Oglądasz profil – Vatres

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Vatres Strasto
Rasa:
Bard
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
40 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Raczej słabej siły aura nie wyróżnia się niczym szczególnym spomiędzy innych emanacji. Jej ametystowa poświata nie błyszczy już tak jasno jak kiedyś, a zapach ludzkiego potu jest średnio przyjemny. Uboga w barwy, pokryta niemal na całej powierzchni farbą w kolorze miedzi, znaczona jest cienkim pasmem cyny, oplatającym ją dookoła. Smak ma łagodny, ni to gorzki, ni to słony. Jej wierzchnia warstwa jest dość gładka, jednak w pewnych miejscach można natknąć się na ostre wypustki. Najbardziej charakterystycznym elementem jest struktura emanacji, która raz gnie się na wszystkie strony, zachwycając swą elastycznością, by po chwili stać się sztywna niczym pień dębu.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Vatres
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Vatres

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
11
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Valladon
(Posty: 10 / 90.91% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Karczma pod ziejącym smokiem]
(Posty: 10 / 90.91% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:przeciętna
Zwinność:bardzo zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:Ślepy, wszechsłyszący, czuły węch, wyostrzony smak, wyczulony na wibracje, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:bystry, błyskotliwy, Żelazna wola
Prezencja:Ładny, charyzmatyczny

Umiejętności

SzulerstwoOpanowany
Postać jak większość ludzi w swoim fachu potrafi nagiąć nie jedną prawdę tak by brzmiało to bardzo przekonnywująco.
TropienieOpanowany
Z wykorzystaniem zmysłów węchu, słuchu i dotyku potrafi określić bliższe lub dalsze położenie ofiary poprzez jej zapach, drganie ziemii bądź wydawane odgłosy.
Targowanie sięBiegły
Dzięki charyzmatycznej i przekonnywującej osobowości, potrafi obniżyć cenę nie jednego produktu lub usługi.
UnikiBiegły
Bardzo duża zręczność, szybkość i wyczulenie reszty zmysłów dają mu możliwość przewidzenia i uniknięcia prawie wszystkich ataków.
Gra na instrumentach strunowych i dętychBiegły
Z powodu długich lat praktyki i nauki, mistrzowsko gra na wielu instrumentach.
KuglarstwoBiegły
Podobno muzyka łagodzi obyczaje, a na niej zna się jak mało kto.
PoezjaBiegły
Potrafi układać wspaniałe teksty dla swych pieśni i nie tylko, na zawołanie.
RecytacjaBiegły
Język płynny niczym woda, ostry tak jak szabla.
ŚpiewMistrz
Postać potrafi ująć śpiewem każdą istotę.
Wiedza ogólnaBiegły
Z tyloma latami na karku wie tyle, co przeciętny wędrowiec w jego wieku.

Cechy Specjalne

ŚlepotaKlątwa
Postać z powodu klątwy jest ślepa.
Wyczulenie zmysłówDar
Kosztem utraty wzroku, postać ma wyczulone pozostałe zmysły w większym lub mniejszym stopniu, przez co potrafi o wiele więcej niż zwykły człowiek.
Zdolności muzyczneZaleta
Postać jest niezwykle muzykalna, potrafi bardzo ładnie śpiewać i grać na większości instrumentów.
Manipulacyjny śpiewFenomen
Kiedy postać śpiewa rozkazując, słuchacze (istoty słyszące piosenkę) są zmuszeni wykonywać wszystko co jest umieszczone w tekście, nawet jeśli go nie rozumieją (np. nie znają mowy). Efekt trwa do czasu wykonania czynności. Nie działa na postacie z wyższą siłą woli niż przeciętna. Na dodatek nie dotyczy roślin. Ilość posłusznych zależnie od siły woli słuchaczy: Przeciętna - 4, Słaba - 6, Łatwy do złamania - 8, Bezwolny - 10.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Kiedy nie ma o czym mówić, milczy. Kiedy natomiast czuje, że powinien się odezwać jego język staje się złoty i zamienia słowa w szlachetne kamienie połączone w drogi skarb...a przynajmniej zazwyczaj tak jest. Gdy popuści sobie trunku składnia gmatwa się nieco, ale zostawmy to. Nie on jeden tak ma. Czasem ciężko jest doszukać sensu w jego słowach, ale z czasem i one zyskują znaczenie. Czasem forma przerasta treść. Trudno, taki po prostu jest. Lubi śpiewać gdy ma na to nastrój. A gdy śpiewa, robi to wybitnie. Zdaje sobie sprawę z swojej klątwy jak i darów, które otrzymał za nią. Zwyczajnie pogodził się już ze swoim losem i nie zmieniłby go za nic. Muzykę traktuje jako sztukę. Ale nie taką zakurzoną, bezużyteczna stojącą na regale, lecz czyniącą życie jego i innych lepszym. Nie walczy, bo nie widzi w tym sensu. Jest pacyfistą. I to nie jest tak, że każdemu chce wmusić swoje poglądy. Po prostu łagodzi spory bez wykorzystania siły. Czasem i jemu się oberwie, ale nie jest mściwy. Wojna go męczy. Woli ją zakończyć szybko i efektywnie. Walki wygrywa poprzez uniki, słowa i przymus. Czy to właściwe? Przynajmniej skuteczne.

Wygląd

Vatres to mierzący dwa metry postawny mężczyzna o wyprostowanej sylwetce. Ciało ma umięśnione, ale nie jest wybitnie silny. Tak po prostu adekwatnie do swojego wzrostu. Bard ma brązowo-siwe, krótko przystrzyżone włosy. Jego twarz obleka zarost pod postacią wąsów i brody. To co go wyróżnia to ślepe oczy z czarnymi źrenicami. Vatres ubiera się w zwyczajne ubrania podróżne, przy których trzyma przyczepioną lutnię. W ręce dzierży drewniany kij, który służy mu do informowania go o przeszkodach. W sumie mógłby obyć się i bez niego, ale przezorny zawsze bezpieczny, a poza tym taki drąg ma wiele zastosowań. Porusza się jak na ślepego przystało i takie zgrywa, gdyż poniekąd taki jest. Jednak niech was to nie zmyli, gdyż widzi znacznie więcej niż by posiadał wzrok, a refleksem przewyższa nie jedną znaną wam istotę.

Historia

Vatres urodził się w ubogiej rodzinie. Matka zajmowała się domem i pracowała na pół etatu w pobliskiej karczmie jako kelnerka. Ojciec chłopaka natomiast był zwykłym rolnikiem, który wychodził na pole wcześnie rano, by późnym wieczorem resztkiem sił wrócić do domu. Mieszkali w małym domku, w sam raz dla małej rodziny. Jak widać nie byli zbyt zamożni. Młodzieniec już od małego wykazywał się ponadprzeciętnymi zdolnościami muzycznymi, jednak bez oszlifowania były one praktycznie niczym. Kiedy osiągną odpowiedni wiek, rodzice postanowili wysłać go do odpowiedniej placówki, gdzie mógłby rozwijać swoje zdolności. Znajdowała się ona tydzień drogi od domu. Mimo to chciali zapewnić pierworodnemu lepszą przyszłość, więc nie tylko przekazali swoje wszystkie oszczędności na jego rozwój, ale także postanowili rozstać się z nim na parę lat, by osiągną więcej niż oni i wiódł godne życie. Tak więc wyprawili go, dali mu pieniądze i posłali w nieznane. Niestety sami nie mogli odprowadzić go na miejsce, gdyż gospodarstwo by upadło. Gdy Vatres dotarł na miejsce jego oczom ukazał się ogromny zielony dwór otoczony żelaznym ogrodzeniem. Przed bramą stała para strażników, którzy przepędziliby najpewniej chłopca, gdyby nie pokazał pieniędzy. Fakt, że po całym tygodniu drogi był niesamowicie zmęczony nikogo nie poruszył. Wzięto od niego całą sumę, po czym kazano się jak najszybciej przygotować do popołudniowych zajęć z gry na lutni. Młodzieniec z pokorą wykonnywał każde polecenie przez cztery lata. Wszystko czynił starannie i niemal idealnie. Pilnie się uczył i starał nie wchodzić nikomu w drogę. Starsi i bogatsi uczniowe z wielką ochotą go dręczyli, tym bardziej, że posiadał o wiele więcej talentu niż reszta uczniów. Z czasem rósł. Jego ciało gwałtownie się zmieniało. Gdy nabrał odpowiednich gabarytów już nikt nie ważył się zadrwić z niego. Mimo to ani razu nie użył siły wobec kogoś. W domu nauczono go z pokorą przyjmować porażki i znosić cierpienie. Wiedział, że przemoc rodzi przemoc i nigdy nie był mściwy. Ponadto zawsze starał się zachować pogodę ducha, mimo iż zawsze wyglądał na bardzo poważnego. Kiedy wreszcie skończył szkołę miał dzwadzieścia jeden lat. Wyruszył jako mizerny siedemnastolatek, a do domu miał wrócić jako prawdziwy męszczyzna. Skończywszy naukę w placówce spakował się, podziękował wszystkim i ruszył w drogę. Przez pierwszy dzień padało. Jednakże las dawał niejakie schronienie przed deszczem. Na noc przestało padać, więc postanowił założyć mały obóz. Przed spaniem jeszcze spojrzał na mapę, upewniszy się, że przez cały dzień zmierzał w dobrym kierunku. W nocy obudziły go odgłosy szperania w jego rzeczach. Ognisko dalej się paliło, dlatego przed jego oczami ukazał się wysoki, chudy człowiek w szarych szatach i długim spiczastym kapeluszu. Po witał go, po czym dalej wziął się za buszowanie w jego torbach. Gdy Vatres wstał by go pogonić, nieznajomy pochwycił z torby lutnię i odskoczył pięć metrów w tył. Parę razy brzdąkną na instrumencie i zaśmiał się wniebogłosy. Następnie wyciągną długi paluch w kierunku podróżnika, zrobił nim cztery kółka i wykrzyczał jakieś bzdury. Dla chłopaka te słowa nie znaczyły nic, jednak jak się później okazało miały zmienić jego życie. To właśnie był ostatni obraz jaki Vatres ujrzał. Następnie jego oczy zaszły mgłą, a gdy już całkiem pobladły nie widział już nic, oślepł. Od szalonego czarodzieja usłyszał, że skoro go widział, to nie zobaczy już nic. Jednakże zyska wiele wyjątkowych zdolności, jeśli tylko je odkryje. Następnie starzec podał mu instrument i uciekł. Zrozpaczony i przerażony chłopak usiadł na ziemi. Jego mniemaniem był zbyt stary aby płakać i przeklinać swój los. Nie był już dzieckiem, więc gdy tylko oswoił się z odpowiednimi myślami, zaczął przypominać sobie słowa dziwaka. Ponad to zorientował się, że bez możliwości odczytania mapy nie zna drogi. Rozpatrując swe położenie odkrył, że nie tylko stracił wzrok. Pozostałe zmysły wyostrzyły się i były znacznie bardziej wydajne niż kiedykolwiek. Tej nocy nie mógł już zasnąć, więc postanowił do rana nauczyć się poruszać choćby w najmniejszym stopniu. Kiedy słońce wzniosło się nie mógł tego zobaczyć, ale poczuł jego ciepło na policzkach. Nie był wesoły, ale uśmiechną się, by dodać sobie otuchy. Na tyle na ile to było możliwe jak najszybciej posprzątał obozowisko i ruszył w dogę. Problem polegał na tym, że nie wiedział gdzie iść. Błąkał się po lesie wiele dni, zanim usłyszał jakiekolwiek ludzkie istoty. Do tego czasu już całkiem nieźle opanował podstawy. Na jego nieszczęście podróżnikami okazała się para bandytów. Vatres nie miał już sił uciekać. Na dodatek była to okazja aby spytać kogoś o drogę. Cierpliwie usiadł na ziemii i postanowił poczekać. Gdy rabusie go dopadli najpierw go zbili obawiając się, że rosły mężczyzna będzie stawiał opór. Kiedy skończyli, zauważyli, że jest ślepy. Przez chwilę było im go żal, ale gdy zobaczyli jego tygodniowe zapasy przestali się zastanawiać. Zabrali mu wszystko co miał. Jak już odchodzili, resztkami sił zapytał ich o drogę do miasta. Złodzieje pod wpływem minimalnej litości doprowadzili go na skraj lasu, po czym zostawili powiedziawszy, że za pobliskimi krzakami znajduje się jego cel. Chwilę potem straże miasta ujrzały go wywlekającego się z lasu. Natychmiast skierowano go do domu, gdzie zajęli się nim już starzy rodzice. Po tygodniu nalegań wyszedł z domu obiecawszy im, że zapracuje na dom i opiekę. Nie miał już przyszłości na dworach szlacheckich. Jednak wyruszył na ulicę by litością i niewiarygodnymi zdolnościami odpłacić się rodzicielom. Po roku ciężkiego życia rany się zagoiły a on sam odkrył atuty wyostrzonych zmysłów i ślepoty. Ludzie go nie doceniali, mimo iż będąc ślepym widział więcej niż oni. Z czasem odkrył znaczenie słów dziwacznego maga. Okazało się, że gdy w tekście śpiewanych przez niego piosenek znajdują się rozkazy, słuchający wypełniają je niczym w transie. Po paru dniach przemyśleń nad moralnością swych czynów, zaczął zarabiać na swej klątwie. Niebawem stać go było na zapewnienie rodzicom spokojnej starości, a sobie godnego życia. Gdy już osiągnął pewne cele, postanowił ruszyć w drogę jako wędrowny bard. Mijały lata a Vatres był co raz lepszy w graniu, śpiewaniu i korzystaniu z umiejętności jakie dała mu klątwa. Pewnego razu spotkał człowieka zaprawionego w boju, który zainteresowany jego zdolnościami sensorycznymi postanowił nauczyć go jak w pełni je wykorzystywać. Przez cztery lata szkolił niezwykłego barda, w zamian pragnąc jedynie towarzystwa i umilonych  muzyką, pogodnych wieczorów. Kiedy już stwierdzili, iż niczego więcej nie może go nauczyć, postanowili się rozstać. Wędrowiec wiele razy oferował mu naukę sztuk walki, jednak Vatres nie zamierzał pokonywać ludzi, ale ich zmieniać. A do tego nie były potrzebne mu zdolności ofensywne. Wystarczyło mu odpowiednie szkolenie w unikaniu wszelkich zagrożeń. Sam nie wiedział dlaczego, ale chciał nauczać ludzi swojej pokornej postawy dając im swój przykład, a nie zwyciężając ich. Po dziś dzień wędruje zabawiając wszystkich i siebie, grając i śpiewając, a także niosąc bardzo ważne dla niego nauki.
  • Najnowsze posty napisane przez: Vatres
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Karczma pod ziejącym smokiem]
    Podczas śpiewania Vatres zauważył, że Illian wyprowadził strażników na zewnątrz. Kiedy Bard skończył, Piekielny zabrał głos. Wpierw będąc samemu już spokojnym, uspokoił żądze Memena. Następnie zwrócił się do Va…
    29 Odpowiedzi
    23652 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Karczma pod ziejącym smokiem]
    Vatres jak najbardziej nie zgadzał się z planem Illiana, więc zamierzał przerwać jego niecne czyny. Na całe szczęście Memen się nie wtrącił, więc mężczyzna mógł spokojnie oswobadzać strażników, a przynajmniej t…
    29 Odpowiedzi
    23652 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Karczma pod ziejącym smokiem]
    Ku zdziwieniu Vatresa jeden ze strażników nie był zbytnio zadowolony z jego prośby. Co więcej zaczął mu grozić, co niezbyt mu się spodobało. Ślepiec nie zrobił nic złego, wręcz umilił strażnikom czekanie na pos…
    29 Odpowiedzi
    23652 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post