Mauria[Karczma "Ubity warchlak"]

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Zablokowany
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Ubity warchlak"]

Post autor: Faurun »

Nim elf skorzystał z usług jakiejkolwiek karczmy musiał poszybować trochę po niebie w swojej smoczej formie i odzyskać siły. Wiedział, że trzeba coś z tym wszystkim zrobić. Od czego jednak zacząć poszukiwania? W końcu wylądował na jakiejś polanie strasząc stado owiec i ruszył do miasta. Skryty pod ciemnym materiałem był ledwo dostrzegalny w nocnym świetle. Było mu obojętne gdzie trafi. Zatrzymał się przed drewnianymi drzwiami i spojrzał w górę.

-Ubity warchlak? Brzmi smakowicie.- Zaśmiał się pod nosem i wszedł do środka. W powietrzu unosił się mdły zapach ciepłego piwa. Cała sala oświetlona licznymi świecami. Jak na dzielnice klasztorną warunki były znośne. Podszedł do lady i zastukał monetą o drewno.

-Potrzebuję tu pokój, ale na dobry początek daj mi piwa i trochę gorącej wody dobry człowieku.- Odezwał się przyjaźnie w kierunku karczmarza, który wyjątkowo ciekawie zaglądał pod kaptur elfa. Ten jednak pochylił się bardziej nie zdradzając twarzy. Dorzucił do monety parę innych i usiadł przy jednym ze stolików. Nie było tu wielu ludzi, każdy jednak z nich przypominał o biedzie w najmniejszym szczególe. Faurun wyciągnął z kieszeni wahadełko. Nikt jednak nie wykazywał magicznych zdolności. Pozostawił je na stole a obok zaczął wyciągać różne flakoniki i zioła ze swojego kufra. Gdy otrzymał zamówienie zaczął mieszać wywar, wpierw uspokajając karczmarza, że nie odprawia żadnych czarów. Mimo wszystko ludzie patrzyli na niego nieufnie.

-Tfu tfu, na psa urok. Nie chcemy tu żadnych czarowników.- Wymamrotał karczmarz wracając za ladę. Elf nie przejmował się tym jednak. Musiał zdobyć leki, które pozwolą mu choć na chwilę normalnie funkcjonować.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

I znów nie znalazłam tego czego szukałam... westchnęła w duchu Villemo wchodząc do małej, drewnianej karczmy. Shirę zostawiła w miejskiej stajni, nie chciał jej tu przyprowadzać. Niewielu ludzi siedziało dziś w głównej sali. Villemo weszła do środka otulona szczelnie czarnym płaszczem, z kapturem nasuniętym na głowę. Wiedziała, że to jej ostatnia noc w tym niebezpiecznym mieście, nie miała jednak pojęcia gdzie udać się dalej. Postanowiła że rankiem odwiedzi tutejszego antykwariusza i kupi kilka książek, może w nich będzie mogła odleźć choćby wskazówkę dotyczącą jej problemu.

Podeszła do lady i z góry zapłaciła za pokój i posiłek, po czym udała się w stronę najbardziej skrytego stolika. Stał on w rogu pomieszczenia, nie było przy im krzeseł, tylko dwie, długie ławy, postawione przy ścianach. Stolik zdawał się znajdować w osobnym pomieszczeniu, ponieważ z dwóch stron otoczony był przez ściany, z zaś trzeciej osłaniały go ogromne beczki z piwem. Villemo usiadła, kryjąc się za beczkami i zsunęła kaptur z głowy. Widzieć ją mogli jedynie goście siedzący pod ścianą, cała reszta przebywająca w centrum pomieszczenia i po drugiej jego stronie, nie miała możliwości, zobaczenia twarzy tajemniczego gościa. Na szczęście, w tej części karczmy znajdowała się tylko ona i dość dziwny jegomość przypominający elfa.

Szczupła kelnerka przyniosła w końcu posiłek dla Villemo, ta podziękowała grzecznie i zabrała się za jedzenie dość niesmacznej zupy. Wieczór był ponury, a fakt, że znów nie udało się jej znaleźć nic na temat portalu, jeszcze bardziej ją przygnębiał. Nie miała jednak zamiaru rezygnować, los ciągle pchał ją do przodu, a ona wiedziała, że pewnego dnia uda jej się pokonać problemy.
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Kiedy dokończył mieszać składniki wypił pośpiesznie zawartość czując jak gorąc rozlewa się po jego ciele. Jak dociera do koniuszków palców, pulsuje w skroniach i buzuje w żyłach. Zacisnął wargi mocno czując jak kaszel rozrywa mu płuca. Tym razem jednak był to tylko efekt przejściowy. Wiedział, że od razu leki niweluje ból. Odetchnął głęboko powoli wciągając powietrze. W końcu był sobą. Koniec z charczącym, schorowanym elfem. Przynajmniej na pewien czas. Wtedy wahadło zadrgało. Do karczmy weszła tajemnicza kobieta i zasiadła przy stole naprzeciw. Elf przyglądał się jej ukradkiem badając każdy ruch. Wziął w dłoń swój maleńki magiczny przedmiot i pochylił nad nim jakby przyglądał się małemu stworzonku. Wahadło zaczęło wirować coraz mocniej wydając przy tym cichutkie dzwonienie. Uśmiechnął się ciepło i podniósł wzrok na kobietę. Zsunął z głowy kaptur przez co złoty warkocz spłynął mu po ramieniu.

-Jakże miło byłoby się wspólnie napić w tę nieprzyjemną noc. Jest w pani coś niezwykłego i... naprawdę interesującego.- Jego głos był wystarczająco donośny by tajemnicza kobieta go usłyszała, nie wywoływał jednak wielkiego poruszenia wśród rozmów, śmiechów i pijackich przyśpiewek. Objął w swoje wyjątkowo chude palce kufel piwa i uniósł w akcie toastu nie odrywając wzroku od pięknej towarzyszki. Może to właśnie ona miała mu zdradzić informacje odnośnie artefaktu? Był jednak pewien, że mowa była o mężczyźnie. Nie robiło mu to jednak jakiejkolwiek różnicy.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo spojrzała swoimi wąskimi oczami na dziwnego jegomościa, który jak się okazało był jeszcze dziwniejszym elfem i w tej chwili do niej przemawiał. Nie, nie mogła powiedzieć żeby ufała tu komukolwiek, ale co jej szkodziła rozmowa? W zasadzie nic.

- Tak - rzekła.

- Dość nieprzyjemna noc - dodała, wskazując głową wolne miejsce naprzeciwko niej. Przecież nie miała nic do stracenia. Jej rozmówcą był w końcu tylko elf, rasa znana z pokojowego nastawienia do świata i umiłowania natury. Nie wyglądał na tutejszego, raczej na wędrowca, który zgubił drogę i przez przypadek trafi do tego podłego miejsca. Ona nie była lepsza... W końcu też podróżowała, a do Maurii nie zbliżała by się pewnie, gdyby nie to, co oczekiwała tu znaleźć... Jednak pobyt w tym mieście, skończył się, jak można się było spodziewać, fiaskiem. Westchnęła cicho i spojrzała w talerz z zupą jakby nie zamierzała jej dokończyć. Ciepło jakie panowało w karczmie nie pozwoliło jej cały czas przebywać w płaszczu, mimo iż nie było jej to na rękę, w końcu zmuszona była zrzucić go z ramion. Nie chciała tego robić, ponieważ jej strój był zdecydowanie zbyt drogi i zbyt strojny, jak na podrzędną oberżę. Magią nie mogła się tu posłużyć, zbyt wiele wokół znajdowało się umysłów. Na szczęście ogromne beczki stojące za jej plecami, zasłaniały ją doskonale.

Kobieta miała na sobie, zapewne bardzo drogą czarną suknię, a kiedy zdjęła płaszcz na jej plecy i ramiona wylała się burza czarnych loków. Całość zaś, z pewnością czyniła z niej osobę niezwykłą, jak na warunki panujące w tej dzielnicy i w tym mieście.
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Faurun podniósł się z miejsca zabierając ze sobą rzeczy jak i piwo. Ustawił je przy krześle i odłożył kufel. Ukłonił się z pełnym szacunkiem i ujął dłoń kobiety składając na niej ledwo odczuwalny pocałunek.

-Me imię Faurun. Miło, że zgodziła się pani na moje towarzystwo. Jestem zaszczycony.- Uśmiechnął się spokojnie i zasiadł na przeciw. Teraz, gdy był blisko mógł się jej dokładniej przyjrzeć. Badał bez skrępowania kształt jej warg, głębię oczu i blask wijących się włosów. Nadpił piwo i postanowił kontynuować rozmowę.

-Aż ciśnie się na usta pytanie, co tak piękna kobieta robi w takim miejscu. Przypuszczam jednak, że tak jak i ja, poszukuje czegoś lub kogoś. Pytanie więc brzmi czy to pani pierwszy czy ostatni dzień w tym mieście?- Mówił całkowicie swobodnie nie odrywając od niej wzroku. Zawsze mawiał, że nie ma nieciekawych kobiet. W każdej jest ta iskra przyciągania. W tym przypadku mowa była o płomieniu. Faurun jednak w ostateczności myślał o uciechach, bardziej go interesowała magia jaką władała.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Spojrzała na niego łagodnie gdy przedstawiał się i całował jej dłoń. W zasadzie była przyzwyczajona do traktowania kobiet w tak uroczysty i jakże uroczy sposób, jednakże w miejscu takim jak te, nie spodziewała się spotkać, kogoś z dobrymi manierami. Z resztą, w ogóle nie spodziewała się spotkać kogoś takiego, ani tu, ani nigdzie indziej. Mężczyzna usiadł, a ona wyprostowała się i odsunęła od siebie talerz z jedzeniem, po czym odgarnęła z twarzy opadające na nią czarne kosmyki, zbierając je delikatnie i odrzucając do tyłu. Założyła nogę na nogę i położywszy dłonie na kolanach oparła plecy o ścianę.

- Nazywam się Villemo Moria - rzekła z delikatnym uśmiechem, mrożąc oczy.

- Zdecydowanie jest to moja ostatnia noc w tym, ponurym mieście. Nie znalazłam tego, czego szukałam, więc przyjdzie mi kontynuować moją podróż, niestety chyba w nieznanym mi kierunku. Informacje, których poszukuje okazują się być trudniejsze niż odnalezienie wioski samych legendarnych Fellarian. Dlaczego rzeczy tak dla nas ważne, są tak trudne do zdobycia? - zapytała jakby sama siebie, po czym sama sobie odpowiedziała - Pewnie dlatego, że gdyby łatwo je było zdobyć, nie byłyby one tak cenne... - westchnęła.

- Jak widzę, sam również podróżujesz Faurunie - zmieniła temat, przekierowując go na pytania o towarzysza.

- A więc, to Twój pierwszy, czy ostatnie dzień w Maurii? A może i pierwszy i ostatni?
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

-To prawda. Gdybyśmy dostawali to czego chcemy bez wysiłku, nie docenilibyśmy wartości tej rzeczy. Jednak czasem, poszukiwania pochłaniają całe nasze życie. To też nie jest najlepsze wyjście.- Odpowiedział spokojnie biorąc kolejny łyk piwa. Co do następnego pytania zastanowił się lekko. Wolał by jego pobyt tutaj był jak najkrótszy. Jak na razie nie wiedział jeszcze ile mu to zajmie. Na razie.

-Pierwszy i cieszyłbym się gdyby był ostatnim. Nie mogę jednak być tego pewien. Poszukuję tu pewnego człowieka, który udzieliłby mi informacji na temat pewnego maga i artefaktu, który posiadła. Mag już nie żyje to pewne, jednak tajemniczy artefakt wciąż pozostaje gdzieś skryty. Nie można go wykryć magią, bo strzeże go silna magiczna bariera. Musiał więc mieć kogoś, kto w razie jego śmierci przechowa mu artefakt.- Ocknął się po chwili. Sam nie wiedział kiedy z wypowiedzi zrodziły się jego myśli, które wypowiedział na głos. Zaśmiał się cicho pod nosem.

-Ale nie wypada bym mówił o sobie. Przysiadłem się bo interesuje mnie magia, którą władasz. Nie chciałem tego sprawdzać z tamtego stolika, przyjemniej było się przysiąść i posłuchać jak sama mi o tym opowiesz. Widzisz, interesuje mnie wszystko co magiczne i chciałbym pogłębiać swoją wiedzę z wszystkich jego dziedzin.- Tajemniczy uśmiech jaki wpłynął na jego twarz był zastanawiający. Każdy kto spotkał Fauruna był obdarowywany nazbyt spokojnym uśmiechem, czasem wyjątkowo nie pasującym do sytuacji.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Pierwszy osąd Villemo na temat Fauruna okazał się być jak najbardziej słuszny, to był dziwny jegomość, a jeszcze dziwniejszy elf. Zaciekawił ją co prawda fakt, iż ów elf poszukuje tajemniczego artefaktu, może i błysnęła w niej iskierka nadziei, że artefakt ten posiada moc dzięki, której mogłyby rozwiązać się jej problemy... ale czy można było z nim mówić o dręczącym ją problemie? Tego nie wiedziała. Jeszcze. Spojrzała na niego z uprzejmym uśmiechem i znajomym błyskiem w oczach.

- O swoje życie się nie martwię - rzekła - Mam go prawdopodobnie w nadmiarze i gdyby przyszło poświecić mi je całe na poszukiwania, poświęciłabym. Nie wszyscy jednak mają go tyle, są tacy którzy dorastają i kształtują się, a nie można pozwolić by ich kształt nadały nieodpowiednie siły - mówiła tajemniczo, jednak między wierszami szło odczytać odpowiednie przesłanie.

- Ja tak na prawdę nie wiem czego, czy kogo poszukuję, wiem jedynie co chce zrobić, nie wiem tylko jak. Posiadłam już wiele wiedzy na temat magii, pewnie więcej niż sama bym tego chciała. I bynajmniej nie kierowałam się przy nauce owej magii chęcią zdobycia wiedzy, była to raczej determinacja i najpierw chęć wydostania się z własnego więzienia, a potem do osiągania kolejnych jej poziomów zmusiły mnie moje poszukiwania, a raczej to co ma stać się, kiedy już znajdę to czego szukam - westchnęła - Gdybym tylko wiedziała czego szukam... Zbyt mało jeszcze wiem, może zbyt mało prób podjęłam... - ostatnie zdanie powiedziała jakby do siebie i zamyśliła się.
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Faurun zamyślił się nad słowami kobiety patrząc gdzieś w ścianę. Milczał długo coś analizując, co wynikało z jego skupionej miny i nieobecnych oczu. W końcu powrócił wzrokiem na towarzyszkę i uśmiechnął się przyjaźnie.

-U mnie jest trochę inaczej, niewielki błąd i może mi zabraknąć życia na dalsze poszukiwania. Ale jest to jeszcze mało prawdopodobne.- Zaśmiał się cicho i przechylił głowę lekko w bok. Pasemka jego złocistych włosów opadły mu na twarz. Wpierw nieobecny, teraz wpatrywał się w Villemo jak zauroczony.

-Nie wiem czy szukasz tego samego co ja, ale kto wie może będziesz coś wiedziała.- Dodał i pochylił się w jej stronę opierając złączone dłonie na stole. Mimo iż mało kto mógłby ich usłyszeć, Faurun wolał zachować ostrożność. Ktoś mógłby znać tu maga i pokrzyżować mu plany. Kto wie, możliwe, że i owa kobieta przed nim jest w to wszystko zamieszana. Intuicja mu jednak mówiła, że można jej zaufać.

-Słyszałaś może kiedykolwiek o Krysztale Dusz? To bardzo stary artefakt o wyjątkowych mocach. Niegdyś przechowywany przez Śpiącego w Smoczej Przełęczy. Niestety jednak, ktoś był w stanie przechytrzyć starego wampira i wykradł artefakt. Sprowadzili na siebie klęskę, ale to nie rozwiązało problemu. Kryształ Dusz nadal się nie odnalazł. Jest mi on niezmiernie potrzebny i... powiedzmy, że chciałbym sprawić drobną przysługę Śpiącemu, za wiele rad, którymi dawniej mnie obdarował.- Zatrzymał opowieść. Wystarczająco informacji przekazał jak na tę chwilę. Trzeba się rozeznać na ile jest wmieszana w sprawę.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo odchyliła się nieco do tyłu, opierając głowę o ścianę i westchnęła cicho. Przez myśl przeszło jej, że ów artefakt może i jej da rade pomóc, tylko czy mogła zaufać nieznajomemu elfowi. Milczała dłuższa chwilę, zastanawiając się co ma powiedzieć, nie wiedziała jak dobrać słowa, w końcu jednak zdecydowała się uderzyć prosto z mostu.

- Nie, niestety, nie słyszałam nigdy o takim artefakcie... Ale... czy... ów Kryształ jest w stanie otworzyć portal teleportacyjny? - chciała to wiedzieć, musiała to wiedzieć, bo jeśli tak to istniała szansa na uratowanie jej córki... A co jeśli nie? Iskierka nadziei w jej umyśle to zapalała się to przygaszała. Czas oczekiwania na odpowiedź Fauruna dłużył się niemiłosiernie, jakby sekundy wcale nie mijały... Jakby wszystko w okół zamarło, tak bardzo chciała znaleźć to sposób by znów zobaczy swoje dziecko. Przed jej oczami pojawiła się mała twarzyczka słodko kwilącej dziewczynki, jej krótkie czarne loczki i zielone oczy... Wszystko wróciło, każde wspomnienie, jej maleństwa... Nawet nie wiedział jak duża jest teraz, tam czas płynął inaczej niż tu, wolniej, miała nadzieje, że jej córeczka nadal leży w kołysce, nie wie że jej mam jest daleko do niej, nie myśli, że ją zostawiła...
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Faurun westchnął lekko. Nic nie wie, czyli znów musi szukać informacji. Zastanowiła go jednak dalsza część wypowiedzi. Portal teleportacyjny? Nie słyszał by ów artefakt miał takie możliwości. Ale kto wie.

-Portal? Mogłabyś mi zdradzić coś więcej? Nie słyszałem, by Kamień Dusz otwierał portale, ale sam nigdy nie zgłębiłem jego wiedzy do końcu. Musiałbym porozmawiać ze Śpiącym. Tylko on wie jaka moc drzemie w tym artefakcie. Tak więc nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie, przykro mi.... jeśli jednak dowiedziałbym się trochę więcej na temat sprawy może mógłbym pomóc.- Można było wyczuć lekki zawód w jego głosie mimo iż z jego twarzy nie znikał uśmiech.

Stary smok odchylił się na krześle i spojrzał przez okno. Noc nastała już na dobre. Zniknęła reszta ludzi z karczmy. Jedynie właściciel zamiatał podłogę. Dopiero teraz spostrzegł, że nastała w lokalu martwa cisza. Zmarszczył lekko brwi. Przez utrapienia ze zdrowiem całkowicie stracił czujność. Sięgnął więc spokojnie do swojego kufra by wyciągnąć wcześniej przygotowane leki. Wypił zawartość jednym haustem i skrzywił się lekko.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kobieta znów westchnęła. Czyżby nie było nadziei? pomyślała. Iskierka zgasła i ponownie się zapaliła. Nie wiedział, czy powinna mu mówić, nie mila pojęcia co powinna, a czego nie. Już tyle czasu minęło, jak teraz wyglądała Raia? czy myśli o niej? A co jeśli nigdy nie uda jej się wrócić? Nigdy nie nauczy się żyć tutaj bez niej, nigdy! Tyle czasu minęło, tyle czasu, ale nadal nie rezygnowała, nie potrafiła wyobrazić sobie wieczności bez córki. Nie umiała, nie chciała, ciągle przed jej oczami stawał obraz małej, zielonookiej dziewczynki.

- Potrzebuje otworzyć portal do Otchłani - rzekła.

- Nie znam tu nikogo, kto mógłby mi w tym pomóc, nikogo. Od dłuższego czasu szukam, więc kogoś lub czegoś, co otwarłby ów portal, albo pomogło zrobić to mnie. Potrafię otworzyć portal z Otchłani tutaj, ale nie wiem jak tam wrócić. Ja mam dużo czasu, ale ktoś, kto tam pozostał ma go zacznie mniej, jeśli zbyt długo będę szukać sposobu na dostanę się tam, ten ktoś nawet nie będzie mnie pamiętał. I całe moje poszukiwania nie będą znaczyły już nic.
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Widać było zdziwienie na twarzy Fauruna. Otchłań? Więc są istoty, które chcą się tam zapuszczać? Ale okoliczności zmuszają. Ponownie zamyślił się rysując po stole palcem jakieś znaki.

-Otwieranie takiego portalu jest niezwykle ryzykowne... nie wiem jednak czy Kryształ Dusz potrafiłby to zrobić. Tak jak mówiłem, tylko Śpiący potrafiłby ci odpowiedzieć. Jednak dostać się do niego nie jest możliwe dla każdego. Tylko nieliczny go widzieli, a jeszcze mniej osób może z nim rozmawiać. Przykro mi, że nie mogę ci osobiście pomóc.- Odpowiedział nie patrząc nawet w jej twarz. Jego wzrok zastygł na karczmarzu. W końcu poruszył się lekko rozbudzając.

-Jeśli mi to wybaczysz opuszczę cię teraz. Nie jestem nocną istotą, jutro dalsze poszukiwania a zdrowie nie jest takie jak kiedyś. Ty również powinnaś się położyć.- Odpowiedział najcieplej jak potrafił i wstał od stołu. Nie odszedł jednak do póki nie otrzymał zgody w formie pożegnania. Nie potrafił nigdy zostawić kobiety w potrzebie. To ona go tego nauczyła.

-Ciekawe jak jej jest tam u góry.- Pomyślał przymykając lekko oczy.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Nic nie odpowiedziała, nadzieja zgasła. Westchnęła tylko i kiwnęła głową na pożegnanie. Kiedy elf odszedł opuściła głowę i spojrzała na stare deski stołu. Nie wiedziała co teraz, ów Śpiący o którym mówił mężczyzna wydawał jej się całkowicie nierzeczywisty, nie rozumiała dlaczego, ale miała przeczucie, że tajemniczy Kryształ Dusz nie jest w stanie jej pomóc. Ponownie westchnęła, a jej serce ogarnął paniczny lęk, że nie uda jej się odnaleźć córki. Przez myśl przeszło jej by zacząć nowe życie, zapomnieć... Ta myśl jednak szybko minęła, a zastąpiła ją nowa. Jak grom z jasnego nieba w jej umyśle zaświtała jedna nazwa... Kamienny Ołtarz... że też do tej pory o nim nie pomyślała. Przecież był skupiskiem ogromnej, magicznej mocy. Słyszała o nim dawno temu, kiedy jeszcze była za słaba by móc kontrolować jakąkolwiek moc magiczną. Teraz było inaczej, teraz miała siłę i magię, teraz mogło jej się udać. Miała ochotę wybiec z karczmy, wyjechać z miasta i jak najszybciej znaleźć się w Szepczącym Lesie. Wiedziała jednak, że w tej chwili to nie możliwe, że nie wyjedzie z miasta o tak późnej porze, poza tym do Kamiennego Ołtarza było niezmiernie daleko. Jednak teraz cel wydawał się czymś na wyciągniecie ręki, jej serce mówiło, że tym razem może się udać, że tym razem przedstawianie się do Otchłani...

Wstała od stolika i udała się do swojego pokoju. Rozebrała się i położyła do łóżka, jednak długo nie mogła zasnąć, myślała o tym od czego powinna zacząć podróż i o tym co zrobić by jak najszybciej znaleźć się w Szepczącym Lesie. Myśli były tak intensywne, że kobieta nie spała prawie cala noc. W końcu jednak zasnęła.
Faurun
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Faurun »

Faurun ukłonił się i ruszył ku schodom zabierając wpierw swoje rzeczy. Odnalazł pokój i zamykając za sobą drzwi westchnął. Nieprzyjemny dreszcz przeszył go od karku aż po koniuszki nóg. Nie zamierzał jednak jeszcze kłaść się spać. Wpierw jak co wieczór musiał odprawić swój "rytuał". Klęknął na podłodze przy zapalonych świecach i wyciągnął z kufra niewielki grzebień. Rozplótł warkocz i zaczął rozczesywać splątane włosy. Robił to bardzo powoli i dokładnie nucąc pod nosem melodię z dawnych lat. Nie było to konieczne. Włosy elfa nadal były w ładzie. Mimo to zawsze, noc w noc Faurun powtarzał te czynności. Ona go tego nauczyła. Jak jeszcze żyła. Siadała na łóżku i rozczesywała mu włosy bardzo powoli. Gdyby nie te wspomnienia dawno ściąłby warkocz. Melodia ucichła, smok poczuł jakby tracił w płucach powietrze. Serce zakuło niemiłosiernie. Zacisnął na klatce dłoń. W głowie pojawiły mu się dziwne myśli. Czy trafi tam gdzie ona? Czy jest możliwe, by smok trafił do nieba? Czy jest w ogóle możliwe by smok po śmierci gdziekolwiek trafiał? Smocze niebo? To brzmiało głupio. Czy jeszcze kiedykolwiek ją zobaczy?
Atak na szczęście ustał i Faurun mógł wziąć głębszy wdech. Oparł się o ścianę i popatrzył na swój kufer. Wiedział co tam znajdzie, ale nie wiedział czy chce to znów oglądać. Bił się z myślami, jednak tym razem jego silna wola przegrała walkę. Sięgnął do małej szufladki i uchylił lekko deszczułkę, która stanowiła dno. Pod nią znajdowało się stare zdjęcie. Widniała na niej kobieta. Jedyna kobieta, przed którą Faurun otworzył swoje smocze serce. I której już nigdy nie zobaczy. Sama fotografia była już zniszczona. Rogi pozaginane, przyblakłe kolory, zadrapania, zagięcia i pozacierane miejsca. Mimo to było to chyba jego największym skarbem. Nie patrzył długo, szybko schował zdjęcie i zasunął gwałtownie szufladę. Tym razem kłucie w sercu nie było spowodowane chorobą. Smok wstał ciężko i położył się na łóżku. Jego nie splecione włosy rozpłynęły się po poduszce. Po chwili zasnął spokojnie.

Poranek obudził go bladym światłem, przenikającym przez szarawe firanki w oknach. Świecie wypaliły się zaznaczając wkoło siebie kręgi z wosku. Faurun nie potrzebował dużo czasu by doprowadzić się rano do porządku. Zwinnie uplótł warkocz i zszedł na dół. Zamówił śniadanie i usiadł przy stole zastanawiając się co się stało z wczorajszą kobietą. Ta jednak długo się nie zjawiała, widocznie był naprawdę wczesny poranek. Smok podziękował za posiłek i wyszedł z lokalu.

Ciąg Dalszy
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

Siedziała tu już od godziny. Leniwie sączyła korzenną nalewkę, zastanawiając się nad ostatnimi wydarzeniami w jej życiu, oraz tymi, które mają dopiero nadejść. Trunek pomagał zapomnieć o wątpliwościach. W tej chwili potrzebowała się skupić wyłącznie na poszukiwaniach. Czekała ją długa droga na wschód. Maie płomienia wiedziała, że najlepiej by zrobiła, gdyby udała się teraz do swojego pokoju celem odpoczynku i zregenerowania sił. Problem w tym, że strasznie, ale to strasznie nie chciało jej się ruszać z miejsca. Drewniany stołek, który zajmowała, okazał się nadzwyczaj wygodny a atmosfera tej niepozornej, zapyziałej karczmy miło koiła jej zmysły. Dlatego, mimo, że na zewnątrz już dawno zapadł zmrok, ciągle siedziała przy swoim stoliku, co chwila dolewając do kubka i odliczając srebro do zapłaty, z czasem coraz wolniej i dokładniej.

Ciąg dalszy
Jakaż to otchłań nieb odległa. Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie. Wznieciły to, co w tobie płonie?
(X)
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość