i żal.
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Niarę przebrano w nową, świeżą suknie. Była granatowo niebieskie. Spodnią warstwę stanowił jasnoniebieski gorset na którym wyhaftowano drobne kwiatki znacznie ciemniejszą nicią. Do tego szeroko, ciemnoniebieska, długa spódnica z podobnymi haftami w na samym dole. Na to założono jej jak y drugą suknię. Jako, że gorset odsłaniał ramiona. Druga część sukni wyglądem przypominała coś na kształt płaszcza, ale z rękawami. Wierzchna suknia była uszyta z granatowego aksamitu, nasunięto ją na ramiona królowej. Miała obcisłe rękawy, sięgała samej ziemi i była sznurowana wstążkami na wysokości talii. Spod materiału wierzchniej sukni wystawała jaśniejsza spódnica i jasnoniebieski gorset. Włosy królowej rozpuszczono, a potem ponownie upięto w ładny kok. Ozdobiono je rzecz jasna diademem, tym razem srebrnym wysadzanym szafirami. Na szyję dwórki założyły jej podobnie zdobioną kolie. Oczywiście na palce miała wciśnięte pierścienie. Stała teraz w swojej komnacie, przed lustrem, a dwórki poprawiały jeszcze detale jej stroju. Nagle drzwi do pomieszczenia otwarły się. Wszedł przez nie dowódca straży królewskiej. Skłonił się, uklęknąwszy na jedno kolano. Niara skinieniem głowy dała mu znak, że może wstać.
- Pani - odezwał się strażnik - król już czeka - rzekł.
- Prowadź - odparła i ruszyła w stronę wyjścia z komnaty. Za nią ruszyły dwie, najbardziej zaufane dwórki. Strażnik ukłonił się raz jeszcze, odwrócił i zaczął prowadzić Niarę zamkowym korytarzem. Doprowadzono ją pod królewską kancelarię, gdzie czekał Ellador, potem oboje ruszyli do głównej sali obrad, w której to zawsze odbywały się narady i sądy.
- Pani - odezwał się strażnik - król już czeka - rzekł.
- Prowadź - odparła i ruszyła w stronę wyjścia z komnaty. Za nią ruszyły dwie, najbardziej zaufane dwórki. Strażnik ukłonił się raz jeszcze, odwrócił i zaczął prowadzić Niarę zamkowym korytarzem. Doprowadzono ją pod królewską kancelarię, gdzie czekał Ellador, potem oboje ruszyli do głównej sali obrad, w której to zawsze odbywały się narady i sądy.
Król ubrany był w czerwone szaty zdobione złotymi haftami, jednak jak zwykle łamał nieco tradycję. Szaty były bowiem krótkie, nie krępujące ruchów. Jedynym elementem zdecydowanie królewskim był długi płaszcz z rękawami, podobny do tego jaki miała Niara, dotykający dolną częścią ziemi. Jak zwykle miał również przy pasie miecz, pierścień na palcu, oraz koronę na głowie czego ponad wszystko nienawidził. Ellador uważał, że jest mało wygodna i ciężka, jednak sądy wymagały korony na głowie króla i tutaj nie wiele mógł zrobić. Król uśmiechnął się ciepło do Niary, ale był bardzo oszczędny tym razem w słowach. Zeszli obydwoje do głównej sali, drzwi rozwarły się i mężczyzna przeprowadził żonę przez całą długość komnaty. Po przeciwnej stronie izby, stały dwa krzesła na podwyższeniu, poniżej rozstawione były kolejne dla członków rady. Przy ścianach stał cały rząd uzbrojonych po zęby strażników. Pozostałą część sali zajmowali dworzanie. Ellador pozwalał by na większą część sądów przychodzili szlachetnie urodzeni członkowie dworu uważał bowiem, że otwarte sądy są przestrogą dla innych, jak również są sprawiedliwsze. Od czasów jego panowania, bardzo rzadko sądy odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Król wprowadził Niarę na schody i pomógł jej pierwszej zasiąść, sam zamierzał powiedzieć kilka słów.
- Dziś łamiąc tradycję sądów, obok mnie zasiądzie moja żona, królowa Rododendronii. Chcę bowiem żeby od dzisiejszego dnia, jej głos był równie ważny co mój. Nadaję jej przeto prawa jakie posiada każdy z członków rady w czasie sądu i pragnę by każdy z rady oraz zebrani w sali obrad to uznali. - powiedział głośno i twardo, jak to król. Po tych słowach zasiadł na tronie, obok Niary i kiwnął na strażnika przy drzwiach.
- Wprowadź oskarżonego!
- Dziś łamiąc tradycję sądów, obok mnie zasiądzie moja żona, królowa Rododendronii. Chcę bowiem żeby od dzisiejszego dnia, jej głos był równie ważny co mój. Nadaję jej przeto prawa jakie posiada każdy z członków rady w czasie sądu i pragnę by każdy z rady oraz zebrani w sali obrad to uznali. - powiedział głośno i twardo, jak to król. Po tych słowach zasiadł na tronie, obok Niary i kiwnął na strażnika przy drzwiach.
- Wprowadź oskarżonego!
- Niara
- Pani Snów
- Posty: 2129
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Anioł Światła
- Profesje: Władca , Mag , Opiekun
- Ranga: Administrator
- Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
- Kontakt:
Rada nie śmiała sprzeciwiać się słowom króla. Nikt nie śmiał się im sprzeciwiać. Poza tym niektórzy członkowie rady, bardziej niż inni mieli powód do tego by chcieć aby królowa miała prawo sądów. Edgar, który siedział nico z boku, obserwując bacznie otoczenie, miał go w szczególności. Gdyby nie królowa, jego ciało gniłoby dzisiaj pod ziemią, a brzemienna żona, zostałby pozbawiona dobrego imienia i tułałaby się dziś po klasztorach szukając schronienia. Dlatego Edgar jak najbardziej popierał decyzję króla. Ais była co do niej neutralna, Ronanowi i Raibertowi nie robiło to różnicy. Kapłan nie ufał kobietą, ale nawet w myślach nie śmiał podważać decyzji króla.
Niara natomiast...
Po prostu uznała jego decyzję, jeszcze nie wiedziała, czy była ona słuszna czy nie. To miało się okazać w przyszłości. Zasiadła na wysokim krześle po prawej stronie króla. Jak zwykle, jej twarz była poważna, ale bił od niej niezwykły spokój. W królestwie wszyscy nazywali już ją Łaskawą. Choć przydomek nowej królowej nie był oficjalny, nawet dworzanie wiedzieli, że prędzej czy później będzie musiał zostać uznany. Bo jakże inaczej można było nazwać królowa-anielicę.
Kobieta nie miała pojęcia kto jest oskarżony w sprawie, wiedziała tylko, że sprawy są dwie. Jedna, w której oskarżony miał prosić o posłuchanie, a druga, w której król nie chciał sam decydować. O trzeciej sprawie wiedział jedynie król i marszałek dworu.
Niara natomiast...
Po prostu uznała jego decyzję, jeszcze nie wiedziała, czy była ona słuszna czy nie. To miało się okazać w przyszłości. Zasiadła na wysokim krześle po prawej stronie króla. Jak zwykle, jej twarz była poważna, ale bił od niej niezwykły spokój. W królestwie wszyscy nazywali już ją Łaskawą. Choć przydomek nowej królowej nie był oficjalny, nawet dworzanie wiedzieli, że prędzej czy później będzie musiał zostać uznany. Bo jakże inaczej można było nazwać królowa-anielicę.
Kobieta nie miała pojęcia kto jest oskarżony w sprawie, wiedziała tylko, że sprawy są dwie. Jedna, w której oskarżony miał prosić o posłuchanie, a druga, w której król nie chciał sam decydować. O trzeciej sprawie wiedział jedynie król i marszałek dworu.
Do sali wprowadzono zakutego w kajdany mężczyznę. Był średniego wzrostu, ubrany w poszarpane i pokrwawione rzeczy. Więźnia właściwie niosło dwóch strażników, sam bowiem był słaby i mocno poturbowany. Przed samym obliczem króla rzucono go bezlitośnie na podłogę. Upadł prawie dotykając zimnego kamienia, nie podniósł się jednak od razu. Król uniknął jego widoku i przechylił się do królowej.
- To Ear, dawniej jeden z moich lordów. Kiedyś powiedziałbym, że jest moim przyjacielem, uratował mi życie w czasie walk. Dziś mogę go nazwać jedynie zdrajcą, choć moje serce nie wierzy oskarżeniom - powiedział szczerze przechylając się do Niary.
W sali pojawił się mężczyzna, ubrany w jasno fioletowy płaszcz, będący marszałkiem dworu. Wyciągnął długi zwój i stanął na środku by wygłosić oskarżenie.
- Ear Andarga, został oskarżony o zdradę przeciwko królowi, poprzez przyjęcie kontraktu w którym to miał otruć władcę Rododendronii. Osobą będącą światem jest dworzanin imieniem Gair, którzy twierdzi jakoby widział oskarżonego w dzień podpisania kontraktu. Oskarżony wypiera się, mówiąc iż nie uczynił tego nigdy, oraz jest uniżonym sługą naszego króla. Mimo licznych tortur, oskarżony nie zmienił swoich słów. Dowodem domniemanej zdrady jest fiolka trucizny jaką znaleziono w jego komnacie - marszałek uniósł małą fiolkę z zielonym płynem. Położył ją na chusteczce i dopiero wtedy pokazał władcą.
- Dziś odbędzie się ostateczny sąd i wyrok! Oskarżony jednakże błagał o łaski, prosząc o posłuch u królowej Niary. Wyrażono na to zgodę! Niech oskarżony zatem mówi!
Marszałek zamknął zwój, ukłonił się parze królewskiej oraz odszedł na bok.
- To zdarzyło się krótko przed twoim przybyciem - dodał cicho król, kiedy zapadł cisza w sali.
Oskarżony uniósł trochę głowę, wyglądał koszmarnie, poobijany i wycieńczony. Na jego twarzy widniał ból i cierpienie.
- O królowo, dziękuję ci za łaski, niech Najwyższy otoczy cię miłością i dobrem - wycharczał z trudem - staję przed twoim obliczem błagając o łaskę, jako że nigdy nie uczyniłem nic przeciw naszemu królowi. Kocham ten kraj, urodziłem się tu, wychowałem, walczyłem przeciw północnym stworą, nigdy przez myśl nie przeszło mi plugawe.... - zachłysnął się plując prawie krwią na posadzkę. Starł ręką czerwoną krew z ust - Nie zdradziłbym kogoś kogo kocham jak brata, z kim się wychowałem... być może to zbyt śmiałe słowa, ale nie mam nic do ukrycia, nie uczyniłem nic złego...
Znów przerwał mowę by kaszlnąć, z trudem łapał powietrze w płuca. Z braku sił usiadł na posadzce.
- Nawet nie znam się na ziołach... jestem... jestem wojownikiem... zostałem wrobiony, zaś zdrajcą był Daveth. Tak pani, on był zdrajcą, widziałem go... stanowiłem dla niego zagrożenie, więc musiał coś wymyślić. Proszę więc cię pani o łaskę, być może w mojej ostatniej godzinie życia.
Powoli z wyjątkowym wysiłkiem uniósł się by uklęknąć na jedno kolano i spojrzeć trochę wyżej.
- Powiadają że widzisz królowo więcej niż wszyscy mędrcy tego świata, że umiesz dojrzeć dobro i prawdę zatem spójrz na mnie miłosierna pani i zechciej wydać swój werdykt - skłonił nisko głowę, w ukłonie w stronę królowej i czekał na jej słowa.
- To Ear, dawniej jeden z moich lordów. Kiedyś powiedziałbym, że jest moim przyjacielem, uratował mi życie w czasie walk. Dziś mogę go nazwać jedynie zdrajcą, choć moje serce nie wierzy oskarżeniom - powiedział szczerze przechylając się do Niary.
W sali pojawił się mężczyzna, ubrany w jasno fioletowy płaszcz, będący marszałkiem dworu. Wyciągnął długi zwój i stanął na środku by wygłosić oskarżenie.
- Ear Andarga, został oskarżony o zdradę przeciwko królowi, poprzez przyjęcie kontraktu w którym to miał otruć władcę Rododendronii. Osobą będącą światem jest dworzanin imieniem Gair, którzy twierdzi jakoby widział oskarżonego w dzień podpisania kontraktu. Oskarżony wypiera się, mówiąc iż nie uczynił tego nigdy, oraz jest uniżonym sługą naszego króla. Mimo licznych tortur, oskarżony nie zmienił swoich słów. Dowodem domniemanej zdrady jest fiolka trucizny jaką znaleziono w jego komnacie - marszałek uniósł małą fiolkę z zielonym płynem. Położył ją na chusteczce i dopiero wtedy pokazał władcą.
- Dziś odbędzie się ostateczny sąd i wyrok! Oskarżony jednakże błagał o łaski, prosząc o posłuch u królowej Niary. Wyrażono na to zgodę! Niech oskarżony zatem mówi!
Marszałek zamknął zwój, ukłonił się parze królewskiej oraz odszedł na bok.
- To zdarzyło się krótko przed twoim przybyciem - dodał cicho król, kiedy zapadł cisza w sali.
Oskarżony uniósł trochę głowę, wyglądał koszmarnie, poobijany i wycieńczony. Na jego twarzy widniał ból i cierpienie.
- O królowo, dziękuję ci za łaski, niech Najwyższy otoczy cię miłością i dobrem - wycharczał z trudem - staję przed twoim obliczem błagając o łaskę, jako że nigdy nie uczyniłem nic przeciw naszemu królowi. Kocham ten kraj, urodziłem się tu, wychowałem, walczyłem przeciw północnym stworą, nigdy przez myśl nie przeszło mi plugawe.... - zachłysnął się plując prawie krwią na posadzkę. Starł ręką czerwoną krew z ust - Nie zdradziłbym kogoś kogo kocham jak brata, z kim się wychowałem... być może to zbyt śmiałe słowa, ale nie mam nic do ukrycia, nie uczyniłem nic złego...
Znów przerwał mowę by kaszlnąć, z trudem łapał powietrze w płuca. Z braku sił usiadł na posadzce.
- Nawet nie znam się na ziołach... jestem... jestem wojownikiem... zostałem wrobiony, zaś zdrajcą był Daveth. Tak pani, on był zdrajcą, widziałem go... stanowiłem dla niego zagrożenie, więc musiał coś wymyślić. Proszę więc cię pani o łaskę, być może w mojej ostatniej godzinie życia.
Powoli z wyjątkowym wysiłkiem uniósł się by uklęknąć na jedno kolano i spojrzeć trochę wyżej.
- Powiadają że widzisz królowo więcej niż wszyscy mędrcy tego świata, że umiesz dojrzeć dobro i prawdę zatem spójrz na mnie miłosierna pani i zechciej wydać swój werdykt - skłonił nisko głowę, w ukłonie w stronę królowej i czekał na jej słowa.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość