Kryształowe JezioroPodróż bez celu

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Zablokowany
Niall
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Pół-Fellarian Pół-Elf
Profesje:
Kontakt:

Podróż bez celu

Post autor: Niall »

- Specjalnie mnie tu zaprowadziłyście, co ? Jesteście okropne, w ogóle nie pomagacie mi znaleźć nowe zlecenie - powiedział do latających wokół niego trzech niebieskich motyli. Nie były zadowolone z jego pracy mediatora, ale mimo, że nie cierpiał na brak monet, wiedział, że nawet jego dość spory mieszek w końcu całkiem opustoszeje. Jakoś musiał zarabiać na życie, a zawsze chciał być kimś kto zażegnuje spór. Działał uspokajająco na wszystkich, ale niestety czasem niektórzy nie chcieli być spokojni. A on bardzo nie lubił kiedy musiał używać swojej magii do wyrządzania komuś krzywdy. Westchnął, nie miał wyboru, był wykończony podróżą i był najwyższy czas na odpoczynek. Motyle doskonale zdały sobie sprawę ze swojej wygranej. "Znowu wygrałyśmy" - usłyszał w głowie radosne zawołanie jednej. Wycelował w nią palcem i strzelił do niej wodnym pociskiem, nie był groźny, więc w razie trafienia nie zrobiłby krzywdy motylowi.
- Rose następnym razem trafię - powiedział i pogroził żartobliwie palcem. Były jego przyjaciółkami, były nimi od kiedy tylko pamiętał. Już jako dziecko rozmawiał z nimi telepatycznie i oprócz rodziców tylko one kochały go szczerze. Z powodu braku skrzydeł był w swojej wiosce napiętnowany przez rówieśników, a jego uzdolnienia magiczny pogarszały sprawę. Żal mu było opuszczać rodziców, ale w wiosce nie mógł już się rozwijać. Kilkanaście lat pracował w zawodzie. Zdobył wpływowych znajomych w niemal każdym zakątku tego świata. Wiele się nauczył, ale czegoś mu brakowało, czuł jakby część serca była pusta, niezapełniona i to trochę go rozstrajało. Miał nadzieję, że w końcu uda mu się znaleźć brakującą część. Choć sam nie wiedział czym ona jest. Tak rozmyślał w czasie gdy rozbierał się i składał ubrania.
- Czas na kąpiel - wykrzyknął radośnie i wskoczył do jeziora. Zanurzył się i po chwili znów stanął na nogach z radosnym uśmiechem na ustach. Mimo swojej złośliwości jego ukochane przyjaciółki wiedziały co dla niego najlepsze. W miejscach z mała ilością wody czuł się nieswojo i męczył się. Jego poziom opanowania magii wody najzwyczajniej związał go na zawsze z tym żywiołem, co bynajmniej mu nie przeszkadzało. Robił z wodą naprawdę niesamowite rzeczy. Teraz wygłupiał się tworząc wodne obręcze, przez które motyle przelatywały, lub próbował je trafić pociskami. Nie przykładał się do tego, więc efekty były mierne, a raczej zerowe. Trzy motyle, pół godziny zabawy i ani jednego trafienia. Strzelcem nie zostanie nigdy, mimo pół-Fellariańskiego pochodzenia nie miał żadnych predyspozycji do walki łukiem, bądź innymi broniami. Co było kolejnym powodem prześladowań. W końcu uznał, że koniec tej zabawy i wyszedł na ląd. W czasie gdy zakładał spodnie zauważył ruch za drzewami, uniósł wzrok i napotkał spojrzenie dwóch driad. Uśmiechnął się do nich i pomachał na przywitanie, na co one zrobiły niepewne miny i zniknęły z pola widzenia. "Nie masz szczęście do kobiet, nieprawdaż przystojniaku ?" - tym razem komentarz zawdzięczał Estel.
- Tak, chyba kobiety czują do mnie instynktowną niechęć - powiedział z niewielkim smutkiem. Według ludzkiej miary był już w średnim wieku i powinien już dawno ożenić się, po czym spłodzić dzieci. Nie był odrażający, a wręcz przeciwnie, bardzo urodziwy, ale co mu po tym, kiedy kobiety nie chciały nawiązywać bliższej znajomości. Były wyjątki, najczęściej zwracały na niego uwagę mężatki, które miały ochotę na urozmaicenie w łóżku i oprócz męża z piwnym brzuchem, chętnie ugościłyby kogoś atrakcyjniejszego. Takim mówił stanowcze nie, więc dalej jego licznik kobiet był równy zeru.
- Co innego ojciec... - powiedział do siebie. Gdy dorósł ojciec postanowił podzielić się z nim jego podbojami przed poznaniem jego matki. Radosny, roztargniony i przystojny artysta miał wzięcie. Mimo takiego samego uśmiechu jak u ojca, był zupełnie inny z charakteru. Dokładny, pamiętliwy i uporządkowany. Z czego wynikało, że płeć żeńska większe zainteresowanie okazuje tym niegrzecznym chłopcom.
-Eh, nie ważne i tak nikogo nie potrzebuję - powiedział i zamknął oczy oparty o pień pobliskiego drzewa z trzema niebieskimi stróżami latającym koło niego. I rzeczywiście jego słowa były prawdą, desperacko nie szukał towarzystwa, dobrze znosił samotność, ale każdy człowiek, elf, czy Fellarianin od czasu do czasu musi otworzyć do kogoś gębę, aby kompletnie nie zdziczeć.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość