Równiny AnduriiSkrót przez Las

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Skrót przez Las

Post autor: Mesmer »

Od dłuższego czasu zachodził w głowę co go podkusiło, żeby jechać tą trasą i za każdym razem przypominała mu się siwowłosa babulinka z toną związanego chrustu na plecach. Staruszka była jedyną osobą, na którą natknęli się na tym odludziu od dłuższego czasu. Było w niej coś niepokojącego. Jej oczy błyszczały dziwnym blaskiem, kiedy tłumaczyła im drogę na skróty, a z porytej zmarszczkami twarzy nie schodził maniakalny półuśmiech. Zaraz potem wskoczyła w gąszcze, zostawiając za sobą tylko skrzekliwy, szalony chichot i ciarki na plecach Mesmera.
- To na pewno już niedaleko – pocieszał się w myślach, coraz silniej ściskając lejce.
Las, którym jechali robił iście upiorne wrażenie. Okolicę okrył nocny mrok, a trupioblade światło księżyca ledwo mogło się przebić przez ciasno splecione ze sobą korony drzew. Każde z mijanych drzew i krzewów wyglądało gorzej od poprzedniego. Jakby zastygłe w ruchu, powyginane pod nienaturalnymi kątami monstra. Mesmer miał niejasne uczucie, że spomiędzy nich ktoś lub coś uważnie ich obserwuje. Czyżby to ta szalona babulka z chrustem podążała ich tropem? Opowieści bardów przecież pełne były motywów o żyjących w głuszy wiedźmach, zwabiających przypadkowych wędrowców urokiem i skarbami do swoich chatek na kurzych łapkach, by ich następnie zabić i zjeść. Tak mówiono.
- Babulka z chrustem… Urok i skarby? – demon skonfundował się lekko. – Nie, lepiej nie tracić czujności. One umieją się maskować.
Popatrzył na prowadzącego furę konia. Zwierzę miarowo kiwało głową, stawiając kolejne kroki, jakby słuchało jakiejś dobrej, karczmianej muzyki. Miało klapki na oczach, dzięki czemu nie protestowało przeciw zagłębianiu się w podejrzaną knieję i tylko bezmyślnie parło do przodu. Mesmer przeniósł wzrok na syrenę. Wyglądała jakby zapadła w drzemkę, chociaż w tych ciemnościach trudno było ocenić.
Wtem coś zamiauczało.
Opętany furman zerwał się z miejsca, puścił lejce, stanął na koźle i odwrócił się do tyłu. Wąska linia drogi nikła gdzieś hen, w oddali. Poza tym pusto. Upiór przymrużył oczy. Przeczesał uważnym spojrzeniem okoliczne krzaczki i gąszcze. Bezruch.
- Chyba słyszałem kota. – Zamrugał. – Kota wiedźmy?
Wóz podskoczył gwałtownie, jakby wjechał na jakąś nierówność, a potem przechylił się niebezpiecznie w bok. Furman szybko odwrócił się z powrotem do kierunku jazdy, by zobaczyć jak pozbawiony nadzoru koń prowadzi wóz na strome urwisko po prawej stronie drogi. Upiór rzucił się do lejców, ale te ześlizgnęły się z kozła i szurały teraz po ziemi. Zdążył jeszcze zamachać rękami, zanim koń ostatecznie spadł ze skarpy, ciągnąc za sobą wóz i obu pasażerów.

***

Rozmiękczona zaklęciami struktury ziemia przyjęła impet uderzenia i złagodziła upadek wędrowców. Mesmer po kilku nieudanych próbach wygrzebał się w końcu z grząskiego, gąbczastego gruntu. Jak zauważył, lot z urwiska zakończył się na drodze bardzo podobnej do tej, którą wcześniej jechał. Z tą różnicą, że kawałki furmanki walały teraz wszędzie dookoła, a po koniu nie było śladu. Zdążył oczyścić usta z zalęgającego w nich błota, kiedy nagle zauważył na ziemi jakiś cienisty kształt. Być może był to kawałek drewna, być może człowiek. Z tej odległości i w półmroku nie był w stanie tego określić.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Obudziła się gwałtownie, bo uderzając o ziemię. Co ciekawe, okazała się znacznie miększa, niż można by się spodziewać. Wylądowała dość szczęśliwie, pod jednym tylko większym kawałkiem drewna, dawniej wchodzącym w skład furmanki. Odrzuciła go - na szczęście okazał się dość lekki - po czym wstała i rozejrzała się za Mesmerem. Stał niedaleko i przyglądał się czemuś leżącemu na ziemi. Lori zdążyła zrobić pierwszy krok, by do niego podejść, kiedy nagle coś z tyłu wybuchło, odrzucając ją na kilka metrów w przód; wylądowała całkiem miękko, bo na Mesmerze, przewracając ich oboje.

        Co ciekawe, syrena była cała, bez choćby draśnięcia; w wybuchu brakowało odłamków, które mogłyby ją zranić. Co zatem mogło wybuchnąć? Tymczasem cienisty kształt, teraz znajdujący się całkiem blisko, zaczął się podnosić...
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Najpierw usłyszał coś jakby odgłos przedzieranego materiału, a zaraz potem huk eksplozji. Coś dużego i ciężkiego uderzyło w plecy furmana, ścięło go z nóg i przygniotło twarzą do ziemi. Kilka uderzeń serca później małe ruchliwe światełka przestały mu tańczyć przed oczami. Obraz wyklarował się i zobaczył czarne, skórzane buty. Upiór zadarł głowę. Właściciel butów, wysoki, siwowłosy drab, z twarzą skrytą w cieniu oraz słusznej wielkości mieczem w dłoni, gapił się prosto na niego. Mesmer zastygł.
- …demon… - wychrapał.
Siwowłosy drab poprawił uchwyt na rękojeści miecza, jakby szykował się do zadania ciosu. Zamiast tego jednak zachwiał się na boki, zacharczał, splunął krwią i runął na ziemię bez życia. Upiór odczekał jakiś czas, po czym odwrócił mężczyznę na plecy, na wszelki wypadek przygotowując zaklęcie pustki. Spojrzał raz i rozproszył czar. Na drodze leżał trup. Kiedy się nad nim nachylił zauważył, że w wielu miejscach zwłoki są głęboko rozszarpane. Oceniając na oko były to ślady wilczych kłów i pazurów. W zaciśniętej lewej ręce dostrzegł niewielki świstek papieru. Ostrożnie go wyjął, odginając kolejne palce. Kartka w wielu miejscach poplamiona była krwią, tak że trudno było dokładnie odczytać zawartą na niej wiadomość:

…ś mi pomoże. Porwali mnie. To jakieś po…
Wiozą mnie…zamku…
Niedaleko wsi Zparta…karczmie „Szczęśliwa wdówka” zostawiłam wiadomość…w piwnicy…
Proszę, szybko...
Penelopa.


Marszcząc brwi zaczął składać w myślach poszczególne elementy układanki. Ten człowiek na ziemi najwyraźniej chciał pomóc nieszczęsnej niewieście, ale koniec końców nie zdołał dotrzeć na miejsce. Coś lub ktoś zamieszkujący te knieje uniemożliwił mu to.
Wstał z kolan i podał świstek Lori. Nadawczyni listu z pewnością czekać będzie na jakąś pomoc. Teraz wiedziało o tym jedynie ich dwoje. Jeżeli nic z tym nie zrobią, to pomoc pewnie nigdy nie nadejdzie. Niestety, Mesmer nie był typem bohatera. Wzruszył ramionami i sięgnął po leżący na ziemi miecz siwowłosego. Zważył go w dłoni, zakręcił młynka nad głową i od razu poczuł się raźniej.
- Według tej wiadomości niedaleko stąd jest wioska. Może uda się tam dostać jakieś wierzchowce?
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Przeczytanie wiadomości zajęło jej trochę czasu - nie była jeszcze przyzwyczajona do ludzkiego alfabetu. Udało się jej po dłuższej chwili i ona również zrozumiała sens przekazu. Nie spieszyło jej się jednak tak bardzo do pomocy. Po prostu nie widziała takiej potrzeby - w końcu była syreną. Uznała jednak, że w sumie i tak nie ma nic do roboty, a może przy okazji czegoś się nauczy (lub wdzięczna kobieta ją nagrodzi), więc w końcu zdecydowała się jechać.
- Nie wiem - powiedziała, odnośnie wierzchowców. - Może i dostaniemy. Ale ja nie umiem jeździć - przyznała, nie widząc sensu w zatajaniu tego faktu.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Mesmer kiwnął głową.
- Mhm. Może na miejscu znajdzie się też jakiś wóz. - Zaczął ciągnąć siwowłosego w stronę leja z rozmiękłą glebą. Nic już nie można było dla niego zrobić, poza przysypaniem zwłok ziemią.
- Zapach krwi niedługo przyciągnie tu leśne drapieżniki, a może i coś gorszego. - Popatrzył na syrenę. - Ruszajmy dalej.
Po półgodzinnym marszu upiór zatrzymał się. Zauważył, że od drogi, którą do tej pory szli, odchodziła na północ węższa, bardziej kamienista ścieżka. Przy niej zaś stał wbity w ziemię drogowskaz „Zparta”. Niewiele się zastanawiając skręcił za wskazaniem strzałki. Minęły kolejne minuty, a przyjemna, leśna droga zmieniła się nagle w ponury, nieprzyjazny wędrowcom tunel. Wszystko wskazywało na to, że już dawno nikt tego traktu nie używał, bo chwilami Mesmer musiał sobie pomagać mieczem, żeby przedrzeć się przez splątane chaszcze i gałęzie. Niektóre z nich raniły kolcami do krwi, a część przyczepia się do ubrania. Im dalej się zapuszczali, tym trudniej było wykonać następny krok, jakby sam las chciał ich zatrzymać. Co chwilę słyszał trzask łamanych pod stopami gałęzi. Długo szedł w półmroku, czujnie rozglądając się na wszystkie strony i sprawdzając jak daje sobie radę jego towarzyszka. W takim miejscu wszystko mogło się zdarzyć.
- Nie chcę wywoływać niepotrzebnej paniki... - zaczął, przerywając trwająca od dłuższego czasu ciszę. - ...ale tuż przed upadkiem ze skarpy chyba coś słyszałem. Możliwe, że coś podąża naszym tropem. Prawdopodobnie to tylko wilki i nie ma się o co martwić, ale miej oczy otwarte. - Zamachnął się na kolejnego, zagradzającego przejście krzaka. Po kilku mocnych ciosach roślina ustąpiła. - A skoro już mówimy o potencjalnych kłopotach, wspominałaś wcześniej, że zajmujesz się magią, prawda? Mogłabyś powiedzieć mi coś więcej na ten temat? Nie chcę wtykać nosa w nie swoje sprawy, ale jeśli faktycznie dojdzie do walki, to chciałbym wiedzieć, czy będziesz w stanie osłaniać mi plecy, czy mogę liczyć tylko na siebie.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

- Umh, nie umiem zbyt wiele - przyznała. - Może trochę z Dziedziny Wody, nad resztą, to jest Dziedziną Struktury i Mocy, nie panuję...
        Zamilkła na moment. Od pewnego czasu Perła dawała jej znaki, jednak Lori nijak nie potrafiła określić o co chodzi. Posiadała ten amulet od niedawna i nie przyzwyczaiła się do niego. Nie była też pewna, od jak długiego czasu to trwa - może nawet od wyjazdu z miasta...

        Tymczasem gąszcz niespodziewanie skończył się, a przed wędrowcami wyłoniła się wioska. Nie była jednak taką zwyczajną wioską - większość budynków znajdowało się na drzewach i była ze sobą połączona mostami linowymi. Jedynie parę chatek, a także niewielkie zagrody ze zwierzętami, znajdowały się na ziemi. "Kto może żyć w takich warunkach?" - zastanowiła się Lori. "Ludzie? A może coś innego..."
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Zbudowana w środku lasu Zparta była mała i biedna. Kiedy upiór zbliżył się na odległość pozwalającą na dokładniejszą obserwację zauważył, że większość budynków mieszkalnych znajduje się na drzewach, natomiast zagrody ze zwierzętami i inne pomniejsze budowle chronione są przez solidne, zaostrzone palisady. Mesmer zachodził w głowę, co też mogło tak bardzo wystraszyć mieszkańców, że musieli przenieść swoje domostwa kilka metrów nad ziemię? I dlaczego jeszcze stąd nie odeszli? Kilka minut później z chałup zaczęli wychodzić pierwsi mieszkańcy. Nie wszczynali alarmu, nie chwytali za broń, ale przyglądali się wędrowcom z dystansu, nieufnie. Tymczasem na niebie pojawiła się czerwona łuna, zapowiedz nieuchronnie nadchodzącego świtu.
        W słabym jeszcze świetle dnia demon dostrzegł, że jedna z wiszących budowli odstawała wielkością od innych. Możliwe, że była to ta karczma, która opisana była w znalezionym liście. „Wesoła Wdówka”. Czy w środku faktycznie ukryta była druga wiadomość od Penelopy?
        Wisząca bardziej w centrum chata również się wyróżniała. Posiadała dach wyłożony drewnianymi deseczkami, a nie, jak pozostałe, trzcinową lub słomianą strzechą. Zapewne zajmował ją przywódca wioski. Być może wiedział coś na temat drogi do Valladonu? Albo o uprowadzonej? A może któryś ze zwykłych mieszkańców posiadał jakieś informacje na ten temat?
        Gdzieś na lewym końcu wioski znajdowała się stara studnia. Ze środka dobiegał cichy, zagadkowy dźwięk, przypominający pluskanie. Może warto byłoby tam zajrzeć?
Mesmer sapnął, zgarbił się i oparł rękami o kolana, kiedy zmęczenie przysiadło mu na karku.
- Padam z nóg, Lori. Muszę coś zjeść i odpocząć. Idę do karczmy. Spróbuję tam dostać jakąś strawę, może wynajmę też pokój i prześpię parę godzin. Jeśli chcesz, możesz się tu rozejrzeć przez ten czas.
Jak powiedział tak zrobił. Wspiął się na górę po drabince linowej i zniknął za drzwiami oberży.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        Rozejrzała się po wiosce, ale nie wynalazła niczego do roboty. Wzruszyła więc ramionami, po czym przeszła się kawałek w las. Po drodze widziała gdzieś tu sporą rzekę; co prawda termin przymusowej kąpieli nie zbliżył się jeszcze tak bardzo, ale przecież nie zaszkodzi skorzystać z okazji. Wykąpała więc się, przy okazji ćwicząc trochę Magię Wody; zmuszała wąskie strumyki cieczy do unoszenia się w powietrze i tworzenia fantastycznych wzorków.

        Po jakiejś godzinie niechętnie wyszła z wody; miała nadzieję, że za ten czas Mesmer zdążył już wypocząć. Choć, z drugiej strony, ludzie zazwyczaj spali więcej niż godzinę. Wróciła jednak do wioski, z postanowieniem, że nie będzie się już więcej oddalać.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Mesmer zjadł ciepły gulasz, popił miejscowym samogonem i udał się na zasłużony odpoczynek do pokoju na piętrze. Zamknął za sobą drzwi i od razu udał się w stronę stojącego pod ścianą łóżka. Zdjął buty i rzucił się na nie na wznak. Było podziurawione przez korniki i spróchniałe, otaczała je woń pleśni i kurzu, ale i tak była to dużo lepsza perspektywa niż nocleg w lesie. Szczególnie tym lesie. Upiór był pewien, że coś tam żyło, czaiło się i cierpliwie czekało. Coś, co zaszlachtowało siwowłosego i tropiło ich aż do granic wioski. Zamknął oczy. Kilkanaście minut później usłyszał wolny i spokojny oddech swojego naczynia. Wtedy demon opuścił jego umysł. Już szykował się do zejścia na parter i rozejrzenia się po oberży, kiedy zza drzwi dobiegł go odgłos kroków. Zbyt ciężkich jak na jego towarzyszkę. Ktoś wchodził po schodach na piętro i najwyraźniej kierował się do jego pokoju.

Tymczasem Lori wróciła do wioski. Nagle zobaczyła, jak z naprzeciwka podchodzi do niej siwobrody staruszek w znoszonym, brunatnym kubraku i wielkim koszem z owocami na plecach. W pewnej chwili mężczyzna zahaczył stopą o korzeń drzewa i przewrócił się. Część owoców wypadła z jego koszyka i poturlała się po ziemi we wszystkie strony. Staruszek z malującym się na twarzy wysiłkiem podniósł się z kolan. Spojrzał na Lori.
- Dobra panienko, pomóż strudzonemu starcowi donieść jego owoce do chaty. Tak mnie w krzyżu łupie. Olaboga!
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

- Omh. - Lori wyraźnie miała nietęgą minę. Schyliła się jednak i zebrała owoce, po czym chwyciła koszyk. - Którędy to? - spytała. W końcu i tak nie miała nic lepszego do roboty.
        Staruszek wskazał jej drogę. Szli w wolnym tempie, odpowiadającym starszemu panu. Lori z niepokojem zauważyła, że coraz bardziej oddalają się od wioski.
- Daleko to? - spytała.
- Niedaleko, niedaleko - odparł staruszek poganiając ją ręką.

        Lori zaczynała się nie na żarty niepokoić, kiedy staruszek oznajmił:
- To tutaj.
- Gdzie? - Syrena rozejrzała się zdezorientowana.
        W tym momencie poczuła silne uderzenie z tyłu głowy i świat rozpłynął się w ciemności.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Lori na chwilę straciła starca z oczu. Nie mogła więc zauważyć jak ten ze zwinnością i szybkością, których wcześniej nie zdradzał, zakradł się za jej plecy i uderzył w głowę kawałkiem drąga. Ze względu na podeszły wiek napastnika cios nie był jednak silny. Po kilku chwilach syrena ocknęła się na ziemi. Mężczyzna w podniszczonym kubraku stał kawałek dalej, nie patrzył na nią, ale wodził rozbieganym spojrzeniem na wszystkie strony. Wstrząsnęło nim kilka gwałtownych skurczy. Drąg wypadł mu z dłoni. Do uszu Lori doszedł mrożący krew w żyłach śmiech, po czym starzec opadł na kolana. Jego ciało pokryło się gęstym, czarnym włosem. Twarz się zdeformowała i przybrała kształt wilczego pyska. Wilkołak zawył przeciągle i rzucił się do ataku.

Tymczasem upiór nałożył na swoje śpiące w łóżku naczynie skomplikowaną iluzję maskującą i utworzył jego dokładną kopię pod przeciwległą ścianą. Od drzwi zaczął dochodzić do niego cichy chrobot. Znak, że ktoś stał za nimi i próbował dostać się do środka. W końcu drzwi otwarły się powoli. W słabym świetle wschodzącego słońca Mesmer zobaczył monstrualną, wyprostowaną postać. Wilk, cholernie wielki, o skrzących się czerwienią ślepiach.
- To wilkołak.
Potwór sprężył się i z błyskawiczną szybkością rzucił w stronę iluzorycznego obrazu śpiącego furmana. Uderzającymi raz za razem kłami i pazurami zaczął rozrywać go na kawałki. Ściany pokoju momentalnie pokryły się krwawymi bryzgami.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Lori
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Królewska Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lori »

        W ostatniej chwili udało jej się rzucić w bok; kły wilkołaka przecięły powietrze tuż obok niej. Lori jednak wiedziała, że drugi raz już jej się tak nie uda. Przywołała strumień wody i chlusnęła nim wilkołakowi w twarz. Pół zwierz zatrzymał się na chwilę, a syrena rzuciła się biegiem w kierunku wioski. Nie zdążyła dobiec za daleko; wilkołak dogonił ją bez trudu. Lori nabrała tchu i zaśpiewała. Wilk zawahał się, po czym zatrzymał. Lori śpiewała dalej, delikatnym i spokojnym tonem. Po chwili zwierz legł na ziemi, uśpiony. Syrena zamilkła, odczekała chwilę, odetchnęła i ruszyła do wioski, by ostrzec Mesmera. Ten wilkołak nie musiał być jedyny.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Nie tracąc czasu Mesmer przeniósł się do głowy zmiennokształtnego. Siła woli i wytrzymałość wilkołaka okazały się niezwykle silne, przez co proces opętania nie przebiegł tak szybko i gładko, jak upiór był przyzwyczajony. Demon zdołał jednak przedrzeć się do umysłu przeciwnika i opleść go ciasnymi splotami mocy, które przy każdym gwałtowniejszym wybuchu wściekłości zmiennokształtnego zaciskały się coraz bardziej. Niestety, wilkołak nie był w ciemię bity. Natychmiast wyciszył emocje i skupił całą swoją uwagę na systematycznym wypieraniu upiora z głowy. Pewnie by mu się to udało, gdyby nie nagłe przebudzenie się drzemiącego w tym samym pokoju furmana. Krzyki mężczyzny skutecznie zdekoncentrowały wilkołaka, dając Mesmerowi szansę na przepuszczenie decydującego, mentalnego ataku. Sploty mocy zacisnęły się na barierach przeciwnika z potężną siłą, powodując ich wybrzuszenie i ostatecznie pęknięcie. Upiór rozejrzał się po pomieszczeniu parą nowych oczu, odszukał pełzającego w stronę drzwi furmana i nakazał mu ponowne zapadnięcie w sen. Następnie nałożył na świadomość wilkołaka jedną ze swoich ulubionych iluzji, których używał podczas przesłuchań.
Umieścił zmiennokształtnego na dwóch drewnianych tyczkach, zanurzonych w czarnej, bezdennej otchłani, ciągnącej się aż po linię horyzontu. Wilkołak musiał stać nieruchomo. Każde mocniejsze wychylenie w bok groziło upadkiem w przepaść. Naprzeciwko jego pyska zawisła w powietrzu widmowa, prześwitująca sylwetka Mesmera.
- Dlaczego mnie zaatakowałeś? Jesteś łowcą nagród?
- Nie no! Żadnym łowcą nagród, żadnym łowcą nagród. Po prostu zjeść chciałem.
- Mhm, mhm. Po prostu zjeść? No dobrze. Jak wielu mieszkańców jest podobnych tobie?
- Wszyscy.
- I pewnie zjadacie każdego, kto się tu zatrzyma?
- Oczywiście! Ile można jeść zwierzynę?
- Mhm. A co z tą… Jak jej było? Penelopą. Trzymacie tu kogoś o tym imieniu?
- Penelopę? Oh, masz na myśli może tę kartkę pergaminu? „Niech ktoś mi pomoże, porwali mnie”, tak? - Wilkołak patrzył się przez chwilę na upiora, jakby sprawdzał, czy ten żartuje, po czym parsknął śmiechem. – Nie, nie ma jej. Już dawno ją zjedliśmy. Z tego co pamiętam, była dość żylasta, mało mięsa. Jej „tajną wiadomość” znaleźliśmy niedługo potem, za jedną z cegieł w tym pokoju. Głupia suka myślała, że jest taka sprytna. Aczkolwiek podsunęła nam świetny pomysł. – zaśmiał się tubalnie, o mało nie przypłacając to ześlizgnięciem się z tyczek.
- Porzucacie na leśnych drogach ciała i zostawiacie w ich rękach kartki z prośbą o pomoc, żeby zwabić do wioski jak najwięcej wędrowców?
- Dokładnie tak. – Wilkołak rozdziawił pysk w samozadowoleniu. - Nie masz pojęcia, demonie, jak sprawnie to działa. Ich ubraniami, ekwipunkiem i kosztownościami mamy już zapełnione dwa magazyny pod dach. Czasami tylko zdarzają się tacy kłopotliwy jegomoście jak ty. Może się jakoś dogadamy? Czego ci trzeba, żeby zapomnieć o naszym małym nieporozumieniu? Zbroję? Mamy ich wiele. Broń? Wszystkie rodzaje. Kosztowności? Tutaj nikt ich nie potrzebuje. Księgi z zaklęciami? Leżą na ziemi i gniją, bierz i przebieraj. Po prostu weź co chcesz, upiorze, i zostaw nas w spokoju.
Mesmer pstryknął palcami. Obie tyczki złamały się w pół.
W realnym świecie wilkołak zawył z przerażenia, runął na ziemię i skulił się w kłębek. W powietrzu rozszedł się paskudny smród zwierzęcego moczu.

***

W drodze do wyjścia z karczmy demon wpadł na trzech innych, pokrytych futrem mieszkańców. Mesmer otoczony zaklęciami pustki nie mógł być przez nich rozpoznany.
- Berg! Zostawiłeś dla nas trochę mięsa?
- Ledwo go drasnąłem, a już się zeszczał. Straciłem apetyt. Jest cały wasz.
Wilkołaki wydały z siebie dźwięk przypominające mieszaninę śmiechu, skowytu i warczenia, po czym pognały do pokoju na piętrze. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiedzą, co właściwie zjadły tego dnia.

***

Przechodząc przez główny plac zobaczył biegnącą Lori. Zatrzymał ją gestem dłoni, po czym otoczył ich oboje iluzją maskującą.
- Wynośmy się stąd.
Przez kolejne dwa dni błądzili po lesie, aż w końcu udało im się dotrzeć do głównego szlaku handlowego. Stamtąd już bez niespodzianek, prostą drogą trafili do Valladonu.

Ciąg dalszy
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość