Słaba, błyszcząca emanacja, której barwa waha się od cyny do srebra. Roztacza zapach żelaza. Poświata jest szmaragdowaj barwy, nie słychać przy niej żadnego dźwięku. W dotyku jest twarda, jak również w pewnym stopniu lepka, w smaku natomiast bardzo pikantna i kwaśna.
Działana, które u innych nie miałyby szans na powodzenie Benedictowi udają się i dają pozytywny, choć często zaskakujący skutek
Przypływ Adrenaliny
Zaleta
W skrajnych wypadkach Benedict umie zmobilizować swoje ciało do nadludzkiego wysiłku, zaraz po tym jednak traci wszystkie swoje siły
Magia: Intuicyjna
Nowicjusz
Przedmioty Magiczne
Mroczny
Charakter
Na pierwszy rzut oka Benedict jest pełen powagi, może nawet wydawać się zbyt wyniosły, jednak nie ma nic bardziej mylnego. Pod powłoczką
spokoju i szlachetności kryje się szczere szaleństwo. Mężczyzna nie czuje strachu i porywa się na samobójcze misje tylko dlatego, że tego dnia
trawa wydaje mu się szczególnie zielona. W jego postępowaniu brak logiki, zdanie umie zmieniać z sekundy na sekundę, a wszystko, co robi jest
nieprzewidywalne i on sam nie wie, jaki będzie tego wynik.
Siebie postrzega jako obrońcę uciśnionych i robi to w imię swojej wielkiej, niespełnionej miłości, jednak nierzadko przynosi więcej szkody niż
pożytku. Łatwo się domyślić, że zraża do siebie wielu ludzi, jednak się tym zupełnie nie przejmuje i niektórych wciąż uważa za swych przyjaciół,
mimo, że oni dali mu do zrozumienia, lub nawet powiedzieli wprost, że nie chcą mieć z nim nic wspólnego.
Wygląd
Benedict jest rosłym mężczyzną w sile wieku. Być może jego mięśnie nie rozrywają obcisłych koszul, ale są wystarczająco rozbudowane, by
udźwignąć ciężki pancerz i pozwolić jeszcze na całkiem sprawne wymachiwanie mieczem. Mimo szlacheckiego pochodzenia, strój Benedicta, jeśli
nie nosi on swojej zbroi płytowej, jest skromny i, prawdę mówiąc, niezbyt czysty. Ciemnobrązowe włosy zwykle pozostają w chaosie, a z dala od
siedzib ludzkich rycerz nie dba też o golenie się.
Wyraz twarzy Benedicta jest myląco spokojny. Szare oczy spoglądają spod półprzymkniętych powiek, jednak kryją się w nich iskierki szaleństwa.
Prosty nos i mocna szczęka przypominają o pochodzeniu z wysokich sfer.
W sposobie bycia Benedicta nie ma jednak nic arystokratycznego. Mimo, iż zawsze przyjmuje postawę godną hrabiego, to porusza się
niezgrabnie, jakby jego kości urosły się nie tak, jak powinny. Jego ruchy bywają nieskoordynowane, miewa też czasem dziwne tiki. Głos
Benedicta brzmi zwykle spokojnie, lecz czasem bez wyraźnego powodu załamuje się albo przechodzi nagle w wysokie tony.
Historia
Benedict urodził się jako drugi syn hrabiego von Vaselgrafa. Jako młodszy potomek nie miał szans na odziedziczenie majątku ojca, przeznaczone mu więc było zostać rycerzem, do czego był szkolony od najmłodszych lat. Nie był może najbystrzejszym dzieckiem, kiedy jednak przychodziło do walki na drewniane, a później turniejowe miecze, znacznie przewyższał umiejętnościami swoich rówieśników. Posiadał też doskonały instynkt, więc mimo, że nie potrafił obmyślać taktyki, to w jakiś sposób potrafił zawsze wyczuć odpowiedni moment do ataku lub obrony. Wszystko jednak zmieniło się w dzień ślubu jego starszego brata. Panna młoda była przepiękną dziewczyną, w której siedemnastoletni Benedict zadużył się od razu. Wiedział jednak, że nie ma szans, by ta miłość mogła zostać spełniona. Mimo wielkiej zazdrości był honorowym człowiekiem i nigdy nie pozwoliłby sobie na zdradzenie własnego brata. Stał się przez to zgorzkniały i tracił przyjaciół jednego za drugim. Nie wiadomo, czy Benedict został błędnym rycerzem, bo oszalał, czy oszalał ponieważ został błędnym rycerzem, oba fakty jednak się dokonały, co było ciosem dla dumy hrabiego von Vaselgrafa i całego rodu. Benedict jednak z własnej woli opuścił rodzinną posiadłość i udał się w świat, by dokonywać chwalebnych czynów w imię wybranki swego serca. W międzyczasie żona starszego z synów von Vaselgrafa urodziła czworo dzieci, roztyła się i z delikatnej dziewczyny stała się grubą heterą. Szalonemu Benedictowi nie przeszkadzała jednak niemiła rzeczywistość i wciąż kochał on tą nadnaturalną niemal istotę, która pewnego dnia pojawiła się w domu jego ojca. W jego umyśle urosła ona do miary bogini, której podporządkowywał każdy swój ruch. A tak przynajmniej mu się wydawało. W rzeczywistości, odkąd stracił umysł, wszystko, co robił stało się zbitką chaotycznych działań pozbawionych jakiejkolwiek logiki.
Najnowsze posty napisane przez: Benedict
Odpowiedzi
Odsłony
Data
Re: [Podziemia/Plac przed dworem] Uciec przed przeznaczeniem Ciszę przerwał dźwięk blachy uderzającej o blachę i stukot końskich kopyt. Twórcą tegoż hałasu był rozczochrany jegomość z kilkudniowym zarostem prowadzący obładowaną wszelkiego rodzaju gratami chudą szkapę. Ob…