"Niebezpieczne Badania"
: Pią Lis 26, 2010 10:59 pm
Od kilku tygodni przebywała w Trytonii i wypytywała miejscowych o zdarzające się tutaj przypadki chorób i ich objawy. Gościła w szpitalu i pomagała przy doglądaniu chorych. Dowiadywała się jakich składników używają do produkcji leków. Kilka osób zaciekawiła swoją teorią o niewidzialnych żyjątkach, które infekują ciała żywych wywołując gorączki.
Oczywiście codziennie spędzała też kilka godzin w bibliotece lub nad morzem, spacerując z książką po plaży. Kilka razy zapuściła się wzdłuż wybrzeża tak daleka, że z oddali widziała wrak statku. Jak dotąd nie interesowała się nim na tyle by nawet do niego podchodzić, dopóki nie usłyszała, że jest przeklęty i ktokolwiek tam wejdzie poniesie śmierć. Spojrzała na sprawę z punktu widzenia nauki i stwierdziła, że może tam panować jakiś nieznany jej dotąd zarazek. Postanowiła dotrzeć tam, jedynie po to, by pobrać ze ścian wraku próbki substancji.
Dokądkolwiek pojechała, zawsze razem z nią podróżowały w klatkach szczury. Nieszczęsne zwierzęta wielokrotnie były przez nią zarażane i kurowane lekarstwami. Tym razem czekała je zupa z wodorostów.
Im bliżej podchodziła do wraku, tym szybciej biło jej serce. Długa dwuwarstwowa sukienka wydymała się i łopotała na wietrze, a włosy zawiewało jej na oczy. Tego dnia na morzu były wysokie fale. Morze szumiało głośno, tłumiąc wszystkie inne odgłosy. Plaża z piaszczystej stała się kamienista i zaczęła piąć się w górę po klifie. Momentami Tinweriel musiała podeprzeć się o skałę dłonią by zachować równowagę podczas wspinaczki.
Gdy stanęła kilkanaście kroków od strzaskanego kadłuba poczuła, że powietrze robi się chłodniejsze? A może to tylko jej strach? Wrak wyglądał upiornie i przytłaczał wielkością. Przełknęła ślinę. Była przemarznięta i blada, ale nie zamierzała się cofnąć. Już za daleko zaszła. Wypatrzyła dostatecznie dużą dziurę w pokładzie, by mogła tamtędy spokojnie dostać się do środka i ruszyła przed siebie...
Oczywiście codziennie spędzała też kilka godzin w bibliotece lub nad morzem, spacerując z książką po plaży. Kilka razy zapuściła się wzdłuż wybrzeża tak daleka, że z oddali widziała wrak statku. Jak dotąd nie interesowała się nim na tyle by nawet do niego podchodzić, dopóki nie usłyszała, że jest przeklęty i ktokolwiek tam wejdzie poniesie śmierć. Spojrzała na sprawę z punktu widzenia nauki i stwierdziła, że może tam panować jakiś nieznany jej dotąd zarazek. Postanowiła dotrzeć tam, jedynie po to, by pobrać ze ścian wraku próbki substancji.
Dokądkolwiek pojechała, zawsze razem z nią podróżowały w klatkach szczury. Nieszczęsne zwierzęta wielokrotnie były przez nią zarażane i kurowane lekarstwami. Tym razem czekała je zupa z wodorostów.
Im bliżej podchodziła do wraku, tym szybciej biło jej serce. Długa dwuwarstwowa sukienka wydymała się i łopotała na wietrze, a włosy zawiewało jej na oczy. Tego dnia na morzu były wysokie fale. Morze szumiało głośno, tłumiąc wszystkie inne odgłosy. Plaża z piaszczystej stała się kamienista i zaczęła piąć się w górę po klifie. Momentami Tinweriel musiała podeprzeć się o skałę dłonią by zachować równowagę podczas wspinaczki.
Gdy stanęła kilkanaście kroków od strzaskanego kadłuba poczuła, że powietrze robi się chłodniejsze? A może to tylko jej strach? Wrak wyglądał upiornie i przytłaczał wielkością. Przełknęła ślinę. Była przemarznięta i blada, ale nie zamierzała się cofnąć. Już za daleko zaszła. Wypatrzyła dostatecznie dużą dziurę w pokładzie, by mogła tamtędy spokojnie dostać się do środka i ruszyła przed siebie...