*Początek:
Mamusiu!Czemu każesz mi wychodzić na ten świat? Jak możesz pozwolić by nas rozdzielili?- Płakała jak każde nowo narodzone dziecko, ale w pamięci nadal tkwi tamto uczucie. Uczucie pustki i rozłąki. Zabrali mi ciebie, mamo. Zostawiłaś mnie?
*Historia:
Dziewczyna dorastała dość osamotniona, w dużym, bogatym domu położony na środku lasu. Jej ciotka często znikała na długi odstęp czasu, gdy Alvea miała 3 lata stwierdziła, że sama sobie może poradzić w tym mieszkaniu. Przecież umie już chodzić, mówić więc na pewno da sobie radę. Wiedziała, że należy do tej rodziny (rodu) mimo to nie czuła się swojo. Nikt nie wyjaśnił jej kim jest- była odmieńcem. Nie znała swoje matki ani ojca.
Reira zawsze podążała za swoim sercem nie interesując się co dzieje się w jej rodzinie. Zawsze miała swoje zdanie i nie słuchała nakazów ciotki, która karała ją za to wielokrotnie. Wszystko miało być po jej myśli, ona płaciła-ona wymagała. Nie uczyła się w szkole jak normalne dzieci, tylko miała wynajętych nauczycieli. Kiedy osiągnęła piętnasty rok życia, zbuntowała się i wyruszyła w świat. Nie było lekko już nie żyła w wygodach. By dalej się uczyć pracowała jako służąca w szkołach i przysłuchiwała się robiąc notatki. Podglądając zachowanie arystokratek nauczyła się etykiety i podstawowych przedmiotów. Potem szkoliła się u druidów, tam zaś posiadła sztukę jeździectwa i zielarstwa. Sama uczyła się z zakazanych ksiąg demonologii,a walki w ręcz nauczył ją Sar, wtedy czterdziestoletni wojownik. Nie wiedziała czemu ją szkolił? Nie posiadała jakiejś specjalnej mocy, po prostu chłonęła naukę jak gąbka i tyle. Pewnego dnia oddaliła się trochę od swojego mistrza, Ujrzała jeziorko i postanowiła się wykąpać. Było spokojnie, nikogo nie zauważyła. W pewnym momencie usłyszała trzask pękających gałęzi. Spojrzała się za siebie i ujrzała Sar\a nagiego i wchodzącego do wody. W jego oczach skakały błyszczące iskierki. Wiedziała czego chciał, ale nie zamierzała mu tego dać. Szanowała go i kochała, ale jak ojca, którego nigdy nie miała. Nie zamierzała się poddać, straciła do niego wszelkie zaufanie. Zezłościła się , dopiero teraz spostrzegła, że Sar za nią stoi. Chciała go odepchnąć, chciała żeby odpłyną i w tym momencie, woda nad niby wybuchła, a Sar odleciał wraz z nią. Pospiesznie wyszła z wody i zaczęła się ubierać. Dopiero po chwili dotarło do niej co zrobiła. Zastanowiła się, nie wiedziała jak to się stało. Poczuła zimny oddech na swojej szyi. Taki sam jaki miał zawsze Sar. Usłyszała :
- Nie będziesz tak ze mną postępować, będziesz moja, na zawsze!
I poczuła coś kującego w szyi. Powoli traciła świadomość.
Kiedy sie obudziła leżała na posłaniu z trawy. Ujrzała zbliżającego się mistrza. Odsunęła się gwałtownie, nic od niego nie chciała. Poczuła dziwne pieczenie w gardle była spragniona, ale nie chciała wody, chciała pić krew. Słońce zaczęło wstawać, Sar schował się w cieniu, nie wiedziała dlaczego.
Jesteś wyjątkowa- usłyszała- zawsze Ci to mówiłem. Nie palisz się na słońcu, wyciągną chusteczkę- Sprawdzimy coś jeszcze...- wziął srebrny łańcuszek i rzucił w jej stronę. Upadł jej na rękę, poczuła ciepło, a zaraz po nim gorąco, czuła jak wtapia się jej w skórę. Zareagowała natychmiast, łańcuszek zamarzł. Ból ustąpił. Zdjęła go ostrożnie. Teraz do Sar\a czuła czysta nienawiść. Zbliżyła się do niego w mgnieniu oka i rozszarpała na strzępy.
-Nie będę twoja!
Zachowała się jak zwierze, nic nie czuła, ogarnęła ją pustka. Tera znienawidziła także siebie. Na chwilę zmieniła się w swoją ciotkę. Właśnie tak się teraz czuła. Bezduszna i bezlitosna. I tak odkryła swoją największą moc. Zmieniła imię stała się kimś innym. Pogodziła się ze swoim losem. Teraz podróżuje po świecie, bawi się mężczyznami i życiem. Roztrwaniając majątek Sar\a.
Od tamtej chwili nazywa się Reira Gilmore.
Strzeżcie się ci, którzy trafią na jej ścieżkę.
Postać umarła
Reira spłonęła wraz z domem Niary