Rok 1441, Francja. W dworku jakiejś zamożnej pary słychać krzyki
kobiety. Niedługo potem ustały. Ciszę nocną przeciął kolejny odgłos – płacz noworodka. Tej oto późnej pory na świat przyszło kolejne dziecię. Chłopak sam nie pamięta teraz jak się nazywa. Mówmy na niego po prostu Lucas. Tak więc Lucas dorastał i wychowywał się wśród arystokracji. Nie biegał, tak jak inni chłopcy, w jego wieku, po zatłoczonych ulicach klasycystycznego Paryża. Nie chodził także do szkoły – uczył się w domu. Tak więc na co dzień nie widział nic za wyjątkiem posiadłości rodziców, lasu nieopodal dworku oraz widokami, jakie mógł podziwiać stojąc na balkonie bądź przy oknie. Ojciec i matka nie poświęcali mu zbyt dużo czasu. Oboje zajęci byli od rana do wieczora. Jedyną osobą, która go rozumiała, był jego nauczyciel Victor. Jednak bardzo rzadko spędzali ze sobą czas. Lucasowi bardzo zależało na tym, żeby ujrzeć resztę świata. Kilka razy próbował podjąć ten temat z rodzicami, ale oni odprawiali go, nim zdążył cokolwiek powiedzieć. Chłopczyna był zdany więc wyłącznie na siebie. W wigilię jego wejścia w wiek męski zdarzyło się coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Był wieczór. Lucas poszedł w las, by odpocząć od szarej codzienności. Znalazł się na niewielkiej polanie. W gąszczu ujrzał coś, co go bardzo zaintrygowało. Krzaki zaczęły się poruszać. Przez zmrok nie mógł dostrzec, co kryje się za krzewiną. Postanowił podejść bliżej. Szedł powoli. Gdy stanął przed krzewem, okazało się, że niczego tam nie ma. Zaczął się jednak poruszać inny, z drugiej strony polany. I tam też Lucas podszedł. Nie zdążył nachylić się nad nim, gdyż jakaś kobieta zeskoczyła z pobliskiego drzewa dosłownie przed niego. Wyglądała na przerażoną. Jej skóra była niezwykle blada, a oczy krwistoczerwone. Chłopak zerwał się do ucieczki. Nie zdążył uciec, gdyż po kilku sekundach niewiasta znalazła się przed nim. Młodzieniec nie wiedział co robić. Nawet jeśli by chciał, nie zdążyłby, gdyż, jak się później okazało, wampirzyca ukąsiła go w szyję. Poczuł jak jego skóra pęka pod naciskiem ostrych kłów krwiopijczyni. Jad, który wstrzyknęła do jego organizmu począł rozpływać się po nim powoli… bardzo powoli. Ostatnimi rzeczami, jakie Lucas ujrzał, nim całkowicie zamknął oczy, były ogromne wilki rozszarpujące ciało białogłowej, która mu to zrobiła. Wilczęta nie były jednak skore do dalszej pomocy. Chłopak leżał sam pośród bogatej, leśnej flory pozostawiony na pastwę losu. Od czasu do czasu jego ciało przeszywały wstrząsy wynikające z działania jadu. Młodzieniec sam nie wiedział ile czasu tam leżał. Gdy się obudził było już całkowicie ciemno. Lucas wstał na równe nogi. O mało by się nie przewrócił, gdyż zakręciło mu się w głowie. Doznał uczucia, jakiego nigdy przedtem nie doznawał. Niby głód, ale taki… taki inny. Instynktownie podążył w las. W jego nozdrza uderzyła woń świeżej krwi. Rozkoszował się tym zapachem przez chwilę. Jednak nie trwała ona długo, gdyż popęd był nie do zniesienia. Pobiegł w kierunku, z którego owy swąd pochodził. Nos go nie zawiódł. Przywiódł go do niedużej polanki. W jej środku spoczywała niczego nie podejrzewająca łania. Teraz Lucas kompletnie stracił panowanie nad sobą. Rzucił się na ofiarę. Ta nie zdążyła uciec. Po chwili jego kły pyły głęboko zanurzone w jej skórze, a on sam chłeptał jej posokę. Nasycony wyruszył w stronę Paryża. Dotarł tam dopiero o świcie. Nim zdążył wyjść z lasu dostrzegł, że w świetle dnia jego skóra błyszczy niczym najdroższe kamienie szlachetne. Lucas postanowił nie pokazywać się w takim stanie mieszczanom. Ukrył się na starej, opuszczonej wieży zegarowej – z dala od ciekawskich oczu. Podczas swojego pobytu, tam, nauczył się jak panować nad żądzą krwi. Kilka razy udało mu się zrobić coś co wybiega bardzo daleko, poza zdolności ludzkie… i wampirze… Uznał to jednak za zwykłe zbiegi okoliczności. Lata mijały, a Lucas cały czas ukrywał się na wieży. Obserwował także swój dom, ale rodzice nie wracali… Z czasem stracił nadzieję na ich powrót. W ciągu mieszkania na baszcie odkrył, iż jego wygląd nie zmienia się z wiekiem – zatrzymał się na 17-u latach. Wiosny mijały, a Lucas ciągle tkwił w jednym miejscu. Ruszał się stamtąd tylko gdy zgłodniał. Przypomniał sobie chwile w dworze… Życie tam wyglądało praktycznie tak samo. Postanowił więc opuścić Francję, udać się... daleko od niej. Rozpoczął wędrówkę do miasta La Havre. Gdy się tam znalazł nie wiedział co ze sobą począć. Pierwszy raz był w mieście portowym. Postanowił poczekać kilka dni, zanim, prawdopodobnie, na stałe opuści swe rodzinne ziemie. Osiadł w jednej z licznych tawern. A tak dokładniej w piwnicach jednej z licznych tawern. Po dokładnym ich przeszukaniu znalazł parę miedziaków. Chcąc wydać je w jednym z kramów, udał się na targ. Padał deszcz, a niebo było zachmurzone. Pomimo tego rynek tętnił życiem. Kilka razy zaczepione przez rozwrzeszczane przekupki, chłopak poszedł w nieznanym sobie kierunku. Zaglądał do każdego kramu, sklepu… Chciał znaleźć coś dla siebie. Nie udało mu się to. Sam później doszedł do wniosku, że żebrak proszący o grosiwo lepiej spożytkuje te monety niż Lucas. Wracając do karczmy, chłopak natknął się na jakąś bójkę. Co najmniej pięciu rosłych mężczyzn zaczepiało jakąś niewiastę. Młodzieniec nie mógł tak bezczynnie stać i przyglądać się całemu zajściu. Podszedł do zebranych i zapytał o co chodzi. Ci panowie nie byli jednak chętni do konwersacji. A to był ich największy błąd. Rzucili się na niego wszyscy na raz. Młody wampir z ogromną szybkością parował ich ataki, unikał ich, a także zadawał swoje. Po długiej i zaciętej walce przy chłopaku zostało dwóch „pakerów”. W chwili gdy miał zadać cios, ujrzał, że trzeci dobiera się do kobiety. Chłopczyna nie wiedział co się z nim dzieje. Jego umysł otworzył się – stał się wolny. Poczuł się niezwykle potężny. Uwolnił wszystkie negatywne emocje. Te, niby realna siła uderzyły we wszystkich trzech mężczyzn odrzucając ich na dobry metr. Zarówno wampir jak i kobieta, którą uratował, byli niezwykle zdziwieni tą sytuacją. Po kilku sekundach Lucas zniknął z placu targowego. Szedł w stronę portu. Nie wiedział co się z nim dzieje. Czuł się dziwnie… Chciał jak najszybciej opuścić ten kraj. Niepostrzeżenie wskoczył na pokład pierwszego lepszego galeonu odbijającego od brzegu. Po kilkunastu minutach widział brzeg Francji oddalający się o metry, kilometry, aż w końcu mile morskie. Podróż przebiegła pomyślnie. No, pomyślnie dla Lucasa. Zmuszony był zabić kilku członków załogi. Byli to jednak nic nie warci majtkowie. Wątpił, czy kapitan przejął się ich brakiem. W końcu statek dobił do brzegu. Słyszał gwar. Z pewnością było to duże miasto. Zszedł na ląd. Ludzie w tym regionie świata ubierali się inaczej, inaczej mówili… Chłopak poczuł się, jakby wszedł do innego świata. Do świata tajemnic… Do świata o którym nic nie wiedział, ani nie słyszał w żadnych książkach ani innych pismach. Tak naprawdę znalazł się w Ameryce. Podsłuchując rozmowy tubylców nauczył się mniej więcej ich mowy. Potrafił dogadać się z większością mieszkańców miasta. Nie czuł jednak do tej mieściny żadnego przywiązania. Wręcz przeciwnie! Miał dość morza i wszystkiego co z nim związane. Podążył w głąb kraju szukając miejsca, w którym mógłby osiąść na stałe. Wszystkie jego podróże przebiegały niezwykle pomyślnie. Nigdy nie był narażony na przykre niespodzianki. Jednak była rzecz, która niezwykle go intrygowała – to co stało się na placu targowym w La Havre. Całkowicie stracił wtedy panowanie nad sobą. Pewnego dnia przysiadł przy ognisku i spróbował zrobić to raz jeszcze. Skupił swój wzrok na niewielkim kamieniu leżącym koło niego. Chciał podnieść go bez jakiegokolwiek fizycznego kontaktu z nim. Po wielu próbach w końcu mu się to udało. Kamyk uniósł się w powietrze, jakby ważył nie więcej niż piórko. Lucas zdziwił się swoimi umiejętnościami. Przed przemianą nie przejawiał takich zdolności… Aczkolwiek coś takiego zdarzyło się kilka razy, jeszcze gdy był człowiekiem. Jednak nie robił tego umyślnie. Uznawał to zawsze jako zbiegi okoliczności. W jego nozdrza uderzył zapach mokrego psa. Dziwne… Sam nie uwalniał takich wyziewów, a w jego pobliżu nie widział nic podejrzanego. Chwilę później otoczyła go sfora ogromnych wilczysk – takich samych jakie widział, gdy rozszarpywały ciało wampirzycy, która go przemieniła. Jak się później dowiedział były to wilkołaki. I nie chciały one z nim konwersować. W ich ślepiach skrzyło się tylko jedno uczucie – rządza krwi i mordu. Nie miał wyjścia – musiał uciekać. Biegł wśród leśnej flory w poszukiwaniu schronienia przed rozszalałymi wilkołakami. W oddali słyszał skowyt i wycie. Ciarki przeszły mu po plecach. Och, jak dawno nie doświadczył tego uczucia! Biegł ile sił w nogach. W końcu jego drogę przeciął wodospad. Chłopak nie wiedział co zrobić. Przyglądał się, jak woda z rzeki spada ku odmętom oczka położonego na dole. Kłęby piany rzucały się na wszystkie strony, niby żywe. Usłyszawszy wilki, Lucasowi przybyło odwagi. Do jego nozdrzy uderzył bardzo silny zapach zmokłej sierści. Nagle, przed niego, wyskoczył jeden ze sfory. Młodzieniec odepchnął go siłą woli. Ten, uderzając w jakiś kamień zaskomlał i stracił przytomność. To dało chłopakowi czas. Skoczył. Widział zbliżającą się wodę. Leciał bezwładnie głową w dół. Nie bał się, że coś mu się stanie. Rozłożył ręce i złączył nogi. Wyglądał jak ptak strącony z powietrza przez morderczą kulę jakiegoś łowczego, którego pies miał go zaraz rozszarpać na strzępy i przynieść posłusznie do stóp swego pana. Ciało chłopaka uderzyło w niezmąconą powierzchnię wody i zanurzył się w niej całkowicie. Gdy wypłynął na jej powierzchnię, rozpalił ognisko, by osuszyć swoje ubrania. Słońce chyliło się ku zachodowi. Zanosiło się na chłodną noc… W sumie Lucasowi to za bardzo nie przeszkadzało. Kolejny dzień z rzędu sunął przez las w stronę jakiejkolwiek cywilizacji. Około poranka doszedł do niewielkiej mieściny zwanej Forks. Postanowił tam zamieszkać. Póki co miał dosyć tułaczki po świecie. Przyjął nazwisko Lucas Beckett i właśnie tak przedstawiał się znajomym. Po kilku latach zapomniał jak nazywa się naprawdę. Dnia pewnego wyczuł w jednym z mężczyzn coś nadzwyczaj znajomego. Owy facet także okazał się być wampirem. Nauczył Lucasa jak panować nad swoją mocą i jak powiększyć jej moc rażenia. Z biegiem czasu chłopak wstąpił w szeregi Volturi, elitarnych wampirów. Teraz nie żałuje, że stał się tym, czym jest obecnie. Jego przemiana dała mu więcej możliwości. O wiele więcej…
Opowiadania ⇒ Odpowiadanko pisane na potrzeby PBFa o Twilight
-
- Szukający drogi
- Posty: 32
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 11
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Co to ma być, opowiadanie bez dialogów o.O ? Opowiadaniem bym tego nie nazwał, raczej jakimś fabularnym wstrętem do forum, dziwnie napisane, interpunkcja leży... Jakaś taka sztampowa też ta historia pomijając to że jaki fan Świata Mroku nienawidzę Zmierzchu i okołoZmierzchowych klimatów chronicznie i nieuleczalnie >:] ... Ventrue for ver
A wracając do tematu. Odłóż to do szuflady i przeczytaj za tydzień, popraw błędy i ewentualnie dopisz jakieś dialogi, pogłęb tę historię.
A wracając do tematu. Odłóż to do szuflady i przeczytaj za tydzień, popraw błędy i ewentualnie dopisz jakieś dialogi, pogłęb tę historię.
[url=http://www.youtube.com/watch?v=7DCJEMT9qKU&feature=PlayList&p=0BB0386F0C87DF86&playnext=1&playnext_from=PL&index=23]Apocaliptyca - Nothing Else Matters[/url] - hymn tygodnia
- Aurill
- Zsyłający Sny
- Posty: 309
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Alcezzar przybij piątkę też nienawidzę Zmierzchu...Ble. Opowiadanie jest no wstępem rzeczywiście, ale mnie tam się podoba, choć trochę takie no chaotyczne. Ale mnie się podoba hej! I czekam na więcej. 

[i]Sufletul ei mu mai poate fi salvat!
Este blestemata!
Single este viata si o sa fie al meu!
Ma voi ridika din mormint, o so razbun
au toat puterile intunericului![/i]
[url=http://img74.imageshack.us/img74/8591/vampirebeauty.jpg]*[/url][url=http://i678.photobucket.com/albums/vv149/divinelove_album/f_BloodyRosebm_5179457.jpg]*[/url][url=http://gothik.ws/images/dessins%20goth/Femme%20vampire.%20Woman%20vampire%20wallpaper.%20Gothic%20girl.JPG]*[/url]
[url=http://i902.photobucket.com/albums/ac221/yuyuhakushi/Monsters/AbbysalEmperor.jpg]Zankou w czystej piekielnej postaci[/url]
Este blestemata!
Single este viata si o sa fie al meu!
Ma voi ridika din mormint, o so razbun
au toat puterile intunericului![/i]
[url=http://img74.imageshack.us/img74/8591/vampirebeauty.jpg]*[/url][url=http://i678.photobucket.com/albums/vv149/divinelove_album/f_BloodyRosebm_5179457.jpg]*[/url][url=http://gothik.ws/images/dessins%20goth/Femme%20vampire.%20Woman%20vampire%20wallpaper.%20Gothic%20girl.JPG]*[/url]
[url=http://i902.photobucket.com/albums/ac221/yuyuhakushi/Monsters/AbbysalEmperor.jpg]Zankou w czystej piekielnej postaci[/url]
-
- Szukający drogi
- Posty: 32
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Co do uwagi Alcezzara:
Mam taki głupi nawyk, że jeśli piszę opowiadania do jakiegoś PBFa np. historię świata albo coś, piszę to jak streszczenie. Cały czas nad tym pracuję, ale cóż... to jest pod pewnym względem silniejsze ode mnie XD
Co do interpunkcji, to domyślam się, że chodzi o przecinki - jest ich za mało, czy za dużo? XD
Aurill: Ani myślę się zniechęcać! Kocham pisać i nic tego nie zmieni, nawet jeśli byłyby to najgorsze streszczenia pozbawione jakiegokolwiek sensu ; D.
Xena: Co do Twilight, to było chyba moje pierwsze i ostatnie opowiadanie. Obecnie piszę drugie. Piszesz się do przeczytania? ; D
Mam taki głupi nawyk, że jeśli piszę opowiadania do jakiegoś PBFa np. historię świata albo coś, piszę to jak streszczenie. Cały czas nad tym pracuję, ale cóż... to jest pod pewnym względem silniejsze ode mnie XD
Co do interpunkcji, to domyślam się, że chodzi o przecinki - jest ich za mało, czy za dużo? XD
Aurill: Ani myślę się zniechęcać! Kocham pisać i nic tego nie zmieni, nawet jeśli byłyby to najgorsze streszczenia pozbawione jakiegokolwiek sensu ; D.
Xena: Co do Twilight, to było chyba moje pierwsze i ostatnie opowiadanie. Obecnie piszę drugie. Piszesz się do przeczytania? ; D
Z wielką chęcią, mój kochany 

[i]Sufletul ei mu mai poate fi salvat!
Este blestemata!
Single este viata si o sa fie al meu!
Ma voi ridika din mormint, o so razbun
au toat puterile intunericului![/i]
[url=http://img74.imageshack.us/img74/8591/vampirebeauty.jpg]*[/url][url=http://i678.photobucket.com/albums/vv149/divinelove_album/f_BloodyRosebm_5179457.jpg]*[/url][url=http://gothik.ws/images/dessins%20goth/Femme%20vampire.%20Woman%20vampire%20wallpaper.%20Gothic%20girl.JPG]*[/url]
[url=http://i902.photobucket.com/albums/ac221/yuyuhakushi/Monsters/AbbysalEmperor.jpg]Zankou w czystej piekielnej postaci[/url]
Este blestemata!
Single este viata si o sa fie al meu!
Ma voi ridika din mormint, o so razbun
au toat puterile intunericului![/i]
[url=http://img74.imageshack.us/img74/8591/vampirebeauty.jpg]*[/url][url=http://i678.photobucket.com/albums/vv149/divinelove_album/f_BloodyRosebm_5179457.jpg]*[/url][url=http://gothik.ws/images/dessins%20goth/Femme%20vampire.%20Woman%20vampire%20wallpaper.%20Gothic%20girl.JPG]*[/url]
[url=http://i902.photobucket.com/albums/ac221/yuyuhakushi/Monsters/AbbysalEmperor.jpg]Zankou w czystej piekielnej postaci[/url]
- Meridion
- Lord Demon
- Posty: 448
- Rejestracja: 16 lat temu
- Rasa: Przemieniony
- Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość