Ekradon[Dzielnica handlowa] Przygotowania do wyprawy

Warowne miasto położone u podnóża gór, otoczone grubymi murami i basztami, jego bramy zdobią dwa ogromne posagi gryfów. Miasto słynie z handlu, pięknych karczm i ogromnej armi. Armi niezwykłej, bo składającej się z wojowników i gryfów. Od setek lat ekradończycy udomawiają gryfy, które później służą w ich armi, stacjonującej w górach poza miastem.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Westchn±³ tylko. Nie lubi³, gdy prawo nie by³o egzekwowane z nale¿yta surowo¶ci±, no ale có¿ móg³ zrobiæ? Nie on by³by poszkodowany, wiêc lepiej bêdzie jak popilnuje bardziej swojego nosa. Je¶li gryzipiórek zostanie okradziony po raz drugi, to có¿, przynajmniej siê czego¶ nauczy. Nie ma lepszej nauki, ni¿ nauka na b³êdach.
- No có¿, rób waszmo¶æ, jak chcesz. - rzek³ wiêc, z odraz± patrz±c na uflegmion± tunikê. Flegma nieco sp³ynê³a na dó³, zostawiaj±c za sob± paskudny ¶lad, Choæ z drugiej strony trzeba przyznaæ - wiwerna wygl±da³a teraz jakby ¿ywiej, gdy¿ szlak flegmy przypomina³ ciekn±c± jej z pyska ¶linê. Choæ i tak Davon mia³ zamiar jak najszybciej tunikê upraæ.
- Mi³ego dnia i szerokiej drogi. - uprzejmie skin±³ im g³ow± na po¿egnanie, po czym odwróci³ siê i pobrzêkuj±c kolczug±, ruszy³ w stronê gospody.
Dopiero teraz przyjrza³ siê szyldowi. Pisa³o na nim "Pod zerwanym stryczkiem", a obrazkowo przedstawia³, jak mo¿na siê domy¶liæ, ów zerwany stryczek. Ciekawa nazwa. Bêdzie trzeba wypytaæ sk±d siê wziê³a - w g³owie siê po prostu nie mieszcz± niektóre historie, które przypominaj± sob± nazwy karczm i zajazdów, a ta zapowiada³a siê wyj±tkowo ciekawie.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Cudownie. Nie do¶æ, ¿e darowano mu winy, to jeszcze zaproponowano pieni±dze! Bard z pierwszej chwili chcia³ uca³owaæ rêce Myszowatego, ale po namy¶le stwierdzi³, ze wystarczy tylko weso³y u¶miech.
- Je¶li mo¿na spytaæ, co mia³bym robiæ na tej pañskiej wyprawie? Doskonale umilam czas, graj±c na lutni! - rzek³ z zapa³em, a potem zainteresowa³ siê rycerzem i jego pe³nym odrazy spojrzeniem w stosunku do symbolu na tunice.
- Ja te¿ wola³bym mieæ w herbie co¶ wznio¶lejszego ni¿ jaszczurkê - rzek³, ¿egnaj±c mê¿czyznê.
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Kiwn±³ g³ow± na po¿egnanie rycerza, po czym zwróci³ siê spowrotem do barda.
- Co dwie pary oczu to nie jedna. Poza tym, z pewno¶ci± przyda mi siê kto¶ z tak zwinnymi r±czkami jak ty. W ka¿dym b±d¼ razie wyruszamy lada chwila. Je¿eli masz ochotê dobraæ sobie jeszcze jaki¶ ekwipunek do wyprawy w gór, to zrób to natychmiast. Chocia¿ z drugiej strony, chyba mam wszystko co bêdzie nam potrzebne - powiedzia³ ch³opakowi wymieniaj±c sobie w duchu przedmioty, które sam na ow± ekspedycjê niesie.
- A tak w ogóle - jestem Raymond. Raymond Fox - przedstawi³ siê, formalnie wyci±gaj±c rêkê w stronê ch³opaka. Ot, akademickie przyzwyczajenie.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

- Dairen MacRioghain - z zapa³em i u¶miechem na pysku u¶cisn±³ d³oñ Raymondowi. - Ten MacRioghain! Na pewno o mnie s³ysza³e¶ - doda³ pewny siebie. By³ rad, ¿e nie kazano mu d¼wigaæ jakich¶ ciê¿kich skrzyñ i jeszcze dostanie za to pieni±dze, a ¿e nie pamiêta³, aby mia³ co¶ pilnego do zrobienia, natychmiast zakomunikowa³ uczonemu, ¿e tylko wymelduje siê z karczmy i zabierze swój dobytek, a ju¿ w podskokach bêdzie z powrotem. Nie k³ama³. Po niespe³na piêtnastu minutach bieg³ przez plac, malowniczo nazywany przez przechodniów. Najciekawiej brzmia³a wersja faceta, uderzonego gryfem lutni w czo³o...
Wyszed³ spomiêdzy t³umu. Przez plecy mia³ przewieszon± lutniê i prawie pusty plecak, przy pasie przywieszony futera³ ze skrzypcami (które by³ w stanie wyj±æ tak szybko, niczym zabójca sztyletu) i zatkniêty b³yszcz±cy flecik oraz kord do obrony.
- Jestem gotowy! - zakomunikowa³ i kaza³ siê prowadziæ do powozu.
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Pokiwa³ g³ow±, próbuj±c sobie przypomnieæ czy kiedykolwiek s³ysza³ nazwisko ch³opaka. Mimo jego zapewnieñ, niestety nigdy nie spotka³ siê z podobnym imieniem. Czekaj±c na ch³opaka, zastanawia³ siê czy ten po prostu ucieknie i wymiga siê od spe³nienia obowi±zku. O dziwo jednak wróci³ w pe³ni przygotowany do podró¿y. Wspomnia³ równie¿ co¶ o powozie.
- Wyprowadzê Ciê z b³êdu przyjacielu - po³o¿y³ d³oñ na ramieniu Dairena. - Wyruszamy w góry. W w±skich ¶cie¿kach i zdradliwych szlakach nie ma miejsca na konn± przeprawê, a co dopiero powozem! No, ale nie traæmy czasu. Trzeba wyruszaæ - po czym bez wiêkszych ceregieli zacz±³ prowadziæ blondaska za bramy miasta.

C.D.
Ostatnio edytowane przez Raymond 15 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Wszed³ do karczmy i od razu przywita³ go mi³y dla ucha gwar i wspania³y zapach pieczeni. Nikt nie zwróci³ na niego specjalnej uwagi, widocznie w Ekradonie awanturnicy byli czêstym widokiem. Podszed³ do szynkwasu, za którym sta³ karczmarz. Sk±din±d do¶æ uw³aczaj±cy stereotypowi nieskiego i grubego, ³ysego karczmarza o zepsutych zêbach i ¶wiñskich oczkach i nosie. Ten¿e karczmarz by³ wysoki i chudy, wrêcz wychudzony, jakby nie dojada³. Nos mia³ sêkaty jak troll, bardzo wielki w porównaniu do ca³ej twarzy i bujn± sp³owia³± czuprynê. Wyciera³ kufel, znudzonym wzrokiem rozgl±daj±c siê po go¶ciach. Spojrza³ na Davona, gdy ten akurat zatrzyma³ siê przy ladzie.
- Witam, witam w mym skromnym przybytku, proszê waszmo¶ci! - gromko przywita³ rycerza, odk³adaj±c kufel. - S³ucham uprzejmie?
- Witam, mo¶ci gospodarzu. - w odpowiedzi sk³oni³ g³owê rycerz - A uprzejmie prosi³bym kufel jasnego i... a niech bêdzie, ¿e jajecznicê.
- S³u¿ê.
Po uiszczeniu nale¿nej kwoty w wysoko¶ci sze¶ciu ruenów, Davon siedzia³ ju¿ przy stole, z kuflem piwa w ³apie, oczekuj±c na jad³o. Przynios³a mu je dziewka, tak na marginesie ca³kiem ³adna. Po prostu nie móg³ siê powstrzymaæ i pu¶ci³ do niej cwaniackie oczko. Dziewczyna zarumieni³a siê i u¶miechnê³a, k³ad±c przed nim michê strawy. Te¿ siê u¶miechn±³. Zarumieni³a siê jeszcze bardziej i posz³a.
Mi³a dziewczyna.
Wzi±³ do rêki drewnian± ³y¿kê i j±³ poch³aniaæ swój posi³ek, niemal¿e uszy mu siê trzês³y. G³odny by³ jak wilk, nie jad³ od bodaj¿e doby. Szybko upora³ siê z jajecznic±, niewiele pó¼niej prze³kn±³ ostatni ³yk z³ocistego napoju. Wsta³ i westchn±³, przeci±gaj±c siê, a¿ krêgos³up zatrzeszcza³. Poprawi³ pas i przytroczony doñ miecz i ju¿ zbiera³ siê do odej¶cia, gdy nagle przypomnia³ sobie sprawê nazwy przybytku. Podszed³ wiêc do lady jeszcze raz.
- A ciekawym jest... Sk±d, waszmo¶æ, zaczerpn±³ miano dla tej mi³ej karczmy?
- Ah. - u¶miechn±³ siê karczmarz - Czêsto ludziska mnie o to pytaj±. Otó¿ to nie ja, a mój ¶wiêtej pamiêci dziad, bogowie ¶wieæcie nad dusz± tego chytrusa. Otó¿ niegdy¶, przed t± karczm± znajdowa³a siê szubienica. Dzisiaj stoi ona po drugiej stronie rynku, o tam, miêdzy pomnikiem a sklepem starego Brouvera. No, ale do rzeczy. Otó¿ by³o to tak... By³ ci pewnego razu sobie taki baron, imienia jego nie pamiêtam. Do¶æ powiedzieæ, ¿e gruby by³, ¿e a¿ strach, trolla by na szali przewa¿y³, zaiste powiadam waszmo¶ci. No i wpakowa³ siê biedaczyna w paskudn± kaba³ê, okrzyknêli go zdrajc±... I zaprowadzili na stryczek. A, ¿e lina by³a ju¿ nieco nadszarpniêta, to gdy kat wykopa³ mu spod nóg sto³ek, po prostu siê zerwa³a. Baron cudownie prze¿y³. Na wiele siê ten¿e cud siê zda³, gdy¿ wkrótce powiesili go ponownie, tym razem na nowiutkiej, wzmacnianej. Ale historia po dzi¶ dzieñ znana jest, st±d te¿ wziê³a siê nazwa tej¿e karczmy.
- Hah - parskn±³ Davon kiwaj±c lekko g³ow±. Trzeba przyznaæ, ciekawa by³a to historia. I jaka pouczaj±ca. - No nic. Dziêki za wyczerpuj±ce zrelacjonowanie ci±gu zdarzeñ. Bywajcie.
- Bywajcie.
Davon wyszed³ z karczmy, kieruj±c siê do stajni. Koñ sta³ ca³y i zdrowy, nietkniête by³y tobo³ki. Có¿, by³ ¶rodek dnia, wiêc w±tpi³, by kto¶ powa¿y³ siê na a¿ takich rozmiarów kradzie¿, aczkolwiek i tak da³ pacho³kowi kolejnego miedziaka, ot z dobrego humoru i serca. Wyprowadzi³ konia ze stajni, po czym wspi±³ siê na jego grzbiet.
- Ku przygodzie. - parskn±³ sam do siebie, popêdzaj±c wierzchowca, jak najszybciej chc±c zostawiæ za sob± ¶mierdz±ce miejskie zau³ki.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Dairen wszed³ do karczmy pierwszy i od razu leg³ na krze¶le, ¶ci±gaj±c z nóg buty. Spodziewa³ siê zobaczyæ tam co najmniej wielkie b±ble, stopy jednak po prostu bola³y. Przez niemal ca³± drogê próbowa³ ¶ci±gn±æ pier¶cieñ zêbami, a przerwa³ dopiero wtedy, kiedy skóra na palcu by³± ca³kiem pomarszczona od ¶liny. Na domiar z³ego zaraz po wej¶ciu do miasta spotka³ piêkn± Katherinê, dla której mia³ kupiæ ró¿e dzi¶ rano i spotkaæ siê pod fontann±. Wszystko by³oby dobrze, gdyby wtedy nie ruszy³ na skróty i nie zatrzyma³ siê przy facecie sprzedaj±cym bia³y proszek. Tak, wtedy Katherina pewnie nie podbi³aby mu oka, a raczej le¿a³aby w³a¶nie w jego sypialni. Chyba nie uda siê jej ju¿ przeprosiæ, a szkoda, by³a ca³kiem urodziwa... I lubi³a jego poematy.
Bard roztar³ lewe oko, które powoli zaczyna³o czerwienieæ i spojrza³ na rycerza spode ³ba czekaj±c na jego k±¶liwe komentarze.
30 RN
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Po oddaniu konia pod opiekê pacho³ków, wszed³ dumnym i ra¼nym krokiem do karczmy. Ten dzieñ jednak nie by³ taki z³y, na jaki siê zapowiada³. Rozprawa z bandytami, widok barda bitego przez kobietê... To wszystko sprawi³o, ¿e jako¶ chcia³o siê ¿yæ. Usiad³ przy stoliku wybranym przez barda, z rozbawieniem patrz±c na jego niemal¿e purpurowe ju¿ oko.
- Do wesela siê zagoi, nie martw siê. - powiedzia³, pocieszaj±co poklepuj±c go po ramieniu. - Chwila. Powiedzia³em wesela? Mia³em na my¶li rozstanie. - poprawi³ siê jadowicie, u¶miechaj±c siê paskudnie i wrednie. Bard tylko obdarzy³ go spojrzeniem, które mia³o byæ chyba piorunuj±ce, ale kiepsko mu to wysz³o z podbitym okiem. Rycerz westchn±³.
- Ale¿ mi siê chce piæ. Chyba czas wydaæ moj± nagrodê za rozpêdzenie ³otrów... - u¶miechn±³ siê znacz±co do barda, po czym wsta³ z krzes³a. - Zaraz wracam. - oznajmi³ i ruszy³ w stronê szynkwasu.

Po chwili wróci³ nios±c dwa kufle piwa - ciemnego ekradoñskiego z browaru samego Hudrina, gdzie jak kr±¿± s³uchy wa¿ono piwo wedle krasnoludzkiej receptury, któr± Hudrin otrzyma³ od krasnoludzkiego browarnika w podziêce za uratowanie ¿ycia. Postawi³ oba na stole, jeden przyci±gn±³ do siebie, drugi popchn±³ do barda.
- Toast za zdrowie twej nadobnej kochanicy!
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Spojrza³ na rycerza spode ³ba i wzi±³ kufel do rêki. Lekko siê u¶miechn±³.
- Dziêki.
Bard uderzy³ kuflem w kufel Davona i powoli wypi³ kilka ³uków. Dobre by³o to piwo.
- Znajdê sobie inn± - mrukn±³ pod nosem.
- Mówili¶cie, ¿e sk±d pochodzicie, panie? - zagadn±³, chc±c zapomnieæ o Katherinie. ¯ywi³ du¿e nadzieje zwi±zane z ni±. Rozwa¿a³ nawet mo¿liwo¶æ ustatkowania siê, ale teraz zosta³ mu ju¿ tylko ten rycerz. No có¿ - lepsze to, ni¿ nic.
30 RN
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

- Dalemorne. Mniej wiêcej w po³owie drogi miêdzy Aeri±, a Bastionem. - odpowiedzia³, po czym przylepi³ siê do kufla i wydudli³ kilka sporych ³yków, a¿ piana osiad³a mu na koniuszkach warg. Bezceremonialnie star³ j± wierzchem d³oni. Westchn±³. - Ale to ju¿ przesz³o¶æ. Dalemorne zosta³o nam, Caeramom, odebrane i dane tym szumowinom Deverrinom. - prychn±³. - Nic innego nie pozosta³o jak tu³aæ siê po ¶wiecie, nie u¶miecha mi siê s³u¿enie jako pacho³ek na cudzym dworze. - zamilk³, przenosz±c wzrok na ¶cianê, na której pyszni³y siê my¶liwskie trofea i jaki¶ obraz batalistyczny, przedstawiaj±cy jednego z królów nemeryjskich, daj±cego sygna³ do ataku. Westchn±³ ponuro, patrz±c siê w t³um stoj±cego za monarch± rycerstwa. By³ w¶ród niego barczysty, ³ysy mê¿czyzna o bujnej rudej brodzie, w takiej samej tunice jak± mia³ na sobie Davon - czerwonej, z bia³± wiwern± opl±tuj±c± siê wokó³ skierowanego w dó³ miecza. Zapewne Rudolf Caeram na polu chwa³y pod Nivris. Eh... Davon odwróci³ powoli wzrok.
- Napijmy siê. - zawyrokowa³ i chwyci³ kufel w ³apê. - Za honor!
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Ponownie stukn±³ w kufel. Przez chwilê Dairen gapi³ siê w ¶cianê przed nim, a potem roztar³ oko, sycz±c.
- Nie my¶la³e¶, drogi panie, odebraæ tego, co twoje? Poddasz siê bez walki? Nie s±dzi³em, ¿e tak zachowuj± siê rycerze. Je¶li odebrano wam co¶ bezprawnie, powinni¶cie o to walczyæ, a nie uciekaæ na po³udnie.
Dairen poczu³, ¿e burczy mu w brzuchu.
- Powinni¶my co¶ zje¶æ, robi siê ju¿ pó¼no - stwierdzi³.
30 RN
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

Raymond szybkim krokiem wpad³ do karczmy. Wchodz±c do niej, potkn±³ siê o próg. Skoñczy³by w najgorszym wypadku na czyim¶ stoliku, ale z³apa³ równowagê opieraj±c siê sztywno na prawej nodze. Zadowolony z tak udanego unikniêcia przymusowego poca³unku z deskami, rozejrza³ siê poprawiaj±c okulary. K±tem oka wy³apa³ purpurowy p³aszcz szlachcica, wyró¿niaj±cy siê na tle szarych ¶cian. Podchodz±c do sto³u swoich towarzyszy, zauwa¿y³, i¿ ka¿dy z nich dzier¿y w swych rêkach kufel piwa.
"Mam nadziejê, ¿e s± jeszcze trze¼wi" pomy¶la³ sobie dosiadaj±c siê do nich.
- Ju¿ jestem mo¶ci panowie. Widzê, ¿e ju¿ czynnie odpoczywacie po nasze ostatniej wyprawie. Co powiecie na nastêpn± przygodê? - zapyta³ siê ich dziarsko, patrz±c na ich twarze. Nie czekaj±c na ich odpowied¼ kontynuowa³:
- Wybieram siê w³a¶nie do Menaos w interesach. Mo¿e do³±czyliby¶cie siê do mnie? Oczywi¶cie, tylko i wy³±cznie wtedy je¿eli tego zechcecie. Nic mnie przy was nie trzyma - mówi³ szybko. Nie zauwa¿y³ nawet, ¿e jego ostatnie s³owa nijak siê mia³y do barda. Co jak co, ale on jeszcze swojego wzglêdem uczonego nie sp³aci³.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

Ju¿ szykowa³ siê do zjadliwej odpowiedzi bardowi, który miêdzy wierszami najwyra¼niej zarzuci³ mu tchórzostwo, gdy nagle do karczmy wtoczy³ siê - tak, dok³adnie wtoczy³ - znany mu myszowaty jegomo¶æ. Davon wys³ucha³ jego propozycji, kiwaj±c lekko g³ow±. Kolejna wyprawa, hê? Mrukn±³ co¶ pod nosem i podrapa³ siê po nosie jedn± rêk±, drug± podnosz±c nieco w górê, na znak i¿ my¶li. W sumie nic innego ciekawego do roboty nie ma...
- No nie wiem.... - burkn±³, lustruj±c uczonego uwa¿nym wzrokiem. - Co wiêc tym razem? Mauzoleum staro¿ytnego szczuro³apa? - parskn±³ ¶miechem. - Nie no, dobrze, zachowajmy powagê. Co tym razem?
Raymond
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raymond »

- Nic z tych rzeczy - siêgn±³ do swojego plecaka i wyci±gn±³ z niego zawini±tko. Wysun±³ je na ¶rodek sto³u aby towarzysze mogli dok³adnie je obejrzeæ.
- Mam tylko dostarczyæ to do biblioteki, która tam siê znajduje - powiedzia³, spogl±daj±c na rycerza. Nie zauwa¿y³ w nim zbytniego zainteresowania tak± b³ah± spraw±. Bêdziesz musia³ go przekonaæ w inny sposób do podró¿y z nim. Wszak nie bêdzie ponownie ryzykowa³ napa¶ci ze strony bandytów na szlaku.
- Oczywi¶cie mogê zaoferowaæ panu wynagrodzenie za pañskie towarzystwo w podró¿y - wymaca³ rêk± swój mieszek przy pasie. Nie by³ zbyt ciê¿ki, ale trochê ruenów znalaz³o by siê dla Davon. Warto nadmieniæ, i¿ w czasie swojej wypowiedzi, nawet wzroku nie odwróci³ w stronê m³odego barda. Oferta jawnie nie by³a skierowana do niego. Raymond wci±¿ s±dzi³, ¿e Dairen jest mu co¶ winny oraz ¿e z chêci± sp³aci swój d³ug.
Davon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Davon »

- No co te¿ wa¶æ... - oburzy³ siê, s³ysz±c o ofercie wynagrodzenia. - Ja nie krwiopijca najemnik, tylko prawy rycerz i godny szlachcic! Co to, to nie!
Jednak¿e zamilk³ na chwilê, rozwa¿aj±c wszelkie za i przeciw. Có¿, do roboty i tak nic nie ma, a na szlaku do Menaos zawsze co¶ ciekawego mo¿e natrafiæ. Zreszt±, nudzi go ju¿ taka samotna w³óczêga. A dobra... Spojrza³ na uczonego.
- Pojadê z waszmo¶ci±. - oznajmi³. - Za darmo, choæ nie gwarantujê, ¿e ca³± drogê. - zastrzeg³ od razu. Gryzipiórek pewnie siê spieszy³ i nie mia³ zamiaru mitrê¿yæ, a wszak¿e mo¿e sie w jakiej¶ wsi znale¼æ powa¿niejsza robota dla rycerza, wymagaj±ca po¶wiêcenia d³u¿szego czasu.
- Ale jeszcze jedno - czy ON jedzie z nami? - zapyta³, obdarzaj±c siedz±cego obok barda nad wyraz pogardliwym spojrzeniem.
Dairen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dairen »

Nagle jakby siê obudzi³. Szybkim ruchem usiad³ prosto i odwróci³ siê do towarzyszy. Wprawdzie nei s³ucha³, o czym rozmawiali, ale jednego by³ pewien.
- Chyba sobie odpuszczê - stwierdzi³. - Mam do¶æ jak na jeden dzieñ. Najpierw bandyci, potem...
Rozmasowa³ oko i spojrza³ na Davona.
- Mi³o by³o was poznaæ! - zawo³a³ wstaj±c i wyci±gaj±c rêkê do rycerza. - Szkoda, ¿e ju¿ odje¿d¿acie - tu zerkn±³ k±tem oka na Myszowatego, maj±c nadziejê, ¿e nie bêdzie siê sprzeciwia³.
30 RN
Zablokowany

Wróć do „Ekradon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości