Oglądasz profil – Koi
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Koi Lorette
Rasa:
Człowiek - opętana
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
22 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Nienaturalnie silna, kolidująca z liczbą dźwięków jej asystujących. Ma cynową barwę i turmalinową poświatę. Roztacza wokół siebie mrożące krew w żyłach jęki i delikatne tony filigranowych dzwoneczków. Tego drugiego, jednak, prawie nie słychać. Czuć przy niej mdły zapach palonych włosów. W dotyku jest niezwykle miękka, a w smaku ostra i kwaśna. Ponad nią raz po raz widać czarny wir. Jest on jednak widoczny tylko dla bardzo doświadczonych odczytywaczy aur

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Koi
Ranga:
Błądzący na granicy światów
Grupy:

Skontaktuj się z Koi

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
13
Rejestracja:
13 lat temu
Ostatnio aktywny:
13 lat temu
Liczba postów:
13
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Kryształowe Jezioro
(Posty: 8 / 61.54% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Taniec śmierci
(Posty: 8 / 61.54% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:zanik mięśni, chuderlawy, kruchy
Zwinność:niezdarny, powolny
Percepcja:przytępiony smak, przytępione czucie, wyczulony na magię
Umysł:Łatwy do złamania
Prezencja:olśniewający

Umiejętności

PrzetrwanieOpanowany
Sporządzanie truciznBiegły
DemonologiaMistrz
UnikiBiegły
TaniecBiegły

Cechy Specjalne

Odporność na truciznyZaleta
Postać jest odporna na działanie trucizn.

Magia: Intuicyjna

MocyAdept
ZłaMistrz

Przedmioty Magiczne

Medalion w kształcie okaTajemny
Kio nosi go zawsze na szyi. Dzięki niemu może uwalniać moc demona w niej drzemiącego. Oko stanowiące medalion jest żywe, a jego źrenica płonie wciąż piekielnym ogniem.
Pierścień teleportacyjnyZaklęty
Koi zdobyła go od pewnego maga, który pomagała jej się ukrywać przed jej prześladowcami. Może teleportować na niewielkie odległości.

Charakter

Małomówna i wstydliwa zazwyczaj unika bliskich kontaktów z ludźmi. Nie lubi tłumów z powodu swojego wątłego zdrowia. Jeśli jednak już ktoś zaczął z nią rozmowę, stara się być miła i uprzejma. Nie umie przejść obok czyjejś krzywdy. Bardzo łatwo nią manipulować, jest naiwna i łatwowierna, przez co często musiała ratować się przy pomocy demona. Często targają nią emocje, mało kiedy patrzy realistycznie na świat. Woli odpływać w świat swoich fantazji i marzeń.

Wygląd

Koi jest bardzo chuda, można powiedzieć, że za bardzo jak na swój wzrost. Jej skóra jest blada, co jeszcze bardziej się odznacza w połączeniu z kruczoczarnymi lokami do łopatek. Jej oczy również mają odcień otchłani. Poniżej smukła szyja, wątłe ramiona, cienka talia i odznaczające się na materiale niewielkie piersi. Palce u dłoni ma niezwykle chude i długie. Jest bardzo krucha, łatwo zrobić jej krzywdę Jej wizerunek jest niezwykle zwiewny, jakby mogła odlecieć z podmuchem wiatru. Nie znaczy to, że nie jest urodziwa. Wręcz przeciwnie, ta delikatność i kruchość sprawia, że kobieta jest niezwykle piękna.

Historia

- Tak, Koi nie żyje. Każdy to wie. Biedne dziewczę. Zmarła tamtej nocy. Była przecież tak wątłego zdrowia. Wiecznie chorowała, nie ruszała się z łóżka. Zresztą, kto by przeżył te straszne rzeczy, jakie jej tam wyrabiali, drogi panie. Ponoć jej własna rodzina sprzedała ją jakiemuś magowi czy nekromancie, kto tam ich wie, jeden pies. Miał ją wykorzystać do jakichś rytuałów. Widziałam, jak razem z łóżkiem do wozu ją pakowali. Oczywiście jej matka zaprzeczała, twierdziła, że do lepszego lekarza ją wiozą, ale ja potrafię poznać kłamstwo, drogi panie. To na pewno nie był lekarz.

- Dotarła do naszego domu późną nocą. Widać było, że już mało jej zostało z tego życia, blada jak ściana, nic nie mówiła, a oczy miała takie straszne. Prawie całe czarne. Szybko zanieśliśmy ją do piwnicy. Tam przygotowywany był rytuał. Byłam tam, bo pilnowałam, jakby uciekać chciała, więc widziałam jakie okropności się działy. W sumie wpierw się dziwiłam, jak taka umierająca dziewczyna mogłaby uciekać, ale potem dziękowałam Panu, że tego nie zrobiła. Po nocach spać nie mogłam. Straszne. Wpierw ją do łóżka przywiązał całkiem nagusieńką, by czasem nie uciekła, albo mocno się nie szarpała. Potem dziwne znaki po niej krwią malował i dziwny medalion jej założył, ja się tam nie znam na tych wszystkich magicznych sprawach. Była modlitwa albo coś takiego. Potem jak nie huknęło, myślałam, że dom się będzie walił. Dziewczyna zaczęła się wyrywać i krzyczeć wniebogłosy. Bogowie, tak przeraźliwego krzyku nigdy nie słyszałam, a przecież taka słaba była. Ale tamten nie przerywał, tylko nadal się modlił i co chwila ja krwią opryskiwał. Potem już było coraz gorzej. Wygięła się niczym struna, zesztywniała momentalnie, język jej po zakrwawionych wargach latał jak u demona jakiegoś. Musiałam wzrok odwrócić, bo bym zemdlała. Ale potem dziecko chyba zmarło, bo opadło bezwładnie na łóżko i nie reagowało już na nic. Nakazano nam ją do trumny spakować tak, jak jest, kamieniami napchać i zabitą gwoździami do rzeki wrzucić. I tyle ją u nas było widać. Szkoda dziewczęcia taka śliczna była jak malowana.

- Nadal nie wiem, skąd się wzięła nad tamtą rzeką. Jak co dzień ryby chciałem złowić, by rodzinę wyżywić czymś. Idę sobie na swoje ulubione miejsce a tu dziewczyna. Mokra, naga i leży na wznak w trawie. Myślę sobie - pewnie martwa. Pobiegłem do niej, a ta głowę do góry zadarła i na mnie swoimi czarnymi ślepiami łypie. Myślałem, że zawału jakiegoś dostanę. Na szczęście nie była ona zjawą czy upiorem jakimś. Zwykła dziewczyna, ale trzeba przyznać, że niezwykle urodziwa była jak na to wychudzone ciało. Zarzuciłem jej na ramiona swoją kurtkę i zabrałem do domu. Dziwna była, nic nie mówiła, jeść też nie chciała. Żona jej swoje ubrania dała i tylko leżała na łóżku skulona. Myślę sobie - nie ma rady, trzeba po lekarza wołać, może jakaś mocno chora, albo coś. Jednak kiedy z lekarzem wróciłem, a żona mi szybko mówi, że tylko na chwilę wyszła z pokoju mleka dla niej zagrzać, a jak wróciła, dziewczyny już nie było. I tak od tamtej pory jej nie widziałem.

„Moje obawy się sprawdziły. Dziewczyna nie zmarła podczas rytuału, przez co demon w jej ciele nie odszedł do otchłani. Jest nadal w niej uwieziony. Jeśli to prawda, musimy wziąć pod uwagę najgorsze. Jeśli demon zmanipuluje Koi, będzie szukał sposobu, by się uwolnić. Nie możemy do tego dopuścić. Trzeba ją znaleźć i zabić.”
  • Najnowsze posty napisane przez: Koi
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Serce miasta umarłych] Ciemne interesy
    Koi odetchnęła z widoczną ulgą i opadła zmęczona na fotel. Wyglądała jak porzucona kukiełka. - To dobrze... to bardzo dobrze. Miło cię poznać, Aishele - odpowiedziała cichutko, co jakiś czas spoglądając w stron…
    78 Odpowiedzi
    35758 Odsłony
    Ostatni post 13 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Serce miasta umarłych] Ciemne interesy
    Dopiero po chwili doszło do niej gdzie się znajduje. Przyglądała się dłoni, którą wyciągnęła do niej dziewczyna. Nie wyglądała na groźną. Jednak Koi zawsze była strachliwa i często nie ufała nikomu. - Jesteście…
    78 Odpowiedzi
    35758 Odsłony
    Ostatni post 13 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Serce miasta umarłych] Ciemne interesy
    Spokój panujący w pokoju przerwała pojawiająca się gwałtownie łuna światła. Znajdowała się na suficie i przypominała owalny portal. Jasność eksplodowała wyrzucając z siebie ciało drobnej dziewczyny. Dosłyszeć m…
    78 Odpowiedzi
    35758 Odsłony
    Ostatni post 13 lat temu Wyświetl najnowszy post