: Nie Cze 21, 2009 3:11 pm
Demon rozprostowa³ skrzyd³a. Rozejerza³ siê w ko³o. Doskonale zna³ do miejsce. Wiedzia³, ¿e tutaj znajdowa³ siê najwiêkszy o¶rodek bólu szermierza. Skierowa³ swój wzrok na Rizochiego. Mimo tego, ¿e by³ to tylko sen, by³ sob±. O wiele ³atwiej przychodzi³o mu manifestowanie siê we ¶ni, ni¿ w ¶wiecie rzeczywistym.
-WIDZÊ, ¯E TYM RAZEM SAM DOPROWADZI£E¦ DO NASZEGO SPOTKANIA. JAKIE TO MI£E Z TWOJEJ STRONY. - parskn±³ ¶miechem demon. - A WIÊC ZAPRASZAMY PONOWNIE NA PRZEDSTAWIENIE.
Mówi±c to przed ch³opakiem pojawi³a siê on sam. Dziewczyna przywi±zana na piedestale ofiarny i cz³owiek w kapturze. Ca³a scena przebiega³a dok³adnie tak samo jak ka¿dej nocy. Najpierw umiera dziewczyna, szermierz odcina g³owê zabójcy, cia³o Itsuki rozsypuje siê w proch. Przed zrozpaczonym m³odzieñcem ukazuje siê demon, który koñczy nie lepiej jak kawa³ek drewna przed drwalem.
-TAK. - zacz±³ demon. - TAMTEGO DNIA UNIEMO¯LIWI£E¦ MI PRZEJÊCIE W£ADZY NAD WASZYM ¦WIATEM. NIE MNIEJ JEDNAK POZOWLI£E¦ PRZETRWAÆ W SOBIE. JAKA TO IRONIA. NIEPRAWDA¯.
-WIDZÊ, ¯E TYM RAZEM SAM DOPROWADZI£E¦ DO NASZEGO SPOTKANIA. JAKIE TO MI£E Z TWOJEJ STRONY. - parskn±³ ¶miechem demon. - A WIÊC ZAPRASZAMY PONOWNIE NA PRZEDSTAWIENIE.
Mówi±c to przed ch³opakiem pojawi³a siê on sam. Dziewczyna przywi±zana na piedestale ofiarny i cz³owiek w kapturze. Ca³a scena przebiega³a dok³adnie tak samo jak ka¿dej nocy. Najpierw umiera dziewczyna, szermierz odcina g³owê zabójcy, cia³o Itsuki rozsypuje siê w proch. Przed zrozpaczonym m³odzieñcem ukazuje siê demon, który koñczy nie lepiej jak kawa³ek drewna przed drwalem.
-TAK. - zacz±³ demon. - TAMTEGO DNIA UNIEMO¯LIWI£E¦ MI PRZEJÊCIE W£ADZY NAD WASZYM ¦WIATEM. NIE MNIEJ JEDNAK POZOWLI£E¦ PRZETRWAÆ W SOBIE. JAKA TO IRONIA. NIEPRAWDA¯.