Warsztat krawiecko-jubilerski "Sikora"
: Pią Gru 17, 2010 9:49 pm
Podróż z Karnsteinu zabrała jej dwa dni. Granicę przebyła na skrzydłach w obawie, że książe wyda rozkaz by nie wypuszczono jej z kraju. Było to mało prawdopodobne, ale Klivien umiała uczyć się na błędach. Już raz Medard ją zaskoczył postępkiem o jaki go nie podejrzewała.
Dokładnie przed świtem trzeciego dnia zajechała przed drzwi swojej pracowni. Puściła wolno Mergota, pozwalając mu odejść do krainy zawieszonej między życiem a śmiercią. Zebrała karteczki, które klienci powtykali w jej drzwi podczas jej nieobecności. Odrzuciła kaptur i zapaliła kaganek na biurku, by odczytać zostawione wiadomości. W większości były to zamówienia, ale jedna karteczka była zaszyfrowana. Przeciągnęła ją wolno nad płomieniem świecy i wtedy ukazała się właściwa wiadomość.
"Wszystkie transporty do Karnsteinu wstrzymane. Żaden jego człowiek nie wejdzie, ani nie wyjdzie z Arturonu. Pierwszy ptak poleciał. Nie próbuj mnie od tego odwodzić. B."
Opadła na krzesło ze skrzywioną miną. Zdawała sobie sprawę z tego, że wiadomość nie ma charakteru groźby i że wymienione działania już zostały podjęte. Niedługo potem miało się to potwierdzić. Każdy podróżny przybywający z Karnsteinu ginął w tajemniczych okolicznościach, najczęściej w pobliżu dzielnicy portowej. Każda karawana lub kupiec podążający do Karnsteinu zostawali napadnięci i ograbieni. Księstwo, którym władał Medard straciło wszelki kontakt z Arturonem, a jedyne listy jakie docierały stamtąd do księcia zawierały poucinane ludzkie palce.
Dokładnie przed świtem trzeciego dnia zajechała przed drzwi swojej pracowni. Puściła wolno Mergota, pozwalając mu odejść do krainy zawieszonej między życiem a śmiercią. Zebrała karteczki, które klienci powtykali w jej drzwi podczas jej nieobecności. Odrzuciła kaptur i zapaliła kaganek na biurku, by odczytać zostawione wiadomości. W większości były to zamówienia, ale jedna karteczka była zaszyfrowana. Przeciągnęła ją wolno nad płomieniem świecy i wtedy ukazała się właściwa wiadomość.
"Wszystkie transporty do Karnsteinu wstrzymane. Żaden jego człowiek nie wejdzie, ani nie wyjdzie z Arturonu. Pierwszy ptak poleciał. Nie próbuj mnie od tego odwodzić. B."
Opadła na krzesło ze skrzywioną miną. Zdawała sobie sprawę z tego, że wiadomość nie ma charakteru groźby i że wymienione działania już zostały podjęte. Niedługo potem miało się to potwierdzić. Każdy podróżny przybywający z Karnsteinu ginął w tajemniczych okolicznościach, najczęściej w pobliżu dzielnicy portowej. Każda karawana lub kupiec podążający do Karnsteinu zostawali napadnięci i ograbieni. Księstwo, którym władał Medard straciło wszelki kontakt z Arturonem, a jedyne listy jakie docierały stamtąd do księcia zawierały poucinane ludzkie palce.