Blondyn przeklął siarczyście i wściekły rzucił karty na stół. Elgrim świdrował twarz Cecilii nieprzeniknionym spojrzeniem. Runda była zadziwiająco szybka, dziewczyna nie miała ochoty na tego typu zabawy. Czas naglił, świt nieuchronnie się zbliżał,a ona cały czas siedziała z rudowłosym przy stoliku.
Gilaras przemknął obok zmierzając w stronę lady. Kurtyzana automatycznie rozejrzała się po karczmie. Tak jak się spodziewała - mrocznej nie było w pobliżu, co jednoznacznie wskazywało na to w jaki sposób jej przyjaciel ma zamiar spędzić pozostały do poranka czas.
-Gdybym Cię nie znał, powiedziałbym, że oszukiwałeś. - powiedział zachrypniętym głosem wąsaty, zerkając spode łba to na nią, to na Elgrima. Czyżby coś podejrzewał? W sumie byli bardzo mało wymagającymi graczami i kobieta bez problemu poprowadziła ulubieńca do zwycięstwa. Zrobiła zawiedzioną minę przewracając oczyma. Mawert patrzył tęsknie na jej długie, blade nogi, smukłą talię. Z niezadowoloną miną zdjął okulary,złapał za stojący przed nim kufel i upił łyk.
-Blisko było. - szepnął, gdy oderwał usta od naczynia.
-Nie wygrałbyś, nawet, gdybyś grał sam ze sobą. - odgryzł się Illdain śmiejąc się złośliwie z przyjaciela.
-Fakt. - mruknął zrezygnowany czarnowłosy, ponownie mocząc usta w piwie.
To chyba jedyna rzecz na jaką może liczy. Wpijanie ust w kufel.
-Chyba na nas czas, prawda? - Charmaine wstała od stolika i gestem zaprosiła zwycięzcę do podążania jej śladem. Podeszła do lady, widząc kelnerkę rozpromieniła się, uśmiechając słodko.
Kolejne zwycięstwo. - pomyślała zagryzając niewinnie wargę.
-Jeden pokój poprosimy. - położyła dłoń na ramieniu mężczyzny, który dorównał. Uśmiechał się w dziwny sposób, którego Cecilia nie mogła rozszyfrować. Jego oczy o zielonym odcieniu błądziły po podłodze za ladą, jakby usilnie się nad czymś zastanawiał. Przegrana, która miała ochotę rzucić się na rywalkę z pazurami, po chwili również pokazała ząbki kiwając delikatnie głową.
-Przedostatni pokój. - zaświergoliła wskazując na schody prowadzące do pokoi. Kurtyzana ruszyła na górę zastanawiając się nad szybką zmianą nastroju gospodyni, węszyła podstęp. Rudowłosy szedł obok nie odzywając się ani słowem. Dopiero, gdy wyszli w głąb korytarza i nie czuli już na sobie odprowadzającego ich wzroku kompanów westchnął głęboko i pokręcił na nią głową, niczym na małe dziecko, które zjadło cukierka przed posiłkiem. To zachowanie zbiło ją z tropu, poddenerwowana wzięła się pod boki. Próbowała udawać zmęczenie i obojętność wobec tego kto wygrał rozdanie.
-Co jest? - słowa te wypowiedziała nieco zbyt szybko, teraz, jeżeli jest wystarczająco inteligentny domyśli się, że coś jest nie tak. Gwałtownie złapał ją za rękę i przysunął do siebie. Bezceremonialnie wpakował jej dłoń między piersi. Już wiedziała o co mu chodzi, nie było sensu się wyrywać czy przeklinać. Czekała, aż dokończy swoje dzieło. Mężczyzna wyjął z gorsetu kartę i pomachał zdobyczą przed jej oczami. Oczy zabłysnęły mu ze szczęścia. Triumfował, a ona zastanawiała się jak mogło do tego dojść?! Czyżby jej umiejętności zacierały się lub nie działały na wszystkich?
-Dałaś mi wygrać. Nie liczy się. - odwrócił się gotowy do odejścia, ruszył nawet z miejsca wolnym, dziarskim krokiem. Cecilia nie miała zamiaru go wołać, stanęła splatając ręce na piersi. Czekała, aż mężczyzna zmieni zdanie i jak zwykle się nie zawiodła, Elgrim odwrócił się kręcąc głową ze złością.
-Nie masz zamiaru mnie zatrzymać?
-Sam wrócisz. - parsknęła śmiechem. Teraz to ona pokręciła na niego głową uśmiechając się ciepło. Wrócił się i ku jej zaskoczeniu ujął bladą dłoń dziewczyny i ucałował. Serce zabiło jej z podekscytowana, takie zachowanie było rzadkością wśród zwykłych rolników czy wieśniaków pijących w karczmach do samego rana.
-Prowadź.- jego głos był pewny, poważny, chociaż uśmieszek błądził od kącika do kącika.
-Nie jesteś stąd, prawda? - zapytała nie ruszając się z miejsca. Mężczyzna zacisnął wargi, tak, że te niemal zmieniły się w jedną cieniutką linię znaczącą obecność ust. Wypuścił powietrze z płuc, ale nie odpowiedział na jej pytanie.
-Prowadź. - powtórzył, kiwając głową zachęcająco.
Przez moment stała jak wryta, otrząsnęła się jednak z tego dziwnego, nagłego otępienia i poszła dalej, aż do przedostatnich drzwi. Z wnętrza izby wydobywał się głos zniekształcany przez zamknięte jednoskrzydłowce. Dziewczyna popatrzyła zaskoczona na rudowłosego, który jedynie wzruszył ramionami. Położyła dłoń na klamce nasłuchując. Nie usłyszała niczego nowego. Otworzyła drzwi i stanęła w progu.
Elgrim odchrząknął widząc mroczną elfkę w samej bieliźnie i pochylonego nad nią leśnego elfa. Cecilia ledwie powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem.
-To jakiś bonus? - wyszeptał jej do ucha kompan.
-Oczywiście, zaraz przyjdą z kozą. - odgryzła się z ironią.
Powiodła wzrokiem po pokoju po czym bezceremonialnie weszła do środka.
-Lars, kochanie. Co Ty wyrabiasz z tą biedną dziewczyną?
Valladon ⇒ [Karczma "Pod Zbitym Kundlem"] Szukając zabawy
- Cecilia
- Szukający Snów
- Posty: 191
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Szpieg
- Profesje:
- Kontakt:
- Caltlin
- Szukający drogi
- Posty: 43
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Caltlin leżała wygodnie na łóżku, kiedy usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju. Pomyślała, iż to kelnerka wchodzi, więc nie przebudziła się. Ziewnęła przeciągle i zamknęła oczy. Wtem usłyszała, iż drzwi od jej pokoju lekko uchylają się oraz, że ktoś siada na łóżku. Usłyszała:
- Poszłaś spać? I co ja mam teraz zrobić? Zgwałcić cię?
Zimny pot ją oblał. A co jeżeli to ten elf? Nie wiedziała, iż on tak to odebrał. Próbowała zasnąć ignorując go, lecz bała się. Odetchnęła. Podparła się na łokciu. Wpatrywała się w jego oczy.
- Czy ty to naprawdę tak odebrałeś?
Nie czekała na odpowiedź, sama wiedziała, czy tak, czy nie. Przygryzła lekko wargę. Caltlin przybliżyła się do jego twarzy. Kiedy już miała zrobić ten krok, ktoś wszedł do pokoju.
- Lars, kochanie. Co Ty wyrabiasz z tą biedną dziewczyną?
- Co ty tu robisz? - zapytałam się.
To była kurtyzana z tym rudym człowiekiem. Elfka przetarła oczy. Rozejrzała się po pokoju i odkryła, że jest w samej bieliźnie. Szybko okryła się kołdrą. Jej ubrania leżały na szafce obok. Wyciągnęła kołdrę spod elfa i okryła się nią, tym samym biorąc swoje rzeczy do łazienki. Siedziała tam dłuższy czas napełniając wannę ciepłą wodą. Rozebrała się do naga, wzięła mydło i usiadła w wannie. Przeszedł ją dreszcz oraz fala przyjemności. Miło wreszcie się wykąpać.
- Poszłaś spać? I co ja mam teraz zrobić? Zgwałcić cię?
Zimny pot ją oblał. A co jeżeli to ten elf? Nie wiedziała, iż on tak to odebrał. Próbowała zasnąć ignorując go, lecz bała się. Odetchnęła. Podparła się na łokciu. Wpatrywała się w jego oczy.
- Czy ty to naprawdę tak odebrałeś?
Nie czekała na odpowiedź, sama wiedziała, czy tak, czy nie. Przygryzła lekko wargę. Caltlin przybliżyła się do jego twarzy. Kiedy już miała zrobić ten krok, ktoś wszedł do pokoju.
- Lars, kochanie. Co Ty wyrabiasz z tą biedną dziewczyną?
- Co ty tu robisz? - zapytałam się.
To była kurtyzana z tym rudym człowiekiem. Elfka przetarła oczy. Rozejrzała się po pokoju i odkryła, że jest w samej bieliźnie. Szybko okryła się kołdrą. Jej ubrania leżały na szafce obok. Wyciągnęła kołdrę spod elfa i okryła się nią, tym samym biorąc swoje rzeczy do łazienki. Siedziała tam dłuższy czas napełniając wannę ciepłą wodą. Rozebrała się do naga, wzięła mydło i usiadła w wannie. Przeszedł ją dreszcz oraz fala przyjemności. Miło wreszcie się wykąpać.
Okazało się, że mroczna elfka nie spała. Gilaras poczuł ukłucie zawodu. Miał nadzieję na zupełnie nowe doświadczenie, ale wszystko legło w gruzach, kiedy kobieta podniosła się i wsparła na łokciu.
Nagle usłyszał głos Cecilii.
- Lars, kochanie. Co Ty wyrabiasz z tą biedną dziewczyną?
Kurtyzana stała w progu ze swoim rudowłosym towarzyszem. Gilaras wybuchnął śmiechem. W tak dziwnej sytuacji nie znalazł się już dawno. Uśmiechnął się rozbawiony do nowo przybyłej. Już miał zamiar zaproponować wspólną zabawę, kiedy mroczna elfka zerwała się, wzięła swoje ubrania i owinięta kołdrą uciekła do łazienki.
- Nie ma się czego wstydzić. - krzyknął za nią. - Cecilia nie takie rzeczy widziała. - zaśmiał się do kurtyzany.
- Zdajesz sobie sprawę, że mi przeszkodziłaś? - zerknął na rudowłosego - Widzę, że dopięłaś swego. Przynajmniej ty spędzisz noc tak, jak planowałaś. - elf zrobił nadąsaną minę, ale i tak nie mógł ukryć rozbawienia. Przeszedł obok pary i zerknął na drzwi łazienki. Pokręcił głową i mruknął pod nosem
- Kobieta i łazienka... Dziś już tu nic nie zdziałam.
Gilaras skierował się do wyjścia, odwrócił się jeszcze i omiótł wzrokiem pomieszczenie
- Nigdy bym się nie spodziewał, że mają tu takie pokoje. - i wyszedł.
Przy ladzie nadal stała kelnerka. Nalewała właśnie piwo do kufli, pewnie dla krasnoludów. Kiedy ją mijał, spytała
- Tak szybko?
- Partnerka mi zwiała. Może chciałabyś zająć jej miejsce? - spytał elf, ale nawet nie czekał na odpowiedź i poszedł prosto do wyjścia. Tłuściutka kobieta oniemiała, a kiedy się otrząsnęła, zerwała się by go zatrzymać. Niestety w tym momencie oblała się alkoholem, który wpłynął jej za dekolt. Pisnęła zaskoczona i brudną ścierką, leżącą na ladzie, zaczęła wycierać swój imponujący biust. Kiedy podniosła wzrok, elfa nie było już w karczmie.
Gilaras przystanął przed karczmą. Ani śladu jakiejkolwiek kobiety, a co dopiero ładnej. Spojrzał w niebo. Niedługo będzie świtać, ale ma jeszcze trochę czasu. Udał się więc na poszukiwanie drobnej blondyneczki, którą niedawno tu spotkał.
Ciąg dalszy: Gilaras
Nagle usłyszał głos Cecilii.
- Lars, kochanie. Co Ty wyrabiasz z tą biedną dziewczyną?
Kurtyzana stała w progu ze swoim rudowłosym towarzyszem. Gilaras wybuchnął śmiechem. W tak dziwnej sytuacji nie znalazł się już dawno. Uśmiechnął się rozbawiony do nowo przybyłej. Już miał zamiar zaproponować wspólną zabawę, kiedy mroczna elfka zerwała się, wzięła swoje ubrania i owinięta kołdrą uciekła do łazienki.
- Nie ma się czego wstydzić. - krzyknął za nią. - Cecilia nie takie rzeczy widziała. - zaśmiał się do kurtyzany.
- Zdajesz sobie sprawę, że mi przeszkodziłaś? - zerknął na rudowłosego - Widzę, że dopięłaś swego. Przynajmniej ty spędzisz noc tak, jak planowałaś. - elf zrobił nadąsaną minę, ale i tak nie mógł ukryć rozbawienia. Przeszedł obok pary i zerknął na drzwi łazienki. Pokręcił głową i mruknął pod nosem
- Kobieta i łazienka... Dziś już tu nic nie zdziałam.
Gilaras skierował się do wyjścia, odwrócił się jeszcze i omiótł wzrokiem pomieszczenie
- Nigdy bym się nie spodziewał, że mają tu takie pokoje. - i wyszedł.
Przy ladzie nadal stała kelnerka. Nalewała właśnie piwo do kufli, pewnie dla krasnoludów. Kiedy ją mijał, spytała
- Tak szybko?
- Partnerka mi zwiała. Może chciałabyś zająć jej miejsce? - spytał elf, ale nawet nie czekał na odpowiedź i poszedł prosto do wyjścia. Tłuściutka kobieta oniemiała, a kiedy się otrząsnęła, zerwała się by go zatrzymać. Niestety w tym momencie oblała się alkoholem, który wpłynął jej za dekolt. Pisnęła zaskoczona i brudną ścierką, leżącą na ladzie, zaczęła wycierać swój imponujący biust. Kiedy podniosła wzrok, elfa nie było już w karczmie.
Gilaras przystanął przed karczmą. Ani śladu jakiejkolwiek kobiety, a co dopiero ładnej. Spojrzał w niebo. Niedługo będzie świtać, ale ma jeszcze trochę czasu. Udał się więc na poszukiwanie drobnej blondyneczki, którą niedawno tu spotkał.
Ciąg dalszy: Gilaras
Ostatnio edytowane przez Gilaras 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Cecilia
- Szukający Snów
- Posty: 191
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Szpieg
- Profesje:
- Kontakt:
Cecilia była szczerze rozbawiona całą sytuacją. Cmoknęła elfowi na pożegnanie i przepuściła w drzwiach. Nic tu po niej. Wyszli zostawiając pusty salon, zamknęła za sobą drzwi i ruszyła schodami w dół słysząc ciężki krok towarzysza za plecami.
-Elgrimie, nie popisałeś się! - zaśmiał się Illdain widząc schodzącą z piętra parę. - Trzy minuty, twój rekord!
Rudowłosy zignorował zaczepki kolegi, ruszył wprost do lady. Położył klucz na blacie, obrzucił kelnerkę niechętnym wzrokiem i zmarszczył brwi. Dziewczyna wycierała pokaźny biust brudną ścierką.
-Znajdziemy sobie inne miejsce. - wyszeptał jej w oczy po czym wyciągnął dłoń do Cecilii. Ten gest zbił kurtyzanę z tropu, jednak uścisnęła jego rękę uśmiechając się niepewnie. Przez drzwi do tawerny sączyło się już światło ranka. Wydarzenia dzisiejszego świtu potoczyły się inaczej niż by Charmaine się spodziewała, jednak nie czuła, aby czas ten był stracony.
Elgrim przepuścił ją przez drzwi, zalało ją blade światło. Zmrużyła oczy.
-Dokąd teraz? - zapytał rudowłosy.
-Mam kilka pomysłów. - odezwała się Cecilia. Straciła ochotę na grę, znała miasto jak nikt i miała ochotę podzielić się tą wiedzą z nieznajomym. Ruszyli w bliżej nieokreśloną stronę, już po kilku chwilach pochłonięci byli rozmową.
Ciąg dalszy: Cecilia
-Elgrimie, nie popisałeś się! - zaśmiał się Illdain widząc schodzącą z piętra parę. - Trzy minuty, twój rekord!
Rudowłosy zignorował zaczepki kolegi, ruszył wprost do lady. Położył klucz na blacie, obrzucił kelnerkę niechętnym wzrokiem i zmarszczył brwi. Dziewczyna wycierała pokaźny biust brudną ścierką.
-Znajdziemy sobie inne miejsce. - wyszeptał jej w oczy po czym wyciągnął dłoń do Cecilii. Ten gest zbił kurtyzanę z tropu, jednak uścisnęła jego rękę uśmiechając się niepewnie. Przez drzwi do tawerny sączyło się już światło ranka. Wydarzenia dzisiejszego świtu potoczyły się inaczej niż by Charmaine się spodziewała, jednak nie czuła, aby czas ten był stracony.
Elgrim przepuścił ją przez drzwi, zalało ją blade światło. Zmrużyła oczy.
-Dokąd teraz? - zapytał rudowłosy.
-Mam kilka pomysłów. - odezwała się Cecilia. Straciła ochotę na grę, znała miasto jak nikt i miała ochotę podzielić się tą wiedzą z nieznajomym. Ruszyli w bliżej nieokreśloną stronę, już po kilku chwilach pochłonięci byli rozmową.
Ciąg dalszy: Cecilia
Ostatnio edytowane przez Cecilia 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Caltlin
- Szukający drogi
- Posty: 43
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Caltlin wyszła z wanny i ubrała się. Zauważyła, iż wszyscy już powychodzili. Wyszła więc z pokoju, uprzednio ścieląc łóżko. Zamknęła za sobą drzwi na klucz. Poszła korytarzem i zeszła po schodach i udała się w kierunku baru. Zastała tam kelnerkę.
- Proszę, oto klucz do pokoju. - oświadczyłam i nie oczekiwałam odpowiedzi.
Wyszła szybkim krokiem z baru oraz udała się w stronę stajni, aby odebrać stamtąd swojego wierzchowca. Kiedy przybyła, nie zastała stajennego więc bezceremonialnie odpięła konia ze sznurka i osiodłała go. Zostawiła pieniądze w jak najbardziej widocznym miejscu, ale nie takim, aby ktoś po prostu mógł je sobie wziąć. Wskoczyła na konia i odjechała galopem z miasta, w którym spędziła upojną i zabawną noc.
Ciąg dalszy: Caltlin
- Proszę, oto klucz do pokoju. - oświadczyłam i nie oczekiwałam odpowiedzi.
Wyszła szybkim krokiem z baru oraz udała się w stronę stajni, aby odebrać stamtąd swojego wierzchowca. Kiedy przybyła, nie zastała stajennego więc bezceremonialnie odpięła konia ze sznurka i osiodłała go. Zostawiła pieniądze w jak najbardziej widocznym miejscu, ale nie takim, aby ktoś po prostu mógł je sobie wziąć. Wskoczyła na konia i odjechała galopem z miasta, w którym spędziła upojną i zabawną noc.
Ciąg dalszy: Caltlin
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość