Wrzosowa Polana ⇒ [Skraj Polany] Spacer
- Felern
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 65
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
[Skraj Polany] Spacer
Felern właśnie szła sobie samotnie przez las, szumiący i kojący jak nic innego. Baylo poszedł coś zjeść, więc mogła "na spokojnie" pomyśleć. Właśnie zastanawiała się nad swoim życiem. Ostatnio zdażało się jej to niezwykle często, ale nie mogła nad tym zapanować, chociaż uważała, że to strasznie głupie. Nagle zobaczyła kątem oka sarnę i w mgnieniu oka miała już ją w zębach. Zjadła mięso na surowo, razem z kościami. Nie chciało jej się rozpalać ogniska i czekać aż sarna się upiecze. Nie dla niej sztuka gotowania. W pewnym momencie poczuła, że nogi już żądają odpoczynku, więc położyła się pod jakimś drzewem i zwinęła w kłębek. Jak malutki szczeniaczek.
Wiesz dlaczego nienawidzę ludzi? Bo nigdy nie mogę ich znienawidzić do końca.
Noc, czyste gwieździste niebo. Smok w swej naturalnej postaci przemierzał Alaranię bez obaw przed tym, że ktoś go zobaczy. Nie spał już od kilku dni, a nie chciał przegapić kolnej nocy, bo za dnia nie znajdzie pewnie chwili by wypocząć. Postanowił wylądować na pierwszej większej polanie jaką spotka na swojej drodze. Kiedy takową znalazł, wywołał wywołał silny podmuch wiatru podczas lądowania na ziemi. Jakoś niespecjalnie zwrócił uwagę na to, że ktoś jest prócz niego na polanie, prawdę mówiąc nie zauważył tego. Od razu po uwaleniu się na podłożu oddalił się w senną krainę.
- Felern
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 65
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Felern wdrapała się w mgnieniu oka na drzewo pod którym przed chwilą spała. Obudził ją podmuch wiatru. Smok zasnął natychmiast, co było dobrym powodem do zrobienia mu przykrości. Zeszła cicho z drzewa i zaczęła skradać się w stronę przybysza. Kiedy była już bardzo blisko niego nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Podeszła szybko do jego ucha i niesamowicie głośno zaśmiała się. Po chwili była z powrotem na drzewie, robiąc dodatkowy rumor. Obudziła ptaki, zaczęła trząść swoim ekwipunkiem... ogólnie chaos. Po niedługiej chwili smok zaczął mruczeć i budzić się ku uciesze Felern.
Wiesz dlaczego nienawidzę ludzi? Bo nigdy nie mogę ich znienawidzić do końca.
- Lorlen
- Szukający drogi
- Posty: 38
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf pół leśny, pół górski
- Profesje:
- Kontakt:
Naprawdę nie mam pojęcia, co tutaj robię, pomyślał po raz setny tego dnia. Nigdy nie ciągnęło go do lasów. Lubił miasta, ludzi i wszystko to co czyniło ludzkość ludzkowatą. Nie widział nic pociągającego w drzewach, zwierzętach, komarach i innych. Choć teraz, kiedy już się tu znalazł... Może gdyby nie sześć ugryzień, które już zdążył zaliczyć, całkiem by mu się tu podobało. Nie to samo co duże, tłoczne, brudne, cuchnące miasto, ale jakaś część jego krwi stwierdziła, że jej to odpowiada. Z drugiej strony inna część jego krwi klnęła na to, że jest taka słodka.
Wybrał się do lasu trochę z ciekawości, trochę przy okazji, bo akurat był w okolicy i trochę po to, żeby nazbierać ziół. Żaden z tych powodów nie był dość dobry, ale nałożone na siebie zdołały go przekonać. To tak, jak to się zdaża w szkole - człowiek nie boi się sprawdzianu z fizyki. Nie boi się także sprawdzianu z chemii ani z geografi. Boi się sprawdzianu z fizyki, chemii i geografi. To i było tutaj kluczowe. W przypadku Lorlena działała podobna zasada, tyleże na odwrót.
Zdażył jednak zajść już daleko i po chwili znalazł się na polanie. Była całkiem przyjemnym miejscem - co przyjęła ta jego cześć, która nie była akurat zajęta powstrzymywaniem się od drapania ukąszeń wrednych krwiopijców. Czy raczej krwiopijczyń. Ta sama jego część stanęła jak wryta, kiedy dostrzegła smoka zwiniętego w kłebek niczym kociak. A także wilka, skradającego się w pobliżu. To nie było towarzystwo, które normalnie spotyka się w lasach. To znaczy, wilk może i tak, choć ten wyglądał jakoś nietypowo, a Lorlen nie potrafił określić, dlaczego mu się tak wydaje. Ale smok? Pierwszy raz w życiu widział smoka na oczy. Wiedział, że chwiliowo niebezpieczeństwo mu nie grozi, więc przysiadł na ziemii, czekając na rozwój wypadków.
Wybrał się do lasu trochę z ciekawości, trochę przy okazji, bo akurat był w okolicy i trochę po to, żeby nazbierać ziół. Żaden z tych powodów nie był dość dobry, ale nałożone na siebie zdołały go przekonać. To tak, jak to się zdaża w szkole - człowiek nie boi się sprawdzianu z fizyki. Nie boi się także sprawdzianu z chemii ani z geografi. Boi się sprawdzianu z fizyki, chemii i geografi. To i było tutaj kluczowe. W przypadku Lorlena działała podobna zasada, tyleże na odwrót.
Zdażył jednak zajść już daleko i po chwili znalazł się na polanie. Była całkiem przyjemnym miejscem - co przyjęła ta jego cześć, która nie była akurat zajęta powstrzymywaniem się od drapania ukąszeń wrednych krwiopijców. Czy raczej krwiopijczyń. Ta sama jego część stanęła jak wryta, kiedy dostrzegła smoka zwiniętego w kłebek niczym kociak. A także wilka, skradającego się w pobliżu. To nie było towarzystwo, które normalnie spotyka się w lasach. To znaczy, wilk może i tak, choć ten wyglądał jakoś nietypowo, a Lorlen nie potrafił określić, dlaczego mu się tak wydaje. Ale smok? Pierwszy raz w życiu widział smoka na oczy. Wiedział, że chwiliowo niebezpieczeństwo mu nie grozi, więc przysiadł na ziemii, czekając na rozwój wypadków.
- Felern
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 65
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Po chwili dostrzegła jasnowłosego elfa, który usiadł na ziemi przyglądając się smokowi jak czemuś niezwykłemu. Podążyła po gałęziach na drzewa za nim i zaczęła śmiać się jak hiena szeleszcząc przy tym gałęziami. Przez polanę przebiegł mały królik. Felern wręcz nie mogła powstrzymać się od uśmiercenia go. Doskoczyła mu do gardła i trzymała w zębach, póki się nie udusił i nie wykrwawił. Oblizała wargi z czerwonego płynu i popatrzyła na lekko zgorszonego elfa.
- Witaj. Jestem Felern, a ty?
Wyciągnęła jakiś sztylet i zaczęła skórować królika czekając na odpowiedź elfa. Głowę mu odgryzła i rzuciła gdzieś w krzaki. Gdy na trawie leżało samo mięso, zjadła je na surowo. Jak to miała w zwyczaju.
- No więc?
- Witaj. Jestem Felern, a ty?
Wyciągnęła jakiś sztylet i zaczęła skórować królika czekając na odpowiedź elfa. Głowę mu odgryzła i rzuciła gdzieś w krzaki. Gdy na trawie leżało samo mięso, zjadła je na surowo. Jak to miała w zwyczaju.
- No więc?
Wiesz dlaczego nienawidzę ludzi? Bo nigdy nie mogę ich znienawidzić do końca.
Smoka nie wyprowadziły ze spokoju zaczepki innej osoby, której rasy nie był w stanie stwierdzić, na te zaczepki nawet nie zaskoczył od razu, że coś takiego miało miejsce. Rozbudzony gad podniósł się, rozprostował swoje ciało i spojrzał na inne osoby znajdujące się na polanie. Zachowywał spokój, którego osiągnięcie byłoby praktycznie niemożliwe dla innych istot.
- Dlaczego zakłócasz mój sen istoto? -
Słowa te rozbrzmiały potężnym głosem w głowach wilkołaka i elfa, smok jednak nie poruszał przy tym paszczą. Była to telepatia działająca też niestety, jak dla nich, w obydwie strony, i oni słyszeli to co myśli smok, a smok słyszał co oni myślą. Było to zależne od gada, więc oni słyszeli tylko to co smok chciał im przekazać.
- Dlaczego zakłócasz mój sen istoto? -
Słowa te rozbrzmiały potężnym głosem w głowach wilkołaka i elfa, smok jednak nie poruszał przy tym paszczą. Była to telepatia działająca też niestety, jak dla nich, w obydwie strony, i oni słyszeli to co myśli smok, a smok słyszał co oni myślą. Było to zależne od gada, więc oni słyszeli tylko to co smok chciał im przekazać.
- Felern
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 65
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Wilkołak
- Profesje:
- Kontakt:
Felern wyszczerzyła kły mokre od krwi i powiedziała:
-Bo mi się tak podoba. Przykro mi, ale nie zmienisz mojego sposobu bycia.
Dmuchnęła nosem i zaśmiała się jak hiena, czyli dla niej-normalnie. To raczej nie była jakaś specjalna zdolność, ale kiedy używała takiego śmiechu, osoby, które ją słyszały miały ciarki na plecach. Niby nic wielkiego-ale jednak. Zawyła do księżyca, a jej mięśnie zaczęły się rozrastać, skórę zaczęła obrastać sierść. Po chwili przed nimi siedział dosyć duży wilkołak, patrzący dziko na przybyłych. Po chwili Felern zmieniła kierunek wzroku na ciemność między drzewami.
-Lecę coś zjeść. Ten królik to mało.
Pobiegła w czarną przestrzeń, a po momencie wróciła z jelonkiem w pysku. Z powrotem stała się człowiekiem i położyła obok sarny.
-Na czym to skończyliśmy?
-Bo mi się tak podoba. Przykro mi, ale nie zmienisz mojego sposobu bycia.
Dmuchnęła nosem i zaśmiała się jak hiena, czyli dla niej-normalnie. To raczej nie była jakaś specjalna zdolność, ale kiedy używała takiego śmiechu, osoby, które ją słyszały miały ciarki na plecach. Niby nic wielkiego-ale jednak. Zawyła do księżyca, a jej mięśnie zaczęły się rozrastać, skórę zaczęła obrastać sierść. Po chwili przed nimi siedział dosyć duży wilkołak, patrzący dziko na przybyłych. Po chwili Felern zmieniła kierunek wzroku na ciemność między drzewami.
-Lecę coś zjeść. Ten królik to mało.
Pobiegła w czarną przestrzeń, a po momencie wróciła z jelonkiem w pysku. Z powrotem stała się człowiekiem i położyła obok sarny.
-Na czym to skończyliśmy?
Wiesz dlaczego nienawidzę ludzi? Bo nigdy nie mogę ich znienawidzić do końca.
Smok zignorował zachowanie wilkołaka i nie czekał na odpowiedź elfki. Oddalił się spory kawałek od polany gdzie spożył spory posiłek, napił się wody ze stawu i wzbił się w powietrze. Leciał wolno oglądając to co działo się na ziemi. Były to różne spory w miastach, palenie kobiet zajmujących się alchemią, które prości chłopki nazywają wiedźmami lub czarownicami, widział także marsze wojsk.
" Co się dzieje z tym światem? "
Zastanawiał się smok w trakcie lotu.
Ciąg dalszy: Nesael
" Co się dzieje z tym światem? "
Zastanawiał się smok w trakcie lotu.
Ciąg dalszy: Nesael
- Lorlen
- Szukający drogi
- Posty: 38
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf pół leśny, pół górski
- Profesje:
- Kontakt:
Był zawiedziony, że smok tak szybko odleciał, ale nie miał ohoty wchodzić mu w paradę i go zatrzymywać. Wilkołaczka nie przestraszyła go, ale uznał, ż skoro Pradawnego już nie ma, to nic tu po nim. Machnął więc tylko ręką na pożegnanie, po czym oddalił się lasem. Po chwili zniknął między drzewami.
Ciąg dalszy: Lorlen
Ciąg dalszy: Lorlen
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości