Demara ⇒ Poselstwo
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Poselstwo
Angela wjechała przez główną bramę, po czym rozejrzała się niepewnie. Jeszcze raz wyjęła rulonik papieru i przeczytała adres: ul. Rentojewska 13. Nazwa nic jej nie mówiła, w pobliżu nie było też żadnego drogowskazu czy planu, by mogła się rozeznać. Będzie musiała kogoś zapytać. Nachyliła się do stojącego najbliżej mężczyzny, prawdopodobnie handlarza lub podróżnika.
- Przepraszam - odezwała się - Wie pan, którędy można dojechać na ulicę Rentojewską?
Mężczyzna spojrzał na nią dziwnie, ale wskazał jej drogę. Po chwili Angela odnalazła wskazany adres.
:Mam złe przeczucia, odezwał się Lucian.
:Och, daj spokój. Dostarczę ten list i będę to miała z głowy.
Zapukała do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zapukała raz jeszcze. Wciąż brak reakcji. Sprawdziła telepatycznie wnętrze. Nikogo nie było. Będzie musiała wrócić później.
:Poczekaj, mruknął Lucian. Coś się nie zgadza. Zostawił otwarte okno.
:No i co z tego?, spytała Angela, ale ponownie podeszła do drzwi.
:Tutaj to jak zaproszenie do kradzieży, wyjaśnił Lucian.
Angela zawahała się przez chwilę, ale nacisnęła klamkę. Jeśli będzie zamknięte, powiedziała sobie, odejdę i wrócę później. Było otwarte. Drzwi uchyliły się skrzypiąc. W środku panował półmrok, zasłony były zaciągnięte. Czarodziejka ostrożnie weszła do środka, aż jej oczom ukazał się widok na środek pokoju. I leżące tam ciało. Krzyknęła.
- Przepraszam - odezwała się - Wie pan, którędy można dojechać na ulicę Rentojewską?
Mężczyzna spojrzał na nią dziwnie, ale wskazał jej drogę. Po chwili Angela odnalazła wskazany adres.
:Mam złe przeczucia, odezwał się Lucian.
:Och, daj spokój. Dostarczę ten list i będę to miała z głowy.
Zapukała do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zapukała raz jeszcze. Wciąż brak reakcji. Sprawdziła telepatycznie wnętrze. Nikogo nie było. Będzie musiała wrócić później.
:Poczekaj, mruknął Lucian. Coś się nie zgadza. Zostawił otwarte okno.
:No i co z tego?, spytała Angela, ale ponownie podeszła do drzwi.
:Tutaj to jak zaproszenie do kradzieży, wyjaśnił Lucian.
Angela zawahała się przez chwilę, ale nacisnęła klamkę. Jeśli będzie zamknięte, powiedziała sobie, odejdę i wrócę później. Było otwarte. Drzwi uchyliły się skrzypiąc. W środku panował półmrok, zasłony były zaciągnięte. Czarodziejka ostrożnie weszła do środka, aż jej oczom ukazał się widok na środek pokoju. I leżące tam ciało. Krzyknęła.
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Zbliżając się powoli do bramy wyjazdowej z miasta zauważyła w jednym ze znanych jej domów otwarte okno i drzwi, a w środku stojącą dziewczynę nad zwłokami człowieka. Jakoś specjalnie się nie przejęła i przez chwilę stała przed dylematem: Uciekać z miasta, czy zostać i zajrzeć do tego domu? Dziewczyna niby uciekała z miasta, lecz jej jakoś specjalnie się nie spieszyło do opuszczenia swojego piekła, więc została.
Weszła do budynku rozchylając drzwi ze słowami:
- Przepraszam. Co tu się stało? - zadała pytanie po chwili, spoglądając co chwila na zwłoki. Rzadko miewała taki widok, lecz nie było to dla niej nic nadzwyczajnego, jej życie było gorsze od śmieci, choć starała się żyć pełnią życia, to nie zawsze wychodziło. Rozejrzała się chwilę po pomieszczeniu i na pierwszy rzut oka wyglądało to na atak z zaskoczenia. Przecięta szyja i nic więcej, to oznaczało atak od tyłu, a morderca musiał wejść przez okno z drugiej strony, otwierając je po cichu.
- Wykapana ja! - wykrzyknęła w myślach dziewczyna z nasuwającym się szerokim uśmiechem na twarz.
Weszła do budynku rozchylając drzwi ze słowami:
- Przepraszam. Co tu się stało? - zadała pytanie po chwili, spoglądając co chwila na zwłoki. Rzadko miewała taki widok, lecz nie było to dla niej nic nadzwyczajnego, jej życie było gorsze od śmieci, choć starała się żyć pełnią życia, to nie zawsze wychodziło. Rozejrzała się chwilę po pomieszczeniu i na pierwszy rzut oka wyglądało to na atak z zaskoczenia. Przecięta szyja i nic więcej, to oznaczało atak od tyłu, a morderca musiał wejść przez okno z drugiej strony, otwierając je po cichu.
- Wykapana ja! - wykrzyknęła w myślach dziewczyna z nasuwającym się szerokim uśmiechem na twarz.
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Spojrzała na kobietę z przerażeniem. Jak można się uśmiechać w takiej chwili?
:Niezła laska, mruknął Lucian.
:Zamknij się, dobra?
Komentarz maga sprawił, że jakoś wzięła się w garść.
- Ja... nie wiem - powiedziała łamiącym się głosem. - Miałam tylko dostarczyć mu wiadomość - pokazała rulon papieru.
Zebrała się w sobie i rozejrzała po wnętrzu. Z ciała wywnioskowała tyle co Illeya. Zastanowił ją inny szczegół - zaciągnięte zasłony. Można by się spodziewać czegoś odwrotnego; za dnia większość ludzi starała się złapać jak najwięcej światła. Większość, ale najwyraźniej nie ten. Chyba że to morderca zasłonił okna... ale niby po co?
W tym momencie do środka wpadła straż miejska. A dokładniej trójka strażników, prawdopodobnie byli na patrolu i przybiegli zaalarmowani jej krzykiem.
- Stać! - wrzasnął jeden z nich. - Co tu się dzieje?!
:Niezła laska, mruknął Lucian.
:Zamknij się, dobra?
Komentarz maga sprawił, że jakoś wzięła się w garść.
- Ja... nie wiem - powiedziała łamiącym się głosem. - Miałam tylko dostarczyć mu wiadomość - pokazała rulon papieru.
Zebrała się w sobie i rozejrzała po wnętrzu. Z ciała wywnioskowała tyle co Illeya. Zastanowił ją inny szczegół - zaciągnięte zasłony. Można by się spodziewać czegoś odwrotnego; za dnia większość ludzi starała się złapać jak najwięcej światła. Większość, ale najwyraźniej nie ten. Chyba że to morderca zasłonił okna... ale niby po co?
W tym momencie do środka wpadła straż miejska. A dokładniej trójka strażników, prawdopodobnie byli na patrolu i przybiegli zaalarmowani jej krzykiem.
- Stać! - wrzasnął jeden z nich. - Co tu się dzieje?!
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Spojrzała na strażników.
- Znajome gęby - pomyślała w pierwszej chwili, lecz domyśliła się, że to nie jest czas i miejsce na towarzyskie spotkania.
- Jakby co, to mnie do tej celi co zwykle - rzekła dziewczyna żartobliwie do strażników. - Ja nie wiem co tu się stało. Weszłam i ta dziewczyna tu stała nad tymi zwłokami - powiedziała już poważnie, choć nie wierzyła, że strażnicy jej uwierzą, zwłaszcza dlatego, że była dosyć znana wśród straży w tym mieście.
Tym razem nikt by jej nie wykupił z lochów jak to było ostatnie parę lub paręnaście razy. Natomiast w drugiej dziewczynie Illeyi wydawało się coś dziwnego, ale jeszcze nie wiedziała co.
- Znajome gęby - pomyślała w pierwszej chwili, lecz domyśliła się, że to nie jest czas i miejsce na towarzyskie spotkania.
- Jakby co, to mnie do tej celi co zwykle - rzekła dziewczyna żartobliwie do strażników. - Ja nie wiem co tu się stało. Weszłam i ta dziewczyna tu stała nad tymi zwłokami - powiedziała już poważnie, choć nie wierzyła, że strażnicy jej uwierzą, zwłaszcza dlatego, że była dosyć znana wśród straży w tym mieście.
Tym razem nikt by jej nie wykupił z lochów jak to było ostatnie parę lub paręnaście razy. Natomiast w drugiej dziewczynie Illeyi wydawało się coś dziwnego, ale jeszcze nie wiedziała co.
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Spojrzała na nieznajomą kobietę zdziwiona. Do tej samej celi?
- To prawda - przytaknęła skwapliwie. - Ja też dopiero co tu weszłam i znalazłam... to. - Wskazała zwłoki. - Miałam dostarczyć mu wiadomość.
- Dobra, dobra - burknął jeden ze strażników. Drugi nachylił się nad ciałem. - Wychodzić. Obie! I natychmiast.
:Tylko gorliwych strażników tu brakowało, mruknął Lucian.
Angela wyczuła, co zamierza.
:To nie jest..., zaczęła, ale przerwała, kiedy arcymag przejął kontrolę nad jej ciałem. Walczyła, ale na niewiele się to zdało. Przestań!, wrzasnęła.
Lucian spojrzał na strażników. Na pewno zauważyli, że dziewczynie zmienił się kolor oczu. Ale to nie miało większego znaczenia. Ze spokojną wprawą wniknął do ich umysłów i wymazał wspomnienia z ostatnich kilku minut. Nie skończył na tym, kazał im jeszcze wyjść na ulicę, mniej więcej w to samo miejsce, gdzie stali, gdy usłyszeli krzyk, by nie nabrali większych podejrzeń. Będą się po prostu czuć dziwnie, to wszystko. Kiedy upewnił się, że zabieg się udał, wypuścił ich umysły. Strażnicy spojrzeli po sobie zdziwieni, po czym ruszyli dalej ulicą. Nawet nie zerknęli w stronę wciąż półotwartych drzwi.
Dopiero wtedy oddał kontrolę Angeli. Czarodziejka wzięła głęboki wdech, zaskoczona ponownym panowaniem nad swym ciałem, ale poza chwilową dezorientacją czuła się dobrze. Czar, jakiego użył Lucian, nie zużył wiele energii, nawet tego nie poczuła. Spojrzała na kobietę nie wiedząc, jak jej to wytłumaczyć.
- To prawda - przytaknęła skwapliwie. - Ja też dopiero co tu weszłam i znalazłam... to. - Wskazała zwłoki. - Miałam dostarczyć mu wiadomość.
- Dobra, dobra - burknął jeden ze strażników. Drugi nachylił się nad ciałem. - Wychodzić. Obie! I natychmiast.
:Tylko gorliwych strażników tu brakowało, mruknął Lucian.
Angela wyczuła, co zamierza.
:To nie jest..., zaczęła, ale przerwała, kiedy arcymag przejął kontrolę nad jej ciałem. Walczyła, ale na niewiele się to zdało. Przestań!, wrzasnęła.
Lucian spojrzał na strażników. Na pewno zauważyli, że dziewczynie zmienił się kolor oczu. Ale to nie miało większego znaczenia. Ze spokojną wprawą wniknął do ich umysłów i wymazał wspomnienia z ostatnich kilku minut. Nie skończył na tym, kazał im jeszcze wyjść na ulicę, mniej więcej w to samo miejsce, gdzie stali, gdy usłyszeli krzyk, by nie nabrali większych podejrzeń. Będą się po prostu czuć dziwnie, to wszystko. Kiedy upewnił się, że zabieg się udał, wypuścił ich umysły. Strażnicy spojrzeli po sobie zdziwieni, po czym ruszyli dalej ulicą. Nawet nie zerknęli w stronę wciąż półotwartych drzwi.
Dopiero wtedy oddał kontrolę Angeli. Czarodziejka wzięła głęboki wdech, zaskoczona ponownym panowaniem nad swym ciałem, ale poza chwilową dezorientacją czuła się dobrze. Czar, jakiego użył Lucian, nie zużył wiele energii, nawet tego nie poczuła. Spojrzała na kobietę nie wiedząc, jak jej to wytłumaczyć.
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Niezła sztuczka - powiedziała w stronę dziewczyny Illeya. - A tak poza tym, to ja jestem Illeya - przedstawiła się z jednoczesną myślą: "Dziewczyno! Kim ty jesteś?". Zamknęła drzwi i okna ,ponieważ dziewczyna, a może raczej czarodziejka, nie pomyślała o tym na początku. Okna były zasłonięte tak, że nie przepuszczały światła, więc Illeya zapaliła świece na ścianach. Zaczęła dokładnie przeszukiwać pokój i kiedy to robiła, starała się utrzymać rozmowę słowami:
- Powiedz mi co się z tobą stało, że nagle twoje oczy zmieniły kolor, a strażnicy wyszli i nie wrócili...
W końcu dziewczyna znalazła coś ciekawego, a dokładnie nóż z inicjałami "A.M." oraz kawałek kartki leżącej tak, jakby ktoś specjalnie podarł kartkę, na której widniały te same inicjały i słowami "Uważaj, zaraz zgi-"
- Powiedz mi co się z tobą stało, że nagle twoje oczy zmieniły kolor, a strażnicy wyszli i nie wrócili...
W końcu dziewczyna znalazła coś ciekawego, a dokładnie nóż z inicjałami "A.M." oraz kawałek kartki leżącej tak, jakby ktoś specjalnie podarł kartkę, na której widniały te same inicjały i słowami "Uważaj, zaraz zgi-"
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
- Umh - mruknęła, obserwując kobietę. - To skomplikowane.
:No i co żeś narobił?, darła się w środku.
:A co? Wolałabyś siedzieć w celi?
:Nie. Ale mógłbyś to zrobić trochę subtelniej, o ile w ogóle znasz to słowo.
- Powiedzmy, że tamta trójka nie będzie się nam narzucać. Choć pewnie w końcu i tak będzie trzeba zawiadomić straż - mruknęła. - Myślisz, że skoro adresat jest martwy, otworzenie tej wiadomości będzie nieetyczne? - spytała, głównie po to, żeby zmienić temat.
Nie czekając na odpowiedź zerwała pieczęć i spojrzała do środka. List był pusty, jeśli nie liczyć daty w lewym górnym rogu (sprzed czterech dni) i podpisu na dole: Alice Marshall.
- Hm - mruknęła czarodziejka, trochę zbita z tropu. - Atrament sympatyczny, czy co?
:No i co żeś narobił?, darła się w środku.
:A co? Wolałabyś siedzieć w celi?
:Nie. Ale mógłbyś to zrobić trochę subtelniej, o ile w ogóle znasz to słowo.
- Powiedzmy, że tamta trójka nie będzie się nam narzucać. Choć pewnie w końcu i tak będzie trzeba zawiadomić straż - mruknęła. - Myślisz, że skoro adresat jest martwy, otworzenie tej wiadomości będzie nieetyczne? - spytała, głównie po to, żeby zmienić temat.
Nie czekając na odpowiedź zerwała pieczęć i spojrzała do środka. List był pusty, jeśli nie liczyć daty w lewym górnym rogu (sprzed czterech dni) i podpisu na dole: Alice Marshall.
- Hm - mruknęła czarodziejka, trochę zbita z tropu. - Atrament sympatyczny, czy co?
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Spróbuj ogrzać tę kartkę, może coś wyjdzie - powiedziała ciągle przeszukując pokój. - Ale proszę cię, nie zgłaszaj tego straży dopóki się nie dowiemy więcej, dobrze? - powiedziała takim tonem jakby wiedziała, że straż by nic z tym nie zrobiła, tylko pogorszyłaby całą sprawę. Dziewczyna przeszukiwała wszystkie szafki, półki, przestrzeń pod stołem i pod łóżkiem, ale nic nie znalazła i wtedy właśnie wpadła na pomysł by odsunąć dywan znajdujący się na środku pokoju i oczywiście zrobiła to. Pod dywanem znajdowała się klapa w podłodze, najwidoczniej prowadząca do kanałów pod miastem, gdyż po jej otworzeniu do pomieszczenia zaczął wlatywać nieprzyjemny zapach.
- Chyba coś znalazłam! - wykrzyknęła.
- Chyba coś znalazłam! - wykrzyknęła.
Podejrzany incydent - pomyślał Gersen przechodząc poprzez szerokie, jak na obecne wówczas standardy, ulice miasta Demara. Trójka strażników wbiega do domu, wyraźnie czymś podekscytowana. Po chwili natomiast niby nieobecni wychodzą z niego i zachowują się jakby byli mocno już wstawieni lokalną przepalanką, którą to notabene, mężczyzna bardzo cenił. Typowe pranie mózgu - łotra przeszedł dreszcz na myśl o magach i ich chorych sztuczkach. Doświadczenie i zdrowy rozsądek rozkazywały odwrócić się na pięcie i pogwizdując opuścić deptak tak dokładnie wyszlifowany stopami wielu przechodnich. Wrodzona żyłka hazardzisty i zapewne także adrenalina dały o sobie znać, prowadząc nogi Gersena wprost do drzwi domu, z którego strażnicy zostali ewakuowani, jednak wbrew swojej woli. Wsunął jeden ze swych stalowych noży do rękawa i opierając się o ścianę, delikatnie odsłonił drzwi. Zajrzał do środka. Delikatne światło wydawane przez zapalone niedawno świece wskazywało obecność dwóch kobiet, z których przynajmniej jedna musiała być czarodziejką. Drzwi skrzypnęły obwieszczając przedstawicielkom płci pięknej, że do pomieszczenia dostała się osoba trzecia. Gersen zdradził swoją obecność. Zachował się jak młodzik, niedoświadczony gówniarz. Przeklął siebie w myślach i starając się wyjść z tej żałosnej sytuacji z twarzą i skórą bez niemiłych śladów po oparzeniach trzeciego stopnia.
- Witam szanowne panie. Wygląda na to, że jesteście zamieszane w coś poważnego...
- Witam szanowne panie. Wygląda na to, że jesteście zamieszane w coś poważnego...
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
:Następny do kolekcji, burknął Lucian.
:Nie! Angeli udało się "odepchnąć" maga i zachować kontrolę nad ciałem. Przekonajmy się, czego chce, powiedziała, zanim Lucian podjął kolejną próbę.
:No dobrze, burknął. Ale rezerwuję sobie prawo do powiedzenia "a nie mówiłem".
- Tak, to rzeczywiście nie wygląda najlepiej - odpowiedziała na głos. Miała nadzieję, że chwila opóźnienia nie rzuci się w oczy.
Podeszła do stolika i zapaliła stojącą tam świecę. Użyła do tego zapałek, które zawsze miała przy sobie. Był to ostatni wynalazek alchemików i sprawdzały się o niebo lepiej od hubki i krzesiwa. Przytrzymała wiadomość nad płomieniem uważając, by nie przypalić kartki. Po chwili pojawiły się słowa:
E.D. przybył do miasta przedwczoraj. Rozpytywał o ciebie i pewnie w końcu dowie się, że się przeprowadziłeś. Uciekaj natychmiast i jak najdalej, postaraj się, by nikt nie wiedział, dokąd jedziesz. Mam szczerą nadzieję, że Ci się uda. Dziewczyna, która przywiezie Ci tę wiadomość o niczym nie wie, zapłać jej co najwyżej za fatygę.
Dalej tylko podpis. Angela podała kartkę Illeyi i spojrzała ponownie na ciało. Nagle pewna przerażająca myśl wpadła jej do głowy. Czy gdyby nie zatrzymała się na tamten dzień u Varnaella, ten mężczyzna wciąż by żył? Z Fargoth do Demarii jedzie się przecież trzy dni; ona jechała cztery tylko przez tamtą zwłokę...
:Nie! Angeli udało się "odepchnąć" maga i zachować kontrolę nad ciałem. Przekonajmy się, czego chce, powiedziała, zanim Lucian podjął kolejną próbę.
:No dobrze, burknął. Ale rezerwuję sobie prawo do powiedzenia "a nie mówiłem".
- Tak, to rzeczywiście nie wygląda najlepiej - odpowiedziała na głos. Miała nadzieję, że chwila opóźnienia nie rzuci się w oczy.
Podeszła do stolika i zapaliła stojącą tam świecę. Użyła do tego zapałek, które zawsze miała przy sobie. Był to ostatni wynalazek alchemików i sprawdzały się o niebo lepiej od hubki i krzesiwa. Przytrzymała wiadomość nad płomieniem uważając, by nie przypalić kartki. Po chwili pojawiły się słowa:
E.D. przybył do miasta przedwczoraj. Rozpytywał o ciebie i pewnie w końcu dowie się, że się przeprowadziłeś. Uciekaj natychmiast i jak najdalej, postaraj się, by nikt nie wiedział, dokąd jedziesz. Mam szczerą nadzieję, że Ci się uda. Dziewczyna, która przywiezie Ci tę wiadomość o niczym nie wie, zapłać jej co najwyżej za fatygę.
Dalej tylko podpis. Angela podała kartkę Illeyi i spojrzała ponownie na ciało. Nagle pewna przerażająca myśl wpadła jej do głowy. Czy gdyby nie zatrzymała się na tamten dzień u Varnaella, ten mężczyzna wciąż by żył? Z Fargoth do Demarii jedzie się przecież trzy dni; ona jechała cztery tylko przez tamtą zwłokę...
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Wzięła jedną ze świec i poświeciła chwilę przez otwór w podłodze. Zauważyła tam sporą ilość krwi, co dało jej do myślenia, gdyż ten atak mógł wcale nie być z zaskoczenia i napastnik też był ranny, ale mogło być też tak, że specjalnie zrobił te ślady by zmylić szukających go.
- Chodź to zobacz - powiedziała do czarodziejki, której imienia nie znała. W tym momencie zauważyła mężczyznę i powiedziała do niego:
- Witaj. Czy ja ciebie może nie znam? - Twarz mężczyzny wydawała jej się dziwnie znajoma, lecz... - Nie, wybacz, jednak nie - dodała po chwili zastanowienia.
- Chodź to zobacz - powiedziała do czarodziejki, której imienia nie znała. W tym momencie zauważyła mężczyznę i powiedziała do niego:
- Witaj. Czy ja ciebie może nie znam? - Twarz mężczyzny wydawała jej się dziwnie znajoma, lecz... - Nie, wybacz, jednak nie - dodała po chwili zastanowienia.
Gersen przyjrzał się dokładniej sytuacji, w jakiej znalazł dwie kobiety. Do jego nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach, którego jednak z dziwnych powodów nie mógł przypisać do niczego, co widział wcześniej. Wkroczył nieco dalej i ukłonił się, oddając kobietom szacunek. Zupełnie jak nakazują tego zasady savoir vivre. Nie chcąc dłużej przeciągać rozmowy naciąganymi rytuałami powitania i ogranym schematem milczenia i porozumiewania się spojrzeniami, postanowił nieco ożywić atmosferę.
- Cóż to się stało, iż dwie panie znalazły się w tak podejrzanych okolicznościach? Zabawa ze strażnikami z pewnością nie jest zbyt... grzeczna. Cóż takiego mogło skłonić panią do tak zdecydowanych posunięć?
Gersen starał się wzrokiem wyszukać czegokolwiek, po czym mógłby wywnioskować o co tutaj chodzi. Jak to zwykle bywa, zapewne wpakował się w sam środek niemałej afery.
- Cóż to się stało, iż dwie panie znalazły się w tak podejrzanych okolicznościach? Zabawa ze strażnikami z pewnością nie jest zbyt... grzeczna. Cóż takiego mogło skłonić panią do tak zdecydowanych posunięć?
Gersen starał się wzrokiem wyszukać czegokolwiek, po czym mógłby wywnioskować o co tutaj chodzi. Jak to zwykle bywa, zapewne wpakował się w sam środek niemałej afery.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
- Miałam dostarczyć temu tu wiadomość - poinformowała go Angela, wskazując ciało leżące na podłodze. Pokazała mu list. - A tak w ogóle - powiedziała głośniej, tak żeby kobieta również słyszała - to nazywam się Angela. Nie przedstawiłyśmy się sobie.
:Skąd właściwie wiesz, że temu człowiekowi miałaś dostarczyć wiadomość, spytał nieoczekiwanie Lucian. Przecież nie wiesz, czy to on tu mieszkał, czy to może napastnik.
Angela musiała przyznać mu rację.
- Wie ktoś, jak wyglądał człowiek który tu mieszkał? - zapytała. - Bo nie jestem pewna, czy to dla tego tutaj była wiadomość.
:Skąd właściwie wiesz, że temu człowiekowi miałaś dostarczyć wiadomość, spytał nieoczekiwanie Lucian. Przecież nie wiesz, czy to on tu mieszkał, czy to może napastnik.
Angela musiała przyznać mu rację.
- Wie ktoś, jak wyglądał człowiek który tu mieszkał? - zapytała. - Bo nie jestem pewna, czy to dla tego tutaj była wiadomość.
- Illeya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 12
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Tak, znam tego człowieka i on tu mieszkał - odpowiedziała Angeli. Znała chyba wszystkich w tym mieście, więc stąd ta pewność w głosie.
Podeszła jeszcze na chwilę do zwłok i dokładnie je obejrzała, po czym stwierdziła:
- Umarł jakieś trzydzieści lub czterdzieści godzin temu od wykrwawienia żyły tętniczej. Komuś chyba bardzo zależało, aby on na pewno nie przeżył - dodała wstając.
Podeszła ponownie do wejścia w kanały i stojąc nad nim zadała pytanie:
- Jest chyba jeden sposób, żeby rozwiązać tę sprawę... Musimy tam wskoczyć. - To drugie powiedziała z nieskrywanym podekscytowaniem w głosie.
Podeszła jeszcze na chwilę do zwłok i dokładnie je obejrzała, po czym stwierdziła:
- Umarł jakieś trzydzieści lub czterdzieści godzin temu od wykrwawienia żyły tętniczej. Komuś chyba bardzo zależało, aby on na pewno nie przeżył - dodała wstając.
Podeszła ponownie do wejścia w kanały i stojąc nad nim zadała pytanie:
- Jest chyba jeden sposób, żeby rozwiązać tę sprawę... Musimy tam wskoczyć. - To drugie powiedziała z nieskrywanym podekscytowaniem w głosie.
Martwy człowiek, ukryte wiadomości, mag-posłaniec i pranie mózgu strażników. Całość sytuacji, w jakiej znalazł się Gersen nie była komfortowa. Co więcej, ścieżki tej historii miały właśnie zakręcić i wejść w szereg ciemnych korytarzy. Tym bardziej nie podobało mu się to, jednak zaczął obawiać się, że nie będzie miał dużego wyboru. Założył ręce na klatce piersiowej i przerzucił wzrok na drugą z kobiet, bez wątpienia czarodziejkę. Przygryzł wargę, myśląc jak przekonać panie do najmniej podejrzanego zachowania. Po chwili mógł już mówić.
- Wydaje mi się, że... powinniśmy sprawę zostawić miejskim władzom. Mężczyźnie teraz to i tak nie zrobi to różnicy, a i wam, drogie panie, zaoszczędzi sporo wysiłku i problemów. Zaufajcie mi...
Nie oczekując wcale odpowiedzi ze strony pozostałej dwójki, która była obecna w pokoju, najzwyczajniej w świecie odwrócił się i podążając do skrzypiących drzwi i opuścił to niezbyt dostojne miejsce.
- Wydaje mi się, że... powinniśmy sprawę zostawić miejskim władzom. Mężczyźnie teraz to i tak nie zrobi to różnicy, a i wam, drogie panie, zaoszczędzi sporo wysiłku i problemów. Zaufajcie mi...
Nie oczekując wcale odpowiedzi ze strony pozostałej dwójki, która była obecna w pokoju, najzwyczajniej w świecie odwrócił się i podążając do skrzypiących drzwi i opuścił to niezbyt dostojne miejsce.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
- Angela
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 119
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Ledwo zarejestrowała odejście nieznajomego. Wyczuła, że raczej nie zawiadomi władz, zresztą zniknął, zanim zdążyła coś zrobić. Spojrzała tymczasem na otwór w podłodze. Przez chwilę biła się z myślami.
- Właściwie to nie musimy - przyznała. - Mogę tam wejść w formie astralnej... - urwała. Nie miała pojęcia, czy kobieta zna się na magii, więc na wszelki wypadek wyjaśniła: - Mam na myśl tak jakby duchowo... uhm, trudno to wyjaśnić. Po prostu niefizycznie.
Spojrzała na Illeyę niepewna, czy ta zrozumiała. Takie podejście uznała za bezpieczniejsze, chociaż nie byłaby zdziwiona, gdyby kobieta i tak chciała tam wejść osobiście.
- Właściwie to nie musimy - przyznała. - Mogę tam wejść w formie astralnej... - urwała. Nie miała pojęcia, czy kobieta zna się na magii, więc na wszelki wypadek wyjaśniła: - Mam na myśl tak jakby duchowo... uhm, trudno to wyjaśnić. Po prostu niefizycznie.
Spojrzała na Illeyę niepewna, czy ta zrozumiała. Takie podejście uznała za bezpieczniejsze, chociaż nie byłaby zdziwiona, gdyby kobieta i tak chciała tam wejść osobiście.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości