Meridion stał na szczycie porośniętego wysoką trawą wzgórza delektując się szalejącym wokół Wiatrem i nadciągającą burzą, którą ten zwiastował. Nic bardziej nie poprawiało mu nastroju i podnosiło na duchu niż to. Piękno tego zjawiska, urzekało go i fascynowało. Czuł się niezwykle słaby wobec szalejącego żywiołu pomimo mocy, którą zdobył przez te wszystkie lata. Piękno przyrody poruszało jego duszą i sprawiało, że po jego policzkach płynęły łzy szczęścia.
Gdy odwrócił się i spojrzał na rozległe pustkowia pogrążone w cieniu i ciągnące się jak okiem sięgnął westchnął ciężko. Jego wizyta na dalekiej północy pomogła mu przemyśleć wiele spraw, a także zastanowić się nad swoją osobą. Okazało się także, że poszerzyła jego wiedzę o otaczającym go świecie, istotach na nim żyjących i magii przepełniającej wszystko wokół. Życie okazało się toczyć swój bieg na jeszcze głębszym poziomie niż do tej pory ośmielał się przypuszczać, a po nauczce, którą niedawno od niego dostał spodziewał się, że jeszcze niejeden raz go zaskoczy.
- Wietrze – powiedział odwracając się znów w stronę południa - daj mi siłę i wytrwałość by kroczyć ścieżką wiedzy, którą Ja, Meridion, Lord Demon obieram. Niech Chaos będący nieodłączną częścią mojego jestestwa daje mi siłę, a nie mącił zmysły. Oby nigdy nie zrzucił mnie w czarną otchłań szaleństwa. Stąpam po bardzo wąskiej ścieżce prawdziwej wiedzy nad bezdenną przepaścią obłędu, jednakże tylko ta droga może zawieść mnie ku doskonałości. Wietrze… mój jedyny przyjacielu, prowadź mnie tą nigdy niekończącą się drogą, aż po kres wszystkich światów.
Meridion zamknął oczy i uroczyście rozłożył ręce, powierzając się swemu żywiołowi. A gdy dopełnił rytuału, zszedł powoli z wzgórza i udał się powrotem do krain centralnych Alaranii, niosąc ze sobą mroczne sekrety północy.
Opuszczone Królestwo ⇒ [Północne rubieże środkowej Alarani] Cień z północy
- Meridion
- Lord Demon
- Posty: 448
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
- Kontakt:
[Północne rubieże środkowej Alarani] Cień z północy
Ostatnio edytowane przez Meridion 15 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Meridion
- Lord Demon
- Posty: 448
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
- Kontakt:
Zdążając nieśpiesznie na południe, oglądał powoli zmieniający się wokół niego krajobraz, tak różny od tego co można było znaleźć na dalekiej północy. Z wdzięcznością przyjmował powrót tych znajomych widoków, za którymi zdążył zatęsknić podczas swej długiej wyprawy na niegościnnych terenach, które dane mu było przemierzać. Jednocześnie zastanawiał się nad kierunkiem który powinien teraz obrać. Było kilka miejsc do których niewątpliwie chciał i powinien się dostać, jednakże wciąż nie mógł się zdecydować w jakiej kolejności ma je odwiedzić. Dodatkowym problemem stanowiło to, iż jeszcze nie do końca opanował moce które posiadł na północy i wolał z nich narazi nie korzystać dopóki się więcej o nich nie dowie, a stara wiedza magiczna w zaistniałej sytuacji również jawiła się jako niepewna i niekompletna. Był więc zmuszony podróżować na własnych nogach, co znacznie wydłużało czas potrzebny na osiągnięcie wyznaczonych celów.
Gdy dotarł do miejsca w którym drogi wiodące do nich rozwidlały się, postanowił rozbić obozowisko, aby odpocząć i zastanowić się co czynić dalej. Rozłożenie "obozu" - o ile zasługiwał na to miano - okazało się być trudnym zadaniem, bez pomocy magii do korzystania z której przywykł przez te wszystkie lata swego żywota. Jednakże długi pobyt na pustkowiach nauczył go wiele o przetrwaniu w dziczy i trudnych warunkach, za pomoc mając jedynie własne ręce i otaczającą przyrodę, więc w końcu udało mu się rozpalić ogień, znaleźć coś do jedzenia i odnaleźć potok, z którego mógł zaczerpnąć świeżej (i lodowato zimnej) wody. Co prawda dzięki temu kim był nie podlegał takim ludzkim słabościom jak pragnienie czy głód, jednakże czynności te pomagały mu się skoncentrować, a także utrzymać w dobrym stanie fizyczne ciało które posiadał, a które w innym przypadku musiałoby być podtrzymywane za sprawą magii.
"Z wszystkich miejsc do których mógłbym się teraz udać, wizyta w Pradawnej Bibliotece, czy jak wolą ją określać śmiertelnicy Klasztorze Mrocznych Sekretów, wydaje się być najrozsądniejsza" - pomyślał, gdy już skonsumował posiłek i ułożył się wygodnie na ziemi "Najbardziej teraz potrzebuję informacji o dokonanych przeze mnie znaleziskach, a jeśli gdzieś w środkowej Alaranii zachowały się zapiski na temat pradawnej magii, oraz tego jak wyglądał ta kraina wieki temu, to najbardziej prawdopodobne jest, że spoczywają właśnie tam. Aczkolwiek zapewne jakieś wyrywki na te tematy można spotkać w innych miastach. Potężne biblioteki wielkich miastach mieszczące tysiące zwojów i ksiąg, mogą zawierać taką wiedzę, jednakże pewnie ciężko będzie ją odnaleźć. A do prywatnych lub rodowych zbiorów dostać się byłoby niezwykle trudno."
Biblioteka była położona daleko na wschód od miejsca w którym się znajdował, tak więc musiałoby upłynąć sporo dni i nocy zanim zdołałby dostać się tam na własnych nogach, a z własnej magii wolał jeszcze nie korzystać. Na szczęście, lata temu powierzona została mu wiedza, na temat sieci magicznych portali z których korzystali czasem Strażnicy Tajemnic, by szybko i niepostrzeżenie dostać się do odległych zakątków świata. Obiecał, iż będzie z nich korzystał tylko w najwyższej potrzebie. "Cóż... chyba taka właśnie zaistniała."
Meridion wszedł w trans i oddał się medytacji, by oczyścić umysł przed czekającym go zadaniem. Z pewnością będzie potrzebował całej swej błyskotliwości by rozwikłać zagadki, które niedawno odkrył.
Dodane po 6 godzinach 17 minutach:
Odnalezienie kamiennego kręgu teleportacyjnego, szczęśliwie okazało się łatwiejsze niż się spodziewał, choć natknięcie się na niego, jeśli nie wiedziało się, że się tam znajduje graniczyło z cudem, a uruchomienie go bez potrzebnej wiedzy nie mogło się powieść. Na szczęście Meridion wiedział gdzie szukać i co robić, by magia drzemiąca w kamieniach ożyła i uniosła go do bliźniaczego miejsca u stóp gór Felarionu, w pobliżu Klasztoru Mrocznych Sekretów.
Ciąg dalszy
Gdy dotarł do miejsca w którym drogi wiodące do nich rozwidlały się, postanowił rozbić obozowisko, aby odpocząć i zastanowić się co czynić dalej. Rozłożenie "obozu" - o ile zasługiwał na to miano - okazało się być trudnym zadaniem, bez pomocy magii do korzystania z której przywykł przez te wszystkie lata swego żywota. Jednakże długi pobyt na pustkowiach nauczył go wiele o przetrwaniu w dziczy i trudnych warunkach, za pomoc mając jedynie własne ręce i otaczającą przyrodę, więc w końcu udało mu się rozpalić ogień, znaleźć coś do jedzenia i odnaleźć potok, z którego mógł zaczerpnąć świeżej (i lodowato zimnej) wody. Co prawda dzięki temu kim był nie podlegał takim ludzkim słabościom jak pragnienie czy głód, jednakże czynności te pomagały mu się skoncentrować, a także utrzymać w dobrym stanie fizyczne ciało które posiadał, a które w innym przypadku musiałoby być podtrzymywane za sprawą magii.
"Z wszystkich miejsc do których mógłbym się teraz udać, wizyta w Pradawnej Bibliotece, czy jak wolą ją określać śmiertelnicy Klasztorze Mrocznych Sekretów, wydaje się być najrozsądniejsza" - pomyślał, gdy już skonsumował posiłek i ułożył się wygodnie na ziemi "Najbardziej teraz potrzebuję informacji o dokonanych przeze mnie znaleziskach, a jeśli gdzieś w środkowej Alaranii zachowały się zapiski na temat pradawnej magii, oraz tego jak wyglądał ta kraina wieki temu, to najbardziej prawdopodobne jest, że spoczywają właśnie tam. Aczkolwiek zapewne jakieś wyrywki na te tematy można spotkać w innych miastach. Potężne biblioteki wielkich miastach mieszczące tysiące zwojów i ksiąg, mogą zawierać taką wiedzę, jednakże pewnie ciężko będzie ją odnaleźć. A do prywatnych lub rodowych zbiorów dostać się byłoby niezwykle trudno."
Biblioteka była położona daleko na wschód od miejsca w którym się znajdował, tak więc musiałoby upłynąć sporo dni i nocy zanim zdołałby dostać się tam na własnych nogach, a z własnej magii wolał jeszcze nie korzystać. Na szczęście, lata temu powierzona została mu wiedza, na temat sieci magicznych portali z których korzystali czasem Strażnicy Tajemnic, by szybko i niepostrzeżenie dostać się do odległych zakątków świata. Obiecał, iż będzie z nich korzystał tylko w najwyższej potrzebie. "Cóż... chyba taka właśnie zaistniała."
Meridion wszedł w trans i oddał się medytacji, by oczyścić umysł przed czekającym go zadaniem. Z pewnością będzie potrzebował całej swej błyskotliwości by rozwikłać zagadki, które niedawno odkrył.
Dodane po 6 godzinach 17 minutach:
Odnalezienie kamiennego kręgu teleportacyjnego, szczęśliwie okazało się łatwiejsze niż się spodziewał, choć natknięcie się na niego, jeśli nie wiedziało się, że się tam znajduje graniczyło z cudem, a uruchomienie go bez potrzebnej wiedzy nie mogło się powieść. Na szczęście Meridion wiedział gdzie szukać i co robić, by magia drzemiąca w kamieniach ożyła i uniosła go do bliźniaczego miejsca u stóp gór Felarionu, w pobliżu Klasztoru Mrocznych Sekretów.
Ciąg dalszy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość