Pustynia Nanher ⇒ [Gdzieś u podnóża Gór Dasso] Kroniki Krwawego Miecza
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Spojrzała na Trenaasa, kiedy ten odezwał się do niej, zauważyła zaskoczenie w jego oczach, to w końcu mag... musiał wyczuć to co się w niej kryje. Mimo wszystko wolała zachować ostrożność, ot tak, na wszelki wypadek.
Ignea uśmiechnęła się do Trenaasa, kiedy ten się przedstawił, potem skinęła lekko głową Nehlonowi, a jej wzrok znowu powędrował do maga, który dziwnie na nią patrzył. Ciekawski jesteś, co? - przebiegło jej przez myśl. Wlepiała w niego swoje spojrzenie, nic sobie nie robiąc z tego, jaki ton miała jego wypowiedź, stała niewzruszona i słuchała tego co do niej mówił. Kiedy usłyszała pytanie na temat swojej wyjątkowości, uśmiechnęła się nieco złośliwie i przymrużyła oczy.
- Każdy jest wyjątkowy na swój sposób, nieprawdaż ? - odpowiedziała mu, po czym spojrzała na smokołaka, który przerwał rozmowę.
- Nie mam czego wybaczać. - minęła dłuższa chwila, kiedy mogła coś powiedzieć. Domyślił się. - Nie jestem aż tak groźna, Nehlonie. Nie masz się czego obawiać. Z mojej strony nic wam nie grozi...- powiedziała spokojnym i przyjaznym tonem. - ... chyba, że zajdziecie mi za skórę. - coś błysnęło w jej oczach.
- Bohaterami ? Przeczuwam, że będzie okazja, by sprawdzić, czy aby na pewno nimi jesteście - powiedziała,zerkając z uśmiechem w stronę piramidki.
Medalion zawieszony na jej szyi zalśnił lekko, jednak Ignea poczuła energię wyjątkowo mocno, odruchowo złapała wisiorek w dłoń i zaczęła się nim bawić. Kątem oka zerknęła na mężczyzn, upewniając się, że oni niczego nie wyczuli. Zastanawiała się, na ile może im zaufać, o ile w ogóle może. Jednak... jeśli wiedzą kim jest, nie będą robić niczego wbrew jej woli.
- A co z nimi ? - zapytała po dłuższej chwili.
Ignea uśmiechnęła się do Trenaasa, kiedy ten się przedstawił, potem skinęła lekko głową Nehlonowi, a jej wzrok znowu powędrował do maga, który dziwnie na nią patrzył. Ciekawski jesteś, co? - przebiegło jej przez myśl. Wlepiała w niego swoje spojrzenie, nic sobie nie robiąc z tego, jaki ton miała jego wypowiedź, stała niewzruszona i słuchała tego co do niej mówił. Kiedy usłyszała pytanie na temat swojej wyjątkowości, uśmiechnęła się nieco złośliwie i przymrużyła oczy.
- Każdy jest wyjątkowy na swój sposób, nieprawdaż ? - odpowiedziała mu, po czym spojrzała na smokołaka, który przerwał rozmowę.
- Nie mam czego wybaczać. - minęła dłuższa chwila, kiedy mogła coś powiedzieć. Domyślił się. - Nie jestem aż tak groźna, Nehlonie. Nie masz się czego obawiać. Z mojej strony nic wam nie grozi...- powiedziała spokojnym i przyjaznym tonem. - ... chyba, że zajdziecie mi za skórę. - coś błysnęło w jej oczach.
- Bohaterami ? Przeczuwam, że będzie okazja, by sprawdzić, czy aby na pewno nimi jesteście - powiedziała,zerkając z uśmiechem w stronę piramidki.
Medalion zawieszony na jej szyi zalśnił lekko, jednak Ignea poczuła energię wyjątkowo mocno, odruchowo złapała wisiorek w dłoń i zaczęła się nim bawić. Kątem oka zerknęła na mężczyzn, upewniając się, że oni niczego nie wyczuli. Zastanawiała się, na ile może im zaufać, o ile w ogóle może. Jednak... jeśli wiedzą kim jest, nie będą robić niczego wbrew jej woli.
- A co z nimi ? - zapytała po dłuższej chwili.
- Trenaas
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 112
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Spojrzał na Nehlona, a później na Ignee. Uwagę smokołaka zignorował, zresztą było jego celem sprowokować tę młodą elfkę. Przynajmniej by wiedział z kim ma do czynienia. Jednak ona pozostawała wzorem spokoju. Mag krwi postanowił zdziałać w inny sposób.
"Co o niej myślisz ?" - zwrócił się do ducha.
"Wyczuwam potężną magię... Mam wrażenie, że to nie jest jej prawdziwa natura..." - odpowiedział Arderian.
"Racja... w tych jej oczach jest coś dziwnego..." - Trenaas prawie w nich zatopił... Z trudem oderwał od nich wzrok. Oczywiste było, że nie jest zwykłą śmiertelniczką.
- Taa... bohaterzy... - mruknął. Nagle poczuł silny podmuch magii, chyba także impuls.
"A więc nadeszła odpowiedz" - pomyślał.
"Będę musiał tam wrócić, może coś się zmieniło." - Trwał tak chwilę w swoich rozważaniach, po czym przemówił:
- Prawda, jak to ładnie ujął Nehlon, każdy ma swój oddech, którym może drugiego zdmuchnąć z powierzchni ziemi. - Uśmiechnął się do smoczycy i po chwili przeniósł wzrok na nieprzytomnych towarzyszy.
- Oni... powiedzmy, że najgorzej znieśli podróż... - rzekł, po czym znów zwrócił się w stronę Ignei. - Chwilowo, jak widzisz, są niedysponowani... ale spokojnie... Za godzinę lub dwie zajmę się nimi. - Uśmiechnął się tajemniczo.
- A panienka, co robi sama, w tym zapomnianym przez bogów i cywilizację miejscu ? - zapytał, a jego oczy zabłyszczały z ciekawości. - Będąc kobietą podróżowanie samemu i to jeszcze przez pustynię jest co najmniej nierozważne... Nie sądzi panienka ? - Jego wargi znów wykrzywiły się w parodii uśmiechu. - Nie bałaś się bandytów, ani innych niebezpieczeństw, w tym nieprzyjaznym dla... elfów środowisku ?
"No może da się nabrać i powie o jedno słówko za dużo..." - pomyślał z rozbawieniem mag, uważnie obserwując Ignee.
"Co o niej myślisz ?" - zwrócił się do ducha.
"Wyczuwam potężną magię... Mam wrażenie, że to nie jest jej prawdziwa natura..." - odpowiedział Arderian.
"Racja... w tych jej oczach jest coś dziwnego..." - Trenaas prawie w nich zatopił... Z trudem oderwał od nich wzrok. Oczywiste było, że nie jest zwykłą śmiertelniczką.
- Taa... bohaterzy... - mruknął. Nagle poczuł silny podmuch magii, chyba także impuls.
"A więc nadeszła odpowiedz" - pomyślał.
"Będę musiał tam wrócić, może coś się zmieniło." - Trwał tak chwilę w swoich rozważaniach, po czym przemówił:
- Prawda, jak to ładnie ujął Nehlon, każdy ma swój oddech, którym może drugiego zdmuchnąć z powierzchni ziemi. - Uśmiechnął się do smoczycy i po chwili przeniósł wzrok na nieprzytomnych towarzyszy.
- Oni... powiedzmy, że najgorzej znieśli podróż... - rzekł, po czym znów zwrócił się w stronę Ignei. - Chwilowo, jak widzisz, są niedysponowani... ale spokojnie... Za godzinę lub dwie zajmę się nimi. - Uśmiechnął się tajemniczo.
- A panienka, co robi sama, w tym zapomnianym przez bogów i cywilizację miejscu ? - zapytał, a jego oczy zabłyszczały z ciekawości. - Będąc kobietą podróżowanie samemu i to jeszcze przez pustynię jest co najmniej nierozważne... Nie sądzi panienka ? - Jego wargi znów wykrzywiły się w parodii uśmiechu. - Nie bałaś się bandytów, ani innych niebezpieczeństw, w tym nieprzyjaznym dla... elfów środowisku ?
"No może da się nabrać i powie o jedno słówko za dużo..." - pomyślał z rozbawieniem mag, uważnie obserwując Ignee.
- Nehlon
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 59
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy Nehlon poczuł ponowny impuls magiczny, całkowicie ignorował to, co mówi tamta dwójka
Podczas gdy Trenaas ponownie przepytywał elfkę... tfu, smoka, młodzieniec był już niedaleko tej piramidy, do której wlazł nie dawno starszy czarodziej. Tam, gdzie powinny być drzwi, znajdował się błękitny portal.
-Mimo, iż nie jetem w pełni sił, to może uda mi się coś odkryć. Przydałaby się jakaś roślina czy co. - pomyślał, przechodząc przez magiczne przejście. Poczuł, tak jak wcześniej Treenas, niezwykły chłód, gdy przechodził przez portal.
-Żebym nie nabawił się szoku termicznego....
Gdy już znajdował się w całości w alce, poczuł się... czerwono. Wszędzie była albo czerwień albo czerń. Gdyby nie jasna twarz smokołaka, byłby zupełnie niewidoczny na tym terenie.
Zauważył po środku dziwny znicz z błękitnymi symbolami.
-A więc pewnie to dotknąłeś, czarodzieju. - powiedział z nutką ironii do siebie.
Podszedł bliżej do znicza tak, że jego głowa była jakieś dziesięć centymetrów przed zniczem. Nehlona bardziej niepokoiły te dziwne symbole.
Nic a ni z tego nie rozumiał, co te symbole znaczyły. Układały się w dziwny ciąg, ale nic po za tym Nehlon nie odkrył.
-Hm. Może inaczej.
Wymruczał pod nosem słowa inkantacji. Chciał sprawdzić, czy owy przedmiot posiada przynajmniej śladowe ilości jakiegoś rodzaju energii.
Nic, zupełnie nic. Jakby ten przedmiot był wyprany z jakiejkolwiek energii. To wydawało się dziwne. Według niego to właśnie ten znicz był medium... a może nie?
Spojrzał na ściany i również wybadał tym samym czarem. Też nic. Z wyjątkiem portalu, jednak smokołak nie znał tego rodzaju energii. Z drugiej strony nigdy nie badał portali, więc nie powinien się dziwić.
W końcu czerwonowłosy westchnął i skierował się w kierunku portalu. Już miał zamiar przejść przez niego... kiedy nagle uderzył z ciężkim impetem na ścianie naprzeciwko portalu. Po sekundzie zsunął się z niej na ziemie, znowu leżąc.
-Co jest do cholery?
Ledwo pozbył się zmęczenia i bólu od próby ucieczki od magicznego wiru, a znów zaczęło się wszystko od nowa. Plecy go tak bolały, jakby przypieprzył z dziesięciu metrów o kamienną podłogę. Jakimś cudem smokołak nie stracił przytomności, chyba nawet niczego nie złamał (brakowałoby tu tylko złamanego kręgosłupa). Przeklął siarczyście i spróbował wstać. Plecy go bolały, jednak zdołał utrzymać się na nogach. Oparł się ręką o ścianę.
-Nie chcesz mnie wypuścić, co? Pieprzone miejsce.
Podczas gdy Trenaas ponownie przepytywał elfkę... tfu, smoka, młodzieniec był już niedaleko tej piramidy, do której wlazł nie dawno starszy czarodziej. Tam, gdzie powinny być drzwi, znajdował się błękitny portal.
-Mimo, iż nie jetem w pełni sił, to może uda mi się coś odkryć. Przydałaby się jakaś roślina czy co. - pomyślał, przechodząc przez magiczne przejście. Poczuł, tak jak wcześniej Treenas, niezwykły chłód, gdy przechodził przez portal.
-Żebym nie nabawił się szoku termicznego....
Gdy już znajdował się w całości w alce, poczuł się... czerwono. Wszędzie była albo czerwień albo czerń. Gdyby nie jasna twarz smokołaka, byłby zupełnie niewidoczny na tym terenie.
Zauważył po środku dziwny znicz z błękitnymi symbolami.
-A więc pewnie to dotknąłeś, czarodzieju. - powiedział z nutką ironii do siebie.
Podszedł bliżej do znicza tak, że jego głowa była jakieś dziesięć centymetrów przed zniczem. Nehlona bardziej niepokoiły te dziwne symbole.
Nic a ni z tego nie rozumiał, co te symbole znaczyły. Układały się w dziwny ciąg, ale nic po za tym Nehlon nie odkrył.
-Hm. Może inaczej.
Wymruczał pod nosem słowa inkantacji. Chciał sprawdzić, czy owy przedmiot posiada przynajmniej śladowe ilości jakiegoś rodzaju energii.
Nic, zupełnie nic. Jakby ten przedmiot był wyprany z jakiejkolwiek energii. To wydawało się dziwne. Według niego to właśnie ten znicz był medium... a może nie?
Spojrzał na ściany i również wybadał tym samym czarem. Też nic. Z wyjątkiem portalu, jednak smokołak nie znał tego rodzaju energii. Z drugiej strony nigdy nie badał portali, więc nie powinien się dziwić.
W końcu czerwonowłosy westchnął i skierował się w kierunku portalu. Już miał zamiar przejść przez niego... kiedy nagle uderzył z ciężkim impetem na ścianie naprzeciwko portalu. Po sekundzie zsunął się z niej na ziemie, znowu leżąc.
-Co jest do cholery?
Ledwo pozbył się zmęczenia i bólu od próby ucieczki od magicznego wiru, a znów zaczęło się wszystko od nowa. Plecy go tak bolały, jakby przypieprzył z dziesięciu metrów o kamienną podłogę. Jakimś cudem smokołak nie stracił przytomności, chyba nawet niczego nie złamał (brakowałoby tu tylko złamanego kręgosłupa). Przeklął siarczyście i spróbował wstać. Plecy go bolały, jednak zdołał utrzymać się na nogach. Oparł się ręką o ścianę.
-Nie chcesz mnie wypuścić, co? Pieprzone miejsce.
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Czuła, że mag wpatruje się w nią badawczo, a w jej spojrzeniu stara się zbadać jej prawdziwą naturę. Cóż, niech trochę pomyśli, ona nie ma zamiaru tak szybko psuć mu zabawy. Wcześniejsze uczucia, które targały jej sercem i duszą, odpłynęły gdzieś. Smoczyca zupełnie zapomniała o tym, co było wcześniej.
- Tak Trenaasie, mojego oddechu nie trzeba się bać - powiedziała, uśmiechając się do niego wesoło, ale w jej oczach zatańczyły iskierki lekkiej złośliwości. Jej wzrok powędrował na dwójkę nieprzytomnych, gdy mag odpowiadał na jej pytanie. Przyglądała się im i myślała nad tym , co tak naprawdę się im stało, kątem oka zerknęła na maga i jego tajemniczy uśmiech. Potem odwróciła się do niego.
- Jak sam powiedziałeś, to miejsce zapomniane przez bogów i cywilizację, więc co mogłoby mi tu grozić ? - powiedziała nieco zaczepnie. - A szukałam spokoju, więc pustynia to najlepszy pomysł. - powiedziała nieco poważniej, a w jej oczach można było dostrzec przelotny smutek.
- To pustynia, tutaj bandytom byłoby ciężko. Tu potrzebna jest wytrwałość, która posiadają elfy, nieprawdaż? - dodała po chwili milczenia.
Kiedy dokończyła zdanie, zobaczyła, że smokołak oddalił się od nich i wszedł do tajemniczej piramidki. Elfka wpatrywała się w nią, wtedy poczuła kolejną falę magicznej energii, jej wzrok znowu spoczął na Trenaasie.
- Wyczuwam kolejne kłopoty... - powiedziała spokojnie, a jej uśmiech stracił nieco na swojej wesołości.
- Tak Trenaasie, mojego oddechu nie trzeba się bać - powiedziała, uśmiechając się do niego wesoło, ale w jej oczach zatańczyły iskierki lekkiej złośliwości. Jej wzrok powędrował na dwójkę nieprzytomnych, gdy mag odpowiadał na jej pytanie. Przyglądała się im i myślała nad tym , co tak naprawdę się im stało, kątem oka zerknęła na maga i jego tajemniczy uśmiech. Potem odwróciła się do niego.
- Jak sam powiedziałeś, to miejsce zapomniane przez bogów i cywilizację, więc co mogłoby mi tu grozić ? - powiedziała nieco zaczepnie. - A szukałam spokoju, więc pustynia to najlepszy pomysł. - powiedziała nieco poważniej, a w jej oczach można było dostrzec przelotny smutek.
- To pustynia, tutaj bandytom byłoby ciężko. Tu potrzebna jest wytrwałość, która posiadają elfy, nieprawdaż? - dodała po chwili milczenia.
Kiedy dokończyła zdanie, zobaczyła, że smokołak oddalił się od nich i wszedł do tajemniczej piramidki. Elfka wpatrywała się w nią, wtedy poczuła kolejną falę magicznej energii, jej wzrok znowu spoczął na Trenaasie.
- Wyczuwam kolejne kłopoty... - powiedziała spokojnie, a jej uśmiech stracił nieco na swojej wesołości.
- Trenaas
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 112
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Trenaas przysłuchiwał się odpowiedzi smoczycy. Nie... jednak nie była aż tak głupia, by dać się nabrać na tak podrzędną sztuczkę. Nehlon gdzieś poszedł. Mag z ciekawości powiódł za nim wzrokiem. Smokołak wszedł to tej piramidki, w której był on sam kilka minut temu.
"No i co chcesz tam znaleźć..." - pomyślał starzec, a na jego usta, mimowolnie, wpełzną krzywy uśmieszek. Znów odwrócił twarz w stronę Ignei.
- Tak oczywiście jednak... - Coś się stało. Nie miał pojęcia co. Wiedziony przeczuciem, odwrócił się w stronę tej dziwnej budowli. Wejście... ta substancja w portalu zaczęła się... KRYSTALIZOWAĆ !
"Cholera !" - zaklną w myślach. Natychmiast począł biec w stronę piramidki.
- Cóż za intuicja ! - rzucił za siebie do kobiety. Jego uwaga była dość zgryźliwa, ale ta osoba niczym nie zasłużyła na jego szacunek. Może i posiada potężną magię, ale może być też tak, że nie ma pojęcia o swojej mocy... Więc na razie postanowił ją traktować, jakby była dla niego niczym. Zatrzymał się przebywszy trzy czwarte drogi i zawołał znów do smoczycy:
- No co tak stoisz ! Choć tutaj, może się na coś przydasz ! - Ona chyba nie miała pojęcia, że to może być sprawa życia lub śmierci.
Dobiegł do portalu... a właściwie już do miejsca gdzie kiedyś był portal, a teraz znajdował się jakiś kryształ.
- Jesteś tam ?! - Zero reakcji ze strony Nehlona. Mag zaczął badać powierzchnię tego... czegoś.
"Gładkie, przypominające nieco szkło... " - Zapukał w tę materię.
"Dźwięk też podobny..." - Na powierzchni tej substancji, nie było żadnej nawet najmniejszej ryski.
"No cóż jestem zmuszony zrobić tylko jedno..." - Lecz ten pomysł niezbyt mu się podobał.
"Ardi..." - Zwrócił się do ducha.
"Wejdź tam."
Miejsce wyglądało tak samo, prócz tego, że Nehlon aktualnie zbierał się z podłogi nieco zmieszany. Nagle smokołak poczuł, że coś do niego... wchodzi ? Tak, to chyba najtrafniejsze określenie, aczkolwiek i tak nie oddające tego odczucia.
"Spokojnie jestem od Trenaasa..." - Smokołak usłyszał nieznany głos w umyśle.
"Będzie on do ciebie mówił przeze mnie." - Głos dodał, wyjaśniając.
"A teraz on chciałby wiedzieć, cytując go: Co ty do cholery jasnej zrobiłeś z tymi drzwiami ?" - usłyszał nieco rozbawiony głos. Tak, ten tekst był w stylu tego złośliwego i aroganckiego starucha.
"No i co chcesz tam znaleźć..." - pomyślał starzec, a na jego usta, mimowolnie, wpełzną krzywy uśmieszek. Znów odwrócił twarz w stronę Ignei.
- Tak oczywiście jednak... - Coś się stało. Nie miał pojęcia co. Wiedziony przeczuciem, odwrócił się w stronę tej dziwnej budowli. Wejście... ta substancja w portalu zaczęła się... KRYSTALIZOWAĆ !
"Cholera !" - zaklną w myślach. Natychmiast począł biec w stronę piramidki.
- Cóż za intuicja ! - rzucił za siebie do kobiety. Jego uwaga była dość zgryźliwa, ale ta osoba niczym nie zasłużyła na jego szacunek. Może i posiada potężną magię, ale może być też tak, że nie ma pojęcia o swojej mocy... Więc na razie postanowił ją traktować, jakby była dla niego niczym. Zatrzymał się przebywszy trzy czwarte drogi i zawołał znów do smoczycy:
- No co tak stoisz ! Choć tutaj, może się na coś przydasz ! - Ona chyba nie miała pojęcia, że to może być sprawa życia lub śmierci.
Dobiegł do portalu... a właściwie już do miejsca gdzie kiedyś był portal, a teraz znajdował się jakiś kryształ.
- Jesteś tam ?! - Zero reakcji ze strony Nehlona. Mag zaczął badać powierzchnię tego... czegoś.
"Gładkie, przypominające nieco szkło... " - Zapukał w tę materię.
"Dźwięk też podobny..." - Na powierzchni tej substancji, nie było żadnej nawet najmniejszej ryski.
"No cóż jestem zmuszony zrobić tylko jedno..." - Lecz ten pomysł niezbyt mu się podobał.
"Ardi..." - Zwrócił się do ducha.
"Wejdź tam."
Miejsce wyglądało tak samo, prócz tego, że Nehlon aktualnie zbierał się z podłogi nieco zmieszany. Nagle smokołak poczuł, że coś do niego... wchodzi ? Tak, to chyba najtrafniejsze określenie, aczkolwiek i tak nie oddające tego odczucia.
"Spokojnie jestem od Trenaasa..." - Smokołak usłyszał nieznany głos w umyśle.
"Będzie on do ciebie mówił przeze mnie." - Głos dodał, wyjaśniając.
"A teraz on chciałby wiedzieć, cytując go: Co ty do cholery jasnej zrobiłeś z tymi drzwiami ?" - usłyszał nieco rozbawiony głos. Tak, ten tekst był w stylu tego złośliwego i aroganckiego starucha.
- Nehlon
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 59
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
-Ha, wiedziałem. - stwierdził z zadowoleniem smokołak, kiedy poczuł, że co "weszło" do niego i zaczęło gadać w imieniu Trenaasa.
-Jakie drzwi? O czym wy...
Dopiero teraz Nehlon zauważył, że coś stało się z przejściem. Wyglądem przypominało lustro.
-No pięknie...
Bardzo dziwne. Wcześniej Trenaas wszedł do tej piramidki i normalnie z niej wyszedł. Albo ten stary piernik ma coś, co pozwoliło mu przejść, albo uruchomił jakiś...
Spojrzał na znicz.
-Przekaż mu, że głupi ma zawsze szczęście. Po za tym, chciałbym wiedzieć, jak to wygląda na zewnątrz, czy ostatnio, jak tu wchodził, dotykał ten dziwny znicz i czy wie, co tam pisze, jasne?
Nie czekając na odpowiedź, smokołak wyciągnął swój miecz, podszedł ponownie do portalu (już nie tak szybko) i stuknął czubkiem ostrza o to... lustro.
O dziwo nic nie zaatakowało, żadnych efektów czy magicznych ataków.
Następnie spróbował zarysować powierzchnie tego czegoś. Oprócz dziwnego, ostrego dźwięku nic nie wskórał. Powierzchnia była nienaruszona.
-Trudno, nie ma co się siłować z tym czymś. - westchnął i schował miecz.
-Jakie drzwi? O czym wy...
Dopiero teraz Nehlon zauważył, że coś stało się z przejściem. Wyglądem przypominało lustro.
-No pięknie...
Bardzo dziwne. Wcześniej Trenaas wszedł do tej piramidki i normalnie z niej wyszedł. Albo ten stary piernik ma coś, co pozwoliło mu przejść, albo uruchomił jakiś...
Spojrzał na znicz.
-Przekaż mu, że głupi ma zawsze szczęście. Po za tym, chciałbym wiedzieć, jak to wygląda na zewnątrz, czy ostatnio, jak tu wchodził, dotykał ten dziwny znicz i czy wie, co tam pisze, jasne?
Nie czekając na odpowiedź, smokołak wyciągnął swój miecz, podszedł ponownie do portalu (już nie tak szybko) i stuknął czubkiem ostrza o to... lustro.
O dziwo nic nie zaatakowało, żadnych efektów czy magicznych ataków.
Następnie spróbował zarysować powierzchnie tego czegoś. Oprócz dziwnego, ostrego dźwięku nic nie wskórał. Powierzchnia była nienaruszona.
-Trudno, nie ma co się siłować z tym czymś. - westchnął i schował miecz.
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Odwróciła głowę od jego ciekawskiego spojrzenia, ciągle starał się ją podejść, dowiedzieć się kim jest. Za każdym razem, gdy zerkała na piramidkę, ogarniało ją dziwne uczucie, którego nie mogła wyjaśnić i tak było tym razem, jednak stało się nieco silniejsze. Spojrzała na Trenaasa, chcąc pozbyć się dziwnego uczucia. W jego twarzy coś się zmieniło, zdecydowanie musiał wyczuć tę ilość magii. Rzucił jej kąśliwą uwagę, na co Ignea zareagowała przewróceniem oczu, którego on nie mógł już zobaczyć, bo zmierzał w stronę tajemniczej budowli.
Ignea spojrzała na piramidkę i poczuła nagły zawrót głowy, ta magia... to było coś dziwnego. Zamknęła oczy chcąc pozbyć się tego, czuła jakby nagle znalazła się w innym miejscu. Z dziwnego transu wyrwał ją głos maga. Elfka podbiegła do niego i razem z nim podeszła do piramidki. Zastanawiała się, czy magia ukryta w tej budowli, ma zły wpływ tylko na nią.. tylko na smoki...
Rozejrzała się wkoło, poczuła ciarki przechodzące po jej plecach. Spojrzała na Maga, który starał się wyciągnąć Nehlona. Przyglądała się mu, miała wrażenie, że myślami stara się skontaktować ze smokołakiem. Chciała zapytać go o to, ale znowu poczuła coś, czego nie mogła wyjaśnić. Medalion na jej szyi zajaśniał lekkim światłem, zupełnie jak przed rozpoczęciem przemiany w smoka lub elfkę. Ignea złapała go w dłoń - nie, nie teraz...!- przeszło jej przez myśl. Parę kosmyków włosów, przysłoniło jej twarz, ale nie były takie jak zawsze, gdy stawała się elfką. Tym razem włosy zaczęły lśnić, nie tak jak w za dnia, w Słońcu, ale swoim kolorem zaczęły przypominać łuski, jakie pokrywają ciało smoczycy. Igneą podniosła wzrok i spojrzała na Trenaasa, który stał tyłem do niej, zrobiła parę kroków w tył, nie chcąc, by zauważył co się dzieje.
Ignea spojrzała na piramidkę i poczuła nagły zawrót głowy, ta magia... to było coś dziwnego. Zamknęła oczy chcąc pozbyć się tego, czuła jakby nagle znalazła się w innym miejscu. Z dziwnego transu wyrwał ją głos maga. Elfka podbiegła do niego i razem z nim podeszła do piramidki. Zastanawiała się, czy magia ukryta w tej budowli, ma zły wpływ tylko na nią.. tylko na smoki...
Rozejrzała się wkoło, poczuła ciarki przechodzące po jej plecach. Spojrzała na Maga, który starał się wyciągnąć Nehlona. Przyglądała się mu, miała wrażenie, że myślami stara się skontaktować ze smokołakiem. Chciała zapytać go o to, ale znowu poczuła coś, czego nie mogła wyjaśnić. Medalion na jej szyi zajaśniał lekkim światłem, zupełnie jak przed rozpoczęciem przemiany w smoka lub elfkę. Ignea złapała go w dłoń - nie, nie teraz...!- przeszło jej przez myśl. Parę kosmyków włosów, przysłoniło jej twarz, ale nie były takie jak zawsze, gdy stawała się elfką. Tym razem włosy zaczęły lśnić, nie tak jak w za dnia, w Słońcu, ale swoim kolorem zaczęły przypominać łuski, jakie pokrywają ciało smoczycy. Igneą podniosła wzrok i spojrzała na Trenaasa, który stał tyłem do niej, zrobiła parę kroków w tył, nie chcąc, by zauważył co się dzieje.
- Trenaas
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 112
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
"Ardi powiedz mu, że widziałem ten płomień i tutaj ten portal jest jakby..." - Tu przerwał, bo z elfką zaczęło się dziać coś dziwnego.
- CO DO CHOLERY ! - Trenaas z przerażeniem spoglądał na Ignee. Ona przeistaczała się w coś... Trenaas odsunął się od niej i cofając się zaczął inkantować jakieś zaklęcie. Co z tego, że wiedział, że jest za słaby, by wykrzesać z siebie cokolwiek. Czar miał bardzo wysokie szanse na niepowodzenie, lecz mag nie miał zamiaru paść ofiarą tego czegoś...
W tym samym czasie działo się coś jeszcze bardziej niepokojącego. Dosłownie burza impulsów magicznych, których źródłem były niezniszczone piramidki. Wygląda na to, że Trenaas dając początek pierwszemu impulsowi, rozpoczął swoistą reakcję łańcuchową. Do czego ona doprowadzi... No cóż, mieli się przekonać wkrótce.
"No pięknie, Nehlon jest uwięziony, nasza elfka kij wie czym, wokół nas rozpętało się istne piekło, a ja... NIE WIERZĘ !" - Na oczach przerażonego starca Ignea zaczęła nabierać kształtów typowych dla... smoka. Piękne łuski o złotym odcieniu, jak na smoka smukła sylwetka i te bursztynowe oczy...
Pomimo strachu Trenaas nie wytrzymał i dał upust swojej frustracji.
- No pięknie smok ! - Zaśmiał się szyderczo. - Podróżuje ze smokołakiem, to czemu i nie ze smokiem ! - Nawałnica impulsów ustała, lecz starzec nadal odczuwał znaczne ilości magii, tym razem źródłem był sam monolit. Ostrożnie, spojrzał na niego. Zaraz nad wierzchołkiem zaczęła się formować, jaśniejąca na zielono kula, która była wykonana z najczystszej formy magii. Nagle wystrzeliła w powietrze, uderzając paręnaście metrów za monolitem. Poczuli znaczny wstrząs.
"Nie no jeszcze lepiej... zostaniemy zabici, przez jakaś cholerną magię, w tym przeklętym miejscu." - Nic takiego jednak się nie stało.
Monolit teraz znów wyglądał jak uśpiony. Trenaas zdał relację Ardiemu, a on opowiedział wszystko Nehlonowi. Przez chwilę nic się nie działo, lecz w jednej chwili smokołak mógł zauważyć, że ogień z błękitnego przechodzi w zwykły dla płomienia kolor. A malowidła na ścianach zaczynają jakby szarzeć. Lecz co najważniejsze, lustro znów zaczynało zamieniać się w portal... był wolny.
Ignea i Trenaas widzieli zaś, że te małe piramidki naglę zaczytają niszczeć. Na powierzchni obsydianu zaczęły się same z siebie pojawiać szramy, pęknięcia. Jakby coś co podtrzymywało je w tak dobrym stanie teraz znikło.
- Nic z tego nie rozumiem... - mruknął do siebie czarodziej.
- CO DO CHOLERY ! - Trenaas z przerażeniem spoglądał na Ignee. Ona przeistaczała się w coś... Trenaas odsunął się od niej i cofając się zaczął inkantować jakieś zaklęcie. Co z tego, że wiedział, że jest za słaby, by wykrzesać z siebie cokolwiek. Czar miał bardzo wysokie szanse na niepowodzenie, lecz mag nie miał zamiaru paść ofiarą tego czegoś...
W tym samym czasie działo się coś jeszcze bardziej niepokojącego. Dosłownie burza impulsów magicznych, których źródłem były niezniszczone piramidki. Wygląda na to, że Trenaas dając początek pierwszemu impulsowi, rozpoczął swoistą reakcję łańcuchową. Do czego ona doprowadzi... No cóż, mieli się przekonać wkrótce.
"No pięknie, Nehlon jest uwięziony, nasza elfka kij wie czym, wokół nas rozpętało się istne piekło, a ja... NIE WIERZĘ !" - Na oczach przerażonego starca Ignea zaczęła nabierać kształtów typowych dla... smoka. Piękne łuski o złotym odcieniu, jak na smoka smukła sylwetka i te bursztynowe oczy...
Pomimo strachu Trenaas nie wytrzymał i dał upust swojej frustracji.
- No pięknie smok ! - Zaśmiał się szyderczo. - Podróżuje ze smokołakiem, to czemu i nie ze smokiem ! - Nawałnica impulsów ustała, lecz starzec nadal odczuwał znaczne ilości magii, tym razem źródłem był sam monolit. Ostrożnie, spojrzał na niego. Zaraz nad wierzchołkiem zaczęła się formować, jaśniejąca na zielono kula, która była wykonana z najczystszej formy magii. Nagle wystrzeliła w powietrze, uderzając paręnaście metrów za monolitem. Poczuli znaczny wstrząs.
"Nie no jeszcze lepiej... zostaniemy zabici, przez jakaś cholerną magię, w tym przeklętym miejscu." - Nic takiego jednak się nie stało.
Monolit teraz znów wyglądał jak uśpiony. Trenaas zdał relację Ardiemu, a on opowiedział wszystko Nehlonowi. Przez chwilę nic się nie działo, lecz w jednej chwili smokołak mógł zauważyć, że ogień z błękitnego przechodzi w zwykły dla płomienia kolor. A malowidła na ścianach zaczynają jakby szarzeć. Lecz co najważniejsze, lustro znów zaczynało zamieniać się w portal... był wolny.
Ignea i Trenaas widzieli zaś, że te małe piramidki naglę zaczytają niszczeć. Na powierzchni obsydianu zaczęły się same z siebie pojawiać szramy, pęknięcia. Jakby coś co podtrzymywało je w tak dobrym stanie teraz znikło.
- Nic z tego nie rozumiem... - mruknął do siebie czarodziej.
Ostatnio edytowane przez Trenaas 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Nehlon
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 59
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
Opierając się o ścianę swojego "więzienia", czekał na odpowiedź posłańca Trenaasa. Już myślał, że umrze z nudów, gdy nagle coś zaczęło się dziać.
Poczuł więcej magicznych impulsów, za pewne na zewnątrz coś się zaczęło dziać. Nagle dziwny znicz zaczał błyszczeć na niebiesko.
Nim smokołak zdążył cokolwiek zrobić, ze znicza wystrzeliły zielone promienie przypominające błyskawice. Każdy promień uderzył w losowe miejsce w pomieszczeniu.
Jeden z nich trafił czerwonowłosego.
Kolejne kilka sekund wydawały się dla niego wiecznością. Przeżywał ból zupełnie inny niż dotychczas. Nie czuł fizycznego bólu. To tak, jakby jego dusza była poszerzana i rozdrabniana, baaardzo powoli. Krzyczał, pierwszy raz od kilkunastu lat krzyczał. Nikt jednak na zewnątrz nie usłyszał tego, ściany idealnie tłumiły jakikolwiek dźwięk.
Widział smoki. Całą masę smoków wszelkiej maści. Widział też ludzi, kłaniając się w stronę bestii.
Widział tłumy dziwnie ubranych ludzi, idących do nieznanego miejsca.
Słyszał ich głosy... nie, nie głosy, myśli.
Strumienie niepotrzebnych informacji zalały mu mózg.
Odciął się od nich, tworząc barierę myślową.
I nagle wszystko się skończyło. Smokołak znowu leżał na ziemi. Nie czuł jednak żadnego bólu, wręcz przeciwnie, był wypoczęty i gotowy do dalszych przygód!.
-Co jest?...
Wstał jak gdyby nigdy nic, przyglądając się pomieszczeniu.
Poczuł czyjąś obecność... znowu w sobie. Posłaniec zrelacjonował wszystko, co wydarzyło się na zewnątrz. Nehlon nic nie odpowiedział.
Ściany poszarzały, jakby przez te błyskawice straciły całą swoją barwę. Jednak, co najważniejsze, kryształ zniknął i ponownie pojawiły się "zwyczajne" niebieskie wrota.
-Mam już tego dość.
Bez chwili wahania wyszedł z tego cholernego monolitu (mam za swoje, nie wchodzić do nieznanych miejsc) i znowu pojawił się na zewnątrz.
Zauważył przerażonego Trenaasa i Ignee, która coraz bardziej przypominała swoją smoczą postać.
-Zaczyna mi odbijać. Nie trzeba było chyba tyle brać ostatniej nocy...
-Może mi tu ktoś wytłumaczyć, co jest nie tak z tymi ruinami? - spytał się zirytowany, spoglądając teraz na niszczejące piramidki.
Poczuł więcej magicznych impulsów, za pewne na zewnątrz coś się zaczęło dziać. Nagle dziwny znicz zaczał błyszczeć na niebiesko.
Nim smokołak zdążył cokolwiek zrobić, ze znicza wystrzeliły zielone promienie przypominające błyskawice. Każdy promień uderzył w losowe miejsce w pomieszczeniu.
Jeden z nich trafił czerwonowłosego.
Kolejne kilka sekund wydawały się dla niego wiecznością. Przeżywał ból zupełnie inny niż dotychczas. Nie czuł fizycznego bólu. To tak, jakby jego dusza była poszerzana i rozdrabniana, baaardzo powoli. Krzyczał, pierwszy raz od kilkunastu lat krzyczał. Nikt jednak na zewnątrz nie usłyszał tego, ściany idealnie tłumiły jakikolwiek dźwięk.
Widział smoki. Całą masę smoków wszelkiej maści. Widział też ludzi, kłaniając się w stronę bestii.
Widział tłumy dziwnie ubranych ludzi, idących do nieznanego miejsca.
Słyszał ich głosy... nie, nie głosy, myśli.
Strumienie niepotrzebnych informacji zalały mu mózg.
Odciął się od nich, tworząc barierę myślową.
I nagle wszystko się skończyło. Smokołak znowu leżał na ziemi. Nie czuł jednak żadnego bólu, wręcz przeciwnie, był wypoczęty i gotowy do dalszych przygód!.
-Co jest?...
Wstał jak gdyby nigdy nic, przyglądając się pomieszczeniu.
Poczuł czyjąś obecność... znowu w sobie. Posłaniec zrelacjonował wszystko, co wydarzyło się na zewnątrz. Nehlon nic nie odpowiedział.
Ściany poszarzały, jakby przez te błyskawice straciły całą swoją barwę. Jednak, co najważniejsze, kryształ zniknął i ponownie pojawiły się "zwyczajne" niebieskie wrota.
-Mam już tego dość.
Bez chwili wahania wyszedł z tego cholernego monolitu (mam za swoje, nie wchodzić do nieznanych miejsc) i znowu pojawił się na zewnątrz.
Zauważył przerażonego Trenaasa i Ignee, która coraz bardziej przypominała swoją smoczą postać.
-Zaczyna mi odbijać. Nie trzeba było chyba tyle brać ostatniej nocy...
-Może mi tu ktoś wytłumaczyć, co jest nie tak z tymi ruinami? - spytał się zirytowany, spoglądając teraz na niszczejące piramidki.
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Cofnęła się jeszcze trochę, a medalion na jej szyi zajaśniał o wiele mocniej, wtedy poczuła, że przemienia się w smoczycę. Spojrzała na Trenaasa, który patrzył z przerażeniem. Chciała go uspokoić, powiedzieć, że nie ma złych zamiarów, jednak z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk. Nie potrafiła zatrzymać dokonującej się przemiany, a wszystko przez tą magię. I wtedy poczuła całą masę impulsów magicznych.
Złoty smok rozłożył swoje skrzydła, bursztynowe oczy spojrzały na maga, z gardła smoczycy wydobył się niegroźny smoczy ryk. Stanęła dumnie przed Trenaasem, lekko pochylając swój łeb. Podniosła go, gdy poczuła kolejne impulsy, docierające od strony piramidy, nad którą pojawiło się coś dziwnego. Ignea wpatrywała się, jak magiczna energia skupiona w jednym miejscu wystrzeliła. Wstrząs, który rozniósł się wkoło, prawie pozbawił smoczycę równowagi. Kiedy wszystko ucichło, Ignea skierowała swoje spojrzenie na Maga. Medalion na jej szyi znowu zajaśniał, oślepiając mężczyznę.
Elfka upadła na kolana, a burza zmierzwionych, blond włosów opadła jej na twarz. Podniosła wzrok i niepewnie spojrzała na Trenaasa.
- Teraz już wiesz...- wyszeptała. Dziewczyna wstała powoli i podeszła do niego. - Co się dzieje ? - zapytała, kiedy zobaczyła pęknięcia na budynkach. Spojrzała w bok i spostrzegła, że smokołak znowu jest z nimi, pewnie nawet widział ją w postaci smoczycy, ale ten widok nie powinien go zaskoczyć, przypuszczał kim jest, a teraz tylko utwierdził się w swoim przekonaniu. Podeszła do niego odruchowo, chcąc sprawdzić czy wszystko z nim dobrze.
Złoty smok rozłożył swoje skrzydła, bursztynowe oczy spojrzały na maga, z gardła smoczycy wydobył się niegroźny smoczy ryk. Stanęła dumnie przed Trenaasem, lekko pochylając swój łeb. Podniosła go, gdy poczuła kolejne impulsy, docierające od strony piramidy, nad którą pojawiło się coś dziwnego. Ignea wpatrywała się, jak magiczna energia skupiona w jednym miejscu wystrzeliła. Wstrząs, który rozniósł się wkoło, prawie pozbawił smoczycę równowagi. Kiedy wszystko ucichło, Ignea skierowała swoje spojrzenie na Maga. Medalion na jej szyi znowu zajaśniał, oślepiając mężczyznę.
Elfka upadła na kolana, a burza zmierzwionych, blond włosów opadła jej na twarz. Podniosła wzrok i niepewnie spojrzała na Trenaasa.
- Teraz już wiesz...- wyszeptała. Dziewczyna wstała powoli i podeszła do niego. - Co się dzieje ? - zapytała, kiedy zobaczyła pęknięcia na budynkach. Spojrzała w bok i spostrzegła, że smokołak znowu jest z nimi, pewnie nawet widział ją w postaci smoczycy, ale ten widok nie powinien go zaskoczyć, przypuszczał kim jest, a teraz tylko utwierdził się w swoim przekonaniu. Podeszła do niego odruchowo, chcąc sprawdzić czy wszystko z nim dobrze.
- Trenaas
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 112
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Czy ja wyglądam na jasnowidza ? - rzekł nieco sfrustrowany ich bezsensownymi pytaniami. Przecież było jasne, że wie tyle co oni... czyli nic. Anioły, ruiny i jedynie bogowie wiedzą co jeszcze. To go powoli zaczynało irytować, a jednocześnie płonęła w nim ciekawość. Nie codziennie zostaje się przeteleportowanym, przez nieznaną siłę. Ta cywilizacja wydawała się bardzo rozwinięta, przynajmniej pod względem magii. I jeszcze ten dziwny anioł, o skrzydłach gorejących purpurą... krwią. Jaki ma z tym związek broń którą zwą Krwawym mieczem ?
- Mogę się mylić, ale wygląda na to, że ten duży monolit... - Wskazał ręką w stronę monumentu. - Zaopatrywał ten cały teren w magię oraz zapewniał pewną ochronę i pewne właściwości magiczne tym małym piramidkom. Myślę, że tworząc tę kulę energii, zużył całą, lub większość swojej magii, więc nie jest w stanie już zapewniać oddziaływać na ten teren... - Mag na chwilę zamilkł, zanurzając się w swoich rozważaniach.
- Jedno jest dziwne. Ten monolit miał tylko tyle energii, by ukształtować tę kulę... Jakby na nas czekał... - Spojrzał na budowlę.
- Idę zobaczyć, w co uderzyła ta magia... - Trenaas ruszył w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie kula zderzyła się z ziemią. Po paru minutach podróży oczom maga ukazał się wielki krater, a w nim... schody i wrota.
"Więc wszystko było zaplanowane, ale skąd wiedzieli, że zrobię to co zrobiłem." - pomyślał mag z nieukrywanym zaskoczeniem.
"Jak to się stało, że schody jak i wrota, nie zostały zniszczone przy uderzeniu." - Jeszcze jedna zagadka... Czarodziej zeszedł po schodach, by przyglądnąć się temu miejscu. Wielkie, masywne, kamienne wrota, które pokrywały dziwne symbole, które o dziwo nie przypominały tych na zniczu. Obok nich leżał szkielet, który zaciskał jakaś księgę.
Trenaas ostrożnie podniósł ją.
"Robi się coraz ciekawiej." - Mag z nieznacznym uśmieszkiem zaczął wertować pismo.
- Mogę się mylić, ale wygląda na to, że ten duży monolit... - Wskazał ręką w stronę monumentu. - Zaopatrywał ten cały teren w magię oraz zapewniał pewną ochronę i pewne właściwości magiczne tym małym piramidkom. Myślę, że tworząc tę kulę energii, zużył całą, lub większość swojej magii, więc nie jest w stanie już zapewniać oddziaływać na ten teren... - Mag na chwilę zamilkł, zanurzając się w swoich rozważaniach.
- Jedno jest dziwne. Ten monolit miał tylko tyle energii, by ukształtować tę kulę... Jakby na nas czekał... - Spojrzał na budowlę.
- Idę zobaczyć, w co uderzyła ta magia... - Trenaas ruszył w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie kula zderzyła się z ziemią. Po paru minutach podróży oczom maga ukazał się wielki krater, a w nim... schody i wrota.
"Więc wszystko było zaplanowane, ale skąd wiedzieli, że zrobię to co zrobiłem." - pomyślał mag z nieukrywanym zaskoczeniem.
"Jak to się stało, że schody jak i wrota, nie zostały zniszczone przy uderzeniu." - Jeszcze jedna zagadka... Czarodziej zeszedł po schodach, by przyglądnąć się temu miejscu. Wielkie, masywne, kamienne wrota, które pokrywały dziwne symbole, które o dziwo nie przypominały tych na zniczu. Obok nich leżał szkielet, który zaciskał jakaś księgę.
Trenaas ostrożnie podniósł ją.
"Robi się coraz ciekawiej." - Mag z nieznacznym uśmieszkiem zaczął wertować pismo.
- Nehlon
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 59
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
-A żebyś wiedział, że wyglądasz jak jasnowidz. - powiedział pod nosem, kiedy starszy czarodziej skończył marudzić.
Kiwnął głową Ignei, ze wszystko z nim w porządku i spojrzał na monolity, na które wskazywał Trenaas. Jego teoria była w miarę rozsądna, miał jednak kilka zastrzeżeń dotyczącej energii zgromadzonej w monolicie, jednak przemilczał to.
Gdy mag krwi poszedł (znowu...) nie wiadomo gdzie, Nehlon tylko westchnął.
-Co za utrapienie.
Spojrzał wpierw na nieprzytomnych towarzyszy (naprawdę musieli mocno oberwać, skoro nadal się nie obudzili), potem na smoczyce (która powróciła w swoją elfią postać). Wydawało mu się trochę dziwne to, że nie wykrył jej prawdziwej natury.
-Może ten dziwny amulet ma coś z tym wspólnego, kto wie?
-Mamy niewiarygodnego pecha, że trafiliśmy do tych ruin wraz z tym chochołem. - powiedział do Ignei prawie idealnie w smoczej mowie. -Nie wiem, co takiego zrobił on na zewnątrz, ale przez jego wybryki o mało nie zginałem w tym monolicie. Swoją drogą, jak to się stało, że lecąc od tak sobie po pustyni, trafiłaś akurat na nas i na te dziwne ruiny, mimo tego, że wszędzie jest piach?
Kiwnął głową Ignei, ze wszystko z nim w porządku i spojrzał na monolity, na które wskazywał Trenaas. Jego teoria była w miarę rozsądna, miał jednak kilka zastrzeżeń dotyczącej energii zgromadzonej w monolicie, jednak przemilczał to.
Gdy mag krwi poszedł (znowu...) nie wiadomo gdzie, Nehlon tylko westchnął.
-Co za utrapienie.
Spojrzał wpierw na nieprzytomnych towarzyszy (naprawdę musieli mocno oberwać, skoro nadal się nie obudzili), potem na smoczyce (która powróciła w swoją elfią postać). Wydawało mu się trochę dziwne to, że nie wykrył jej prawdziwej natury.
-Może ten dziwny amulet ma coś z tym wspólnego, kto wie?
-Mamy niewiarygodnego pecha, że trafiliśmy do tych ruin wraz z tym chochołem. - powiedział do Ignei prawie idealnie w smoczej mowie. -Nie wiem, co takiego zrobił on na zewnątrz, ale przez jego wybryki o mało nie zginałem w tym monolicie. Swoją drogą, jak to się stało, że lecąc od tak sobie po pustyni, trafiłaś akurat na nas i na te dziwne ruiny, mimo tego, że wszędzie jest piach?
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Uśmiechnęła się do Nehlona, kiedy okazało się, że nic mu nie jest. Przeniosła spojrzenie na Maga i zaczęła z uwagą słuchać tego co mówi o piramidkach, starała się logicznie poukładać to wszystko, ale to miejsce miało w sobie więcej tajemnic niż przypuszczała. Kiedy Trenaas znowu ruszył w stronę budowli, przewróciła oczami, myśląc, że ten wpakuje ich w niezłe kłopoty. Popatrzyła bezradnie na smokołaka.
- Co teraz z nimi będzie ? - zapytała go, patrząc na nieprzytomnych. Kiedy znowu jej złote spojrzenie skierowało się na Nehlona, ten przypatrywał się jej z ciekawością. W końcu.... nie codziennie spotyka się smoka. Kiedy usłyszała smoczą mowę, na jej ustach mimowolnie pojawił się wesoły uśmiech.
- Z tego co pamiętam wlazłeś tam na własne życzenie -powiedziała, lekko mrużąc oczy. - Jedno jest tutaj pewne, to nie koniec kłopotów - dodała nieco poważniej. Kiedy zadał jej pytanie o jej przybycie akurat w to miejsce, w jej wesołych oczach na moment zagościł smutek, milczała przez dłuższą chwilę, po czym odwróciła wzrok od smokołaka i westchnęła cicho.
- Powiedzmy, że potrzebowałam odpoczynku od pewnych spraw - odpowiedziała cicho w smoczej mowie.
- Lepiej zastanówmy się co teraz. - zmieniła szybko temat.
- Co teraz z nimi będzie ? - zapytała go, patrząc na nieprzytomnych. Kiedy znowu jej złote spojrzenie skierowało się na Nehlona, ten przypatrywał się jej z ciekawością. W końcu.... nie codziennie spotyka się smoka. Kiedy usłyszała smoczą mowę, na jej ustach mimowolnie pojawił się wesoły uśmiech.
- Z tego co pamiętam wlazłeś tam na własne życzenie -powiedziała, lekko mrużąc oczy. - Jedno jest tutaj pewne, to nie koniec kłopotów - dodała nieco poważniej. Kiedy zadał jej pytanie o jej przybycie akurat w to miejsce, w jej wesołych oczach na moment zagościł smutek, milczała przez dłuższą chwilę, po czym odwróciła wzrok od smokołaka i westchnęła cicho.
- Powiedzmy, że potrzebowałam odpoczynku od pewnych spraw - odpowiedziała cicho w smoczej mowie.
- Lepiej zastanówmy się co teraz. - zmieniła szybko temat.
- Trenaas
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 112
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Mag z zacięciem wertował pismo. Ogólnie była to prosto wykonana, aczkolwiek bardzo solidna księga, oprawiona w zieloną skórę. Strony pożółkłe, ale w dobrym stanie, jakby chciano, żeby żadna informacja w nich zawarta nie zginęła. Czuć było od niej śladową ilość magii. Być może autor próbował ją jakoś zabezpieczyć, lecz zaklęcie rozproszyło się na przestrzeni lat. W większości była zapisana jakimś dziwnym pismem. Co ciekawe, gdzieś tak w połowie przechodzi na inny, choć wiąż niezrozumiały język. Tak jakby autor przeniósł się z jednego miejsca na drugie i zaczął pisać w tamtejszym języku. Jaki to miało cel... nie wiadomo, lecz było to na tyle dziwne, że zainteresowało starca. Dalej przekładał stronice w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji, lecz z każdą stroną jego nadzieja na odnalezienie czegokolwiek gasła.
Coś go tknęło... otworzył na ostatniej stronie. Była pusta... Zaczął się cofać do najbliższej, zapisanej kartki. Znalazł...
"Nareszcie coś co mogę przeczytać..." - pomyślał z ulgą. Spadł mu kamień z serca, gdy ujrzał znajome litery. Cofnął się do pierwszej strony zapisanej w znanym mu języku. Czytał i dowiedział się z niej wiele, a oto co w nie było zapisane:
Data: nieznana (Gdy wyruszyłem był czternasty, a zarazem ostatni rok rządów Marusa)
Miejsce: pustynia ( A jakże by inaczej...)
Tak więc, gdy posprzątaliśmy ten cały bałagan w Ravenlofcie, trzeba było rozdzielić te cztery artefakty, by znów Mroczne Potęgi nie zdobyły władzy nad tym i tak zniszczonym już światem. Tak więc każdy z nas (prócz mnie) wziął ze sobą jeden z przedmiotów, stając się strażnikiem. One nie mogą znów się połączyć. Gdyby tak się stało, to byłaby to katastrofa... Trafiłem razem z Grondarem, do tego świata. Spotkaliśmy tu nomadów, których kształciliśmy i pomogliśmy im się osiedlić. Oni w zamian pomogli nam budować więzienie, dla jednego z powierników... Krwawego miecza. (...)
Po tym fragmencie, znajdował się długi opis prac jakie wykonali, przy budowie osiedla i tego więzienia. W jaki sposób kształcili miejscową ludność i ogólnie jak przebiegała współpraca między nimi, tym plemieniem. Trenaas pewnie by się w innych okolicznościach tym zainteresował, ale nie teraz. Chciał się wreszcie dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, więc ominął ten fragment. Po tym były opisane perypetie autora, a to zupełnie nie interesowało maga, tak więc ominą tę część. Dopiero pod koniec znalazł coś ciekawego:
(...)Nawet bóstwo tego świata postanowiło nam pomóc. Stwórca, jak go tutaj nazywają, przysłał nam anioła... Sariela, by pomógł nam w naszej misji. Grondar całkiem dobrze sobie radzi. Jest idealnym strażnikiem. Obce mu są pokusy związane z potęgą. Cóż... w końcu jest paladynem i po tym wszystkim co przeszliśmy, dalej jest pokornym sługą swojej bogini. Ma trzeźwy umysł, silną wolę i jest jednym z najlepszych wojowników, jakich dotąd spotkałem (Pomijając Swensona, ale tu już jest inna liga...). Niepokoi mnie zaś ten niebianin. Widzę to w jego oczach. On może nawet o tym nie wie, ale pragnie mocy... potęgi. Miejmy nadzieję, że to są tylko moje przypuszczenia. Mi zaś pozwolono wrócić do ojczystego planu, do Azerothu. Mam jeszcze tam parę spraw do załatwienia. Tymczasem przekazuje, ten dziennik na przechowanie rady starszych. (Grondar ma pewną słabość do czytania moich zapisków, a nie chciałbym, żeby dowiedział się paru rzeczy, które są tutaj zapisane... Przynajmniej nie teraz.)
Mag krwi zaczynał co nieco rozumieć. Z tej sterty dziwnych nazw i nieznanych imion można było się domyślić, że sprawa jest grubsza niż dotąd myślał i... ciekawsza. Coś go zaniepokoiło. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że te kamienne wrota promieniują magią.
"Jak mogłem tego nie zauważyć." - Trenaas dziwił się samemu sobie. Może i nie był potężny, ale wyczuwał magię i to dość dobrze. Więc jak mu to mogło umknąć ? I koleje zaskoczenie. Magia nie biła z wrót, tylko z tego co się za nimi znajdowało. Odwrócił się i starał się najszybciej jak potrafi dołączyć do reszty... miał im wiele do powiedzenia.
Coś go tknęło... otworzył na ostatniej stronie. Była pusta... Zaczął się cofać do najbliższej, zapisanej kartki. Znalazł...
"Nareszcie coś co mogę przeczytać..." - pomyślał z ulgą. Spadł mu kamień z serca, gdy ujrzał znajome litery. Cofnął się do pierwszej strony zapisanej w znanym mu języku. Czytał i dowiedział się z niej wiele, a oto co w nie było zapisane:
Data: nieznana (Gdy wyruszyłem był czternasty, a zarazem ostatni rok rządów Marusa)
Miejsce: pustynia ( A jakże by inaczej...)
Tak więc, gdy posprzątaliśmy ten cały bałagan w Ravenlofcie, trzeba było rozdzielić te cztery artefakty, by znów Mroczne Potęgi nie zdobyły władzy nad tym i tak zniszczonym już światem. Tak więc każdy z nas (prócz mnie) wziął ze sobą jeden z przedmiotów, stając się strażnikiem. One nie mogą znów się połączyć. Gdyby tak się stało, to byłaby to katastrofa... Trafiłem razem z Grondarem, do tego świata. Spotkaliśmy tu nomadów, których kształciliśmy i pomogliśmy im się osiedlić. Oni w zamian pomogli nam budować więzienie, dla jednego z powierników... Krwawego miecza. (...)
Po tym fragmencie, znajdował się długi opis prac jakie wykonali, przy budowie osiedla i tego więzienia. W jaki sposób kształcili miejscową ludność i ogólnie jak przebiegała współpraca między nimi, tym plemieniem. Trenaas pewnie by się w innych okolicznościach tym zainteresował, ale nie teraz. Chciał się wreszcie dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi, więc ominął ten fragment. Po tym były opisane perypetie autora, a to zupełnie nie interesowało maga, tak więc ominą tę część. Dopiero pod koniec znalazł coś ciekawego:
(...)Nawet bóstwo tego świata postanowiło nam pomóc. Stwórca, jak go tutaj nazywają, przysłał nam anioła... Sariela, by pomógł nam w naszej misji. Grondar całkiem dobrze sobie radzi. Jest idealnym strażnikiem. Obce mu są pokusy związane z potęgą. Cóż... w końcu jest paladynem i po tym wszystkim co przeszliśmy, dalej jest pokornym sługą swojej bogini. Ma trzeźwy umysł, silną wolę i jest jednym z najlepszych wojowników, jakich dotąd spotkałem (Pomijając Swensona, ale tu już jest inna liga...). Niepokoi mnie zaś ten niebianin. Widzę to w jego oczach. On może nawet o tym nie wie, ale pragnie mocy... potęgi. Miejmy nadzieję, że to są tylko moje przypuszczenia. Mi zaś pozwolono wrócić do ojczystego planu, do Azerothu. Mam jeszcze tam parę spraw do załatwienia. Tymczasem przekazuje, ten dziennik na przechowanie rady starszych. (Grondar ma pewną słabość do czytania moich zapisków, a nie chciałbym, żeby dowiedział się paru rzeczy, które są tutaj zapisane... Przynajmniej nie teraz.)
Mag krwi zaczynał co nieco rozumieć. Z tej sterty dziwnych nazw i nieznanych imion można było się domyślić, że sprawa jest grubsza niż dotąd myślał i... ciekawsza. Coś go zaniepokoiło. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że te kamienne wrota promieniują magią.
"Jak mogłem tego nie zauważyć." - Trenaas dziwił się samemu sobie. Może i nie był potężny, ale wyczuwał magię i to dość dobrze. Więc jak mu to mogło umknąć ? I koleje zaskoczenie. Magia nie biła z wrót, tylko z tego co się za nimi znajdowało. Odwrócił się i starał się najszybciej jak potrafi dołączyć do reszty... miał im wiele do powiedzenia.
Ostatnio edytowane przez Trenaas 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Nehlon
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 59
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy Ignea milczała a Trenaas zajął się nie wiadomo czym, Nehlon rzucał kolejny czar. Był magiem dziedziny energii, dlatego ciekawiło go to, co się stało kilka chwil wcześniej.
Wszystko, co się rusza, styka z innymi ciałami bądź reaguje z nimi, zostawia jakiś ślad. Tropiciele i łowcy doskonale o tym wiedzą.
To samo dzieje się z magią, kiedy jest używana do rytuałów a nawet najprostszych zaklęć. Jednak ślad nie pozostaje zbyt długo na swoim miejscu, znika po kilku minutach.
Zakończył czar, który miał zlokalizować każdy ślad pozostawiony przez magię wszelkiego rodzaju a także jej podobnych.
Tak, Trenaas miał rację, te piramidy były utrzymywane przez magię. Najbardziej Nehlona zaciekawił monolit, do którego wszedł.
Tym razem miał szczęście i zdążył zauważyć i zapamiętać wszystkie magiczne lady, zanim bezczelnie zniknęły. Cóż, to wyjaśnia przynajmniej, dlaczego wcześniej nic nie znalazł przy tym zniczu.
Zauważył jeszcze źródło, a raczej przyczyną owych śladów. Tak, bez wątpienia był to Trenaas (któż inny włada magią życia i stał akurat tam, gdzie on stał?).
To było jak domino. Siwy czarodziej, chcąc rzucić czar, zapoczątkował całą reakcję. Kolejność była taka: Trenaas, portal, znicz, ściany monolitu (plus pewien smokołak...) i czubek piramidy. To właśnie owy czubek zgromadził energię z pobliższych ruin. Wszystko kończy się kilkadziesiąt metrów dale, dokładnie tam, gdzie poszedł starszy mag.
-Według mnie powinniśmy poczekać, aż nasz towarzysz wróci z powrotem. - odpowiedział Ignei (swoją drogą ona też zostawiła całkiem spory magiczny ślad, ale to już inna sprawa). -A zanim wróci, będzie pewnie noc, dlatego proponuje usiąść i zaczekać.
Jak zaproponował, tak zrobił. Usiadł w tym samym miejscu, gdzie odpoczywał, zanim przyszła smoczyca.
No właśnie, nie często spotyka się smoka (tak jak i starożytne ruiny czy anioła o czerwonych skrzydłach...).
-Dobra, teraz ja zadaje pytania. Jak to jest być prawdziwym smokiem? - spytał się prawie jak dziecko głodne opowieści o dzielnych rycerzach, księżniczkach i wielkich bitwach.
Wszystko, co się rusza, styka z innymi ciałami bądź reaguje z nimi, zostawia jakiś ślad. Tropiciele i łowcy doskonale o tym wiedzą.
To samo dzieje się z magią, kiedy jest używana do rytuałów a nawet najprostszych zaklęć. Jednak ślad nie pozostaje zbyt długo na swoim miejscu, znika po kilku minutach.
Zakończył czar, który miał zlokalizować każdy ślad pozostawiony przez magię wszelkiego rodzaju a także jej podobnych.
Tak, Trenaas miał rację, te piramidy były utrzymywane przez magię. Najbardziej Nehlona zaciekawił monolit, do którego wszedł.
Tym razem miał szczęście i zdążył zauważyć i zapamiętać wszystkie magiczne lady, zanim bezczelnie zniknęły. Cóż, to wyjaśnia przynajmniej, dlaczego wcześniej nic nie znalazł przy tym zniczu.
Zauważył jeszcze źródło, a raczej przyczyną owych śladów. Tak, bez wątpienia był to Trenaas (któż inny włada magią życia i stał akurat tam, gdzie on stał?).
To było jak domino. Siwy czarodziej, chcąc rzucić czar, zapoczątkował całą reakcję. Kolejność była taka: Trenaas, portal, znicz, ściany monolitu (plus pewien smokołak...) i czubek piramidy. To właśnie owy czubek zgromadził energię z pobliższych ruin. Wszystko kończy się kilkadziesiąt metrów dale, dokładnie tam, gdzie poszedł starszy mag.
-Według mnie powinniśmy poczekać, aż nasz towarzysz wróci z powrotem. - odpowiedział Ignei (swoją drogą ona też zostawiła całkiem spory magiczny ślad, ale to już inna sprawa). -A zanim wróci, będzie pewnie noc, dlatego proponuje usiąść i zaczekać.
Jak zaproponował, tak zrobił. Usiadł w tym samym miejscu, gdzie odpoczywał, zanim przyszła smoczyca.
No właśnie, nie często spotyka się smoka (tak jak i starożytne ruiny czy anioła o czerwonych skrzydłach...).
-Dobra, teraz ja zadaje pytania. Jak to jest być prawdziwym smokiem? - spytał się prawie jak dziecko głodne opowieści o dzielnych rycerzach, księżniczkach i wielkich bitwach.
- Ignea
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 110
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Smok Solarny
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Elfka patrzyła na budynki, tak jak i one, tak całe to miejsce wywierało na nią dziwny wpływ. Nie czuła się tutaj najlepiej, ale ciekawość nie pozwoliła jej po prostu odejść, chociaż... może to też dlatego, że nie chciała zostawiać ich samych ? Rozejrzała się, po czym odwróciła się i usiadła obok Nehlona.
- Pewnie mamy sporo czasu, a Ty liczysz na jakaś ciekawą historię o dzielnej smoczycy, co ? - powiedziała cicho, uśmiechając się do smokołaka.
- Jesteś smokołakiem, sam mógłbyś mi opowiedzieć, wiele ciekawych historii... - dodała po chwili, nie spuszczając z niego wzroku.
- Może nie wyglądam, ale mam 1600 lat, tak, dokładnie tyle. Moje całe życie to jedno wielkie poznawanie świata, ciągła nauka czegoś nowego, nowe pomysły i idee. W swoim życiu widziałam bardzo wiele, ale ciągle tyle przede mną. Wielu pewnie uważa, że mając niemal wieczność przed sobą, może umrzeć z nudów, ale ja tak nie mam. Ja z natury jestem ogromnie ciekawska - zaśmiała się wesoło.- Dlatego ja się nigdy nie znudzę moim życiem, a do tego wszystkiego dodaj sobie moją aktualną postać, wiesz ile mogłam się przez to nauczyć? Jednak postać smoka to coś, co kocham najbardziej, czuję się wtedy wolna, lot jest czymś cudownym, ale to powinieneś wiedzieć z własnego doświadczenia - uśmiechnęła się do niego, a w jej oczach zatańczyły iskierki radości, na samo wspomnienie o lataniu.
-Tylko ... widzisz.. nie zawsze jest tak przyjemnie.... - odwróciła od niego spojrzenie, zapatrzyła się gdzieś przed siebie, po czym po dłuższej chwili zaczęła mówić dalej, ale z nieco mniejszym entuzjazmem.
- Ludzie i inne stworzenia, boją się nas, nie każdy smok jest taki jak ja. Hah i nie zapomnij o polowaniach na smoki, jedynie dla jakiejś nagrody, jakiegoś składnika, czy po prostu dla zabicia czegoś co może być złem. - powiedziała cicho, a po chwili znowu spojrzała na Nehlona.
- Mimo wszystko, nie chciałabym być kimś albo czymś innym. - na jej ustach znowu zagościł wesoły uśmiech.
- Pewnie mamy sporo czasu, a Ty liczysz na jakaś ciekawą historię o dzielnej smoczycy, co ? - powiedziała cicho, uśmiechając się do smokołaka.
- Jesteś smokołakiem, sam mógłbyś mi opowiedzieć, wiele ciekawych historii... - dodała po chwili, nie spuszczając z niego wzroku.
- Może nie wyglądam, ale mam 1600 lat, tak, dokładnie tyle. Moje całe życie to jedno wielkie poznawanie świata, ciągła nauka czegoś nowego, nowe pomysły i idee. W swoim życiu widziałam bardzo wiele, ale ciągle tyle przede mną. Wielu pewnie uważa, że mając niemal wieczność przed sobą, może umrzeć z nudów, ale ja tak nie mam. Ja z natury jestem ogromnie ciekawska - zaśmiała się wesoło.- Dlatego ja się nigdy nie znudzę moim życiem, a do tego wszystkiego dodaj sobie moją aktualną postać, wiesz ile mogłam się przez to nauczyć? Jednak postać smoka to coś, co kocham najbardziej, czuję się wtedy wolna, lot jest czymś cudownym, ale to powinieneś wiedzieć z własnego doświadczenia - uśmiechnęła się do niego, a w jej oczach zatańczyły iskierki radości, na samo wspomnienie o lataniu.
-Tylko ... widzisz.. nie zawsze jest tak przyjemnie.... - odwróciła od niego spojrzenie, zapatrzyła się gdzieś przed siebie, po czym po dłuższej chwili zaczęła mówić dalej, ale z nieco mniejszym entuzjazmem.
- Ludzie i inne stworzenia, boją się nas, nie każdy smok jest taki jak ja. Hah i nie zapomnij o polowaniach na smoki, jedynie dla jakiejś nagrody, jakiegoś składnika, czy po prostu dla zabicia czegoś co może być złem. - powiedziała cicho, a po chwili znowu spojrzała na Nehlona.
- Mimo wszystko, nie chciałabym być kimś albo czymś innym. - na jej ustach znowu zagościł wesoły uśmiech.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości