Arturon ⇒ [Rynek] Pan wie, co się wydarzy
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rhag wciąż zastanawiał się, gdzie ten magnes poleciał. Nie miał nawet zalążka pomysłu, gdzie mogła się podziać, bo przecież prawie wcale jej nie znał. Nawet znajomość miasta mu w tym nie pomagała. W końcu jak niby złodziej i morderca z Arturon miałby nie znać Arturon?
Wracając - wciąż nie wiedział, gdzie podziała się jego mniejsza i raczej młodsza towarzyszka, a przynajmniej do czasu, gdy tuż za jego plecami nie rozległ się czyjś głos. Skoczył do przodu, po czym odwrócił się na pięcie i zamachnął sztyletem, by jakoś obezwładnić tego, kto się za nim przyczaił. Zamarł, przez dłuższą chwilę wpatrując się w Teylę niewiele rozumiejącym wzrokiem z wciąż uniesionym ostrzem, gotowym do zadania śmiercionośnego ciosu.
Powoli opuścił dłoń, cały czas wpatrując się w jej fioletowe oczy i ukrył sztylet w cholewie lewego buta. Przesadnie powoli, nie chcąc pokazać, że zaczyna już nieco tracić cierpliwość, położył jej dłonie na ramionach.
Odetchnął głęboko.
- Możesz mi powiedzieć... gdzie właściwie byłaś? - spytał tak uprzejmie i miło, jak tylko umiał w tej chwili. Raczej kiepsko mu to wyszło.
Wracając - wciąż nie wiedział, gdzie podziała się jego mniejsza i raczej młodsza towarzyszka, a przynajmniej do czasu, gdy tuż za jego plecami nie rozległ się czyjś głos. Skoczył do przodu, po czym odwrócił się na pięcie i zamachnął sztyletem, by jakoś obezwładnić tego, kto się za nim przyczaił. Zamarł, przez dłuższą chwilę wpatrując się w Teylę niewiele rozumiejącym wzrokiem z wciąż uniesionym ostrzem, gotowym do zadania śmiercionośnego ciosu.
Powoli opuścił dłoń, cały czas wpatrując się w jej fioletowe oczy i ukrył sztylet w cholewie lewego buta. Przesadnie powoli, nie chcąc pokazać, że zaczyna już nieco tracić cierpliwość, położył jej dłonie na ramionach.
Odetchnął głęboko.
- Możesz mi powiedzieć... gdzie właściwie byłaś? - spytał tak uprzejmie i miło, jak tylko umiał w tej chwili. Raczej kiepsko mu to wyszło.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Mężczyzna się na nią zamachnął ze sztyletem w ręku. Dziewczyna pobladła i odruchowo zasłoniła się ręką. Ona zawsze musiała natrafić na kłopoty. Po chwili odłożył sztylet... coś się pytał. Nie rozumiała, była w szoku. Dopiero po pewnym czasie zaczęła, jako tako funkcjonować.
- Eee... ja... musiałam, coś sprawdzić... Chwila, przecież mówiłam, abyś poczekał. - powiedziała zdenerwowanym głosem. Podniosła ręce na znak bezradności. - Może i niekiedy przyciągam kłopoty lub się w nie pakuję, ale słowa dotrzymuję i jak mówię, że wrócę to wrócę. - przez chwilę zastanawiała się czy to co mówi ma sens. - Wracajmy do karczmy. - Jedną ręką chwyciła skrawek sukni i lekko podniosła, aby łatwiej było jej iść.
- Eee... ja... musiałam, coś sprawdzić... Chwila, przecież mówiłam, abyś poczekał. - powiedziała zdenerwowanym głosem. Podniosła ręce na znak bezradności. - Może i niekiedy przyciągam kłopoty lub się w nie pakuję, ale słowa dotrzymuję i jak mówię, że wrócę to wrócę. - przez chwilę zastanawiała się czy to co mówi ma sens. - Wracajmy do karczmy. - Jedną ręką chwyciła skrawek sukni i lekko podniosła, aby łatwiej było jej iść.
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rhag, jakkolwiek to brzmi, nigdy nie miał w sobie zbyt wiele wyczucia. W zasadzie wydawało mu się, że tak naprawdę każdy człowiek na świecie, nieważne jaki, nie jest w stanie przestraszyć się broni w ręku osoby, którą... zna. Nawet krótko. Przez tą chwilę, gdy Teyla nic nie mówiła, Sobbae nawet chciał jakoś przeprosić, ale sęk tkwił w tym, że nie wiedział jak. Nigdy nikogo nie przepraszał, a bo nie czuł do tego żaden wewnętrznej potrzeby. Ba, nawet głos sumienia już dawno się zamknął, gdy zrozumiał, że i tak nikt go nie słucha. Zazwyczaj.
Złodziej przyglądał się w milczeniu dziewczynie i ruszył powoli za nią. Jak to się, u diabła stało, że on, złodziej i morderca z Arturon, chciał kogoś przeprosić. W zasadzie to cała ta sytuacja wydawała mu się śmieszna, lecz akurat to był taki typ człowieka, którego bawiło absolutnie wszystko.
Wypuścił powietrze z płuc w postaci cichego westchnięcia i wyrównał z nią krok.
- Przestraszyłaś się? - zapytał, nie mogąc jednak z siebie wydusić jako takich przeprosin. - Bo widzisz, kiedy ktoś znika i nie ma go od dłuższego czasu, to niekiedy druga osoba może nagle, bez żadnego konkretnego powodu, zacząć zastanawiać się, czy aby tej pierwszej nic się nie stało. A w szczególności, jeśli ta pierwsza osoba ściąga kłopoty i nawet nie potrafi utrzymać miecza - dodał, starając się nadać swojemu głosowi żartobliwy wydźwięk. Ot tak, żeby nieco atmosferę rozluźnić.
Złodziej przyglądał się w milczeniu dziewczynie i ruszył powoli za nią. Jak to się, u diabła stało, że on, złodziej i morderca z Arturon, chciał kogoś przeprosić. W zasadzie to cała ta sytuacja wydawała mu się śmieszna, lecz akurat to był taki typ człowieka, którego bawiło absolutnie wszystko.
Wypuścił powietrze z płuc w postaci cichego westchnięcia i wyrównał z nią krok.
- Przestraszyłaś się? - zapytał, nie mogąc jednak z siebie wydusić jako takich przeprosin. - Bo widzisz, kiedy ktoś znika i nie ma go od dłuższego czasu, to niekiedy druga osoba może nagle, bez żadnego konkretnego powodu, zacząć zastanawiać się, czy aby tej pierwszej nic się nie stało. A w szczególności, jeśli ta pierwsza osoba ściąga kłopoty i nawet nie potrafi utrzymać miecza - dodał, starając się nadać swojemu głosowi żartobliwy wydźwięk. Ot tak, żeby nieco atmosferę rozluźnić.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Przepraszam, że narobiłam tyle kłopotu. - zaśmiała się. - Nie, nie przestraszyłam się, niby czego, że mogłeś mnie zabić. Absolutnie. - ostatni wyraz zaśpiewała, a zrobiła to z dużym wdziękiem. - No to skoro nie umiem nawet trzymać miecza, może... ty mnie nauczysz? - powiedziała i spojrzała na niego. Znów usiedli przy tym samym stole. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się w pustą kartkę przygryzając ołówek. - Nie... dziś nic nie wymyślę. To więc zamawiasz coś? Ja pójdę spytać się karczmarza o wolne pokoje, chociaż... - rozejrzała się - ... widząc, ilu tu jest gości, będzie trudno. Najwyżej weźmiemy jeden i coś wykombinujemy... - Tak też było, karczma przepełniona biesiadnikami, miała wolny tylko jeden, mały pokoik. Powróciła do wspólnego stolika i zabrała rzeczy. - Idziesz?
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rhag'owi wydawało się, że to całe "niby czego, że mogłeś mnie zabić" jest szalenie ironiczne. Lecz jakoś dogłębnie nie zdążył się nad tym zastanowić, bo Teyla ostatnie słówko zaśpiewała, co całkowicie zbiło go z tropu. Naprawdę, dlaczego musiała mieć taki niezwykły głos? Złodziej potrząsnął głową, by tym samym odzyskać utracony rezon.
Roześmiał się.
- Nauczyć cię, mówisz - zachichotał. - Może najpierw zajmiemy się czymś mniejszym, jak choćby sztyletem - dodał, opierając się łokciem o stolik. Położył dwa palce na policzku.
Przez dłuższą chwilę przyglądał się dziewczynie bardzo uważnie, zastanawiając się nad doborem broni dla niej. W jego osobistej opinii, najwygodniej byłoby jej strzelać z łuku, albo walczyć jakimś lekkim kawałkiem żelastwa. Rapierem albo szpadą, czy szablą. Ten miecz, który miała ze sobą wydawał się być dla niej za duży, według niego. Wprawdzie widział go w całości tylko raz, lecz znał się na broni dostatecznie dobrze, żeby móc go ocenić.
Na pytanie czy coś zamawia, pokręcił tylko głową. Czuł się zmęczony, a poza tym był całkowicie przekonany, że gdyby tylko coś zamówił, to nie skoczyłoby się to zbyt szczęśliwie. Dla nikogo. No i powinien dziękować bogom, że do tej pory nie pojawił się żaden z jego "znajomych po fachu".
Gdy Teyla wróciła, Rhag powoli podniósł się ze swojego miejsca i z łatwością pozbierał swoje rzeczy. Nie ma co się dziwić - miał przy sobie swoją najdroższą sakiewkę i miecz. I... tyle, nie licząc ubrania i sztyletu. Reszta spokojnie spoczywała w różnorodnych kryjówkach rozsianych po całym mieście.
- Idę, idę - westchnął, kierując się za dziewczyną. I tak był zdumiony faktem, że w ogóle udało im się dostać pokój. Nawet jeśli jednoosobowy. Lecz, jak wszyscy wiedzą, kobiety mają znacznie łatwiej w takich sprawach. Pokój, który został im jakże wspaniałomyślnie zaproponowany był po prostu klitką. Łóżko, w zasadzie jedynie odrobinkę szersze niż jednoosobowe, rozlatujący się stół, rozklekotane krzesło i miednica z wodą. Pewnie zimną.
Rhag rozejrzał się, wzruszając ramionami. No cóż... bez zbędnych komentarzy położył swój miecz na stole, a sakiewkę ułożył pod poduszką, po czym równie bezceremonialnie rozłożył się na łóżku, podkładając dłonie pod kark. Uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Podłoga albo łóżko - oznajmił, niby to poważnie. - Radzę dobrze wybrać, bo czasami wstrętni rozbójnicy potrafią zakraść się do komnat niewinnych kobiet i robić im krzywdy - mówił, zniżając głos. - A nawet gdy jest w pobliżu jakiś zbłąkany obrońca, to przecież może mieć mocny sen, prawda? - wyszeptał konspiracyjnie. I roześmiał się głośno. - Żartuję, ale mówię od razu, że ja nie zamierzam spać na podłodze.
Roześmiał się.
- Nauczyć cię, mówisz - zachichotał. - Może najpierw zajmiemy się czymś mniejszym, jak choćby sztyletem - dodał, opierając się łokciem o stolik. Położył dwa palce na policzku.
Przez dłuższą chwilę przyglądał się dziewczynie bardzo uważnie, zastanawiając się nad doborem broni dla niej. W jego osobistej opinii, najwygodniej byłoby jej strzelać z łuku, albo walczyć jakimś lekkim kawałkiem żelastwa. Rapierem albo szpadą, czy szablą. Ten miecz, który miała ze sobą wydawał się być dla niej za duży, według niego. Wprawdzie widział go w całości tylko raz, lecz znał się na broni dostatecznie dobrze, żeby móc go ocenić.
Na pytanie czy coś zamawia, pokręcił tylko głową. Czuł się zmęczony, a poza tym był całkowicie przekonany, że gdyby tylko coś zamówił, to nie skoczyłoby się to zbyt szczęśliwie. Dla nikogo. No i powinien dziękować bogom, że do tej pory nie pojawił się żaden z jego "znajomych po fachu".
Gdy Teyla wróciła, Rhag powoli podniósł się ze swojego miejsca i z łatwością pozbierał swoje rzeczy. Nie ma co się dziwić - miał przy sobie swoją najdroższą sakiewkę i miecz. I... tyle, nie licząc ubrania i sztyletu. Reszta spokojnie spoczywała w różnorodnych kryjówkach rozsianych po całym mieście.
- Idę, idę - westchnął, kierując się za dziewczyną. I tak był zdumiony faktem, że w ogóle udało im się dostać pokój. Nawet jeśli jednoosobowy. Lecz, jak wszyscy wiedzą, kobiety mają znacznie łatwiej w takich sprawach. Pokój, który został im jakże wspaniałomyślnie zaproponowany był po prostu klitką. Łóżko, w zasadzie jedynie odrobinkę szersze niż jednoosobowe, rozlatujący się stół, rozklekotane krzesło i miednica z wodą. Pewnie zimną.
Rhag rozejrzał się, wzruszając ramionami. No cóż... bez zbędnych komentarzy położył swój miecz na stole, a sakiewkę ułożył pod poduszką, po czym równie bezceremonialnie rozłożył się na łóżku, podkładając dłonie pod kark. Uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Podłoga albo łóżko - oznajmił, niby to poważnie. - Radzę dobrze wybrać, bo czasami wstrętni rozbójnicy potrafią zakraść się do komnat niewinnych kobiet i robić im krzywdy - mówił, zniżając głos. - A nawet gdy jest w pobliżu jakiś zbłąkany obrońca, to przecież może mieć mocny sen, prawda? - wyszeptał konspiracyjnie. I roześmiał się głośno. - Żartuję, ale mówię od razu, że ja nie zamierzam spać na podłodze.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Dziewczyna roześmiała się i odłożyła rzeczy w kąt, wyjmując tylko koszulę nocną. Szybko weszła do łazienki by się przebrać. Po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wkroczyła Teyla, rozpromieniona jak zawsze. Ubrana w błękitną, jedwabną sukienkę z ramiączkami, sięgającą za kolana. Usiadła na łóżku i popatrzyła na towarzysza.
- Musimy się jakoś zmieścić, bo ja też nie mam zamiaru spać na podłodze. Może coś ci zaśpiewać? - zapytała, lecz nie czekała na odpowiedź. Ułożyła się wygodnie, zamknęła oczy i zaczęła się przecudna pieśń. Cisza. Dziewczyna położyła się obok niego, pogrążona w myślach.
- Musimy się jakoś zmieścić, bo ja też nie mam zamiaru spać na podłodze. Może coś ci zaśpiewać? - zapytała, lecz nie czekała na odpowiedź. Ułożyła się wygodnie, zamknęła oczy i zaczęła się przecudna pieśń. Cisza. Dziewczyna położyła się obok niego, pogrążona w myślach.
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Gdy Teyla wyszła na chwilę, Rhag podniósł się do pozycji siedzącej i przeciągnął. Zdjął swoją i tak porwaną, zakrwawioną koszulę z cichym westchnięciem. Może rano, jeszcze zanim jego towarzyszka się obudzi odwiedzi pare miejsc... Ale to już jutro. Koszulę zgrabnie złożył i położył na swoim mieczu. Do tego czasu jest jeszcze długo, nie? Złodziej zrzucił z nóg buty i ułożył je pod łóżkiem. Sztylet ułożył pod poduszką tuż obok sakiewki.
Przez chwilę wpatrywał się w drzwi w zamyśleniu, jednak westchnął i ułożył się na łóżku pod kocem. Przez chwilę leżał, patrząc bez wyrazu w sufit. Jednak wtedy do pokoju wróciła Teyla, tym razem w koszuli. Rozłożyła się na łóżku obok niego i zaczęła śpiewać. Rhag westchnął mimowolnie. Jeśli na świecie było coś bardziej kojącego, to on sam chciałby to zobaczyć, czy usłyszeć.
Przymknął oczy i delikatnie, może nieco odruchowo chwycił kosmyk jej włosów i zaczął się nim bawić.
- Śpisz? - szepnął cicho.
Przez chwilę wpatrywał się w drzwi w zamyśleniu, jednak westchnął i ułożył się na łóżku pod kocem. Przez chwilę leżał, patrząc bez wyrazu w sufit. Jednak wtedy do pokoju wróciła Teyla, tym razem w koszuli. Rozłożyła się na łóżku obok niego i zaczęła śpiewać. Rhag westchnął mimowolnie. Jeśli na świecie było coś bardziej kojącego, to on sam chciałby to zobaczyć, czy usłyszeć.
Przymknął oczy i delikatnie, może nieco odruchowo chwycił kosmyk jej włosów i zaczął się nim bawić.
- Śpisz? - szepnął cicho.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Dziewczyna zanurzona w krainie marzeń, wróciła do rzeczywistości słysząc pytanie: "śpisz ?". Otworzyła oczy i obróciła głowę w stronę mężczyzny, który bawił się jej włosami. Uśmiechnęła się do niego szeroko i delikatnie pogładziła jego policzek.
- Nie, nie śpię. - odpowiedziała równie cicho. - Mówiłam ci już, że masz piękne oczy? - Zaśmiała się, a jej śmiech brzmiał uroczo, jak dzwoneczki. Przybliżyła twarz do jego i delikatnie pocałowała go. Na jej policzkach pojawił się śliczny rumieniec.
- Nie, nie śpię. - odpowiedziała równie cicho. - Mówiłam ci już, że masz piękne oczy? - Zaśmiała się, a jej śmiech brzmiał uroczo, jak dzwoneczki. Przybliżyła twarz do jego i delikatnie pocałowała go. Na jej policzkach pojawił się śliczny rumieniec.
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rhag'a zaczynało to nawet bawić, ale, zawsze musi być "ale", nie był do końca pewien, za kogo właściwie bierze go Teyla. No jasne, pomógł jej, jednak to wcale nie zmieniało faktu, że na samym początku plany miał znacznie inne. Ba, nawet nie było takiej możliwości, żeby cała ta sytuacja skończyła się tak, jak się skończyła. A przynajmniej tak zakładał. Na początku, rzecz jasna.
Zaśmiał się cicho, gdy dziewczyna go pocałowała. Ot tak, wcześniej coś wspominając o oczach. Delikatnie, naprawdę powoli i spokojnie pocałował ją... w czoło i przygarnął do siebie.
- Słońce, nawet nie wiesz kim jestem - powiedział, wciąż bawiąc się jej włosami.
Za kogokolwiek go brała, to teraz Rhag będzie, chyba, musiał ją jednak uświadomić. W końcu nie może być tak, że biedna Teyla bierze go za jakiegoś rycerza, albo nie dajcie bogowie dobrego człowieka i tak dalej. Bo ewidentnie nim nie był.
Zaśmiał się cicho, gdy dziewczyna go pocałowała. Ot tak, wcześniej coś wspominając o oczach. Delikatnie, naprawdę powoli i spokojnie pocałował ją... w czoło i przygarnął do siebie.
- Słońce, nawet nie wiesz kim jestem - powiedział, wciąż bawiąc się jej włosami.
Za kogokolwiek go brała, to teraz Rhag będzie, chyba, musiał ją jednak uświadomić. W końcu nie może być tak, że biedna Teyla bierze go za jakiegoś rycerza, albo nie dajcie bogowie dobrego człowieka i tak dalej. Bo ewidentnie nim nie był.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Dziewczyna wtulona w mężczyznę, spojrzała na niego.
- Jesteś pewien, że nie wiem, kim jesteś ? - przez chwilę milczała. - Czyż to nie ciebie nazywają... Łowca Głów... Nie, to było Łowca Ludzkich Głów oraz hmm... Karczmowym Królem Kier. - uśmiechnęła się - Ten sławny złodziej i skrytobójca. Pewnie przeżyłeś wiele przygód. Niektóre pełne niebezpieczeństw, a niektóre pełne... romansu. - ostatnie zdanie powiedziała już bardziej do siebie. - Dobrze powiedziałam?
- Jesteś pewien, że nie wiem, kim jesteś ? - przez chwilę milczała. - Czyż to nie ciebie nazywają... Łowca Głów... Nie, to było Łowca Ludzkich Głów oraz hmm... Karczmowym Królem Kier. - uśmiechnęła się - Ten sławny złodziej i skrytobójca. Pewnie przeżyłeś wiele przygód. Niektóre pełne niebezpieczeństw, a niektóre pełne... romansu. - ostatnie zdanie powiedziała już bardziej do siebie. - Dobrze powiedziałam?
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Rhag zamarł i kompletnie ogłupiał. Najpierw chciał spytać skąd ona go zna. Później to już sam nie wiedział co powinien powiedzieć. Koniec końców zaśmiał się cicho i zagwizdał cicho. Jednak że wciąż do końca nie wiedział, co powinien powiedzieć, poczochrał ją po włosach, wciąż się śmiejąc.
- No, no, nawet bardzo dobrze - śmiał się. - To musisz być chyba całkiem odważna, skoro do swojego łóżka wpuszczasz złodzieja i mordercę, albo, bez urazy, głupia czy całkowicie dziwaczna - dodał, tym razem patrząc na nią szalenie podejrzliwie.
A jeżeli to była pułapka? Teyla znała go, ba, nawet te jakże wspaniałe przydomki, którymi szczycił się od tylu lat. Siał postrach i grozę wśród głupich i biednych. A tutaj... wkroczyła na scenę taka słodko śpiewająca Teyla. I nie dość, że się go nie boi, to jeszcze jest go całuje. Rhag kompletnie się pogubił. Nawet nabrał ochoty, żeby sięgnąć po swój ukochany sztylet, jednak powstrzymał się przed tym odruchem. Za to przytulił ja mocniej, by móc skrępować jej ruchy. I jeszcze chwycił jej prawą dłoń, żeby nie mogła sięgnąć po żadną broń czy coś innego.
- No, no, nawet bardzo dobrze - śmiał się. - To musisz być chyba całkiem odważna, skoro do swojego łóżka wpuszczasz złodzieja i mordercę, albo, bez urazy, głupia czy całkowicie dziwaczna - dodał, tym razem patrząc na nią szalenie podejrzliwie.
A jeżeli to była pułapka? Teyla znała go, ba, nawet te jakże wspaniałe przydomki, którymi szczycił się od tylu lat. Siał postrach i grozę wśród głupich i biednych. A tutaj... wkroczyła na scenę taka słodko śpiewająca Teyla. I nie dość, że się go nie boi, to jeszcze jest go całuje. Rhag kompletnie się pogubił. Nawet nabrał ochoty, żeby sięgnąć po swój ukochany sztylet, jednak powstrzymał się przed tym odruchem. Za to przytulił ja mocniej, by móc skrępować jej ruchy. I jeszcze chwycił jej prawą dłoń, żeby nie mogła sięgnąć po żadną broń czy coś innego.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Mężczyzna wzmocnił uścisk i złapał ją za dłoń. Jęknęła, a rękę, którą miała jeszcze wolną położyła na klatce piersiowej mężczyzny i starała się go odsunąć. Owszem, było jej przyjemnie, lecz czuła się jakoś dziwnie, wręcz coś ją niepokoiło.
- Chcesz mnie udusić? - powiedziała z nutką radości. Uśmiech nie znikał z jej ust. - Dziwaczna... z tym się zgodzę i szalenie odważna też, ale ty też musisz być odważny skoro leżysz obok nieznajomej dziewczyny, która może okazać się zabójczynią, która na ciebie poluje. - zachichotała. - I czemu chwyciłeś mnie za dłoń?
- Chcesz mnie udusić? - powiedziała z nutką radości. Uśmiech nie znikał z jej ust. - Dziwaczna... z tym się zgodzę i szalenie odważna też, ale ty też musisz być odważny skoro leżysz obok nieznajomej dziewczyny, która może okazać się zabójczynią, która na ciebie poluje. - zachichotała. - I czemu chwyciłeś mnie za dłoń?
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Na jej pytanie Rhag nabrał ochoty, żeby odpowiedzieć : "Udusić? Tylko jeśli nagle nie wbijesz mi czegoś w plecy."
Oczywiście, nie powiedział tego, bo to całkowicie mogłoby przekreślić jego plany. Hm, albo jej. Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli naprawdę ktoś ją przysłał, to teraz miałby idealną okazję, żeby wpaść. W sumie Rhag był niemal bezbronny. Jednak uśmiechnął się i roześmiał głośno.
- Nie ma lepszego zabójcy ode mnie, możesz mi uwierzyć - oznajmił cicho, jednak starał się, żeby jakoś nie wydać swoich podejrzeń. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i puścił oko do dziewczyny. Szybkim ruchem nadgarstka przeniósł jej dłoń na swój kark i tym razem to on przyciągnął ją do siebie i pocałował, intensywnie myśląc. Nie miał pojęcia, co zrobić. Absolutnie nie wiedział.
W końcu odsunął ją od siebie, jednak starał się, żeby nie mogła za bardzo się ruszać, ot tak.
- No, ot tak - odpowiedział, uśmiechając się do niej tak pięknie, jak tylko potrafił.
Oczywiście, nie powiedział tego, bo to całkowicie mogłoby przekreślić jego plany. Hm, albo jej. Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli naprawdę ktoś ją przysłał, to teraz miałby idealną okazję, żeby wpaść. W sumie Rhag był niemal bezbronny. Jednak uśmiechnął się i roześmiał głośno.
- Nie ma lepszego zabójcy ode mnie, możesz mi uwierzyć - oznajmił cicho, jednak starał się, żeby jakoś nie wydać swoich podejrzeń. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i puścił oko do dziewczyny. Szybkim ruchem nadgarstka przeniósł jej dłoń na swój kark i tym razem to on przyciągnął ją do siebie i pocałował, intensywnie myśląc. Nie miał pojęcia, co zrobić. Absolutnie nie wiedział.
W końcu odsunął ją od siebie, jednak starał się, żeby nie mogła za bardzo się ruszać, ot tak.
- No, ot tak - odpowiedział, uśmiechając się do niej tak pięknie, jak tylko potrafił.
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Jakiś skromny. Ale czasem znajdują się lepsi, ja też czasami mam takich dobrych rywali. - odpowiedziała. Po chwili poczuła pocałunek. Mężczyzna przygarnął ją do siebie i położył jej dłoń na swoim karku. Nie wiedziała jak zareagować. Lekko odsunął ją i coś powiedział. Ona delikatnie gładziła jego szyję. Przymknęła oczy i oddała pocałunek, tym razem z większą namiętnością. Wydawało się jej dziwne, że całuje obcego mężczyznę. Nie przeszkadzało jej, tym kim jest, lecz jaki jest. Zaśmiała się i spojrzała w jego oczy.
- Ta przygoda jest dość dziwna, nie wydaje ci się?
- Ta przygoda jest dość dziwna, nie wydaje ci się?
- Rhagham
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Czyli jesteś zabójczynią? - spytał, niby to żartem. Oho, lepiej wiedzieć. Z drugiej strony przecież nie musiała mówić mu prawdy, nie? W końcu tak zazwyczaj robią ludzie jego pokroju. No, i być może jej. Czyli ich. Bogowie, czemu to było takie skomplikowane?
Rhag był w tej chwili przecudnie ukrytym kłębkiem nerwów. Wodziła po jego szyi dłonią i sam nie wiedział, co w zasadzie będzie lepsze. Z jednej strony te palce błądzące po jego skórze były tak szalenie przyjemne... Ale z drugiej z całą pewnością potrafiły się zacisnąć wokół szyi równie łatwo. I tym razem to Teyla go pocałowała.
To, co właśnie przeżywał można było porównać do totalnego rozdarcia wewnętrznego. Nie wiedział ani jak zareagować właściwie, ani jak choćby powinien.
- Sama przygoda? Nie - odpowiedział całkiem spokojnie. - Powiedziałbym że raczej to, co z niej wynika - dodał, delikatnie chwytając ją za brodę, wciąż uśmiechając się pięknie. Jeśli rzeczywiście była to pułapka, to jej potencjalni wspólnicy mieli wprost idealną okazję, do wyskoczenia ze swoich kryjówek. A może jest zbyt przewrażliwiony?
Rhag był w tej chwili przecudnie ukrytym kłębkiem nerwów. Wodziła po jego szyi dłonią i sam nie wiedział, co w zasadzie będzie lepsze. Z jednej strony te palce błądzące po jego skórze były tak szalenie przyjemne... Ale z drugiej z całą pewnością potrafiły się zacisnąć wokół szyi równie łatwo. I tym razem to Teyla go pocałowała.
To, co właśnie przeżywał można było porównać do totalnego rozdarcia wewnętrznego. Nie wiedział ani jak zareagować właściwie, ani jak choćby powinien.
- Sama przygoda? Nie - odpowiedział całkiem spokojnie. - Powiedziałbym że raczej to, co z niej wynika - dodał, delikatnie chwytając ją za brodę, wciąż uśmiechając się pięknie. Jeśli rzeczywiście była to pułapka, to jej potencjalni wspólnicy mieli wprost idealną okazję, do wyskoczenia ze swoich kryjówek. A może jest zbyt przewrażliwiony?
- Teyla
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Przecież już mówiłam, że jestem bardem i mam nadzieję, że nasza przygoda dopiero się rozpocznie. - mrugnęła porozumiewawczo. Poczuła jak mężczyzna ujął ją delikatnie za brodę. W tej chwili mogła się rozpłynąć. Lekko przygryzła swoją dolną wargę.
- Czy ty uważasz, że zlecono mi twoje zabójstwo? - zapytała z lekkim rozbawieniem. Nagle spoważniała i zerwała się z łóżka. Przestraszona chwyciła leżący miecz i nieudolnie wyjęła go z pochwy, która upadła na ziemie. Skierowała broń w jego kierunku, niezbyt dobrze ją trzymała. - Wiem, chcesz mnie zabić. Ja się łatwo nie poddam, mów kto cie przysłał.
- Czy ty uważasz, że zlecono mi twoje zabójstwo? - zapytała z lekkim rozbawieniem. Nagle spoważniała i zerwała się z łóżka. Przestraszona chwyciła leżący miecz i nieudolnie wyjęła go z pochwy, która upadła na ziemie. Skierowała broń w jego kierunku, niezbyt dobrze ją trzymała. - Wiem, chcesz mnie zabić. Ja się łatwo nie poddam, mów kto cie przysłał.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość