Rasa: wampir
Wiek: ponad trzysta, wyglądem jednak ciągle wczesna dwudziestka
Wzrost: 165 cm
Krzepa: silna, bardzo wytrwała, delikatna
Zwinność: niesamowicie zręczna, szybka, bardzo precyzyjna
Percepcja: bardzo wyostrzony wzrok, bardzo wyostrzony słuch, przytępiony węch, wyostrzony smak, przytępione czucie, przytępiony zmysł magiczny
Umysł: niezwykle bystry, bardzo błyskotliwy, bardzo silna wola
Prezencja: piękna, wyprostowana, poruszająca się miękko, kocio; charyzmatyczna
Cechy specjalne:
Regeneracja - regeneruje się kilka razy szybciej niż przeciętny człowiek, nawet odrąbanie łba, choć regeneracja trwa nawet kilkadziesiąt lat, jej nie zabije.
Odporność - uwzględnia głównie rzeczy związane z psychiką, jednak jako że Ata jest wynikiem mutacji, nie krzywdzi jej słońce, a głód krwi męczy ją niezwykle rzadko. Wszelkie wiejskie sposoby, typu czosnek etc., również ma za nic. Da się ją zabić, oczywiście, ale nie jedną raną. Urwać łeb, rozrzucić na cztery wiatry członki, zniszczyć serce i mózg - jedyny skuteczny sposób. Resztę jest w stanie znieść i zregenerować, choć może to zająć naprawdę sporo lat.
Umiejętności:
- Jeździectwo [M]
Tropienie [W]
Uniki [W]
Demonologia [W]
Etykieta [M]
Wiedza tajemna [O]
Miecze jednoręczne [W]
Ekwipunek:
- ładny, lekki i ostry miecz u pasa
sztylet w cholewie buta
pieniądz w sprytnie ukrytych kieszeniach
w jukach zapasowa odzież i trochę prowiantu
Wygląd
Średniego wzrostu, bo mierząca około 165 cm, szczupła dziewczyna. Sylwetkę ma wypracowaną, pod skórą grają twarde, wytrenowane mięśnie, jednak całość nie czyni z niej wcale kulturystki. Jest wysportowana, o.
Długie po kraniec pleców blond włosy nosi przeważnie rozpuszczone, z rzadka ufryzowane - tylko wtedy, kiedy wymaga tego prestiż. Proste i błyszczące, choć w deszczowe, wilgotne dni zwijają się w lekkie fale, ku utrapieniu dziewczyny.
Pod wąskimi, ładnie wygiętymi w łuki brwiami są oczy - jasne, piwne, podchodzące niemal pod złotą pomarańczę. Okolone długimi, gęstymi i czarnymi rzęsami zwykle nie ukazują żadnych uczuć. Grunt to twarz pokerzysty.
Skóra gładka, jasna, typowo wampirza, choć w sumie nie do końca - nie jest przeraźliwie blada, trochę złotawych odcieni jest.
Warto wspomnieć, że dziewczyna nie jest tak piękna, jakby się to mogło wydawać - na jej twarzy widnieje płytka i krótka, jednak nieco szpecąca blizna, ciągnąca się od zewnętrznego kącika prawego oka, wzdłuż kości policzkowej, do mniej więcej połowy owej kości. Ot, drobna pamiątka.
Ubiór to zwykle czarna, asymetryczna spódnica oraz biała koszula o pirackim wyglądzie. Do tego wysokie buty do konnej jazdy. Idzie w tym od biedy walczyć, jednak dziewczyna, kiedy wie, że może ją owa walka czekać, ubiera się w dopasowane spodnie, sznurowane buty pod kolana i koszulę, na nią czasem krótką, dopasowaną kurtkę. Taki ubiór, choć może nie jest najpiękniejszy, doskonale nadaje się do wszelkich potyczek, bowiem nie krępuje ruchów.
Charakter
Zmienny. Bywa miła i pomocna, ale przeważnie tylko wtedy, gdy widzi w tym jakiś zysk dla siebie. Jest... Ciężko określić. Bywa całkiem w porządku, a na drugi dzień potrafi być totalną zołzą. Lubi bawić się kosztem innych, jest egoistką i inne osoby jej nie obchodzą. Nawet płeć przeciwna.
Ciężko ją zdenerwować, im bardziej się starasz, tym bardziej jest niewzruszona. Czuje jakąś przyjemność, gdy ktoś wkurza się na nią, np. dlatego, że nie może wkurzyć Aty i takie tam.
Kłamie, gdy chce. Jeśli prawda jest niewarta ujawnienia, bądź, o zgrozo, przeszkodziłaby jej w szykach, to będzie kłamała bez mrugnięcia okiem. W dodatku całkiem niezła z niej aktorka, więc to dodatkowo wpływa na jej "umiejętności".
Nie śmieje się. Czasem się uśmiecha, ale to dość rzadkie. To znaczy, mowa o szczerych ekspresjach, nie tych wymuszonych dla zaspokojenia egoistycznych pobudek Aty.
Jest trochę aspołeczna. Zawsze szlaja się gdzieś sama, czasem z książką pod pachą. Lubi znikać na długie godziny, podczas których przeważnie ktoś jej potrzebuje, ale nie można znaleźć. Co za pech.
Kiedy trzeba, potrafi zachowywać się iście jak arystokratka, co przecież wynika z jej stanu, który uzyskała dzięki Rovenantowi. Nienaganne maniery, wyszukana mowa - totalne przeciwieństwo codziennej Aty.
Nie znaczy to jednak, że zawsze jest taka kompletnie nie do życia. Przeważnie stara się ukryć swój charakter pod warstwą przyjemnego uśmiechu i miłych słów. Wie doskonale, że nie jest chodzącym ideałem, ale nie będzie się na siłę zmieniać, prawda? Ukryje to i owo i wszystko będzie cacy.
Historia
Dawno, dawno temu, za milionem gór, lasów i innych elementów krajobrazu, w niewielkim miasteczku żyła sobie mała dziewczynka. Jednak tu bajka się kończy. Żyła w dość ubogiej rodzinie, była więc typowym dzieckiem ulicy - arogancka, przeświadczona o własnej wyższości nad innymi, okrutna i o innych, brzydkich cechach charakteru. Jednak, kradnąc co popadło i dzięki temu przeżywszy, wyrosła na wcale ładną i rozsądną dziewoję. Rodzina dorobiła się co nieco pieniędzy, sprzedali więc starą chatę i kupili nieco lepszą w bogatszej części miasteczka. I tu zaczęły się problemy. Zdegenerowanie społeczeństwa było gorsze niż w poprzednim miejscu, toteż biedna At, dostawszy się w łapy spaczonego towarzystwa, spadła znów na dno.
Miesiące mijały, okolica wyludniła się przez epidemię jakiejś choroby, a tylko nieliczni uchowali się przy życiu. Wyniszczeni przez choroby i głód wędrowali do pobliskiego lasu, usiłując pożywić się i, być może, dojść do pobliskiego miasta, pełnego przepychu i bogactwa. Jednak jak to w lasach bywa - część umarła, część zeżarły wilki, a reszta - pogubiła się. Samotna At, utraciwszy swą buńczuczność, sądziła, iż przyjdzie jej również zakończyć byt w owym lesie. Wędrowała więc bez celu, po drodze żywiąc się czym bądź. Ale w końcu los postanowił splunąć na nią niewielką ilością szczęścia - spotkała na swojej drodze zamek. Nie był on zbyt zadowolony z widoku człowieka, wył wnękami okien, stare szmaty łopotały złowieszczo, a drzewa trzeszczały odstraszająco, chłoszcząc gałęziami bogu ducha winną ziemię i pobliskie krzaczki. Dziewczyna jednak, zaślepiona z radości, skierowała swe wątłe kroki do ów zamczyska. Drzwi wejściowe skrzypnęły i uchyliły się pod jej rękoma, szczury zapiszczały i umknęły spod nóg. Rozglądając się trwożnie, Atariel weszła głębiej, kierując się ku pobliskiego pokoju, który był oświetlony pochodniami w ścianach. Stąpając cicho, zbliżyła się doń i zajrzała - oczom jej ukazał się widok najbardziej pożądany w ostatnich dniach - przy wielkim kotle postawionym na ognisku stał człowiek. Mężczyzna. Wysoki, czarnowłosy. Migdałowe oczy zdradzały elfią krew. Był piękny. Dziewczyna wstrzymała oddech, wpatrując się w jego profil. On musiał by być kompletnym idiotą, by nie zauważyć wpatrującej się w niego namiętnie dziewoi. Toteż odwrócił głowę, spoglądając na nią cudownymi, żółto-złotymi oczami. Po chwili wzajemnego lustrowania się, on odezwał się pierwszy. Przywitał się, przedstawił - Rovenant Vesteraz l'Ayen - oraz zaprosił do środka. At przywitała się grzecznie i również przedstawiła. Po chwili wahania weszła do pokoju. On poprosił ją, by usiadła. Ona - usiadła na podstawionym krześle. On wrócił do "gotowania" czegoś w kotle. Ona siedziała jak na szpilkach, wpatrując się w tył jego głowy. Zapadło milczenie. On skończył w końcu, zmniejszył ogień i usiadł obok niej. Zaczęli rozmawiać. Ona opowiadała o sobie, wpatrując się w podłogę, On ją pocieszał. Miał taki przyjemny, głęboki, aksamitny głos... Zaproponował, by tymczasowo zamieszkała u niego. Nie posiadała się z radości, patrząc ufnie w jego piękne oczy. On spojrzał na nią ciepło, po czym nalał do kubka trochę cieczy z kotła. Ona - naiwna - wypiła, ciesząc się rozgrzewającym ciepłem napoju. Po chwili zachwiała się, oczy zaszły jej mgłą. Padła w jego ramiona, w ostatniej chwili świadomości ciesząc się z Jego bliskości. On zaniósł ją do swojej sypialni, położył na niemal królewskim łożu i wyszedł, zamykając drzwi. Wiatr dął w oszklone okna pokoju.
Minęła noc. Ba, nawet kilka! Atariel wstała, wypoczęta jak nigdy. Przeciągnęła się, ziewnęła, zakrywając usta dłonią. Zamarła. Nie dowierzając, ziewnęła jeszcze raz. Pomacała wnikliwiej szczękę. "O cholera!" zaklęła, wyczuwając pod palcami dwa nienaturalne kły. Po chwili namysłu - wrzasnęła. On przybiegł, autentycznie wystraszony o nią. Widząc ją całą i zdrową, uśmiechnął się. Ona, widząc u niego takie same kły, odetchnęła z ulgą. Po chwili jednak zreflektowała się i spojrzała na niego groźnie.
- Co jest, kurna? - zapytała rzeczowo.
- Kochanie - spojrzał na nią ciepło, a ona rozpłynęła się. - Musiałem. Teraz możemy być razem na wieczność.
- ...wieczność? O kurwa - zaklęła szpetnie. - Ale my się nawet nie znamy.
- Mamy czas - uśmiechnął się. Dziewczyna spojrzała na niego i postukała w zamyśleniu paznokciem o kieł. To w sumie nie było takie złe. Zresztą, pomyślała, jak mi się nie spodoba, to zawsze mogę nawiać. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lubieżnie, poklepując miejsce obok siebie na łóżku. A na razie...
*treść ocenzurowana ze względu na niepełnoletność czytających*
Lata mijały, im żyło się dobrze i zgodnie. Od czasu do czasu umilali sobie wieczory lampką wytrawnej krwi i inteligentną dyskusją. On zrobił z niej intelektualistkę, oczytaną i rozsądną. Ona oddała mu trochę swego szaleństwa. Jednak, jak wspominałam na początku, bajka skończyła się dawno. On, pewnego dnia, wyszedł gdzieś, jak zwykle zresztą. Mówił, że do miasta po składniki i tak dalej. Nie wracał dłużej niż zwykle. Dużo dłużej. Atariel, tkwiąc w oknie, wypatrywała go i martwiła się. W końcu, po kilku dniach, pod drzwi wejściowe uderzyła głowa jej ukochanego. Ciała nie było.
Swoją rozpacz i boleść przeżyła cicho, wewnątrz siebie. Nie wiedziała co się stało, podejrzewała tylko. Ktoś podjudził ludzi, oni wynajęli wiedźmina, a tenże zaciukał go, mimo iż Rovenant nigdy nie uczynił nikomu nic złego. Ale, co było to się nie odstanie. Ona postanowiła przyjąć żałobę - znalazła jeden z jego eliksirów, który wypiła duszkiem. Dowlokła się, czując postępującą senność, do zamaskowanego, podziemnego pokoju i padła na łóżko, usuwając się z życia na ponad 300 lat.
Gdy czas ten minął, obudziła się, z trudem przypominając sobie przeszłość. Wyszła ze swego schronienia i zastała zamek w stanie totalnej ruiny. Postanowiła opuścić to miejsce i poznać nowy świat, znaleźć miejsce zamieszkania i żyć na nowo. Dotarła w końcu tutaj. Przyjęła nazwisko ukochanego i rozpoczęła tworzenie swego bytu na nowo.