Pałac Króla Arata[Złota komnata] Uroczysta wieczerza

Pałac w którym swoją siedzibę ma Król Nandan -Ther'u - Arat, syn słynnego w całej Allaranii Nermara znanego ze swojej dyplomacji i działania na rzecz pokoju podczas ostatniej wojny prowadzonej na Równinie Maurat. Arat jest młodym acz niezwykle mądrym władcą, wraz ze swoją żoną Alanti zamieszkuje komnaty pałacu położonego w centralnej cześć miasta.
Awatar użytkownika
Daimon
Szukający Snów
Posty: 164
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daimon »

Kątem oka co jakiś czas spoglądał na Niliane i często widział jak dolewa sobie kolejny kieliszek wina. Z początku go to nie dziwiło, ale wypiła pięć kieliszków w dość krótkim odstępie czasu. Szybko sobie przypomniał, że jej ojciec jest wytwórcą trunku więc i ona musi je lubić.
Skinął delikatnie głową do Aravilli i rzekł do niej cicho i melodyjnie:
- Proszę mi wybaczyć, ale muszę panią na jakiś czas przeprosić.
Uniósł się z miejsca obracając się wcześniej do Niliany, wyciągnął rękę i wykonał ukłon. Na jego twarzy zagościł ciepły i zachęcający uśmiech, oczy migotały jak żarzący się ogień.
- Czy mogę zaprosić panią do tańca ?
Jego dłoń i serce nagle zadrżały i zadał sobie w głowie pytanie: "A jeśli odmówi? Jeśli wcale nie chce, abym tu był? Może była miła jedynie z grzeczności..." Starał się skupić i jak najszybciej odtrącić te myśli.
Ostatnio edytowane przez Daimon 13 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

- Słyszałem, że Ekradon znów podniósł myto od Nowo-Aeriańskich metali, to prawda?
- Niestety tak... To wszystko przez te bandy górali. Teraz ponoć jeszcze doszła osławiona banda Filara?
- Tego Filara?!
- No oczywiście, że tego. Ekradon już nie jest w stanie dokładnie pilnować głównych traktów. Nawet gryfy nie są w stanie wyśledzić bandy górali kryjącej się w lesie czy zapyziałej jaskini.
- Dobrze, że nie mamy tam żadnych wpływów. Stracilibyśmy na tym fortunę. Od początku wiedziałem, że to miasto to nie wypał. Bogate jest to prawda, ale nie ma komu zaoferować swoich surowców. Co druga karawana ledwo dojeżdża do Ekradonu. Przecież to nonsens.
- Oczywiście, niedługo zamieni się w taką samą ruinę jak reszta tego pustkowia za górami Dasso.
Orpheus przyłożył otwartą dłoń do kącika ust i zbliżył się do wąsatego jegomościa z kozią bródką. Jego strój różnił się o tyle od Orpheusa, że był brązowo - zielony, a na jego barkach wisiał tak samo tonowany długi płaszcz.
- A tak między nami. Sprzedałeś to o co Cię prosiłem?
- Oczywiście. Jednak myślę, że nie był to dobry okres. Za dwa miesiące dostałbyś dwa razy więcej.
- To dobra pora, potrzebuje tych pieniędzy. Szczególnie teraz. Gdzie je zostawiłeś?
- Karczma "pod Sprośnikiem", wbrew pozorom to pewne miejsce. Karczmarz to mój pewniak.
- Dobrze, dzięki za wszystko.
- To była dla mnie przyjemność.
Wtedy do dwójki rozmawiających mężczyzn podeszła Malaika, przerywając im w pół słowa.
- Orpheusie, słyszałeś jest tutaj Niliana Firewing nadworny muzykant jego królewskiej mości.
- Tak, naprawdę?
Zapytał Orpheus z zaciekawieniem, nie bardzo mogąc sobie przypomnieć o kim mowa. Towarzysz z którym siedział Reventlow, przejrzał sytuacje w jakiej obecnie znajdywał się młodzieniec i tylko parsknął śmiechem.
- Co Cię tak śmieszy Lordzie Sullivanie?
Dodał z uśmiechem Orpheus.
- Czyżby zastępca mistrza szeptów nie wiedział o kim jest mowa?
- Chciałbyś Orpheusie, ale nam siedzącym w cieniu nic nie umyka. Niliana siedzi na końcu stołu ze swoim Daimonem Vasaliusem i rozmawia z ... Arrawilą Lawert?
Ostatnio edytowane przez Orpheus 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel wolnym krokiem przebyła korytarz. Z sali dobiegały odgłosy zabawy. Kolejni świętowicze., pomyslała znudzona. Jednak skierowała kroki w tamtą stronę. Przy drzweiach stała dwójka strażników, jednak nik z nich nie zwrócił na nią uwagi. Ostatecznie, drzwi były otwarte. No pięknie. Powiodła wzrokiem po ucztujących i tańczących. Skierowała swe kroki w stronę końca stołu, gdzie pozostawało wolne miejsce. Rozpoznała kobietę siedzącą dwa miejsca dalej, była to ta bardka z biblioteki. Czarodziejka nie zmieniła jednak zdania, zresztą kobieta zdawała się całkowicie zajęta rozmową. A co mi tam. Rachel z wzruszeniem ramion opadła na wolne krzesło.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Niliana
Kroczący w Snach
Posty: 225
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niliana »

Podała dłoń Daimonowi odczuwając jednocześnie ulgę i niepokój. Pragnęła być z nim sama, ale bała się, że brnie w ryzykowną sytuację, która zniszczy jej reputację. Miała rozgrzaną dłoń. Spojrzała na niego jak na wybawiciela. Chciała znaleźć się z nim znów w ogrodzie. Uciec z tej sali, od spojrzeń i szeptów... ale wiedziała, że ta sala, to jej życie, a on jest nieznajomym. - Z przyjemnością - odpowiedziała wstając od stołu. Niechętnie puściła jego dłoń i to nie tylko dlatego, że tęskniła za jego dotykiem. Nie czuła się pewnie na nogach w pierwszej chwili, gdy wstała z krzesła.

Kiedy szli na parkiet zerknęła na grupkę zebraną wokół młodego Reventlowa. Podobno zawsze skupiał towarzystwo wokół siebie i jak widać plotki były słuszne. Rysy częściowo odziedziczył po ojcu, ale w przeciwieństwie do niego, był czarująco urodziwy. Przez chwilę jak urzeczona wpatrywała się w jego pełną życia, młodzieńczą twarz i łowiła z przyjemnością każdy szczegół jego mimiki, gdy mówił. Ocknęła się jednak i poczuła winna przed Daimonem, kiedy tylko stanęli na przeciw siebie i znów napotkała spojrzenie jego oczu.

"Niby właściwie czemu mam poczucie winy? Czyżby już był mym narzeczonym? No właśnie nim nie jest i nawet nie wyraził takiej woli... Więc nie powinien mnie całować. Nie powinien!"

Niliana równie dobrze wiedziała, że ona nie powinna poddawać się tamtemu pocałunkowi. I powinna zaprzeczyć zdecydowanie, kiedy hrabia insynuował ich związek. Ale nie zrobiła tego... bo uczucia Daimona stały się dla niej ważne i okropnie bała się, że go straci. Że wyjedzie z pałacu i nigdy więcej go nie zobaczy. Ta myśl, była nie do zniesienia.
Nagle wśród stojących przy drzwiach dostrzegła lekko posiwiałego, wysokiego mężczyznę w eleganckim purpurowym wamsie, ze złoty ptakiem wyszytym na piersi. Rozglądał się po sali wyraźnie tylko zbywał zagadującego go lokaja. Nilianie serce zabiło szybko, a oczy rozbłysły momentalnie. Daimon nie zdążył nawet podać jej ponownie dłoni, gdy zwróciła się do niego podekscytowana.
- Wybacz mi proszę ten taniec. Muszę przywitać się z ojcem.
Odeszła kilka szybkich kroków i odwróciła się jeszcze - Przepraszam cię, naprawdę. Obiecuję, że niedługo wrócę.
Ostatnio edytowane przez Niliana 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart sam nie wiedział, która była godzina kiedy starając się zachowywać jak najciszej wsunął się do sali przez jedne z bocznych drzwi. Rozejrzał się po niej, bardziej żeby oszacować gdzie mógłby się ukryc niż żeby przyglądac się gościom. Nienawidził takich miejsc, ale nie chciał napytać sobie biedy nie przyjmując zaproszenia króla. Jenyi nie widział od czasu kiedy rozdzielili ich przed łaźnią. Podobno też powinna tutaj być.
Przelotnie dostrzegł krzątającego się wśród gości staruszka. Ostatnio widział go, kiedy niemal piszczał, próbując zmusi go krzykiem do założenia jakiegoś sztywnego ubrania. Niestety nie udało mu się namówi mężczyzny, więc rzekł kilka zapewne obraźliwych słów których Gart nie zrozumiał, fuknął i odszedł. A on wrócił do pokoju, założył część zbroi czyli kirys, naramienniki i nogawice, zostawiając w pokoju te najbardziej hałasujące części. Oczywiście na to wszystko narzucił szary płaszcz do ziemi a twarz skrył pod kapturem i maską. Przewiesił sobie jeszcze przez ramię miecz i w takim oto stanie zawitał na sali balowej.

Kiedy tylko wszedł drogę zastąpiła mu dwójka gwardzistów. Chociaż w tych kolorowych strojach wyglądali bardziej jak cyrkowcy. Od razu zażądali pokazania twarzy, grożąc halabardami. Gart zrobił to niechętnie, ale wiedział, że inaczej go nie zostawią w spokoju. Zsunął kaptur, pozwalając złotym, błyszczącym włosom rozlac się po swoich ramionach. W tym świetle nieźle zaprezentowała się również blizna przecinająca twarz.
- A, to Pan. Khem, w takim razie przepraszam. - rzekł jeden z gwardzistów, pamiętając mężczyznę z sali audiencyjnej. Zaraz odszedł z towarzyszem dalej, szepczać konspiracyjnie.
- Widziałeś? W takim stroju na bankiet, no ładnie. Pewnie zaraz się pochleje i będziemy musieli go wyrzucać.
- To jeszcze nic. Moja ciotka od strony kuzyna brata żony chodziła na uczty bez bielizny! Mało tego, w sukni co to prawie jej nie było... - dalszych szeptów Gart już nie usłyszał.
Nie obchodziła go opinia. Przyszedł tylko po to, żeby nie wystawili na niego listu gończego za zniewagę króla. Nie zagłębiał się w salę. Naciągnął kaptur na głowę i poszedł wzdłuż ściany, żeby stanąć w przynajmniej trochę zacienionym kącie sali.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Po przyjemnej kąpieli i wdzianiu podarowanej sukni dziewczyna weszła nieśmiało do sali. Gdyby nie lisie uszy i ogon wystający spod paru falbanek nikt nie rozpoznałby dziewczyny. Jej do tej pory potargane i szarawe włosy tym razem nabrały swojego śnieżno białego koloru. Spięte w skromnego koka opadały pasemkami odkrywając smukłą szyję. Brudne i poszarpane ubrania zastąpiła błękitna suknia do kolan idealnie pasująca do jej niewielkiej i smukłej figury. Dekolt zdobił sporawy szafir jednak najbardziej uwagę przykuwał jej niezwykły, rubinowy wzrok. Stawiała kroki powoli i starannie widocznie nie przyzwyczajona do pantofli lub jakichkolwiek kobiecych butów na wyższym obcasie. Nie chciała już na wejściu pocałować podłogi. Szukała po sali Szarego lekko niezadowolona z tego wystawnego tłumu. Nie umiała się kompletnie odnaleźć w tym gronie, każdy był wystrojony a ona sama czuła się jak lalka na sklepowej wystawie. Stanęła gdzieś na uboczu bacznie obserwując zebranych. Niestety nie mogła dostrzec Szarego co zaczynało ją martwić. W końcu miał tu być. Nikt jej nie wytłumaczył również czemu ta uczta jest taka ważna, każdy tylko wspominał, że królowi się nie odmawia.
Ostatnio edytowane przez Jenya 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Daimon
Szukający Snów
Posty: 164
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daimon »

Gdy Niliana chwyciła jego rękę poczuł wyraźną ulgę. Delikatnie przycisnął kciukiem jej dłoń kiedy mu ją podała, wyprostował się i obrócił na pięcie, aby podążyć w stronę parkietu. Rozglądał się od czasu do czasu po innych osobach, ale bardziej niż ich urodę i piękno interesowały go ich stroje. Musiał przyznać, że większość była naprawdę piękna, choć zdarzały się takie, które uważał za zanadto eleganckie. Gdy stanęli na parkiecie zauważył, że uwaga Niliany została przez kogoś skradziona, Daimon spojrzał w stronę jej teraźniejszego obiektu zainteresowania.
Jego wzrok spoczął na wysokim posiwiałym mężczyźnie. W pierwszej chwili zdziwiło go to, spodziewał się raczej, że wzrok Niliany przykuje jakiś młody, przystojny jegomość, bo w końcu czemu nie, nic nie obiecała Daimonowi, znali się krótko, a jeden niewinny pocałunek jeszcze o niczym nie świadczył. Nie chciał teraz się o tym zastanawiać, więc porzucił te myśli. Szybko stało się dla niego oczywistym, że to jej ojciec. Daimona ogarnęło zaciekawienie, od pierwszej chwili gdy mu o nim powiedziała on chciał go poznać. Zawiódł się nieco tym, że nie usłyszał, ani nie zobaczył jej chęci przedstawienia go ojcu.
- Oczywiście, idź. Ja w takim wypadku wrócę do stołu. - W jego głosie na pewno dało się wyczuć nutkę zawiedzenia i smutku.
Awatar użytkownika
Niliana
Kroczący w Snach
Posty: 225
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niliana »

Podeszła do ojca z uśmiechem.
- Niliana.. - otworzył ramiona. Uścisnęła go serdecznie. Odsunęli się od siebie, by popatrzeć sobie w oczy. Lord Firewing spojrzał na córkę z czułością, ale także z troską - zachwycająco wyglądasz kochanie. Martwiłem się. - Teraz spojrzał surowiej.
- Oh... tato wiesz, że nic nie mogłam poradzic.
- Gada o tobie całe królestwo - ujął ją pod ramię i szeptał odprowadzając na stronę. Jego ojcowski ton zaczął przypominać wymówkę.
- Wybacz. Trudno uniknąć plotek i pomówień kiedy się siedzi w lochu. - Nie podobał jej się tor jaki zaczęła przybierać ich rozmowa. Dokładnie wiedziała co zaraz usłyszy.
- Plotki? Podobno ten kawaler ci dzisiaj towarzyszy. A jednak nie widzę go koło ciebie. Czyżby mnie unikał? Wiesz, że to oznacza, że ten człowiek nie ma wobec ciebie poważnych zamiarów. Spojrzała na ojca oczami zganionej córeczki.
- Nie przyszłam tutaj z Daimonem. Siedzimy obok siebie przy stole, ale każde z nas jest tu samo. Jestem zażenowana plotkami, ale trudno mi je rozwiać, bo pan Vasalius jest naprawdę miłym człowiekiem i dobrze się bawię w jego towarzystwie. Chodz... poznacie sie - to mówiąc pociągnęła ojca pod ramię w kierunku stołu.
Ostatnio edytowane przez Niliana 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Daimon
Szukający Snów
Posty: 164
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daimon »

Zasiadł znów na swoim miejscu i postanowił nalać kolejny kieliszek wina. Chwycił butelkę i na początek przeczytał sobie jej etykietę: "Wino czerwone, półwytrawne..." więcej go nie interesowało, odkorkował butelkę i rozlał wino do połowy kieliszka. Odkładając je na bok kątem oka ujrzał Niliane nadal rozmawiającą z ojcem, zastanawiało go, o czym mogą teraz dyskutować, może nie wiedzieli się wcześniej i rozmawiają o oskarżeniu Niliany. Długo nad tym nie rozmyślał, stwierdził, że i tak nie zgadnie więc chwycił za kieliszek i potrząsnął nim oglądając falujące w nim wino. Kieliszki nie były duże więc wypił całe wino w nim spoczywające jednym ochoczym łykiem, odłożył puste naczynie i już chciał wstawać, gdy zauważył Niliane i jej ojca udającą się gdzieś w tą stronę, wykluczył możliwość, że idą do niego, zatem postanowił się przyglądać gdzie tak naprawdę się udają.
Ostatnio edytowane przez Daimon 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel nie mogła usiedzieć przy stole. Głodna nie była, a rozmowy nużyły ją. Wstała i zaczęła spacerowć po sali. Naprawdę żałowała, że nie nauczyła się tańczyć, kiedy miała ku temu okazję. Choć z drugiej strony, przecież nie miała partnera. Zajęła się zamiast tego obserwowaniem tańczących par. Bardka wyszła na parkiet z tym mężczyzną, którego spotkała w bibliotece. Jednak nawet nie zaczęli tańczyć, bo kobieta chyba kogoś zobaczyła, przeprosiła swego niedoszłego partnera i podeszła do jakiegoś mężczyzny. Rachel nie zajmowała się tym zbytnio, zamiast tego zauważyła w tłumie kogoś, kto tu zdecydowanie nie pasował. A przynajmniej tak sugerowało jego ubranie. Ruszyła w jego kierunku To może być interesujące. Miała szczęście, że jej stój nadawał się właściwie na każdą okazję, no, może z wyjątkiem pogrzebu.

- Dzień dobry - odezwała się do tajemniczego mężczyzny z naciągniętym na twarz szarym kapturem i mieczem przewieszonym przez plecy. Nie miogła wiedzieć, że nazywał się Gart. Przez chwilę zastanawiała się co powiedzieć, po czym zdecydowała się na w miarę bezpieczne zagranie. - Miałby pan czas i chęć na krótką pogawędkę?
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Niliana
Kroczący w Snach
Posty: 225
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niliana »

Udawali się jednak wprost do niego i niebawem stanęli nieopodal miejsca gdzie siedział. Lord Firewing wyglądał dostojnie, ale jednocześnie przyjaźnie. Dorównywał Daimonowi wzrostem i był niezbyt potężnej budowy. Szpakowate włosy, wąsy i broda były przystrzyżone krótko. Niebieskie oczy spoglądały z opanowaniem. Niliana była uśmiechnięta i starała nie dać po sobie poznać zdenerwowania. Zwróciła się do Daimona oficjalnie, ale ciepłym tonem.
- Panie Vasalius... Z radością pragnę panu przedstawić mego ojca. - mężczyzna skłonił się sztywno.
- Anador Firewing, uszanowanie.
Ostatnio edytowane przez Niliana 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Daimon
Szukający Snów
Posty: 164
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daimon »

Na szczęście w porę zorientował się, że Niliana i jej ojciec podążają w jego stronę. Stanął na prostych nogach, wyglądał na zdziwionego i zdenerwowanego, wykonał ukłon który przez to wszystko mógł wyglądać nieco sztywno. Wziął jeden nieco głębszy oddech i wyprostował się.
- Nazywam się Daimon Vasalius, to zaszczyt pana poznać. - Jego głos był miły, przyjazny lecz niespokojny i zadrżały.
Daimon chciał sprawić dobre pierwsze wrażenie i miał nadzieję, że to się udało. Nie chciał, aby na dłuższy czas zapadła cisza zatem wskazał Anadorowi krzesło obok Niliany.
- Proszę siadać. -
Spojrzał na Niliane jakby chciał w jej oczach wyczytać co ma teraz robić, co mówić, jak się zachowywać, liczył na jej pomoc.
Awatar użytkownika
Niliana
Kroczący w Snach
Posty: 225
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek - Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niliana »

Mężczyzna uniósł rękę w geście wyrażającym wstrzymywanie i uśmiechnął się dobrotliwie.
- Dziękuję, to zbyteczne młodzieńcze. Podobno spędził pan z moją córką dobę w lochu... a mimo tego Niliana z radością wymienia pana imię - zerknął na zmieszaną córkę stającą u jego boku.
- Ojcze. Czy musimy wciąż do tego wracać? - poklepał jej dłoń spoczywającą na jego ramieniu, a potem ją zdjął i wycofał się. Jego wzrok podążył nad stołem w stronę przywołującego go dłonią znajomego.
- Masz racje. Baw się dobrze... - ucałował Nilianę we włosy. Daimonowi ponownie się skłonił i odszedł zostawiając młodzież przy stole.
Ostatnio edytowane przez Niliana 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczynę coraz bardziej to wszystko przytłaczało. Cały ten przepych, to bogactwo. Nie pasowała do tego świata. Miała ochotę uciekać jak najdalej z tego miejsca. Cofała się do ściany coraz bardziej zdenerwowana. Nadzieją ewakuacji zdawały się lekko uchylone drzwi do tarasu po drugiej stronie pomieszczenia. Wprawione wiatrem w delikatny ruch zasłony kusiły do siebie małą lisicę. Dziewczyna spuściła wzrok i starała się przekraść tam jak najszybciej nie wpadając nikomu pod nogi. Może nikt nie zauważy jej zniknięcia? W końcu każdy jest tu sobą zajęty i nikt nie zauważył nawet jej wejścia. Szkoda, że nie złapała Szarego. Może jak cały ten cyrk się skończy to się zobaczą? Wyślizgnęła się na zewnątrz. Widokiem z tarasu były królewskie ogrody. Dziewczyna dopiero tutaj mogła odetchnąć spokojnie. Zdjęła pantofle z nóg i usiadła na kamiennym murku stawiając je obok siebie. Ciepłe promienie powoli zachodzącego słońca pieściły jej twarz. W powietrzu zaś unosił się zapach egzotycznych kwiatów. Przymknęła oczy i uśmiechnęła się zadowolona. To bardziej ją interesowało niż te wszystkie znakomitości i wysoko postawione istoty.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Obserwował salę spod ściany, będąc opartym łopatkami o nią. Ręce zaplótł pod płaszczem tak, że z odległości przypominał wieszak, na którym ktoś powiesił szary płaszcz.
Dostrzegł Nilianę, dziwiąc się nieco jak zmieniła się od tamtego krótkiego spotkania. Zauważył też jeszcze parę innych twarzy, ale nie miał ochoty z nimi rozmawiać. Tak jak z każdym innym. Kiedy minęło kilka chwil dostrzegł Jenyę przemykającą między gośćmi pod ścianą. Chciał za nią pójść, ale zorientował się, że ktoś ma wobec niego jakieś zamiary. Nie poruszając głową przebiegł wzrokiem po postaci zbliżającej się kobiety.
Zastanawiał się, czy odejście teraz byłoby nietaktem, czy śmiertelną obrazą. Chyba jednak wolał tego nie sprawdzać, więc stał sztywno, dopóki Rachel nie znalazła się całkiem blisko. Uniósł głowę, pozorując, że dopiero teraz ją zobaczył. Odepchnął się od ściany, żeby się wyprostować. Dzięki naramiennikom ukrytym pod płaszczem zdawał się być przesadnie szeroki.
Skłonił się uprzejmie Rachel, na tyle na ile pozwalała mu zbroja. W żadnym wypadku nie był to dworski ukłon.
Kiedy padło pytanie, równie uprzejmie, a nawet bardziej, pokręcił przecząco głową. spoglądając na kobietę ukrytymi w cieniu kaptura ciemnymi oczami.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Poczuła się nieco zawiedziona. Ostatecznie, ktoś tak ubrany nie mógł być nudny. Ale skoro nie, to nie. Westchnęła cicho i odwróciła się, by odejść. Zatrzymała się jednak w pół kroku.
- Zna pan miejsce gdzie można by tu kupić mapy Opuszczonego Królestwa? - spytała. Równie dobrze mogła się już zająć planowaniem swojej podróży. Postanowiła dać sobie spokój z szukaniem przewodnika, więc potrzebowała map - Jakiś prowiant - dodała jeszcze. Tak, to również na pewno będzie potrzebne.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Zablokowany

Wróć do „Pałac Króla Arata”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość