Kryształowe Jezioro[Brzeg jeziora] Odpoczynek w cieniu drzew.

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ejilla
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

[Brzeg jeziora] Odpoczynek w cieniu drzew.

Post autor: Ejilla »

Crystal, Suraisu i Ejilla podróżowali od kilkunastu dni. Trzymali się niebieskiego szlaku handlowego, albo w jego okolicach, tak aby nie zgubić drogi. Jak dotychczas nie wydarzyło się nic niespodziewanego, jedynie Suraisu i Crystal na początku jęczeli z powodu bolących mięśni, jako osoby, nie potrafiące jeździć wierzchem. Ejilla na początku wytłumaczyła im, jak się najlepiej poruszać w czasie jazdy, jak zakładać uprząż na konia oraz jak o nią dbać. Starał się to wbić do głowy zarówno Suraisu, jak i Crystal, która jechała na swoim gryfie.

Teraz jechali nad brzegiem Kryształowego Jeziora, żeby znaleźć miejsce na troszkę dłuższy obóz, najlepiej przy drzewach. Decyzję o obozie troszkę narzuciła Ejilla swoim kuzynom, chcąc aby troszkę dłużej odpocząć, dać zwierzętom czas na regenerację, tak aby mogli potem tylko wjechać na maksymalnie trzy dni do Danae, a potem skierować się dalej do Adrionu. Po kilkunastu minutach jazdy natrafili na trawiaste zagłębienie w gęstwinie drzew, które pozwalało na rozłożenie obozu dla kilku osób. Kiedy tam dotarli Ejilla rozdzieliła zadania (jako ta najstarsza, to ona dowodziła): ona sama miała na wszelki wypadek przeszukać teren w poszukiwaniu jakichś źródeł magii, czy pułapek oraz rozłożyć wszystkie namioty, Suraisu dostał za zadanie upolowanie jakiegoś zwierzęcia albo poszukanie bulw, grzybów, owoców, które będą dobre do przygotowania jako posiłek, a Crystal miała zająć się przygotowaniem ogniska, zebraniem chrustu i gałęzi na podpałkę, a potem również przygotowanie posiłku. Rozdzielając zadania zdjęła siodło i uprząż Nemyaden i wytarła jej grzbiet, poleciła jej nie oddalać się od obozu i zajęła się rozkładaniem wszystkich namiotów.
Awatar użytkownika
Suraisu
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Suraisu »

Zakwasy były nie do wytrzymania. Nauka jazdy na koniu była bardziej męcząca niż cokolwiek innego, a i tak Suraisu niewiele umiał. Bardzo ucieszył się, że zrobią obóz na polance, po części był to jego pomysł. Szczerze to nie widział innego miejsca poza jego rodzinną miejscowością i pobliskim lasem. Czuł się bynajmniej dziwnie, jego oczy nie mogły się przyzwyczaić do nowego wyglądu otoczenia. Niemniej jednak, trzeba wziąć się za siebie. Musiał bowiem upolować coś do jedzenia.
"Nie wiem, co w tych lasach żyje, ale mam nadzieję, że upoluję.
jakiegoś królika. Powoli się przejadam słodkościami siostry.
"
Suraisu policzył ilość strzał w kołczanie za pomocą ręki i wiedząc, że ma wystarczająco dużą ilość udał się do lasu. Postanowił zastawić pułapki. wyjął dwie ze swojego plecaka i położył je, w odległości pięciu metrów od siebie, w takich miejscach, by była największa szansa na złapanie zwierzyny, a sam postanowił pójść wgląb lasu.
"Nie mogę się zgubić. Łatwo będze zgubić orientację. Muszę uważać."
Suraisu spojrzał w górę, popatrzył na słońce. W tym momencie górowało w zenicie, więc nie mógł na niego liczyć. Spojrzał wkoło. Gdzieniegdzie porastał mech. Więc było dobrze. W około nie było żadnej zwierzyny. Szedł powoli i po cichu coraz to głębiej i głębiej. Tak! Suraisu spostrzegł z daleka małego jelonka. Co za szczęście!
"Mam jedną szansę, muszę go upolować. Będzie pechem, jak nie trafię."
Podszedł bardzo powoli, skrył się za drzewem w takiej odległości, by strzałą móc trafić jelonka. Wyjął jedną ze strzał, naprężył łuk. Celował, po czym puścił strzałę, a ona leciała wprost na jelonka. Był on tyłem do Suraisu, więc nie widział całego zdarzenia. Suraisu wodził wzrokiem za nią. Trafiła. Jelonek upadł. Cel trafiony. Suraisu ucieszył się, będzie miał co jeść. Podszedł do jelonka i delikatnie wyjął strzałę. Sprawdził, jelonek nie żył. Wziął go, i zaczął wracać z nim do obozu. Po drodze podszedł do pułapek. Były puste, więc wziął je ze sobą. Gdy doszedł do obozowiska, i Crystal na niego popatrzyła rzekł:
- Pozwól, że najpierw ci je opatroszę.
Nie lubiał tego. Ale siostra wogóle się na tym nie znała, on natomiast tak. Odszedł kilka kroków, i usiadł na ziemi. Wyjął nóż z sakiewki i zaczął patroszyć jelenia. Po około piętnastu minutach skończył. Podał mięso Crystal, by je upiekła, a on poszedł na polankę i zaczął się rozciągać.
Awatar użytkownika
Crystal
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Crystal »

Nareszcie przyszedł czas na dłuższy postój. Ona i Silver byli wyczerpani długą jazdą. Gdy tylko stanęli, Ejilla zaczęła wydawać polecania. Crystal za zadanie miała przygotować ognisko i jedzenie. Zaczęła szukać chrustu. Niestety nic nie znalazła. Wtem zauważyła obumarłą gałązkę na drzewie. Wspięła się na nie szybko i zwinnie, jak na kotołaka przystało. Gałąź była na tyle duża, że nie musiała już szukać chrustu. Połamała ją na drobniejsze części i zaniosła do obozu. Tam Suraisu czekał z jeleniną. Crystal ułożyła ognisko i zapaliła je. Do garnka nabrała czystej wody z jeziorka i wrzuciła tam mięsko i przyprawy. Zapach gotowanego mięsa unosił się w powietrzu. Nagle zaczęło jej burczeć w brzuchu. Zgłodniały gryf zaczął zaglądać do garnka. Właścicielka odginała go gestem reki. Ten jednak nie ustępował.
- Eh... - wzdychnęła - Przecież umiesz polować.
Gryf udała się na polowanie z grymasem na pyszczku. Zawsze przecież był dokarmiany przez swą panią. Jednaka musiał się powoli do tego przyzwyczajać. Mięso ugotowało się, więc pomogła kuzynce rozkładać obóz. Słońce leniwie chowało się za jeziorem. Wszyscy przystąpili do kolacji. Crystal pomimo głodu jadła bardzo powoli, ponieważ nie przepadała za jeleniną. Niestety sytuacja zmusiła ich do polowań. Od kilkunastu dni nie natrafili na żadne miasto. Ani żadnych podróżnych. A droga była jeszcze daleka. Z krzaków wyłonił się Silver niosąc w pyszczku upolowane gryzonie i dołączył do reszty. Jednak zachowywał się dziwnie niespokojnie. Kotołaczka widząc to pogłaskała chowańca po łebku. Ten jednak nadal był niespokojny, jednak w mniejszym stopniu niż przed chwilą. Skończywszy posiłek odłożyła talerz, wdrapała się na drzewo i podziwiała zachód słońca.
Awatar użytkownika
Kuro
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kuro »

Kuro była głodna, zmęczona i zła. No właśnie zła... Od pół roku przemierzają bez sensu Alaranię w poszukiwaniu siostry. Do tego wszystkiego kilka dni temu prawie skończyło się jedzenie. Shiro dzieliła racje żywnosćowie na małe porcje. Wraz z siostrą brnęły przez las. Nagle poczuła zapach gotowanego mięsa. Poszła za zapachem by zlokalizować jego źródło. Zobaczyła dwa elfy i kotołaczkę. Po drodze zgubiła gdzieś Shiro. W tej chwili rozmyślała nad tym jak zdobyć jedzenie. Postanowiła sprowokować bójkę. Korzystając z tego, że kotołaczka wspięła się na drzewo wyszła z ukrycia.
- Żałosne. - skwitowała – Żeby przedstawicielka tak szlachetnej rasy włóczyła się z byle elfami.
Elfka najwyraźniej zignorowała Kuro co tylko ułatwiło jej sprawę, wiedziała gdzie uderzyć. Z szyderczym uśmiechem zbliżyła się do elfa.
Prawda, że żałosne nędzna kreaturo?- spytała elfa.
Chłopakowi puściły nerwy. Chciał się pozbyć denerwującej nieznajomej, lecz ta zdążyła odskoczyć i zaatakować ogniem zaabsorbowanym z ogniska. Chybiła. Płomień padł na krzaki i drzewa. Widząc pożar który wywołała przestała interesować się przeciwnikiem i próbowała interweniować. Za pomocą magii chaosu spróbowała obrócić ogień w cokolwiek innego, lecz ta próba tylko pogorszyła sprawę. Krzaki zamieniły się w suchy chrust. Kuro wiedziała, że już nic nie zdziała więc za pomocą magii ognia pilnowała by ogień nie rozprzestrzenił się po lesie
Shiro! - krzyknęła żałośnie.
Czemu zawsze nic nie wychodziło po jej myśli? Chciała tylko wywołać bójkę i podkraść trochę jedzenia, a nie podpalić las! Na szczęście z krzaków wyjawiła się sylwetka Shiro.
„Znowu mi się oberwie za bezmyślne zachowanie”
Awatar użytkownika
Shiro
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiro »

Shiro przedzierała się przez kępę drzew do której, przez nieuwagę, wjechała. Żeby się z niej wydostać musiała zsiąść z Semanyi i prowadząc ją za uzdę przejść na drugą stronę. Jedyne czego się obawiała to stracenie Kuro z oczu. Od czasu kiedy musiała ograniczyć racje żywności ta dziewczyna wręcz emanowała złą aurą pełną złości i zdenerwowania. Ograniczenie tych racji nie przyszło od tak - Kuro była dość rozpieszczoną dziewczyną, która mogła by zapewne, oprócz trzech głównych posiłków, dodatkowo jakieś dziesięć razy w ciągu dnia jakieś przekąski, ciastka, kanapki i inne smakołyki, które i tak nie doprowadzały jej do przytycia. Z tego też powodu Shiro musiała gotować zamiast dwóch, czy trzech porcji jedzenia to nawet i pięć, które co prawda znikały, ale robiły po dłuższym czasie spustoszenie w zapasach.

Kiedy kotołaczka się przedzierała usłyszała siostrę i straszne hałasy oraz trzaski. Jej wyjście z gęstwiny poprzedził błagalny krzyk drugiej z bliźniaczek. "Co znowu? Jeżeli wpędzi nas w większe kłopoty, to przysięgam - odeślę ją z eskortą do domu."
Wzrok dziewczyny musiał się przez chwilkę przyzwyczaić do jasności jaką wywołał pożar. Właśnie - pożar. "Co to ma być? Jeżeli w ogóle ma wywoływać bójki, to niech to robi delikatniej i z użyciem siły fizycznej i szybkości, a nie wykorzystując magię, która i tak wszystko zniszczy. "
Kiedy tak myślała, w pędzie zostawiła Semanye przy klaczy siostry i skoncentrowała się. Postanowiła skorzystać z magii, a dokładnie połączenia jej znanych dziedzin. Najpierw "zabrała" część wody zamieniając ją w lód, a następnie przeniosła go nad pożar zmieniając jego stan skupienia z powrotem w ciekły. Poczyniła to jeszcze kilkukrotnie i zgasiła cały ogień. Kiedy już skończyła obróciła się kolejno do elfki, kotołaczki i elfa lekko się kłaniając im.
-Uff... Przepraszam za siostrę. Nic się wam nie stało? -skończywszy mówić jeszcze raz spojrzała na wszystkich i podeszła do siostry. -Ciebie moja kochana siostrzyczko chyba powinnam odesłać z eskortą do domu. Jak mi tak masz marudzić i wybrzydzać, a potem przypadkowo napotkane istoty napadać.
Kiedy skończyła mówić dotknęła ją po nosie swoim smukłym palcem i odwróciła się do trzech napotkanych podróżnych.
-Możemy naprawić jakoś wyrządzone przez nią szkody? Nie mam za dużo do zaoferowania, a nasze umiejętności nie są jakieś specjalne, ale jestem chętna pomóc. -to mówiąc uśmiechnęła się lekko.
Awatar użytkownika
Ejilla
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ejilla »

Dziewczyna przystąpiła do rozkładania namiotów. W pewnej chwili zdała sobie sprawę, że popełniła błąd podczas rozdzielania obowiązków, ponieważ Suraisu zapewne nie miał odpowiedniej wiedzy jeśli chodzi o jadalne bulwy, zioła i rośliny. Ona z resztą też, ale Arayu oprócz długiego wylegiwania się, czasami czytała jakieś książki dla Ejilli i jako smoczyca z dobrą pamięcią potrafiła przywołać chociaż część wiedzy przyrodniczej. To stwierdzając Ejilla rozejrzała się za Crystal i nie zauważając jej powiadomiła Silvera, że wychodzi na jakiś czas i obóz skończy rozkładać troszkę później. Wzięła swoją torbę na ramię i jedną z sakw, które do niej włożyła i poszła.
W czasie poszukiwań znalazła kilkanaście miejsc w których rosły interesujące ją rośliny, bulwy i grzyby. Niestety były to małe skupiska tych bulw, roślin i grzybów, dlatego nie zapełniła zabranej sakwy, ale była szczęśliwa. Kiedy już wróciła do obozu położyła sakwę niedaleko ogniska i wraz z Crystal porozkładała namioty. Następnie zajęła się zawartością sakwy - podeszła do jeziora i myła to co zebrała. Posegregowała je ze względu na gatunek, a następnie je dała wysuszyć. Kiedy już to skończyła, nakarmiła Arayu i Nemyaden i wzięła się za jedzenie posiłku przygotowanego przez Crystal.

Kiedy skończyła już posiłek, podziękowała i chciała zebrać naczynia aby je umyć. Chwilkę przed zebraniem naczyń i sztućców usłyszała tętent kopyt. Po chwili Arayu pokazała jej, iż zbliżała się jakaś dziewczyna na koniu. Elfka stwierdziła, iż skoro nie jest to zbyt wielkie zagrożenie postanowiła ją zignorować i ułożyła naczynia w stosik. Kiedy chciała podnieść naczynia z ogniska oderwał się jeden z płomieni i przemieniwszy się w kulę ognia poleciał w jakimś kierunku. Kiedy elfka wyczuła początek tego ataku zatrzymała się w pół kroku przygotowana na odbicie go. Jak się okazało pocisk przeleciał obok Suraisu i najwyraźniej coś podpalił. Lekko żałosny krzyk ich "napastniczki" rozdarł powietrze. Następnie pojawiła się dziewczyna, która na obrazie przesłanym przez małą smoczycę wyglądała jak przeciwieństwo tej, która przyjechała i wprowadziła zamieszanie. Podobne figurom, lecz w kolorystyce ubrań, włosów i w zasadzie wszystkiego były zupełnymi przeciwieństwami. Nowo przybyła najwyraźniej zaradziła na powstały pożar, a kiedy się odezwała, przeprosiła za zdarzenie i nakładła siostrze po głowie. Zaofiarowaną pomoc Ejilla przyjęła.
-Nie trzeba się pewnie obawiać o nic. Nie jestem zła, chociaż Suraisu jest pewnie urażony słowami twojej siostry. Choć stwierdzenie, iż elfy są żałosną rasą jest nie miłe, ale i tak wybaczam dziecino. -powiedziała to ostatnie kierując do głównej sprawczyni całego zamieszania. Po chwili namysłu dziewczyna dodała.
-Przepraszam za brak manier. Pragnę się przedstawić. Jestem Ejilla Ta'ren. Ten elf to Suraisu Caver, a ta młoda kotołaczka to Crystal Caver - adoptowana córka mojej ciotki i wuja. -to mówiąc uśmiechała się delikatnie. -Nie zechciałybyście się do nas dołączyć? Pragniemy tu obozować najwyżej kilka dni, a potem będziemy podróżować do Danae. Głodne? Zostało jeszcze trochę ugotowanej jeleniny i jakieś owoce powinnam mieć w torbie. Niestety na razie to jedyne co mam do zaoferowania.
Awatar użytkownika
Suraisu
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Suraisu »

Suraisu robił przysiady. Zakwasy już powoli zanikały, jednak jeszcze dało się je odczuwać. Nagle zauważył kątem oka, że koło niego poleciała kula ognia. Momentalnie odskoczył w przód, odwrócił się naprężając łuk i wycelował go na cel którym okazała się... kobieta.
- Żałosna, - Odpowiedział Suraisu na wcześniej usłyszane słowa - to jesteś ty!
"Skąd się ona tu wzięła?"
Jednak nie ona, czy życie Suraisu było najważniejsze. Przecież płonął las! Momentalnie spuścił łuk, a strzałę odłożył do kołczanu. Swoją magię powietrza skierował tak, by ogień nie rozprzestrzeniał się po lesie. Nie było to proste, ponieważ słońce mocno świeciło, a wiatr co chwilę powiewał od jeziora w stronę lasu. Jednak ogień został ugaszony. Obejrzał się i po jego prawicy, w odległości około pięciu metrów stała już kobieta, przeciwieństwo tej, którą widział przedtem. Była cała na biało, również białe miała włosy. Widocznie to ona ugasiła pożar.
Po całym tym zamieszaniu Suraisu zauważył, że te dwie kobiety, które okazały się być siostrami rozmawiały z Ejillą. Postanowił do nich dołączyć.
- Jak już wiecie, jestem Suraisu. - podał rękę najpierw do Shiro, a potem do "czarnej"(nie wiedział jak się nazywa) mówiąc w myślach:
"Witaj suko! Twój żywot dobiega już końca." - Tak właściwie, to skąd przybyłyście i czego tutaj szukacie?
Ostatnio edytowane przez Suraisu 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Crystal
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Crystal »

Crystal oglądała całą sytuację z drzewa. Zdziwił ją fakt, że to jest jakiś podróżnik ale jeszcze bardziej zdziwiło ją to, że tym podróżnikiem była kotołaczka. Nieznajoma najpierw obraziła oba elfy, a potem skupiła się na Suraisu. Dziewczyna zaatakował znienacka elfa, lecz jej atak zamiast go trafić przeleciał obok. Zaczęły palić się drzewa i krzaki. Spanikowana Crystal nie wiedziała co robić. Nagle pojawiła się druga nieznajoma. Widząc sposób w jaki poczęła gasić pożar sądziła iż włada magią wody. Przyjrzała się całemu procesowi uważniej.
„Jako mag wody nie musiałaby zamrażać wody. Mogłaby od razu przenieść samą wodę. To co ona wyczynia nie ma najmniejszego sensu. Chyba, że nie włada magią wody... To jaką właściwie włada magią?”
Problem został zażegany. Wtem kotołaczka poczęła przepraszać Ejillę. Crystal zeszła z drzewa i przyglądała się podróżniczkom. Zaledwie kilka razy w życiu widziała kotołaki. Dziewczyna która wywołała bójkę miała czarne futro i włosy jak i resztę ubrania. Druga dziewczyna miała białą sierść i włosy, tak samo jak ubrania. Były kompletnymi przeciwieństwami siebie. Kruczowłosa dziewczyna rzuciła jej kilka gniewnych spojrzeń a białowłosa wyciągnęła dłoń na powitanie.
-Jestem Crystal.– uścisnęła dłoń białowłosej.
Pomimo pierwszego wrażenia awanturniczka także podała jej dłoń. Crystal miała dziwne wrażenie jakby je kiedyś widziała.
„Przez ten świat przewinęło się wiele rożnych stworzeń”
Wzruszyła ramionami. Z nikąd pojawił się Silver. Warczał na kotołaczki i był gotowy do walki. Widząc równie bojowe nastawienie ze strony kotołaczek, podbiegła do gryfa i zaczęła go odciągać.
-Silver, uspokój się ty niewychowany gryfie!- skarciła zwierzaka.
Ten ustał, lecz obserwując niedoszłe przeciwniczki ułożył się wygodnie pod drzewem.
- A właściwie jaką magią władasz? - spytała białej kotołaczki.
Awatar użytkownika
Shiro
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiro »

Kiedy już przywitała się ze wszystkimi i zastanawiała się nad propozycją elfki usłyszała pytanie od Crystal. Dla łatwości postanowiła odpowiedzieć w takiej kolejności jak były zadane.
-Z wielką chęcią się przyłączymy do was. Jak na razie potrzebujemy uzupełnić zapasy, więc pewnie będę musiała polować przez ten czas. Dobrze się składa, ponieważ my również podróżujemy do Danae. -uśmiechnęła i spojrzała kątem oka na siostrę. -Od kilku dni w zasadzie nic nie jadłyśmy więc z chęcią przyjmiemy propozycje kolacji. Ale najpierw muszę rozsiodłać moją klacz, żeby się aż tak bardzo nie męczyła z tym bagażem. Crystal, co do twojego pytania odpowiem dopiero za chwilkę, dobrze?
Skończyła odpowiedz i podeszła do Semanyi - zaczęła zdejmować juki, siodło i uprząż. Następnie wytarła jej skórę, dała jeść i pić. Następnie ułożyła swoje rzeczy pod jednym z drzew i usiadła niedaleko ogniska.
-Hmm... Jeśli chodzi o magię, to cóż. Ja władam trzema dziedzinami - dziedziną manipulacji, sił oraz struktury, a rzucam zaklęcia poprzez rozkazy. Twoje pytanie wynika zapewne ze sposobu w jaki gasiłam tamten pożar. Choć się zastanawiam, czemu ty Kuro tego nie zrobiłaś, skoro kiedyś udowodniłyśmy sobie, że możesz to zrobić, choć z wysiłkiem.
Troszeczkę zmieniła pozycję i zaczęła się z zaciekawianiem przyglądać gryfowi, który przez Crystal został nazwany Silver, małemu smokowi, albo smoczycy, która ciągle siedziała niedaleko Ejilli, która miała prawie cały czas zamknięte oczy oraz psu, który zapewne należał do Suraisu i który chyba obgryzał jakąś kość.
-Jak nazywają się wasi towarzysze? Moja klacz to Semanya.
Awatar użytkownika
Kuro
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kuro »

Kuro usiadła przy ognisku przysłuchując się rozmowie. Spojrzała w pomarańczowe niebo. Zaczęła rozmyślać. Nagle zauważyła kotołaczkę. Ta jej się przyglądała, jakby nigdy w życiu nie widziała dziewczyny takiej jak Kuro. Skrepowana wzrokiem nieznajomej rzuciła jej gniewne spojrzenie, które najwyraźniej poskutkowało. Znów wróciła do swych fantazji. Tym razem przerwał jej warkot. Przed nią stał gryf o dosyć dziwnym ubarwieniu, bowiem jego jedna łapa była srebrna. Widząc, że zwierze przygotowuje się do ataku wstała przyjmując pozę obronną. Jednak rudowłosa kotołaczka odciągnęła gryfa. Kątem oka zauważyła kołczany ze strzałami. Z ciekawości wyjęła jedną, co najwyraźniej zdenerwowało elfa. Ten podszedł do niej i wyrwał jej strzałę, po czym z powrotem schował do kołczana. Bez słowa odeszła na kilka kroków od obozu i usiadła na brzegu jeziora. Ostatnie promyki słońca padały na niemalże przeźroczystą taflę wody. Z zachodu wiał delikatny wiaterek lekko fałdując wodę. Kuro uwielbiała takie malownicze miejsca. Przypomniała sobie o swojej klaczy. Przyprowadziła ja i zdjęła uprzęż. Ta zaczęła się paść. Kotołaczka spojrzała na swoich nowo nabytych towarzyszy.
„Zapowiada się ciekawa podróż.”
Mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Shine star podeszła do niej i uderzyła ją lekko pyszczkiem.
-Masz racje zapomniałam się.-pogłaskała konika po głowie.
Znalazła sobie drzewo oddalone od obozu. Wzięła koc i rozwinęła go pod owym drzewem. Położyła się i zaczęła zasypiać. Śniła jej się spokojna podróż. Nic nie wskazywało na to by coś miało zepsuć misję bliźniaczek.
Awatar użytkownika
Ejilla
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ejilla »

Kiedy Shiro odpowiadała na zadane pytania, Ejilla dorzuciła drwa do ognia, ponownie postawiła kociołek nad ogniem i zamieszała, wstała i zaczęła przeszukiwać swoje torby w poszukiwaniu owoców. Kiedy już znalazła odpowiednią sakwę przeniosła ją do ogniska i otwarła szerzej. Kiedy się zbliżała usłyszała pytanie Shiro.
-Jeżeli macie ochotę na owoce, to się nie krępujcie i jedzcie. -powiedziała przyklękając obok wcześniej ułożonego stosu naczyń. Podniosła je i odpowiedziała na pytanie. -Twoja klacz ma bardzo ładne imię. Ta mała smoczyca to Arayu, jest moją towarzyszką od kilkudziesięciu lat. Ta siwa klacz to Nemyaden. Przed wyruszeniem w tą podróż kupiłam ją i bardzo się do siebie przywiązałyśmy. Dobrze, ja teraz jeszcze umyję naczynia. Powinniśmy ustalić kolejność wart. Ostrożności nigdy za wiele. Skoro jest nas pięcioro warty mogą trwać półtorej godziny i powinno być dobrze. Każdy będzie spać po sześć godzin. Ja i Arayu zostaniemy pierwsze, zdecydujcie kto potem.
Kiedy skończyła mówić odebrała obraz czarnej kotołaczki, która już zdążyła się ułożyć do snu i najwyraźniej zasnąć. "Rozpuszczony dzieciak. Nic na to nie poradzę. Od jutra będzie zmywać naczynia, a jak co zniszczy to pewnie oberwie od siostry. zabrała naczynia i poszła je myć. "Zadziwiające jest to jak różne są te dwie. Choć obie piękne i zadbane, od Shiro bije aura opanowania i spokoju, chociaż umie się złościć, a od tej czarnej to wręcz wulkan chodzący. Powinniśmy przeżyć, ale Suraisu i ta czarna zapewne nie obdarzą się zbyt miłymi uczuciami. Postaram się zignorować jej wybryki, ale nie wiem czy to wszystko wyjdzie. "
Awatar użytkownika
Suraisu
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Suraisu »

Suraisu rozkoszował się ciepłem bijącym od ogniska. Od dawna nie było mu tak ciepło. Praktycznie nic nie słyszał, tylko trzask ognia. Jednak kątem oka zauważył czarną kotołaczkę. Zabierała ona strzały z jego kołczanu. Momentalnie podbiegł do niej, wyrwał strzałę i włożył ją do kołczany, patrząc na nią wściekłym wzrokiem. O mało jej nie kopnął, ale powstrzymał się. Usiadł przy ognisku. Widząc Ejillę z owocami, skusił się na jedną gruszkę. Na zasłyszane pytanie Suraisu odpowiedział:
- Mój pies wabi się Fortis, a ten koń zwie się Cevik. Podobnie jak Ejilla, kupiłem go przed wyjazdem. A, tak właściwie, to jak się nazywa twoja towarzyszka? - spytał, po czym poczekał na odpowiedź. - Dziękuję. - Czuł złość na Kuro, więc postanowił pójść nad brzeg jeziora. - Przepraszam, muszę iść.
Udał się w stronę jeziora, ominął kotołaczkę szerokim łukiem, ponieważ wpadła na ten sam pomysł co Suraisu, tyle, że wcześniej. Usiadł nad jeziorem, tak daleko, żeby nikt go nie widział. Nie było mgły, więc gdyby nie mała zatoczka, jednocześnie odpowiednio duża by nikt go nie widział, to by musiał iść hen daleko. Ściągnął buty i włożył stopy do wody. Poczuł relaks. Woda delikatnie opatulała jego stopy, a on czuł przyjemny, delikatny masaż. Uczucie było tak miłe, że czym prędzej postanowił wejść do wody. Rozebrał się, powoli wchodził do wody, woda była chłodnawa, ale nie zimna. Po około pięciu minutach pływania poczuł ulgę, jego mięśnie były rozluźnione. Poczuł się również powoli senny, w końcu słońce dawno zeszło za horyzont. Wyszedł z wody, wysuszył się, ubrał i położył się na ziemię. Lubił spać pod chmurką. Wpatrywał się w konstelacje gwiazd. Nie znał się na nich, ale dostrzegł Pas Oriona. A może to nie był Pas Oriona. W końcu nierzadko widać trzy gwiazdy koło siebie. Wpatrywał się w różne kombinacje punktów na niebie, jednocześnie coraz bardziej chciało mu się spać. Zamknął oczy.

Śniła mu się wielka uczta. Była na niej cała piątka podróżników, i jeszcze jedna osoba. Niestety nie widział, kto to. Objadali się, a na stole, na miejsce zjedzonych produktów pojawiały się nowe, więc stół był ciągle pełny. Po uczcie Suraisu pozwiedzał budynek. Był to wielki zamek, gdzie wszystko było magicznie. Wszystko, czy to latało, czy to emanowało jakąś poświatą, czy miało jakieś dziwne kształty, po prostu wszystko było nie na swoim miejscu. Suraisu zauważył siebie. Miał o wiele kosztowniejsze szaty, a jego łuk był, większy, lepszy. Miał proste, czerwone włosy, sięgające do bioder. Słyszał głosy z tyłu. Odwrócił się, a 3 kotołaczki, biegały po ścianach, skakały na wysokie, trudno dostępne miejsca. Doskonale je rozpoznawał. Jednak nigdzie nie widział Ejilli. Szukał jej po całym budynku, lecz nie znalazł jej. Tajemniczej osoby też nigdzie nie mógł znaleźć. Nagle, w przejściu na dziedziniec, znalazł leżący złoty pierścień, z małym szafirem na środku. Obejrzał go. W środku były wygrawerowane napisy, wyglądały, jakby były napisane w języku elfów. Jednak nie umiał przetłumaczyć tekstu, za wyjątkiem jednego słowa. "Orzeł". Postanowił włożyć go na palec. Gdy go włożył pojawiło się jasne światło z niego. Suraisu upadł na ziemię. I w tym momencie Suraisu się obudził.
Awatar użytkownika
Crystal
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Crystal »

Crystal usiadła przy ognisku. Silver położył się zaraz obok niej. Z owoców, które przyniosła Ejilla wybrała same jabłka. Gryf z niechęcią obserwował jak jego pani je to niejadalne (jak dla niego) coś.
- Mój gryf nazywa się Silver. - odpowiedziała na wcześniejsze pytanie Shiro.
Wzięła resztę jabłek, poklepała zwierzaka po głowie i udała się na drzewo, z którego obserwowała wcześniejsze zajścia. Znalazła w miarę wygodną gałąź i położyła się na niej. Przed nią rozpościerał się widok migoczącego jeziora, za, którym znikała malinowa tarcza słońca. Spojrzała na nowo nabyte towarzyszki podróży.
„Zapowiada się bardzo ciekawa podróż. Przynajmniej nie będziemy się nudzić. Jutro na pewno zasypię obie pytaniami. Chociaż może tylko Shiro... Nie. Ta druga też jest na pewno miła tylko nie chce tego okazać. I trzeba oczywiście uważać, by się z Suraisu nie zatłukli. Tak... z takimi narwańcami trzeba lepiej uważać. Właśnie, jak już o nich mowa. Ciekawe, gdzie się podziali?"
Rozglądnęła się dookoła. Kotałaczkę przyuważyła pod drzewem, ale Suraisu nigdzie nie mogła dostrzec.
„Nie jest małym chłopczykiem, poradzi sobie.”
Po tym stwierdzeniu ułożyła się wygodniej i spojrzała w niebo. Słońce zaszło, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Nagle poczuła się niesamowicie senna. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła.

Jak zwykle śniła jakiś dziwny sen. Poczuła w nim, że spada. Na szczęście wylądowała na czymś miękkim i ciepłym.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości