Oglądasz profil – Riordian
W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Ogólne
- Godność:
- Riordian "Druid, Kapłan równowagi" Encalsten
- Rasa:
- Czarodziej
- Płeć:
- Mężczyzna
- Wiek:
- 312 lat
- Wygląda na:
- 28 lat
- Profesje:
- Wędrowiec, Uzdrowiciel
- Majątek:
- Ubogi
- Sława:
- Rozpoznawalny
Aura
Silna i stabilna aura, w której głęboka barachitowa barwa kontrastuje z połyskującym srebrem. Kolory te przeplatają się wzajemnie, a otacza je przezroczysta, amestytowa poświata. Z początku wokół słychać odległy śmiech dzieci oraz spokojną, harmonijną melodię, która po chwili przemienia się w ciche, nieustające buczenie, a śmiech dzieci zostaje zastąpiony przeraźliwym zawodzeniem. Roztacza wokół siebie zapach starych ksiąg, lasu oraz futra. Sprawia wrażenie raczej sztywnej i niezbyt twardej. W dotyku jest niebywale ostra i trochę lepka, a w smaku kwaśna. Stojąc blisko czarodzieja, można wyczuć lekki chłód, jakim emanuje jego aura.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | raczej wytrwały |
---|---|
Zwinność: | powolny, perfekcyjny |
Percepcja: | dobry wzrok, dobry słuch, wyczulony na magię |
Umysł: | bystry, błyskotliwy, Żelazna wola |
Prezencja: | Ładny, nieokrzesany, charyzmatyczny |
Umiejętności
Wiedza tajemna | Mistrz |
---|---|
Dla niego coś niezbędnego, potrzebna ta wiedza jest mu do posługiwania się arkanamii magii. | |
Kreomagowanie | Mistrz |
To jest jego druga specjalizacja, zaraz po alchemii, bo magii nie ma co zaliczać. Bardzo dobrze zna się na tworzeniu magicznych przedmiotów, wytworzył ich już trochę nawet. Dlatego ta umiejętność nie ogranicza się tylko do teorii, ale również do wykorzystania praktycznego. | |
Czytanie Aur | Biegły |
To też umiejętność którą poznał już za młodych lat, nie specjalizuje się w niej za bardzo, ale jest dla niego przydatna. | |
Kartografia | Biegły |
A to akurat dość przydatna umiejętność. Zresztą, sam Riordian na dłuższą metę zajmuje się tworzeniem map w wolnym czasie. | |
Kaligrafia | Biegły |
Po prostu sztuka pięknego pisania. No a sam Riordian dużo pisze, a przytworzeniu map lubi podpisywać wszystkie miejsca, a zawsze lepiej, jak te napisy są po prostu piękne. Dlatego naprawdę bardzo dobrze opanował tą umiejętność. | |
Zielarstwo | Biegły |
Znajomość ziół jest bardzo przydatna w alchemii, dlatego zielarstwo jest mu dość potrzebną zarówno wiedzą, jak i umiejętnością. | |
Medycyna | Biegły |
Zna się na medycynie bardzo dobrze, jednak bardzo się w tej nauce nie zagłębiał, gdyż wystarczy mu zazwyczaj sama magia. | |
Pismo runiczne | Biegły |
To coś, co naprawdę jest mu bardzo potrzebne. Chociaż nie jest rytualistą, wie jak się takowe odprawia i pismo runiczne jest w tym przydatne. Zresztą, ma wiele ksiag zapisanych właśnie pismem runicznym, głupio by było, gdyby nie mógł ich przeczytać. | |
Wiedza o duchach | Biegły |
wiedza na temat duchów, upiorów i zaświatów. Obejmuje znajomość kilku pierwszych warstw Świata Ducha oraz istot ich zamieszkujących, a także znajomość metod kontaktowania się ze zmarłymi. | |
Odnajdywanie portali i źródeł magii | Biegły |
Ma bardzo wyczulony zmysł magiczny, co bardzo dobrze łączy się z jego umiejętnością odnajdywanie portali i źródeł magicznych. | |
Rysunek | Biegły |
Umiejętność potrzebna przy kartografii, w końcu nie będzie malował map, tylko potrzebna jest do tego umiejętność rysowania. | |
Geografia | Biegły |
Przy sporządzaniu map, znajomośc geografii jest nieodzowna, bez tej wiedzy tworzenie map byłoby po prostu głupotą. A z tą umiejętnością, robi się to o wiele łatwiej. | |
Alchemia | Biegły |
Riordian jest wyśmienitym alchemikiem, potrafi uwarzyć wiele różnych mikstur, eliksirów. Ale również potrafi wytworzyć różne maście. | |
Botanika | Opanowany |
Ta umiejętność, albo raczej wiedza, na swój sposób również podlega pod zielarstwo jak i alchemię. | |
Matematyka | Opanowany |
Po prostu troche ją zna, nie ma co tu dużo się rozpisywać, bo i po co? | |
Anatomia | Opanowany |
Bardziej wiedza, niż umiejętność, jednak w jego specjalizacji - medycynie, jest bardzo potrzebna. | |
Poliglotyzm | Opanowany |
Przydatna jest umiejętność rozmowy w wielu językach i sam Riordian ją opanował. Albo raczej poznał wiele jezyków, w których teraz potrafi się porozumieć. | |
Religioznawstwo | Opanowany |
wiedza na temat wszelakich religii i bóstw. Obejmuje znajomość rytuałów i obrządków danego kościoła, informacje na temat bóstw przez niego wyznawanych i przykazań przez niego wyznaczonych. | |
Rytualizm | Opanowany |
Chociaż nie jest rytualistą, to zna trochę się na odprawianiu rytuałów. Po prostu, zdarzyło się, że było mu to do czegoś potrzebne, więc w jakimś stopniu opanował tą wiedzę. | |
Hodowla | Opanowany |
Umie hodować, co prawda niczego nie hoduje... Ale umie! Tego mu odmówić nie można! A może kiedyś mu się przyda? Kto wie, kto wie... | |
Wiedza o światach | Opanowany |
Daje mu ogólne informacje na temat innych światów, piekła, nieba, czy otchłanii. | |
Tresura | Opanowany |
Ta umiejętność jest dopełnieniem do tego co potrafi w zakresie hodowli. | |
Walka kosturem | Podstawowy |
Tak naprawdę, to sam Riordian kompletnie nie umie walczyć. Ale ma swój kostur, który zawsze ma przy sobie, i jak coś to nawet ktoś taki jak on, kto walką się brzydzi umie go złapać i zrobić zamach i uderzyć. To, że osoba mająca najmniejsze pojęcie o walce bez problemu zablokuje jego cios i w tym samym czasie zdążyłaby wyprowadzić dziesięć innych to już inna sprawa. Mimo wszystko, raczej nie potrzebna mu ta umiejętność. Ale przynajmniej stwarza pozory... |
Cechy Specjalne
Mowa zwierząt i roślin | Dar |
---|---|
Jak kazdy czarodziej opiekun, Riordian zna mowę zwierząt i roślin. | |
Przemiana w zwierzę - LI3 | Zaleta |
Każdy czarodziej opiekun przechodzi rytuał przejścia, obrzęd podczas którego poświęcone zostaje życie stworzenia, jako przysięga spełnienia swoich obowiązków. Sam Riordian podczas swojego obrzędu poświęcił życie lisa i to właśnie jego formę przybiera. | |
Życie w społeczeństwie | Wada |
Jest w tym zakresie typowym przedstawicielem czarodziei opiekunów - nie potrafi żyć w poprawnie funkcjonującym społeczeństwie. |
Magia: Inkantacje
Porządku | Mistrz |
---|---|
Czarodzieje wywodzący się z kasty opiekunów kierują się właśnie równowagą i porządkiem w tym co robią. Więc nawet sam Riordian od zawsze niemalże starał się uczyć głównie pod tym względem. Efektem jest to, że w mistrzowskim w stopniu opanował kunszt magii harmonii. Poza tym, lubi nazywać się kapłanem równowagi i poniekąd wierzy w to, że świat musi zachować równowagę. | |
Życia | Mistrz |
Praktycznie od zawsze, pomoc ludziom, zwierzętom i wszystkiemu co żywe uważał za swoje powołanie. Tak jak magia porządku, to życia pomaga mu w pełnieniu tego swojego małego powołania, przez leczenie i pomoc żywym istotom. Oczywiście opanował tą sztukę w mistrzowskim stopniu. | |
Ducha | Adept |
Tak jak dwie poprzednie domeny magiczne, ta również w jego mniemaniu pozwala mu pełnić jego powołanie. Mianowicie, pozwala złagodzic ból duszy, czy nawet pomóc przez umożliwienie kontaktu ze zmarłymi, co często jset potrzebne do złagodzenia pewnych spraw. | |
Istnienia | Adept |
Kolejna dziedzina, którą opanował w pewnym stopniu. Pozwala mu oczywiście na tworzenie nowych przedmiotów, jednak z tego rzadko korzysta, raczej połączył ją z domeną życia, w celu stworzenia chowańca | |
Umysłu | Uczeń |
Ta domena natomiast pozwala mu uspokoić osoby którym pomaga, w końcu zawsze łatwiej komuś pomóc, gdy ta osoba się nie wyrywa w żaden sposób. Poza tym, czasem przydatnym może bywać zapanowanie nad kimś - dla zachowania równowagi, rzecz jasna! |
Przedmioty Magiczne
Kostur Medyka | Tajemny |
---|---|
Sam stworzył ten kostur, własnoręcznie wyrobił sam jego wygląd, a umiejętność kreomagowania wykorzystał do zaklęcia go. Kostur zwiększa siłę jego zaklęć z dziedziny magii życia. | |
Medalion Szeptów | Tajemny |
Potężny artefakt, który wyczula na świat duchów. Dzięki niemu Riordian - jak większosć Strażników - poznał znaczenie pomocy także w sferze ducha. | |
Pierścień Blokady Umysłu | Zaklęty |
On sam nie ma wpływu na jego moc. Na prawdę mocno zaczarowany jest ten pierścień. Ma on na celu nie dopuszczenie nikogo do jego myśli, w żadnym stopniu, zarówno samego sprawdzenia jak i wpływania na nie. |
Charakter
Riordiana jest opisać dość łatwo, jest miłym mężczyzną, prawdziwym altruistą bezinteresownie stawiającym cudze dobro ponad wszystko. Jednakże jest tylko ograniczenie - równowaga, na której ochronie stoi. Chociaż stara się wszystkim pomagać, robi to tak, by nie zachwiać równowagi. Mimo to w jego wypowiedziach, które często pozostają niezrozumiałe z powodu delikatnej wady wymowy można wyczuć nutkę sarkazmu. Czarodziej jest również introwertykiem, więcej dzieje się w jego głowie, niż na zewnątrz. Ma ogromną wyobraźnię. Do tego wszystkiego dodać jeszcze to, że jest zdecydowanie zbyt łatwowierny i czasem bywa lekkomyślny, wtedy otrzymamy już chyba pełny obraz osoby tego czarodzieja. W życiu nigdy nie zaznał miłości i ważnym faktem jest to, że nigdy też nie miał kogoś naprawdę bliskiego, czyt. przyjaciela.
Wygląd
Riordian jest średniego wzrostu czarodziejem o burzy blond włosów. Ma prostą twarz o delikatnych rysach i wydatnych kościach policzkowych. Do tego wszystkiego ma błękitne oczy, patrzące na świat ze spokojem. Wiecznie ma delikatny zarost, którego nie goli, gdyż nie potrzebuje. Ten również mu nie rośnie, więc nie ma z tym żadnych problemów, przyczyny dla tego nie są znane. Mag ten z pewnością nie jest umięśniony, ba, jest najzwyklej zbudowany naprawdę przeciętnie. Zawsze chodzi delikatnie przygarbiony i podpierając się na swoim kosturze, gdyż delikatnie kuleje na prawą nogę. Zawsze jest odziany w swój płaszcz, mieniący się wieloma odcieniami zieleni. Lubi też zakładać na głowę kaptur tegoż płaszcza. Wartym wspomnienia jest też jego sposób mówienia, mianowicie mówi szybko, czasem niewyraźnie.
Historia
Riordian urodził się gdzieś w Górach Druidów, dokładnego miejsca nie zna, zresztą nie jest mu to zbyt potrzebna wiedza. Jego rodzicami była, a tak naprawdę dalej jest para czarodziejów. Matka - Scarvia, mająca 946 lat, oraz ojciec - Gareth, majacy 985 lat. W dniu narodzin samego Riordiana oczywiście. Nie byli oni czarodziejami opiekunami, tylko zwykłymi czarodziejami, jednakże żyli w czarodziejskiej społeczności, w której kasta opiekunów również się rozwijała i najprawdopodobniej była równie liczna, jak ta pierwsza. Już od najmłodszych lat miał zapał do nauczenia się magii równowagi, jak i życia, gdyż już wtedy uznał, że chce pomagać ludziom i przedstawicielom innym ras. W najróżniejszy sposób, od leczenia ran na ciele, po próby pomocy osobom, które mają problemy ze swoją duszą. Już w wieku czterdziestu siedmiu lat, przeżył w swoim życiu pierwszą, poważniejszą zmianę. Został przyjęty do kasty opiekunów. Jednak, razem z tym przyjęciem wydarzyło się coś więcej. Tradycja bowiem głosi, że każdy, kto wstępuje do tejże kasty musi przejść rytuał przejścia, w którym trzeba poświęcić życie jakiegoś zwierzęcia. Samemu Riordianowi ten fakt bardzo się nie podobał i już wcześniej zapierał się przy tym, że tego nie zrobi. Jednakże, w dniu w którym miał się odbyć cały ten rytuał znalazł na swojej drodze lisa. Umierającego lisa. Oczywiście Riordian wiedział, że mógłby mu pomóc i z chęcią by to zrobił. Jednakże... sprytnie uśmierzył cały ból, które zwierzę odczuwało i go uśpił. Przeniósł go w miejsce w którym miał się odbyć rytuał przejścia.
***
Riordianie, zdecydowałeś się? Czy jednak zrezygnowałeś, bo nie jesteś w stanie poświęcić życia zwierzęcia w imię rytuału, dzięki któremu stałbyś się prawdziwym członkiem naszej społeczności? - Odezwał się starszy mężczyzna, baa, bardzo stary, wtedy liczący już ponad tysiąc lat i zdecydowanie wyglądający jak dziadek. Jednak dość dobrze się mimo to trzymający. Obserwował bacznym spojrzeniem młodego czarodzieja.
- Zdecydowałem się - wskazał dłonią na leżącego lisa na kamieniu, na którym kładło się poświęcane zwierze. - Poświęcę tego lisa. - Powiedział to pewnym siebie tonem, spoglądając teraz w oczy starca, na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Cieszę się, że jednak się zdecydowałeś. Chodź, miejmy to za sobą.
***
- Widzisz? Nie było tak źle. Teraz już możesz nazywać się prawdziwym czarodziejem opiekunem. Wiesz, że razem z tym rytuałem dostałeś dar, swoistą umiejętność przemiany się w poświęcone przez Ciebie zwierzę? Czyli lisa. - Było już po wszystkim, rytuał się odbył, Riordian odebrał życie lisowi, co było banalnie proste i chociaż gryzły go teraz wyrzuty sumienia, usprawiedliwiał to jednym - zwierzaczek przynajmniej nie odczuwał już bólu i życie zostało mu odebrane w bardzo humanitarny sposób, którego nawet nie odczuł. Wykorzystał bowiem magię życia, do zgaszenia już ledwie iskrzącego właśnie życia w zwierzaku. W ten sposób, chociaż trochę niezgodnie ze swoimi zasadami, poświęcił zwierze w rytuale przejścia, przemiany, po którym został prawdziwym czarodziejem opiekunem. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to nie jest końcem jego drogi w tym zakresie.
- Tak... Ja muszę już iść. Przepraszam... - Wymruczał to dość szybko i zapewne niezrozumiale, po czym od razu ruszył w stronę drzew, musiał się przejść. Najprawdopodobniej też najbliższy czas spędził na wielu przemyśleniach i rozmowach ze zwierzętami i roślinami, gdyż już od narodzin potrafił się z nimi porozumieć. Chciał je zarówno przeprosić, jak i znaleźć swoiste zrozumienie i wybaczenie. Szukał. I znalazł.
***
- Kostur? Po co mi kostur? - Riordian zmarszczył brwi, jednak nie cofnął dłoni z boku rannego mężczyzny. Obok stała jego żona i dwójka dzieci. Rozmawiał z synem, drugim dzieckiem była córka.
- Boo, zawsze w opowieściach wielcy czarodzieje mieli kostur! Ty też powinieneś mieć! - Z zapałem powiedział chłopak, na oko liczący trzynaście lat.
Dziewczyna, starsza, bo zapewne licząca już koło osiemnastu też się odezwała. W jego obecności chyba po raz pierwszy.
- To prawda. Pomogłeś nam i wielu innym mieszkańcom wsi. - Mówiła to spokojnie, aż popatrzył jej w oczy, uśmiechnął się do niej delikatnie, a ta zarumieniła się delikatnie i odwróciła wzrok.
- To moje powołanie. - Powiedział, widząc jej zakłopotanie od razu wrócił wzrokiem do leżącego mężczyzny.
- Magu. Moje dzieci mają racje. Może to tylko głupota... Ale taki kostur może Ci pomóc. Zresztą... Zawsze będziesz wyglądać na potężniejszego. A kostur chyba może być zaklęty, czy jak to się tam nazywa. - Powiedział to trochę słabym tonem, jednak powoli i zrozumiale. Riordian się uśmiechnął i wyprostował.
Skończyłem. Nic Ci nie będzie, po prostu się nie przemęczaj. - Powiedział to jak zwykle trochę szybciej niż powinien, jednak zrozumiale.
- Dziękuję. Uratowałeś mi życie. - Powiedział to znowu odrobinę słabym głosem mężczyzna. Riordian zareagował jedynie lekkim uśmiechem
- Mówiłem, to tylko moje powołanie. Cieszę się, że mogłem pomóc. - Odpowiedział skromnie, co nie zmieniało faktu, że naprawdę tak myślał. Odwrócił się i już miał odejść, kiedy zatrzymała go córka poszkodowanego.
- Dziękuję. - Powiedziała krótko, szybko pocałowała go w policzek i zrobiła krok do tyłu, wbijając spojrzenie w podłogę chatki
- Proszę... - Odparł cicho, lustrując ją przez chwilę wzrokiem. - Ja już pójdę... - Mruknął jeszcze i jak powiedział, tak zrobił. Był naprawdę zdziwiony tym co się przed chwilą stało, jednak wiedział jedno - w tej wiosce już dłużej nie zostanie. To były jego ostatnie chwile. Chociaż jeszcze przez długi czas miał czuć na policzku wspomnienie po miękkich wargach dziewczyny, której uratował ojca.
***
Wyprostował się i popatrzył na swoje dzieło. Jak mu zaproponowali, tak zrobił - oto przed nim leżał kostur. Nic specjalnego, był to tak naprawdę prosty kij o wręcz nienaturalnie gładkiej powierzchni oraz błękitnym krysztale na jego końcu, który był oplatany przez małe gałązki. Był zadowolony z tego co uczynił. Jednak ta magia się mu do czegoś przydała. A jeszcze kiedyś myślał, że magia tworzenia nowych przedmiotów mu się nie przyda... Teraz jeszcze trzeba zakląć. Tylko, no właśnie... Jak i po co? Oczywiście posiadał umiejętność zaklinania przedmiotów, ba, był z tego nieskromnie mówiąc bardzo dobry! Zastanawiał się tylko przez chwilę. Jego powołaniem była pomoc innym, leczenie ran, chorób i wszystkich podobnych temu rzeczy. Już wiedział. Skupił się, wypowiadając na głos jakieś słowa. Trwało to jakieś paręnaście sekund, kiedy skończył, popatrzył na klejnot, który teraz delikatnie się świecił, a jego wnętrze zdawało się ruszać, jak jakiś płyn. Chociaż dobrze wiedział, że to nie była prawda. Po prostu go zaklął, kostur miał wzmacniać wszystkie zaklęcia rzucane w celu pomocy innym.
***
Odbywał swoiste szkolenie, w zagajniku w którym przebywała niewielka społeczność czarodziei opiekunów. W tym jeden o tytule strażnika, który... postanowił Riordiana uznać za spadkobiercę tego właśnie tytułu. Młody czarodziej dzięki swojemu mistrzowi poznawał teraz kolejne tajniki magii życia, ale również równowagi, czy ducha.
- Jestem stary Riordianie, długo już żyć nie będę. Nie mam rodziny, a Ty jesteś moim uczniem. Zgodnie ze zwyczajem, przekazuję Ci mój tytuł strażnika. Razem z nim oddaję Ci księgę w której zapisana jest większość tajeminic dostępnych każdemu członkowi naszej społeczności. Prócz tego wręczam Ci mój Medalion Szeptów, który Cię wyczuli na świat duchów. Jestem pewien, że dobrze wybrałem. - To było dość nieoficjalne, jednak zobowiązujące. Jak powiedział, tak zrobił, stary mag oddał mu księgę i Medalion, po czym polecił mu ruszać w dalszą drogę.
W dalszą drogę...
Miał pomagać.
Miał utrzymywać równowagę.
I to będzie robił.
Towarzysz
Imię: | Crusty |
---|---|
Gatunek: | Latający chomik |
Płeć: | Samiec |
Wiek: | 30 lat |
Crusty=Niewielki chowaniec, został stworzony przez samego Riordiana, dzięki połączeniu dwóch dziedzin - życia i istnienia, co pozwala na tworzenie nowych, żywych bytów. Ten stworzył na zasadzie podobieństwa do chomika, jednakże z dodatkowymi skrzydłami. Jednocześnie, zwierzaczek ten, którego Riordian nazwał Crusty, ma duszę, co jest raczej rzadko spotykane. Duszę dla swojego stworzonka Riordian przechwycił od umierającego, co prawda nie przemyślał tego, bo umierający był na prawdę ciężkim przypadkiem alkoholizmu - i to był powód dla którego zmarł. Riordian dzięki swojemu Medalionowi Szeptów, oraz wiedzy w dziedzinie magii ducha był w stanie przechwycić duszę odchodzącą do zaświatów, umieszczając ją w ciele swojego chowańca. Jest wiecznie pijany - bo umarł właśnie w takim stanie. Jak się później okazało, alkoholik od urodzenia miał wrodzony dar do telepatii. Jednakże nie porozumiewa się z nikim innym niż z samym Riordianem.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Riordian
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Jeśli ja cię nie widzę, to ty mnie też
Nie odpowiadał wprost. Przemyślanie jego odpowiedzi szły naokoło, albo nie naprowadzały dokładnie na zadane przez nią pytania. Odpowiadał naokoło, chcąc zbyć te przez nią zadane, ale równocześnie udziel… - 8 Odpowiedzi
- 1524 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Jeśli ja cię nie widzę, to ty mnie też
Riordian nie zapuszczał się w takie rejony jak Mauria. Znał famę tego miejsca, ale również zdawał sobie sprawę z tego, jak tutaj funkcjonowało to miejsce oraz tutejsza populacja. Jednak to nie to było g… - 8 Odpowiedzi
- 1524 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Jeśli ja cię nie widzę, to ty mnie też
Wsłuchując się po kolei we wszystkie – nawet jeżeli ostatecznie było ich niewiele – słowa, które padały w tym pomieszczeni zdawał sobie sprawę, że… nic nie wiedział. Nie wiedział, i był w sytuacji, w kt… - 8 Odpowiedzi
- 1524 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-