Szepczący Las[Leśna droga] Zgubiony szlak

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sekarewa
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Leśna droga] Zgubiony szlak

Post autor: Sekarewa »

         Las tonął w porannej mgle, która otulała delikatnie drzewa. Słońce przebijało się przez gęste korony drzew. Wszystko było pokryte rosą i sprawiało wrażenie usianego kryształkami szkła. Ciszę co chwilę przerywały dziwne dźwięki, w których już po chwili można było rozpoznać stukot drewnianych kół na brukowanej drodze i brzęk metalu.

- Ach, cóż za pogoda. Piękny dzień nas zastanie, nieprawdaż Klem? - Zapytał bard siedzącego na starym wozie krasnoluda. Powóz nie był on nowy, klekotał ile tylko mógł. Stary materiał zakrywający wiezione tyłem materiały, furczał lekko przez poszarpane pasy. Na nich leżał spokojnie pies, który całkowicie zaspany spoglądał na mijaną zieleń.
- Zamknij się! - powiedział krótko brodaty krasnolud. Nie bez potrzeby uciszył barda, mało kto zapuszcza się w tak odległe drogi tego lasu. Krasnolud, jako kupiec, dobrze wiedział, że odzywanie się tutaj, więcej niż potrzeba, z pewnością nie przyniesie nic dobrego.
- Ile razy ja ci mam jeszcze powtarzać?! - Odetchnął głęboko, po czym dodał. - Jedziemy sami, bez obstawy, bez do gryfiego zadu żadnej ochrony. Więc może będziesz ciszej, zanim cię coś wypatroszy i postanowi posmakować?
- Powiadasz głupoty, jedyne co ci się może stać, to mózg ze strachu wykołkować! - odpowiedział lekko oburzony. - Pojedziemy jeszcze z nocy dwie, a potem do karczmy, by opić nasz zarobek. Więc sam się zamknij! - odparł zadowolony z siebie bard.
Awatar użytkownika
Agarwaen
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agarwaen »

Zaczęło wschodzić słońce. To już trzeci raz odkąd młodzieniec opuścił chatkę wiedźmy. Jeszcze tylko dwie noce i osiągnie swój cel podróży… Oczywiście jeśli nie spotka go żadna przykra niespodzianka, co w tej okolicy było mało prawdopodobne.
Szepczący Las to niestety równie piękne, co niebezpieczne miejsce. Wygłodniałe wilki to chyba najmniejszy problem jaki mógł spotkać przejeżdżających tędy wędrowców. To miejsce było pełne wszelkiego rodzaju plugastwa, rabusiów oraz, wiadomo, elfów. Te ostatnie można było spotkać właściwie wszędzie. Biedny człowiek, któremu na nieszczęście los przeznaczył zwiedzenie tej okolicy, najczęściej nie zdawał sobie sprawy z tego, że był pilnie obserwowany przez czujną parę oczu. Biada jednak tym, którym przyszło zobaczyć cichego podglądacza. Za pewne była to ostatnia rzecz w ich życiu, jaką dane było im obejrzeć. Właśnie dlatego zakapturzony jeździec starał się przemierzyć ten las jak najciszej.
Quesse stąpał wolno i ostrożnie. Niemal nie wydawał przy tym żadnego dźwięku, gdyż przed wyruszeniem w drogę młodzieniec owinął mu kopyta starymi szmatami.
Nagle wierzchowiec zatrzymał się, zaczął niespokojnie machać łbem i parskać. Agarwaen zesztywniał. Jego przyjaciel jasno dawał mu znać, że nadchodzi niebezpieczeństwo. Dlatego młodzieniec bez chwili namysłu chwycił za rękojeść miecza.
Gdyby był w tej chwili obserwowany przez elfiego łucznika, ta czynność byłaby jego ostatnią. Nikogo nie obchodziłoby to, że nie wyjął ostrza z pochwy. Elfi łucznik nie pozwoliłby mu nawet na to. Anioł oczywiście nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie przypuszczał, że przez jego brak opanowania leżałby już martwy. Ale nie leżał, a niebezpieczeństwem wcale nie był łucznik.
Wkrótce wszystko się wyjaśniło. Usłyszał stukot kół, nim w ogóle dostrzegł zbliżający się wóz. Miał więc czas na przygotowanie się do spotkania. Mógł też zawrócić konia, albo po prostu umknąć w las. Nie wybrał jednak żadnej z tych opcji, właściwie nie wiedząc czemu. Choć było to ryzykowne posunięcie, to postanowił zwyczajnie pomówić z podróżnymi. W końcu szukał pracy, a kupcy zawsze mają jakieś zlecenia dla ludzi o jego pokroju. Nie zmienił swojego zdania nawet wtedy, kiedy zauważył poruszenie na wozie. Ktoś, chyba krasnolud, chwytał właśnie za kuszę.
- Spokojnie, jestem sam! – krzyknął, kiedy znalazł się już blisko kupców.
Wymawiając te słowa uniósł ręce do góry. Chciał zademonstrować, że jest bezbronny.
Gdzie byłem...
*Wiedźma z Gór Dasso
Awatar użytkownika
Sekarewa
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sekarewa »

Krasnolud szybko podniósł kuszę, która to leżała za nim. Napiął ją prędko i wycelował w wędrowca. Sake, lekko przerażony całą sytuacją, postanowił nie zatrzymywać koni. Cały czas nie odrywał wzroku od wędrowca, który na pozór wydawał się zwykłym podróżnikiem. Cała sytuacja wydawała się być dość napiętą, brodaczowi lekko drżały ręce, najwidoczniej ze strachu.
- Jakby coś się działo, to pędem zawracamy, a teraz troszkę zwolnij - wyszeptał cicho, a w jego głosie dało się słyszeć strach.
- Spokojnie, jestem sam! - krzyknął wędrowiec, kiedy to podjechali bliżej.
Krasnolud tylko coś burknął pod nosem, następnie rozejrzał się dookoła. Nic nie wskazywało na to, iż miałaby być to zasadzka, ale ta ciężka niepewność następnego ruchu wędrowca przepełniała głowę. "Co za dureń podróżuję sam po tym lesie?" - pomyślał bard. Kiedy byli już na tyle blisko, że mogli się zobaczyć, atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta. Krasnolud delikatnie opuścił kuszę, lecz trzymał ją dalej mocno, gotową do oddania strzału. W tym momencie Dolores, która do tej pory leżała spokojnie, zjeżyła się cała i obnażyła kły w stronę wędrowca. Cała biało-czarna sierść na jej grzbiecie się nastroszyła. Sake słysząc warczenie psa machnął ręką, a ona, jakby ukłuta magiczną mocą usiadła, dalej obserwując.
- Co ty tu robisz, podróżniku, do jakiego celu cię ta droga prowadzi? - powiedział spokojnym tonem wystraszony bard.
Krasnolud, który do tej poru rozglądał się na boki, spojrzał na wędrowca. Delikatnie wstał, po czym rozdarł się głośno.
- Do psiego zadu, coś ty do cholery za jeden?! I czemu sam po tym lesie się szwendasz?! Dezerter?
Lekko zdezorientowany bard zamarł. Pies delikatnie potrząsnął uszami. Byli już na tyle blisko, że Sake mógł obejrzeć wędrowca dokładnie, choć jedyne co sprawiało że podróżnik wyróżniał się było to, że jego oczy błyszczały lekką czerwienią.
Awatar użytkownika
Agarwaen
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agarwaen »

- Wykonywałem pracę w górach, a teraz wracam do Adrionu - szczerze wyjaśnił przyczynę swojego pobytu w tym miejscu, by zdobyć zaufanie podróżnych. - Że też to miasto wzniesiono w samym sercu tego przeklętego lasu... - zaklął, po czym zsunął kaptur.
Dopiero teraz wędrowcy mogli dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Wyglądał na młodego człowieka, liczącego zaledwie dwadzieścia wiosen. Co taki młokos mógł robić sam w tej okolicy?
- Widzę, że i wy podróżujecie sami - stwierdził po chwili milczenia. - Chyba nawet zmierzamy w tym samym kierunku - powiedział, patrząc się na krasnoluda pytająco.
Karzeł nie odpowiedział. Przytaknął tylko wolno głową i zacisnął mocniej ręce na kuszy. Widać wciąż nie ufał nieznajomemu.
- Możemy więc jechać razem. W końcu w kupie raźniej, jak to mówią - rzekł, by przerwać panującą ciszę. - Zresztą mogę się wam przydać. Potrafię to i owo - uśmiechnął się szyderczo, kiedy odchylił kawałek płaszcza.
Kupcy dostrzegli skrywaną pod materiałem rękojeść miecza.
Gdzie byłem...
*Wiedźma z Gór Dasso
Awatar użytkownika
Sekarewa
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sekarewa »

Krasnolud nachylił się w stronę barda i szepnął mu na ucho:
- Wiedziałem, będzie odwracał naszą uwagę, a potem ciach i prach. Może od razu jeden bełt między oczy? Co? Tak dla zasady – wyszeptał cicho brodacz.
- No pewien co do niego nie jestem, ale na napad to nie wygląda – odpowiedział po chwili milczenia muzyk. Teraz skierował swój wzrok do wędrowca, podniósł tyłek z ławeczki i dość miłym tonem stwierdził:
- Możesz jechać z nami, o ile tobie będzie tą samą drogą. Jeżeli cokolwiek by się miało stać, to razem lepiej nam będzie. Bandytów w okolicy nie brakuje, jak i innych gorszych rzeczy.
Słońce coraz mocniej przebijało się przez bujne korony drzew, Sake lekko popędził konie i wyprzedzili wędrowca. Pies, który dalej siedział w takiej pozycji, w jakiej mu nakazano, bacznie obserwował nowego.
Awatar użytkownika
Tallana
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tallana »

        Jadąc przez las jeźdźcy zauważyli leżącą przy drodze, pod drzewem zakapturzoną kobietę, ubraną w czerń. W lewej ręce trzymała krótki miecz, prawą trzymała się za bok, zakrywając poważną ranę. Ręka, pod którą ukrywała zranienie , miała zakrwawioną. Krew spływała jej po szacie.

        Podjeżdżając bliżej jeźdźcy zauważają truchło wilkołaka, na którym żeruje kruk. Krasnolud zatrzymał wóz, by przyjżeć się dokładniej leżącej postaci. Dopiero teraz zauważyli, że zakrywana rana jest drapnięciem dużego zwierza - zapewne wilkołaka leżącego obok.
Awatar użytkownika
Sekarewa
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sekarewa »

Sake obejrzał kobietę dokładnie, spojrzał na jej ubranie i dość długo przyglądał się jej zakrwawionej ręce.
Do głowy przyszła mu jedna myśl, "Co ta kobieta robiła sama w tym lesie? Może trzeba ruszyć dalej i nawet
nie zwracać nań uwagi?" Mimo tak ciężkich myśli zeskoczył z wozu i wyciągną szablę z pochwy. Delikatnym
ruchem zamachną się i szabla zaświeciła w porannym słońcu, któremu udało się przebić przez gęste korony
drzew.
-Żyjesz?- Powiedział spokojnym tonem, a szablą podniósł nieznajomej kaptur.
Awatar użytkownika
Tallana
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tallana »

        Gdy Tallana tylko usłyszała odgłos wyciąganej broni, od razu chwyciła mocniej swój miecz. Wiedziała, że prawdopodobnie nie będzie w stanie walczyć, ale poczuła się dzięki temu pewniej. Gdy przybysz zadał pytanie odpowiedziała:
- Można tak powiedzieć.
Uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na uzbrojonego mężczyznę.
- Myślisz, że będąc w takim stanie...
Podniosła rękę, ukazując ranę.
- ...będę w stanie ci coś zrobić?
Nadal przyglądała się mężczyźnie, zastanawiając się, czy zamierza jej pomóc dojść do siebie, czy do grobu. W czasie tej chwili milczenia kruk, który dotąd przyglądał się przybyszom i przysłuchiwał się rozmowie, postanowił usiąść na kolanie Tallany.
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

Idąc przez las, usłyszał dźwięk wyciąganej broni oraz rozmowy gdzieś daleko na trakcie. Jego oko się powiększyło po czym odwrócił się na pięcie w stronę dźwięku i puścił się biegiem w tamtą stronę. Po chwili ukazał mu się ciekawy widok. Ujrzał grupę postaci po środku drogi. Zobaczywszy wampirzycę coś jakby błysnęło w jego oku po czym ruszył w jej stronę, odepchnął szablę, wziął ją na ręce i zaczął szybko się oddalać. Jedyną istotą próbującą bronić wampira był kruk, który wściekle stukał w zakutą głowę Raef'a(co doprowadzało go do szału).
Awatar użytkownika
Tallana
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tallana »

        Tallana patrzała się na dziwną postać, nie wiedząc co o niej myśleć. Zacisnęła palce mocniej na rękojeści swego miecza. Kruk nastroszył pióra. Wampirzyca z coraz większym zszokowaniem obserwowała zbliżającą się postać.
- Nie zbliżaj się do...
Lecz nie zdążyła dokończyć, gdyż tajemniczy mężczyzna chwycił ją i zaczął gdzieś nieść
- Zostaw mnie ty... potworze! - Wykrzyknęła uderzając porywacza rękojeścią miecza.
- Postaw mnie na ziemię bo cię pogryzę! - Krzyknęła przekształcając szybko słowa w czyny.
- Czym ty u diabła jesteś?! - Zapytała zbulwersowana, odpuszczając już sobie próby odzyskania wolności.
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

-Sam nie chcę wiedzieć- odparł po chwili. Przez długi czas idąc wpatrywał się w jej twarz, przypominała mu kogoś bardzo bliskiego.
Gdy znaleźli się daleko po za zasięgiem ciekawskich oczu Raef postawił Wampirzyce na ziemi po czym zniknął w krzakach na kilka chwil. Po powrocie niósł w rękach żywego jeszcze, sporej wielkości bażanta.
-Pij- powiedział
Awatar użytkownika
Tallana
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tallana »

        Popatrzyła pytająco na postać, niosącą miotającego się bażanta i wybuchnęła śmiechem. Lecz po krótkiej chwili śmiechu skrzywiła się i złapała za ranę.
- Mogę wiedzieć dlaczego jesteś dla mnie taki miły? - Zapytała, odbierając zwierzę i wgryzając się w jego szyję. Po dłuższej chwili "oderwała się" od bażanta, wypuszczając go.
- I czy nie boisz się, że gdy odzyskam siły to... uszkodzę cię?
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

-Nie, nie boję się i nie, nie wytłumaczę ci na razie dlaczego to robię.
Zobaczywszy wolnego bażanta złapał go swoimi mackami i oderwał mu łeb patrząc zafascynowany na tryskającą krew.
-Za to mam dla ciebie pewną propozycję...- powiedział odrzucając to co zostało z ptaka po czym ukląkł przed nią.
-Brak mi celu na tym świecie, daj mi ten cel... Pozwól mi niszczyć i mordować w twoim imieniu.
Awatar użytkownika
Tallana
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tallana »

        Gdy mężczyzna zabił uciekającego bażanta, Tallana spojrzała na niego zszokowana, wstając.
- Co ty... mu... ZROBIŁEŚ?! - Krzyknęła wstrząśnięta. Postać zaczęła się zbliżać, wampirzyca zacisnęła ręce na mieczu. Postać nadal się zbliżała i uklęknęła. Wampirzyca, ledwo stojąc na nogach uniosła miecz.
- Nie zbliżaj się do mnie potworze! - Wrzasnęła uderzając mieczem w postać (nie robiąc jej nic wielkiego).
- Nie... pod... chodź - Wydukała upuszczając miecz i przewracając się na ziemię, tracąc przytomność.
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

Nim wampirzyca upadła Raef chwycił ją w objęcia po czym wziął na ręce i ruszył w stronę Adrionu. Upierdliwy Kruk usiadł mu na głowie i co dziwne wygodnie się usadowił. Bieg z kobietą nie stanowił dla niego większego wysiłku przez co szybko docierali oni do miasta.
-Trzymaj się, dotrzemy przed zmrokiem.
Słońce już prawie zaszło gdy dotarli na skraj lasu.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość