Strona 1 z 2

[Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Czw Gru 09, 2010 5:58 pm
autor: Armintel
Karczmarz nakarmił ich i napoił za niewielkie pieniądze jak stwierdziła Armintel. Zaraz po tym wsadziła Erona do bali z gorącą wodą i pomagała jeszcze niezbyt pewnemu ciału obmyć kurz i brud z cmentarza.
- Teraz odpoczniesz i będzie dużo lepiej. - powiedziała wylewając mu na głowę dzbanek wody aby go spłukać, wzięła szmatkę i myła mu plecy.
- To możesz zacząć opowiadać Eronie co takiego masz w swojej głowie co mogło by zainteresować kogoś takiego jak ja. - jej ruchy były powolne tak jakby była zamyślona.

[Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Pią Gru 10, 2010 1:47 pm
autor: Eroen
Jeszcze na cmentarzu czuł się ośmieszony, niezdarny i skrępowany swoją słabością i uwodzicielskim zachowaniem czarodziejki, ale gdy się posilił i przywykł do odbieranych bodźców, wróciły mu siły mentalne. Ubranie trochę go drapało, chociaż dla kogoś innego byłoby to przyjemne muskanie. Jednak cieszył się ogromnie, że nie jest nagi przed dziewczyną.
Jadł powoli i spoglądał na posiłek podejrzliwie. Od ponad wieku nie wchłaniał w siebie nic materialnego i czuł się z tym niekomfortowo. Raz po raz spoglądał na towarzyszkę niepewnie i sprawdzał, czy ona je to samo. Siedząc trzymał się pięknie wyprostowany. Elegancki strój i młodzieńcza uroda w połączeniu ze świetlistym błękitem uduchowionych oczu dawały taki efekt, jakby siedział przed nią ktoś o szlachetnym urodzeniu, lub ucieleśnienie anioła. To drugie byłoby niemal prawdą, lecz Eroen nie był już istotą niebiańską.

Propozycję kąpieli przyjął z lekkim niepokojem, ale uznał to za właściwe. Wykorzystał chwilę gdy Armintel wyszła po coś z pokoju, by ściągnąć odzież i zanurzyć się w balii. Kiedy wróciła drgnął i ściągnął ze sobą szczupłe kolana. Zaczerwienił się i zaprotestował.
- Pani obecność jest w tej chwili niestosowna. Bardzo proszę wyjść... - głos miał spięty i oburzony - Naprawdę wprawia mnie pani w zakłopotanie. Nie pozwalam!... - w tej chwili dzbanek wody został mu wylany na głowę.
Zamilkł skonsternowany a strugi wody spływały mu po twarzy i czarnych pasmach włosów, przylegających do ramion. Zamknął powieki, gdy poczuł na plecach jej dotyk. Westchnął czując wspaniałość doznań jakich mu dostarczała. Jednocześnie głęboko w piersi potęgował się w nim gorzki ból związany z poczuciem winy.
Obrócił głowę w bok i utkwił spojrzenie w kącie pokoju. Na twarzy wciąż miał wypieki.
- Posługuję się wszystkimi językami, w tym wymarłymi i pochodzącymi z poza Alaranii... - zaczął w odpowiedzi na jej pytanie - Mam rozległą wiedzę o wszystkich znanych planach. Znam się na demonologii. Posiadam doświadczenie w tworzeniu magicznych przedmiotów i odczytywaniu wszelkich źródeł magii oraz portali. Nie mam mocy, ale byłem bardzo biegły w posługiwaniu się magią dobra i harmonii... - głos miał lekko drżący i od czasu do czasu wyrywało mu się westchnienie, gdy jej palce musnęły jego skórę.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Nie Gru 12, 2010 4:18 pm
autor: Armintel
podała mu ręcznik i stanęła twarzą do ściany dając mu czas żeby się wytarł i ubrał.
- Tylko tym razem zapnij dobrze guziki. Hmmm.. no fakt twoja wiedza może mi się przydać. Pod warunkiem że nie jesteś strachliwy. -
Kiedy usłyszała chlupnięcie wody, świadczące o tym że wyszedł z balii, obejrzała się mimowolnie lecz szybko odwróciła głowę. Wyczuwała że chłopak się jej wstydzi. Westchnęła. Zamyśliła się nad ciągiem wydarzeń prowadzących ją przez życie. Każdy mężczyzna który miał okazję przebywać w jej towarzystwie był zadowolony z samej jej obecności. Ale nie Eroen, tym się różnił od innych, ten czuł się skrępowany.
- Pomożesz mi Eroenie... bardzo mi pomożesz... . -

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Nie Gru 12, 2010 7:44 pm
autor: Eroen
Po krótkiej chwili stał już ubrany, tym razem poprawnie. Włosy zaplótł w luźny warkocz i dopiero potem nałożył kapelusz.
- Cieszę się ogromnie - powiedział już rozluźnionym, uprzejmym tonem.
Kiedy na niego spojrzała nawet się uśmiechnął. Ułożył starannie mankiety. Ruch jego dłoni był już płynny.
- Czy byłoby przesadną zuchwałością zapytać ciebie pani o twoje przeszłe życie? Nic niestety nie wiem o pani, a jestem pewien, że mogłoby mi pomóc dobrze ci służyć.
Czuł się o wiele lepiej. Był wypoczęty i przyzwyczajał się do odbierania zmysłowych wrażeń. Jego duszę powoli zaczęła napełniać euforyczna radość. Zamierzał teraz nacieszyć się życiem do syta przez te kilkadziesiąt krótkich lat.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Wto Gru 14, 2010 12:39 pm
autor: Armintel
Poprawiła kołnierzyk jego ubrania i popatrzyła krytycznym wzrokiem na całość.
- Tak teraz wyglądasz zdecydowanie lepiej niż wczoraj. - uśmiechnęła się lekko mówiąc to.
- A wiec drogi panie moja przeszłość była ciągłą nauką. - w tonie jej głosu Eroen mógł wyczuć niechęć czarodziejki do zwierzeń.
- Twoja wiedza zdecydowanie będzie mi potrzebna. Wyjawię ci mój plan na najbliższą przyszłość. Mam zamiar udać się do zamku pewnego nieumarłego władcy i wejść w posiadanie jednej rzeczy której on bardzo pożąda. A gdy będę już go miała to chcę wykorzystać go do stworzenia Alariańskiego arcydzieła magii Chaosu. -
Przysiadła na brzegu wanny przyglądając się wodzie i lekko bawiąc się jej powierzchnia delikatnymi ruchami palców.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Wto Gru 14, 2010 11:42 pm
autor: Eroen
Poczuł woń jej ciała kiedy poprawiała mu kołnierzyk. Jego mina natychmiast zmieniła się na zaniepokojoną, gdy tylko czarodziejka się zbliżyła. Nie cofnął się jednak. Musnął wzrokiem jej pełne wargi i poczuł zamęt w głowie. Odchrząknął. Odwrócił twarz, a wtedy Armintel przysiadła na wannie zdradzając swoje plany. Zamarł, a resztki dobrego humoru go opuściły. Spojrzał na czarodziejkę zatroskanym wzrokiem.
- Dlaczego kobieta o licu tak słodkim, miałaby pragnąć tworzyć narzędzia chaosu? - zapytał łagodnie - Pani... Jestem pewien, że Pan powołał cię do harmonii i szlachetnych uczynków. Nie brukaj serca skażeniem pychy. Na cóż ci magiczna potęga. Czymże ona jest wobec prawdziwej cnoty?
Zbliżył się i ujął ją za palce, które maczała w wodzie. Ukląkł przed nią na jedno kolano i zamknął jej wilgotną dłoń w obu swoich dłoniach. Błękitne oczy młodzieńca patrzyły na nią błagalnie.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Czw Gru 16, 2010 2:45 pm
autor: Armintel
Wyzwoliła swoją dłoń z jego uchwytu z pewnym żalem, lecz zdecydowanie. Twarz się zmieniła i wyrażała teraz niezadowolenie.
- Miałeś mi pomóc. A ty odwodzisz mnie od moich planów. - popatrzyła w oczy Eroena zdecydowanie i głęboko. - Miałeś mi pomóc. - głos jej zadrżał ni to z gniewu ni ze smutku. - Dlaczego karzesz mi się wyrzekać czegoś co planuję już od dawna? Dlaczego? Odbierasz mi prawo do prawdziwej potęgi w imię czego? - wstała i lekko przeciągnąwszy palcami po jego twarzy rzekła. - Zawiodłeś mnie Eroenie. -

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Czw Gru 16, 2010 6:36 pm
autor: Eroen
Przez chwilę został w przyklęku, mimo że wstała. Jej suknia zafalowała mu przed nosem, ale jego oczy szukały śladów jej palcow na tafli wody.
- Dlatego, że potęga nie uczyni cię lepszą - wyszeptał nieśmiało i także przejęty smutkiem - ... a może wypaczyć twoje serce pani. Chaos to destrukcyjna siła. Zatruwa tego kto się nim wysługuje...
Musnęła jego twarz palcami. Zamknął oczy i odsunął głowę a potem także wstał. Stanął przed nią, jakby zamierzał zagrodzić jej drogę. Spod kapelusza spoglądały na nią żarliwe, błękitne oczy o natchnionym wyrazie.
- Myli się pani. Nie zawiodę - rzekł zdecydowanie - Zawiódłbym, gdybym bezmyślnie na wszystko się godził. Ostrzegam, bo wiem, że grozi pani niebezpieczeństwo. Nie takie które broni dostępu do tej broni, tylko którym jest ona sama w sobie.
Ujął ponownie jej dłonie. Jego ręce były chłodne i gładkie. Nachylił się, tak jakby zaraz miał przycisnąć wargi do jej ust, ale myśli Eroena naprawę były dalekie od tego. Żar jego szafirowych oczu wypływał z pragnienia, by zbawić jej duszę. W sercu, Eroen pozostał sługą Pana. - Pani... zaklinam cię. Odnajdź to czego szukasz i zdobądź to. A potem to zniszcz.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Pon Gru 27, 2010 4:27 pm
autor: Armintel
Uklęknęła na jednym kolanie ujmując głowę Erona w swoje dłonie. Popatrzyła mu w oczy i westchnąwszy rzekła powoli głosem który nie znosił sprzeciwu.
- Eronie zwalniam cie ze obietnicy. Nie nadajesz się na pomocnika łamiącej prawa porządku świata ani nawet na mojego niewolnika. Los chce abyś szedł droga porządku i prawa. Nie mogę tobie tego odebrać. Zatem idź i głoś chwałę swojego pana i jego aniołów światła. - wstała i ruszyła do swojego pokoju. Tam powoli i systematycznie zaczęła pakować swój bagaż. Kiedy zbierała ze stołu damskie bibeloty jej wzrok zatrzymał się na mapie Alaranii. palec powędrował po mrocznej dolinie i zatrzymał się gdzieś w jej centrum. -"Zniszczę twoje pragnienie ojcze. Nie uda ci się. Zbyt ciebie kocham aby pozwolić ci na zszarganie swego imienia." palce drapieżnie zamknęły się na mapie i mięły ją w bezkształtną masę. Twarz czarodziejki ściągnął grymas tęsknoty i smutku.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Śro Gru 29, 2010 9:12 pm
autor: Eroen
Nie mógł się zgodzić na jej słowa. Cofnął się i pokręcił głową ze smutkiem. Chciał ją zatrzymać odruchowo magią, ale moc go opuściła. Poczuł zawroty głowy i mdłości. Nie zauważyła tego nawet. Ogarnęła go determinacja i bolesne poczucie osamotnienia. W głębi serca ufał, że dziewczyna pomoże mu na nowo uczyć się życia. Polubił ją i nie zamierzał jej pozwolić zbrukać czarną magią jej ślicznych dłoni. Jak tylko czarodziejka wyszła z pokoju, Eroen chwiejnie podszedł do ściany i złapał oburącz za ozdobną szablę. Wyślizgnęła się z mocowania ze zgrzytem. Młodzieniec się zatoczył, ale zdołał w porę oprzeć się dłonią o mebel.
Wyszedł na korytarz, obijając się o ściany. Próba zebrania energii osłabiła go skrajnie i sprawiła, że przed oczami tańczyły mu czarne plamy, a w gardle czuł suchość i drętwotę. Stanął w jej drzwiach w chwili gdy je otworzyła. Barkiem oparł się o framugę, oddychając płytko. Kurczowo zaciskał palce na rękojeści szabli, chociaż nie dał rady jej unieść. Nawet jakby miał siłę, to i tak nie umiał walczyć. Nie miał wyjścia. Bez magii był zdany tylko na żelazo.
- Nie pozwolę pani... tego uczynić - wychrypiał słabym szeptem - Nie puszczę pani.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Sob Sty 01, 2011 11:01 pm
autor: Rachel
Nagle tuż za Eroenem aportowała się wysoka czarodziejka o blond włosach. Rachel rozejrzała się dookoła zdumionym wzrokiem. Nie poznawała tego miejsca, więc nie powinna się tutaj teleportować. Przełknęła ślinę, widząc odległą o raptem kilka cali ścianę. Równie dobrze mogłą się pojawić w jej środku... Sęk w tym, że teleportacja nigdy nie należała do jej szczególnych talentów. W dodatku podczas deaportacji była zbyt poruszona ostatnimi wydarzeniami i zniosło ją... gdzieś.
Spojrzała niepewnie na stojącego przed nią człowieka. Trzymał w dłoni szblę, ale jakoś nie wydawało się, by potrafił jej użyć. W dodatku była to ozdobna szabla, praktycznie nie nadająca się do walki. Czarodziejka wzięłą głęboki wdech, by uspokoić swoje mocno bijące serce i dotkęnła nieznajomengo w ramię, gotowa w każdej chwili odskoczyć lub użyć magii.
- Przpraszam - odezwała się - ale gdzie właściwie się znajduję?

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Pon Sty 03, 2011 1:23 pm
autor: Armintel
Odwróciła się gwałtownie usłyszawszy głos Eroena a chwilę po tym dźwięk teleportacji. Zmarszczyła brwi gdy dostrzegła obcą kobietę w sobie wynajętym pokoju. Eroen trzymał szablę w dłoni a czarodziejka, gdyż nią była pojawiająca się kobieta, stała do niej plecami. Wyciągnęła dłoń i skupiła się na mocy chaosu. Z dłoni Eroenie posypały się na ziemię płatki róży a szabla zniknęła. - Stój Eroenie! Zaklinam cię na początek świata nie zmuszaj mnie aby zrobić ci krzywdę. Nie chcę cię zabierać ze sobą , bo ... bo ... bo się nie nadajesz do tego. Jesteś zbyt dobry. a ja ciebie... ja.. szanuje ciebie. Rozumiesz ?! - popatrzyła na plecy czarodziejki z uwagą. Zastanawiała się chwilę czy to aby nie jej ojciec wysłał ja tutaj, ale zdała sobie szybko sprawę że on już żywymi się nie posługuje. - Jesteś w moim pokoju. stoisz na podłodze mojego pokoju! I nie zbliżaj się do niego! Nie waż się na niego nawet patrzeć!- coś jakby fala gorąca zalała jej piersi i po chwili kiedy zdała sobie sprawę co wykrzykuje, opanowała się, uniosła dłonie do skroni a mapa Mglistych Bagien upadła koło jej stóp. - To znaczy on jest ze mną i ma mi pomóc... . - reszta słów utonęła w łoskocie padającego na ziemię ciała Armintel. Pozostała resztka nie kontrolowanego już czaru sypnęła wszystkimi nie umocowanymi i drobnymi przedmiotami w bezładzie po komnacie. - ...zatrzymać mojego ojca. - wyszeptała.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Pon Sty 03, 2011 10:05 pm
autor: Rachel
Rachel zdumiał trochę ten wybuch nieznajomej. Zdjęła dłoń z ramienia chłopaka, nie chcąc się wdawać w niepotrzebne kłótnie.
- Przepraszam najmocniej, teleportowałam się tu przypadkiem i tylko spytałam, gdzie jestem. To chyba dozwolone? - starała się, by w jej głosie nie zabrzmiał ani cień kpiny. - Zresztą - dodała po chwili - zdaje się, że obie jesteśmy czarodziejkami - wskazała miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była szabla - i nie ma najmniejszej potrzeby, byśmy się kłóciły...
W tym momencie Armintel upadła, najwyraźniej tracąc kontrolę nad czarem, a przedmioty dookoła nagle zaczęły spadać z pułek. I nie tylko.
Rachel udało się zatrzymać kilka "pocisków" telekinetycznie, starała się chronić również chłopaka, ale przedmiotów było zwyczajnie za dużo. Czarodziejka chwyciła nieznajomego i razem z nim przypadła do ziemi. Chłopak zdawał się być wyczerpany, bo praktycznie nie stawiał oporu.
Po odbiciu kilku kolejnych przedmiotów stwierdziła, że to nie ma sensu. Nie dawała rady z tak dużą ilością drobnych pocisków, po prostu nie mogła się skupić na wszystkich na raz. A w ruch poszły też większe przedmioty. To chyba jedyne wyjście... Mam nadzieję, że się nie obrazi. Rachel zamknęła oczy i skupiła się na umyśle nieznajomej czarodziejki. Udało się jej tam dostać, co ją może trochę zaskoczyło, bo spodziewałą się barier. Z drugiej utrata kontorli nad zaklęciem nie sprzyja ukrywaniu swoich myśli.
~ Słyszysz mnie? ~ rzuciłą Rachel na początek. Uznała, że to powinno być w miarę bezpieczne.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Pon Sty 03, 2011 10:29 pm
autor: Eroen
Poczuł ulgę, gdy ostrze opadło z jego rąk w postaci kwiatowych płatków. Wpatrywał się jednak w oczy Armintel z rycerską determinacją. Nawet nie zauważył przybyszki. Znaczenie miała tylko śliczna i potężna blondynka, która balansowała na bardzo niebezpiecznej granicy. Słowa uznania na swój temat przyjął skromnie bez komentarza. Liczyło się dla niego tylko jedno.
- Chociaż mnie wysłuchaj... - przerwał, bo czarodziejka upadła. Pierwszym silnym odruchem Eroena było podfrunięcie do niej i powstrzymanie upadku. Pragnienie poszybowało, ale materialne ciało zostało na miejscu. Przywołanie mocy, którego dokonał odruchowo umysłem znów nie znalazło innego źródła, niż jego organiczna energia. Zaszumiało mu w uszach. Podszedł do niej i opadł na kolano. Ujął ją pod kolana i plecy i podniósł z ziemi. Z jego nosa spływała strużka krwi. Sączyła mu się po pobladłych wargach i spływała kącikiem ust. Jęknął ze smutkiem słysząc upadek garści drobiazgów. Rozejrzał się po bałaganie wciąż trzymając czarodziejkę w ramionach.
- Co czynisz pani..? - spytał szeptem pełnym niezrozumienia i żalu. Zaniósł ją na sofę i ułożył ostrożnie. Potem, mimo, że kręciło mu się w głowie, zabrał się za podnoszenie rzeczy z podłogi.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Śro Sty 05, 2011 9:49 am
autor: Rachel
Wybuch chyba już się skończył. Rachel wstała, po czym zerknęła na tamtą dwójkę. Spojrzenie przez okno powiedziało jej, że jest w Nowej Arei. Zboczyła z celu i to bardzo. Wesrchnęła cicho, po czym przygotowałą się do teleportacji. Tym razem chciała trafić dokładnie tam, gdzie sobie zamierzy. A ta para niech sie sama sobą zajmuje. Rozbłysło krótko i Rachel znikła.

Ciąg Dalszy: Rachel.

Re: [Karczma "Pod Złotym Kielichem"]

: Sob Sty 08, 2011 3:46 pm
autor: Armintel
Ocknęła się i ostatnie pytanie Eroena dotarło do niej na trzeźwo. Podsunęła mu pod nos zmiętą mapę. - Tam jest mój ojciec. Muszę go powstrzymać, a ten artefakt ma go zniszczyć. - opadła bezwładnie na posłanie. - Moja matka zginęła w górach dawno temu kiedy próbowała zatrzymać lawinę. Ludzie z wioski uciekli i ocaleli. Mojej matce zabrakło sił aby opuścić zagrożone miejsce. Nikt nie znalazł jej ciała. - zamknęła oczy i wydawało się że zasnęła jednak po chwili odezwała się ponownie. - Ojciec oszalał. Muszę go powstrzymać jego własną bronią. Uniosła powieki i spojrzała w oczy chłopaka. - Ty się do tego nie nadajesz Eroenie. Jesteś taki...taki delikatny i dobry ... . - ponownie zacisnęła powieki a po policzkach popłynęły bezgłośnie łzy.