Valladon[Karczma "Zapchlony kundel"] Pomoc

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

Sena bardzo nie lubiła, gdy ktoś jej dotykał. Po prostu nie kojarzyła tego z niczym przyjemnym. Więc, gdy tylko poczuła najlżejsze muśnięcie palców, obróciła gwałtownie głowę, sycząc i demonstrując kły. To sprawiło, że wypchnęła ze swoich myśli niedawny incydent z wampirem. Odruchowo zsunęła nogi ze stołu i spróbowała wstać. Kolana się pod nią ugięły i omal nie trzepnęła porządnie głową w kant mebla, zdążyła jednak zaprzeć się rękami o blat. Stanęła w szerokim rozkroku, próbując zachować równowagę i rozejrzeć się. Sęk w tym, że w aktualnym stanie widziała jeszcze gorzej, niż normalnie. Czuła zapach istoty, która usiłowała ją dotknąć. I robiła wszystko, aby rozdzielał ich przynajmniej stół. Czuła też woń elfa, którego ścigała w zaułkach. Wyglądał na zabijakę, więc była szansa, że był łasy na pieniądze. Przy pierwszej próbie z jej ust wydostał się tylko niezrozumiały, ledwie słyszalny syk. Odchrząknęła.
- Elfie? Pomożeszsz? Ssssapłacę. - Rzuciła mniej-więcej we właściwym kierunku. Nie była tylko pewna, czy dostatecznie głośno. Powęszyła przez moment. Zapach nieznanego osobnika kojarzył jej się w jakiś dziwny sposób z piórami. Ale ten ślad był tak ulotny, że zaczynała mieć wątpliwości. Gdyby nie kręciło się jej tak w głowie, byłoby łatwiej.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Zachowanie zmiennokształtnej po prostu wyprowadziło go z równowagi. Odskoczył od niej i warknął głośno. Wciąż głośno wciągając i wydmuchując powietrze, uniósł prawą dłoń i skierował palec wskazujący na kobietę.
- Ty walnięta lafiryndo! To ja ciebie ratuję, leczę, a ty tak na mnie reagujesz? Co za niewdzięczność! - powiedział i splunął na ziemię - Gdyby nie ja zapewne leżałabyś już gdzieś poza miastem, pozostawiona na pożarcie padlinożercom! - akurat na jego drodze znalazła się połowa kufla, kopnął więc w niego ze wściekłość w kierunku dziewczyny. Teraz już wszyscy mogli zobaczyć, dlaczego karczmarz wciąż się go bał. Słyszał on zapewne opowieści własnego dziadka o tym, jak anioł narobił nie mało zamieszania w tejże izbie. Nie kontrolował wtedy własnego gniewu, teraz widocznie stało się to samo. Piekielny odpiął od pasa sakwę, a następnie rzucił ją w stronę zmiennokształtnej.
- Chcesz go przekupić, żeby ci pomógł?! Proszę bardzo, nawet ja ci zapłacę, a teraz spróbujcie tylko się do mnie zbliżyć! - na te słowa mężczyzna zaczął odwracać się nerwowo co kilka sekund, to do elfa, to do kobiety, to do karczmarza i reszty oszołomionego towarzystwa.
Awatar użytkownika
Noel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noel »

Wreszcie dzieje się coś ciekawego. Wiedział żeby nie ufać uzdrowicielowi. Miał ku temu powody. Kobieta jak na nią, nawet grzecznie mu odpowiedziała. Zamiast załatwić to po swojemu postanowiła poprosić elfa o pomoc. Elf mimo tego że wszystkich ignoruje ma więcej taktu od niej. Dziwne że przed chwilką go ścigała, a teraz prosi go o pomoc. Noel lubił obserwować takie sytuacje, trzymały w napięciu. Tym razem nie zamierza tak jak ostatnio brać czynnego udziału. Źle na tym wyszedł i nie ukradł pierścienia. W takich karczmach zazwyczaj wszyscy goście biorą udział w bójkach. Zazwyczaj tylko dopingują faworyta, ale zdarza się że ktoś się przyłączy. To był dla niego okazja żeby zwinąć pierścień. Już trochę odpoczął. Jak tylko zaczną się bić, wyjdzie z karczmy, przybierze cielesną otoczkę, wejdzie niepostrzeżenie, zwinie pierścień i …
Potem powinien uciec z zdobyczą, ale i tak o tej porze już nic ciekawego nie zobaczy, spać nie może i nie musi. Raczej zostanie w karczmie poobserwować. Tylko żeby znów się w coś nie wplątał.
Awatar użytkownika
Eryviel
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eryviel »

Elf zamarł. Zdziwiło go, że mimo opieki nieznajomego to go poprosiła o pomoc. Jednak ten nie zamierzał pomagać. Nie był żadnym uzdrowicielem. Nie przywykł do pomocy. Raczej do szkodzenia.
- Masz już jednego opiekuna - powiedział do zmiennokształtnej. - Nie potrzebujesz mojej pomocy.
Eryviel emanował chłodem. Nie przepadał za towarzystwem. Stronił od ludzi. Starał się unikać sytuacji takich jak ta. Warunki w jakich się wychowywał i jego przeżycia sprawiły, że nawet obawiał się kontaktu z innymi istotami.

- Przykro mi.
I tak z trudem zdobył się, by wypowiedzieć te słowa. Z wiadomych tylko sobie powodów ruszył do wyjścia. Tuż przed samym wyjściem nieznajomy wpadł w furię. Jak zwykle musi się wydarzyć coś co pokrzyżuje jego zamiary...
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

Coś wyraźnie gdzieś poszło nie tak. Sena potrzebowała jedynie pomocy w dostaniu się do szynkwasu, gdzie mogłaby zdobyć jedzenie i opłacić nocleg. Solidny posiłek i długi sen powinny pozwolić jej nieco dojść do siebie. A tak wpakowała się w kłopoty. Zarejestrowała, że nieznajomy coś mówił.
- Nie ssssłyszę... głośśśś... - W tym momencie dostałą ułomkiem ciężkiego kufla w piszczel. Przez chwilę próbowała utrzymać jeszcze równowagę, opierając się ciężko o blat. Ale wtedy dojrzała, jak mężczyzna cisnął czymś w jej stronę. Puściła drewno i upadła na podłogę. Dyszała ciężko, próbując odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Uniosła się na łokciach, pochylając głowę w próbie skupienia myśli. Na jej skórze zaczął pojawiać się ciemny wzór łusek, palce zacisnęła w pięści z bólu i jęknęła. Rzadko kiedy przemiana bywała dla niej bolesna. Ale zazwyczaj odbywała się też szybko i płynnie. Tym razem była jednak zbyt zmęczona i łuski zbladły, ukazując znów nieco pobladłą cerę Seny. Opadła na deski, zamykając oczy, by lepiej wczuć się w wibracje podłogi. Widziała, że nieznajomy był rozwścieczony i chciała tylko wyczuć, kiedy powinna napiąć mięśnie, by przetrzymać pierwsze ciosy, a potem mieć szansę ukąsić. Zebrała w ustach ślinę, kwaśną od jadu, który nawet w takiej chwili na szczęście potrafił pojawić się na zębach. Nie spodziewała się pomocy i nie miała tego nikomu za złe. Goście karczmy nie należeli do zbyt altruistycznych typów. Dziwnego człowieka bez zapachu nie była w stanie dojrzeć, ani w żaden inny sposób stwierdzić jego obecności. A elf, cóż... Sprawiał wrażenie mordercy albo najemnika, a skoro nie skusił się na pieniądze, nie wierzyła, że pomoże jej choćby wstać. Byle tylko zdołała przebić zębami materiał spodni napastnika, a przynajmniej nie skończy sama jako trup.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Ortin opamietał się. Chyba zrobił to w porę, gdyż najwyraźniej dziewczyna chciała go zaatakować. Po raz kolejny tego dnia rozwścieczył się bez powodu. Najpierw ten imp, a teraz ona, nie miał pojęcia jak do tego doszło - nigdy zresztą tego nie wiedział i zapewne się nie dowie. Anioł nie chciał nawet zbliżyć się do zmiennokształtnej, nie po tym co przed chwilą zrobił. Przywołał więc sakwę i rzucił ją na blat, a następnie odparł:
- Za szkody.
Mężczyzna za ladą sprawiał wrażenie, iż dopiero co chciał w jakiś sposób zareagować, zamiast tego skinął jedynie głową, jego mina dawała jasno do zrozumienia: "Wyjdź stąd zanim zniszczysz cały mój lokal". To właśnie mężczyzna miał zamiar zrobić - wyjść. Całkowicie zapominając o własnych ubraniach, podążył w stronę drzwi, a do kobiety rzekł jedynie:
- Przepraszam.
Minął wyraźnie zdezorientowanego mrocznego elfa, a następnie wyszedł z karczmy i oparł się o ścianę kilka łokci od wyjścia. Mimo wszystko chciał poczekać aż sytuacja miała się uspokoić.
Awatar użytkownika
Noel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noel »

Jak nie chce się bić, musi się strasznie narobić żeby do tego nie doszło, teraz jak chce tylko popatrzeć sytuacja sama się uspokaja. Oprócz tego musi jeszcze wymyślić nowy plan jak zwinąć pierścień. Najdziwniejsze było to że uzdrowiciel i elf przepraszali. Noel nie umiał tego pojąć, są w lepszej sytuacji. Elf zawsze wszystkich ignorował, czemu miało by być mu przykro. Uzdrowiciel ma za co przepraszać ale to nie on zaczął. Cała nadzieja jest w tym że jeszcze sobie nie poszedł. Nie chciał żeby się pozabijali, ale trochę mu się nudziło. Nie chciało mu się też wymyślać nowego planu.
Awatar użytkownika
Eryviel
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eryviel »

Dłonie jakby same ruszyły do rękojeści. Robił to już instynktownie. W zasadzie jego ostrza stanowiły jedność z elfem. Były przedłużeniem jego rąk. Czuł się znacznie lepiej wiedząc, że dotyka ostrza. One jako jedyne go rozumiały.

Mężczyzna uspokoił się tak szybko jak i zdenerwował. Może to i lepiej. Tam, gdzie chciał iść elf stał teraz nieznajomy. Eryviel kilka chwil stał nie wiedząc, co począć z sobą. Ruszył ku wyjściu. Nocne powietrze przyniosło mu ulgę. Gwiazdy migotały na niebie jak zwykle. Przynajmniej to się nie zmieniło.

Nieznajomy stał niedaleko. Mimo nocy widział go doskonale. Wyglądał jeszcze na zdenerwowanego. Elf już otwierał usta, by coś powiedzieć ale się rozmyślił. Nie chciał teraz rozmawiać. W ogóle nie chciał rozmawiać. Milczenie jest takie piękne.
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

- Abymusie, daj mi siłę, to ich wszystkich... - Sena szepnęła do siebie, zdając sobie sprawę, że ani nikt nie zamierza kopnąć jej w żebra, ani pomóc chociażby wstać. Wymacała na oślep jakieś krzesło, które podciągnęła do siebie i oparła ramiona o siedzisko. Powoli, uparcie zaczęła podnosić się do pozycji pionowej. Po siedzisku przyszedł czas na wykorzystanie oparcia krzesła, a następnie stołu. Zmiennokształtna wreszcie stała. Pierwszy punkt planu został zrealizowany. Teraz potrzebowała jedzenia. A skoro sama mogła wstać, to mogła też polować. Węchem zlokalizowała wyjście z karczmy, jedyne miejsce, skąd nadpływało mniej duszne powietrze. Przy puszczeniu blatu omal znów nie powitała podłogi. Zaczęła więc metodycznie przesuwać się, korzystając z najróżniejszych oparć. Gdy wreszcie dotarła do framugi, po zebraniu całkiem pokaźnej ilości klątw od gości karczmy, a także rozdaniu paru własnego autorstwa, wyrwała zza paska jeden z mniejszych sztyletów. Otworzyła drzwi i zaczęła węszyć. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na elfa, ani anioła. Nie poruszali się, więc dla jej wzroku nie istnieli. A nawąchała się ich tyle w pomieszczeniu, że byli już dla niej niemal częścią tła. Zwyczajnie więc nie zauważyła ani jednego, ani drugiego. Jakimś cudem dotarła do ściany budynku po przeciwnej stronie, ale znów była śmiertelnie blada i oddychała ciężko. Osunęła się wzdłuż ściany, zamykając oczy i siedziała tak przez chwilę, smakując powietrze oraz dotykając dłońmi bruku. Obróciła nagle głowę w kierunku, gdzie rzeczywiście spory szczur przemykał brzegiem ulicy. Sztylet, którym usiłowała rzucić, nie przebył nawet połowy dystansu.
Awatar użytkownika
Ortin
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ortin »

        Mimowolnie poczuł wstręt wobec dziewczyny. Chciała upolować szczura na ulicy, a miała tuż obok siebie miejsce w którym mogłaby się posilić o wiele lepszą strawą. Co raz bardziej nie cierpiał zmiennokształtnej. Nie dość że nie podziękowała nawet za to, iż ją uzdrowił, to jeszcze chciała go zaatakować. Jednak... On również chciał to zrobić, ale to nie był przecież prawdziwy on.
A kto? - rzekł cichy głosik w jego głowie.
Tak, to byłem ja... - przyznał po dłuższym czasie. Oczywiście, że to byłem ja, to było moje "piekielne ja". Zaśmiał się głośno na tę myśl nie zważając na resztę towarzystwa. "Niebiańskie ja" i "piekielne ja", tak... to by pasowało. - ponownie zaśmiał się głośno. Skoro więc on ją zaatakował, to nie powinien tego z pewnością żałować... Nie musiał nawet jej przepraszać, choć w sumie to przeproszenie było skierowane w większym stopniu do reszty. Wciąż cicho chichocząc, zaczął cicho nucić coś w języku elfów. Czyżby postradał zmysły? Tego nie wiadomo.
Awatar użytkownika
Noel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noel »

Najlepiej dla kobiety było by gdyby ktoś się w końcu odważył i przywiązał ją do łóżka. Ale nikt pewnie o nią nie dba oprócz podenerwowanego uzdrowiciela. Facet jednak nie był bezpieczny dla otoczenia, kobieta również.
Uzdrowiciel zaczął nucić wesołą melodie. Noel już ją kiedyś słyszał. Jak podglądał elfy razem z Henrykiem w czasie jakiegoś wesela. Melodia nie była tak radosna ja się wydawało Noelowi. Przypomniał sobie przy niej jak pijane pary wpadały na siebie i się przewracały. Czemu ten elf który walczył z wampirem jest taki smutny? Powinien być radosny jak te które widział w czasie wesela. Może ma to coś wspólnego z kolorem skóry. Pewnie inne elfy się znęcały nad nim dlatego że był inny. To by wiele tłumaczyło. Uzdrowiciel powinien jednak przestać nucić tą melodie. Kobieta przy niej wygląda zabawnie a nie żałośnie. Rozumie to poczucie humoru ale coś czuje że zaraz zmiennokształtna się pozbiera i uzdrowiciel nie będzie już taki wesoły.
Awatar użytkownika
Eryviel
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eryviel »

Jak widać i zmiennokształtna wyszła z karczmy. Elf zastanawiał się co się stało z tamtym upiorem. Czemu porzucił materialną powłokę. Aż tak wystraszył się wampira? I czemu już nie wrócił do widzialnej dla oka formy? A może go tu już nie ma? Zjawa zniknęła po tym jak kobieta została uzdrowiona?

Z rozmyślań wyrwał go śmiech mężczyzny stojącego nieopodal. Po chwili zaczął nucić jakąś melodię. Eryviel jej nie rozpoznawał. Nie przykładał większej uwagi do tego typu rzeczy. To szaleniec. - dla elfa wszystko było już jasne. Nieznajomy był szalony. Jego dłonie powędrowały w kierunku rękojeści. Lepiej być gotowym na wszystko w pobliżu tego mężczyzny.
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

O dziwo śmiech Sena usłyszała. Rozejrzała się nawet, badając lekko językiem powietrze. W tej postaci niestety nie dawało to nic ponad to, co mógł powiedzieć jej węch. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, do kogo należały zapachy, które zignorowała. Powoli zmieniła pozycję siedzącą na klęczącą i zabrała się do mozolnego procesu wstawania. Przy trzeciej próbie, po której znów powitała bruk, uznała, że to bezsensowne. Była zbyt wycieńczona utratą krwi. Przeżyła, bo nie krwawiła już. Ale to nie znaczyło, że dotrwa do momentu, gdy będzie w pełni sił. Musiała zjeść i napić się czegoś. Świeża ofiara zaspokoiłaby obie potrzeby. Zmiennokształtna zaklęła siarczyście, nawet nie starając się być cicho.
- Jacy wy, panowie, jesteście pomocni i niech was kulawy kundel w rzyć! - Oznajmiła radośnie światu po chwili przerwy, kiedy znów oparła dłoń o ścianę i z jej pomocą próbowała dokonać niemożliwego, czyli podnieść się do pionu.
Awatar użytkownika
Noel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noel »

-To ty nie chcesz mojej pomocy – powiedział donośnie Ortin – wyleczyłem cię a ty chciałaś wynająć go żeby tobie pomógł w czym? W zabiciu mnie, w ucieczce. - powiedział pogardliwie – Nie wziąłem od ciebie zapłaty za moje usługi. I masz jeszcze czelność mówić że nie jesteśmy pomocni.
Ortin nie mógł już wytrzymać jeszcze trochę i znowu pokaże swoje piekielne ja. Powinien się trochę uspokoić.

Zaczyna robić się ciekawie. Może jednak będzie bójka, uzdrowiciel zaraz pewnie znowu wybuchnie. Noel mógłby pójść teraz za róg i wrzucić już w cielesnej postaci ale bał się że kobieta pomyśli że on ja śledzi. Teraz nie ma żadnych szans zwinąć pierścień. Wszyscy są skupieni na niej, gdyby jednak odwrócili swoja uwagę przyszedł by.
Awatar użytkownika
Eryviel
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eryviel »

Elf nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Wiedział jedynie, że nie zamierza pomóc zmiennokształtnej. Nie kierowała nim żadna niechęć, czy złość. Po prostu obojętność. Przesadna obojętność. Obserwował zaistniałą sytuację coraz bardziej podirytowany. Swój na swego trafił. - stwierdził w myślach Eryviel. Jeden nie lepszy od drugiego. Kłócili się. Skrytobójca był pewien, że gdyby kobieta nie była w takim stanie, w jakim się teraz znajduje to skoczyliby sobie do gardeł. Chociaż być może mężczyzna zaraz zaatakuje ją mimo, że to on ją uzdrowił.Wyglada na to, że się nie wyśpi. Trudno. I tak wykona zlecenie. Póki co trzeba czekać. Nie wiedział czemu nie chciał śmierci kobiety. Jakby ktoś ją zaatakował, nieważne czy to nieznajomy, czy jakiś pijany klient speluny, on ją obroni. Wtedy jej pomoże. Być może to nie chęć pomocy, a chęć bójki. Elf sam nie wiedział czego chciał.
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

Sena wreszcie dała sobie spokój z próbą wstania i uznała, że klęczenie jak na razie musi wystarczyć. Po prostu miała wrażenie, że miała za dużo nóg. Oraz rąk. Ogólnie zbyt wiele kończyn do kontrolowania. Była też głodna. A gdy była głodna, była zła. W normalnej sytuacji już z samego tego powodu na jej skórze pojawiłyby się łuski, a w ślinie pojawiłaby się nutka jadu. Zmiennokształtna postanowiła sprawdzić, czy miała wszystko, co było jej potrzebne. I tak niewiele więcej mogła zrobić. Zaczęła od góry. Obroża była na swoim miejscu, a zapięcie trzymało mocno. Przesunęła skórzany pasek wokół szyi tak, by zapięcie znajdowało się z tyłu. Sztylety poukrywane pod ubraniem też były tam, gdzie powinny. Jednego brakowało przy pasie, ale ten leżał na bruku, tuż poza zasięgiem Seny. Wystarczyło o nim pamiętać. Wężowata zaczęła sprawdzać sakiewki. Balsamy, olejki oraz trucizny nie zniknęły. Tak samo, jak pieniądze. W jednej z sakw wyczuła coś, czego nie pamiętała. Z lekkim zdziwieniem wyjęła spory pierścień oraz bogato zdobioną kolię i dopiero, gdy te odbiły światło z karczmy, przypomniała sobie, po co je kupiła. Naszyjnik do zasłonięcia obroży, a pierścień miał sztuczne oczko, pod którym mogła ukryć truciznę. Schowała biżuterię i westchnęła ciężko. Wyglądało na to, że będzie siedzieć tak na bruku i wyglądać, jakby czekała na jakiegoś napastnika, albo klienta. W końcu nawet blada była dość ładna, a i w pełni sił musiała czasem wyjaśniać dobitnie pijanym mężczyznom, że nie zamierza spędzić z nimi nocy. Zrezygnowana wyjęła z sakwy wodę różaną i skropiła nią delikatnie dłonie, a po wtarciu zabrała się za metodyczne wklepywanie balsamu w szyję oraz dekolt. W końcu, kto powiedział, że ma siedzieć bezczynnie.
- Czy ktokolwiek raczyłby mi chociaż przynieść wodę, albo piwo, skoro i tak muszę tu siedzieć?
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość