Równiny Theryjskie ⇒ [Posiadłość Anadora Firewinga] Pożar
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
[Posiadłość Anadora Firewinga] Pożar
Ocknęła się, dy gospodyni weszła z kubkiem zaparzonych ziół. Uprzytomniła sobie, że wciąż siedzi przy łóżku ojca. Ponownie ujęła dłoń śpiącego, żeby sprawdzić puls i temperaturę. Wciąż był gorący. Podziękowała kobiecie i odstawiła garnuszek z parującym płynem na stolik nieopodal. Wiedziała, że wrzątek nie nadaje się jeszcze do picia więc nie budziła ojca. Podniosła spojrzenie na obraz mamy, wiszący nad jego łóżkiem. Może gdyby żyła, zdołałby prędzej pokonać chorobę. Od jej śmierci był bardzo słaby. Pokazywał się ludziom jako człowiek pełen autorytetu i charyzmy, ale tak naprawdę serce miał od dawna skruszone. Westchnęła i znów pomyślała, że miłość niesie zarówno przyjemność, jak udrękę. Tyleż samo może zbudować, co zniszczyć.
"Co może teraz robić Daimon?"
Szukała go na zamku przed wyjazdem do domu, ale nikt nie potrafił jej o nim nic powiedzieć. Nawet wypytywania w mieście nie przyniosły rezultatu. Najwyraźniej rozpłynął się w powietrzu. Czasami dręczył ją lęk, że dała mu się nabrać. Może to wszystko była tylko gra...
Z rozmyślał wyrwało ją poruszenie Anadora. Uśmiechnęła się do niego, gdy zobaczyła jak otwiera oczy.
- Dzień dobry tato. Marta przygotowała dla ciebie świeża porcje paskudztwa. Chodź... pomogę ci usiąść.
Z niemałym wysiłkiem dźwignęła ojca, podciągając go tak, by usiadł oparty o poduszkę.
- Conradd! - krzyknęła, zanim podała mu naczynie w ziołowym naparem.
Brat od dłuższego czasu zaglądał i wypytywał się o tatę. Miał do niego podobno jakieś ważne sprawy związane z winiarnią. Nilianie niezbyt podobało się to, że zamierza dręczyć go sprawami pracy w chorobie, ale to były męskie sprawy i podobno miała się nie wtrącać.
Dopilnowała, by pacjent wypił lekarstwo i zwolniła Conraddowi miejsce przy ojcu. Pochyliła się i pocałowała chorego w policzek, a potem opuściła pokój.
Nie miała prawie nic do roboty w rodzinnym domu więc postanowiła oddać się temu, co mogła robić bez przerwy. Usiadła na tarasie przy wielkiej stojącej harfie i pozwoliła palcom grać całkiem swobodnie. Melodie powstawały w jej głowie spontanicznie i brzmiały raczej nostalgicznie.
"Co może teraz robić Daimon?"
Szukała go na zamku przed wyjazdem do domu, ale nikt nie potrafił jej o nim nic powiedzieć. Nawet wypytywania w mieście nie przyniosły rezultatu. Najwyraźniej rozpłynął się w powietrzu. Czasami dręczył ją lęk, że dała mu się nabrać. Może to wszystko była tylko gra...
Z rozmyślał wyrwało ją poruszenie Anadora. Uśmiechnęła się do niego, gdy zobaczyła jak otwiera oczy.
- Dzień dobry tato. Marta przygotowała dla ciebie świeża porcje paskudztwa. Chodź... pomogę ci usiąść.
Z niemałym wysiłkiem dźwignęła ojca, podciągając go tak, by usiadł oparty o poduszkę.
- Conradd! - krzyknęła, zanim podała mu naczynie w ziołowym naparem.
Brat od dłuższego czasu zaglądał i wypytywał się o tatę. Miał do niego podobno jakieś ważne sprawy związane z winiarnią. Nilianie niezbyt podobało się to, że zamierza dręczyć go sprawami pracy w chorobie, ale to były męskie sprawy i podobno miała się nie wtrącać.
Dopilnowała, by pacjent wypił lekarstwo i zwolniła Conraddowi miejsce przy ojcu. Pochyliła się i pocałowała chorego w policzek, a potem opuściła pokój.
Nie miała prawie nic do roboty w rodzinnym domu więc postanowiła oddać się temu, co mogła robić bez przerwy. Usiadła na tarasie przy wielkiej stojącej harfie i pozwoliła palcom grać całkiem swobodnie. Melodie powstawały w jej głowie spontanicznie i brzmiały raczej nostalgicznie.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Przelatując nad kolejnym miastem, rejestrował kolejno pojawiające się i zanikające źródła magii. Rozpoznawał je łatwo. Ochronne aury, drobne iluzje, rzucane zaklęcia... Nagle usłyszał coś co go zaintrygowało na tyle, że zdecydował się zniżyć i przyjrzeć się temu bliżej. Muzyka, grana na harfie przez kobietę. Z pozoru nie było tam nic prócz muzyki, a jednak wyczuwał, że melodia niesie ze sobą nienaturalnie podwyższony ładunek emocji.
Magia emocji. Nie wygląda na to, by dziewczyna była świadoma, że jej używa. A może jednak? Tylko po co? Nigdzie nie widać słuchaczy. Przez chwilę się zastanawiał jaka przybrać formę do kontaktu z nieznajomą. Spojrzał na kolor jej włosów i zaśmiał się sam do siebie. Po chwili na balustradę tarasu tuż przy niej wskoczyła wiewiórka.
Uniósł się na tylnych łapkach i zastrzygł uszami. Mrugnął do niej czarnymi jak węgliki oczami.
-Dla kogo ten koncert? Ne widzę publiczności. Nie wydaje mi się też, by potrzebowała panna ćwiczeń. Zdajesz sobie sprawę panienko, że twoja muzyka kryje w sobie magiczną moc?
Magia emocji. Nie wygląda na to, by dziewczyna była świadoma, że jej używa. A może jednak? Tylko po co? Nigdzie nie widać słuchaczy. Przez chwilę się zastanawiał jaka przybrać formę do kontaktu z nieznajomą. Spojrzał na kolor jej włosów i zaśmiał się sam do siebie. Po chwili na balustradę tarasu tuż przy niej wskoczyła wiewiórka.
Uniósł się na tylnych łapkach i zastrzygł uszami. Mrugnął do niej czarnymi jak węgliki oczami.
-Dla kogo ten koncert? Ne widzę publiczności. Nie wydaje mi się też, by potrzebowała panna ćwiczeń. Zdajesz sobie sprawę panienko, że twoja muzyka kryje w sobie magiczną moc?
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Lekko drgnęła zaskoczona, słysząc głos, ale nie przestraszyła się. Wystarczyło, że się chwilę rozejrzała i rozpoznała w małym, rudym zwierzątku intruza, który do niej przemawia. Uśmiechnęła się i przestała grać. Obcowała z czarodziejami nie raz i telepatia nie była dla niej niczym nowym, ani krępującym.
- Dzień dobry. Wypadałoby się najpierw przedstawić, zanim zaczął pan zadawać pytania. Jestem Niliana Firewing, w mojej rodzinie muzyka jest codziennością. Gramy, ponieważ lubimy to robić. Dla nas to taki sam wypoczynek jak dla innego wylegiwanie się w hamaku. Co do magii... domyślam się, że mogę jej nieco wyzwalać podczas grania, ale o ile jest to świadome, to niezamierzone.
Poprawiła włosy, które opadły jej podczas gry, odsuwając loki za ramię. Miała na sobie białą sukienkę z drobnymi złotymi zdobieniami, a w rude, upięte częściowo pukle włosów włożone miała białe peonie. Nosiła ten strój od rana i właśnie teraz pomyślała o tym, że gościowi może się to wydać niestosowne, bo właśnie słońce chyliło się ku zachodowi. Nie wiedziała kiedy minął jej ten dzień. Jej policzki pokrył ledwo widoczny rumieniec zakłopotania.
- To może teraz moja kolej na pytanie. Kim jesteś?
- Dzień dobry. Wypadałoby się najpierw przedstawić, zanim zaczął pan zadawać pytania. Jestem Niliana Firewing, w mojej rodzinie muzyka jest codziennością. Gramy, ponieważ lubimy to robić. Dla nas to taki sam wypoczynek jak dla innego wylegiwanie się w hamaku. Co do magii... domyślam się, że mogę jej nieco wyzwalać podczas grania, ale o ile jest to świadome, to niezamierzone.
Poprawiła włosy, które opadły jej podczas gry, odsuwając loki za ramię. Miała na sobie białą sukienkę z drobnymi złotymi zdobieniami, a w rude, upięte częściowo pukle włosów włożone miała białe peonie. Nosiła ten strój od rana i właśnie teraz pomyślała o tym, że gościowi może się to wydać niestosowne, bo właśnie słońce chyliło się ku zachodowi. Nie wiedziała kiedy minął jej ten dzień. Jej policzki pokrył ledwo widoczny rumieniec zakłopotania.
- To może teraz moja kolej na pytanie. Kim jesteś?
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Zrobił kilka drobnych susów, by być bliżej bardki. Teraz zauważył dokładniej, że ma do czynienia z naprawę wykwintną damą. Gdyby nadal był pastuchem kuz pewnie bardzo by się speszył, ale od tamtego czasu mineło zbyt dużo. Sporo widział jako duch i umiał się zachować.
- Jestem Eroen i jestem dobrym duchem, pomocnikiem i doradcą... Czy jest coś co trapi panienkę? - Miał ogromną nadzieję, że dziewczyna mu zaufa i pozwoli mu sobie w czymś pomóc. Od zbyt długiego czasu nie udawało mu się uczynić nic dobrego i zaczynał się czuć niepotrzebny na świecie. Ta rudowłosa piękność mimo, że była miła i uśmiechała się, wyglądała na zmartwioną. Potwierdzała to też jej muzyka.
- Jestem Eroen i jestem dobrym duchem, pomocnikiem i doradcą... Czy jest coś co trapi panienkę? - Miał ogromną nadzieję, że dziewczyna mu zaufa i pozwoli mu sobie w czymś pomóc. Od zbyt długiego czasu nie udawało mu się uczynić nic dobrego i zaczynał się czuć niepotrzebny na świecie. Ta rudowłosa piękność mimo, że była miła i uśmiechała się, wyglądała na zmartwioną. Potwierdzała to też jej muzyka.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Prawie wcale się nie wahała. Nie podejrzewała podstępu, a każda nadzieja na zdrowie dla jej ojca była warta próby. Nie była specjalistką od wiedzy o niebianach, ale kojarzyły jej się z dobrem, a więc i uzdrawianiem.
- Jest coś, w czym mógłbyś spróbować pomóc. Mój tata gorączkuje i martwimy się z bratem o jego zdrowie - powiedziała wstając. Skinęła dłonią, by za nią podążył i odsunęła zasłonę zdobiącą otwarte drzwi na taras.
Kiedy weszła do pokoju chorego, Anador nie spał. Siedział wciaż oparty o poduszki, a jego syn podsuwał mu jakieś dokumenty do czytania. Po minach obu mężczyzn było widać, że rozważają jakąś trudną kwestię.
- Wszystko w pożądku tato? - zapytała zaniepokojona - Jak się czujesz?
- Mamy tu dziwną sytuację... Twoj brat dokonał nieprawdopodobnego cudu w sprzedaży wina, albo... coś jest bardzo nie w porządku.
Głos i wzrok Lorda Firewinga wskazywały na to, że sprawa jest naprawdę poważna. Młodzieniec siedzący przy lóżku spojrzał na siostrę zagubionym wzrokiem.
- Ktoś kupił od nas całą piwnicę wina. Prawie wszystko. Zostawili tylko zeszłoroczne nastawy. Nie sądziłem, że to może znaczyć coś złego. Zarobiliśmy na tym fortunę.
- Jest coś, w czym mógłbyś spróbować pomóc. Mój tata gorączkuje i martwimy się z bratem o jego zdrowie - powiedziała wstając. Skinęła dłonią, by za nią podążył i odsunęła zasłonę zdobiącą otwarte drzwi na taras.
Kiedy weszła do pokoju chorego, Anador nie spał. Siedział wciaż oparty o poduszki, a jego syn podsuwał mu jakieś dokumenty do czytania. Po minach obu mężczyzn było widać, że rozważają jakąś trudną kwestię.
- Wszystko w pożądku tato? - zapytała zaniepokojona - Jak się czujesz?
- Mamy tu dziwną sytuację... Twoj brat dokonał nieprawdopodobnego cudu w sprzedaży wina, albo... coś jest bardzo nie w porządku.
Głos i wzrok Lorda Firewinga wskazywały na to, że sprawa jest naprawdę poważna. Młodzieniec siedzący przy lóżku spojrzał na siostrę zagubionym wzrokiem.
- Ktoś kupił od nas całą piwnicę wina. Prawie wszystko. Zostawili tylko zeszłoroczne nastawy. Nie sądziłem, że to może znaczyć coś złego. Zarobiliśmy na tym fortunę.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Uradował się zaproszeniem. Dom był piękny, ona była piękna i to, że go potrzebowała... było najpiękniejsze ze wszystkiego. Porzucił postać zwierzęcia i uniósł się swobodnie w powietrze w postaci rozmywających się w powietrzu smug światła.
- Zrobię co w mojej mocy - zapewnił ją w jej myślach. Zwykła gorączka nie powinna być dla niego żadnym wysiłkiem. Uzdrawianie mocą, którą posiadał polegało na przywracaniu harmonii. Było nadawaniem na powrót ciału chorego, właściwego działania.
Wsunął się za nią do pokoju i wysłuchał całej rozmowy, ale mało z niej zrozumiał. Na handlu się nie znał zupełnie. Natomiast na leczeniu trochę, dlatego nie czekając na nic zbliżył się do mężczyzny w łożku i zbadał jego stan niewyczuwalnie. Nie było to nic groźnego, zwykła infekcja płuc. Wniknął mu przez nozdrza razem z powietrzem i oczyścił drogi oddechowe. Następnie ujawnił się w postaci migocącej mgiełki otaczającej łóżko. Cofnął gorączkę z organizmu chorego i z zadowoleniem podfrunął jako jeden jasniejący punkt nad ramię Niliany.
- Zrobię co w mojej mocy - zapewnił ją w jej myślach. Zwykła gorączka nie powinna być dla niego żadnym wysiłkiem. Uzdrawianie mocą, którą posiadał polegało na przywracaniu harmonii. Było nadawaniem na powrót ciału chorego, właściwego działania.
Wsunął się za nią do pokoju i wysłuchał całej rozmowy, ale mało z niej zrozumiał. Na handlu się nie znał zupełnie. Natomiast na leczeniu trochę, dlatego nie czekając na nic zbliżył się do mężczyzny w łożku i zbadał jego stan niewyczuwalnie. Nie było to nic groźnego, zwykła infekcja płuc. Wniknął mu przez nozdrza razem z powietrzem i oczyścił drogi oddechowe. Następnie ujawnił się w postaci migocącej mgiełki otaczającej łóżko. Cofnął gorączkę z organizmu chorego i z zadowoleniem podfrunął jako jeden jasniejący punkt nad ramię Niliany.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Zauważyła światełka Eroena i gdy podleciał ku niej uśmiechnęła się i skinęła głową z podziękowaniem. Nie wydawało jej się właściwe przedstawiać go rodzinie w takiej chwili. Jej ojciec nawet tego nie zauważył, a Conradd i tak cały czas miał minę, jakby wolał, żeby go tam nie było.
Nagle usłyszeli z zewnątrz wrzaski. "Pali się!!!", "Wody! Dajcie wody!" Słychać było stukot nóg, przekleństwa i odległe trzaski. Conradd przypadł do okna i zrobił się siny na twarzy.
- Sad... - wykrztusił i wybiegł z pokoju. Pan domu odrzucił kołdrę i ruszył za nim nie bacząc na to, że jest w bieliźnie. Niliana poczuła, jak krew uderza jej do głowy. Ich dobytek stał w płomieniach. Sama również wybiegła na zewnątrz. Czwarta część drzew i dach domu pokrywał ogień. Żar uderzył ją w twarz. Wiatr niósł dym i iskry, którymi zaczeła się krztusić.
Obok niej służba biegała z wiadrami wody. "Nie dadzą rady, studnia jest zbyt wolna" pomyslała z przerażeniem. Zobaczyła swojego tatę, który kroczył z wiadrem między płonącymi drzewami. Pobiegła do niego. Tuż za nią spadła objęta płomieniami gałąź. Krzyknęła i odskoczyła. Ogień piekł jej skórę. Chwyciła ojca za rękę próbując odciągnąć go od drzew.
- Zostaw je! Nie masz szans...
Spojrzała w stronę zabudowań i przez falujące od gorąca powietrze zobaczyla, że służba gasi już tylko budynek.
Nagle usłyszeli z zewnątrz wrzaski. "Pali się!!!", "Wody! Dajcie wody!" Słychać było stukot nóg, przekleństwa i odległe trzaski. Conradd przypadł do okna i zrobił się siny na twarzy.
- Sad... - wykrztusił i wybiegł z pokoju. Pan domu odrzucił kołdrę i ruszył za nim nie bacząc na to, że jest w bieliźnie. Niliana poczuła, jak krew uderza jej do głowy. Ich dobytek stał w płomieniach. Sama również wybiegła na zewnątrz. Czwarta część drzew i dach domu pokrywał ogień. Żar uderzył ją w twarz. Wiatr niósł dym i iskry, którymi zaczeła się krztusić.
Obok niej służba biegała z wiadrami wody. "Nie dadzą rady, studnia jest zbyt wolna" pomyslała z przerażeniem. Zobaczyła swojego tatę, który kroczył z wiadrem między płonącymi drzewami. Pobiegła do niego. Tuż za nią spadła objęta płomieniami gałąź. Krzyknęła i odskoczyła. Ogień piekł jej skórę. Chwyciła ojca za rękę próbując odciągnąć go od drzew.
- Zostaw je! Nie masz szans...
Spojrzała w stronę zabudowań i przez falujące od gorąca powietrze zobaczyla, że służba gasi już tylko budynek.
Daimon przechadzał się nieopodal zamku, nie miał ochoty na sen, przecież i tak by nie usnął, a uważał, że lepsze od leżenia i rozmyślania jest chodzenie i rozmyślanie. Przystanął na moment i oparł się o pobliski niewysoki murek, spojrzał w dal i nagle jego uwagę przykuł punkt oddalony od tego miejsca od dość znaczną odległość, był jednak teraz doskonale widoczny, jaśniał czerwienią i żółcią, ogniem. Postanowił sprawdzić co się tam dzieje. Rozejrzał się uważnie po obu swoich stronach, sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu i czy przypadkiem nikt go nie obserwuje, było pusto, postanowił więc spróbować. Dawno tego nie robił, ale za dużo czasu spędziłby na podróży do tamtego miejsca konwencjonalnym sposobem. Z jego pleców zaczęły wyrastać skrzydła, zaczął się kurczyć i przybierać zwierzęce kształty, z początku trochę przypominał ptaka, ale po chwili łatwo było rozpoznać w nim wyrośniętego nietoperza. Zamachnął się raz skrzydłami i uniósł się w powietrze, gdy zamachnął się drugi raz ruszył w stronę palącego się punktu. Znalazł się tam gdzie chciał w bardzo niedługim czasie, opadł nieco niżej, aby przyjrzeć się osobą które próbowały ugasić ogień, ogień utrudniał mu dokładnie ich obejrzenie, ale od razu rozpoznał w jednej z nich swoją ukochaną Nilianę, jego serce zadrżało. Wzleciał na sporą wysokość i oddalił się trochę od domu i sadu, w miejscu gdzie nikogo nie było odmienił się, przybrał znów ludzką formę. Był ubrany w błękitną koszulę, marynarkę i eleganckie spodnie. Ruszył, tym razem biegiem w stronę gdzie znajdowała się Niliana. Gdy już był niedaleko zawołał do niej. Widział, że siłuję się ze swoim ojcem, postanowił jej pomóc. Podbiegł i złapał go za ramie starając się odciągnąć Anadora od ognia.
- Proszę się odsunąć, to niebezpiecznie. - Wykrzyczał ponieważ wszędzie panował hałas powodowany żarzącym się ogniem oraz opadającymi gałęziami oraz drzewami.
- Proszę się odsunąć, to niebezpiecznie. - Wykrzyczał ponieważ wszędzie panował hałas powodowany żarzącym się ogniem oraz opadającymi gałęziami oraz drzewami.
- Eroen
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 57
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Jak tylko zorientował się co się dzieje, odłączył się od kobiety i wzniósł ponad posiadłość. W kilka chwil wiedział, że ludzie nie mają szans opanować ognia. Nie miał pojecia czy zdoła pomóc, ale miał zapał i był wypoczęty. Zebrał całą swoją energię i zanurkował między ludzi przy studni.
Z najbliższego wiadra z wodą wybił w górę fontannę płynu. Podgrzał go i zamienił w parę. Powstały obłoczek podniósł wysoko nad drzewa i zaczął go powiększać i kumulować. Im większą tworzył chmurę, tym słabszy się czuł. Na koniec już począł niebezpiecznie tracić przytomność i wówczas mocno schłodził powietrze. Na płonącą część sadu lunął deszcz.
Z najbliższego wiadra z wodą wybił w górę fontannę płynu. Podgrzał go i zamienił w parę. Powstały obłoczek podniósł wysoko nad drzewa i zaczął go powiększać i kumulować. Im większą tworzył chmurę, tym słabszy się czuł. Na koniec już począł niebezpiecznie tracić przytomność i wówczas mocno schłodził powietrze. Na płonącą część sadu lunął deszcz.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Zrozpaczony Firewing osunął się na kolana i chwicił za włosy. Niliana skierowała przestraszone i zaskoczone oczy na Daimona. "Skąd on się tutaj wziął?" W nastepnej chwili już ją to nie obchodziło. Ważne, że był przy niej. Przez chwilę zapomniała o ogniu i konwenansach i przypadła do jego ramienia, obejmując go pod ramię.
W tym momencie poczuli spadające krople deszczu. Spojrzała w górę i roześmiała się ze łzami ulgi spływającymi po policzkach.
- Patrzcie... - wykrztusiła, chociaż pewnie widzieli to samo. Ogień gasł, nie rozprzestrzeniał się. Już tylko gdzieniegdzie pełgały pojedyncze języki ognia. Puściła Daimona i pomogła podnieść się ojcu, ale mężczyzna zaraz się wyrwał i podążył do swoich ludzi wydawać polecenia.
Niliana zarzuciła ramiona na szyję Daimona i przytuliła się do niego mocno. Zdawało jej się, że słowa nie są im potrzebne. Stęskniła się i mógł to wyczuć w tym impulsywnym, wylewnym zachowaniu, które nie było dla nie typowe.
W tym momencie poczuli spadające krople deszczu. Spojrzała w górę i roześmiała się ze łzami ulgi spływającymi po policzkach.
- Patrzcie... - wykrztusiła, chociaż pewnie widzieli to samo. Ogień gasł, nie rozprzestrzeniał się. Już tylko gdzieniegdzie pełgały pojedyncze języki ognia. Puściła Daimona i pomogła podnieść się ojcu, ale mężczyzna zaraz się wyrwał i podążył do swoich ludzi wydawać polecenia.
Niliana zarzuciła ramiona na szyję Daimona i przytuliła się do niego mocno. Zdawało jej się, że słowa nie są im potrzebne. Stęskniła się i mógł to wyczuć w tym impulsywnym, wylewnym zachowaniu, które nie było dla nie typowe.
Widok Anadora na kolanach zmroził krew w jego żyłach, nigdy nie pomyślałby, że ktoś taki podda się i padnie na kolana, nawet w obliczu takiej tragedii. Po chwili poczuł krople deszczu rozbijające się o jego twarz, deszcz szybko przybrał na sile. Ubrania Daimona od razu nasiąknęły wodą i przykleiły się do jego ciała. W tamten też chwili ojciec Niliany wstał i popędził do swych ludzi wydając rozkazy, z tego powodu na twarzy wampira pojawił się niewielki cień uśmiechu.
Ledwo co zdążył obrócić znów wzrok na Niliane, a już poczuł jej ramiona i dłonie zaciskające się na nim, później jej ciało przylgnęło do jego i spowodowało tym rozszerzenie uśmiechu Daimona którego nie mógł się później pozbyć. Zdziwiło go jej zachowanie, gdyby jej ojciec to ujrzał pewne nie byłby szczęśliwy, ale nie obchodziło go to w tej chwili, ciało Niliany było miękkie i przyjemne, nie mógł się mu oprzeć, nie chciał przerywać tej chwili nawet gdyby miał się narazić na gniew ze strony jej ojca. Odwzajemnił więc jej uścisk, jego był silny, przez co ich ciała jeszcze mocniej się do siebie zbliżyły, były teraz ściśnięte.
- Ciesze się, że nic Ci nie jest. -
Ledwo co zdążył obrócić znów wzrok na Niliane, a już poczuł jej ramiona i dłonie zaciskające się na nim, później jej ciało przylgnęło do jego i spowodowało tym rozszerzenie uśmiechu Daimona którego nie mógł się później pozbyć. Zdziwiło go jej zachowanie, gdyby jej ojciec to ujrzał pewne nie byłby szczęśliwy, ale nie obchodziło go to w tej chwili, ciało Niliany było miękkie i przyjemne, nie mógł się mu oprzeć, nie chciał przerywać tej chwili nawet gdyby miał się narazić na gniew ze strony jej ojca. Odwzajemnił więc jej uścisk, jego był silny, przez co ich ciała jeszcze mocniej się do siebie zbliżyły, były teraz ściśnięte.
- Ciesze się, że nic Ci nie jest. -
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Uspokoiła się w jego ramionach i delikatnie wyswobodziła z objęć. Popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się czule.
- Chwilami bałam się, że cię już nigdy nie ujrzę - powiedziała łamiącym się głosem. Jego twarz wydawała jej się tak piękna jak nigdy. Dotknęła palcami jego skroni. Po jego wargach spływał deszcz. Jej biała sukienka, przylegała jej do ciała. Poczuła silną poezję w tej chwili, gdy stali na zwęglonej ziemi, wśród poczerniałych pokręconych konarów drzew, moknąc na deszczu, a w ich ciałach rozpalał się nowy ogień. Rozejrzała się, chcąc ocenią powstałe szkody i opanować emocje. Pożar nie zdarzył objąc nawet połowy sadu, a z domu ucierpiał tylko dach. Odetchnęła i znów spojrzała na Daimona.
- Zostaniesz u nas na kilka dni? Jestem pewna, że tata się zgodzi. Przydadzą się nam teraz dodatkowe dwie ręce do pomocy. -
- Chwilami bałam się, że cię już nigdy nie ujrzę - powiedziała łamiącym się głosem. Jego twarz wydawała jej się tak piękna jak nigdy. Dotknęła palcami jego skroni. Po jego wargach spływał deszcz. Jej biała sukienka, przylegała jej do ciała. Poczuła silną poezję w tej chwili, gdy stali na zwęglonej ziemi, wśród poczerniałych pokręconych konarów drzew, moknąc na deszczu, a w ich ciałach rozpalał się nowy ogień. Rozejrzała się, chcąc ocenią powstałe szkody i opanować emocje. Pożar nie zdarzył objąc nawet połowy sadu, a z domu ucierpiał tylko dach. Odetchnęła i znów spojrzała na Daimona.
- Zostaniesz u nas na kilka dni? Jestem pewna, że tata się zgodzi. Przydadzą się nam teraz dodatkowe dwie ręce do pomocy. -
Rozluźnił uścisk, aby Niliana mogła się bez problemu wyswobodzić z jego objęć. Popatrzył w jej oczy z miłością i radością, a kiedy położył mu dłoń na skroni on także delikatnie musnął jej twarz palcami. Nie chciał i nie musiał odpowiadać na jej słowa, przecież był tutaj i ona również tu była, a to świadczyło samo za siebie. Jej mokre włosy przyklejające się do czoła i policzków bawiły go, Niliana wyglądała przez to dziwnie, ale nadal pięknie i uroczo. Uniósł ponowne dłoń na wysokość jej twarzy i odgarnął włosy z lewej strony jej twarzy, przeciągnął je aż za ucho. Kiedy ona zwróciła wzrok ku sadowi oraz ich posiadłości on również to zrobił, rozejrzał się uważnie sprawdzając czy ogień rozprzestrzeniał się na tyle szybko i był tak silny, że zdołał spalić wszystko, na szczęście stwierdził, że jednak tak nie było, ucierpiała tylko niewielka część sadu, dom również nie wyglądał źle.
Propozycja Niliany była bardzo zachęcająca, chciał być jak najbliżej niej kiedy tylko mógł, ale nie był pewny czy faktycznie jej ojciec będzie tak entuzjastycznie nastawiony do pomysłu tego pomysłu.
- Jeśli chcesz, abym został i twój ojciec nie będzie wnosił sprzeciwu, to oczywiście zostanę. - Głos miał poważny, tak samo jak wyraz twarzy który zmienił się gdy zaczął mówić.
Propozycja Niliany była bardzo zachęcająca, chciał być jak najbliżej niej kiedy tylko mógł, ale nie był pewny czy faktycznie jej ojciec będzie tak entuzjastycznie nastawiony do pomysłu tego pomysłu.
- Jeśli chcesz, abym został i twój ojciec nie będzie wnosił sprzeciwu, to oczywiście zostanę. - Głos miał poważny, tak samo jak wyraz twarzy który zmienił się gdy zaczął mówić.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Był środek nocy, a ludzie byli przemoczeni. Daimon dostał zaproszenie by wejść do domu, osuszyć się i przenocować. Gospodyni wskazała mu gościnny pokój z kominkiem. | Niliana poszła się przebrać do siebie. Zdjęła mokrą suknię, zanurzyła się na chwilę w balii a potem rozczesała włosy i założyła nocną koszulkę do połowy uda. Wciaż serce biło jej żywiej, bo miała świadomość, że Daimon śpi w jej domu. Co prawda przy ojcu czuła się inaczej niż na zamku. Bardziej jak córka. Jednak była dojrzałą kobietą i podejmowała własne decyzje. Dlatego zdecydowała się na ryzykowny krok. Uchyliła drzwi swojego pokoju i wzięĺa Harfę Snów. Usiadła na schodach i zagrała magiczną melodię, która rychło pogrążyła cały dom we śnie.
Gdy wygrała utwór do końca, wstała i udała się do pokoju, w którym nocował wampir. Weszła cicho i odstawiła instrument pod ścianą przy drzwiach. Miała świadomość, że jest w negliżu i to sprawiało, że była zarumieniona i podniecona, ale nadal zdecydowana. Cienki materiał nocnego stroju nie krył zbyt dobrze jej ciała, a nogi miała prawie całe odkryte. Stąpała boso. Rozpuszczone włosy spłynęły jej po ramionach, gdy pochyliła się nad nim.
- Daimonie? -
Położyła dłoń na jego ramieniu i potrząsnęła nim, by go wybudzić ze snu. Jak tylko się poruszył, po jej ciele przeszedł dreszcz. Nagle poczuła, że jednak się boi tego co zamierzała zrobić. I tego jaka będzie jego reakcja.
Gdy wygrała utwór do końca, wstała i udała się do pokoju, w którym nocował wampir. Weszła cicho i odstawiła instrument pod ścianą przy drzwiach. Miała świadomość, że jest w negliżu i to sprawiało, że była zarumieniona i podniecona, ale nadal zdecydowana. Cienki materiał nocnego stroju nie krył zbyt dobrze jej ciała, a nogi miała prawie całe odkryte. Stąpała boso. Rozpuszczone włosy spłynęły jej po ramionach, gdy pochyliła się nad nim.
- Daimonie? -
Położyła dłoń na jego ramieniu i potrząsnęła nim, by go wybudzić ze snu. Jak tylko się poruszył, po jej ciele przeszedł dreszcz. Nagle poczuła, że jednak się boi tego co zamierzała zrobić. I tego jaka będzie jego reakcja.
Daimon z wielką ochotą skorzystał z zaproszenia, jego przemoczone ubrania były ciężkie i niewygodne, kleiły się nieprzyjemnie do jego ciała, chciał się ich wyzbyć. Poszedł za gospodynią która wskazała mu pokój, uśmiechnęła się i pokłoniła, on również odwzajemnił jej uśmiech i skinął głową.
- Bardzo dziękuję. - Powiedział melodyjnym i przyjemnym głosem.
Wkroczył do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Zauważały krzesło stojące przy niewielkim stoliku i kominek, postanowił więc to wykorzystać, przysunął krzesło do kominka i rozebrał się, rozwiesił ubrania na krześle w nadziei, że wyschną do jutra. Miał teraz na sobie tylko bieliznę, ale nie krępowało go to, nie miał się czego wstydzić, poza tym nikogo tu nie było i nie sądził, aby ktoś miał tu przyjść. Gospodynie pewnie mają teraz ważniejsze sprawy: "A co z Niliana ?" pomyślał sobie, ale od razu odtrącił tą myśl od siebie, przecież nie miała po co przychodzić do jego komnaty. Na łóżku leżało kilka suchych ręczników, Daimon dziękował za to bogom, nie lubił być mokry, a mieć mokrych włosów szczególnie. Jego grzywka była dość długa, a kiedy była morka jeszcze się wydłużała i końcówki jego włosów nieprzyjemnie wpadały i kuły jego oczy. Wytarł się i gdy tylko skończył do jego uszu dotarły początkowe wersy melodii Niliany granej na magicznej harfie. Jego powieki zaczęły robić się ciężkie, nie miał już sił ich utrzymywać, ale zdawało mu się to dziwne przecież on nie bywa zmęczony i nie sypia, coś tu było nie tak, ale nie miał siły się nad tym zastanawiać. Daimon wsunął się pod kołdrę przykrywając się nią do połowy, jego naga klatka piersiowa była cała odkryta i dobrze widoczna. Nie wiedział ile czasu minęło, ale obudziła go Niliana, gdy szarpnęła jego ramie, Daimon powoli podniósł powieki i powiódł po niej swymi piwnymi oczami, zauważył, że nadal ma sobie koszule nocną, a w pokoju panuje ciemność, oczywistym było, że nadal jest noc.
- Co ty tu robisz Niliano ? - Rzekł nieco zaspanym głosem, jego oczy były całkowicie otwarte i przyglądały się teraz uważnie jej twarzy.
- Bardzo dziękuję. - Powiedział melodyjnym i przyjemnym głosem.
Wkroczył do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Zauważały krzesło stojące przy niewielkim stoliku i kominek, postanowił więc to wykorzystać, przysunął krzesło do kominka i rozebrał się, rozwiesił ubrania na krześle w nadziei, że wyschną do jutra. Miał teraz na sobie tylko bieliznę, ale nie krępowało go to, nie miał się czego wstydzić, poza tym nikogo tu nie było i nie sądził, aby ktoś miał tu przyjść. Gospodynie pewnie mają teraz ważniejsze sprawy: "A co z Niliana ?" pomyślał sobie, ale od razu odtrącił tą myśl od siebie, przecież nie miała po co przychodzić do jego komnaty. Na łóżku leżało kilka suchych ręczników, Daimon dziękował za to bogom, nie lubił być mokry, a mieć mokrych włosów szczególnie. Jego grzywka była dość długa, a kiedy była morka jeszcze się wydłużała i końcówki jego włosów nieprzyjemnie wpadały i kuły jego oczy. Wytarł się i gdy tylko skończył do jego uszu dotarły początkowe wersy melodii Niliany granej na magicznej harfie. Jego powieki zaczęły robić się ciężkie, nie miał już sił ich utrzymywać, ale zdawało mu się to dziwne przecież on nie bywa zmęczony i nie sypia, coś tu było nie tak, ale nie miał siły się nad tym zastanawiać. Daimon wsunął się pod kołdrę przykrywając się nią do połowy, jego naga klatka piersiowa była cała odkryta i dobrze widoczna. Nie wiedział ile czasu minęło, ale obudziła go Niliana, gdy szarpnęła jego ramie, Daimon powoli podniósł powieki i powiódł po niej swymi piwnymi oczami, zauważył, że nadal ma sobie koszule nocną, a w pokoju panuje ciemność, oczywistym było, że nadal jest noc.
- Co ty tu robisz Niliano ? - Rzekł nieco zaspanym głosem, jego oczy były całkowicie otwarte i przyglądały się teraz uważnie jej twarzy.
- Niliana
- Kroczący w Snach
- Posty: 225
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek - Bard
- Profesje:
- Kontakt:
Zagryzając wargę z przejęcia przesunęła palcami po jego bliźnie. Żar jej emocji był w jej twarz. Oddech miała prędki, a oczy pełne pragniegnia i obawy.
- Przyszłam... spędzić tą noc z tobą - wyjąkała z trudem. Przesunęła palce delikatnym, czułym ruchem na jego szyję i pochyliła się by połączyć z nim swe usta. To był ich drugi pocałunek. Serce waliło jej mocno. W pewien sposób się go bała. Nie rozumiała czemu. Może to z powodu ogólnej obawy przed uczuciem, a może jej wrodzony zmysł magii rozpoznał w nim odrobinę drapieżnika.
Pocałowała go mocno, namiętnie i zdawać by się mogło, że odważnie, ale tak naprawdę chciała tym pocałunkiem stłumić jego ewentualny sprzeciw lub obawy. W ten sposób schowała też oczy przed jego zawstydzającym wzrokiem.
- Przyszłam... spędzić tą noc z tobą - wyjąkała z trudem. Przesunęła palce delikatnym, czułym ruchem na jego szyję i pochyliła się by połączyć z nim swe usta. To był ich drugi pocałunek. Serce waliło jej mocno. W pewien sposób się go bała. Nie rozumiała czemu. Może to z powodu ogólnej obawy przed uczuciem, a może jej wrodzony zmysł magii rozpoznał w nim odrobinę drapieżnika.
Pocałowała go mocno, namiętnie i zdawać by się mogło, że odważnie, ale tak naprawdę chciała tym pocałunkiem stłumić jego ewentualny sprzeciw lub obawy. W ten sposób schowała też oczy przed jego zawstydzającym wzrokiem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość